Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ostatnia deska ratunku

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
hansik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 14 listopada 2017, o 17:39

14 grudnia 2017, o 18:43

Tak jak w temacie "Ostatnia deska ratunku" witam wszystkich, mam na imię Mateusz pochodzę z Gdańska i mam 24 lata. Piszę ten post bo chcę dowiedzieć się trochę więcej co mi dolega i czy na pewno jest to jak to stwierdził Psychiatra i Psycholog (Depersonalizacja, Derealizacja, Depresja i nerwica lękowa). Moje początki zachorowania sięgają jak dobrze pamiętam 8 lat wstecz.. Pojechaliśmy ze znajomymi na domek czyli impreza do białego rana (alkohol, zabawa i nieszczęsna marihuana) po wypiciu dużej ilość alkoholu koledzy namówili mnie do zapalenia.. a ja głupi, młody chciałem spróbować.. zapaliłem, usiadłem i nagle się zaczęło najgorszy stan w moim życiu tzn. przestałem z minuty na minute czuć swoje nogi później ręce i resztę ciała. Wstałem i wyszedłem przed domek obraz mi zanikał (takie wrażenie jak w grach gdy wybuchnie granat) czułem się tylko jak bym był oczami, jak bym umarł. Z tego co pamiętam rozmawiałem z kolegą ale patrząc na niego wydawało mi się jak by mówił w zwolnionym tępię i jego twarz wydawała mi się strasznie dziwna tak jak by ruszał ustami ale dźwięk dochodzi z 2 sek opóźnieniem (nie wiem nawet jak to opisać) Usiadłem na bujanym fotelu i zacząłem się bujać, stan trochę się uspokajał.. wiedziałem że jestem bardzo daleko od najbliższego szpitala a wszyscy dookoła są tak pijani że, nie dadzą rady mnie zawieść lub wezwać pomocy. Od tamtej pory nie jeżdżę na ten domek.. Minął rok może trochę więcej bez żadnych objawów aż poznałem dziewczynę z którą chodziłem codziennie odwiedzać jej matkę i ojczyma. Panowała tam straszna patologia (alkohol, kłótnie itp) pewnego razu jej ojczym namówił mnie do zapalenia... a ja głupi pomyślałem że tamten stan to był jakiś odchył. Więc zapaliłem z nim.. no i sami możecie zgadnąć co się wydarzyło, powtórka z rozrywki czyli siedzę, siedzę śmieję się i nagle włącza mi się ten sam stan co z domku (zwolniony śmiech, brak czucia ciała, ludzie dziwni itp.) wstałem, ubrałem się szybko i zacząłem chodzić po osiedlu, na dworze zima -10 a ja w samej bluzie, serce wali mi tak mocno że mam uczucie jak by miało mi zaraz wylecieć. Zadzwoniłem po kolegę i on jakoś pomógł się uspokoić (dodam że od tamtej pory nie chodzę w te miejsce gdzie miałem ten atak). Kolejny dziwny stan miałem oglądając film "LUSTRA" poszedłem z dziewczyną na dwór i pokłóciłem się z nią ale nie było to związane z marichuana.. nagle czuję że dopada mnie ten stan tak znikąd, chwilę to potrwało i się uspokoiłem. Kolejny dziwny stan miałem kilka dni później w dzień sylwestra... wypiłem trochę i byłem niedaleko miejsca gdzie miałem te 2 dziwne stany.. no i co poszedłem do łazienki patrze w lustro, nagle moja twarz staje się strasznie dziwna i odcina mnie od świata... ubrałem się i poszedłem do domu (tak skończył mi się sylwester). Po tym ataku minęło dobre 7 lat.. ale w głowie cały czas siedzi to co się wtedy wydarzyło i czemu. Rozstałem się z dziewczyną po 6 latach bo okazało się że nie była lojalna wobec mnie. Jestem osobą strasznie uczuciową która wszystko tłamsi w sobie i nie wylewa gniewu na innych, staram się pomagać wszystkim jak tylko potrafię, wolę żeby druga osoba miała niż bym miał ja. Moje dzieciństwo nie było usłane różami tzn. Tata był miłośnikiem alkoholu, brat (2 lata młodszy) wolał spędzać czas ze znajomymi niż z rodziną, za to mam geny po mamie która robiła wszystko żeby żyło nam się jak najlepiej.. Rodzice wzięli rozwód bo się nie układało. Spotykałem się z paczką kumpli, przyjaciół z klasy (dodam że nie udało mi się ukończyć tego profilu bo nie zdałem). Pewnego dnia mój bardzo dobry kolega przyszedł ze swoją dziewczyną (założyłem sobie wtedy że ta kobieta w przyszłości będzie moją narzeczoną) Dowiedziałem się iż relacja między nią a moim kolegą jest straszna tzn. kłótnie, szarpanina, brak swojego życia itp. mój kolega był uzależniony od alkoholu tak jak od marichuany.. w tamtym okresie nie przeszkadzało mi to że ktoś koło mnie pali (a palili bardzo dużo, tak samo mój brat i facet mojej mamy) więc stwierdziłem że tak piękna istota z takim sercem nie może marnować życia z takim człowiekiem który nie docenia tego co robi dla niego jego kobieta. Nawiązuje do tego że po roku udało nam się i dokonałem tego co chciałem ponieważ na dzień dzisiejszy piękna istota z takim sercem jest moją narzeczoną lecz tu powstał kolejny problem i lęk przed wyjściem na dwór bo kto wie czy nie spotkam go ze znajomymi i nie dostane po głowie za to co zrobiłem... (wiem że zrobiłem bardzo złą rzecz obijając dziewczynę swojemu koledze ale nie potrafiłem patrzeć na to co sie dzieje) oczywiście spotkałem go ze swoim kolegą i doszło do małej bójki. Nawiązując do teraźniejszych czasów... Od 2 lat mieszkam z dziadkami ponieważ nikt nie wyraził chęci żeby się nimi zająć.. sprzątam, gotuję, robię zakupy, piorę itp.. na początku tego roku (luty) zmarła moja babcia która zajmowała się mną pół mojego życia bo mama pracowała na 3 zmiany. Babcia się zajmowała mną a pod koniec jej życia to ja zajmowałem się nią czyli chodzenie po lekarzach, szpitalach.. od tamtej pory mój stan psychiczny trochę ucierpiał bo zostałem sam z 90 letnim dziadkiem i z odwiedzającym nas od czasu do czasu tatą który przychodzi tylko po to żeby pożyczyć pieniądze na alkohol lub przespać się gdy wywaliła go z domu jego kobieta. Posiadałem z dziadkiem działkę na której pomieszkiwał mój tata... stwierdziliśmy z dziadkiem że trzeba pozbyć się działki ponieważ tata zrobił sobię z niej przysłowiową "meline" doszło do dnia kiedy udało nam się sprzedać działkę, facet który nabył działkę zadzwonił do mnie że nie może dostać się do niej ponieważ drzwi są zamknięte od drugiej strony.. wezwał policje i okazało się najgorsze o czym dowiedziałem się znów pierwszy tak jak przy śmierci babci.. tata zmarł (kwiecień). Od tamtej pory wszystko co chcę wam opisać się dzieję ze mną. Od 8 miesięcy czuję się strasznie źle, powróciły te dziwne stany nie patrząc juz co się dzieje czy jest dobrze czy jest źle ale te stany nie są dokładnie tak mocne jak te kiedy paliłem.. W ciągu 8 miesiecy miałem tylko jeden taki mocny stan jak szedłem odprowadzić narzeczoną do domu poczułem że ktoś pali marichuane na dworze. Chodzę na terapie do Pani psycholog dokładnie raz w tygodniu od 82 dni (wiem bo prowadzę zeszyt w którym opisuję wszystkie dni od obudzenia się do pójścia spać) Tak samo chodzę raz w miesiącu do psychiatry. Czemu? No dobrze.. Od śmierci taty czuję się jak by ten cały świat był na niby, jak by ludzie byli inni.. mam wrażenie że jestem tylko swoimi oczami, wszystko co mnie otacza jest takie inne i wszystkiego się boję tzn. (moje mieszkanie wydaje mi się codziennie inny, tak samo mieszkanie mojej narzeczonej) Jak wychodzę na dwór a staram się to robić jak tylko potrafię oczywiście wyjścia w 90% są z moją narzeczoną to świat wydaje się inny. Najgorsze jest to że w głowie sobie cały czas wyobrażam niektóre miejsca a później jak przechodzę przez nie to się boję (nie wiem o co chodzi i nie potrafię o nich nie myśleć, codziennie są inne lub się powtarzają) Bardzo mocno się pocę nawet jak się nie stresuję a dodam że ważę zaledwie 63 kg przy wzroście 179 cm.. Odkąd pamiętam strasznie boję się chodzić do fryzjera i zawsze chodzę z narzeczoną.. (ostatnio tak bardzo się bałem że postanowiłem iż sama narzeczona ogoli mnie maszynką, nie za bardzo mi się to podobało i musiałem się zmusić żeby pójść do fryzjera i dokończyć dzieło na mojej głowie ponieważ pomyślałem że wizyta bedzie trwać trochę krócej bo Pani fryzjer musi tylko poprawić) włosy odrosły i nie wiem co mam teraz zrobić bo narzeczona pracuję a ja sam nie pójdę... Co do mojego zasypiania to też jest problem, od paru lat chodziłem spać koło godziny 5 a nawet czasami zdarzało się że budziłem moja narzeczoną do pracy o 6.. więc logiczne jest to że nie wstawałem o 8 tylko o 14,15.. trochę się to zmieniło jak dostałem około 2,5 miesiąca temu leki nasenne Trittico CR (biorę 1/3 tabletki) tak samo terapia u Pani psycholog skutkuje bo zmieniliśmy godziny spania z 5,6 na 3, później na 2:30 i wstawanie z 14,15 na 13 a później na 12. Wszystko był tak jak założyła sobie Pani psycholog lecz jak dowiedziałem się ostatnio że zamkneli do więzienia mojego brata i przestawiłem się godzinami na 4 i wstaje o 13... pewnie pytnie co ja robię tyle czasu zamiast spać? Najlepiej czuję się leżąc w łóżku (oglądając youtube, filmy, seriale, grając w gry czasami całą noc a jak narzeczona jest w pracy to cały dzień) kolejne zaburzenia które posiadam to bardzo dużo myśli egzystencjonalnych i samobójczych (po co to wszystko, na co to wszystko, te życię nie ma sensu, tylko się męczę, ile tak można żyć, przecież tak się nie da, bez sensu takie coś, ciekawe co mi się jeszcze przytrafi, czemu to dopadło mnie, co złego zrobiłem w życiu, czy ten świat jest stworzony tylko dla mnie itp.) Dodam że jestem osobą strasznie nieśmiałą więc w życiu miałem dużo problemów żeby się dogadać z ludźmi. Miałem kiedyś robiony rezonans głowy jak miałem te pierwsze ataki i wszystko z tego co pamiętam było dobrze. Robiłem w tym roku badania krwi na SORze x2 i osobno bo okazało się że mam jelito drażliwe, badania były dobre tylko myślę teraz czy nie powtórzyć rezonansu żeby zobaczyć czy coś się nie zmieniło od tych 8 lat. Mam straszne lęki ale nie potrafię uzasadnić czego tak naprawdę się boję... jedno wiem że na pewno boję się że dostane tego dziwnego ataku. Oprócz Trittico CR lekarz przepisał mi Arketis który brałem na początku 1/4, 2/4, 3/4 i jestem na dawce 4/4 czyli całą tabletkę. Biorę jeszcze Chlorprotiksen x1 jak się obudzę i około godziny 20.. rano jeszcze łykam MagLek, witaminę D 4000, Cynk i Omega 3. Nie pije alkoholu od początku brania lekarstw czyli 29.09, nie pije kawy (czasami wypije puszkę lub dwie coli) palę e-papierosa. Co do odżywiania się to jest kolejny problem ponieważ są dni że od obudzenia się do godziny 19;15 (wtedy kiedy kończy narzeczona prace) nie jem nic.. a jak już coś zjemy to zazwyczaj jest to pizza lub jakieś inne śmieciowe jedzenie lecz są takie dni że potrafię zjeść od razu po przebudzeniu obiad. Najbardziej ochotę na jedzenie mam po godzinie 22 wtedy mogę zjeść konia z kopytami. To chyba na tyle bo więcej nie przychodzi mi do głowy.. ale juz tak mam że napisze ten post to przypomne sobie że jednak jeszcze to i to.. Bardzo proszę o przeanalizowania tego co napisałem i odpisania. Bardzo mi na tym zależy ponieważ nie chce żeby tak było ponieważ przez to moja narzeczona cierpi bo nie możemy sobie gdzieś pojść/ pojechać przez moje lęki i jazdy. Może biorę złe lekarstwa? Może robię coś źle? Może macie jakieś pytania? Czekam na odpowiedzi. Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

17 grudnia 2017, o 17:46

Tak to co opisujesz to dd dp . To sa normalne rzeczy defensywa mozgu,który jest przemeczony sa osoby,które sie tym nie nakrwcaja i o dziwo znam takich ludzi sporo a sa tez takie osoby które od razu wpadają w panike. Tak samo z marichuana ja palilam sporo przez 3 lata derealizacje znalam nie przeszkadzała mi za to ataki paniki mnie poskladaly. Co do lekow ja nie jestem ich zwolenniekiem. Jak ktoś bierze to jego sprawa ale uwazam ze z tymi zaburzeniami powinno pracować się na "Czysto" wtedy to idzie 10 razy szybciej. Jestes podstawiony pod sciana i nie masz wyboru musisz pracowac nad tym.
Uspokoj sie to co opisujesz jest normalne przynajmniej na tym forum :DD zapoznaj sie z materialami
mechanizm-kowy-charakterystyka-t5227.html
Plus nagrania chłopaków. Jeśli naprawdę chcesz to ogarnac to szukaj informacji ale odradzam siedziec z ludzmi w postach o chorobach bo to Ci nie pomoze.
Trawle omijaj szerokim lukiem nie jest ona ciezka i zla uzywka ale nie jest dla nas ;)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
ODPOWIEDZ