Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

22 sierpnia 2017, o 11:56

Bozenazinha pisze:
22 sierpnia 2017, o 10:31
Halinka,
A nigdy nie próbowałaś podejść do swoich lęków logicznie? Wiem, że to chyba błąd, ale jak np. wystraszyłam się krzyża, to chciałam zrozumieć dlaczego... I chciałabym zrozumieć, dlaczego boję się tzw. ciemnych mocy... Dlaczego np. nie boję się zawału albo raka i nie mam hipochondrii... Albo dlaczego nie mam lęków przed, czy ja wiem, zabiciem kogoś. Dlaczego głównie kręci się wokół duchów i ewentualnie choroby psychicznej. Wczoraj naszła mnie myśl, że może ja naprawdę mam coś nie tego z głową, że potrafię się obejrzeć za siebie w ciemnym korystarzu skoro WIEM, że tam nic nie ma... A boję się podświadomie, że coś tam zobaczę. I czy w moim wieku to jest normalne? Bo ja już nie mam 20 lat tylko 40...
Witaj :) Chciałabym Ci zwrócić uwagę na to, ze Ty nie boisz się krzyża jako takiego, ale ponieważ jest to symbol religijny to jego widok w ułamku sekundy przekierowuje Twoja uwagę na treści lękowe. Krzyż po prostu przypomina Ci o Twoich obawach i natretach, nawet kiedy nie jesteś tego swiadoma, dlatego budzi od razu niepokój, to zwykła zasada skojarzeń. A racjonalizowanie swoich obaw wcale nie jest błędem i często potrafi pomoc.

Pamiętaj również, że dla nerwicy wiek nie ma żadnego znaczenia. :) Z Twoja głową wszystko w porządku, musisz po prostu popracować nad emocjami. Pozdrawiam!
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

22 sierpnia 2017, o 12:11

Kochana, na pewno tak, bo na przykład krzyż wiszący u mnie w sypialni nie kojarzy mi się z żadnym lękiem, tylko ten, z którym miałam skojarzenie w grudniu...
Ja wiem, na logikę, że to są moje wkręty, których sama się nabawiłam czytając dużo o zagrozeniach duchowych akupunktury i po prostu zostało mi wszystko w głowie. Szkoda, że do innych rzeczy nie mam takiej pamięci jak do tych głupot... :grr:
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

22 sierpnia 2017, o 22:48

Bozenazinha pisze:
22 sierpnia 2017, o 12:11
Kochana, na pewno tak, bo na przykład krzyż wiszący u mnie w sypialni nie kojarzy mi się z żadnym lękiem, tylko ten, z którym miałam skojarzenie w grudniu...
Ja wiem, na logikę, że to są moje wkręty, których sama się nabawiłam czytając dużo o zagrozeniach duchowych akupunktury i po prostu zostało mi wszystko w głowie. Szkoda, że do innych rzeczy nie mam takiej pamięci jak do tych głupot... :grr:
To tak zawsze działa, lęk jest bardzo silną emocja, dlatego szybko się w nas zakorzenia. Ale można z nim wygrać, kwestia czasu i konsekwencji :) Widzę że jesteś świadoma kobieta, także wyjdziesz z tego, zobaczysz :friend: To wszystko jest stanem przejsciowym!
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

23 sierpnia 2017, o 23:54

Zagrożenia duchowe akupunkturowe?
Na logikę, całe Indie i reszta byłyby opętane!
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

24 sierpnia 2017, o 22:19

Niestety, tak to widzi Kosciol a raczej jego czesc...A ja do dzis od 2015 r sie nas tym zastanawiam...
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

26 sierpnia 2017, o 15:07

Nieprawda. Papież akceptuje wszystkie religie, szanuje i odwiedza. Nigdy by się NA to nie zgodził, gdyby wierzył, ze cały wschód jest opętany. A tam aku to norma :)
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 913
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

26 sierpnia 2017, o 21:18

Katarina6662 pisze:
17 sierpnia 2017, o 18:49
Ozdrowieńcy :) czy macie jakis skuteczny sposób żeby poradzic sobie szybko z atakiem paniki ?? to znaczy taki lęk przed lękiem bo juz innych dawno nie mam, tylko ostatnio jechałam na wakacje i złapał mnie typowy lęk przed lękiem i tak sie nakręciłam ze szok ;/
taki lęk przed lękiem przerabiałam na terapii bo też to przechodziłam...cięzko wytłumaczyć co masz zrobić , najprościej zrozumieć ze to tylko lęk i przestac się bać :DD , a tak na serio to musisz się przekonać takimi atakami(czyli jeżeli nachodzi cię lęk przed lękiem to niestety ale musisz do siebie go dopuścić) aby zrozumieć ze po ustaniu nic sie nie dzieje nie ma innego sposobu wiec albo temu stawisz czoło albo bedziez sie tego bała :no ja to zrobiłam wielokrotnie az lęk zaczął odpuszczać ,a w końcu ustąpił. :si
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
mamba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 sierpnia 2017, o 20:02

28 sierpnia 2017, o 02:48

Witam wszystkich. Jestem tu nowa i z nerwica zmagam sie dosyc krotko, patrzac na innych bo jest to troche ponad 6miesiecy z czego 5 miesiecy bralam leki ktore mi pomogly nie czulam lekow, dzieki temu moglam napisac nornalnie mature. Ucieszona swoim stanem postanowilam przerwac leczenie niestety lęki powrocily. Dlatego musze stwierdzic ze leki pomagaja tylko zamaskowac ból a nie lecza przyczyny i mysli. Miesiac po odstawieniu bylo w porzadku az do wieczora gdzir przyszla mi mysl a co jak to wroci ja nie chce znow tak cierpiec. Jak mozna sie domyslic wkrecilam sie w to i po jaloejs godzinir wkrecania dostalam paniki i odrazu wymiotowalam(moj objaw). Po czym lęki, napiecie ciagla analiza powrocila. Najnardzien przerazaja mnie noce, poniewaz przed braniem lekow mialam historie ze snem ze nie moglam zasnac bo lęk mo nie pozwalal a pozniej strach przed tym ze umre z wyczerpania. Teraz tak samo jak nadchodzi noc to zastanawiam sie czy usne czy znow bede sie meczyc. Jak juz uda mi sie zasnac to mam strasznie nie spokojny sen, budze sie co chwile, rozne mysli. Dodam ze to "dopiero" 4 dni tego nawrotu. Rano budze sie z lękiem po czym musze zwymiotowac a im dalej w dzien jest coraz lepiej nie.mam atakow paniki czune sie w porzadku az do wieczora i mysli o snie. Czy ktos kial z was takie sytuacje i moze cos poradzic. Jedno jest pewne ze jestem zdeterminowana i nie wroce do brania lekow bo wiem ze sobie to tylko niepotrzebnie przedluze
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

28 sierpnia 2017, o 21:16

mamba pisze:
28 sierpnia 2017, o 02:48
Witam wszystkich. Jestem tu nowa i z nerwica zmagam sie dosyc krotko, patrzac na innych bo jest to troche ponad 6miesiecy z czego 5 miesiecy bralam leki ktore mi pomogly nie czulam lekow, dzieki temu moglam napisac nornalnie mature. Ucieszona swoim stanem postanowilam przerwac leczenie niestety lęki powrocily. Dlatego musze stwierdzic ze leki pomagaja tylko zamaskowac ból a nie lecza przyczyny i mysli. Miesiac po odstawieniu bylo w porzadku az do wieczora gdzir przyszla mi mysl a co jak to wroci ja nie chce znow tak cierpiec. Jak mozna sie domyslic wkrecilam sie w to i po jaloejs godzinir wkrecania dostalam paniki i odrazu wymiotowalam(moj objaw). Po czym lęki, napiecie ciagla analiza powrocila. Najnardzien przerazaja mnie noce, poniewaz przed braniem lekow mialam historie ze snem ze nie moglam zasnac bo lęk mo nie pozwalal a pozniej strach przed tym ze umre z wyczerpania. Teraz tak samo jak nadchodzi noc to zastanawiam sie czy usne czy znow bede sie meczyc. Jak juz uda mi sie zasnac to mam strasznie nie spokojny sen, budze sie co chwile, rozne mysli. Dodam ze to "dopiero" 4 dni tego nawrotu. Rano budze sie z lękiem po czym musze zwymiotowac a im dalej w dzien jest coraz lepiej nie.mam atakow paniki czune sie w porzadku az do wieczora i mysli o snie. Czy ktos kial z was takie sytuacje i moze cos poradzic. Jedno jest pewne ze jestem zdeterminowana i nie wroce do brania lekow bo wiem ze sobie to tylko niepotrzebnie przedluze
Hej Mamba, niestety nie podpowiem ci jak przez to przebrnąć, bo sama mam z tym problem. Właściwie moja nerwica jedynie na czym się skupia, to właśnie temat spania. W dzień czuję taki lęk wolno płynący, a na wieczór łapie mnie stres. Już kiedyś miałam z tym problem (jakieś 12 lat temu, czyli mniej więcej jak byłam w twoim wieku :) ), ale przeszło. Teraz znowu mnie dopadło. Jest to strasznie denerwujące, zapewne jak każde inne lęki. Trzeba się chyba pogodzić z tym, że problemy ze snem są skutkiem ubocznym nerwicy i jakoś przeczekać. Ja zawsze w najgorszych chwilach pocieszam się, że w razie czego można od czasu do czasu ratować się tabletkami ułatwiającymi zasypianie. Sama jestem ciekawa jak inni radzili sobie z takim lękiem i jak z niego wyszli...
mamba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 sierpnia 2017, o 20:02

28 sierpnia 2017, o 21:54

U mnie tak samo jest to chyba najbardziej uciązliwy objaw razem z wymiotowaniem (smieszne bo przed wpadnieciem w bledne kolo nienawidzilam wymiotowac wolalam cierpiec nie wiadomo jak ale nigdy nie pozwolilam na wymioty) najgorsze jest to ze jak probuje usnac to mam natlok mysli typu"czy usne" itp teraz w tym stanie napiecia emocjonalnego taka mysli potrafi odrazu doprowadzic do niesamowitego napiecia, przyplywu goraca a za chwile zimna. I bywa tak ze nie potravie usnac nawet do 5 rano i przespac sie 3h po czym poranny lęk mnie budzi. Masaakra. A jak juz usne nirmalnie to ten sen jest niespokojny. W pazdzierniku zaczynam studia mam nadzieje ze chociaz troche powroce do stanu sprzed tygodnia... chociaz dzisiaj progres, uparlam sie i stwierdzilam ze to nerwica chce zwymiotowac a nie moj brzuch i mimo trudu udalo mi sie to powstrzymac. Zobaczymy moze z dnia na dzien vedzie coraz to lepiej i powroce do odburzania z tym juz nigdy nie poddam sie tak natretnej mysli
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

28 sierpnia 2017, o 22:19

mamba pisze:
28 sierpnia 2017, o 21:54
U mnie tak samo jest to chyba najbardziej uciązliwy objaw razem z wymiotowaniem (smieszne bo przed wpadnieciem w bledne kolo nienawidzilam wymiotowac wolalam cierpiec nie wiadomo jak ale nigdy nie pozwolilam na wymioty) najgorsze jest to ze jak probuje usnac to mam natlok mysli typu"czy usne" itp teraz w tym stanie napiecia emocjonalnego taka mysli potrafi odrazu doprowadzic do niesamowitego napiecia, przyplywu goraca a za chwile zimna. I bywa tak ze nie potravie usnac nawet do 5 rano i przespac sie 3h po czym poranny lęk mnie budzi. Masaakra. A jak juz usne nirmalnie to ten sen jest niespokojny.
W pazdzierniku zaczynam studia mam nadzieje ze chociaz troche powroce do stanu sprzed tygodnia... chociaz dzisiaj progres, uparlam sie i stwierdzilam ze to nerwica chce zwymiotowac a nie moj brzuch i mimo trudu udalo mi sie to powstrzymac. Zobaczymy moze z dnia na dzien vedzie coraz to lepiej i powroce do odburzania z tym juz nigdy nie poddam sie tak natretnej mysli
Robisz se za dużą śpię do spania. Ja tak zawsze na początku miałem. Jeśli leków nie chcesz, zachęcam do picia ziół, tylko regularnie, bo inaczej dupa zbita. Polecam kozłek lekarski (valeriana),ziele serdecznika, szyszki chmielu
Możesz poszukać w herbatkach Ayurveda, tam jest na mnóstwo chorób i dolegliwości, kompozycji najlepiej dobranych. Jak masz problem z napięciem, to zacznij uprawiać sport. Myślę, że to powinno pomóc
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
mamba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 sierpnia 2017, o 20:02

29 sierpnia 2017, o 17:51

Ile czasu zajęło wam odburzanie? I czy bywały w tym kryzysy typu "Czy dam rade i uda mi się wyjść" i jak wygląda stan w którym można powiedzieć "Odburzylam się" czym sie to charakteryzuje i jakie są odczucia wolności?
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

30 sierpnia 2017, o 11:45

mamba pisze:
29 sierpnia 2017, o 17:51
Ile czasu zajęło wam odburzanie? I czy bywały w tym kryzysy typu "Czy dam rade i uda mi się wyjść" i jak wygląda stan w którym można powiedzieć "Odburzylam się" czym sie to charakteryzuje i jakie są odczucia wolności?
Nie jestem wprawdzie jeszcze całkiem odburzona, ale tego typu pytania "czy dam radę I uda mi się wyjść" to według mnie normalne pytania w kryzysie.

A stan odburzenia to stan spokoju, bez poczucia zagrożenia. Miewam już takie momenty I będziesz wiedzieć, że to jest już właśnie TO.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 sierpnia 2017, o 22:36

mamba pisze:
29 sierpnia 2017, o 17:51
Ile czasu zajęło wam odburzanie? I czy bywały w tym kryzysy typu "Czy dam rade i uda mi się wyjść" i jak wygląda stan w którym można powiedzieć "Odburzylam się" czym sie to charakteryzuje i jakie są odczucia wolności?
Czas to sprawa indywidualna, gdyż problemy ludzkie i mieszanka osobowości oraz wiele innych czynników to sprawa również mocno indywidualna. Nie ma co się sugerować czasem innych osób.
Odburzanie też każdy rozumie na swój sposób.
Ja powiedziałem odburzyłem się kiedy ustąpiły mi lękowe objawy, natrętne myśli, kompulsje i depersonalizacja, a także kiedy przestałem się wstydzić swoich emocji i nauczyłem się o nich mówić ( w rozsądnych granicach) oraz kiedy po dłuższym czasie w kryzysach życiowych od razu w to nie uciekałem z powrotem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
scrooge
Świeżak na forum
Posty: 19
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:35

31 sierpnia 2017, o 15:55

Hej,
13 sierpnia napisałem:

" Słuchajcie, chce sie z Wami podzielić co się wydarzyło w tym tygodniu. Mało tu pisze ale bardzo dużo Was czytam:)
Moje zaburzenie trwa lekko ponad 2 miesiace. A więc, w tym tygodniu miałem 5 dni pod rząd kiedy czułem się dużo lepiej. Nie był to stan totalnego odburzenia, ale poczułem spory progres. Jakoś tak udało mi się wyluzować, mniej przejmować się swoimi myślami, mniej je kontrolowałem, mialem duzo lepszy humor. Oczywiście, w ciągu tych dni pojawiały się różne myśli ale nie przeszkadzały mi aż tak bardzo. Bardziej je zlewałem albo szybciej przechodziłem do innych tematów lub czynności. Nawet, nie czułem potrzeby w ciągu tych dni wchodzenia na forum, jakoś skupiałem się na innych rzeczach a nie na zaburzeniu. Niestety, po 5 dniach nakręciłem znów spirale myśli, i teraz jest troche gorzej. Zaczałem porównywać swój stan do tego jak było wczesniej i znow doszedlem do wiekszej analizy i wiekszej ilosci mysli...
Chce Wam powiedziec ze to byly wspaniale dni, pomimo tego ze nie zapomnialem na ten czas o zaburzeniu, bylo tak jakos..lżej, lepiej, spokojniej nie czułem nerwowości. Bardzo chce takiego samopoczucia więcej, mam nadzieje ze to znak ze moge z tego wyjsc i miec jeszcze wspaniale zycie:) Miło by było gdyby ktoś z odburzonych podpowiedział czy tez tak miewał w drodze do "wolności" :P "

A więc w zasadzie nastepnego dnia po tym poscie znow udało mi się odpuścić, i czuć się dużo lepiej. Chyba dzięki odpowiedzi Victora, za który bardzo dziękuję. Lepsze samopoczucie trwało 3 tygodnie. Nawet czułem się już w 90% odburzony, było wspaniale. Pojawialy sie znow od czasu do czasu moje mysli, w okol ktorych "kręcę" nerwicę ale było ich bardzo mało i w ogole w niczym mi nie przeszkadzały. No i kiedy już było tak wspaniale w ostatnią niedziele nie moglem zasnac pierwszy raz od dluzszego czasu. No i sie nakrecilem i mam teraz słabszy czas. Myślałem że już nie będę w stanie sie znów nakręcic, a jednak. Czuje lekką nerwowość i zwiększyłem analizę. Co prawda mysle ze ten kryzys jest slabszy niz było to wcześniej, jednak zaskoczony jestem ze pomimo tak dobrej passy, kiedy nawet myslalem ze w zasadzie juz jestem na prostej do odburzenia, i ze juz się nie ześlizgnę z tej drogi.

A więc ozdrowieńcy? Tez tak mieliście? Może wcale się nie ześlizgnąłem tylko to taki etap? Po kryzysie będzie jeszcze lepiej?
ODPOWIEDZ