Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
aronia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 2 grudnia 2014, o 19:13

5 lipca 2017, o 11:53

Lęk odpuści potrzeba tylko czasu. Pokusze się o twierdzenie że leczenie nerwicy w dużej mierze( oprócz oczywiście pracy nad sova i odpowiedniej postawy UPARTEJ wobec nerwicy) opiera się na upływajacym czasie. Pamietam moje poczatki z nerwica, muslalam ze jak sobie popraktykuje to wszyyko z miesiac to ustapi...:) teraz sie z tego smieje bo wiem ze potrzeba duuuzo wiecej czasu. Najważniejsze jest też ŻYCIE odwracanie uwagi od nerwic6 ŻYCIEM. Pamietaj tylko ze Im bardziej chcesz żeby objaw minął, tym bardziej on sobie jest bo tak naprawdę ty go nadal nie chcesz. Nie akceptujesz, sprawia Ci ból( co zrozumiale)....AKCEPRACJA to klucz do wszystkiego pozwól żeby był ten objaw j żyj z nim a sama zobaczysz po pewnym czasie że go nie ma albo że nie robi już na Tobie żadnego wrażenia :^
SylwiaM1988
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 11:18

5 lipca 2017, o 12:31

Tzn ja po części wiem o co chodzi z akceptacja i jak dzięki niej objaw nie ma już znaczenia nawet jak się pojawia, tak mam z objawami które na początku mi przeszkadzały a teraz nie sprawiają problemu jeśli zdarzy im się pojawić. Gorzej z dolegliwością konikikowa która może zostać bo niekoniecznie to objaw nerwicy, dlatego ciężko mi ją zaakceptować, tak samo jak lek, jest dla mnie straszny, przeszkadza dlatego ciężko o akceptację. Staram się ale chyba niewystarczająco. Za szybko się zniechęcam. Brak cierpliwości. Hehe tak jak piszesz chciałabym żeby w miesiąc przeszło.
Awatar użytkownika
Mysz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 18:51

13 lipca 2017, o 11:15

Mam pytanie do odburzonych:
Czy jest w ogóle możliwe odburzyc się jeśli się stosuje leki? Czy one wszystko przekreślają? Czy można np mimo że jest się na lekach pracować nad sobą i z tego wyjść?
Czy jest ktoś kto ma takie doświadczenia? :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 lipca 2017, o 12:06

SylwiaM1988 pisze:
5 lipca 2017, o 12:31
Tzn ja po części wiem o co chodzi z akceptacja i jak dzięki niej objaw nie ma już znaczenia nawet jak się pojawia, tak mam z objawami które na początku mi przeszkadzały a teraz nie sprawiają problemu jeśli zdarzy im się pojawić. Gorzej z dolegliwością konikikowa która może zostać bo niekoniecznie to objaw nerwicy, dlatego ciężko mi ją zaakceptować, tak samo jak lek, jest dla mnie straszny, przeszkadza dlatego ciężko o akceptację. Staram się ale chyba niewystarczająco. Za szybko się zniechęcam. Brak cierpliwości. Hehe tak jak piszesz chciałabym żeby w miesiąc przeszło.
Słuchaj zacznij od zbudowania szacunku dla swoich emocji, stanu emocjonalnego. Bo lęk jest silny, objawy realne ale to ma swoją podstawę. Chcesz szybko - rozumiem to ale tak się nie da. O akceptację trudno - jasne ale mimo wszystko trzeba zdac sobie sprawę jak bardzo wazną rolę w Naszym życiu pełnią emocję i co to znaczy, ze są rozchwiane. To może pomóc w osiągnięciu poczatkowej akceptacji ;)
post108328.html#p108328
Mysz pisze:
13 lipca 2017, o 11:15
Mam pytanie do odburzonych:
Czy jest w ogóle możliwe odburzyc się jeśli się stosuje leki? Czy one wszystko przekreślają? Czy można np mimo że jest się na lekach pracować nad sobą i z tego wyjść?
Czy jest ktoś kto ma takie doświadczenia? :)
Jest to zależne od indywidualnej historii. Moja prywatna opinia jest taka, że jezeli mamy zaburzenia lękowe, które (nawet mimo innych przyczyn) zaczeły sie opierać na schematach, nawykach, czyli przychodza Nam myśli bądź objawy bo wyszkoliliśmy się w tym w pewnej mierze, bo boimy się nadal tego, przychodza w trakcie nudy...bo umysł się przyzwyczaił i sięga po zajmowanie się obawami, to często wzięcie leków i odstawienie ich powoduje, ze takie zachowania, obawy, lęki, natręty i objawy mogą wrócić.
Bowiem biorąc leki może się zdarzyć tak, że wszystko przejdzie, trudno wtedy zmieniać te schematy i wpływać świadomością na nieświadomość.

Innym prostym przykładem będzie np. osoba, która ma trudny dom, nie radzi sobie z problemami, emocjami, żyje w toksycznym środowisku np bita zona przez męża i nikt nic nie chce z tym zrobić.
Siłą rzeczy dostaje ona objawów i zachowań nerwicowych, depresyjnych jednak nie sę to u niej typowo nawyki i zaburzenie nie nakręca się samym sobą (bo tak też może być), to wówczas wzięcie leków nie musi przeszkadzać z poprawą jej ogólnej sytuacji.

Jednak przy nawykach i schematach leki MOGĄ być przeszkodą. Trudno czasem uczyć się po prostu odpowiednich reakcji emocjonalnych gdy leki je wyciszają :)
Takie jest moje prywatne zdanie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 912
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

13 lipca 2017, o 20:46

zaburzona.pl pisze:
4 lipca 2017, o 22:02
martusia1979 pisze:
4 lipca 2017, o 21:55
MASZ RACJE TA REAKCJA MYSL -EMOCJA JEST NIE RAZ TAK SZYBKA ,ZE CIEZKO NAD NIA ZAPANOWAĆ....
ale tak naprawde tu chodzi o to ze ty masz temu lękowi pozwolić być, bo zobacz przyjdzie lęk no wiadomo nie jest przyjemnie ale jak bedziesz sie przed nim broniła to bedziesz sie go cały czas bała(a nie ma sie czego bac bo lęk nic ci nie zrobi tylko w odczuciu jest nieprzyjemny) a to nie o to chodzi masz przestać sie go bać, a on minie tylko w tedy jak nawet pomimo lęku bo na poczatku jest to rzecza normalna ze jest emocja -lęk, albo nawet lęk -emocja będziesz sie bała ale gdy tylko pozwolisz tej emocji na jej istnienie to ona pomału zacznie tracić na wartości bo po co jej byc jak ty już zaczniesz go akceptować , bedziesz go dopuszczac to on będzie malał ,tracił na wartości bo nie bedziesz go podtrzymywać i z czasem będzie słabł, potem pojawiał się juz rzadziej ale na razie pojawiał, az odejdzie. I w nerwicy tak powinno sie postepować z każdą emocją, aż umysł się wyciszy i te emocje. Jezeli bedziesz go kontrolowała i będziesz nie dopuszczał do niego co w rezultacie i tak ci sie nie uda bo lęk to emocja która sie komuluje i wybucha bo musi mieć ujscie bedziesz sie z tym borykała bardzo długo. 'why
A co z somatyką, wydaje mi się, ze nie mam lęku, ale uderza gorąco i oblewają poty. Temu rownież trzeba bozwolic być?
tak, trzeba to po prostu przezwycieżyc!
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
SylwiaM1988
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 11:18

18 lipca 2017, o 18:07

Ja widzę jakie popełniamy błędy. Niestety daje się wkrecac lekowi. Mam dni bez niego, wydaje mi się że wszystko akceptuje, wtedy wszystko wydaje się być logiczne jak mu się nie dać. Niestety gdzieś w głębi się go dalej boję, wiem że nic mi nie zrobi, oprócz tego że będę się czuć paskudnie i nieszczęśliwie, tego nieszczęścia się boję że się zakorzeni. A gdy już przychodzi lek to ciężko o logikę i daje się zastraszyc. Ciężko mi pozwolić mu być, tak jak niektórym myślą, bardzo ciężko nie nadawać wartości, mimo że wiem że to ściema i niepotrzebnie się zamartwiam i boję.
I stąd brak akceptacji, chociaż czasami pozornie wydaje mi się że ja już łapie.
Trzeba próbować dalej :)
Mloda22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 20 maja 2016, o 13:41

2 sierpnia 2017, o 09:33

Cześć wszystkim. Jakoś półtora roku temu zdiagnozowano u mnie nerwicę, pure O. Było ciężko, ale postanowiłam sama się leczyć bez pomocy leków i psychologa (była wizyta u psychiatry ale po prostu postanowiłam uwierzyć w swoje możliwości i nie chciałam truć się lekami). Po pół roku pracowania nad sobą, czytaniem mnóstwa książek i "ignorowaniem" ocd, udało mi się wrócić do cieszenia się z życia i nornalnego funkcjonowania. Teraz pytanie. W momencie gdy pojawiają się jakieś stresujące (dłuższe) chwilę to zaczynają znów pojawiać się niechciane myśli. Co prawda, lek który im towarzyszy prawie w ogóle nie jest wyczuwalny, ale jednak te myśli są niechciane i jakoś mnie wciąż przerażają w pewien sposób. Gdy się pojawia, staram się zająć czymś innym i po chwili to mija. Często mówię o tym jakby ocd chciało mnie przeciągnąć na ciemną stronę mocy, jakby było gdzieś w cieniu. No i boje się tez, bo nie chce żeby to do mnie wrocilo. Powiedzcie mi, czy da się w 100 % pozbyć tych myśli? I jeśli tak, to jak to zrobić? Od razu mówię, że chciałabym najbardziej polegać na sobie i swojej pracy a nie, np psychologa :)
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

2 sierpnia 2017, o 09:40

Musisz przestać sie ich bać. Widać ze lek przed powrotem to u ciebie słaby punkt, który nerwica może wykorzystać. Dlatego lepie jest sobie mentalnie pozwolić na powrót i nie dawać demonom żyć ;)
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Mloda22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 20 maja 2016, o 13:41

2 sierpnia 2017, o 20:33

Dzięki za odpowiedź :) rozumiem że Ty już jesteś odburzony, tzn że już w ogóle nie czujesz że kiedyś byłeś dotknięty tą "chorobą"? Czy mimo wszystko czasem pojawiają się myśli ale w ogóle nie czujesz już lęku?
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

2 sierpnia 2017, o 21:30

To nie choroba tylko zaburzenie ;) Nie czuje patologicznego leku a mysli sa mi w tej chwili obojetne. Lęk jest zwykłą i potrzebna emocją. Bez niego mozna zginac.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Mloda22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 20 maja 2016, o 13:41

2 sierpnia 2017, o 23:06

Zaburzenie, właśnie tego słowa mi zabrakło i nie mogłam sobie przypomnieć :P dziękuję, bardzo mi pomogłeś :)
Katarina6662
Gość

17 sierpnia 2017, o 18:49

Ozdrowieńcy :) czy macie jakis skuteczny sposób żeby poradzic sobie szybko z atakiem paniki ?? to znaczy taki lęk przed lękiem bo juz innych dawno nie mam, tylko ostatnio jechałam na wakacje i złapał mnie typowy lęk przed lękiem i tak sie nakręciłam ze szok ;/
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

22 sierpnia 2017, o 10:16

justi2212 pisze:
6 marca 2017, o 07:54
No to na pewno nerwica, z tym że jej forma jest dość ciężka dla mnie. Chyba trzeba się nauczyć dystansu do pewnych kwestii ale to pewnie potrwa ;)
Hej,
Wiecie, jako osoba wierząca, nie sądzę, że to prawda, że można Sakramenty przyjmować i tak w sobie coś mieć. To nie o to w wierze chodzi, i w końcu kto jest silniejszy, Bóg czy zły duch? Wiadomo, kto!! Nie wierzę, że jest miejsce w człowieku jednocześnie na złego ducha i Boga! To są tylko nasze strachy spotęgowane niewiedzą i brakiem ufności i wiary samych księży, którzy bardziej skupiają się na złym zamiast na Bogu i Jego mocy! Tak to sobie tłumaczę, mimo, że oczywiście lęki czasami mnie łapią. Ale wiara i ufność muszą być pomimo lęku!!
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 sierpnia 2017, o 10:22

Bozenazinha pisze:
22 sierpnia 2017, o 10:16
justi2212 pisze:
6 marca 2017, o 07:54
No to na pewno nerwica, z tym że jej forma jest dość ciężka dla mnie. Chyba trzeba się nauczyć dystansu do pewnych kwestii ale to pewnie potrwa ;)
Hej,
Wiecie, jako osoba wierząca, nie sądzę, że to prawda, że można Sakramenty przyjmować i tak w sobie coś mieć. To nie o to w wierze chodzi, i w końcu kto jest silniejszy, Bóg czy zły duch? Wiadomo, kto!! Nie wierzę, że jest miejsce w człowieku jednocześnie na złego ducha i Boga! To są tylko nasze strachy spotęgowane niewiedzą i brakiem ufności i wiary samych księży, którzy bardziej skupiają się na złym zamiast na Bogu i Jego mocy! Tak to sobie tłumaczę, mimo, że oczywiście lęki czasami mnie łapią. Ale wiara i ufność muszą być pomimo lęku!!
wiesz, co czytam ciebie jako osoba z boku i mowie sobie "co ona pisze za glupoty" (czytaj: analizy ). Przestan analizowac. Przestan rozkminiac, szukac wyjscia, wyjasnienia, wryfikacji, testowania . STOP.
Nie mozna rozwiazac problemu, poslugujac sie tym samym sposobem myslenia, ktory je stworzyl.
Polecam ci ksiazke "Pokonac OCD czyli zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne" Bruce M.Hyman oraz Cherry Pedrick.
Jest duzo wiadomosci na temat natrectw religijnych, hipermoralnosc etc ....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

22 sierpnia 2017, o 10:31

Halinka,
A nigdy nie próbowałaś podejść do swoich lęków logicznie? Wiem, że to chyba błąd, ale jak np. wystraszyłam się krzyża, to chciałam zrozumieć dlaczego... I chciałabym zrozumieć, dlaczego boję się tzw. ciemnych mocy... Dlaczego np. nie boję się zawału albo raka i nie mam hipochondrii... Albo dlaczego nie mam lęków przed, czy ja wiem, zabiciem kogoś. Dlaczego głównie kręci się wokół duchów i ewentualnie choroby psychicznej. Wczoraj naszła mnie myśl, że może ja naprawdę mam coś nie tego z głową, że potrafię się obejrzeć za siebie w ciemnym korystarzu skoro WIEM, że tam nic nie ma... A boję się podświadomie, że coś tam zobaczę. I czy w moim wieku to jest normalne? Bo ja już nie mam 20 lat tylko 40...
ODPOWIEDZ