Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

6 lutego 2017, o 15:44

O to super że sobie poradziłaś ... ja obecnie trochę wspomogę się lekami żeby osłabić te stany i będzie wtedy łatwiej mi wyjść z tego błędnego koła. Tiki będą wtedy mniej inwazyjne a co za tym przestanę się przejmować tym ;)

Ps. brałaś jakieś leki czy w 100% sama ?
Chodziłaś na pozn-bechaw ?
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 912
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

6 lutego 2017, o 16:19

Olalala pisze:Mam pytanie do Was kochani ozdrowieńcy :D

Podejrzewam, że niczego nowego sie nie dowiem, ale spytam :D

Jestem teraz na takim etapie, że czuję już wewnętrznie, że to jeden shit, że nic mi nie grozi. Nie, że rozumiem tylko czuję już w sobie w środku, jakby mnie oświeciło - takie nowe odczucie towarzyszy mi od wczoraj. Tak jakbym obudziła się z jakiegoś snu. Mimo to objawy wciąż mam (oczywiście lżejsze). Podejrzewam, że też tak mieliście, że system nerwowy musi się po prostu zregenerować żeby to wszystko zeszło. Napiszcie czy towarzyszyło Wam coś podobnego :) tzn odczucie normalności, ale wciąz jednak z niektórymi objawami.
dokładnie tak jest. Człowiek zaczyna jakby bardziej i więcej rozumieć ale z objawami. To właśnie o to chodzi o to wewnętrzne coś , zrozumienie świadome a nie tylko sobie wmawianie!...myślę ,że jesteś na dobrej drodze tej prostszej będzie ci już dużo łatwiej bo zrozumiale, a układ nerwowy się już wycisza ;-)
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

6 lutego 2017, o 17:37

Heh Nord jeszcze sobie tak do końca nie poradzilam ... bralam różne leki i tylko benzo działało ale przestałam bo to nie ma sensu :P Ale porównując do tego co było ... jest progres. Ale jeszcze mam. Muszę się wziąć za siebie i relaksacje ćwiczyć, to mi pomagało
Na terapię nie chodzę już bo nie chce ... wszystko jest Tu i to samo słyszałam
Jest na prawdę progres
Ja z tego napięcia się okaleczalam, bilam głową w ścianę i różne inne cuda. Teraz "odpuszczam"
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

6 lutego 2017, o 23:56

Tzn okaleczałaś się żeby nie zrobić krzywdy innym (poczucie winy) lub nie być przez nich ocenionym (lęk). Skąd ja to znam.
Ja z kolei mam częsty dylemat: być z napięciem czy odreagować ? I tak źle i tak niedobrze, bo jedno jest ja źle znoszę a drugie inni. Dlatego szukam złotego środka ale narazie nie znalazłem.
Co rozumiesz przez "odpuszczanie" ?
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

7 lutego 2017, o 07:50

Nie, nie miałam takich wkrętów, ze chcę zrobić innym krzywdę. Chciałam po prostu odreagować, by ten ból napieciowy minął. Wolałam czuć realny ból realnego pochodzenia niż ten obcy mi, bezsensowny napieciowy, którego się bałam.
A odpuszczenie to takie działanie logika. Przecież nic mi się nie stanie, jak przestanę się na tum skupiać. Nic się nie stanie, jak przestanę wykonywać te przymusy... jak zajmę się czymś innym. W końcu zrozumiałam skąd on pochodzi - z błędnego koła. Przeanalizowałam, co sprawia, ze jest w moim życiu nie ok i jak mogę zmienić do tego wszystkiego podejście? ... jak to odwrócić? I tak oto przestaje jakby tym żyć. Twardo przestaję,a nie jest łatwo :)
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

7 lutego 2017, o 14:51

A jak reagujesz/reagowałaś na poszczególne osoby które np. dużo gadają lub poprostu źle na Ciebie wpływają ... gdy czułaś większe napięcie przy nich niż we własnym towarzystwie ?

Ja nie wiem czy mam problem ze słuchaniem czy akurat moje własne myśli lub napięcie wynikające z kontroli mi przeszkadzają ... a może też brak zainteresowania 2gą osobą wchodzi w grę bo jestem indywidualistą.
Wiesz ja np. gdy z grzeczności próbuję kogoś słuchać to powoduje że coś się we mnie gotuje, jakby poświęcenie uwagi na zewnątrz coś mi odbierało, prawdopodobnie uaktywniają się jakieś obawy i lęki a po części moje ego może poprostu nie chce. Wszystko OK ale jak wtedy "współpracować " z otoczeniem ? Czy zawsze coś musi być kosztem czegoś ? Jak do tego zmienić podejście ?
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

7 lutego 2017, o 23:12

Ja generalnie lubię ludzi i od zawsze wolałam się na nich skupiać. Nerwica mi to odebrała-czyli skupienie się na sobie, czy nie robię nic dziwnego.i odwracam to-daje sobie postanowienie i staram się twardo trzymać, ze będę nadal się skupiać i ignorować, zastopowywać myśli, które mi nie pasują. A gdy kogoś nie lubię ... to mówi się trudno, jakoś funkcjonować trzeba; ) i się nie przejmować; ) postanawiam - nie będzie miał ta osoba wpływu, zdrowy dystans; ) pewnych osób w życiu nie unikniemy i trzeba się do tego zdrowo ustosunkować he he

-- 8 lutego 2017, o 00:12 --
Bądź ponad to;)
Mam pomysł - ćwiczymy od jutra trening Schultza? CodZiennie przed snem; ) takie postanowionko. Zobaczysz jak fajnie; ) i zmieniaj otoczenie myślowe, karm się czymś innym i po prostu bądź szczęśliwy; ) wchodzisz w TO? ;)
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

8 lutego 2017, o 11:49

No właśnie chciałem się zapytać czy stosujesz relaksację. Ja codziennie schodzę do garażu czyli do miejsca spokojnego dla mnie, gdzie właśnie próbuję się wyciszyć i zrzucić z siebie cały ten ładunek emocjonalny a wraz z nim bóle mięśni, napięcie itd. Jest tylko jeden problem zawsze kiedy się wyciszam, czy to przez relaksację czy nawet głębokie oddychanie, to zawsze niemiłosiernie mną telepie na lewo i prawo i krzyczę ... jakby opuszczał mnie jakiś demon. Trwa to nawet 2 godziny.

Dlatego mam z tego tytułu dylemat, wyciszyć się czy nie, bo narazie mam do tego warunki, ale co jeśli nie będe miał takiego spokojnego miejsca gdzie nie będę nikomu przeszkadzał ???
Ps. A Ty jak sobie radzisz począwszy od samego wstania do wieczora, czy też masz bóle, napięcie i ogólny dyskomfort ? Czy poprostu z tym jesteś i nic z tym nie robisz ... czy starasz się to jakoś przerabiać, rozładować itp ?
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

8 lutego 2017, o 21:52

Przymusy ignoruje ile wlezie, a ten dyskomfort to lęk wolnopl.to napięcie, tak łapie mnie, ale coraz rzadziej bo staram się skupiać na czymś innym ... relaksuj się! Rozkaz :D i skupiaj się na tym co teraz i czarni nie myśl o przyszłości, bo to szkodliwe - a co jeśli. Nic się nie stanie....;)
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 lutego 2017, o 11:07

martusia1979 pisze:
Olalala pisze:Mam pytanie do Was kochani ozdrowieńcy :D

Podejrzewam, że niczego nowego sie nie dowiem, ale spytam :D

Jestem teraz na takim etapie, że czuję już wewnętrznie, że to jeden shit, że nic mi nie grozi. Nie, że rozumiem tylko czuję już w sobie w środku, jakby mnie oświeciło - takie nowe odczucie towarzyszy mi od wczoraj. Tak jakbym obudziła się z jakiegoś snu. Mimo to objawy wciąż mam (oczywiście lżejsze). Podejrzewam, że też tak mieliście, że system nerwowy musi się po prostu zregenerować żeby to wszystko zeszło. Napiszcie czy towarzyszyło Wam coś podobnego :) tzn odczucie normalności, ale wciąz jednak z niektórymi objawami.
dokładnie tak jest. Człowiek zaczyna jakby bardziej i więcej rozumieć ale z objawami. To właśnie o to chodzi o to wewnętrzne coś , zrozumienie świadome a nie tylko sobie wmawianie!...myślę ,że jesteś na dobrej drodze tej prostszej będzie ci już dużo łatwiej bo zrozumiale, a układ nerwowy się już wycisza ;-)
Martusia dzieki za posta :) tak od kilku dni znów czuje sie zdecydowanie lepiej, wczoraj praktycznie normalnie. Jakby mi mozg wrócił na właściwe tory.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

9 lutego 2017, o 13:07

Olalala pisze:
martusia1979 pisze:
Olalala pisze:Mam pytanie do Was kochani ozdrowieńcy :D

Podejrzewam, że niczego nowego sie nie dowiem, ale spytam :D

Jestem teraz na takim etapie, że czuję już wewnętrznie, że to jeden shit, że nic mi nie grozi. Nie, że rozumiem tylko czuję już w sobie w środku, jakby mnie oświeciło - takie nowe odczucie towarzyszy mi od wczoraj. Tak jakbym obudziła się z jakiegoś snu. Mimo to objawy wciąż mam (oczywiście lżejsze). Podejrzewam, że też tak mieliście, że system nerwowy musi się po prostu zregenerować żeby to wszystko zeszło. Napiszcie czy towarzyszyło Wam coś podobnego :) tzn odczucie normalności, ale wciąz jednak z niektórymi objawami.
dokładnie tak jest. Człowiek zaczyna jakby bardziej i więcej rozumieć ale z objawami. To właśnie o to chodzi o to wewnętrzne coś , zrozumienie świadome a nie tylko sobie wmawianie!...myślę ,że jesteś na dobrej drodze tej prostszej będzie ci już dużo łatwiej bo zrozumiale, a układ nerwowy się już wycisza ;-)
Martusia dzieki za posta :) tak od kilku dni znów czuje sie zdecydowanie lepiej, wczoraj praktycznie normalnie. Jakby mi mozg wrócił na właściwe tory.
Bardzo soe ciesze z tego powodu i jestem pelna podziwu dla pracy jaka wykonalas
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
hetman999
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55

26 lutego 2017, o 13:58

Cześć,

Chciałem zapytać o kwestię objawów psychicznych. U mnie występują głównie takie (oprócz pocenia się i czasem problemów ze snem).
Natrętne myśli, które mnie wykończają, to naprawdę coś strasznego. Zawsze miałem umysł analityczny, ale nigdy nie dochodziło do sytuacji, że niemal wszystko podlega analizie. To, co właśnie zrobiłem, albo jadąc autem, to co może się stać.
Oprócz tego, w chwili wolnej, kiedy gdzieś idę nagle umysł wrzuca mi jakiegoś natręta na temat sytuacji lub osoby, którą widzę. Szczególnie boli mnie, gdy nerwica chce zniszczyć relacje z moimi bliskimi - na przykład, że reaguje na nich złością lub, że ich nie kocham - to straszne :/ Na dodatek strasznie boję się, że mi odwali. Kiedy jestem w pomieszczeniu z kamerami, mam wrażenie, że ktoś chce mnie obserwować czy coś - bo kiedyś poczytałem o schizofrenii, to takie coś mi się wkręciło.

Czy takie objawy są możliwe przy nerwicy? Cały czas jakaś nowa wkręta. Nie umiem sobie z tym radzić. :/
Proszę o odpowiedź.
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

26 lutego 2017, o 19:07

Nie mogę jeszcze się nazwać ozdrowieńcem, ale mogę ci powiedzieć na pewno, tak to są objawy nerwicy :D
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

27 lutego 2017, o 11:54

Mam pytanie odnośnie kryzysów w nerwicy? Jak one u Was wyglądaly, wyglądają? Czy mieliście wrażenie jakbyście wrócili do początków? Niestety zmagam się ostatnio z kryzysem, bardzo się nim spinam przez co trwa już z 2 tygodnie... Wróciły mi sciski w klatce, problemy ze snem, straszne poranki... Jak to u Was bywało? :)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

27 lutego 2017, o 12:53

justi2212 pisze:Mam pytanie odnośnie kryzysów w nerwicy? Jak one u Was wyglądaly, wyglądają? Czy mieliście wrażenie jakbyście wrócili do początków? Niestety zmagam się ostatnio z kryzysem, bardzo się nim spinam przez co trwa już z 2 tygodnie... Wróciły mi sciski w klatce, problemy ze snem, straszne poranki... Jak to u Was bywało? :)
Justynko nie traktuj tego jako kryzys, powrót nerwicy czy cofnięcie się do początku, tylko jako lekcje, którą twój organizm chce Ci dać. Często tak jest, że gdy zaczynamy rozumieć nerwicę lub gdy nieświadomie coś w życiu się ułoży pewne objawy , które mogły nas męczyć dłuższy czas znikają lub się zmniejszają co nie oznacza, że nasz konflikt wewnętrzny lub złe podejście do czegoś zostało naprawione. Pierwszą walkę w pewnym momencie zawsze toczymy z samymi objawami, wymyślonymi chorobami, lęku prze lękiem i zrozumieniem, że tak naprawdę nic złego się nie dzieję. Drugą niestety trudniejszą jak dla mnie walkę trzeba stoczyć ze zrozumieniem, z jakich powodów TO się w naszym organiźmie tak manifestuje.
Polecam ze swojej strony, abyś znalazła 1-2 godzinki spokoju, gdzie nikt Ci nie będzie przeszkadzał. Zaparz sobie ulubioną herbatkę, połóż się wygodnie i zadaj sobie do wewnątrz pytania, co powoduje obecnie, że nie potrafisz spać, co powoduje że porankiem czujesz przerażenie. Co musiało by się stać, byś mogła wstać ze spokojem i uśmiechem.
Gwarantuję, że Ty to już wszystko wiesz, tylko często jest to w nas ukryte. Mi na początku przychodziły fałszywe podpowiedzi, trzeba się było przyjrzeć bliżej, żeby zrozumieć, że tak naprawdę chodziło o coś innego. To wymagała czasu. Ja doszedłem do tego co by się musiało stać, żeby mi nerwica pewnie znikła z prędkością światła, tylko obecnie, albo nie mam na coś wpływu, albo przez jeszcze nie do końca pewność siebie i dalej mnie męczące objawy nie mam siły, odwagi by to zmienić. Tu znów powstaje błędne koło, z którym już samemu trzeba sobie poradzić. Ja już tylko nie przejmuje się w jaki sposób mnie jeszcze może zaskoczyć nerwica, bo wiem, że nie w tym główny problem. Powodzenia :D
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
ODPOWIEDZ