Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

16 września 2016, o 18:12

Jak długo to masz Justyna? Wg mnie w normalnym stanie emocjonalnym takie myśli przelatują tylko przez głowę i to rzadko. Różnica zasadnicza, że nie pozostają z nami i nie wywołują lęku i pogorszenia nastroju.
Sport polecam, ja 3-4 razy w tygodniu i pomaga. Specjalista mi powiedział, że jeden trening to jak jedna tabletka antydepresant więc sobie nie żałuj :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 września 2016, o 18:22

justyna_ pisze:To ja mam ambitny plan chodzić raz w tygodniu na basen i fitness :D już sobie nawet fajny klub fitness znalazłam ;) z tą medytacją to sobie najpierw spróbuje tak w domu :) czyli takie głupoty myślowe to ma każdy ;) myślałam że przy całkowitym odburzeniu już ich nie ma. Już zdążyłam zapomnieć jak to było przed zaburzeniem. No bo te głupoty też mi tak właśnie szybko odchodzą.
Tak, są pewne czasem głupotki myślowe, to jest normalne. Często człowiek w ciągu życia ma myśli takie same jakie występują przy zaburzeniach ale nawet nie pamięta, że takie były. Bowiem dotyczyły innego stanu psychicznego, okresu, nie było analizy lękowej.
Natomiast co na pewno nie są to np. u mnie natrętne myśli powodujące niepokój czy jakiekolwiek emocje.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

16 września 2016, o 18:59

A to czyli już powoli wychodzę z tej iluzji lękowej :D Były momenty, że pojedyncze myśli jeszcze mnie zagięły. A teraz już tak od jakiegoś czasu sobie przelatują. Wojtek tą nerwice natręctw zdiagnozowali mi 2 lata temu. No ale miałam ją jeszcze wcześniej. No bo np. wyjście z domu było dla mnie niezłym rytuałem. Tylko nie wiedziałam, że jest takie zaburzenie. A te 2 lata temu to mnie tak konkretnie dopadło :D w takim razie z tym sportem nie będę sobie żałować ;) zauważyłam, że sauna z relaksującą muzyką dobrze na mnie wpływa.
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

16 września 2016, o 20:02

Halina nie powiem Ci w jakim wpisie Divina to było bo nie pamiętam. Trafiłam na to na początku mojej nerwicy czyli jakieś 2,5 roku temu. Pamiętam jedynie ze przeczytałam wtedy wszystkie wpisy Victora i Divina ułożone chronologicznie. Więc chyba musisz przez to przebrnąć:)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

16 września 2016, o 20:52

Victor pisze:
justyna_ pisze:To ja mam ambitny plan chodzić raz w tygodniu na basen i fitness :D już sobie nawet fajny klub fitness znalazłam ;) z tą medytacją to sobie najpierw spróbuje tak w domu :) czyli takie głupoty myślowe to ma każdy ;) myślałam że przy całkowitym odburzeniu już ich nie ma. Już zdążyłam zapomnieć jak to było przed zaburzeniem. No bo te głupoty też mi tak właśnie szybko odchodzą.
Tak, są pewne czasem głupotki myślowe, to jest normalne. Często człowiek w ciągu życia ma myśli takie same jakie występują przy zaburzeniach ale nawet nie pamięta, że takie były. Bowiem dotyczyły innego stanu psychicznego, okresu, nie było analizy lękowej.
Natomiast co na pewno nie są to np. u mnie natrętne myśli powodujące niepokój czy jakiekolwiek emocje.
Victor napisz mi proszę coś więcej na temat tego, ze nie jestem otwarta na natręctwa...
To znaczy, że brak we mnie akceptacji?
Jak nauczyć się akceptacji, czy tej otwartości?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 września 2016, o 23:53

Akceptację trudno jest opisać słowami. Najlepiej chyba sobie ją wyobrazić w sposób taki, jak przypomnienie sobie sytuacji gdzie coś lub kogoś w pełni akceptowaliśmy. I wobec natręctw dobrze jest dążyć do takiej właśnie akceptacji.
Akceptacji tego, ze się pojawiają, bo to jest właśnie ta otwartość.

Pamiętaj jednak, że ja nie jestem też alfa i omegą i bardziej chcę Cię zachęcić do innego spojrzenia, niż mówić, ze na pewno coś źle robisz. Bardziej chodzi o próby i błędy. Ale widzę, że dużą przykładasz wagę do dialogów, do szukania logicznych argumentów przeciwko treści natręctw. I bardzo dobrze, ja również miałem opracowane własne dialogi, własną logikę ale z czasem warto zrozumieć, iż bez tego wewnętrznego przyzwolenia, bez tej akceptacji samego faktu pojawiania się natręctw i z czasem automatycznego ich zbywania, dialogi oraz poszukiwanie argumentów nie będą miały już tak wielkiej mocy za każdym razem, mogą stać się czasowymi uspokajaczami.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 września 2016, o 00:11

Victor pisze:Akceptację trudno jest opisać słowami. Najlepiej chyba sobie ją wyobrazić w sposób taki, jak przypomnienie sobie sytuacji gdzie coś lub kogoś w pełni akceptowaliśmy. I wobec natręctw dobrze jest dążyć do takiej właśnie akceptacji.
Akceptacji tego, ze się pojawiają, bo to jest właśnie ta otwartość.

Pamiętaj jednak, że ja nie jestem też alfa i omegą i bardziej chcę Cię zachęcić do innego spojrzenia, niż mówić, ze na pewno coś źle robisz. Bardziej chodzi o próby i błędy. Ale widzę, że dużą przykładasz wagę do dialogów, do szukania logicznych argumentów przeciwko treści natręctw. I bardzo dobrze, ja również miałem opracowane własne dialogi, własną logikę ale z czasem warto zrozumieć, iż bez tego wewnętrznego przyzwolenia, bez tej akceptacji samego faktu pojawiania się natręctw i z czasem automatycznego ich zbywania, dialogi oraz poszukiwanie argumentów nie będą miały już tak wielkiej mocy za każdym razem, mogą stać się czasowymi uspokajaczami.
zgadzam sie
mam problem z akceptacja, nie bardzo wiem jak to wyglada
gdzie lezy ta akceptacja, biorac pod uwage ochote we wchodzenie w mysli, a strachem, jaki wywoluja (mniejsyzm lub wiekszym, w zaleznosci od sily lekow).
To znaczy, wywraze sie jasniej, czy jesli akceptuje sie natrectwa, to one juz nie strasza ? Chyba, nie, co?
Czy jak akceptuje natrectwa to mija ochota we wchodzenie w nie ? Pewnie tak? Pod warunkiem, ze zna sie caly proces ich powstawania? No tak, ale niekiedy wydaje mi sie, ze znam na pamiec i nadal ta pieprzona ochota wchodzenia w jakies gowno jest ...
Chociaz radze sobie coraz lepiej, przyznaje, niekiedy lapie mnie jeszcze jakies swinstwo ...
Dlatego chcialam jakos pracowac nad upartoscia, zawzietoscia, stanowczoscia w stosunku do natrectw
Czy chodzi tu o silna wole ? Tak jak rzucanie fajek, jak tak, to jestem na pozycji przegranej, na razie ... 'why
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 września 2016, o 00:17

Halina ale nie potrzebna jest silna wola żeby rzucić papierosy , ja jej nie mam a paliłam 20 lat , obecnie ponad rok nie palę , nic nie trzeba robić żeby nie palić .
W sumie podobnie jak w zaburzeniu nic z nim nie robić nie zajmować się , a ono minie .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
wojteczek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 98
Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46

17 września 2016, o 08:30

Wydaje mi się Halina, że brak akceptacji to był mój największy problem i powód nawrotu nerwicy. Sześć lat temu podczas pierwszego zaburzenia chodziłem na terapię (10 spotkań) i psycholog przez całą terapię mi powtarzała, że mam je zaakceptować, że jest moje a ja ciągle, że to nie jest moje bo ja tak nie myślę. Oczywiście na odczepnego mówiłem jej, że tak akceptuje ale naprawdę tego nie chciałem. Nerwica puściła ale ja nie byłem gotowy na obronę przed nią w kryzysowym momencie i wpadłem w koło.
Teraz zaakceptowałem nerwicę ale mam nadal natręt częsty więc pracuje nad tym i mam zajebisty nawyk wchodzenia w to i zapewniania się, że jest inaczej. Nawet w nocy otworzyłem oczy i pierwsza myśl to natręt a druga zapewnienie, że nie :DD
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 września 2016, o 21:01

wojteczek pisze:Wydaje mi się Halina, że brak akceptacji to był mój największy problem i powód nawrotu nerwicy. Sześć lat temu podczas pierwszego zaburzenia chodziłem na terapię (10 spotkań) i psycholog przez całą terapię mi powtarzała, że mam je zaakceptować, że jest moje a ja ciągle, że to nie jest moje bo ja tak nie myślę. Oczywiście na odczepnego mówiłem jej, że tak akceptuje ale naprawdę tego nie chciałem. Nerwica puściła ale ja nie byłem gotowy na obronę przed nią w kryzysowym momencie i wpadłem w koło.
Teraz zaakceptowałem nerwicę ale mam nadal natręt częsty więc pracuje nad tym i mam zajebisty nawyk wchodzenia w to i zapewniania się, że jest inaczej. Nawet w nocy otworzyłem oczy i pierwsza myśl to natręt a druga zapewnienie, że nie :DD
to juz wiadomo, dlaczego ten natret nie chce puscic u ciebie, przestan sie zapewniac. Kazda odpowiedz twoja na natret to kompulsja, czyli zapewnienie, upewnienie, weryfikacja, przekonywanie siebie, ze tak nie jest. Nie mozna tego robic. Przyjac natreta, zaakceptowac "ok jestes super, ale ja zajmuje sie czyms innym " i nie zwracac na niego uwagi. Jesli natret samoboja sie pojawia, a ty automatycznie odpowiadasz na niego "nie to nie jest prawda, nie to tylko natret" to uwierz, podsycasz lek, i natrectwa wystepuja wtedy czesciej i intensywniej.
Wydaje mi sie, ze jesli nadal sie zapewniasz to nie do konca zaakceptowales tego natreta.
Sama mam problem z tym, ale mysle, ze na tym wlasnie polega akceptacja. Czyli nie banie sie, ze wroci, pogodzenie sie, ze sobie samoboj jest, i nie reagowanie zadnymi zapewnieniami. Jesli akceptuje fakt, ze moj facet nie sprzata w domu, to przeciez nie bede sie upewniac kazdego dnia, czy jednak posprzatal, czy nie, hmmm? Moze sprobujesz medytacji? Ide na zajecia w srode i juz nie moge sie doczekac.
Mnie bardzo pomaga mowienie do siebie samej, czyli: siadam na ziemi, sama, gdy nie ma nikogo w domu i mowie do siebie "akceptuje natretctwa, one sa i nic mi sie nie stanie etc ....."
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
nowmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 11 września 2016, o 09:35

27 września 2016, o 11:31

Proszę Was napiszcie mi czy jak wychodziliście z nerwicy i byliście osłabieni to czy każdy stan emocjonalny (nawet radość a czasem nawet zwykła rozmowa) powodowały straszne zmęczenie, aż zawroty głowy czy straszny ból oczu. Dopiero jak się położę i wyciszę to znowu lepiej się czuję. :? Z góry dziękuję Wam za odpowiedź. Aha i ciekawe dlaczego też lepiej się czuję wieczorem niż rano - dziwne :?
hetman999
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55

30 września 2016, o 10:33

Chciałbym się poradzić.

Tak się babram z tą nerwicą 11,5 miesiąca i doskonale wiem, skąd ona się wzięła. Chodzi o emocjonalną więź z kobietami. Równo rok temu, kiedy miało dojść do bliższego kontaktu z dziewczyną ja wkręciłem sobie, że mi nie wyjdzie i że się zbłaźnię.

To zostało pokonane i wszystko poszło i idzie OK (w kwestiach hydraulicznych :D :D ). Mam dziewczynę 8 miesięcy. Jednak ile razy pomyślę sobie o ślubie, o wspólnym zamieszkaniu, to momentalnie wychodzą na mnie poty. Jest to ten słynny konflikt wewnętrzny, który trzyma mnie w zaburzeniu, choć robię wszystko, aby emocjonalna więź z kobietą (piękną dziewczyna, inteligentna i prawdziwie kobieca) została przez mój mózg zaakceptowana (nigdy wcześniej nie miałem dziewczyny, a mam 30 lat).

Pomimo upływu czasu ciągle na myśl o ślubie automatycznie napawam się lękiem. Tak samo jest z myślami natrętnymi, które atakują związek: "że bardziej mi się inna podoba", "rzuć to", "że bd dla niej problemem", "że lepiej samemu".

Może to znak, że to nie dla mnie. Boję się, że faktycznie bd musiał to rzucić, bo inaczej z tego nie wyjdę.
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

1 listopada 2016, o 11:04

Pytanie do odburzonych:

Czy "zabicie się mentalne" to klucz do odburzenia? Bo coś czuję że tak. Kiedy pojawiają mi sie myśli katastroficzne to mówię sobie " no i co z tego" i wzruszam ramionami, albo mówię " niech się to wkoncu stanie - lepiej umrzeć niż zyc w takim cierpieniu i lęku, jestem gotowa na najgorsze" Wtedy lęk jest mniejszy bo wykształcam w sobie postawę odwagi do samej śmierci. Jest to też szach mat dla nerwicy bo ona już nie ma żadnych ruchów w odróżnieniu do ciągłego uspokajania się i pocieszania że nic mi nie będzie, bo nerwica jest taka sprytna i zawsze wkoncu podsunie mi do głowy takie obawy i takie wątpliwości na które nie będę mieć wkoncu argumentów i się ich przestraszę.
Awatar użytkownika
Mariusz87sk
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 213
Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58

1 listopada 2016, o 11:09

Tak nawet dobre podejscie...kiedys jeden psychoterapeuta podal mi taki przyklad...Ze wisze na drazku a pod nogami jest przepasc czyli ta nerwica i on powiedzial mi wtedy zebym sie puscil a wtedy zobaczysz ze tam tak naprawde niebylo zadnej przepasci...generalnie chodzi o to zeby sie nie szarpac z nerwica i z lękami tylko to zaakceptowac zrozumiec ich dzialanie i znalezc wyjscie z tego calego syfu.
Witek1909m
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 28 sierpnia 2016, o 19:50

8 listopada 2016, o 23:03

Smutek, strach podczas czytania ze ktos umarl, powiesil sie etc. Przechodzi tak calkowicie? kiedys nie robilo to na mnie wiekszego wrazenia, teraz robi
ODPOWIEDZ