Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

30 marca 2015, o 10:57

To jest bardzo trudne, bo jak np. olejesz jedną myśl, to pojawia się inna, o podobnej tematyce. Ale nic innego nie można robić, jak po prostu to olać, wyśmiać. Choć wydaje się to nielogiczne ( mnie też się tak wydaje) to tak trzeba robić.
Ja samobóje już mam chyba z rok i co mi po tym jak zwracam na to uwagę jak to jest i jest.
Trzeba zmienić kierunek :DD
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

30 marca 2015, o 17:29

A to myslisz ze biorac leki tak wiele by sie zmienilo? ;)
Ja co prawda dopiero w obecnym "rzucie" zaburzenia mam rozne natrectwa i depersonalizacje ale z nerwica juz mialam kiedys w zyciu doczynienia pare razy.
I powiem krotko - leki to sa udawacze i do tego biorac leki czesto jest tak ze wiele objawow czy natrectw czy dd wcale nie mija. A co do terapii to owszem dobra sprawa ale nie wszystko w zyciu da sie zmienic i nie wszystko w naszej naturze da sie zmienic i dlatego czasem i tak sie w chwilach trudnych natrectwa moga pojawiac czy odrealnienie u niektorych osob.
Dopiero zmiana kierunku podejscia do natrectw i objawow dala mi jasnosc ze od tego warto zaczac. Bo tu nie ma tak naprawde wyjscia w te czy wewte, bo jak objawy i natrectwa schodza nam poprzez ignorowanie ich dostajemy cos niezwykle waznego przy wszystkich nerwicach, a tym czyms jest WIARA ze to nerwica i nic nam nie grozi i dlatego potem ta wlasnie nauka i wiara powoduje ze zaburzenie nie bedzie problemem.
Widze to sama po sobie juz obecnie.
Ddamian
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 148
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23

30 marca 2015, o 17:58

Bo tak wlasnie jest jak weronia mowisz. Od paru miesiecy zmagam sie z natrectwami myslowymi i odrealnieniem i jakimis roznymi objawami. A ze natrectwa ciagle mnie atakowaly to na poczatku ciagle cos dialogowalem. Ja poszedlem na uklad z tym ze traktowalem je jak te chochliki, przeganialem, zastraszalem i wyszydzalem ciagle sobie wpajajac ze to chodzi o przekonanie siebie ego drugiego, tego co sie boi i ciagle ma jakies ale.
Im dluzej tak robilem to teraz natretne mysli sa bardzo rzadkie, a dotyczyly one glownie zabijania mojej corki, zony a takze tego ze nie wytrzymam i ze soba skoncze. Obecnie jest prawie dobrze bo tez sobie przypominam o tym jak bylo.
Czlowiek by chcial wyjsc z tego szybko i to zauwazylem jest blad. Dlatego przypominam sobie jak bylo i jakie zmieny zaszly i ze cierpliwie musze akceptowac to co jeszcze jest.
A to co jest to wieczorem jeszcze zlapie mnie natrectwo i czasem dam sie pociagnac w nie jeszcze ale juz coraz rzadziej i zostalo mi takie jeszcze napiecie od rana z watpliwosciami, taki rodzaj niepokoju ze cos sie stanie.
I tu wlasnie chodzi o ta wiare jak Weronika napisalas, i ma nadzieje ze jak sie w pelni ta wiare uzyska to potem juz to nie tyka w taki sposob jak mnie dotknelo za tym pierwszym razem.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

30 marca 2015, o 18:47

najwazniejsze chyba zeby poprostu to zaakceptowac wiem ze ciezko ja mam non stop natrety prace mam taka ze mam w brud czasu na myslenie i wspolne dialogi z soba samym ale widze wlasnie ze im czesciej zaczynam to poprostu akceptowac i starac sie nie dyskutowac to jest lepiej u mniento jest tak ze mam napiecia rano jak Ddamian wspomnial a z czasem jak wpajam sobie ze to nerwica i jest ok czuje lekkie odrealnienie poprostu daje plynac temu to mija heh a czasem jak dam sie zlapac to nawet 3 dni mnie trzyma mam stosunkowo nie dlugo nerwice bo 3 miesiace ale jestem dociekliwy i staram sie wprowadzac te wszystkie zdobyte triki z ksiazek czy z forum i wiem ze bedzie lepiej a bylo ciezkoo pierwsza faza to chyba kazdy z nas moze potwierdzic ze jest niezla glowa heh al3 nie ma co sie lamac zycie toczy sie dalej i im szybciej zaczniemy sobienuswiadamiac ze to mamy to szybciej nam to przejdzie . A co do lekow psycholog powiedziala mi ze to nie ma sensu tym bardziej ze ja mam to po trawie ktora palilem 8 lat a teraz poprostu dorastam emocjonalnie i leki to tak jak wyzej weronia napisala to uspokajcze na chwile . Trzeba przejsc przez te bole glowy skoki temperatur bule w klatce sercu czy dzie kolwiek nigdy nie chodzilem do lekarza w mojej rodzinie nigdy nie bylo chorob oprocz alkoholizmu a ja w ciagu 3 miesiecy mialem raka kazdej mozliwej funkcji alenjakos mnie nie zabil i zyje hehe czyli iluzja nerwicy tym bardziej ze nawet nie bylem u lekarzy na badania oprocz krwii gdzie bylo wszystko wporzadku
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

30 marca 2015, o 19:00

bart26 pisze:najwazniejsze chyba zeby poprostu to zaakceptowac wiem ze ciezko ja mam non stop natrety prace mam taka ze mam w brud czasu na myslenie i wspolne dialogi z soba samym ale widze wlasnie ze im czesciej zaczynam to poprostu akceptowac i starac sie nie dyskutowac to jest lepiej u mniento jest tak ze mam napiecia rano jak Ddamian wspomnial a z czasem jak wpajam sobie ze to nerwica i jest ok czuje lekkie odrealnienie poprostu daje plynac temu to mija heh a czasem jak dam sie zlapac to nawet 3 dni mnie trzyma mam stosunkowo nie dlugo nerwice bo 3 miesiace ale jestem dociekliwy i staram sie wprowadzac te wszystkie zdobyte triki z ksiazek czy z forum i wiem ze bedzie lepiej a bylo ciezkoo pierwsza faza to chyba kazdy z nas moze potwierdzic ze jest niezla glowa heh al3 nie ma co sie lamac zycie toczy sie dalej i im szybciej zaczniemy sobienuswiadamiac ze to mamy to szybciej nam to przejdzie . A co do lekow psycholog powiedziala mi ze to nie ma sensu tym bardziej ze ja mam to po trawie ktora palilem 8 lat a teraz poprostu dorastam emocjonalnie i leki to tak jak wyzej weronia napisala to uspokajcze na chwile . Trzeba przejsc przez te bole glowy skoki temperatur bule w klatce sercu czy dzie kolwiek nigdy nie chodzilem do lekarza w mojej rodzinie nigdy nie bylo chorob oprocz alkoholizmu a ja w ciagu 3 miesiecy mialem raka kazdej mozliwej funkcji alenjakos mnie nie zabil i zyje hehe czyli iluzja nerwicy tym bardziej ze nawet nie bylem u lekarzy na badania oprocz krwii gdzie bylo wszystko wporzadku

Ja osobiscie biore leki. Jeżeli chodzi o napięcie samo które miałem, to przeszło. Teraz mam ''tylko'' natręty. Napisałes, ze Ciebie trzyma max 3 dni. Wyobraz sobie, ze ja mam to z malutkimi przerwami od grudnia, dzień w dzien od rana do wieczora. Raz mocniej raz lżej. Dzisiaj akurat jest nieco lepiej ...
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

5 kwietnia 2015, o 21:25

Witam mam pytanie czy kieruje sie w dobra strone jeszcze kilka tygodni no moze 3 powiedzmy mialem duze hustawki nastrojow nie moglem za bardzo ogladac tv bo wszystko bardzo przezywalem nie moglem sie smiac za duzo bo tez to bylo wielkie przezycie od tygodnia mam stany napiecia ktore sa do wytrzymania w wiekszosci czasem sa mocniejsze ale daje wolno plynac jak radzicie nie jest to latwe ale ucze sie z natretami to u mnie jest tak ze sa na kazdym kroku raz mocniejsze raz mniej natretne ale nie mam jakiegos celu sa poprostu o wszystko tu stosuje technike ciasteczka z mapka i odrazu zaczynam zmieniac tok myslenia temat przyjemny i monolog z soba lub z kims lub zajecie jest to dobry sposob lecz ciezko go wytrenowac ale z dnia na dzien coraz lepiej . Ogolnie dd juz nie mam 24 h na dobe zdarza sie w sytuacji ataku paniki mozentak to nazwe ale wiekszosc dnia mam spokoj i jest tak jak by lepiej alentez jestem swiadom nerwicy . Ataki paniki sa w sumie mam codziennie jakis rano najgorzej ale tez daje im plynac nic zrobie . Mone pytanie to .
1- czy to jest jakies swiadectwo drogi odburzania czy w dobra strone sie kieruje (dodam ze dzis chce wprowadzic medytacje wedlug divina ktora opisuje )
2- czy od tabletek ziolowych i wiekszej ilosci melissy tak 6 torebek dziennie mozna sie uzaleznic i czy nie za duzo tego .
3-czy ataki paniki moga byc taknjakby mocniej odczuwalne w tym momencie niz przed uswiadomieniem sobie tego ze to nerwica dodam ze wczesniej bylem caly czas w dd moze to mnie odciagalo troche
4 - czy moze jest cos co ktos z was odburzonych stosowal mu pomagalo na ataki paniki moze jakis trik jestem otwarty i zawsze moge sprobowac czegos nowego .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
aga1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 11 marca 2015, o 20:08

6 kwietnia 2015, o 08:17

Witam mam pytanie czy jak mam zaburzenia lekowo depresyjne taka ostatnio mialam diagnoze a od jakiegos czasu zaczelam chodzic na terapie grupowa to myslicie ze to mi cos pomoze? bo podobno to co mam zdiagnozowane leczy sie przez terapie poznawczo behawioralna czy jest sens chodzic na ta terapie prosze o opinie bo juz nie wiem co robic ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

6 kwietnia 2015, o 09:33

To czy Ci pomoze terapia zależy od Ciebie i Twojej pracy nad sobą. Nikt Ci tu nie napisze "nie chodź". Przecież tylko sama się przekonasz czy warto.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

6 kwietnia 2015, o 12:34

A co Ci szkodzi chodzić na terapię? Czy jest coś ważniejszego od poprawienia swojego komfortu w życiu i nastawienia psychicznego? Czy można tracić czas próbując się zmienić? Chyba tylko nic nie robiąc traci się czas. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
aga1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 11 marca 2015, o 20:08

6 kwietnia 2015, o 12:46

dziekuje chodzi mi o to czy chodzic na terapie grupowa czy lepiej na indywidualna czyli pb?
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

14 kwietnia 2015, o 16:17

Witam,
Mam pytanie czy w drodze do odburzenia może przeszkadzać/spowalniać wyrażanie/pokazywanie negatywnych emocji np. zazdrość, gniew itp.
Ja zawsze się zastanawiam czy zrobiłem dobrze jeżeli np. pokażę komuś że go nie toleruję lub że jestem zadrosny, werbalnie lub poprzez mimikę ? Czy nie jest lepiej to przerobić w sobie i nie uzewnętrzniać ? Bo jeżeli pokażę to może się włączać poczucie winy, że mogłem wyjść na niemiłego itp.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

14 kwietnia 2015, o 16:21

ja mam tak samo bratku nawet powiem ze gdy ciesze sie z czego to mam wrazenie ze za mocnoo hahaha moim zdaniem to normalka nie mozemy sie blokowac bo bedziemy chodzic jak roboty i dziwic sieni zadtanawiac czy mam sie usmiechnac czy plakac czy nie wiem ja nic z tym nie robie a nawet powiem wiecej gdy doswiadczam stanu euforii no przy niesamowicie smiesznym kawale z ktorego smieje sie jak glupi i nie tylko ja to zawsze bolala mnie glowa a juz to mam za soba stany napiec emocjonalnych doznaje glownie z rana na swieza glowe za duzo analiz
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Pajak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 marca 2015, o 01:07

30 kwietnia 2015, o 03:59

Witam

Mam pytanie dotyczące akceptacji i porzucania kontroli. Słucham Waszego 1 nagrania z II sezonu już ktoryś raz z rzędu i wydaje mi się że wszystkorozumiem, a jak próbuję stosować to dupa :(

Ogólnie wiem na jakiej zasadzie to działa. Miałem od dawna problem z zasypianiem, próbując zasnąć czułem ciągle parcie na pęcherz i co 10 minut biegałem do kibla. Z tym niedawno sobie poradziłem w 95%. Wcześniej już przed położeniem się myślałem "znowy będe sie męczył, nie wiem kiedy zasnę i czy wogóle, a jutro trzeba wstać itd." Niedawno po prostu przestałem do tego przywiązywać wagę, pomyślałem że nawet jak będę czuł parcie to to przetrzymam, a jak nie to pójde do toalety (wcześniej pójście do toalety traktowałem jako moją porażkę w walce z nerwicą). Po kilku próbach takiego
podejścia (co wiązało się z wielkim nasileniem lęku ale to przetrzymałem) PROBLEM ZNIKŁ. Dawniej podobnie poradziłem sobie z natrętem wykonywania wszystkich drobnych czynności po 4 razy (miałem to natręctwo długi czas), nie pamiętam dokładnie jak to pokonałem, ale napewno w podobny sposób, olewając to. Nie robią na mnie wielkiego wrażenia objawy typowo nerwicowe jak skurcze mięśni, bóle brzucha, uczucie kasku na głowie, coraz mniej zwracam na to uwagę.

Kompetnie nie wychodzi mi z to natomiast z derealizacją i związanymi z tym objawami ocznymi (męty, śnieg optyczny, niewyraźne widzenie). Kiedy czytam tutaj wypowiedzi ludzi, to myślę wtedy "da się zrobić, to tylko objawy, oleję to i skupię się na czymś innym". Kiedy jednak wychodzę z domu to nie potrafię tego robić - próby akceptacji tego i skupienia się na czym innym powodują nasilenie tych objawów o jakieś 50%, pojawia się lęk nie do zniesienia. Od razu potem myśl że jak nie potrafię tego zaakceptować, to się nie odburzę nigdy i będę miał derealizację do końca życia i pozostanie mi tylko samobójstwo. Zaznaczam, że nie jest to myśl z którą można podyskutować albo ją zracjonalizować - bo to jest FAKT, że jak nie zaakceptuję derealizacji, to nigdy z niej nie wyjdę, sami o tym piszecie. Kiedy wracam do domu, czuję się zdołowany maksymalnie, bo czuję że nigdy z tego nie wyjdę. Staram, stosuję wasze sposoby, zajmuję się różnymi rzeczami cały czas żeby odwrócić uwagę, akceptuję różne pojedyncze objawy (nawet mi to wszystko wychodzi kiedy jestem w pomieszczeniu zamkniętym). Tylko co z tego, jak wyjdę na zewnątrz to wszystko bierze w łeb. Nie potrafię wyjść na zewnątrz ze spokojem, akceptując objawy i nie czując lęku przed nimi. Dodam jescze, że lęk przed wychodzeniem nasilił mi się bardzo od kiedy zacząłem próbować się odburzać, za każdym razem czuję presję "teraz to musi mi się udać zaakceptować te objawy, bo jak nie, to NIGDY nie wyjdę z nerwicy". Zamiast akceptować te objawy, coraz bardziej mnie one przerażają. Załamuje mnie to, czuję że sie cofam.

Czy jest coś, co Wam pomogło zaakceptować Wasze najgorsze objawy, te z którymi mieliście największy problem? Co robię źle?
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

30 kwietnia 2015, o 09:08

Witam kolege jestesmy w tym samym momencie . Slucham codziennie pierwszego nagrania skupiam sie na tym i wychodzi jakos nie jest to normalnosc ale jest zajebiscie . Po pierwsze daj sobie czasu to w tydzien nic nie zdzialasz . Nigdy nie mialem problemu z wychodzeniem z domu od kad mam nerwice poprostu czuje napiecie ale to akurat nie jest moj konik . Moim zdaniem zle to odbierasz ze jak nie poradzisz sobie z tym to juz nigdy sie nie odburzysz . Bo to poprostu powoduje lek . Przyjmij taktyke ze mam to co mam gorzej byc nie moze jak ma zostac to musze nauczyc sie z tym zyc . Musisz wyzucic z tego faktu lekkiliwy watek . Ja np . Balem sie bardzo ale to bardzo chorob psychicznych . Ale wziolem kartke dlugopis i zapisalem sobie wszystkie moje natrety to czego sie boje a pozniej poprostu logicznie powoli je wyjasnilem i o dziwo juz 3 dzien sie ich nie boje . Czyli uswiadcza mnie to jeszcze bardziej z tym ze jednak nie jestem chory bo choroba nie przychodzi na pol dnia a pozniej idzie sobie gdzies indziej to jest nie mozliwe albo ja masz i postepuje albo to nerwica kropka. Rozumie cie tez ze w zasie natretow napiecia nawet ataku paniki , poprostu zatracasz wiare w swiadome myslenie ale.ono jest caly czas logika tez . Przyjmij ze wychodzisz na pole wlanza sie derealka nie mozesz z nia walczyc bo to nie ma sensu i tak nie wygrasz . Pomysl sobie ok mam derealke jak codziennie spoko ide zalatwiac swoje sprawy i tyle niech ona bedzie a ty zajmij sie tym co masz zrobic pozuc kontrole ignoruj ja . Wiara w to ze masz zaburzenie to nie mowienie o tym ty to musisz czuc . Niewieze sam ze to mowie ale po upadkach i wzlotach zaczynam w to wiezyc nabieram przekonania i jest to wywolane upadkami ale za kazdym razem trzeba wstac . Ok jest spoko . Akceptacja musi byc jak karabin z automatu musisz to wyrobic w sobie . Ja np teraz czytam twojego posta i zaczynam czuc lek i natret. A co jesli ty zaczniesz sie bac wychodzic z domu przeciesz to bedzie katastrofa masz rodzine na utrzymaniu musisz pracowac . Ale ja wiem ze to natret to nie moje ja to mowi tylko ciocia zosia ktorą jest nerwica .i sam do siebie sie smieje i mowie jasne pocaluj mnie w dupe i koniec nie prowadze tego monologu zajmuje sie czyms . Musisz wzniesc sie wyzej niz ta nerwica jest masz byc nad nia . A wymaga to czasu a to zaufaj mi daje efekty .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
stokrotka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 314
Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27

30 kwietnia 2015, o 11:08

Hmm byc moze bylo juz to pytanie jesli tak to przepraszam,ale tyle tu informacji,ze ciezko to wszystko zapamietac:) Otoz chodzi mi o to czy ktos z Was przechodzil taki objaw jak wrazenie omdlenia?Jesli tak to napiszcie jak sobie poradziliscie z tym.nie mam tego caly czas,ale czasem nachodzi mnie takie wrazenie...z gory dziekuje za odpowiedz.
ODPOWIEDZ