Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Odpowiedzi na najważniejsze pytania

Tutaj lokujemy brudy z forum, tematy off-topowe albo niezgodne z regulaminem (jeżeli nie zostały całkowicie usunięte)
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

27 listopada 2012, o 10:57

Czym jest nerwica?
Zbiorę teraz wszystko do kupy i napiszę, czym jest nerwica. Pisałem już że nerwica to nie choroba. Dalej podtrzymuję to zdanie.
Nerwicę obserwowałem nie jak pisałem parę lat. Zapomniałem o czymś co było wcześniej. Jako może dwunastoletni chłopak, zauważyłem że mi się trzęsą ręce. A raczej zauważyli to moi koledzy. Tak się tym przejąłem, że zostało to moją zmorą na następne paręnaście lat. Wiem jak to trzęsienie działało. Lekarze nazwali to psychogenne drżenie rąk. Nie mogłem tego opanować w towarzystwie, a szczególnie w towarzystwie dziewczyn. Z tego trzęsienia wpadłem w dalsze kompleksy i stałem się jednym kłębkiem nerwów. Wiem dlaczego młodzież sięga po alkohol i narkotyki. Za moich czasów narkotyków nie było. Przynajmniej nie tam gdzie mieszkałem. Ale było piwo i wino. To było lekarstwem które mnie wybawiało z moich kompleksów i z drżenia rąk. Parę piw i po bólu. Byłem innym człowiekiem. Gorzej było następnego dnia. Drżenie tak się potęgowało, że mijało trzy dni zanim się to wszystko w miarę wyrównało. Widziałem to wszystko i dosyć dobrze pamiętam jak to działało i kiedy nie działało. Tak więc moja przygoda z nerwicą zaczęła się jakieś 36 lat temu. I każdy etap był zawsze najgorszy. Można powiedzieć że po zawale strach przed śmiercią był najgorszy. Napisał pewien forumowicz - co ty przeżyłeś? Chłopaki walczący w Afganistanie to są dorośli ludzie. No tak, tylko że ten Afganistan trwał dla mnie parę lat. Budziłem się rano, a tu na oknie siedzi snajper. Strzeli w moje serce, czy nie. Nie strzelił. Wychodzę na ulicę, a na każdym drzewie snajper znowu do mnie celuje. Dostanę dzisiaj strzał w serce, czy nie. Mijał dzień w silnym napięciu przed snajperami i szedłem spać. Śpię, a tu następny snajper bada czy dostałem w serce. Budzę się i oglądam to serce czy jest postrzelone. To był mój Afganistan. Ale wcześniej też nie był inny. Każdy nieudany dzień był czymś najgorszym. Każda chwila z drżeniem rąk była chwilą pełną napięć. Wiem teraz że dla jednych zawał to koniec świata, a dla innych złamany paznokieć jest takim samym końcem. Tak więc nie ma znaczenia czy jedna nerwica jest większa, a inna mniejsza. Że jedną łatwiej wyleczyć, a drugą gorzej. Nerwica to nerwica.
Tak więc moje zdobyte doświadczenie w tym kierunku, może mi z pełną odpowiedzialnością za to co piszę, pozwolić na napisanie tego – Czym jest nerwica.
1 Jak już napisałem, nie jest to choroba
2 Walka z nerwicą jest chorobą, a więc coś co każdy robi
3 Dlaczego nerwica to nie choroba? Za nerwicę uważa się złe samopoczucie. Złe samopoczucie to jest nic innego, jak jakaś emocja i myśl – źle się czuję. Emocja jest neutralna i nie zrobi nam krzywdy, a myśl jest taka sama. Tylko ta myśl określa tę emocję i nadaje moc tej emocji. Ale i jedno i drugie jest niczym. Przy jakiejś emocji, zamiana - źle się czuję, na - to jest radość, powoduje już wyzdrowienie w tym momencie. Zostawiając te myśli i emocje takimi jakimi są, nie mamy nerwicy.
4 Nerwica to nie emocje i myśli. One mogą być i są częścią naszego życia.
5 Nerwica to walka, próba pozbycia się emocji. Jest to zakodowane w ludziach od pokoleń. Walczy z tym każdy. Lekarze, księża, a poprzez te nauki pojedynczy ludzie, poprzez swoje myśli. Zabić emocje. Nie mogę tego czuć, bo to zło. Strach – zło, złość – zło, zdenerwowanie – zło itd.. Myśl chce zabić zło. Tylko że to zło nie istnieje. To myśl nazwała to złem.
6 Myśl nazwała coś złem i ta sama myśl chce tego zła się pozbyć. Walka. To jest pośrednia przyczyna nerwicy. Można powiedzieć że walka to nerwica. Bo nie walcząc nie ma przeciwnika. Ale nie jest bezpośrednią przyczyną ludzkiego cierpienia
7 Bezpośrednią przyczyną jest przekonanie, że te myśli są prawdziwe. Przekonanie to wypływa z naszej nauki. Tak więc nerwicę mamy dzięki naszym nauczycielom.
8 Myśli i emocje to produkt umysłu. Umysł się uczy i te nauki podstawia nam pod oczy. Nie jest zrozumiałe dla mnie, dlaczego przez tyle lat życia człowieka, można było wszystko nazwać ( wszystkie części człowieka mają swoje nazwy) i każdą część leczy się osobno. A nie oddzielono umysłu jako taką samą część, która coś tam produkuje potrzebnego do życia. Wątroba coś tam produkuje, nerki też coś tam robią, serce pompuje krew. A umysł? A umysł to TY. Dlaczego to nie jest taka sama część, jak serce, wątroba itd. która produkuje myśli i emocje? Tylko umysł ze swoimi produktami to - TY i JA. Wiecie dlaczego? Bo umysł tak mówi. Szkoda teraz że serce, wątroba, nerki itd. tak nie mówią. Oddzielić umysł od siebie, tak jak możesz wyciąć nerkę, zamienić serce czy wątrobę i będziesz żył. Oddzielić umysł od siebie i też będziesz żył. I to dobrze będziesz żył. Emocje i myśli zostaną z boku jako produkt twojego narzędzia jakim jest umysł i zostaną wydalone na zewnątrz, a TY nie będziesz miał z kim walczyć. Walczący zostanie z boku ze swoimi ofiarami, a właściciel tego narzędzia będzie zdrowy. Bo jest zdrowy. Tylko nerka mówi mu że jest chory. O przepraszam - umysł to mówi. A zresztą – jaka to różnica?
Jak będziesz zainteresowany dalej, to napisałem o tym mnóstwo na blogu. Kizam. blog
milijon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 25 listopada 2012, o 14:58

27 listopada 2012, o 13:51

Piszesz jak jakiś guru, przykład:
"Cierpisz z powodu depresji i lęków dlatego, że identyfikujesz się z nimi. Nie jesteś przecież swą depresją. To tylko chytra sztuczka twego umysłu, dziwaczna iluzja". "Wykraczasz poza siebie i spoglądasz na depresję z góry, nie identyfikujesz się z nią. Nie robisz nic, by się jej pozbyć, jesteś pełen woli życia, podczas gdy ona przechodzi przez ciebie i znika. Możesz być szczęśliwy w swej depresji"
Jezuita Anthony de Mello,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne w rozdziale: "Depresja w religii". Czy dostrzegasz uderzające podobieństwo z twoją koncepcją nerwicy?
Piszesz że nerwica to po prostu słabość psychiczna, a uzdrowieniem ma być uświadomienie problemu i mentalne zapanowanie nad nim. W sumie nic nowego, na tym bazuje właśnie psychoterapia, a od umysłu to są 3 dziedziny wiedzy: psychologia, psychiatria i neurologia. Wyszedłeś z tego, dlatego tak łatwo ci pisać, że nerwica to nie choroba. W takim razie dlaczego w ogóle zachorowałeś? Wszyscy miewają negatywne myśli/emocje, lecz tylko chorzy objawy wegetatywne jak np. drżenie rąk. Jeśli nerwica nie ma choć po części podłoża fizjologicznego to jakim sposobem mógł ci pomagać alkohol? Czyż nie przez swój wpływ psychogenny? Czyż nie na takiej zasadzie działają psychotropy? Z tego co piszesz to masz już sporo lat, nie przyszło ci do głowy że mogłeś po prostu wyzdrowieć z wiekiem samoistnie jak wielu innych ludzi? Moja matka w młodości też cierpiała na nerwicę tak, że już tylko leżała w łóżku zaszczuta przez tę chorobę, leczyła się i wyzdrowiała. Czy to przypadek że i ja również cierpię i leczę się, a siostra jest neurotyczką/histeryczką?
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

27 listopada 2012, o 15:52

Słuchaj. Ten przykład który napisałeś, jest dobry. Na początku trudno go zrozumieć, ale tak to jest. Masz nerwicę, naraz dzwoni telefon i rozmawiasz. Odkładasz słuchawkę i widzisz że nerwicy nie ma. Ale za chwilę znowu się pojawia, bo sobie o niej przypomniałeś. Pomyśl. Co to było? Jest, naraz odwracasz uwagę i jej nie ma. Tyle co ci mogę napisać. Napisałem dużo i jak będziesz chciał to znajdziesz.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

27 listopada 2012, o 18:41

Adam Kizam pisze: Masz nerwicę, naraz dzwoni telefon i rozmawiasz. Odkładasz słuchawkę i widzisz że nerwicy nie ma. Ale za chwilę znowu się pojawia, bo sobie o niej przypomniałeś. Pomyśl. Co to było? Jest, naraz odwracasz uwagę i jej nie ma. Tyle co ci mogę napisać. Napisałem dużo i jak będziesz chciał to znajdziesz.
Ameryki nie odkryles.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
sarna87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51

27 listopada 2012, o 22:05

jezu..zejdzcie z czlowieka
milijon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 25 listopada 2012, o 14:58

28 listopada 2012, o 09:55

A czy jest jakaś konkretna dieta, suplement diety lub zioło na nerwicę? Czy jakaś autohipnoza lub medytacja może ją znieść (a nie tylko doraźnie obniżyć stres w wyniku np lęku panicznego. Psychiatra powiedział mi że pewni ludzie mają wrodzone skłonności do nadaktywności układu nerwowego i pewne zachowania, wydarzenia oraz otoczenie mogą wyzwalać/pogłębiać objawy lub łagodzić, można się ich pozbyć by móc jako tako normalnie funkcjonować ale nerwicy się nie pozbędzie, można się z nią nauczyć żyć ale ona wciąż będzie bo jest zapisana w genach, nie nabywa jej się w czasie tylko się ujawnia po czasie (nie mam na myśli nerwicy egzogennej w wyniku np. szoku czy przewlekłego stresu tylko tą endogenną kiedy byle co cię denerwuje, straszy i zasmuca.

-- 28 listopada 2012, o 10:07 --
Podobnie jest z depresją, jest pewna grupa ludzi którzy mają organicznie zaburzoną pracę mózgu i nie sprowadza się to do prostego niedoboru amin biogennych, dlatego są skazani na cierpienie do końca życia pomimo leków i psychoterapii. Oglądałem dokument gdzie kobieta pół życia cierpiała na silną depresję i nic nie pomagało. Okazało się że mózg pracuje na nieodpowiednich częstotliwościach, wszczepiono jej taki modulator fal i nastawiono odpowiednią częstotliwość by czuła się dobrze. Gdy próbowali różnych poziomów kobieta doraźnie odczuwała różne stany nastroju od rozpaczy do euforii, ustawiono gdzieś pośrodku i teraz kobieta czuje się dobrze. Jak by ktoś znalazł link do tego to niech da znać, to była taka chuda blondyna (lub siwa) ścięta na pieska w średnim wieku.
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

28 listopada 2012, o 15:03

milijon pisze:A czy jest jakaś konkretna dieta, suplement diety lub zioło na nerwicę? Czy jakaś autohipnoza lub medytacja może ją znieść (a nie tylko doraźnie obniżyć stres w wyniku np lęku panicznego. Psychiatra powiedział mi że pewni ludzie mają wrodzone skłonności do nadaktywności układu nerwowego i pewne zachowania, wydarzenia oraz otoczenie mogą wyzwalać/pogłębiać objawy lub łagodzić, można się ich pozbyć by móc jako tako normalnie funkcjonować ale nerwicy się nie pozbędzie, można się z nią nauczyć żyć ale ona wciąż będzie bo jest zapisana w genach, nie nabywa jej się w czasie tylko się ujawnia po czasie (nie mam na myśli nerwicy egzogennej w wyniku np. szoku czy przewlekłego stresu tylko tą endogenną kiedy byle co cię denerwuje, straszy i zasmuca.

-- 28 listopada 2012, o 10:07 --
Podobnie jest z depresją, jest pewna grupa ludzi którzy mają organicznie zaburzoną pracę mózgu i nie sprowadza się to do prostego niedoboru amin biogennych, dlatego są skazani na cierpienie do końca życia pomimo leków i psychoterapii. Oglądałem dokument gdzie kobieta pół życia cierpiała na silną depresję i nic nie pomagało. Okazało się że mózg pracuje na nieodpowiednich częstotliwościach, wszczepiono jej taki modulator fal i nastawiono odpowiednią częstotliwość by czuła się dobrze. Gdy próbowali różnych poziomów kobieta doraźnie odczuwała różne stany nastroju od rozpaczy do euforii, ustawiono gdzieś pośrodku i teraz kobieta czuje się dobrze. Jak by ktoś znalazł link do tego to niech da znać, to była taka chuda blondyna (lub siwa) ścięta na pieska w średnim wieku.
W przypadku zaburzeń psychicznych takich jak nerwica lub depresja nie wiadomo wszystkiego a pesymistycznie można nawet stwierdzić że wiadomo niewiele. Ja mam zarówno nerwicę jak i skłonności do depresji i w swoim 27-letnim życiu miałem już okresy nawet kilku lat dobrego samopoczucia ale zawsze stany depresyjne powracają pomimo dużej pracy jaką wkładam by nauczyć się z tym żyć i zapobiegać. Tak zwane "wyleczenie" z nerwicy bądź depresji jest trochę pomieszaniem terminów bo mówiąc "wyleczyć" ludzie oczekują że zły stan minie i nigdy nie powróci a tego nie można nigdy wiedzieć. Istnieje duży przemysł obiecujący całkowite wyleczenie z nerwic i depresji ale to tylko wykorzystanie tego faktu że ludzie bardzo chcieliby miec tą pewność że nigdy już nie będzie tak źle. Spokojnie można to nazwać wykorzystywaniem ludzkich pragnień ale nie dotyczy to tylko zaburzeń psychicznych.
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

28 listopada 2012, o 16:49

Z nerwicy się wychodzi. Można wyjść do samego końca bez problemu. Tylko nie wychodzi się tak jak każdemu się wydaje. A każdemu się wydaje że objawy znikają i nerwicy już nie ma. Ale zawsze będzie wtedy pytanie czy nie wróci. I to nie jest wyjście, bo wystarczy chwila czegoś tam i znowu masz nerwicę. Z nerwicy wychodzi się inaczej.
1 Nic nie zrobisz bez medytacji. Powrót uwagi do otoczenia ( na początek) a potem do obserwacji samej nerwicy, powoduje rozpuszczanie się tej nerwicy
2 Jak ta nerwica się trochę rozpuści, zaczynają pojawiać się dobre myśli. Zaczynasz widzieć że nie jest ona taka straszna i że przechodzi
3 Jak zaczynasz widzieć że ona nic ci nie robi, poza ogólnym złym samopoczuciem. Ale to też nie jest groźne, bo to tylko emocje i myśli, to zaczynasz pozwalać temu być. Obserwujesz to i nie walczysz
4 Jak pozwalasz temu być, to już jej nie zatrzymujesz, bo się do niej nie przywiązujesz. Wtedy swobodnie przepływa. Bo to przepływają emocje
5 Mając teraz poukładane w głowie że to tylko emocje i pozwalając tym emocjom płynąć, powodujesz usunięcie tych emocji i rozluźnienie ciała.
6 Po pewnym czasie emocje stają się mniej uciążliwe, i myśli na temat tych emocji się zmieniają i wszystko przestaje ci dokuczać.
7 Jak przestaje ci dokuczać to puszczasz wszystko co się pojawia i nic ci wtedy nie dokucza
8 Jesteś zdrowy i nic cię nie powali na kolana, bo znasz cały mechanizm działania nerwicy
Tak wygląda całkowite wyjście z nerwicy
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

28 listopada 2012, o 17:52

Adam Kizam pisze:Z nerwicy się wychodzi. Można wyjść do samego końca bez problemu. Tylko nie wychodzi się tak jak każdemu się wydaje. A każdemu się wydaje że objawy znikają i nerwicy już nie ma. Ale zawsze będzie wtedy pytanie czy nie wróci. I to nie jest wyjście, bo wystarczy chwila czegoś tam i znowu masz nerwicę. Z nerwicy wychodzi się inaczej.
1 Nic nie zrobisz bez medytacji. Powrót uwagi do otoczenia ( na początek) a potem do obserwacji samej nerwicy, powoduje rozpuszczanie się tej nerwicy
2 Jak ta nerwica się trochę rozpuści, zaczynają pojawiać się dobre myśli. Zaczynasz widzieć że nie jest ona taka straszna i że przechodzi
3 Jak zaczynasz widzieć że ona nic ci nie robi, poza ogólnym złym samopoczuciem. Ale to też nie jest groźne, bo to tylko emocje i myśli, to zaczynasz pozwalać temu być. Obserwujesz to i nie walczysz
4 Jak pozwalasz temu być, to już jej nie zatrzymujesz, bo się do niej nie przywiązujesz. Wtedy swobodnie przepływa. Bo to przepływają emocje
5 Mając teraz poukładane w głowie że to tylko emocje i pozwalając tym emocjom płynąć, powodujesz usunięcie tych emocji i rozluźnienie ciała.
6 Po pewnym czasie emocje stają się mniej uciążliwe, i myśli na temat tych emocji się zmieniają i wszystko przestaje ci dokuczać.
7 Jak przestaje ci dokuczać to puszczasz wszystko co się pojawia i nic ci wtedy nie dokucza
8 Jesteś zdrowy i nic cię nie powali na kolana, bo znasz cały mechanizm działania nerwicy
Tak wygląda całkowite wyjście z nerwicy
Rozpuszczanie się nerwicy?Nie dziw się później że wiele osób uważa cię za jakiegoś szamana. To o czym piszesz wie i mówi swoim pacjentom najgorszy nawet psycholog bądź psychoterapeuta. Pozwala to wychodzić z najsilniejszych lęków ale nie kończy u nikogo zupełnie nerwicy. Jaki jest mechanizm działania nerwicy wie każdy kto ma depresje bądź stany lękowe dłużej niż tydzień lub choć raz odwiedził psychiatrę bądź psychologa. Pisałeś wcześniej że sam przeszedłeś przez nerwicę którą próbowałeś załagodzić lekami uspokajającymi(tzw.legalnym ćpaniem) które brałeś bodaj jak pamiętam kilka lat co oczywiście nie mogło przynieść żadnych długofalowych rezultatów. Można powiedzieć że jesteś w tym momencie czystym narkomanem(bez obrazy) co sprawia że musisz cały czas nad sobą pracować by nie wrócić do nałogu bądź silnych leków i depresji. Cały czas piszesz o swoich przeżyciach i metodach na łagodzenie i pozbywanie się lęku zarówno na swoim blogu jak i na tym forum. W pewnym sensie cały czas jesteś w nerwicy choć bez silnych stanów lękowych. Ja w swoim życiu miałem już okresy nawet 2-3 lat bez stanów lękowych lub depresyjnych po których jednak przychodziły nawroty o różnym natężeniu. Tak samo mogłem w tych okresach mówić że wyszedłem całkowicie z nerwicy choć jaki to miałoby sens poza zaklinaniem rzeczywistości. Każda osoba z epizodem lub epizodami depresyjnymi i lękowymi nie może powiedzieć że wyszła całkowicie z nerwicy bo po prostu nie może tego wiedzieć. To przekonanie o całkowitym wyjściu z nerwicy trudno nazwać nawet optymizmem ale każdy ma do tego prawo o ile nie stara się głosić owej "dobrej nowiny" innym a już zwłaszcza nie stara się na tym zarobić(choćby wydając książki-poradniki o tym jak całkowicie wyjść z nerwicy). Radzić-tak,obiecywać-nie-takie hasło staram się zawsze szerzyć na tego typu forach
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

28 listopada 2012, o 18:30

Mylisz się, chociaż tak naprawdę sam się zastanawiam z tym moim pisaniem na tym forum. Ale jak coś wiem, to jeszcze gorzej byłoby to zabrać do grobu. Leki brałem 7 lat temu przez 1,5 roku. Od siedmiu lat nic nie biorę. Posłuchajcie. Napisałem co wiem i ile z tego ktoś wyniesie to już jego sprawa.A zarobić na czymś nigdy nie jest źle i krzywdy też to nikomu nie robi. Powtarzam. Dzielę się moimi wiadomościami. Czy nigdy nie będziemy wiedzieli, czy wyszliśmy z tego? Ja tego pytania nie mam i moja rodzina też. Po prostu żyje.

-- 28 listopada 2012, o 18:36 --
Aha. jeszcze jedno. Wyjść z nerwicy to nie pozbyć się upierdliwych emocji. To pozwolić im być. Jak dojdziesz do tego to nic nie wróci , bo co ma wrócić. Pozwalając im być, przestajesz je czuć. I tyle. Czy jest to wyzdrowienie? Dla mnie jest

-- 28 listopada 2012, o 18:41 --
A jeszcze jedno. Wcale mi nie przeszkadza co kto o mnie myśli.
okurasan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 1 czerwca 2012, o 16:05

30 listopada 2012, o 22:17

Dla mnie z tego wszytskiego najgorsze są te myśli które mnie praktycznie nie opuszczają. Biorę leki antydepresyjne które faktycznie pomogły, nie mam dołów , nie płacze itd. Derealizacja ciagle mnie trzyma, oczywiscie myślem o niej, ale próbuję nie mysleć - no i nie udaje mi się. zajmuje się wieloma rzeczami a ta myśl czy to sie dzieję naparwde ciagle mi towarzyszy- to jest okropne że nie potrafię przestać o czymś mysleć co jeszcze tak bardzo mnie przeraża. No i myśli egzystęcjonalne, przerobiłam na wszystkie sposoby, i też nie chą one odejść. Czuję się taka nieswoja, zastanawiam się czesto nad tym że w danym momencie kiedyś ( przed derealizacją) zachowałabym się inaczej a teraz zachowuje się według moich pogladów jakos tak nie jak ja. mam nadzieje że w końcu uda mi się żyć czymś innym a nie swoimi obawami i lękami i obwinianiem się o jakieś tam rzeczy z przeszłości. :)
Derealizacja
Gość

1 grudnia 2012, o 00:29

I znowu zaśmieliście temat - nie jest on przeznaczony dla dyskusji.
Tylko gromadzenia w jednym miejscu najważniejszych informacji.
Wszedłem na forum tylko dlatego, żeby odebrać wiadomość od Szymka (pojawiło się info na mailu) - pozwolę sobie jeszcze, pewnie już po raz ostatni napisać na forum.
Szczerze mówiąc - zerknąłem tylko okiem na to co piszecie. Nie chce mi się tego wszystkiego czytać. Piszę już z Wrocławia - jestem tu dopiero kilka dni, a już zakochałem się w tym mieście.
Nie mam derealizacji, nie mam lęków - po mimo, że jestem zupełnie sam w ogromnym mieście, którego nie znam.

Co sprawiło, że derealizacja zniknęła - nic innego, jak to - co zostało opisane w tym temacie - przez autora zamieszczonych tu publikacji, czyli psychiatrę specjalizującego się w zaburzeniach dysocjacyjnych, który w dodatku sam przez nie przeszedł.

Miljion - jest konkretna dieta, która z tego co widzę po sobie - ma bardzo duży wpływ na stres - a raczej na zwiększenie odporności przed nim.

Codziennie - kilka kostek czekolady - gorzkiej 100 % czekolady, jako źródło cukrów.
Wyrzuć całkowicie niezdrowe węglowodany - kebaby, zapiekanki z budki, zupki z proszku, batoniki itd.

Jedz dużo zdrowych tłuszczy - olej lniany, orzechy laskowe albo włoskie, masło.

Wyrzuć margaryny itp.

Jedz dużo białka - ryby, białe mięso.

Unikaj smażenia.

Mięsa piecz, albo gotuj z warzywami w wodzie, albo na parze - tak samo z rybą.
Pozwalaj sobie na dużo przypraw, tak żeby posiłki miały smak.

Wyrzuć tłuszcze zwierzęce.

Jedz dużo warzyw - możesz jeść nie ograniczoną ilość.

Owoce - wybieraj tylko te o niskim indeksie glikemicznym.

Wtedy możesz jeść ich więcej - nie może zabraknąć Ci cukru w organizmie.
Ani nie możesz mieć go za dużo.


Mogę Ci napisać jak wyjść z derealizacji - bo jest ona tylko częścią nerwicy.
Umysł jest zmęczony, przekroczył granicę wytrzymałości - teraz musi odpocząć od lęku i wszystkich złych emocji.
Musisz mieć tak dużo zajęć, że mało kiedy w ciągu dnia będziesz myśleć o depersonalizacji.
Po 2 miesiącach nie myślenia o depersonalizacji i nakręcaniu się myślami lękowymi - poczujesz wyraźną różnicę.
W momencie kiedy umysł wypocznie do danego stopnia - wyłączy mechanizm obronny.

Emocje są spowodowane myślami. Dlatego musisz robić wszystko, żeby nie mieć czasu na myślenie - na dopuszczanie do siebie myśli.
Przykład - usiądź obok jakiejś atrakcyjnej dziewczyny w autobusie - pojawia się w tym momencie myśl, że jest cholernie seksowna. :)
Zaraz po tej myśli odczujesz emocje i reakcje swojego organizmu - jaką, chyba wiadomo. :)


Tak samo jest z myślami lękowymi - powoduje one lęk.
W ciągu dnia jak gdzieś idziesz bież słuchawki na uszy, słuchaj głośno dobrej muzyki - albo radia, zwykłego radia.
W ten sposób usuniesz derealizacje.

ALE NIE NERWICE


Podstawą walki z nerwicą jest psychoterapia. Długie rozmowy z terapeutą i przerabianie sobie wszystkiego w głowie.
Po sesji z psychologiem wracasz do domu - i przed spaniem przerabiasz wszystko w myślach - dochodzisz do pewnych wniosków.
A te wnioski z kolei stopniowo usuwają nerwicę.

-- 1 grudnia 2012, o 00:40 --
okurasan pisze:Dla mnie z tego wszytskiego najgorsze są te myśli które mnie praktycznie nie opuszczają. Biorę leki antydepresyjne które faktycznie pomogły, nie mam dołów , nie płacze itd. Derealizacja ciagle mnie trzyma, oczywiscie myślem o niej, ale próbuję nie mysleć - no i nie udaje mi się.
I niestety TYLKO dlatego, że dalej o niej myślisz = odczuwasz lęk i napięcie = przemęczasz już bardzo zmęczony umysł - dalej to masz.
Każdy musi znaleźć swój sposób na nie myślenie.

Najlepiej zacząć od zrozumienia derealizacji / depersonalizacji - potem znalezienie własnego sposobu.
Innej drogi nie ma do wyjścia z tego stanu.

Nie ma żadnej innej - jak tylko ta jedna.
Ale gwarantuje, że jak już pójdziesz tą właściwą drogą - to z derealizacji wyjdziesz.

Natomiast co do Kizama - dziwię się Wiktorowi, że nie usunąć jeszcze go z forum - jako administrator ma do tego pełne prawo.

Coraz więcej osób piszę do mnie na gadu - przerażonych tym co Adam wypisuje tu na forum.
Mam dość uspokajania i tłumaczenia, czym jest depersonalizacja.

Jeden kretyn, a tyle narobił szkód i zamętu.

Tak jak już zostało napisane - nerwica po zawale serca jest niczym w porównaniu do nerwicy - spowodowanej przez traumy i cierpienie, przez problemy i trudne doświadczenia w okresie dojrzewania czy dzieciństwie.

Adam Kizam stworzył pewną teorię i sposób walki z nerwicą - uważa się za osobę doświadczoną w tym temacie.
Jednak NIE MA ŻADNYCH PODSTAW - do udzielenia rad - bo sam w porównaniu do nas - nie wiele przeszedł w swoim życiu.

Skoro jego nerwica powstała w wyniku zawału serca.
A nawet jeżeli czymś więcej - i tak dalej jest to nie wiele w porównaniu do naszych doświadczeń.
O czym doskonale świadczy to - w jaki sposób facet piszę na forum i jakich udziela rad.

Proponuje usunąć tego człowieka z forum - niech znajdzie sobie inne miejsce do pomagania, czy też wyrządzania szkód.

Albo - Adamie utwórz swoje własne forum, tam opiszesz swoje poglądy i rady - jeżeli ktoś uzna, że mogą być mu pomocne - sam się do Ciebie zgłosi i skorzysta z Twoich rad.
Ale nie wciskaj ich ludziom, którzy wolą zawierzyć lekarzom i psychoterapeutom i wiedzy ludzi, którzy przeszli dużo więcej od Ciebie.

-- 1 grudnia 2012, o 00:43 --
To o czym Kizam piszę - czyli odwracanie uwagi od nerwicy - daje ulgę tylko na monet, na momenty - nie usuwa jej, ani nie leczy.
Podstawą wyjścia z nerwicy - jest psychoterapia, zrozumienie i rozwiązanie swoich problemów, które zamiast rozwiązać wcześniej - zostały upchane w podświadomości, jako traumatyczne doświadczenia.

-- 1 grudnia 2012, o 00:46 --
Wiele osób, z którymi rozmawiałem prywatnie poza forum - stwierdziło, że nie chce się tu rejestrować - by wystarczy im, że przeraziło ich to, co Kizam wypisuje na forum.
Nie wykluczam, że komuś on pomaga - być może, nie wiem.

Ale wiem na pewno, że szkodzi i już zaszkodził wielu nowym osobom, które jeszcze nie mają tyle doświadczenia z tym co my.
Dlatego proponuje usunięcie tego człowieka z forum - a najlepiej wszystkich jego wpisów - dla dobra nowych osób.

-- 1 grudnia 2012, o 00:49 --
Słuchajcie Kizama a daleko zajdziecie.

Być może nawet do oświecenia. :D

Nawet ostoja spokoju i mądrości - Dalajlama - dostałby nerwicy słuchając tego człowieka. ;)

-- 1 grudnia 2012, o 00:53 --
Macie nerwicę lękową i depersonalizacje - dolegliwość jak każda inna, prosta i wcale nie nadzwyczajna.
Setki tysięcy osób na świecie choruje na nerwicę.

Zapisują się na psychoterapie.

I co roku setki tysięcy osób z nerwicy wychodzi, a u następnych setek tysięcy nerwica się znowu rozwija.

Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Setki tysięcy choruje - setki tysięcy dzięki psychoterapii i własnej pracy nad sobą - wychodzi i zdrowieje, po czym prowadzą szczęśliwe i normalne życie.

Tak już jest - takie czasy.

Idźcie na terapie - podstawą jest znalezienie dobrego terapeuty - i po roku, może 2 latach dobrej terapii depersonalizacja / derealizacja i wiele objawów nerwicy zniknie raz na dobre.
I nigdy już nie wróci.

Zróbcie to co te setki tysięcy osób i skończycie wtedy temat raz na zawsze.

-- 1 grudnia 2012, o 00:58 --
Ja walczyłem z lękami od 1 klasy gimnazjum.
Już w podstawówce w 6 klasie bałem się iść do szkoły, bolał mnie brzuch - ale miałem powody do tego, bardzo konkretne.
Potem spotkały mnie kolejne cierpienia - większe niż nie jeden człowiek może sobie wyobrazić.
Nerwica się rozwijała i była coraz gorsza.

A teraz ????

Teraz zaczynam normalne życie - bez lęków i depersonalizacji.

Mam jeszcze bardzo dużo pracy nad sobą - całe życie szedłem pod stromą górę - a teraz doszedłem do jej szczytu i idę po równym terenie - wzmacniając się i dalej pracując nad sobą.
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

1 grudnia 2012, o 10:01

Adam Kizam pisze:Mylisz się, chociaż tak naprawdę sam się zastanawiam z tym moim pisaniem na tym forum. Ale jak coś wiem, to jeszcze gorzej byłoby to zabrać do grobu. Leki brałem 7 lat temu przez 1,5 roku. Od siedmiu lat nic nie biorę. Posłuchajcie. Napisałem co wiem i ile z tego ktoś wyniesie to już jego sprawa.A zarobić na czymś nigdy nie jest źle i krzywdy też to nikomu nie robi. Powtarzam. Dzielę się moimi wiadomościami. Czy nigdy nie będziemy wiedzieli, czy wyszliśmy z tego? Ja tego pytania nie mam i moja rodzina też. Po prostu żyje.

-- 28 listopada 2012, o 18:36 --
Aha. jeszcze jedno. Wyjść z nerwicy to nie pozbyć się upierdliwych emocji. To pozwolić im być. Jak dojdziesz do tego to nic nie wróci , bo co ma wrócić. Pozwalając im być, przestajesz je czuć. I tyle. Czy jest to wyzdrowienie? Dla mnie jest

-- 28 listopada 2012, o 18:41 --
A jeszcze jedno. Wcale mi nie przeszkadza co kto o mnie myśli.
To bardzo dobrze że nie przeszkadza tobie co ktoś o tobie myśli. To jest jedna z najważniejszych umiejętności w nerwicy i przychodzi nie tylko w ramach pracy nad sobą ale często i z wiekiem. Strasznie nie znoszę podejścia wielu ludzi którzy uważają że wszystko co mówią bądź piszą osoby z zaburzeniami psychicznymi to wyparcie, złudzenia itp. Wiem jednak że osoby z zaburzeniami psychicznymi tacy jak my poprzez wyzdrowienie rozumieją brak lęków nie tylko w danym momencie ale to poczucie ma dla nas wartość tylko wtedy kiedy rozwiniemy je do końca życia i potraktujemy jako coś co już na pewno nigdy do nas nie wróci. A zarabianie na poczuciu niepewności brzydzi mnie od zawsze i nie dotyczy to tylko nerwic i zaburzeń psychicznych
Derealizacja
Gość

29 grudnia 2012, o 19:05

Cholery jedne, zaśmieciły temat. :dres:
SLUCHAJCIE WSZYSCY KIEDY MIALEM PRZESWIT WSZYSTKO WROCILO DO NORMY TAK JAK TO BYLO WCZESNIEJ.
WIEM ZE MAMY NIERAZ CHWILE ZWATPIENIA ALE WKONCU MUSI SIE NAM UDAC WYJSC Z DD.
Autor: mariusz87sk
Tomasz@terapeuta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 17 stycznia 2013, o 20:30

18 stycznia 2013, o 22:08

Od siebie dodam, że w ostatnich latach wzrosła liczba osób, które wpadają w stany derealizacji i depersonalizacji.
Mam już kilkunastoletnie doświadczenie w terapii osób z nerwicami, lękami, fobiami ale dawniej osoby z objawami depersonalizacji były rzadziej spotykane. Obecnie jednak prawie co mniej więcej 4 osoba z nerwicą lękową, ma objawy derealizacji bądź depersonalizacji.
Tak naprawdę problemem depersonalizacji jest różnorodność i dziwaczność jej objawów, dlatego trudniej chorym powrócić do życia bez strachu.
Derealizacja bowiem daje silne odczucia oderwania się od świata i siebie, daje przez to uczucie popadania w obłęd, a to z kolei daje "kopa" nerwicy.
Nakręcając ją i nasilając lęki.
Z racji tej, że jestem psychoterapeutą, mam kilkanaście osób z depersonalizacją pod swoimi skrzydłami, jedne już lepiej sobie radzą, inne jeszcze muszą trochę popracować, postanowiłem poczytać co w sieci można wyczytać o tym i tak trafiłem tu na forum.
I powiem Wam, że to co jest zapisane na forum o depersonalizacji oraz derealizacji jest prawdą, derealizacja jest wynikiem zazwyczaj lęków, zaburzeń lękowych, depresji.
Coraz częściej ja i moi koledzy po fachu wyodrębniamy u osób z nerwicami lękowymi również i depersonalizację, która wydawać się może czymś innym niż nerwica ale to dlatego właśnie, ze jej objawy są zazwyczaj dziwne i mocno przeżywane przez chorych.. Jednakże nie traktowałbym tego jako oddzielnej choroby, tylko bardziej jako efekt lęku i zaburzeń lękowych.
Każda osoba chora na nerwicę lękową, fobię czy depresję ma inny problem, który należałoby przepracować tak naprawdę na terapii.
Każdy wymaga oddzielnego traktowania i oddzielnego systemu leczenia terapią, bowiem każdy człowiek jest mimo takich samych objawów inny.
Niech nikt z Was nie zraża się początkową terapią, bowiem idąc na terapię trzeba od razu być świadomym, ze terapia jednak musi potrwać jakiś dłuższy czas.
Choćby z racji tego, że psychoterapeuta, musi w pełni poznać daną osobę zanim w pełni może jej próbować pomóc. Na pierwszym etapie najważniejsze jest zmniejszenie lęku, ataków paniki a następnie rozważenie przyczyny powstania nerwicy, oraz próby przemiany samych siebie, bo nerwica nie wróci do żadnego z Was jeśli własne wyuczone zachowania zostaną zmienione i zastąpione nowymi, silniejszymi.
Derealizacja oraz depersonalizacja jest również do wyleczenia terapią, choćby dlatego, że jest wynikiem lęku, zaburzeń psychicznych, jest tym mechanizmem obronnym o którym wielu z Was tu pisze.
Jeśli ktoś z Was ma problem z tym co mu dolega, ma wątpliwości co do diagnozy, proponuję kontakt ze mną poprzez prywatne wiadomości.

Serdecznie pozdrawiam
Zablokowany