Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęki i obawy po zakończeniu długoletniego związku

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
weronika0608
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 2 listopada 2017, o 12:12

10 listopada 2017, o 11:19

Witam wszystkich na forum.
Mam 24 lata, jestem na ostatnim roku studiów, mieszkam z rodzicami i bratem, nie mam pracy - ogólnie nie jestem ustawiona życiowo w ogóle.

Tydzień temu rozstałam się z chłopakiem - właściwie to on zostawił mnie. Po ponad siedmiu latach razem, związku od czasów liceum.
Powód - częste kłótnie, niezgodność charakterów, konflikty, po tak długim czasie razem - żadnych planów co do wspólnej przyszłości i ich realizacji.
Mimo tego, że nam się nie układało, odczuwam straszny ból psychiczny - który się przekłada na fizyczny.
Cierpi na tym mój układ pokarmowy, w ciągu tygodnia schudłam już prawie 2 kg. Nie jem prawie nic. Staram się, ale po prostu na nic nie mam ochoty. Nawet nie płakałam tak dużo jak myślałam, że będę.
Brakuje mi go bardzo. Czułam się przy nim bezpiecznie, spokojnie.
O ile podchodzę do powodu rozstania w miarę spokojnie, tzn. jestem w stanie zrozumieć jego decyzję, to nie potrafię wyprzeć z pamięci wspomnień. 7 lat - czuję, że to czas zmarnowany. Mimo to byliśmy szczęśliwi, wspólne wyjazdy, imprezy, pierwsze wspólne chwile... Boję się, że nawet jeśli kogoś poznam - będę go traktować jak obcą osobę, rujnując swoje szanse na szczęście.

Kolejnym moim problemem jest to, że wszyscy znajomi jakich miałam - to jego znajomi. Nikt się do mnie od tej pory nie odezwał. Jestem całkiem sama. Swoich znajomych opuściłam przez ostatnie lata i nie mam nikogo bliskiego, poza przyjaciółką, która mieszka ponad 100 km ode mnie i nie mamy możliwości na spotkania - jedynie kontakt internetowy.
Na miejscu, tu gdzie mieszkam i się uczę - nie mam nikogo. Znajomi z uczelni to znajomi z uczelni. Mają swoje grupki, do których ciężko mi się dostać.
Dodatkowo dobija mnie to, że 99% koleżanek na roku ma chłopaka/narzeczonego/męża. A ja nie mam nawet bliskiej koleżanki, która by mnie zapytała jak się czuję i jak sobie radzę. Kotłuję w sobie emocje, które mogę 'wypłakać' jedynie przez internet.

Najgorsze lęki odczuwam tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu. Najgorzej jest jednak rano - serce wali mi jak oszalałe, brzuch się buntuje.
Boję się dosłownie o wszystko. Zaczynając od tego - że już nigdy nie będę miała grupki znajomych, dosłownie nie mam nikogo. Każda okazja, kiedy świętuje się razem mnie przeraża - bo teraz nie mam z kim się spotkać. Głupie imieniny, święta, nowy rok, urodziny... Boję się, że każdy taki dzień spędzę sama w domu. Nie wiem jak poradzę sobie w życiu, czuję się sama i samotna.

Nachodzą mnie też lęki co będzie kiedy moich rodziców zabraknie. Nie mogę mieszkać z nimi do końca życia, przeraża mnie fakt, że muszę się zacząć usamodzielniać - a jestem w tym kompletnie sama. Boję się tego co przyniesie przyszłość - a jeśli mi nie przyniesie niczego? Boję się, że sobie z niczym nie poradzę - że nie umiem nawiązać najprostszej znajomości , bo jestem wypalona emocjonalnie. Paraliżuje mnie strach przed byciem samotnym.

Nie wiem jak sobie mam z tym poradzić. Póki co udaję przed samą sobą i rodziną.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 listopada 2017, o 12:33

Ja też jestem samotny nie mam zadnych znajomych juz od wielu lat.
A zwiazki ?
Mialem ich kilka i żaden mi sie nie udawał.
Pierwsza dziewxzyna mnie w ogole nie chciala.
Druga byla toksyczna.
Trzecia byla toksyczna i bardzo zaburzona emocjonalnie.
Z czwartą sie non stop klocilem nie umialem z nia w najprostszej rzeczy sie dogadać.

A takie normalne dziewczyny w ogole na mnie nie zwracaja uwagi.

7 lat to bardzo dlugo. I tak ci zazdroszcze ze umialas tyle czasu utrzymać związek. Mi sie mojw zaczynally sypac juz po roku...
Byliście długo pewnie rutyna chlopaka przerosła.
Ja nie wierzę w wielka miłość. Ludzie biorą ślub i to ich trzyma razem i smusza do kompromisów i ugód. Na pewno znajdziesz sobie innego faceta i razem znajdziecie npwych znajomych. 24 lata to nie jest dużo. Znam dziewxzyny co pp 30stce dopiero kogos znalazly.
Dnem ktorego juz chyba nic nie czeka to moge być ja. Ale nie ty.
Glowa do góry.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

10 listopada 2017, o 14:21

Jest nas tak wielu,tak podobnych,tak nieszczęśliwych,samotnych,zbolałych ,załamanych,przykre to strasznie :buu:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
JestemNadzieja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 227
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22

10 listopada 2017, o 14:30

Celine Marie pisze:
10 listopada 2017, o 14:21
Jest nas tak wielu,tak podobnych,tak nieszczęśliwych,samotnych,zbolałych ,załamanych,przykre to strasznie :buu:
Idealnie ujęte. Po to wlasnie tutaj jestesmy wszyscy tacy sami. Niemal identyczni. Tak samo zleknieni i tak samo samotni... Wyobrazam sobie czasem ze mozemy sie gdzies wszyscy razem spotkac w prawdziwym życiu i byc może stworzyc taki osobny nerwicowy swiat tylko dla nas. Kto nas zrozumie jak nie my sami?? Nie ma miejsca gdzie moglibysmy byc tacy jacy jestesmy. Ta strona to taki nasz ,,maly swiat,, tutaj możemy pisać o wszystkim co nas boli i nikt nas nie odbierze jako Wariata... Nikt nam nie przypnie łatki chorego. Tutaj możemy byc soba...
:lov:
Awatar użytkownika
JestemNadzieja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 227
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22

10 listopada 2017, o 14:35

weronika0608 pisze:
10 listopada 2017, o 11:19
Witam wszystkich na forum.
Mam 24 lata, jestem na ostatnim roku studiów, mieszkam z rodzicami i bratem, nie mam pracy - ogólnie nie jestem ustawiona życiowo w ogóle.

Tydzień temu rozstałam się z chłopakiem - właściwie to on zostawił mnie. Po ponad siedmiu latach razem, związku od czasów liceum.
Powód - częste kłótnie, niezgodność charakterów, konflikty, po tak długim czasie razem - żadnych planów co do wspólnej przyszłości i ich realizacji.
Mimo tego, że nam się nie układało, odczuwam straszny ból psychiczny - który się przekłada na fizyczny.
Cierpi na tym mój układ pokarmowy, w ciągu tygodnia schudłam już prawie 2 kg. Nie jem prawie nic. Staram się, ale po prostu na nic nie mam ochoty. Nawet nie płakałam tak dużo jak myślałam, że będę.
Brakuje mi go bardzo. Czułam się przy nim bezpiecznie, spokojnie.
O ile podchodzę do powodu rozstania w miarę spokojnie, tzn. jestem w stanie zrozumieć jego decyzję, to nie potrafię wyprzeć z pamięci wspomnień. 7 lat - czuję, że to czas zmarnowany. Mimo to byliśmy szczęśliwi, wspólne wyjazdy, imprezy, pierwsze wspólne chwile... Boję się, że nawet jeśli kogoś poznam - będę go traktować jak obcą osobę, rujnując swoje szanse na szczęście.

Kolejnym moim problemem jest to, że wszyscy znajomi jakich miałam - to jego znajomi. Nikt się do mnie od tej pory nie odezwał. Jestem całkiem sama. Swoich znajomych opuściłam przez ostatnie lata i nie mam nikogo bliskiego, poza przyjaciółką, która mieszka ponad 100 km ode mnie i nie mamy możliwości na spotkania - jedynie kontakt internetowy.
Na miejscu, tu gdzie mieszkam i się uczę - nie mam nikogo. Znajomi z uczelni to znajomi z uczelni. Mają swoje grupki, do których ciężko mi się dostać.
Dodatkowo dobija mnie to, że 99% koleżanek na roku ma chłopaka/narzeczonego/męża. A ja nie mam nawet bliskiej koleżanki, która by mnie zapytała jak się czuję i jak sobie radzę. Kotłuję w sobie emocje, które mogę 'wypłakać' jedynie przez internet.

Najgorsze lęki odczuwam tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu. Najgorzej jest jednak rano - serce wali mi jak oszalałe, brzuch się buntuje.
Boję się dosłownie o wszystko. Zaczynając od tego - że już nigdy nie będę miała grupki znajomych, dosłownie nie mam nikogo. Każda okazja, kiedy świętuje się razem mnie przeraża - bo teraz nie mam z kim się spotkać. Głupie imieniny, święta, nowy rok, urodziny... Boję się, że każdy taki dzień spędzę sama w domu. Nie wiem jak poradzę sobie w życiu, czuję się sama i samotna.

Nachodzą mnie też lęki co będzie kiedy moich rodziców zabraknie. Nie mogę mieszkać z nimi do końca życia, przeraża mnie fakt, że muszę się zacząć usamodzielniać - a jestem w tym kompletnie sama. Boję się tego co przyniesie przyszłość - a jeśli mi nie przyniesie niczego? Boję się, że sobie z niczym nie poradzę - że nie umiem nawiązać najprostszej znajomości , bo jestem wypalona emocjonalnie. Paraliżuje mnie strach przed byciem samotnym.

Nie wiem jak sobie mam z tym poradzić. Póki co udaję przed samą sobą i rodziną.

Hej. Tez jestem samotna w miescie w ktorym mieszkam. Nie mam tu nikogo oprocz chłopaka z ktorym jestem 9 lat. Tez nie potrafie przez nerwice ukozyc sobie zycia. Jak chcesz wiecej sie o mnie dowiedziec napisz do mnie w prywatnej wiadomosci.
:lov:
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

10 listopada 2017, o 15:07

Cześć! To co odczuwasz jest bardzo normalne. Decyzja chłopaka o rozstaniu zmienia przecież całe Twoje dotychczasowe życie. Ta sfera która uważałas za bezpieczna i pewna - zniknęła. Siedem lat to nie jest krótka chwila o której można zapomniec w tydzień. Tak samo nie da się nagle przestać odczuwać smutku, tęsknoty czy przywiązania. Pozwól sobie to wszystko czuć. Pozwól sobie płakać, złościć się, smucic. Słowem: przejdź przez to swiaodmie. To rodzaj żałoby po związku. I daj sobie czas. Może nawet dużo czasu. Wszytsko się ułoży, cierpliwości :friend: Jeszcze będziesz baaaardzo szczęśliwa :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
aveno
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 262
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38

10 listopada 2017, o 23:40

Kiedys przezylam cos podobnego do Ciebie. Tez przerazaly mnie wszystkie swieta, nowy rok itd. Minelo kilka lat, przywyklam do spedzania ich samotnie. Fajnie by bylo jakby bylo inaczej, ale ze tak sie zycie potoczylo, trudno. Nie zalamuj sie :) U Ciebie moze byc inaczej, moze znajdziesz swoja nowa paczke :) kto wie, cale zycie przed Toba :) Glowa do gory! Na poczatku zawsze najbardziej boli, czlowiek nie wie co sie dzieje
ODPOWIEDZ