Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Obawy się ziściły

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
niepodobna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 17:08

30 lipca 2017, o 12:59

Na początku wypada się przywitać... Jestem nowym użytkownikiem forum i jeszcze mało je znam.

Przeczytałam już jednak kilka napisanych przez Was historii i mogę tylko powiedzieć, że...chciałabym tak potrafić. Zazdroszczę. Ja już bardzo niewiele umiem przekazać, a cokolwiek napiszę, będzie dalekie od sedna...

Jestem, można powiedzieć, na półmetku życia. Życia, w którym właściwie nic mi się nie udało i tylko częściowo jest to skutek moich błędów, które biorę na siebie, nie staram się zrzucić z siebie odpowiedzialności, jednak to już niczego nie zmieni. W większości chyba jednak problemów i uwarunkowań, których nie umiałam przeskoczyć. Wewnętrznych, zewnętrznych, powiązanych z sobą wielopoziomowymi zależnościami, nijak już niewyrażalnych. Znalazłam się w punkcie, w którym nigdy nie chciałam być, w którym bałam się znaleźć, a jednak zawsze podświadomie czułam, że tam właśnie zmierzam...

Jestem człowiekiem uwięzionym.
Nie tylko w okolicznościach, których nie jestem w stanie zmienić, (właściwie żadna sfera mojego życia nie wygląda normalnie), niespotykanie uporczywych, gdy je porównuję z życiem osób, które znam. Nie, nie uważam, że moje problemy są największe i najważniejsze. Wiem, że wielu ludzi "ma gorzej", jednak to, co mnie wyróżnia, to...absolutność trudności - one ogarniają wszystko, i ich splątanie.
Jestem uwięziona też w niemożności uzewnętrznienia tego, co się ze mną dzieje. Zrobienie jakiejś syntezy jest od dawna niewykonalne -
od lat pogarsza mi się sprawność myślenia i zanikają słowa, a słowa to myśli, zawsze myślałam głownie słowami, bez słów niemożliwe jest dla mnie nie tyle wyrażenie myśli, co zablokowany sam jego proces.. Opisać mechanizmu tego zblokowania też już nie umiem, bo opis problemu wymaga dokładnie tych zdolności, które on mi zabiera. Wielu rzeczy nie umiem nazwać już nawet na własny użytek, uchwycić, co odbiera te minimum władzy nad własnymi przeżyciami, czy bólem, które słowa właśnie dają.
Ten problem nie jest raczej związany z żadnym konkretnym zaburzeniem psychicznym. W każdym razie nikt takiego związku nie znalazł, a chodziłam do psychiatrów również z powodu stanów depresyjnych, lękowych, napięciowych, bezsenności itp.
Zawsze miałam wrażenie, że to są równoległe biegi i to wydaje się potwierdzać.
Jestem więźniem także swojego "spokoju".
To jest pierwsze wrażenie, jakie ludzie odnoszą i próżno tłumaczyć, że ja tylko tak wyglądam, a to co przeżywam w środku , ich by może zabiło.
"Bo ty jesteś taka spokojna" - zdanie - przekleństwo. Które nie tylko ma opisywać, ale też wyznacza tory, po których wolno mi się poruszać. Nie potrafię wyrażać emocji w sposób skuteczny. Nic nie widać, może poza jakimś smutkiem czy "zawieszeniem", albo pewnym usztywnieniem zachowania. "Bycie spokojnym" określa też spektrum rzeczy, do człowieka 'pasują' albo nie - i kiedy próbuje się zrobić coś, co się z tym schematem nie zgadza, jest się tylko śmiesznym. I od razu zapędzanym spowrotem na własne podwórko.
Do mało wyraźnej, utrudnionej - częściowo z natury, częściowo w sposób nabyty - ekspresji dokłada się jeszcze świadomość, że tak właśnie jest.

Parę osób wiedziało, kim naprawdę jestem. Ale tych ludzi już nie ma. I jakby zabrali z sobą resztki mojej przestrzeni. I tak zanikającej w sposób ciągły.

A po co jestem tutaj? Nie wiem. Może to nadzieja spotkania ludzi, którzy czują się podobnie, może szukanie u innych sposobów wyrażenia rzeczywistości.

Mam silne wrażenie, że -- w pewnym wieku nie wolno. To też zdanie - klatka.
Młody człowiek z nietypowymi problemami czy odczuciami jest jeszcze jakoś rozumiany.
Młody człowiek jeszcze może być "nieudacznikiem" - w jego życiu wszystko jeszcze może się zmienić.
Ale być starym i mieć to samo, to już katastrofa.
Awatar użytkownika
Yamakashi
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 20 lipca 2017, o 18:01

30 lipca 2017, o 15:46

No cześć. Nie będę Ci radzić, pouczać, ani nic z tych rzeczy, ale ja czuje się bardzo podobnie i tez nie jestem młodziutka. Czasem życie sie sypie i padasz na kolana kiedy wolność kochana zostaje Ci zabrana. Na SMS typu "co robisz?" odpowiadam: ISTNIEJE. Istnieje i tylko istnieje, a obezwładniający jest już sam fakt, ze pisze do kogoś o sobie w taki sposób. Dożywotka skazana na Shawshank. A wiec nie ma co sie ryć , trzeba dalej żyć ;-)
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

30 lipca 2017, o 17:23

Niepodobna. Piszesz o trudnościach w wyrażaniu emocji ale przeczytaj co napisałaś. Wyrażasz emocje sprawnie i zrozumiałe - przynajmniej w tekście. A to znaczy ze potrafisz a utknęłas we wrażeniu ze tak nie jest. Nie każdy musi byc ekspresyjny, ekstrawertyczny i "okazujący". Ten zewnetrzny spokoj jest twoja cecha i po co to zmieniać? Tak jest i ma byc. A w środku jesteś ciekawa i myśląca - to widać. Są ludzie którzy cię rozumieli i na pewno będą jeszcze tacy. Każdy z nas jest inny i nie ze wszystkimi musimy sie rozumieć. A istnienie O którym pisze yakamashi to najcenniejsze co mamy. To nasze życie które warto docenić. A cała reszta to tylko myśl która wprowadza nieakceptacje w to co jest. Można to zmienić.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
niepodobna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 17:08

30 lipca 2017, o 22:19

Yamakashi, fajnie napisałaś...
Ale czy odpowiadasz, że istniejesz, właśnie dlatego, że nad resztą nie jesteś w stanie się nawet zastanowić, po prostu nie ma myśli?
Awatar użytkownika
niepodobna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 17:08

30 lipca 2017, o 22:29

Tojajestem, dzięki, ale to nie jest tylko wrażenie. To się da zobaczyć w rzeczywistości.
Nie chodzi przy tym o to, że każdy musi być ekspresyjny i żywiołowy, ale że przez mój brak ekspresji nie tylko nie jestem rozumiana, nie tylko wciskana w schemat, ale spotykają mnie rzeczy, które nie spotykają innych - kiedy nie potrafisz wyrażać emocji, ludzie uważają, że mogą sobie pozwolić na wszystko i w istocie pozwalają sobie. Nie chcę tutaj pisać o tym, co mnie spotykało czy nadal spotyka tylko dlatego, że taka jestem i inni widzą we mnie łatwą ofiarę.

Z blokadami myślenia sprawa jest trochę trudniejsza, to nie zawsze widać, choć zawsze w końcu dochodzi do sytuacji, kiedy się objawią w widoczny sposób, kwestia czasu. Ale ważniejsze, jak to jak sama się z tym czuję i ile mi to zabiera, a nie oceny.
Często mogę sprawiać wrażenie, że wcale mi nie brakuje ani myśli ani słów, ale to jest mechanizm maskowania problemu, nad którym nie mam już kontroli; to się włączało nawet u psychiatry. Nieraz mogę mówić sporo i logicznie, tyle że np. nie będzie to odpowiedź na pytanie, bo nad tym nawet nie potrafię się zastanowić, nie umiem ruszyć z miejsca, składam tylko słowa które mi jeszcze zostały/mam pod ręką, żeby zapełnić pustkę, bo mam presję mówienia kiedy ktoś pyta i żeby brzmiało spójnie, natomiast to niczego nie przedstawia i nie wyraża. Nie wiem, czy rozumiesz.
To tylko przykład.
Problem się przejawia na wiele sposobów, ale nie umiem o nich pisać.

Poza tym zadziwiłyby cię moje braki w podstawowej ogólnej wiedzy i jak prostych spraw nie ogarniam/nie rozumiem. Naprawdę to nie są rzeczy normalne w moim wieku. Cóż, nie rozwijałam się. Z wielu powodów. Te blokady są pewnie najważniejszym.
Awatar użytkownika
niepodobna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 17:08

30 lipca 2017, o 22:57

Nie mogę opisać, czego nie mogę, nie wiem czy to coś mówi
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 lipca 2017, o 23:09

Cokolwiek się nie dzieje czego nie potrafisz opisać wzięło się skądś, blokady myśli nie przyszły tak po prostu. O ile nie stoją za tym żadne neurologiczne problemy być może wynika to jednak z zaburzeń, bądź też jakiś doświadczeń.
Nigdy nie wyrażałaś prawidłowo emocji? Zawsze bywałaś usztywniona w zachowaniu?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Yamakashi
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 20 lipca 2017, o 18:01

31 lipca 2017, o 00:26

Odpisuje w ten sposób, bo w moim życiu nie dzieje się nic innego, po prostu :-)
Awatar użytkownika
niepodobna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 17:08

6 sierpnia 2017, o 13:02

Cześć Victor.
To nie są takie łatwe pytania. Jeśli chodzi o czas, który jeszcze mogę sobie przypomnieć, to wydaje mi się, że w dzieciństwie nie byłam jakoś bardzo ekspresyjna emocjonalnie, ale nie byłam też tak pozbawiona wyrazu jak później a tym bardziej teraz.
Pewne przejawy usztywnienia zachowania pamiętam już na wczesnym etapie (ale nie wiem, czy było tak od zawsze), miałam raczej wolne reakcje i często brakowało w tym pomysłowości, ale to nie było czymś skrajnym. Nie miałam przy tym żadnych problemów z odczytywaniem emocji innych osób.
W moim odczuciu pewne wrodzone skłonności, a może zaburzenia/albo jedno i drugie, nałożyły się z doświadczeniami. Nie wiem, co miało większe znaczenie.
Co do zaburzeń myślenia, to też dość wcześnie poczułam, że 'coś jest nie tak', ale nie umiem tego opisać, i póki myślenie werbalne, podstawowe dla mnie, pozostawało sprawne, nie odbierałam tego jako wielkiego problemu. Regres w tym drugim nie zaczął się nagle pod wpływem jakichś doświadczeń czy problemów psychicznych. Nie umiem znaleźć żadnej granicy, to po prostu z wiekiem narastało.
Uszkodzenia neurologiczne - nie wiem dokładnie, co można zakwalifikować jako takie. Na rezonansie wyszły mi jakieś drobne zmiany ogniskowe, kiedy dostawałam skierowania na EEG to za każdym razem zapis był nieprawidłowy, ale 'niespecyficznie', to nie jest coś, co się daje przypisać do konkretnej choroby. Nie wiadomo czy jestem na coś chora, ani nie wiadomo, czy te wyniki pokazują przyczyny moich trudności, to możliwe, ale nieprzesądzone - zdaniem psychiatry i neurologa. Nikt nic nie wie. Aha, ja nie wiem też, czy te nieprawidłowości miałam zawsze.
Awatar użytkownika
niepodobna01
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 27 września 2017, o 10:08

1 października 2017, o 00:16

Gdyby ktoś miał może podobne trudności i chciał do mnie napisać, to jestem pod nowym nickiem. Dość długo nie zaglądałam i zapomniałam i hasło do tamtego, i z jakiego maila był zakładany.
ODPOWIEDZ