Hej!
Czy zdarzyło się komuś mieć kompulsję mogącą prowadzić do samookaleczenia?
Nie chcę pisać wprost, czego moja kompulsja dotyczy, bo nie jest to przyjemne ale w skrócie polega na sprawdzaniu granicy bólu .. jakbym za wszelką cenę chciała sobie udowodnić, że ból będzie tak silny, że powstrzyma mnie przed zrobieniem sobie krzywdy. Ciężko mi przyjąć, że mogę sobie zrobić wielką krzywdę bezboleśnie. Jakby tylko ból mógł mnie powstrzymać. I boję się, że sobie coś uszkodzę, a jednak to robię z nadzieją, że "nie przesadzę". Boję się samej siebie i tego, do czego jestem zdolna.
Cholernie się boję. Czy mam to traktować jak typową kompulsję, czyli lekceważyć i nie wykonywać za wszelką cenę?
Liczę na Wasze odpowiedzi, czatuję, czy ktoś nie odpisał.
Pozdrawiam wszystkich
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Niebezpieczny natręt/kompulsja .. proszę o pomoc.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
A leczysz się? Chodzisz na terapię? Bo jeśli tylko myślisz o samookaleczeniu, to jeszcze nic takiego, ale jeśli faktycznie się kaleczysz to wypadałoby pomyśleć o konkretnych metodach leczenia.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Typowe testowanie siebie. "Czy jestem w stanie to zrobić", to Cie popycha do tego rodzaju sprawdzania, choć zawsze zapewne hamulce i tak są, w którymś momencie. Ale chodzi o poczucie kontroli...i udawadnianie sobie czy możesz to i owo zrobić czy też nie.
Siłą rzeczy robienie sobie krzywdy, chcąc coś udowadniać jest niedobre i najlepiej tego nie robić. Wręcz nie trzeba, bo niczego udowadniać sobie nie musisz. Jesteś bezpieczna ale o tym Ty możesz przekonać emocje, świadomymi krokami a nie na odwrót.
Oczywiście jak wyżej napisano terapia jest ważna i warto chodzić!
Siłą rzeczy robienie sobie krzywdy, chcąc coś udowadniać jest niedobre i najlepiej tego nie robić. Wręcz nie trzeba, bo niczego udowadniać sobie nie musisz. Jesteś bezpieczna ale o tym Ty możesz przekonać emocje, świadomymi krokami a nie na odwrót.
Oczywiście jak wyżej napisano terapia jest ważna i warto chodzić!
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 124
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
Dziękuję.
Victor, biorę Zoloft 100mg rano i wydaje mi się, że nie powinnam mieć az tak zaostrzonych objawów podczas brania leku. Wobec tego on może być za słaby. Nie wiem, czy powinnam isc do psychiatry i mu o tym powiedzieć, czy faktycznie te leki mają działać tak słabo. Bo np lęki mam codziennie przez caly czas brania zoloftu. Juz mialam tyle roznych lekarstw.. boje się siebie i tego, co sobie robię. Najchętniej spałabym cały czas. Lęk przed tym, ze znow znow zaczne sobie robić krzywdę i tym razem zajde jeszcze dalej jest koszmarem. Bo moge to zrobic w kazdej chwili. I mam wrażenie, ze posuwam sie coraz dalej, bo "nie boli az tak bardzo".
Bylam wczoraj w osrodku interwencji kryzysowej ale niewiele pomogli. Muszę podjąć terapię na nowo.
Victor, biorę Zoloft 100mg rano i wydaje mi się, że nie powinnam mieć az tak zaostrzonych objawów podczas brania leku. Wobec tego on może być za słaby. Nie wiem, czy powinnam isc do psychiatry i mu o tym powiedzieć, czy faktycznie te leki mają działać tak słabo. Bo np lęki mam codziennie przez caly czas brania zoloftu. Juz mialam tyle roznych lekarstw.. boje się siebie i tego, co sobie robię. Najchętniej spałabym cały czas. Lęk przed tym, ze znow znow zaczne sobie robić krzywdę i tym razem zajde jeszcze dalej jest koszmarem. Bo moge to zrobic w kazdej chwili. I mam wrażenie, ze posuwam sie coraz dalej, bo "nie boli az tak bardzo".
Bylam wczoraj w osrodku interwencji kryzysowej ale niewiele pomogli. Muszę podjąć terapię na nowo.
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.