Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

"Nie zasługuję"

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

4 lutego 2018, o 01:14

Witajcie. To mój pierwszy wpis na forum. Mam 30-kilka lat i mieszkam gdzieś we wschodniej Polsce.
Wybrałem ten dział, ponieważ mam zdiagnozowane przez psychoterapeutę zaburzenie osobowości. Wolałbym nie wymieniać, jakie konkretnie, bo brzydzę się w ogóle wypowiadać czy pisać ten wyraz. Z terapii zrezygnowałem po kilku miesiącach, bo nie chciałem popaść w stricte kliniczną depresję. Fakt otrzymywania jakichś tam mizernych pieniędzy z pracy sprawia, że posiadam resztki szacunku do siebie - a zacząłem się bać utraty finansów...
Właśnie, szacunek.
W całej tej mojej gównianej mowie wewnętrznej najczęściej występuje i najbardziej odciska się przekonanie, iż nie zasługuję. Na poprawę sytuacji, na lepsze życie, na marzenia, na szczęście - słowem, na wszystko, co dobre. Fakt życiowej mizerii i braku perspektyw wymaga według mnie doznania kary, a nie nagrody, jaką byłaby poprawa. Muszę najpierw ultradosadnie odkupić grzech swojej półwarzywności, by móc w ogóle myśleć o osiąganiu wewnętrznego spokoju i pomyślności. Nie pomyśleliście, że może faktycznie nie wszyscy zasługują, a obecność na świecie niektórych osobników jest jedynie pomyłką przyrody? Jeśli życie niektórych to nieustający ciąg niepowodzeń, to może matka natura daje im w ten sposób do zrozumienia, by się usunęli i zrobili miejsce tym z Lepszego Świata, którzy nie muszą udawać, że zależy im na życiu i osiąganiu różnego rodzaju sukcesów? Tylko moim zdaniem pospolite, prymitywne, partyzanckie samobójstwo nie rozwiązuje sytuacji - za dużo żalu, może nawet smutku, u osób z najbliższego otoczenia Gorszego. Marzy mi się usankcjonowania prawnie i akceptowana społecznie eutanazja z powodu cierpienia psychicznego. Nie obrażajmy się, że nie każdy nadaje się do życia. Przyroda nie jest doskonała.

Podawajcie proszę Wasze przykłady dojmującego odczucia pt. "nie zasługuję" - jeśli z jakimiś durnymi teoriami a la ta powyżej, to tym lepiej ;)
Vill0406
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 19 października 2016, o 23:08

4 lutego 2018, o 01:41

Nie rozumiem stary bo z Twojej wypowiedzi nie jasno to wynika... Ty chcesz się tego pozbyć czy w tym smutku się pogłębiać? :D bo jeśli to pierwsze to naprawdę bardzo mało w Tobie wiary i dobrej myśli ;)
Po pierwsze, myśl to nasza projekcja, nie jesteśmy w stanie nad nią w pełni panować, ale możemy ją uspokoić. Myśli na temat tego czy 'zasluguje na lepsze zycie czy nie' mogą pojawić sie w głowie każdego człowieka, lecz jedna osoba je oleje, i przejdzie obok ich obojętnie a druga bardzo sie nimi przejmie.
Kolejną sprawą jest to, dlaczego uważasz ze na coś nie zasługujesz? Co to znaczy 'zaslugiwac' na poprawę życia, majetnosci,ogólnego samopoczucia? Uważam ze ich poprawa zależy tak naprawdę od nas samych, zaslugi nie mają tu nic do rzeczy :D. Zakładam ze nie jesteś seryjnym mordercą że masz takie rozterki? ;)
Czujemy się zawsze (no moze nie zawsze, ale sporo jest w naszych rękach :D) tak jak chcemy sie czuć, JEŚLI GDZIEŚ GŁĘBOKO PODSWIADOMIE(Badz nawet swiadomie) CHCESZ SIE CZUĆ PRZYGNEBIONY TO TAK BĘDZIE, A JEŚLI ZACHCESZ CZUĆ SIE DOBRZE, POPRAWIĆ SWOJĄ JAKOSC TOO...
... dużo pracy przed Tobą ;) ale zaufaj mi, warto
Pozdrawiam
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

4 lutego 2018, o 02:07

Vill0406 pisze:
4 lutego 2018, o 01:41
Nie rozumiem stary bo z Twojej wypowiedzi nie jasno to wynika... Ty chcesz się tego pozbyć czy w tym smutku się pogłębiać? :D
W głębi duszy raczej chciałbym, bo jednak nie czuję się komfortowo podczas codziennego płaczu :D Widocznie jednak potrzebuję ów smutek racjonalizować i produkuję przez to takie faszyzujące teoryjki ;)
To nie jest tak, że chodzi o jakieś zasługi czy ich brak. Według "mnie" zbiór ludzi szczęśliwych tworzy kasta wybrańców należących do Lepszego Świata. Kto ich wybrał to nie wiem - Natura, bóg czy kto tam... Grunt, że kasta Gorszych nie ma tam prawa wstępu. Osiągając pomyślność czułbym się tak jak powinien się czuć Dyzma na salonach (a nie czuł).
Ot, kolejna pierdzihistoryjka, a de facto chodzi zapewne o nieprzelanie na to dziecko odpowiedniej dawki miłości w pierwszych latach życia, brak bezwarunkowej akceptacji jego istnienia, które skutkuje później chronicznym poczuciem pustki i takie tam.
Vill0406
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 19 października 2016, o 23:08

4 lutego 2018, o 02:18

labraks pisze:
4 lutego 2018, o 02:07
Według "mnie" zbiór ludzi szczęśliwych tworzy kasta wybrańców należących do Lepszego Świata. Kto ich wybrał to nie wiem - Natura, bóg czy kto tam... Grunt, że kasta Gorszych nie ma tam prawa wstępu.
Ludzie nie dzielą sie na gorszych i lepszych, bo niby jak ten podzial miałby wyglądać :D
Nasz świat jest na szczęście zbudowany tak, ze nie ma wśród nas malych slabych ludzi, i bogów greckich mogących wszystko.
Wielu ludzi szczęście w zyciu odnalazlo po latach nieszczescia, więc tez nie doszukiwalbym sie tego o czym mowisz ;)
Polecam tez pooglądać reportaże,poczytać książki albo nawet wyjechać, i poznać ludzi którzy sa szczęśliwi, a nie mają nic. Czy ich "Bóg" stworzył "lepszymi"? :P a jeśli tak to pod jakim kątem?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

4 lutego 2018, o 07:24

Napisz, jaką masz diagnozę, wszystko jest dla ludzi i wierz mi że gdyby nas czy kogoś pierwszego lepszego
z ulicy wzięli na dywanik to dla każdego diagnoza sie znajdzie ;)
Dla każdego, naprawdę.
Ja bym potraktowała diagnozę nie jako powód do szuflatkowania się ale jako wyzwanie
do pracy nad sobą.
Zresztą ja mam dystans do diagnoz bo bywało że od jednego psychiatry miałam diagnoze że mam depresje
a od drugiego że co jak co ale depresji to ja na pewno nie mam! I to w tym samym czasie:)

Jesli chodzi o poczucie niezasługiwania to jest to dosyc powszechny problem...
wiele osób to ma, podejrzewam że i tych które na pierwszy rzut oka dużo posiadają
i dobrze się im powodzi itd.
Taki problem się czesto pojawia też u DDA.
Nie wiem jaka była Twoja sytuacja w domu rodzinnym.

U mnie natomiast takie myśli pojawiły się kiedy mialam duże poczucie winy.
To były mysli natrętne u mnie i zaburzone emocje.
Myślę że jak najbardziej można nad tym popracować na terapii i polecam Ci zapisac się po prostu na NFZ.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Lemontree_ona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 18:01

4 lutego 2018, o 10:39

Podobnie myślę, do tego wszystko co mnie spotyka "dobre" nudzi mnie szybko..
Umiem tylko niszczyć, nie umiem żyć w stabilizacji, która tak naprawdę jest mi niemiłosiernie potrzebna...
Każde "szczęście" wydaje mi się nie zasłużone i robię wszystko, żeby tak własnie się stało, żeby zniknęło...
Nudzi mnie "dobro", bo wydaje mi się nijakie i puste...
Brak emocji, do tego tych złych wydaje mi się brakiem czegokolwiek...
Nie umiem żyć w spokoju, a ciągły niepokój mnie wykańcza...
Nie zasługuję na wiele...jednak bardzo duzo oczekuję i wymagam od innych, jeśli to dostanę, to zaczynam się nudzić...
Uważam dokładnie tak samo, nie każdy powinien przyjść na ten świat i musieć w nim krążyć...
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

4 lutego 2018, o 11:52

Nie zasługuję na:

- miłość
- szacunek
- pochwały
- bycie przez kogoś lubianym
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

4 lutego 2018, o 15:52

Marianna, moja diagnoza to narcyzm. Nie wiem, mam co do niej mieszane odczucia. Jeśli faktycznie to on, to chyba tylko w kontekście mojego częstego porównywania się z innymi, także niezbyt dobrze znanymi osobami (a czasem wręcz w ogóle nie...). Bardziej "widziałbym" u siebie osobowość gdzieś pomiędzy depresyjną a masochistyczną.
Lemontree, ciekawy opis. Też widzę u siebie takie poczucie znudzenia dobrem - jeszcze zanim w ogóle ono zaistnieje. Dobro wydaje się być takie... właśnie, puste, na pokaz, zbyt wykoncypowane, nieszczere, nieprawdziwe, nienaturalne, gdyż świat ogólnie, w tym specyfika ludzkiej psychiki, nie jest dobry...

Pomyślałem sobie teraz, że bardziej wtórne wobec odczucia "nie zasługuję", jest emocja wstydu i kompromitacji. To wstyd, że na tak różnorodnym, złożonym świecie, człowiek wybiera akurat te emocje i stany, które mu szkodzą. Kompromitacja, że trwa w takiej sytuacji właściwie od wczesnych lat. I w konsekwencji rodzi się koncepcja "niezasługiwania", o ile wcześniej się swoich win nie "odkupi"...
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

4 lutego 2018, o 16:37

W ostatnim akapicie powinno być: "...bardziej pierwotne...".
Lemontree_ona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 18:01

4 lutego 2018, o 18:37

Właśnie, taka moda na bycie dobrym, bo tak "wypada", taka moda na pomaganie i współczucie...
Nie lubię taka być, nie lubię ludzi "dobrych", bo są zazwyczaj nijacy..
Nie wiem kim jestem, bo nie mieszczę się w hierarchii dzisiejszych kanonów "dobroci"...
Rzygam tym wszechobecnym dobrem...
Kopnięci widzą co chcą, słyszą co chcą ale pragną tego co większość...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 lutego 2018, o 18:46

Od razu zaznaczę, że z punktu widzenia psychologii potrzeba psychoterapii, aby poprzez relację zmieniać spostrzeganie pewnych rzeczy, sytuacji i świata, samego siebie.

Co ciekawe często spotykam się z ludźmi, którzy mówią o paśmie niepowodzeń, które rzekomo świadczą o tym, iż do niczego się nie nadają. A w gruncie rzeczy te niepowodzenia to nie koniec świata.
Więc ja jestem ciekawy tych niepowodzeń.

Natomiast z punktu filozoficznego mógłbym tu się rozpisać o tym czym jest dobro, zło itp. ale ograniczę się tu do podstawowej sprawy.
Daj spokój naturze, dostałeś różne przymioty, masz np sprawne ciao, ręce i nogi. Każdy coś ma "lepszego".
Jeśli masz na myśli świat Lepszych to co dokładnie? Stanowisko społeczne? Pieniądze? Władzę? W czym się porównujesz?

Natura Ci nie chce powiedzieć raczej, że się nie nadajesz. Tylko bardziej, że wartości, którymi się kierujesz gówno ją obchodzą :P
To Twoje wartości, które uznałeś z jakiś powodów za istotne.

Gdybym ja był naturą spytałbym, że skoro żyjesz to co dałeś samej naturze od siebie? Co dałeś drugiemu człowiekowi?
I raczej nie dlatego, że jest taka moda...lecz własnie dlatego, że wyjście poza tylko samego siebie jest podstawą natury ;)

To czasem może być skuteczna terapia i zmiana spostrzegania.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

4 lutego 2018, o 18:54

Lemontree_ona pisze:
4 lutego 2018, o 18:37
Właśnie, taka moda na bycie dobrym, bo tak "wypada", taka moda na pomaganie i współczucie...
Nie lubię taka być, nie lubię ludzi "dobrych", bo są zazwyczaj nijacy..
Nie wiem kim jestem, bo nie mieszczę się w hierarchii dzisiejszych kanonów "dobroci"...
Rzygam tym wszechobecnym dobrem...
Moda? Bycie dobrym, to coś co nosimy w sercu, a nie robimy na pokaz. Zdecydowanie nie zgadzam się, że ludzie dobrzy są nijacy. Zazwyczaj bije od nich ogromne ciepło, pokłady miłości. I to jest piękne :lov:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Lemontree_ona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 18:01

4 lutego 2018, o 18:56

Widocznie, ja nie otrzymałam bezinteresownie takiego dobra, może nie zauważyłam tego lub nie chciałam, bo w danym momencie oczekiwałam czegoś innego...
Ta "moda" to ta sztuczna moda, którą ja widzę wszędzie, jednak ja mam zeza dość dużego, dlatego moje spostrzeżenia nie muszą być prawdziwe, widzę co chcę i czuję jak czuję...
Kopnięci widzą co chcą, słyszą co chcą ale pragną tego co większość...
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

4 lutego 2018, o 19:16

Kochana, a jedyne co ja na tę chwilę widzę, to, że jesteś wobec siebie strasznie surowa i krytyczna. Mam nadzieje, że terapia Ci pomoże w tym :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Lemontree_ona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 18:01

4 lutego 2018, o 19:20

Właśnie, oceniam siebie surowo i innych surowo, dlatego ciężko mi wejść w dobre relacje, bo wymagam tak dużo od innych, jak od siebie. Tak surowo także ich oceniam. Jestem perfekcjonistką we wszystkim, tzn. staram się być, nic mi to nie daje...poza porażkami, kiedy ocenę wystawiam sobie sama i jest standardowo negatywna:)
Kopnięci widzą co chcą, słyszą co chcą ale pragną tego co większość...
ODPOWIEDZ