Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie wierzę w siebie .. Już mam tego dość !!!

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 201
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

23 sierpnia 2017, o 01:42

Witam ! Od jakiegoś czasu bardzo uciążliwe stało się, to że po prostu wgl w siebie nie wierze. Uważam siebie za totalną ofermę ... Od dziecka mieszkam z rodzicami i babcią, co sprawiło, że zawsze miałem podstawione wszystko pod nos. Nie musiałem nic robić, nie mialem zadnych obowiązków i tak oto w wieku 24 lat przyszły mi do głowy myśli, że jestem po prostu do niczego, nic nie wiem o życiu itp. Bardzo chciałbym zrobić prawo jazdy, ale wgl nie wierze, ze jestem w stanie to zrobić. Uważam, ze nawet jak zdam, to nie bede w stanie sam jeźdźić, nie znam się właściwie na autach, więc nie wiem jak miałbym o nie dbać ... Mówię no przeraża mnie to, że tak mało wiem o wszystkim, o życiu ... Nie mam zupełnie pomysłu, jak sobie z tym poradzić, od czego zacząć. Nie moge wyluzować po prostu żyć zyciem. Czuje się po prostu do dupy. Jakby życie dorosłego nie było dla mnie. Jakbym nie przeszedł tego etapu przejścia z dziecka w dorosłego ... Jest mi z tym mega źle w każdej dziedzinie życia w sumie. Np chciałbym mieć dziewczynę, ale mysle sobie dobra bede ją miał i co ja jej zaoferuje ? Nic ... Nie mam prawka, nic w sumie takiego nie umiem itp ... Po prostu dno i wodorosty ... Już płakać mi sie z tego wszystiego chce. Nie wiem czy nerwica tak mnie rozjeba.., czy co ? Nie wiem co ja zrobie w życiu dalej. Pierwsze co to chcialbym na prawdę to prawko zrobić, ale nie mam takiej motywacji, pewności ze jestem tak na prawdę w stanie to zrobić ... Potrzebuje takiego sukcesu, bodźca w postaci np zdania prawka, żeby uwierzyć trochę w siebie ... Ogolnie obecnie to nic mi nie pasuje. Uważam, ze wszystko w moim zyciu jest do bani ... Juz nawet uwazam, ze mam do kitu znajomych. Moi równieśnicy są w moich oczach 100 razy lepsi ode mnie, ogarnięci, ukształtowani, a ja stoje w miejscu ... Zatracony w tej nerwicy ... Nie wiem czy ta nerwica serio tak mi namieszała w głowie, może isc do swojego psychiatry, bo w sumie rok u niego nie byłem ... Jak to widzicie ? Bo na prawdę czuje, ze to mnie w jakas depresje wprowadzi zaraz ...
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

23 sierpnia 2017, o 08:30

Przede wszystkim spójrz na wszystko na chłodno. Chcesz zrobić prawko. Spróbuj. Na samochodach znać się nie musisz by jeździć od tego sa mechanicy. Jeśli poczujesz się spokojny to zrób założenie ze np raz na pół roku wstawiam auto na przegląd by zobaczyć czy wszystko ok. Musisz niesety zacząć działać. Nikt nie zrobi za Ciebie pewnych rzeczy. Nie narzucaj sobie jednak presji. Powoli małymi kroczkami. Zobacz dostrzegles sam, ze wszystko miałeś podstawione pod nos. Wiec powoli zacznij to zmieniać . Wiem , może być trudno angazuj się w życie to zapewne wywoła zdziwienie bliskich ale to Ty się uczysz i Ty coś chcesz zmienić bo.to.Twoje życie.
Nie wiem czy masz pracę czy uczysz się postaraj się zacząć działać tu gdzie jesteś. Na pewno coś wymyślisz. Nie zwalaj.ne nerwicę owszem ona daje ogrom cierpienia i bólu ale tylko.Ty możesz coś zmienić. Zacznij od małych kroków. Wierzę ze się uda
Zrób cokolwiek.
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

23 sierpnia 2017, o 08:30

Przede wszystkim spójrz na wszystko na chłodno. Chcesz zrobić prawko. Spróbuj. Na samochodach znać się nie musisz by jeździć od tego sa mechanicy. Jeśli poczujesz się spokojny to zrób założenie ze np raz na pół roku wstawiam auto na przegląd by zobaczyć czy wszystko ok. Musisz niesety zacząć działać. Nikt nie zrobi za Ciebie pewnych rzeczy. Nie narzucaj sobie jednak presji. Powoli małymi kroczkami. Zobacz dostrzegles sam, ze wszystko miałeś podstawione pod nos. Wiec powoli zacznij to zmieniać . Wiem , może być trudno angazuj się w życie to zapewne wywoła zdziwienie bliskich ale to Ty się uczysz i Ty coś chcesz zmienić bo.to.Twoje życie.
Nie wiem czy masz pracę czy uczysz się postaraj się zacząć działać tu gdzie jesteś. Na pewno coś wymyślisz. Nie zwalaj.ne nerwicę owszem ona daje ogrom cierpienia i bólu ale tylko.Ty możesz coś zmienić. Zacznij od małych kroków. Wierzę ze się uda
Zrób cokolwiek.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

23 sierpnia 2017, o 14:40

Siema. Mam podobnie, że od zawsze miałem w domu dobrą sytuację. Rodzice dobrze zarabiali, dziadkowie pomagali, każdy się mną zajmował, więc jeśli chodzi o problemy życia realnego, to miałem po prostu chodzić do szkoły i się uczyć, a w zamian za to miałem wszystko. Byłem dzieckiem, które chce wszystko wiedzieć. Nie pozostawiałem sobie możliwości braku odpowiedzi na jakieś pytanie, które mnie nurtowało. Stąd tak wiele pytań i myśli egzystencjalnych, co przeradzało się w nerwicę, bo na wszystko reagowałem lękiem. Babcia np. straszyła mnie "nie śpij z telefonem, on promieniuje i dostaniesz choroby", to potem chciałem już o tym wszystko wiedzieć. Nie nosiłem telefonu ze sobą, co chwile go włączałem i wyłączałem i stało się to moją obsesją. Po prostu przypisane od dziecka miałem to zaburzenie i prędzej czy później miało to pierdo*nąć. Potem w zaburzeniu zaczęło do mnie dochodzić to, dlaczego ja mam nerwicę? Jak taki człowiek jak ja może mieć nerwicę czy depresje, skoro miałem dobry dom i rodzinę? Wstydziłem się tego. Uważałem, że problemem jest ojciec alkoholik, brak pieniędzy czy miłości. Takich ludzi uważałem za tytanów, a siebie za słabego śmiecia. Dużo miałem takich myśli jak ty, ale po prostu zacząłem działać. Stopniowo. Zobacz ilu ludzi ma dobry dom, a nie potrafią nawet tego docenić? Przepieprzają hajs od rodziców na pierdoły, lansują się nowymi autami i mają to w dupach, że sami do niczego nie doszli. Ich największym problemem jest to, że chcą buty za 800 zł a mama da im tylko 500 i oni nie zastanawiają się nad tym, czy są do dupy czy nie. Nasz umysł jest przeciążony i generuje takie a nie inne myśli. Na tym polega nerwica czy depresja. Zacznij powoli działać, zajmij się czymś. Szukaj jakiegoś sposobu na zarobek, spróbuj coś pokombinować, ale nie narzucaj sobie presji, że musi się udać. Pomyśl sobie jak spełniony będziesz w życiu za pare lat, kiedy zobaczysz, że pomimo zaburzeń psychicznych dałeś radę np. znaleźć fajną pracę, fajną dziewczynę i żyjesz. Ilu ludzi już by się poddało, zabiło lub po prostu nie dało rady. Mam masę znajomych, którzy mieli dobre domy, a sami na własne życzenie zepsuli sobie wszystko i pracują za 1500 zł, a mogli chodzić na studia, bo rodzice im to wszystko opłacali. Ludzie, którzy naprawdę są do dupy nawet o tym nie myślą, a wręcz przeciwnie. Często tak obracają to wszystko, że sami w swoich oczach czują się lepsi. Tacy ludzie mają problem, ale nie ty, gdy sam potrafisz zobaczyć, że powoli się zatracasz. Dopóki to dostrzegasz, jest dobrze. I nie mówię ci tego, aby cię moralizować czy pocieszać, po prostu zajmij się czymś i próbuj. Ty masz zaburzenie lękowe a nadal żyjesz i masz taki zamiar. W swoich oczach już powinieneś być kozakiem. Nie patrz na zdanie innych ludzi, bo oni nigdy nie zrozumieją czym jest nerwica, dopóki tego nie przeszli. Dla nich największym problemem jest brak pieniędzy czy okrutny szef w pracy, podczas gdy ja oddałbym wszystkie swoje pieniądze i dobra materialne, aby nie mieć zaburzenia.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

23 sierpnia 2017, o 14:52

zbigniewcichyszelest pisze:
23 sierpnia 2017, o 14:40
Siema. Mam podobnie, że od zawsze miałem w domu dobrą sytuację. Rodzice dobrze zarabiali, dziadkowie pomagali, każdy się mną zajmował, więc jeśli chodzi o problemy życia realnego, to miałem po prostu chodzić do szkoły i się uczyć, a w zamian za to miałem wszystko. Byłem dzieckiem, które chce wszystko wiedzieć. Nie pozostawiałem sobie możliwości braku odpowiedzi na jakieś pytanie, które mnie nurtowało. Stąd tak wiele pytań i myśli egzystencjalnych, co przeradzało się w nerwicę, bo na wszystko reagowałem lękiem. Babcia np. straszyła mnie "nie śpij z telefonem, on promieniuje i dostaniesz choroby", to potem chciałem już o tym wszystko wiedzieć. Nie nosiłem telefonu ze sobą, co chwile go włączałem i wyłączałem i stało się to moją obsesją. Po prostu przypisane od dziecka miałem to zaburzenie i prędzej czy później miało to pierdo*nąć. Potem w zaburzeniu zaczęło do mnie dochodzić to, dlaczego ja mam nerwicę? Jak taki człowiek jak ja może mieć nerwicę czy depresje, skoro miałem dobry dom i rodzinę? Wstydziłem się tego. Uważałem, że problemem jest ojciec alkoholik, brak pieniędzy czy miłości. Takich ludzi uważałem za tytanów, a siebie za słabego śmiecia. Dużo miałem takich myśli jak ty, ale po prostu zacząłem działać. Stopniowo. Zobacz ilu ludzi ma dobry dom, a nie potrafią nawet tego docenić? Przepieprzają hajs od rodziców na pierdoły, lansują się nowymi autami i mają to w dupach, że sami do niczego nie doszli. Ich największym problemem jest to, że chcą buty za 800 zł a mama da im tylko 500 i oni nie zastanawiają się nad tym, czy są do dupy czy nie. Nasz umysł jest przeciążony i generuje takie a nie inne myśli. Na tym polega nerwica czy depresja. Zacznij powoli działać, zajmij się czymś. Szukaj jakiegoś sposobu na zarobek, spróbuj coś pokombinować, ale nie narzucaj sobie presji, że musi się udać. Pomyśl sobie jak spełniony będziesz w życiu za pare lat, kiedy zobaczysz, że pomimo zaburzeń psychicznych dałeś radę np. znaleźć fajną pracę, fajną dziewczynę i żyjesz. Ilu ludzi już by się poddało, zabiło lub po prostu nie dało rady. Mam masę znajomych, którzy mieli dobre domy, a sami na własne życzenie zepsuli sobie wszystko i pracują za 1500 zł, a mogli chodzić na studia, bo rodzice im to wszystko opłacali. Ludzie, którzy naprawdę są do dupy nawet o tym nie myślą, a wręcz przeciwnie. Często tak obracają to wszystko, że sami w swoich oczach czują się lepsi. Tacy ludzie mają problem, ale nie ty, gdy sam potrafisz zobaczyć, że powoli się zatracasz. Dopóki to dostrzegasz, jest dobrze. I nie mówię ci tego, aby cię moralizować czy pocieszać, po prostu zajmij się czymś i próbuj. Ty masz zaburzenie lękowe a nadal żyjesz i masz taki zamiar. W swoich oczach już powinieneś być kozakiem. Nie patrz na zdanie innych ludzi, bo oni nigdy nie zrozumieją czym jest nerwica, dopóki tego nie przeszli. Dla nich największym problemem jest brak pieniędzy czy okrutny szef w pracy, podczas gdy ja oddałbym wszystkie swoje pieniądze i dobra materialne, aby nie mieć zaburzenia.
Wiecie co mam nadzieję ze przyjdzie taki dzień ze będę umiała powiedzieć
1. Jestem odburzona
2. Dzięki zaburzeniu mam takie i takie podejście i ze wnioslo coś w moje życie. Na razie to kupę cierpienia i lęku ale może za jakiś czas........na dzien dzisiejszy zmusza nas do pracy nad sobą co kiedyś było w ogóle nie obecne. Zawsze dzialalam ze jestem niezwyciężona i kto jak kto ale ja dam radę. Takie podejście spowodowało że nerwica załamała mnie próbowałam ja ignorować ale nie tędy drogą człowiek przyparty do muru może bardzo dużo....
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 201
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

23 sierpnia 2017, o 17:58

zbigniewcichyszelest pisze:
23 sierpnia 2017, o 14:40
Siema. Mam podobnie, że od zawsze miałem w domu dobrą sytuację. Rodzice dobrze zarabiali, dziadkowie pomagali, każdy się mną zajmował, więc jeśli chodzi o problemy życia realnego, to miałem po prostu chodzić do szkoły i się uczyć, a w zamian za to miałem wszystko. Byłem dzieckiem, które chce wszystko wiedzieć. Nie pozostawiałem sobie możliwości braku odpowiedzi na jakieś pytanie, które mnie nurtowało. Stąd tak wiele pytań i myśli egzystencjalnych, co przeradzało się w nerwicę, bo na wszystko reagowałem lękiem. Babcia np. straszyła mnie "nie śpij z telefonem, on promieniuje i dostaniesz choroby", to potem chciałem już o tym wszystko wiedzieć. Nie nosiłem telefonu ze sobą, co chwile go włączałem i wyłączałem i stało się to moją obsesją. Po prostu przypisane od dziecka miałem to zaburzenie i prędzej czy później miało to pierdo*nąć. Potem w zaburzeniu zaczęło do mnie dochodzić to, dlaczego ja mam nerwicę? Jak taki człowiek jak ja może mieć nerwicę czy depresje, skoro miałem dobry dom i rodzinę? Wstydziłem się tego. Uważałem, że problemem jest ojciec alkoholik, brak pieniędzy czy miłości. Takich ludzi uważałem za tytanów, a siebie za słabego śmiecia. Dużo miałem takich myśli jak ty, ale po prostu zacząłem działać. Stopniowo. Zobacz ilu ludzi ma dobry dom, a nie potrafią nawet tego docenić? Przepieprzają hajs od rodziców na pierdoły, lansują się nowymi autami i mają to w dupach, że sami do niczego nie doszli. Ich największym problemem jest to, że chcą buty za 800 zł a mama da im tylko 500 i oni nie zastanawiają się nad tym, czy są do dupy czy nie. Nasz umysł jest przeciążony i generuje takie a nie inne myśli. Na tym polega nerwica czy depresja. Zacznij powoli działać, zajmij się czymś. Szukaj jakiegoś sposobu na zarobek, spróbuj coś pokombinować, ale nie narzucaj sobie presji, że musi się udać. Pomyśl sobie jak spełniony będziesz w życiu za pare lat, kiedy zobaczysz, że pomimo zaburzeń psychicznych dałeś radę np. znaleźć fajną pracę, fajną dziewczynę i żyjesz. Ilu ludzi już by się poddało, zabiło lub po prostu nie dało rady. Mam masę znajomych, którzy mieli dobre domy, a sami na własne życzenie zepsuli sobie wszystko i pracują za 1500 zł, a mogli chodzić na studia, bo rodzice im to wszystko opłacali. Ludzie, którzy naprawdę są do dupy nawet o tym nie myślą, a wręcz przeciwnie. Często tak obracają to wszystko, że sami w swoich oczach czują się lepsi. Tacy ludzie mają problem, ale nie ty, gdy sam potrafisz zobaczyć, że powoli się zatracasz. Dopóki to dostrzegasz, jest dobrze. I nie mówię ci tego, aby cię moralizować czy pocieszać, po prostu zajmij się czymś i próbuj. Ty masz zaburzenie lękowe a nadal żyjesz i masz taki zamiar. W swoich oczach już powinieneś być kozakiem. Nie patrz na zdanie innych ludzi, bo oni nigdy nie zrozumieją czym jest nerwica, dopóki tego nie przeszli. Dla nich największym problemem jest brak pieniędzy czy okrutny szef w pracy, podczas gdy ja oddałbym wszystkie swoje pieniądze i dobra materialne, aby nie mieć zaburzenia.

Ja mam taka blokadę psychiczna. Z jednej strony bardzo chcę, a z drugiej nie mam jakby siły do niczego ... Jakbym nie miał motywacji wgl ... Wychodzę z domu ogolnie, nie wycofuje sie z zycia, ale obecnie jestem bez pracy (na urlopie,wypowiedzeniu) siedze codziennie w domu. Jak mysle, ze mam np zaczac robic prawko, to mysle, ze to jest dla mnie za duzo, ze to mnie przerasta, ze 10 razy zwątpie po drodze, nie wiem czy nie iść po leki, które dadzą mi troche kopa bo takiego kryzysu nie miałem juz dawno, nawet nie wiem czy to juz nie depresja, bo czuje sie tak jakbym miał w głowie bariere nie do pokonania ... Jestem ze wszystkim na nie. Prawko - NIE bo i tak nie dam rady. Nowa praca - NIE bo nie dam rady, pewnie sie nie nadaje. Nowa dziewczyna mi sie spodoba - NIE, bo to inna liga i tak nie mam szans. Zupełnie nie widze rozwiązania, sposobu, żeby jakoś zacząc się z tego wygrzebywać, nie wiem jak wgl zacząć ''tu i teraz'' ...
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

23 sierpnia 2017, o 19:13

No tak, ale popatrz na wpisy ludzi, którzy przechodzili przez depresję. Pamiętam jak jakaś forumowiczka tu raz pisała, że w depresji robiła więcej niż robi teraz, bo po prostu postawiła sobie cel jasno i do niego dążyła. Oczywiście, że w takim stanie, w jakim znajduje się teraz twój umysł nie będzie chciało ci się nic. Co to jest prawo jazdy? Jakbyś widział jacy ludzie zdają prawko, to byś się złapał za głowę, że oni mają prawo jeździć po naszych drogach. Idź na prawko i stopniowo sobie to ogarniaj. Nie masz możliwości gdzieś na polnych drogach czy na wsi popróbować trochę jazdy autem? Ja np. jak byłem młody to u dziadka na wiosce po polnych drogach jeździłem, przez co idąc na prawko już czułem się pewnie, bo umiałem jeździć. A mimo tego i tak zdawałem 5 razy :D To wszystko zależy od podejścia. Uwierz mi, w moich stanach też mi się nie chce nic robić, a chodzę na studia, mam dziewczynę i myślę o przyszłości. Czasami mam takie dni, gdzie myślę, że nigdy mnie to nie puści. Moja dziewczyna jest głównie obiektem natrętnych myśli. Przechodziłem przez ROCD, myśli że ją skrzywdzę, HOCD i różne takie pierdoły, ale się nie wycofałem. Postaw sobie sprawę jasno. Masz stany depresyjne i niskie poczucie własnej wartości, ale nie siedź na dupie. Rozpisz sobię pare rzeczy, które zrobisz do końca 2017. Chociaż się zapisz na prawko, nie musisz pisać, że zdasz, bo ze zdaniem może być ciężko, różnie to bywa. Dasz rade, a kiedyś będziesz się śmiał z tego kryzysu.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 201
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

24 sierpnia 2017, o 15:42

zbigniewcichyszelest pisze:
23 sierpnia 2017, o 19:13
No tak, ale popatrz na wpisy ludzi, którzy przechodzili przez depresję. Pamiętam jak jakaś forumowiczka tu raz pisała, że w depresji robiła więcej niż robi teraz, bo po prostu postawiła sobie cel jasno i do niego dążyła. Oczywiście, że w takim stanie, w jakim znajduje się teraz twój umysł nie będzie chciało ci się nic. Co to jest prawo jazdy? Jakbyś widział jacy ludzie zdają prawko, to byś się złapał za głowę, że oni mają prawo jeździć po naszych drogach. Idź na prawko i stopniowo sobie to ogarniaj. Nie masz możliwości gdzieś na polnych drogach czy na wsi popróbować trochę jazdy autem? Ja np. jak byłem młody to u dziadka na wiosce po polnych drogach jeździłem, przez co idąc na prawko już czułem się pewnie, bo umiałem jeździć. A mimo tego i tak zdawałem 5 razy :D To wszystko zależy od podejścia. Uwierz mi, w moich stanach też mi się nie chce nic robić, a chodzę na studia, mam dziewczynę i myślę o przyszłości. Czasami mam takie dni, gdzie myślę, że nigdy mnie to nie puści. Moja dziewczyna jest głównie obiektem natrętnych myśli. Przechodziłem przez ROCD, myśli że ją skrzywdzę, HOCD i różne takie pierdoły, ale się nie wycofałem. Postaw sobie sprawę jasno. Masz stany depresyjne i niskie poczucie własnej wartości, ale nie siedź na dupie. Rozpisz sobię pare rzeczy, które zrobisz do końca 2017. Chociaż się zapisz na prawko, nie musisz pisać, że zdasz, bo ze zdaniem może być ciężko, różnie to bywa. Dasz rade, a kiedyś będziesz się śmiał z tego kryzysu.

Tak sobie to przeanalizowałem, to chyba wychodzi na to, że to wszystko czyli taki mus zrobienia prawka, mus znalezienia dziewczyny (na sile wrecz), to są chyba po prostu natręty ... Bo tak na prawdę to nie czułem nigdy takiej potrzeby bardzo, zeby zrobic te prawko. To samo z tą dziewczyną. Dobra fajnie, ale po co na siłe ? Na siłe sie nie da miłości znaleźć ... Tylko oczywiście nie mam pewności, ale po prostu nagle mi przychodzi mysl do głowy ''prawko, trzeba je zrobic, ale szybko jak najszybciej'', bo jak nie zrobie to nie wiem co sie stanie, pewnie sie załamie itp ehh ;d
Piotrq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 3 lutego 2017, o 05:50

25 sierpnia 2017, o 06:58

On93 pisze:
24 sierpnia 2017, o 15:42
Tak sobie to przeanalizowałem, to chyba wychodzi na to, że to wszystko czyli taki mus zrobienia prawka, mus znalezienia dziewczyny (na sile wrecz), to są chyba po prostu natręty ... Bo tak na prawdę to nie czułem nigdy takiej potrzeby bardzo, zeby zrobic te prawko. To samo z tą dziewczyną. Dobra fajnie, ale po co na siłe ? Na siłe sie nie da miłości znaleźć ... Tylko oczywiście nie mam pewności, ale po prostu nagle mi przychodzi mysl do głowy ''prawko, trzeba je zrobic, ale szybko jak najszybciej'', bo jak nie zrobie to nie wiem co sie stanie, pewnie sie załamie itp ehh ;d
Jak to napisałeś to przyszło mi do głowy, że to wcale nie są Twoje pragnienia, tylko wymagania otoczenia. U mnie było tak samo - tylko zrozumiałem to dopiero po trzydziestce.

Jak będziesz miał lepszy dzień to usiądź sobie spokojnie i pomyśl o "idealnej przyszłości" - jak chciałbyś żeby wyglądała. Może to da Ci jakąś wskazówkę czego tak naprawdę pragniesz.
ODPOWIEDZ