Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie wiem co już robić by było lepiej.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

26 grudnia 2017, o 10:15

Niezbyt dobrze co niektórzy odbierają to co pisze.
Ja nie jestem skupiony na tym działaniu, że "o teraz to tyle robię działam itp". Czegoś takiego nie ma.
Stwierdzam to patrząc na ostatni czas.

Pannaewa, inaczej nie umiem i tyle.
i'm tired boss
Awatar użytkownika
pannaewa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 7 marca 2016, o 13:52

26 grudnia 2017, o 20:23

Napisałam to samo co kilka osób przede mną, może tylko inaczej ujęłam to w słowa. Patrząc na Twoje posty widać, że brak Ci akceptacji, tej prawdziwej. Jeżeli jesteś w stanie opisać ze szczegółami jakie masz objawy związane z oczami i widzeniem, albo porównujesz jak było kilka lat temu, a jak jest teraz to ciągle skupiasz się na objawach. Nie jest to takie skupianie, że siedzisz i analizujesz, ale według mnie nie jest jest ignorowanie objawów, to ciągle jest gdzieś tam w Twojej głowie. Dla mnie próba akceptacji byłaby wtedy, gdybyś zawarł swoje objawy (te z widzeniem) w słowach np. 'mam koszmarne objawy wzrokowe', bez żadnych szczegółów, że tu masz błysk, tam rozmyty obraz czy coś innego i tego się trzymał, zwłaszcza w tym dialogu z sobą samym, kiedy wyłapujesz te szczegóły, bo to ciągle jest jakaś tam analiza. To jest tylko jedna z wielu możliwości podejścia do tematu; na forum, czytając posty można uczyć się od innych albo próbować czegoś własnego. Ja tak uczyłam się i ciągle uczę akceptacji, próbuję czegoś wytrwale i konsekwentnie, czasem działa, czasem miesiącami nic, więc szukam i próbuję czegoś innego, innego podejścia, innej techniki i tak w kółko. To miałam na myśli pisząc, że warto zrobić coś inaczej, ale nikt nie znajdzie dla Ciebie sposobu, możesz zrobić to tylko Ty sam. Wiem, co to dd przez ponad 3 lata bez żadnej poprawy, więc mam nadzieję, że znajdziesz swój sposób:)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 grudnia 2017, o 20:59

Guett pisze:
26 grudnia 2017, o 10:15
Niezbyt dobrze co niektórzy odbierają to co pisze.
Ja nie jestem skupiony na tym działaniu, że "o teraz to tyle robię działam itp". Czegoś takiego nie ma.
Stwierdzam to patrząc na ostatni czas.

Pannaewa, inaczej nie umiem i tyle.
A powiedz Guett co czujesz kiedy by się okazało, ze tak ma już być ciągle?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

26 grudnia 2017, o 21:09

Żył bym tak jak do tej pory. Chociaż życiem to tego nie da się nazwać
i'm tired boss
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

26 grudnia 2017, o 21:28

Victor pisze:
26 grudnia 2017, o 20:59
Guett pisze:
26 grudnia 2017, o 10:15
Niezbyt dobrze co niektórzy odbierają to co pisze.
Ja nie jestem skupiony na tym działaniu, że "o teraz to tyle robię działam itp". Czegoś takiego nie ma.
Stwierdzam to patrząc na ostatni czas.

Pannaewa, inaczej nie umiem i tyle.
A powiedz Guett co czujesz kiedy by się okazało, ze tak ma już być ciągle?
Sorry, że się wtrącę, ale ja bym wtedy zaczęła żyć - skoro inaczej nie będzie to muszę to przełknąć, bo czeka mnie z 40 lat życia w takim stanie, żal by je było zmarnować,mimo wszystko. Może to jakaś podpowiedź dla kolegi. Sama nie jestem jeszcze na etapie prawdziwej akceptacji (frustracja objawami i tym, że nie żyje na 100%, obecnie to na 25%), ale takie pytania są dobre do namysłu,mimo że brzmią szokująco.
Awatar użytkownika
pannaewa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 7 marca 2016, o 13:52

27 grudnia 2017, o 10:14

Pytanie, które zadał Victor, pozwala według mnie zobaczyć, jaki tak naprawdę mamy stosunek do zaburzenia. Kiedy jeszcze nie wiemy, jak to jest z tą nerwicą czy dd to pewnie w większości osób pojawia się odpowiedź, że nie chcemy mieć tego już zawsze, że to nie jest życie. Ale kiedy zaczynamy ogarniać nerwicę, uczymy się działać, wtedy to pytanie, może rodzić jeszcze większy sprzeciw, bo przecież coś z tym robimy, a to miało by nie minąć, albo robimy i dlaczego nie mija, dlaczego nie jest lepiej. Ja tak robiłam dosyć długo, niby działałam, zmniejszyła się analiza, starałam się nie kontrolować, ignorować itd. ale łapałam się na tym, że gdzieś tam z tyłu głowy pojawiało się pytanie połączone z oczekiwaniem; ale dlaczego to nie przechodzi, niech już będzie lepiej...I zaczęłam zmieniać trochę moje podejście, mówiąc sobie, że robię wszystko co mogę i staram się głównie dla siebie, a nie tylko po to żeby już to się skończyło. Celem stało się samo działanie i szukanie co jeszcze mogłabym zrobić, a nie tylko to kiedy będzie lepiej. Oczywiście, że cały czas jest to pragnienie i myśli, że chciałabym, żeby było już ok, ale nie jest to wszystko połączone z takim napięciem, wyczekiwaniem i frustracją.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

27 grudnia 2017, o 11:18

U mnie okres kiedy objawy wzrokowe sie utrzymywały tak po prostu był długi (3 lata)
Tak jakby umysł utknął w tych objawach wzrokowych
A ponieważ miałam to pierwszy raż w życiu z takim nasileniem to byłam pewna że w lęku nastąpiło jakieś uszkodzenie mózgu.
Objawy jakie miałam to:
- śnieg optyczny
- wrażenie dziwnosci odbieranego świata
- wrażliwość na kolory, kształty
- ciagłe wrażenie że coś jest nie tak, że jakoś dziwnie, nienormalnie odbieram świat
- wrażliwość na dźwięki
- wew. poczucie zagubienia

I to trwało, i trwało i trwało... czułam się jakbym była naćpana
Nic nie wskazywało na to że to odczucie mija, minie.

Dziś tylko nie jestem na 100% pewna czy ten stan to byl wynik ukrytego we mnie lęku, presji
(mimo że wydawało mi się że jest juz OK)
czy umysł potrzebuje czasu do regeneracji - tyle ile potrzebuje.
Starałam się być dla siebie wyrozumiała, nie pytałam co robić z tym, nie analizowałam tego tylko
ustaliłam ze sobą że umysł musi się uspokoić i nie będę popędzać poprawy.
Skoro tak jest, widocznie tak jest potrzebne, po prostu zaufałam sobie mimo wszystko.
Nie wiem kiedy to minęło, po prostu coś sie odblokowało i nagle stwierdziłam że jest normalnie.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 grudnia 2017, o 01:31

pannaewa pisze:
27 grudnia 2017, o 10:14
Pytanie, które zadał Victor, pozwala według mnie zobaczyć, jaki tak naprawdę mamy stosunek do zaburzenia. Kiedy jeszcze nie wiemy, jak to jest z tą nerwicą czy dd to pewnie w większości osób pojawia się odpowiedź, że nie chcemy mieć tego już zawsze, że to nie jest życie. Ale kiedy zaczynamy ogarniać nerwicę, uczymy się działać, wtedy to pytanie, może rodzić jeszcze większy sprzeciw, bo przecież coś z tym robimy, a to miało by nie minąć, albo robimy i dlaczego nie mija, dlaczego nie jest lepiej. Ja tak robiłam dosyć długo, niby działałam, zmniejszyła się analiza, starałam się nie kontrolować, ignorować itd. ale łapałam się na tym, że gdzieś tam z tyłu głowy pojawiało się pytanie połączone z oczekiwaniem; ale dlaczego to nie przechodzi, niech już będzie lepiej...I zaczęłam zmieniać trochę moje podejście, mówiąc sobie, że robię wszystko co mogę i staram się głównie dla siebie, a nie tylko po to żeby już to się skończyło. Celem stało się samo działanie i szukanie co jeszcze mogłabym zrobić, a nie tylko to kiedy będzie lepiej. Oczywiście, że cały czas jest to pragnienie i myśli, że chciałabym, żeby było już ok, ale nie jest to wszystko połączone z takim napięciem, wyczekiwaniem i frustracją.
Dokładnie tak.
Mnie to Guet bardziej chodziło co czujesz jak myślisz, ze tak by miało być zawsze? Nie co będziesz robił ale jakie uczucia to powoduje.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

29 grudnia 2017, o 18:50

A co powinno się odczuwać? :D Ja czuje taką jakby zobojętniałą akceptację, coś powiedzmy jak więzień w średnim wieku, który siedzi już 10 lat, a skazany jest na dożywocie. Takie "ok" bez emocji. Wcześniej była frustracja, złość, rozpacz...czyli chyba postęp :DD :DD :haha:
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 grudnia 2017, o 23:34

Heimdall pisze:
29 grudnia 2017, o 18:50
A co powinno się odczuwać? :D Ja czuje taką jakby zobojętniałą akceptację, coś powiedzmy jak więzień w średnim wieku, który siedzi już 10 lat, a skazany jest na dożywocie. Takie "ok" bez emocji. Wcześniej była frustracja, złość, rozpacz...czyli chyba postęp :DD :DD :haha:
Prawie dobrze! ;p Tylko zeby nie było poczucia beznadziei ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

29 grudnia 2017, o 23:40

A Ty Victor co odczuwales jak byles na ostatniej prostej??
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 grudnia 2017, o 00:01

U mnie w wypadku DD bywały różne okresy ale tak streszczając, na początku totalne życie tym stanem. Co było nasilone błędnymi diagnozami i tym, ze w tamtym czasie osób, które miały objawy podobne do moich była w sumie garstka. Przynajmniej tylko tylu udało mi się poznać.
Potem był okres gdzie waliłem, jak to ja, poematy o tym jak kto ma sobie z tym radzić - bo gdzieś tam w środku wiedziałem, że tak trzeba - jednak sam odczuwałem tylko pustkę i ta akceptacja moja wówczas to było bardziej poczucie beznadziei.

U mnie pewne poczucie wyzwolenia mimo DD przyszło kiedy chyba tak naprawdę spróbowałem już wszystkiego, łącznie z szamanem.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że po tylu tych latach szukania informacji o tym całym DD, po przeczytaniu tony postów, ja tak naprawde po prostu jestem zaburzony psychicznie i nic więcej w tym nie ma.
Żadnych innych rzeczy a do tego moja uwaga tak naprawdę poświęcana jest mimo wszystko temu stanowi i objawom.

Objawy DD są na tyle specyficzne, że pierwsze co nasuwa się na mysl to to, ze nie da się na nie nie zwracać uwagi i to jest prawda. Dlatego skumałem, że trzeba na nie w pełni przyzwolić wewnętrznie.
Pozwolić im trwać.

Zrozumiałem, że nie musze czuć beznadziei, odczułem to, zę mimo tego, iż wszystko źle widzę, nie czuje normalnie dotyku, nie słysze normalnie głosu, nie odczuwam emocji, mogę żyć na tyle na ile mi to pozwala.
Poczułem, że nie musze czekać na to aby to minęło żeby żyć. Przestałem czekać. Skończyłem czytać posty ludzi, którzy z tego wyszli byle się tylko pocieszyć. A jedynie powtarzałem innym jak to zrobić, bo logika mi podpowiadała, ze tak na pewno można.

W tamtym okresie czułem, że po prostu przyzwalam na wszystko co związane jest z DD i ta całą nerwicą. Poddałem się temu ale nie wywiesiłem białej flagi, po prostu zdecydowałem się z tym żyć najlepiej jak potrafię.

Tak bym to opisał i to było wiele. U mnie objawy były masakryczni nasilone i w pierwszym już tygodniu tego nowego postanowienia, lekko zmalały. To pozwoliło mi zrozumieć jak bardzo tak naprawde czekałem na to żeby to się skończyło i jak bardzo źle postrzegałem wlasne zaburzenie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

30 grudnia 2017, o 10:49

Twój post jest jest naprawdę bardzo pomocny i tylko utwierdził mnie, że kierunek, który obrałem jest prawidłowy-w końcu podążam tą samą drogą co guru forum :D. Żyłem tylko nerwicą, ze wszystkim czekałem "do wyleczenia", uciekałem całkowicie w świat gier i książek , kompletnie nie akceptując swojego stanu.
Gdy pierwszy raz postanowiłem, że po prostu zajmę się życiem to poczułem się bardzo nieswojo-nasuwało mi się pytanie "co mam teraz robić?", bo przez ostatnie lata 24h na dobę skupiałem się tylko na zaburzeniu. Teraz wiem, że mimo tych objawów mogę prowadzić niezłe życie, w końcu nie unikać ludzi i znajomych, bo "jestem jak kosmita, do tego tępy jak but", odnosić sukcesy i mieć jakąś satysfakcję.

Gdy te pierwsze i najsilniejsze etapy nerwicy miną to życie jest znośne, ale nakręcamy się, bo chcemy żeby było normalnie na 100% już-teraz-natychmiast, przez co umacniamy zaburzenie. A wystarczy po prostu przez kilka- kilkanaście miesięcy żyć na te 30 albo i 50%. Logicznie to rozumiem, ale jeszcze 100% akceptacji nie mam...bo jednak trudno wykorzenić kilka lat katastrofalnych w skutkach nawyków.
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

30 grudnia 2017, o 18:19

Witam, dzis mam nastroj i mysli depresyjne. Skonczylo sie na tym ze wzięlam pol tabletki uspokajającej zeby mąz nie pytal co mnie znow "trzyma". Nawet nie wie ze to on wczoraj w łożku wzbudzil u mnie poczucie winy i spodziewalam sie dzisiejszego stanu ale nie do tego stopnia zeby brac lek. Mam pytanie. Czy gdybym usiadla i gapila sie tak poprostu w telewizor i nic nie robila przez caly dzien bez poczucia winy ze obiad ze dzieci ze nie posprzątane itd. nie popadne w jakies stany depresyjne? Przerabialam juz rozne stany nerwicowe ale ostatnio króluje depresja :(( i czy w związku z tym nerwica atakuje ten temat czy faktycznie depresja mnie dopada. Od dwoch tygodni nie robie nic zeby poprawic w jakikolwiek sposob swoj stan. Olalam wszelkie herbatki dietki i takie tam bo albo bedzie dobrze albo wroce do lekow zeby choć przez jakis czas miec wszystko w d...... Mam momenty kiedy zyje tym co wokol mnie. Codzienne obowiazki itd ale wystarczy ta pieprz....mysl- przeciez ja mam nerwice :? I wtedy kolejna- po co to wszystko ? Mysli egzystencjonalne mnie dopadaja i sie uczepią jak rzep psiego ogona.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

30 grudnia 2017, o 22:29

Gdy mnie depresja próbuje złapać w kleszcze to sobie mówie: na takie dziadostwo idzie moja energia? Dość, chcę żeby szła na pozytywne myśli. Czy chcę być szczęśliwy i radosny? Tak Chcę! Myślę o tym co chcę ciekawego w życiu robić, że chcę się rozwijać. Po dluzszym czasie praktykowania, nowy nawyk wypiera stary i zyskujemy fajną postawę życiową.
ODPOWIEDZ