Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie wiem czy to derealizacja czy już zwariowałem

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

2 lipca 2017, o 18:58

Witam, od kilku lat mam zdiagnozowaną nerwicę. Próbowałem metody terapii indywidualnej a później grupowej ale na niej tylko ja praktycznie mówiłem. Ogólnie w między czasie duże lęki czy ataki paniki zniknęły miałem wrażenie że sobie to już jakoś poukładałem i pojawił się syn i wszystko szło w miarę dobrze. W tym roku podjąłem prawo jazdy kat coraz c oraz c+e więc duży stres. Później matura bo nie udało się wcześniej zdać a nie była potrzebna. Przed samą maturą trafiłem do szpitala bo miałem kamień na nerce. Po wyjściu ze szpitala wszystko się zaczęło. Najpierw dodatkowe skurcze. Wielokrotnie byłem z tym u lekarza i kazał mi się tym nie martwić. Później kupiłem sobie herbatki serdecznik i dziurawiec i któregoś dnia zacząłem czytać na jej temat i żałuje tego dnia ponieważ przeczytałem tam nie stosować w chad (że jak się zaczynam cieszyć to napewno jest mania) i oczywiście przeczytałem. I zaczęło się analizowanie że napewno to mam itd. Od razu zapisałem się do psychiatry żeby o tym pogadać. Ale przed samym psychiatrą dopadł mnie taki atak paniki ale inny niż zwykle taki że jakbym się nie bał tylko nabrałem przekonania i pewności że jestem chory. Pojechałem do domu przytuliłem się do żony i wygadałem i przeszło. Lecz przed samym wejściem do lekarza jakoś się złagodziło. Jak wszedłem do lekarza. Pogadaliśmy i powiedziała że broń boże nie mam takich objawów i jestem zdrowy tylko trochę za dużo tych lęków i trzeba się ich pozbyć i wszystko poukładać. Po wyjściu od niej się uspokoiłem i od razu było o niebo lepiej. Po powrocie do domu próbowała mi się wkraść ta myśl ale nie dałem się zdominować. Niestety rano zaczęło się od nowa. I przeraża mnie ta jakby pewność że to mam. Jak się położę spaść po tabletce to przez chwile jakby jest ok. Dzisiaj zaczęło mi się wkręcać że wczoraj nie było a przecież świadomy jestem ę był i jest i jutro też będzie ale paraliżują mnie takie myśli. Dzwoniłem do mojego psychiatry i mówi że to normalny objaw w nerwicy taki atak paniki. Cały czas walczę z myślami i odrzucam ale ona wraca. Czy ja już faktycznie postradałem zmysły? Nigdy mnie tak mocno nie powykręcało. Pierwszy raz biorę cos mocnego na uspokojenie. Czy to minie?
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

2 lipca 2017, o 19:07

KRZBET1984 . Witaj na forum , tak mnie jeśli zrozumiesz mechaniz nerwicy zapraszam do nagarań i arytkułów na forum .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

2 lipca 2017, o 19:13

Dużo słuchałem przed samym pójściem do lekarza i zawsze umiałem jakoś nad tym panować a teraz sam nie rozumie. Przeciez to absurdy a pozostaje takie przekonanie i tak jakbym sam siebie nie umiał przekonać. Są momenty że mi się uda a później przychodzi ta myśl bo przeczytałem gdzieś że w schizofremi ma się problem z rozróżnianiem świata realnego od normalnego i wtedy przychodzi ta głupia myśl. Myślę też że może to ten lęk że jak będę się dobrze czuł to to będzie ten chad. Ale najgorsza że ta powracająca pewność o ktrórej wcześniej pisałem. Chciałbym cofnąć się w czasie i zapomnieć że take coś przeczytałem.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

2 lipca 2017, o 19:33

KRZBET1984 pisze:
2 lipca 2017, o 19:13
Dużo słuchałem przed samym pójściem do lekarza i zawsze umiałem jakoś nad tym panować a teraz sam nie rozumie. Przeciez to absurdy a pozostaje takie przekonanie i tak jakbym sam siebie nie umiał przekonać. Są momenty że mi się uda a później przychodzi ta myśl bo przeczytałem gdzieś że w schizofremi ma się problem z rozróżnianiem świata realnego od normalnego i wtedy przychodzi ta głupia myśl. Myślę też że może to ten lęk że jak będę się dobrze czuł to to będzie ten chad. Ale najgorsza że ta powracająca pewność o ktrórej wcześniej pisałem. Chciałbym cofnąć się w czasie i zapomnieć że take coś przeczytałem.
Przerabialam to samo :) Raz nawet chciałam sama się zgłosić do psychiatryka żeby mnie zamknęli
, tak byłam przekonana ze jestem chora :DD Niestety, nerwica jest tak sprytna ze potrafi nam wkrecic wszystko czego sie boimy i to w taki sposob, że prawie jej wierzymy :) Po samym Twoim poście widać ze jesteś facetem świadomym i nic wspólnego nie masz z chadem czy schizofrenia. To tylko lęk, iluzja. Akceptuj te myśli i racjonalizuj albo wysmiewaj :) Gdybyś był chory naprawdę to nie zgłosiłbys się sam do psychiatry, wierz mi. Swietnie ze masz wsparcie żony, trzymaj się :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

2 lipca 2017, o 19:39

Dziękuję bardzo za twe słowa wiele dla mnie znaczą. Dziwne dla mnie to jest że jest moment że całkowicie o tym zapominam a za chwilę pojawia się ta myśl i nie chce wyjść. Mam wrażenie że wcześniej bałem się realnego zagrożenia jak serce i tak dalej i wtedy mogłem stwierdzić że nie staneło to znaczy że żyje a teraz jak spłoszony ptak wałczący ze swoimi myślami i te cholerne przekonanie. Po co człowiek czyta te wpisy. Nawet jak piszę i wiem że fakty są faktami tzn że wczoraj było dzisiaj jest i jutro będzie to tak jakbym pisał bez przekonania. Cięzko mi z tym. Ale skoro wszyscy lekarze uważajaże jestem zdrowy to powinienem w to wierzyć i odrzucać te myśli. Nie przypuszczałem lub może nie pamiętam żeby mnie aż tak złapało.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

2 lipca 2017, o 19:44

KRZBET1984 bo nerwica to jest choroba myśli i dlatego są one takie głupie , ale pamiętaj myśli nerwicowe nie są prawdziwe .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
perła
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 18:50

2 lipca 2017, o 19:50

Hej,

Nie jesteś na nic chory oprócz nerwicy lękowej.
Co do schizofrenii to chorzy postrzegają świat inaczej niż rzeczywiście jest ale oni są o tym przekonani, a dowodem na to jest to, że oni naprawde widzą i słyszą te dowody. Np mój kolega widział satelity ze Ruscy go podgladają i snują przeciwko niemu i Polsce i chodzil po lasach i je widział, a skoro to widział to w to wierzył. A ty co widziałeś czy słyszałeś? Jaki masz namacalny dowód? Ty poprostu wyczytałeś czyli otworzyłeś w sobie paczkę chipsów dla nerwicy i ją karmisz tymi lękami. Piszesz ze próbowałeś walczyć z myslami i odpychać je. Wiesz kiedy ja tak robiłam odnośnie mysli samobojczych to mnie jeszcze bardziej nachodziły. Ale potem zrozumiałam ze MYSL TO MYSL. POsłuchaj nagrania natretne myśli tam jest wszystko wyjasnione.
Cały czas w głowie człowiek ma mysli- non stop. Jak się gorzej czuje to wybieramy te negatywne a przy nerwicy nadajemy im wartość i mechanizm lekowy się uruchamia. Masz taką myśl to powiedz sobie mysl jak każda inna. Przyszła to i odejdzie.
Wiesz, że ktoś mi kiedyś powiedział, że udowowninym jest, że każdy człowiek stojący nad przepaścią ma myśl jak by to było skoczyć? I teraz taki powiedzmy Jurek stoi nad przepaścią i sobie pomysli jakby to było skoczyć. Pomyślał i odszedł dalej, juz tego nie analizuje i żyje dalej. A nerwicowiec będzie analizował: dlaczego tak sobie pomyslałem, czy mysli samobojcze wracają? Wówczas nadaje temu wartość i wtedy zaczyna się nerwica bo pojawia się lęk. Ale gdyby zrobił jak Jurek to skutek byłby taki sam jak u Jurka. Jako, że nerwica też jest pewnym doświadczeniem w naszym życiu to ta druga osoba nie nie jest wstanie o niej zapomieć nawet po odburzeniu. Dlaczego? Bo to jest duze przezycie i zawsze będziemy pamietać. Nie wykasowujemy tego. Nasz mózg działa na zasadzie skojarzeń (taka mysl o skoku bedzie kojarzyć się z myślą samobójcza). Odburzony posiadający wiedzę o nerwicy i pracujący nad sobą pojedzie nad tą przepaść znów i znów ta myśl: Jakby to było skorzyć, wystarszy jeden krok: Co sobie pomyśli?........................Dokończ proszę
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

2 lipca 2017, o 20:03

Najtrudniej wytłumaczyć mi sobie że to jest faktycznie ilouzja. Nigdy nie miałem tak zawsze jak już wspomniałem była lęk ale później jak np. minęła noc i żyłem dalej to odpuszczałem sobie a teraz jest tak bardzo nie zrozumiale dla mnie tak jakbym wierzył że to abdusrd ale tak naprawdę był przekonany że to jednak kłamstwo. Jeszcze trzy dni temu potrafiłem nie myśleć a teraz nie potrafię. Lekarz stwierdził że to może być tak że coś zawdzięczam nerwicy np odzyskany kontakt z żoną czy coś i dlatego nie chce żeby odeszła. Ale ja jej nic nie zawdzięczam. Przecież lata kiedy miałem nerwice serca, głowy i miliona innych lęków to nie było nic przyjemnego. A teraz nie wiem może boję się tego co mogę stracić jak poradzi sobie moja rodzina. Bardzo kocham syna i żonę chociaż nie byłem nigdy najlepszym mężem. Jak wtedy się wypłakałem to pierwsze co powiedziałem to to że bardzo ich kocham i nie chce żeby sie za mnie wstydzili.
Awatar użytkownika
perła
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 18:50

2 lipca 2017, o 20:25

Czyli teraz czego dokładnie się obawiasz?
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

2 lipca 2017, o 20:28

Tak w 100% ciężko mi stwierdzić. Przychodzi taka myśl i przekonanie że wczorajszego dnia nie było i mówię że sobie że to absurd ale jakbym w to nie wierzył. Jakaś masakra. Jak położyłem się spać i przeszło mi i przyszły radosne myśli że poradzę ze wszystkim to po chwili znowu tak myśl takie przekonanie. I tego się najbardziej boje się już sfiksoawałęm. Boję się że nigdy już tak będzie dobrze.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

2 lipca 2017, o 20:50

KRZBET1984 pisze:
2 lipca 2017, o 20:28
Tak w 100% ciężko mi stwierdzić. Przychodzi taka myśl i przekonanie że wczorajszego dnia nie było i mówię że sobie że to absurd ale jakbym w to nie wierzył. Jakaś masakra. Jak położyłem się spać i przeszło mi i przyszły radosne myśli że poradzę ze wszystkim to po chwili znowu tak myśl takie przekonanie. I tego się najbardziej boje się już sfiksoawałęm. Boję się że nigdy już tak będzie dobrze.
Bo Ty tego nie akceptujesz. Próbujesz walczyć na siłę z tymi myślami, zamiast pozwolić im płynąć. zrozum ze będziesz się zle czuł i będziesz się bal jeszcze przez jakiś czas, pozwól sobie na to, to jest naturalna reakcja. Nie sfiksowales i nie sfiksujesz, Twoja psychika w taki sposób odreagowuje nerwy, to wszystko. Olewaj te myśli, bagatelizuj, nie przywiązuj do nich wagi. Rób swoje mimo stanu lękowego, działaj, odwracaj swoją uwagę od natretow, cały czas bądź zajety. I nie załamuj się, nie jesteś sam z takimi problemami. Z tego można wyjsc. Bądź dzielny, masz dla kogo pracować nad sobą. Głowa do góry
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Cogito ergo sum
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 4 maja 2017, o 11:46

2 lipca 2017, o 20:51

KRZBET1984 pisze:
2 lipca 2017, o 19:13
Dużo słuchałem przed samym pójściem do lekarza i zawsze umiałem jakoś nad tym panować a teraz sam nie rozumie. Przeciez to absurdy a pozostaje takie przekonanie i tak jakbym sam siebie nie umiał przekonać. Są momenty że mi się uda a później przychodzi ta myśl bo przeczytałem gdzieś że w schizofremi ma się problem z rozróżnianiem świata realnego od normalnego i wtedy przychodzi ta głupia myśl. Myślę też że może to ten lęk że jak będę się dobrze czuł to to będzie ten chad. Ale najgorsza że ta powracająca pewność o ktrórej wcześniej pisałem. Chciałbym cofnąć się w czasie i zapomnieć że take coś przeczytałem.
Witaj.Słuchaj ja na początku pierwszego ataku paniki przypisywałem sobie również schizo.chad.Byłem świście przekonany,że pewnie tak jest.Wybrałem się do psychiatry który powiedział,że to zaburzenie lękowe,uspokoiłem się ale tylko na chwilę.Przepisał mi lek.Było trudno ale z każdym tygodniem coraz lepiej.A jak było lepiej energia,chęć rozmowy to zaraz się prześwietlałem i mówiłem aha pewnie Chad.Jak pojawiała się dd to aha pewnie schizo.I takie błędne koło.Ale na tym forum czytając wiele pomocnych artykułów i metod stosując je u siebie wiem,że to nerwica uparta z którą można walczyć logiką i świadomością.Powodzenia
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

2 lipca 2017, o 21:02

Dziękuję Ci bardzo za radę. Postaram się wziąść w garść. Mam puki przepisane tabletki których oczywiście również boję się brać że się uzależnię i tak w kółko. Ale chwilo chyba nie ma wyjścia. Mam tak że jak już się przekonam i mija lęk to myśl ciągle krąży po głowie ale może faktycznie minie i i muszę w to chyba wierzyć. Jest to dla mnie nowa sytacja i trudno mi ją zrozumieć. Jak już z kimś porozmawiam zawsze jakbym wracał do żywych ale jak sam pisałeś później wraca. Może powoli małymi kroczkami pomoże. Skoro mam świadomości to chyba te myśli są iluzjami a nie życie przecież nie może być inaczej.
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

26 maja 2019, o 19:05

Witam. Piszę po prawie 2 latach. Przez dwa lata uczęszczałem na terapię brałem leki i odstawiałem i było raz lepiej raz gorzej ale ogólnie do wytrzymania. Pisałem że miałem to uczucie że ja to nie ja i porównywałem siebie z odbiciem w lustrze szukając potwierdzenia że jednak to ja. Oczywiście rodziło to jednego razu dużo obaw a innego po prostu udawało mi się jakoś to przeskoczyć. Tak jakbym nie potrafił mieć 100% pewności. Później zmieniłem pracę tj w styczniu i od razu dostałem napadów paniki i lęku że nie dam rady. Że tam nie pójdę jakby coś próbowało mnie zatrzymać. Wtedy korzystając w dalszym ciągu z terapii jakoś pokonałem to wszystko tzn rozmowy kwalifikacyjne (na dropsach) ale stwierdziłem że za wszelką cenę muszę to zrobić bo bałem się o rodzinę. Ogólnie się uspokoiło i nawet zacząłem się cieszyć tą pracą chodzić z uśmiechem bo naprawdę super praca i Szefowie. W ostatnim czasie tj w niedzielę byłem z moją mamą u lekarza i okazało się że ma guza mózgu. Mama ogólnie była zawsze osobą która mnie traktowała jako ojca ponieważ ojciec odszedł a brat ma problem alkoholowy. Pierwsze 3 dni do wtorku czułem się fatalnie z informacją ale odwiedzałem mamę w szpitalu itd chociaż było bardzo ciężko. Byłem przy rozmowach i samej diagnozie. Od czwartku jak mamę wypuścili jest fatalnie. Mama dzwoni że czemu nie przyjechałem itd a ja mam wrażenie że unikam kontaktu ponieważ się po prostu boję. Sam fakt kontaku wywołuję u mnie paraliż. W dodatku cała moja praca nad nerwicą chyba poszła na marnę ponieważ znowu mam uczucie jakby wszystko się nie działo jakbym nie był sobą, jakbym nie pamiętał żony dziecka i mysli ze to nie moje dziecko i mama itd. Od razu wywołuję u mnie to uczucię żalu paniki i ściśniętego żołądka tak jakbym był przekonany i pewien że już tracę zmysły. Byłem u mojego psychiatry i opowiedziałem co i i jak i stwierdziła że chyba chcę mieć to schizofremię i psychoze ale ze jestem zdrowy. Jedno mnie zaniepokoiło i to strasznie jak powiedziała że mogę doprowadzic do stanu w ktorym bede zyl jak schizofremikze bede mial takie objawy. Teraz po za strachem o mame mam jeszcze obawe ze faktycznie doprowadze przez nakrecanie do stanu w ktorym calkiem strace zmysly i bede mial omamy i td. Oczywiscie pani doktor probowala z tego jakos wybrnąc ale strach został zasczuty. .Ogólnie cały czas studiuję forum ale nie wszystko bo pewnych rzeczy tez sie boję że przeczytam coś co spowoduje jeszcze gorsze samopoczucie. Ale same metody odburzania bo probuje wierzyc ze to nerwica i jest ciezko ale mam wrazenie ze cos robie nie tak. Probowałem kilku krotnie zrozumiec i stosowac metode akcpetacji ale w chyba popelniam jakies bledy poniewaz nie dziala. Sama wiara ze jest wszystko z nerwicy jest trudna tymbardziej ze za kazdym razem mam wrazenie ze zaczynam od nowa. Jak odpuszczam i mowie niech mysli plyna to jest masakra, jak z nimi walcze to masakra, mam wrazenie ze mam problem z racjonalizacja chcociaz pamietam wszystko kiedy sie urodzilem co robilem itd ale nie umie sie przokanac a wrecz mam uczucie jakbym faktycznie juz straci lzmysly jakbym umial tylko do pewnego momentu panowac nad tym. Prosze pomużcie czy juz faktycznie stracilem zmysly i doprowadzilem do tego o czym mowila Pani doktor?
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

26 maja 2019, o 20:53

Można liczyć na jakąś odpowiedź?
ODPOWIEDZ