Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica a zdrowie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

20 maja 2017, o 19:11

Dlugo wstalam sie czy założyć ten temat. Postanowiłam jednak, ze tak zrobię i moze jakies mądre Glowy cos doradza.

Caly czas sie odburzam i ok, ignorowanie objawów nerwicowych to jedno żeby uspokoić stan emocjonalny. Jak sobie natomiast radzić gdy np. Czekam na wynik ważnego badania (i to nie jest dolegliwość nerwicowa) a stan emocjonalny nie jest do konca wyciszony i szaleje? Łatwiej byloby mi radzić sobie będąc odburzona w 100% ale tak nie jest. Jak mam wiec ryzykować stosować rady z forum gdy sa jakies obawy w takim przypadku? Jak mam uspokoić stan emocjonalny?

Nie wiem czy do konca jasno sie wypowiadam. Jak mam wyciszyć stan emocjonalny gdy ciągle dochodzą jakies zagwozdki ze zdrowiem?
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

20 maja 2017, o 21:12

Olala. Nawet niezaburzony, czekając na wynik badania, rozmyśla o tym co będzie a nawet ma najgorsze myśli na ten temat. Odburzenie nie jest stanem wiecznego spokoju i tylko oczekiwanych myśli, zgodnych z tym co lubimy i nie napędzających nam strachu ;)

Pytasz jak masz ryzykować? Kiedyś wyczytałem na tym forum, ze łatwo jest ryzykowac jak wszystko jest Ok. Cała sztuka odburzania polega na tym ze stosujesz twardo zasady jak nie jest Ok. I to prawda - dopiero wtedy budzi sie w Tobie potęga odburzania.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

21 maja 2017, o 09:22

Ok tylko ja ma ciągle lek wolnoplyn i kolejny stres mi tego nie ulatwia zeby wyciszyc ten stan.

Co masz na mysli piszac. Ze dopiero w takich sytuacjach czuje sie moc odburzenia? Mozesz to rozwinac?
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

21 maja 2017, o 09:57

Odczuwasz lęk bo ciagle boisz się czegoś poświęcić: zdrowia, zycia, przyszlosci, cokolwiek co dla Ciebie wazne. Nerwica na tym zeruje podsuwajac ci emocje i wątpliwosci o których piszesz. A potęga odburzania to umiejetność przeciwstawienia się temu w KAŻDYCH okolicznosciach - np. jak przychodzi panika to zamiast myslec "znowu to, juz nigdy z tego nie wyjde, dlaczego to mam, jak mam zyc?" uruchom mysl "to zaraz minie, spokojnie". Wtedy zobaczysz ze lęk słabnie. To nazwałem potęgą odburzania bo z czasem takie podejscie gasi lęki, co niniejszym przerobiłem :) Umiejętność o ktorej tu pisze jest niezbedna do odburzenia. Do czasu, kiedy w trudnych chwilach bedziesz miec wątpliwości i obawy, bedziesz we wladaniach nerwicy. Przechodziłem przez etap na którym jesteś wiec wiem, że i Ty to prędzej czy później zrozumiesz.

Upraszczając: nie trudno zignorować emocje jak ich nie ma. To czego ma nauczyć to forum to ignorowanie jak są.

Zwróć też uwage na jeszcze jedną rzecz. Co wniesie do wyników badań o których piszesz zamartwianie? Będą jakie będą - wtedy podejmiesz decyzje co dalej. Do tego czasu pozwalasz na zwątpienie i wątpliwości i tracisz czas bo wyniki mogą być dobre. Może pozwól tym myślą być (bo tego nie zmienisz) ale postaraj sie na nie nie reagować?
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
Raistlin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 kwietnia 2017, o 19:18

21 maja 2017, o 10:06

Z tego co czytałem, pewna część w głowie jest odpowiedzialna za emocjonalne analizowanie ( ona zawsze działa pierwsza), jej nie da się wyłączyć ale można z nią "pogadać", przekonać choćby takimi logicznymi argumentami jakie podał Tojajestem.
Awatar użytkownika
Karo30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 225
Rejestracja: 30 sierpnia 2016, o 14:00

21 maja 2017, o 10:08

Raistlin pisze:
21 maja 2017, o 10:06
Z tego co czytałem, pewna część w głowie jest odpowiedzialna za emocjonalne analizowanie ( ona zawsze działa pierwsza), jej nie da się wyłączyć ale można z nią "pogadać", przekonać choćby takimi logicznymi argumentami jakie podał Tojajestem.
masz rację, zresztą w książce Inteligencja emocjonalna jest napisane, że bardzo często myśl, a co za tym idzie emocja, pojawia się od razu, nawet jak nie zdajemy sobie z tego sprawy :)
Myśl jest iluzją
"Co za różnica? Natręt to natręt. Rozpoznać łatwo. Myśl z nikąd o absurdalnej treści wracająca jak czkawka." Ciasteczko
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 maja 2017, o 12:45

Tojajestem pisze:
21 maja 2017, o 09:57
Odczuwasz lęk bo ciagle boisz się czegoś poświęcić: zdrowia, zycia, przyszlosci, cokolwiek co dla Ciebie wazne. Nerwica na tym zeruje podsuwajac ci emocje i wątpliwosci o których piszesz. A potęga odburzania to umiejetność przeciwstawienia się temu w KAŻDYCH okolicznosciach - np. jak przychodzi panika to zamiast myslec "znowu to, juz nigdy z tego nie wyjde, dlaczego to mam, jak mam zyc?" uruchom mysl "to zaraz minie, spokojnie". Wtedy zobaczysz ze lęk słabnie. To nazwałem potęgą odburzania bo z czasem takie podejscie gasi lęki, co niniejszym przerobiłem :) Umiejętność o ktorej tu pisze jest niezbedna do odburzenia. Do czasu, kiedy w trudnych chwilach bedziesz miec wątpliwości i obawy, bedziesz we wladaniach nerwicy. Przechodziłem przez etap na którym jesteś wiec wiem, że i Ty to prędzej czy później zrozumiesz.

Upraszczając: nie trudno zignorować emocje jak ich nie ma. To czego ma nauczyć to forum to ignorowanie jak są.

Zwróć też uwage na jeszcze jedną rzecz. Co wniesie do wyników badań o których piszesz zamartwianie? Będą jakie będą - wtedy podejmiesz decyzje co dalej. Do tego czasu pozwalasz na zwątpienie i wątpliwości i tracisz czas bo wyniki mogą być dobre. Może pozwól tym myślą być (bo tego nie zmienisz) ale postaraj sie na nie nie reagować?
Oczywiście zgadzam się z Twoim postem i dziękuję za te rady. Sa naprawdę cenne.

Mi chodzi jednak o coś innego, tak mi się wydaje przynajmniej. Mój stan emocjonalny nie jest wyciszony do końca. Pojawił się na horyzoncie temat wyników badań, które tak jak piszesz każdego normalnego człowieka by stresował. Jak sobie z tym radzić mając do tego nerwicę? Może inaczej: jak nerwica ma minać skoro pojawią się bodźce stresogenne?? Oczywiście można ignorować non stop myśli lękowe tylko co dalej jeśli one są i nerwica z uwagi na okoliczności życiowe nie mija??

Może podam jakiś przykład dla zobrazowania o co mi chodzi. Ktoś ma nerwicę. Leczy ją, ryzykuje na myśli lękowe, ignoruje, chodzi na terapię. Nerwica głównie uczepiła się myśli, że ta osoba jest niezaradna, ze sobie nie poradzi w życiu, ta osoba boi się tego. Po czasie poziom napiecia obniża się, ale wciąz jeszcze trwa. W międzyczasie tej osobie spalił się dom. Stan napięcia znowu podniósł się. Po jakimś czasie ta sama osoba straciła pracę. Nerwica wciąż się utrzymuje mimo ryzykowania, ośmieszania myśli lękowych.

Jak taka osoba ma wyciszyć stan lękowy, stan napięcia kiedy pojawiają się bodźce stresogenne i to w temacie, który tą osobę głównie straszy?

Może mnie ktoś oświeci bo nie wiem narazie jak tego dokonać.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

22 maja 2017, o 15:09

Wydaje mi się, że takie sytuacje powinny być właśnie bodźcem do zmian dla takiej osoby i w chwili ich zajścia ta osoba nie idzie w utarte schematy, tylko robi na odwrót, zmienia nastawienie. Oczywiście w nerwicy jest ciężko je zmienić, ale myślę, że aby z niej całkiem wyjść jest to konieczne, właśnie zmiana nastawienia do życia.
Też mam ten problem Ola i widzę, że jeśli nie zmienię podejścia do życia to będę się dalej z tym (za przeproszeniem) pieprzyć ;) a lęk wolnopłynący będzie dalej tak hulał.
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

22 maja 2017, o 15:29

Nie wiem czy dobrze to rozumiem, ale nie jesteś w stanie opanować swoich emocji kiedy chcesz, tym bardziej mając zaburzenie lękowe. W tym wypadku to nie wyciszanie emocji jest niezbędne, lecz zaakceptowanie faktu, że one są niewyciszone i będą niewyciszone przez jeszcze jakiś czas. Sytuacje życiowe + zaburzenie emocjonalne dają niesamowite niezrównoważenie w naszym ciele, ale to od nas zależy z jakim podejściem do tego podchodzimy i co świadomie robimy z tym. Jeżeli będziesz ciągle analizowała emocje i czekała aż one wreszcie się wyciszą, to stanie się to twoim nowym natrętem i nie będą w stanie się wyciszyć. Myślę, że tu dobrym elementem byłoby robienie na przekór. Emocje szaleją? Ok niech szaleją, połóż się i przywołaj sobie jeszcze pare straszaków, żeby obadać co się z nimi stanie, albo świadomie rób inne rzeczy. Wiem, że ciężko jest ignorować takie natręty, sam nadal mam problem z niektórymi rzeczami, pomimo że siedzę w tym już ponad 2 lata, ale myślę, że nie ma innej opcji. To że ktoś walczy z natrętem, z zaburzonym stanem emocjonalnym i kontroluje coś ciągle, nie oznacza, że to przeminie. Tak naprawdę nakręcamy się jeszcze bardziej.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 maja 2017, o 16:45

Dziękuję Wam za wpisy, są dla mnie mega cenne :) Pozwalają mi spojrzeć na to wszystko inaczej, szerzej.

Przemyślę sobie to wszystko i wrócę ew. z jakimiś wątpliwościami jeśli takie będą:)
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

22 maja 2017, o 16:49

Olalala, jedyne, co mi przychodzi do głowy, t o postępowanie z tym stanem dokładnie tak samo,jak z lękiem. Akceptowane tego, jak się czujesz, poddanie się niepewności o wynik badania, k tora jest naturalną. Do tego praca z natretnymi myślami, dokładnie tak samo, jak z lękowy mi. Będziesz to przez nerwe czuć bardziej, ale wiesz, jak sobie radzić. Wydaje mi się, ze oburzenie powinno się dziać pomimo stresów życiowych, wiadomo, że będzie z nimi trudniej,ale są one naturalna częścią życia.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

24 maja 2017, o 11:28

Zestresowana pisze:
22 maja 2017, o 16:49
Olalala, jedyne, co mi przychodzi do głowy, t o postępowanie z tym stanem dokładnie tak samo,jak z lękiem. Akceptowane tego, jak się czujesz, poddanie się niepewności o wynik badania, k tora jest naturalną. Do tego praca z natretnymi myślami, dokładnie tak samo, jak z lękowy mi. Będziesz to przez nerwe czuć bardziej, ale wiesz, jak sobie radzić. Wydaje mi się, ze oburzenie powinno się dziać pomimo stresów życiowych, wiadomo, że będzie z nimi trudniej,ale są one naturalna częścią życia.
No własnie jest mi trudniej, dlatego zastanawiam się nad wsparciem jakimiś lekami...
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

24 maja 2017, o 12:24

Olcia, ja co prawda, nie należę do tych tęgich odburzonych głów, ale chciałabym Ci przypomnieć, jak wspierałaś mnie, kiedy czekałam na badanie usg piersi (skierował mnie na nie onkolog, co tylko podsycało strach) i wynik badania histopatologicznego mojego męża. Pisałaś wtedy, że podejrzenie choroby, nie jest równoznaczne z byciem chorym. Bardzo mi to pomogło, starałam się myśleć o tym, że ludzie - wszyscy ludzie- muszą się czasem zbadać, czasem nawet dostają złą wstępną diagnozę i również odczuwają strach i niepokój z tym związany. Wiadomo, że to nie pomaga nerwicy, ale z drugiej strony, ja podeszłam do tego jak do treningu - łatwo się odburzać jak w życiu wszystko wychodzi. Sztuką jest dzielnie trwać w akceptacji i niereaktywności, kiedy dzieje się coś niepokojącego. Życie jest jakie jest i poza objawami nerwicy, musimy się mierzyć z rzeczywistością. Wydaje mi się, że są stresory przeszkadzające/uniemożliwiające odburzanie na które mamy wpływ i takie stresory, które będą stanowić utrudnienie, ale nie mamy na nie wpływu. Mamy natomiast wpływ na podejście do nich. Obrazując - stresorem, który może poważnie przeszkadzać w odburzeniu jest np. życie pod jednym dachem z katem, mężem alkoholikiem, gdzie jest przemoc psychiczna i fizyczna. W tym przypadku brak zmian, brak zmiany otoczenia, może uniemożliwić odburzenie lub bardzo, bardzo, bardzo utrudnić. Trudno bowiem odbudować w sobie poczucie bezpieczeństwa, pewność siebie, czy miłość własną = postawę przyjacielską, kiedy ktoś non stop cię obraża lub stosuje wobec ciebie przemoc. Te drugie stresory, to właśnie to, z czym Ty się mierzysz. Mamy wpływ na nasze zdrowie, ale nie w 100%. Robisz co możesz, żeby dobrze się czuć, trzymasz dietę, nie jestes uzależniona od żadnych używek. Mimo to, co jakiś czas musisz się zbadać, po to, by coś wykluczyć. Czy to jest zależne od Ciebie? Nie. No chyba, że przyjmiemy, że nie będziesz chodzić na żadne badania, wtedy faktycznie pozbędziesz się stresorów, bo nawet nie będziesz wiedziała, czy coś należy sprawdzić, czy nie. Z drugiej strony - czy któryś z tych Twoich strachów apropo zdrowia kiedyś się potwierdził? Chyba nie, prawda? Może więc potraktujesz to jako trening - jeśli mimo lęku wolnopłynącego dasz rade się znowu nie wkręcić w jakieś lękowe iluzje, to będziesz o krok bliżej odburzenia. Utwierdzisz się w przekonaniu, że po odburzeniu, żadna stresowa nawet dla nie-zaburzonych sytuacja Cię nie załamie. Ja tak to widzę. I jeszcze jedno. Przestań już robić badania. Gdzieś czytałam, ale nie miałam czasu się włączyć do dyskusji, że wybierasz się do proktologa. Po co dokładasz sobie stresorów.? Pobierze Ci wycinki i zaś będzie nowy lęk o wynik. Robiłaś już różne badania sprawdzające Twój układ pokarmowy? Badałaś kalprotektynę? Czy to, że jesteś w lęku wolnopłynącym nie może się przyczyniać do braku całkowitego wyciszenia jelit? Wydaje mi się, że znowu trochę się zakręciłaś. Jakby co, bardzo Cię wspieram, cokolwiek postanowisz! Ale zanim wrócisz do leków, przemyśl to jeszcze! Wysyłam dużo pozytywnej energii! :friend: :lov:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

24 maja 2017, o 12:59

Dzieki Natalia za odpowiedź :*

Do proktologa idę własnie po to żeby raz na zawsze rozwiać temat tych jelit, bo inaczej będę się męczyć I lęk będzie żerował na tym. To jest to co pisali chłopaki w nagraniu - chce mieć referencje. Specjalnie nie idę na kolonoskopię, wybrałam lżejszy wariant.

To jest jedyny lekarz który mi został z objawów "nerwicowych". Żeby uściślić, reszta lekarzy nie ma podłoża nerwicowego tylko są to moje realne problemy zdrowotne. Nie chodzę do lekarzy, bo mi ręka dretwieje albo mam zawroty głowy (na tle nerwicowym). Jeśli chirurg skierował mnie na biopsję to poszłam, jeśli dermatolog do wycięcia zmiany na piersi to też poszłam się zapisać. Jeśli mam do powtórzenia mri serca, bo jest coś do wykluczenia, co nie jest pierdołą to pójdę. Myślę, że byłoby nieracjonalne gdybym powiedziała sobie: "jestem zdrowa" I wmawiała, że w sumie coś tam wychodzi w badaniach, ale nie muszę nic z tym robić.

Tak racja, że nie mam na to wpływu. Tylko niestety ja też mam jakąś wytrzymałość, o czym dobrze wiemy, każdy z nas ma inną wytrzymałość psychiczną. Ja znoszę lęk wolnopłynący 3 lata I radzę sobie I tak super, bo mam momenty/dni gdy już go nie ma mimo jakichś tam zawirowań zdrowotnych. Jestem jednak po ludzku tym zmęczona. Nerwica + ciągłe jakieś napięcia (które zgadzam się, że nie mam na nie wpływu). Ale po prostu jestem tym zmęczona. Tak najwyczajniej po ludzku.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

24 maja 2017, o 14:44

Olcia , rozumiem Cię! Chciałabym, żebyś mogła już poczuć wewnetrzny spokój. Cokolwiek teraz postanowisz, wierzę, że wyjdziesz z tego obronną ręka :lov:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
ODPOWIEDZ