Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

1 listopada 2016, o 20:42

Jasne, zaraz ci wyślę na priv link na mój profil fb :)
Mindfulgirl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 30 października 2016, o 22:06

1 listopada 2016, o 22:00

Pewnie, ze nie jestes sama! :) Jak bedziesz chciala na ta grupe hashimotową, to musze cie zaprosic bo jest tajna.
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

1 listopada 2016, o 22:21

Aha ok bo znalazłam na fb ale stronę hashimoto, nie grupę, ale chętnie dołączę do grupy. Wyślę na priv linka do mojego fb :)
Awatar użytkownika
aluna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 10 marca 2016, o 18:55

3 listopada 2016, o 13:45

Kryzys kryzysów sercowych mnie dopadł, więc ten dział na chwilę obecną chyba jest dla mnie odpowiedni :( Po kilku miesiącach znacznej poprawy wróciłam w październiku na studia, które miały być moim nowym startem. Chodziłam na psychoterapię, przełamywałam lęki, a gdy serce czasami nie dawało mi spokoju, to wówczas brałam beta bloker przepisany przez kardiologa, po czym miałam kilka dni spokoju, a czasami nawet kilka tygodni. Jednak przed samymi studiami zrobiłam sobie kontrolnego holtera, tak dla świętego spokoju. Wszystko było pięknie, ładnie, aż nie dostałam wyniku tego holtera, bo w nocy miałam kilkukrotnie bloki II stopnia. Dostałam przez to skierowanie do szpitala, tam wyszło na to, że to najpradopodobniej jest wszystko właśnie przez leki, czyli beta blokery. Suma sumarum wychodzi na to, że sama siebie do tego doprowadziłam(poniekąd też kardiolodzy co mi to przepisywali), a lekarze w szpitalu powiedzieli, że jeśli się nie ogarnę i nadal będę brała te beta blokery, to to wszystko sie poglebi i doprowadze sama siebie do rozrusznika. Mam w tej chwili 22 lata, wiec strasznie sie tym wszystkim podlamalam, bo przez ostatnie miesiace byla juz znaczna poprawa, ale wychodzi na to, ze poniekad uzaleznilam sie w jakims stopniu od tych tabletek. Nie potrafie sie teraz przelamac i nie bac tego wysokiego tetna ktore czesto dochodzi do 180 i nie potrafie tez wyjsc z domu bez tych tabletek. Zajecia mi przepadaja, a nieobecnosci sie gromadza, serce stale wali, a ja nie potrafie wyjsc nawet do sklepu, ktory jest pod moim domem. Jak w koncu przestac sie bac tego, ze to serce caly czas tak szybko bije? Kazdy dzien na uczelni to dla mnie ogromny stres, zalezy mi na tym wszystkim bardzo, chcialabym wreszcie zaczac normalnie funkcjonowac, ale juz sama nie wiem, jak mam to wszystko przelamac. Biore takze leki psychiatryczne, ktore najwidoczniej rowniez zle wplywaja na moje serce. Szkoda, ze dopiero teraz to wszystko wyszlo, gdzie ja doslownie nie mam czasu na jakies chorowanie i chodzenie po lekarzach, bo tutaj studia, tutaj praca, partner, znajomi, generalnie normalne zycie, w ktorym nie ma czasu na nerwice.
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

4 listopada 2016, o 13:32

aluna, jakie betablokery brałaś? Ja abiorę propranolol i już się wystraszyłam. Kurczę, ale czy to mozliwe że przez leki tak się może pogorszyć? Przeciez one są po to by normowac pracę serca a nie jeszcze bardziej je rozwalać. Nic z tego nie rozumiem.
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

4 listopada 2016, o 15:30

Ja tez sie wystraszylam, nie wiem czy dobrze robie wchodzac na ten topic, tylko sie nakrecam. Bo skad ja mam wiedziec ze te skurcze moje to skurcze a nie cos gorszego, boze nieee. mam dosc
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

8 listopada 2016, o 12:40

Dziewczyny, nie bierzcie żadnych leków na serce przy nerwicy. Te leki tylko wam rozregulują przewodnictwo w sercu. Ja też mam częstoskurcz, arytmie itd od 16 lat ale nie biorę żadnych leków. Jak miałam 16 lat to miałam silne bóle, kłucia w klatce piersiowej, arytmie itd. Poszłam do kardiologa na EKG- wyszedł kosmos. Kardiolog przerażony dał mi leki na serce. Mama poszła wykupić do apteki a aptekarka się pyta czy to dla starszej osoby. Mama mówi że dla córki. Aptekarka poradziła iść do innego lekarza. Poszłam z mamą na echo serca- serce wyszło wyjątkowo zdrowe, arytmia z powodu silnej nerwicy. Lekarz kazał żadnych leków na serce nie brać bo mi mogą to zdrowe serce uszkodzić i kazał iść do psychiatry. Dostałam u psychiatry leki na nerwice i serce się samo uspokoiło.
Tak więc lekarz i lekarz to różnica.
Zróbcie najpierw echo serca bo na ekg może wam wyjść ciężka wada serca (jak u mnie) a leki na serce przy nerwicy to wielki błąd.
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

8 listopada 2016, o 15:01

świstakejro pisze:Dziewczyny, nie bierzcie żadnych leków na serce przy nerwicy. Te leki tylko wam rozregulują przewodnictwo w sercu. Ja też mam częstoskurcz, arytmie itd od 16 lat ale nie biorę żadnych leków. Jak miałam 16 lat to miałam silne bóle, kłucia w klatce piersiowej, arytmie itd. Poszłam do kardiologa na EKG- wyszedł kosmos. Kardiolog przerażony dał mi leki na serce. Mama poszła wykupić do apteki a aptekarka się pyta czy to dla starszej osoby. Mama mówi że dla córki. Aptekarka poradziła iść do innego lekarza. Poszłam z mamą na echo serca- serce wyszło wyjątkowo zdrowe, arytmia z powodu silnej nerwicy. Lekarz kazał żadnych leków na serce nie brać bo mi mogą to zdrowe serce uszkodzić i kazał iść do psychiatry. Dostałam u psychiatry leki na nerwice i serce się samo uspokoiło.
Tak więc lekarz i lekarz to różnica.
Zróbcie najpierw echo serca bo na ekg może wam wyjść ciężka wada serca (jak u mnie) a leki na serce przy nerwicy to wielki błąd.
No ja akurat biore tylko najmniejsza dawke na ibnizenie pulsu.No coz chodze 0rywatnie do lekarza i mialam echo.Nic takiego nie wyszlo ale mialam takue jazdy z sercem ze nie dawalam rady.Mnie tam akurat te tabletki pomogly i uwazam to za sluszne ze je wzielam bo mam dużo mniej objawów.Łatwo jest mówić żeby nie brać jak czasem trzeba.Teraz zobaczymy czy i kiedy spróbuję je odstawić i wierzę ze wszystko będzie fobrzemTo jest jak z lekami od psychiatry.Jednym pomogą innym nie i łatwo jest mówić żeby nie brać ale dzięki za wpis.Ja akurat postawiłam tak.

-- 8 listopada 2016, o 15:48 --
świstakejro pisze:Dziewczyny, nie bierzcie żadnych leków na serce przy nerwicy. Te leki tylko wam rozregulują przewodnictwo w sercu. Ja też mam częstoskurcz, arytmie itd od 16 lat ale nie biorę żadnych leków. Jak miałam 16 lat to miałam silne bóle, kłucia w klatce piersiowej, arytmie itd. Poszłam do kardiologa na EKG- wyszedł kosmos. Kardiolog przerażony dał mi leki na serce. Mama poszła wykupić do apteki a aptekarka się pyta czy to dla starszej osoby. Mama mówi że dla córki. Aptekarka poradziła iść do innego lekarza. Poszłam z mamą na echo serca- serce wyszło wyjątkowo zdrowe, arytmia z powodu silnej nerwicy. Lekarz kazał żadnych leków na serce nie brać bo mi mogą to zdrowe serce uszkodzić i kazał iść do psychiatry. Dostałam u psychiatry leki na nerwice i serce się samo uspokoiło.
Tak więc lekarz i lekarz to różnica.
Zróbcie najpierw echo serca bo na ekg może wam wyjść ciężka wada serca (jak u mnie) a leki na serce przy nerwicy to wielki błąd.
No ja akurat biore tylko najmniejsza dawke na ibnizenie pulsu.No coz chodze 0rywatnie do lekarza i mialam echo.Nic takiego nie wyszlo ale mialam takue jazdy z sercem ze nie dawalam rady.Mnie tam akurat te tabletki pomogly i uwazam to za sluszne ze je wzielam bo mam dużo mniej objawów.Łatwo jest mówić żeby nie brać jak czasem trzeba.Teraz zobaczymy czy i kiedy spróbuję je odstawić i wierzę ze wszystko będzie fobrzemTo jest jak z lekami od psychiatry.Jednym pomogą innym nie i łatwo jest mówić żeby nie brać ale dzięki za wpis.Ja akurat postawiłam tak.

-- 8 listopada 2016, o 16:01 --
A tak w ogole to lepiej nie pisać takich postów i straszyć tu na forum ludzi ze leki spowodują jakieś uszkodzenia serca bo ludzie tu i tak się nakrecaja a z tego co wiem niektórzy tutaj coś biorą.To każdego decyzja i jak nie daje rady z objawami to czasem trzeba coś wziąść na wyciszenie ser ducha.Tak uwazam☺
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 listopada 2016, o 18:34

Ja tez uważam, ze nie ma co straszyć. To wszystko jest sprawa indywidualna. Znam osoby, które nie maja nerwicy i dostały betablokery na skurcze dodatkowe. Nie siejcie paniki. A juz zwłaszcza na takim forum jak to.
Awatar użytkownika
Sylwia M.
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 28 czerwca 2016, o 21:57

12 grudnia 2016, o 22:37

Ja mam na moje jazdy propranolol. Nie raz mam dlugo spokoj i wtedy ja sie ciesze i uspokajam. A np dzis jakis zly dzien i jeb, raz drugi trzeci. Caly dzien do dupy... I moje pozytywne mysli poszly sie j... Strach... Zreszta same wiecie. I tak w kolko macieju do nastepnego objawu...
Twoje ciało zawsze słucha Twoich myśli.
Lazio_25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 25 września 2016, o 20:39

30 grudnia 2016, o 20:12

Hejka. Dawno nie odwiedzalem stronki. Jakieś trzy tygodnie temu nasilił mi się kolejny objaw nerwicy - szybkie męczenie się, ogólnie to muszę dobrze czymś się zająć żeby mi to jakoś opuściło ale praktycznie co bym nie robił to Zara z Zadyszka i serce mało nie wyskoczy mi wtedy z klaty....jakoś daję radę ale lekko niejest....
Awatar użytkownika
kogelmogel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 158
Rejestracja: 29 grudnia 2016, o 18:13

3 stycznia 2017, o 11:48

Lazio_25 pisze:Hejka. Dawno nie odwiedzalem stronki. Jakieś trzy tygodnie temu nasilił mi się kolejny objaw nerwicy - szybkie męczenie się, ogólnie to muszę dobrze czymś się zająć żeby mi to jakoś opuściło ale praktycznie co bym nie robił to Zara z Zadyszka i serce mało nie wyskoczy mi wtedy z klaty....jakoś daję radę ale lekko niejest....
a masz ciśnienie za wysokie czy tętno? ja mam jazdy z tętnem, ciągle podwyższone, do tego zawroty głowy i zmęczenie, takie, że bym tylko leżał plackiem.
Walczę i się nie poddaję, bo za długo uciekałem!
Lazio_25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 25 września 2016, o 20:39

4 stycznia 2017, o 18:12

Hejka. Wsumie to nigdy nie mierzyłem ciśnienia w takim stanie ale tętno wtedy to mam napewno dobrze powyżej stu....byłem ostatnio u specjalisty, kobitka stwierdziła że to nerwica i przepisała mi Tianesal, trzy razy dziennie....
Awatar użytkownika
Annka_167
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 22 grudnia 2016, o 23:22

8 stycznia 2017, o 16:22

Witam Wszystkich :) Jestem tu nowa i chciałabym się poradzić. Przeczytałam cały wątek, bo nerwica upodobałała sobie moje serducho, byłam u kardiologia, miałam robione EKG chyba z 7 razy, holter i echo i mam tylko stwierdzoną tachykardie zarobkową, holter zarejestrował max. puls 181 i to było o godz. 10:30 jak byłam w pracy i jest to dla mnie dziwne, bo w pracy właśnie dobrze się czuję. W domu często dokuczają mi bóle w klatce piersiowej, szczególnie wieczorem jak już leżę w łóżku. Czasami w ciągu dnia odczuwam takie dziwne napięcie, dyskomfort. Czasami takie rozpieranie, ciężko to opisać. Raz miałam epizod hipokaliemii ( miałam okropne skurcze w klatce piersiowej) i na sorze dostałam kroplówkę z potasem. Teraz cały czas biorę w tabletkach, zażywam też magnez i wit. D. Poza tym staram się jeść dużo rzeczy z tymi pierwiastkami. Dostałam też skierowanie na USG jamy brzusznej żeby sprawdzić nerki i nadnercza po tym spadku potasu, ale moja lekarka twierdzi, że nic nie wyjdzie, bo nie miałam jakiegoś okropnego spadku. Mimo tej suplementacji drgają mi powieki, mięśnie, czasami bolą mnie nogi. Robiłam ostatnio badanie krwi i elektrolity niby mam w normie, ale mam za dużo płytek krwi (norma jest 400 a ja mam 481). Byłam po przeziębieniu i może to od tego. Sama nie wiem. Zbadałam też d-dimery, bo wkręcałam sobie zakrzepice, ale mam niskie wartości (norma jest do 500 a ja mam 61). A z tą zakrzepicą to zauważyłam, że ostatnio bardzo powychodziły mi żyły na rękach, widać te, których wcześniej nie było. Pytałam lekarkę o to, ale mówiła, żeby sie tym nie przejmować, bo jestem bardzo szczupła i dlatego je tak widać, tylko, że na prawdę w ostatnim czasie strasznie powychodziły. Nie wiem czy nie pójść na dopplera dla spokoju, jak myślicie? No i te bóle w klatce mnie zastanawiają. Jak to u Was wygląda? Cały czas coś tam czujecie, czy też macie takie napady bólu? Zawsze wiąże się to z kołataniem czy nie? I te skurcze dodatkowe serca, które niektórzy z Was mają, jak to dokładnie odczuwacie? Ja kilka razy miałam okropne te bóle, raz za mostkiem, a raz na wysokości dekoltu. Zawsze robiło mi się wtedy słabo, biegałam do toalety, później waliło mi strasznie serce, zdretwiała mi ręka. Jakoś to przeleżałam, ale pobiegłam potem na EKG, które oprócz przyspieszonego pulsu nic nie wykazało. Nie wiem już co mam robić, czy powtarzać tego holtera? Akurat w dniu, w którym go miałam czułam się dobrze. Może jeszcze RTG klatki zrobić? Albo kręgosłupa? Mam 24 lata, a czuję się czasami jak staruszka. Żyć się odechciewa. Na poczatku "przygody" z nerwicą miałam jeszcze hiperwentylacje, ale już nie mam takich dolegliwości. Bałam się też zostawać w domu sama i jeździć autobusami, ale teraz jest już ok. Raz też zdrętwiała mi twarz, ale szybko przeszło. Czasami w trakcie ataku czuję takie uderzenie do głowy i ból. Parę razy dostałam też okropnych dreszczy, a potem miałam stan podgorączkowy. Jak się tak okropnie nakręcę to nie mogę spać całą noc, bardzo chce mi się pić i wali mi serce, biegam wtedy co chwilę siku. Po takiej nieprzespanej nocy nie mam apetytu, w ogóle ostatnio schudłam 6 kg. Badałam tsh i jest ok. Teraz głównie mam te bóle i kołatania. Dostałam na wszelki wypadek propanolol, ale generalnie mam niskie ciśnienie więc mam go brać w razie takich silnych ataków, ale jakoś boję się go zażywać. Tak samo bałam się brać valused, bo przeczytałam w ulotce, że może powodować arytmie. Wiem, że to głupie, ale tak było. Nawet miałam opory przed tym potasem, bo przecież w ulotce są takie straszne rzeczy napisane i na pewno mnie to spotka :P No i zauważyłam, że jak czuję się normalnie, tak lekko, nic mnie nie boli to mogłabym góry przenosić, ale za chwilkę jak coś tam odczuję to wszystkiego mi się odechciewa. Zawsze byłam bardzo wrażliwa, potrafiłam rozpłakać się z byle powodu, a ostatnio to już w ogóle często mi się to zdarza. Jeśli chodzi o lęki to po pierwszym ataku bałam się, że umieram, że mam zawał i tak jak zaczynam odczuwać jakieś objawy to zaczynam się znowu bać. Staram się wtedy tłumaczyć, że to nerwica, że nic mi nie będzie, że zaraz przejdzie, ale zawsze przemknie mi przez głowę myśl " a co jeśli teraz na prawdę coś mi jest"? I tak męczę się z tym, w sumie niedługo bo od 4 miesięcy, ale bardzo chciałabym żeby było jak kiedyś. Zrezygnowałam z kawy, w ogóle nie piję alkoholu, jedynie co, to mam ogromną słabość do słodyczy i mogłabym je jeść tonami. Gdzieś wyczytałam, że one nasilają lęki, ale nie umiem ich sobie odmówić. Mam nadzieję, że jakoś się z tym wszystkim uporam. W sumie nie byłam u psychiatry ani psychologa, ale na jednym wypisie z pogotowia napisali mi podejrzenie nerwicy, a moja lekarka stwierdziła, że moje objawy mam prawdopodobnie na tle nerwowym. Dodam, że dzieciństwo miałam szczęśliwe, nie przeżyłam jakiejś traumy, ale zawsze wszystkim bardzo się przejmowałam, bałam i unikałam sytuacji, które mnie przerastały. Pierwszego ataku dostałam dzień po ślubie. Bardzo się tym wszystkim stresowałam, że będę w centrum uwagi, że wszyscy będą się patrzyli. Najbardziej dobija mnie to, że przecież nic złego sie nie stało, jestem szczęśliwa, wyszłam za mężczyznę, ktorego bardzo kocham, znam wiele lat, nikt nie był przeciwny naszemu związkowi więc nie miałam jakiś konfliktów wewnętrznych, ale po prostu chyba to wydarzenie przelało miarę mojej odporności na stres i tak się to zaczęło. Cieszę sie, że znalazłam to forum, jestem pod wrażeniem jak sobie wszyscy pomagacie i jak się wspieracie. Nie spodziewałam się, ze tyle osób się z tym zmaga. Mam nadzieję, że damy wszyscy radę! :)
Lazio_25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 25 września 2016, o 20:39

9 stycznia 2017, o 21:05

Hejka Anka. Uszy do góry...z tego co widzę to masz to co ja, czyli nerwice....miałem te wszystkie objawy, niektóre dalej mam ale generalnie jest dużo lepiej niż kiedyš. Najważniejsze to nie wkręcać sobie chorób, ja przez jakiś czas tak robiłem, ciągle jakieś badania ( echo, ekg, Holder ciśnieniowy, rtg klatki pierś., usg jamy brzusznej, rtg kręgosłupa, badania krwi, próba wysiłkowa,) to wszystko głupota ale chyba trzeba to przejść....teraz biorę ten tianesal i jest lepiej, nie czuję serca, nie męczę się tak....grunt to zrozumieć że to tylko nerwica...
ODPOWIEDZ