Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica, potrzebuje Waszej pomocy...

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
angel89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 4 września 2017, o 20:01

1 listopada 2017, o 16:08

Witam Wszystkich,
postaram sie w jak najwiekszym skrocie opisac moja historie, ale i tak pewnie sie nie uda :)
jak mialam 5 lat lezalam w szpitalu, pamietam jak rodzice wychodzili o 22 (bo wtedy nie mogli zostawac z dzieckiem), a ja w placz i to trwalo 2 miesiace, pewnie jako dziecko myslalam ze juz nie wroca. Potem przez kilka lat nie spalam w domu tylko u dziadkow bo w domu rodzice szli do drugiego pokoju a ja w placz, a u dziadkow - spalismy w jednym pokoju. Rodzice uwazali ze jestem z nimi po prostu emocjonalnie zwiazana i dlatego. Pozniej w wieku jakis 10 lat spalam juz w domu. W wieku 20 lat dostalam pierwszego ataku paniki, gdy poklocilam sie z chlopakiem i balam sie ze zostane sama - nie wiedzialam co sie ze mna dzieje. pozniej mialam innego chlopaka (z ktorym jestem do dzis) i jak cokolwiek bylo nie tak to albo mialam ataki paniki albo utrzymujacy sie staly lek - gdy sie pogodzilismy to jak reka odjal wszystko mijalo. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje, bo moje kolezanki poklocily sie z chlopakiem i funkcjonowaly normalnie, mogly wyjsc na impreze itd, a ja nie moglam tylko wpadalam doslownie w czarna rozpacz jakbym byla na dnie najczarniejszej dziury, serce walilo, wrecz oddychac nie moglam, dusilam sie, sciskalo mnie strasznie w srodku. Z czasem (po latach) gdy cokolwiek bylo nie tak z nim ja juz nie reagowalam w taki sposob tylko mowilam no ok pogodzimy sie napewno i zylam normalnie, nie mialam juz takiego leku i obaw tylko funkcjonowalam normalnie. Ale zauwazylam u siebie ze gdy rano wstaje i jade do pracy to mnie sciska w srodku - nie wiedzialam o co chodzi, poszlam do lekarza. Mialam wtedy 28 lat. Pierwsza diagnoza to ze cos z sercem - okazalo sie ze jednak nie, mialam robione wszystkie badania (w tym i eeg glowy) i wszystko ok. Polecili skonsultowac sie z psychiatra - oczywiscie bylam w szoku o co wgole chodzi. Diagnoza - zaburzenia lekowe (nie ukrywam ze bylam w szoku). Dostalam zoloft - sertraline i wtedy zaczal sie koszmar - odrealnienie, natretne mysli - milion mysli na minute, lek na poziomie 1000 - wtedy nie wiedzialam co to jest jak to se nazywa jak objawia i szczerze myslalam ze oszalalam, pierwszy raz w zyciu tak sie o siebie balam. I wtedy stala sie rzecz najdziwniejsza - z telefolu leciala muzyka i jak ja wylaczylam uslyszalam jak ta piosenka gra mi w glowie i nie przestaje. Od tamtej pory bralam przerozne leki, Pani dokor mi je zmieniala bo ciagle mialam skutki uboczne (ktore nie przechodzily - np. drzenie rak, rozmyte widzenie, sztywnosc miesni itp.) Po roku brania roznych lekow znow dostalam ogromnego leku i miliona mysli (wyladowalam 2 tyg. na zwolnieniu - nie bylam w stanie pracowac choc bardzo lubie pracowac ale po prostu nie bylam w stanie), balam sie nawet ruszyc reka, ale przeszlo - nie na dlugo. Po 2 miesiacach kolejny "atak" tym razem tak silny ze myslalam ze wyladuje w szpitalu - milion mysli na minute, lek na poziomie 10000 i do tego doszlo, ze mam wrazenie ze slysze swoje mysli - zebyscie mnie dobrze zrozumieli, nie slyszalam ich z zewnatrz tylko wewnatrz i nie na zasadzie obcych glosow (choc oczywiscie tez tego sie balam) tylko jakbym sama do siebie ciagle cos mowila. Np mysle ide napic sie wody i "slysze" w glowie ze sama do siebie mowie "ide napic sie wody", albo jakies slowa wpadaly mi do glowy, np. Dlaczego, po co, mysle itd. Oczywiscie po drodze odwiedzilam chyba z 7 lekarzy. Na chwile obecna trafilam do (Pani doktor ktora pracuje w klinice), dostalam escitalopram i egzyste (pregabalina) - miesiac bylo super czulam sie jak normalny zdrowy czlowiek (poza malym wyjatkiem - od prawie 1,5 roku odkad sie lecze wciaz "graja" mi w glowie rozne piosenki - ostatnio uslyszane, badz ktore znam, albo jakies niezrozumiale powtarzajace sie slowa w formie rytmu, melodii). No i po miesiacu znow bum - lek ogromny, sciskanie w klatce, trudnosci w oddychaniu i najgorsze to te mysli - nawet nie jestem w stanie ich przytoczyc ich jest mnostwo roznej tresci (oczywiscie w pelni zdaje sobie sprawe z ich irracjonalnosci i absurdalnosci) no i ciagle mam wrazenie ze sama gadam cos do siebie w myslach, ogolnie mam cos takiego "mysle ze mysle", mysle ze wlasnie pomyslalam o tym i o tym, a gdy bylo u mnie ok to kompletnie nie zastanawialam sie o czym wlasnie mysle, to bylo jak oddychanie na zasadzie jest bo jest i tyle, bez rozkminiania tego, normalna zwykla ludzka rzecz. Aha no i pytalam sie juz kilka razy czy oby nie mam psychozy bo wrecz bylam przekonana ze ja mam bo przeciez - jakies piosenki, mysli abstrakcyjne, dziwaczne i takie poczucie ze "cos ze mna nie tak" mowia jedna - jestem chora na glowe bo przeciez to wszystko jest nienormalne, ale odpowiedz jednoznaczna byla - Nie, to nerwica. do psychologa tez chodze od kilku miesiecy i bardzo duzo juz przerobilysmy i zmienilam wiele w swoich schematach myslowych. Podsumowujac - kocham zycie, kocham zyc, zawsze bylam radosna, energiczna i towarzyska, a teraz... czuje sie po prostu fatalnie mimo lekow (kolejnych juz) i terapii (w sumie drugiej). jesli ktokolwiek dotrwa do konca tego postu i zdecyduje sie odpisac - bede bardzo wdzieczna. Czytam od dawna forum, ale dopiero dzis zdecydowalam sie napisac, bo jestem juz naprawde bardzo zmeczona tym wszystkim i bardzo chce wrocic do normalnego zycia...
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

2 listopada 2017, o 15:07

Hej, witaj na forum :friend:

Odpisałam Ci już gdzieś tam w innym wątku, ale tutaj szerzej opisałaś swoją historię i chciałabym coś dodac. Mianowicie: wszystko to, co opisujesz, każdy objaw wygląda mi po prostu na natręctwo. I błąd który popełniasz jest bardzo prosty: nie wrzucasz wszystkiego do jednego wora, tylko nad każdym objawem zastanawiasz się osobno.

Zajrzyj tutaj: nerwicowy-worek-czyli-jak-nie-rozdrabnia-t5954.html
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
ODPOWIEDZ