Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica natręctw - nasze historie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
dodo27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 23 marca 2016, o 12:42

26 marca 2016, o 00:36

Nie zrozumcie mnie źle ale nie jestem jakiś pobożny bo nie chodzę do kościoła bardziej jest to wynikiem wychowania przez moją bardzo religijną mamę.Dlatego szukanie rozwiązania w bibli lub tematach religijnych baradzo pogarszało mój stan.Najgorsze dla mnie nie są same te myśli tylko to że wywołują u mnie ciągły strach przed karą od Boga a to depresję i nie mówię tu hanrze tylko prawdziwej depresji. Przez którą nie mogę cieszyć się dziećmi,rodziną,pasjami które mam.Czasem myślę że jedynym ratunkiem jest wymiana mózgu na ateistyczny
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

29 marca 2016, o 21:52

Witam

jestem "świeżakiem" na tym forum. Bardzo proszę o wyrozumiałość.

Od paru miesięcy męczę się z natrętami myślowymi. Zaczęło się od natrętnych myśli, że jestem opętany przez diabła. Im więcej rozmyślałem na ten temat było gorzej i wkręcałem sobie, że tak naprawdę jest. Później były kolejne myśli, że jestem gejem, choć nigdy mnie miałem żadnego kontaktu z facetami. Zawsze pociągały mnie kobiety. W tym czasie podczas wielkiego lęku czułem nienaturalny pociąg do facetów, choć tego tak naprawdę nie chciałem. Przeszło po paru dniach. Natomiast pewna myśl nie daje mi spokoju. A mianowicie, panicznie boję się, że mam powołanie do życia duchownego, choć tego nie chcę. Te wszystkie myśli zaczęły mnie niszczyć po ciężkim okresie studiów. Ukończenie mgr i szukanie ponad pół roku pracy, nawet poniżej swoich kwalifikacji. Nie znalazłem przez pół roku żadnej pracy i się załamałem i coraz częściej nachodziły mnie te natrętne myśli. Dodam, że jestem pod kontrolą psychologa, który postawił mi diagnozę, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Jednak i tak dalej się boję, że mam być księdzem/zakonnikiem czy misjonarzem. Choć tego tak naprawdę nie chcę. Te myśli powodują u mnie smutek, strach, panikę oraz nie pozwalają mi się cieszyć moim życiem. Dodam, że za 5 miesięcy żenię się ze swoją narzeczoną. Kocham ją i oddałbym za nią życie. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nigdy nie byłem bardzo wierzącym człowiekiem, wychowałem się w katolickiej rodzinie. Do kościoła chodziłem raczej w święta i bardziej z przymusu rodziców, o modlitwie nie wspomnę, modliłem się tylko i wyłącznie wtedy kiedy coś potrzebowałem (zdać kolokwium itp), nie interesuje mnie życie kościelne, nie wyobrażam siebie w roli duchownego, ciągnie mnie do kobiety oraz do założenia rodziny. Niestety te myśli tak mnie zdołowały, że w ciągu 1,5 miesiąca schudłem prawie 30 kg a jestem wysokim facetem (prawie 2 metry), nie mogłem jeść, pić, spać, ciągle wymiotowałem i kaszlałem z nerwów, biegunka, spocone dłonie i stopy, uderzenia gorąca i ciągły paniczny lęk i napięcie wewnętrzne. Dodam, że leczę się od pół roku na hiperprolaktynemie czynnościową (spowodowaną zbyt dużym stresem). W tym momencie w wieku 27 lat jestem wrakiem człowieka. Dodam również, że podczas dużego lęku czy napięcia, pojawiają się (tutaj się mogę mylić jeśli użyje terminu "impulsy), tzn. wstaje rano, pojawia się natrętna myśl o tej fobii, wzrasta poziom lęku, opieram się tym myślom, wzrasta nadal lęk, przychodzi uderzenie gorąca, zaczyna mi się wydawać, że to już jest to (powołanie) i że nie ma wyjścia, bo mnie tam ciągnie (przymusowe powołanie?) choć tego nie chcę. Im więcej się opieram i walczę tym te myśli i odczucia w trakcie lęku są bardziej agresywne. Jeśli przechodzą te myśli i lęki, wracam do siebie, wracają moje marzenia i chce mi się żyć. Rozmawiałem już z dwoma księżmi na spowiedzi (byłem tak zmuszony i zmęczony, że postanowiłem się wyspowiadać),, stwierdzili, że to żadne powołanie. Uspokoiłem się na chwilę, ale z czasem znów pojawiały się myśli typu: "a co jeśli ksiądz/psycholog/psychiatra się mylą?, a co jeśli gdzieś podświadomie mi się to podoba?, a co jeśli to nie nerwica tylko powołanie?". Im więcej analizuje tym jest gorzej. Jestem już wykończony. Stwierdziłem, że jeśli mam być duchownym, bardziej wolę skończyć ze sobą. Miałem dwa podejścia, ale za każdym razem miałem przed oczyma swoją narzeczoną. Ona mnie trzyma przy życiu. Przy niej jestem szczęśliwy.

Mam nadzieje, że doczytaliście do końca moją wiadomość. Przepraszam, za tak długą wiadomość.
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

29 marca 2016, o 21:57

Stary typowe wkrętki nerwicowe. Posłuchaj divovicow na temat mysli natretnych a dowiesz sie jak sobie z nimi radzic. Sam przerabiałem i przerabiam natręty tak dziwne że głowa mała także ignoruj ignoruj i jeszcze raz ignoruj te mysli
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

29 marca 2016, o 22:19

Dzięki wielkie za szybką odpowiedź. Choć nadal tak się panicznie boję, że to może być prawdziwe powołanie. Choć ja tego tak naprawdę nie chcę. Najgorsze są te impulsy tzn. że wydaje mi się że chce iść na księdza, choć gdzieś głęboko w sercu tego nie chcę. Wiem brzmi mega nielogicznie, ale nie umiem tego lepiej wyjaśnić. Podczas tych impulsów przeżywam naprawdę duży stres...a moje życie zmieniło się w wegetacje, oraz ciągłe kontrolowanie siebie oraz swoich uczuć. To wszystko bardzo mnie męczy i powoli tracę siły, aby z tym walczyć.
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

29 marca 2016, o 22:20

Musisz jak najszybciej to wszystko zaakceptować. Musisz nauczyć się walczyć z myślami natrętnymi. Dziś atakuję Cię powołanie na księdza a jutro może Cię zupełnie inny natręt zaatakowac w którego się wkręcisz. Na forum masz naprawde dobrze wytłumaczone jak sobie z tym radzić. O impulsach tez jest wspomniane dużo. Takze głowa do góry, choć wiem jakie jest to cholernie cieżkie. Sam borykam się z nawrotem i wiem ze nerwica potrafi scinac z nog
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

30 marca 2016, o 13:04

Tylko jest jeden problem boję się zaakceptować tych myśli ponieważ na spokojnie jak pomyślę o tym, to wiem, że to nie jest to co chcę robić w życiu. Ciągnie mnie do kobiet, do bliskości itp. A co jeśli zaakceptuje te myśli i się okaże, że to mi się podoba, choć się nie podoba? Walczę cały czas, choć coraz częściej przegrywam tą walkę, po prostu nie mam już sił. Jestem wycieńczony fizycznie i psychicznie. Moja pani psycholog przestraszyła się jak przyszedłem do niej na wizytę. Również moja pani psychiatra, stwierdziła, że to jest niepokojące abym w tak krótkim czasie schudł prawie 30 kg. Wykonałem wszystkie badania i wyszły ok, wyszła mi lekka anemia oraz problemy z hormonami (zbyt wysoka= ponad normę prolaktyna oraz kortyzol, natomiast acth, tsh, ft3, ft4, dhea-s, wszystkie próby wątrobowe w normie, testosteron na poziomie 70 latka, natomiast lh duuużo ponad normę). Do tej pory radziłem sobie z nerwami, zawsze byłem bardzo bardzo wrażliwym człowiekiem, który brał wszystko do siebie. Niestety te myśli nie tylko zdołowały mnie ale zglebowały. Nie mogę się pozbierać. Nic mnie już nie cieszy, bo ciągle w głowie są te myśli. Od rana do wieczora, na okrągło, analizowanie, rozmyślanie i wieczne pytania typu: " a co jeśli?". Nawet jeśli na spokojnie sobie wytłumaczę, że to tylko nerwy to znów się pojawiają myśli " a co jeśli to nie nerwica tylko ukryte wewnętrzne pragnienie?, a co jeśli tylko siebie oszukuje? itp. I koło się zamyka. Te pytania do niczego i tak mnie nie prowadzą. Zawsze wychodzi, że mi się to nie podoba i tylko niszczę sobie nerwy. Najchętniej chciałbym wrócić do tego co było kiedyś tzn. do takiego stanu psychicznego bądź usnąć i nigdy się już nie obudzić... wszystko lepsze niż te myśli bądź powołanie...
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

30 marca 2016, o 13:11

Edward , bierzesz jakieś leki ?
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

30 marca 2016, o 13:16

W tym momencie pani psychiatra wdraża mi leki. Dopiero od 7 dni biorę 50 mg na noc Kvelux SR ponieważ nie mogę spać spokojnie w nocy. Mam dostać kolejne. Choć za bardzo nie chcę brać żadnych leków. Moim zdaniem takie leki nic mi nie pomogą tylko zaszkodzą.
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

30 marca 2016, o 17:58

Ja miałam bardzo silne stany lękowe i zdecydowałam się na branie antydepresantów .Żałuje tylko ,że ten czas spokoju , które mi zapewniły nie wykorzystałam bardziej efektywnie . Z Twojego postu bije wielki lęk i trzeba coś z tym zrobić .
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

30 marca 2016, o 18:48

Musisz przestać nakręcać błędne koło. Mnie myśli typu homo męczyły kupe czasu. Wiem, że ciężko Ci skoncentrować się na czymś innym, ale próbuj. Te myśli nie znikną, ale będziesz już je po jakimś czasie traktował jak normalne, które czasami człowiekowi przychodzą do głowy. Wez leki, one Cie uspokoją i pomogą. Antydepresanty czyli SSRi mają kilka skutków ubocznych, ale naprawde pomagają. Tylko trzeba je dobrze dobrać. Nie jestem specjalista ale ale według mnie ten kvelux to nie dla Ciebie. Tobie potrzebny lek przeciwlekowy/przeciwdepresyjny a nie przeciwpsychotyczny. Sertralina pod nazwa asentra lub asertin, fluoksetyna, mozarin, fluwoksamina(fevarin). Któryś z tych leków na pewno by Ci pomógł. Wyciągną Cię na pewno z tych stanów depresyjnych. Kiedy poczujesz się po nich trochę lepiej to myślę, że i poradzisz sobie z natręctwami, bo będziesz wiedział jak z nimi działać. Musisz skupić się na tu i teraz, czyli pełna świadomość. One będą w Tobie siedziały ale z czasem odpuszczą. Każdego dnia, krok po kroku. Trzymaj się i nie poddawaj. Zawsze jakby co to jesteśmy na czacie i tam znajdziesz wsparcie.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

30 marca 2016, o 21:19

Edward27 pisze:Dzięki wielkie za szybką odpowiedź. Choć nadal tak się panicznie boję, że to może być prawdziwe powołanie. Choć ja tego tak naprawdę nie chcę. Najgorsze są te impulsy tzn. że wydaje mi się że chce iść na księdza, choć gdzieś głęboko w sercu tego nie chcę. Wiem brzmi mega nielogicznie, ale nie umiem tego lepiej wyjaśnić. Podczas tych impulsów przeżywam naprawdę duży stres...a moje życie zmieniło się w wegetacje, oraz ciągłe kontrolowanie siebie oraz swoich uczuć. To wszystko bardzo mnie męczy i powoli tracę siły, aby z tym walczyć.
Edward, męczy Cię ta myśl, bo podczepiłeś pod nią lęk. I ona się teraz śmieje z Ciebie, a konkretnie ten lęk, patrzy Ci prosto w oczy i mówi: Co frajerze, to ja mam rację. A to nieprawda, o czym dobrze wiesz, bo piszesz, że wiesz, czego chcesz. Więc jak ta myśl przyjdzie następnym razem to powiedz jej: ok, znam Cię. Straszysz mnie już jakiś czas i do tej pory Ci się udawało. Wiem też dlaczego - bo nadawałem Ci zbyt dużą wartość i to był błąd. Tym razem bedzie jednak inaczej. Mimo, ze czuję teraz lęk to wiem, że on nic nie znaczy. A ty myślo nie masz żadnej mocy sprawczej. Jesteś tylko myślą. I koniec, robisz dalej swoje.

I daj sobie czas, bo lęk tak szybko nie odpuści. Straszaki będą podsuwały masę wątpliwości. od tego są i tym żyją, na tym bazują. W końcu rozszczepisz lęk z tymi myślami poprzez takie działanie i będzie po Tobie spływać jak po kaczce jak nawet pojawi się taka myśl. A zapewne wtedy już nie pojawi się, bo nie będzie pod nie podczepiony lęk :-)
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

31 marca 2016, o 16:58

Witam

chciałem podziękować Wam za słowa które mnie podnoszą na duchu. Cieszę się, że jeszcze istnieją tacy ludzie, którzy potrafią i CHCĄ bezinteresownie pomóc innym w ciężkiej sytuacji w życiu. Wezmę Wasze słowa do siebie i będę pracował nad sobą, a dodatkowo biorę się do słuchania cennych wskazówek Divovicowa i Victora. Wczoraj słuchałem chwilę i muszę przyznać, że mądrze doradzają. Takich informacji jak od nich nie dowiedziałem się od swojej pani psycholog do której uczęszczam prywatnie. Co do leku Kvelux to jak rozmawiałem z panią psychiatrą to dodała mi ten lek, abym spokojnie spał, ale tak jak wspomniałem będę miał kolejne leki, podejrzewam, że takie które stosuje się w nerwicy natręctw. Faktycznie jestem sceptycznie nastawiony do lekarstw, ale jeśli one mi mają pomóc to wezmę je ponieważ mam dla kogo walczyć... Dla mojej Narzeczonej. Jeszcze pewnie nie raz napiszę jak będę miał gorszy dzień, ale już w tej chwili chcę Wam jeszcze raz podziękować za każdą wskazówkę.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

31 marca 2016, o 17:02

Edward27 pisze:Witam

chciałem podziękować Wam za słowa które mnie podnoszą na duchu. Cieszę się, że jeszcze istnieją tacy ludzie, którzy potrafią i CHCĄ bezinteresownie pomóc innym w ciężkiej sytuacji w życiu. Wezmę Wasze słowa do siebie i będę pracował nad sobą, a dodatkowo biorę się do słuchania cennych wskazówek Divovicowa i Victora. Wczoraj słuchałem chwilę i muszę przyznać, że mądrze doradzają. Takich informacji jak od nich nie dowiedziałem się od swojej pani psycholog do której uczęszczam prywatnie. Co do leku Kvelux to jak rozmawiałem z panią psychiatrą to dodała mi ten lek, abym spokojnie spał, ale tak jak wspomniałem będę miał kolejne leki, podejrzewam, że takie które stosuje się w nerwicy natręctw. Faktycznie jestem sceptycznie nastawiony do lekarstw, ale jeśli one mi mają pomóc to wezmę je ponieważ mam dla kogo walczyć... Dla mojej Narzeczonej. Jeszcze pewnie nie raz napiszę jak będę miał gorszy dzień, ale już w tej chwili chcę Wam jeszcze raz podziękować za każdą wskazówkę.
I pamiętaj: płyń, ale nie walcz (z myślami) :-)
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

3 kwietnia 2016, o 23:07

Olalala pisze:
Edward27 pisze:Witam

chciałem podziękować Wam za słowa które mnie podnoszą na duchu. Cieszę się, że jeszcze istnieją tacy ludzie, którzy potrafią i CHCĄ bezinteresownie pomóc innym w ciężkiej sytuacji w życiu. Wezmę Wasze słowa do siebie i będę pracował nad sobą, a dodatkowo biorę się do słuchania cennych wskazówek Divovicowa i Victora. Wczoraj słuchałem chwilę i muszę przyznać, że mądrze doradzają. Takich informacji jak od nich nie dowiedziałem się od swojej pani psycholog do której uczęszczam prywatnie. Co do leku Kvelux to jak rozmawiałem z panią psychiatrą to dodała mi ten lek, abym spokojnie spał, ale tak jak wspomniałem będę miał kolejne leki, podejrzewam, że takie które stosuje się w nerwicy natręctw. Faktycznie jestem sceptycznie nastawiony do lekarstw, ale jeśli one mi mają pomóc to wezmę je ponieważ mam dla kogo walczyć... Dla mojej Narzeczonej. Jeszcze pewnie nie raz napiszę jak będę miał gorszy dzień, ale już w tej chwili chcę Wam jeszcze raz podziękować za każdą wskazówkę.
I pamiętaj: płyń, ale nie walcz (z myślami) :-)

Próbuje płynąć, ale często coś mi to słabo wychodzi, a w konsekwencji sięgam dna :)
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Awatar użytkownika
wróżka zębuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 kwietnia 2016, o 20:59

10 kwietnia 2016, o 23:03

Woow....dziś akurat jest super!!... :) bywają jednak masakryczne momenty..Jak większość z was cierpię na nerwicę natręctw. Jednych bardziej męczy wykonywanie określonych czynności innych natomiast natrętne myśli- ja należę do tej drugiej grupy,chociaż czasem sprawdzam czy np.gaz jest zakręcony,lub drzwi zamknięte,jednak to nie doskwiera mi tak bardzo jak te (niekiedy) przerażające-myśli, które co jakiś czas zmieniają się w inne paskudne myśli ( i tak to się w kółko kręci-już od kilku lat)..
Nie będe opisywała historii swojej nerwicy,jakie dokładnie myśli mnie męczą itd...po prostu jest to nn,zdiagnozowana kilka lat temu- nawet przez kilka miesięcy korzystałam z pomocy psychoterapeuty (skutki były niestety mizerne) być może na sesje uczęszczałam zbyt krótko,nie do końca potrafiłam otworzyć się z tym co mi dolega,myśląc że jestem kosmitką i nikt nie jest porąbany tak jak ja lub jakaś wewnętrzna blokada-sama tak na prawdę do końca nie wiem..moja choroba ciągnie się od lat,poczynając (chyba) już od dzieciństwa-niestety nie było ono usłane różami. Alkohol w rodzinie......, brat-który, że tak się wyrażę chciał nas wszystkich powybijać, mama której często nie było (pracowała za granicą aby utrzymać nasz dom) no i... w rezultacie śmierć ojca, do której przyczynił się mój brat (oczywiście wszystko przez alkohol)- i tak to się wszytko jakoś zaczęło :(
lekko niestety nie jest....kilka dni,kiedy myślę może wreszcie będzie lepiej-a potem znowu te przerażające myśli,myśli że komuś zrobię krzywdę..tak wiem są one nierealne i tak naprawdę tego nie chce (czytałam wiele,bardzo wiele na temat nerwicy-jakie są jej uwarunkowania,jak działa nasza psychika,jak z nią walczyć). Niestety mimo nieustannego próbowania zmiany nastawienia,zmiany toku myślenia,zaakceptowania tego co jest w mojej głowie...te myśli nieustannie zatruwają mnie od wewnątrz :( nie bardzo potrafię sobie z nimi radzić-mimo iż wiem, że są to tylko myśli,lęki...w rezultacie "boje się własnego cienia"-tak bardzo ogarnął mnie cały ten lęk nerwicowy--z jednej strony myślę, że zrobię komuś krzywdę, z drugiej bardzo boje się np.spać sama w mieszkaniu,mając wrażenie, że ktoś nade mną stoi i patrzy (to jest z pewnością lęk z dzieciństwa,w którym brakowało niestety bezpieczeństwa)...Jedno zaprzecza drugiemu zrobię komuś krzywdę-boję się sama spać-ale tak niestety jest :(
tak więc...pozdrawiam :) wszystkich cierpiących na nn, bardzo wam współczuję ,jednak z drugiej strony ciesze się, że nie jestem jedyną osobą, która z tym walczy.
mam ogromną nadzieję,że damy radę to cholerstwo pokonać :P
ODPOWIEDZ