Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
bellad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 1 listopada 2016, o 16:42

1 listopada 2016, o 16:52

Hej, to jest moj pierwszy post na forum, mimo, że czytam je już od jakiegoś czasu. Na nerwice choruję kilka lat, mimo, że mam 21, przerobiłam już podobnie jak Wy większość nowotworów, schizofrenie, kamienie nerkowe, wrzody, etc. W zeszłym roku chodziłam przez jakiś czas na terapie, zrezygnowałam w trakcie bo czułam się już bardzo dobrze, brak ataków paniki, lęku. Parę miesięcy spokoju, aż do września, kiedy wyskoczył mi guzek na szyi, oczywiście panika, trzy dni wyjęte z życia, wujek google, samo diagnoza, że na pewno rak. Okazało się, że to powiększony węzeł chłonny. Ulga, a z durgiej strony myśl, że może lekarz się pomylił, że skąd wie, że to nie chłoniak, itp. Teraz na tapecie mam raka podniebienia, dwa małe guzki, boję się iść do lekarza bo boję się diagnozy. Przez parę dni brałam hydroxyzyne, tak na uspokojenie bo nie dawałam rady funkcjonować, ciągle mam natrętne myśli z wizją chemioterapii, szpitala, łysej głowy, bólu. Staram się ignorować te myśli, ale to wszystko w kółko wraca, nawet budze się w nocy od razu z myślą, a co jak to rak? Mam też bóle w klatce piersiowej, ciężko mi się czasami oddycha, więc mylę, że mam guza w klatce piersiowej. No poprostu masakra, nie daje już rady. Gdzieś przeczytałam, że myślac ciągle o raku, sami sie o niego prosimy, bo potega podswiadomosci i te sprawy, to juz mnie calkiem dobiło
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

7 listopada 2016, o 21:38

bellad pisze:Hej, to jest moj pierwszy post na forum, mimo, że czytam je już od jakiegoś czasu. Na nerwice choruję kilka lat, mimo, że mam 21, przerobiłam już podobnie jak Wy większość nowotworów, schizofrenie, kamienie nerkowe, wrzody, etc. W zeszłym roku chodziłam przez jakiś czas na terapie, zrezygnowałam w trakcie bo czułam się już bardzo dobrze, brak ataków paniki, lęku. Parę miesięcy spokoju, aż do września, kiedy wyskoczył mi guzek na szyi, oczywiście panika, trzy dni wyjęte z życia, wujek google, samo diagnoza, że na pewno rak. Okazało się, że to powiększony węzeł chłonny. Ulga, a z durgiej strony myśl, że może lekarz się pomylił, że skąd wie, że to nie chłoniak, itp. Teraz na tapecie mam raka podniebienia, dwa małe guzki, boję się iść do lekarza bo boję się diagnozy. Przez parę dni brałam hydroxyzyne, tak na uspokojenie bo nie dawałam rady funkcjonować, ciągle mam natrętne myśli z wizją chemioterapii, szpitala, łysej głowy, bólu. Staram się ignorować te myśli, ale to wszystko w kółko wraca, nawet budze się w nocy od razu z myślą, a co jak to rak? Mam też bóle w klatce piersiowej, ciężko mi się czasami oddycha, więc mylę, że mam guza w klatce piersiowej. No poprostu masakra, nie daje już rady. Gdzieś przeczytałam, że myślac ciągle o raku, sami sie o niego prosimy, bo potega podswiadomosci i te sprawy, to juz mnie calkiem dobiło
Ja mam dziś raka przełyku i być moze jakieś tam w brzuchu, też myślę o podniebieniu... A poważnie to też mam tego dosyć i naprawdę nie wiem jak z tego wyjść! Nie prosimy się o żadne raki, nie pisz głupot! Postanowiłam w końcu zająć się życiem na przekór nerwicy. Boję się, ale muszę zająć się codziennościa. Mam małe dziecko i przeraża mnie myśl, że mogę umrzeć i nie będzie nikogo kto się nim zaopiekuje... No masakra jakaś. Ja nie mam terapii, bo nie mam kasy... Nie wiem jak z tego wyjść. Może metoda 1000 kroków? Nie wiem...
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
wolgan8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 5 grudnia 2016, o 09:43

8 grudnia 2016, o 19:53

Ja mam ciągle wkrętki na choroby żołądka i jelit. Trudno jest się przekonać, że nie ma tam "czegoś" kiedy występują np. silne bóle.
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

8 grudnia 2016, o 20:44

wolgan8 pisze:Ja mam ciągle wkrętki na choroby żołądka i jelit. Trudno jest się przekonać, że nie ma tam "czegoś" kiedy występują np. silne bóle.
A robiłeś USG brzucha?
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
Stresik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 11 grudnia 2016, o 08:51

15 grudnia 2016, o 15:34

Cześć wszystkim, ja od dłuższego czasu fiksuję że strachu z powodu bólu gardła. Wszystko zaczęło się od infekcji, najpierw przez tydzień mokry kaszel, później ból gardła zaleczony strepsilsem, kilka dni przerwy i nasilający się ból gardła i ucha po prawej stronie plus uczucie guli w przełyku. Minęło jeszcze kilka ładnych dni zanim udało mi się dostać do internisty - stwierdziła powiększenie węzłów chłonnych oraz to, że po prostu nie leczyłam się jak należy i przepisała mi apo-napro i jakiś oleisty spray na gardło. Próbowałam doprosić się o skierowanie do laryngologa, niestety nie dostałam.
Zanim udało mi się dostać do lekarza oczywiście skonsultowałam się z dr Google który zasiał we mnie ziarno szybko narastającego niepokoju. W zasadzie to wydał wyrok.
Nadmienię, że w ostatnim czasie robiłam rtg klatki piersiowej (zgłosiłam się do lekarza z różnego rodzaju kłuciem w płucach - często miewałam nerwobóle, ale nigdy takie) - wszystko ok, a już w głowie miałam wizję najgorszego.
Kilka miesięcy temu robiłam morfologię, wyszło podejrzenie nadczynności tarczycy, więc zrobiłam badanie krwi pod tym kątem - jednak norma. Zrobiłam też usg tarczycy - wszystko w porządku, żadnych guzków, wokół węzły chłonne niepowiększone.
Miesiąc temu byłam również u dermatologa bo dopatrzyłam się różnych niepokojących "zmian" na ciele - jednak znów się myliłam a strachu najadłam się co nie miara.
No a teraz to cholerne gardło i kolejna CHYBA-schiza. Leki dostałam na 7dni, dziś minie czwarty, boli już mniej, mimo wszystko czasem jeszcze czuję tą jednostronną "gulę" i obsesyjnie o tym myślę, czy to rzeczywiście tylko stan zapalny. Dziś zauważyłam też, że szyję w tym miejscu mam jakby lekko opuchniętą. Walczę teraz z myślami, czy czekać do końca kuracji zaleconej przez internistę, czy jednak lecieć do laryngologa prywatnie żeby mi tam zajrzał :( po tych ostatnich badaniach które wykazywały, że wszystko jest ok, staram się tłumaczyć sobie, że może teraz mam wkrętkę na choroby, bo co kilka miesięcy mam inną obsesję i panicznie strachy - a to że będzie wojna, a to atak terrorystyczny, a to strach o zdrowie i życie najbliższych, wybuch gazu i różne inne katastroficzne natręty :l
Co myślicie? Czekać z tym gardłem, czy pchać się prywatnie? A może ktoś z Was miał taką dziwną, jednostronną infekcję która w końcu przeszła i mnie uspokoi? :D
Awatar użytkownika
ani-ani
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 25 września 2016, o 09:08

15 grudnia 2016, o 16:24

Stresik, bardzo dobrze Cię rozumiem, ja mam teraz na tapecie nadciśnienie, ale wcześniej już była cukrzyca, dna moczanowa i inne ciężkie przypadki. Mimo, że wiem, że to niedorzeczne to mam wielki lęk i myślenie o nadciśnieniu... A odnośnie gardła to wypowiem sie jako osoba doświadczona pod tym względem (całe życie chorowałam na gardło)- masz gorączkę? Jest ropa w "kryptach"? Jeśli nie to nie masz się czym martwić (jeśli tak-to antybiotyk). A powiększone wezły chłonne na szyi (czy jak to tam zwiesz- gula ;) ) to normalne przy przeziębieniu, po małym stanie zapalnym - może się utrzymywać jeszcze przez jakiś czas, ale nie jest to nic złego.
Jakby Ci niewiadomo co było to internistka by z pewnością to dostrzegła, lekarze mimo wszystko są wyczuleni na poważne objawy oraz na ignorowanie niepoważnych :D pozdrawiam serdecznie i łączę się w "bulu" ;)
Stresik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 11 grudnia 2016, o 08:51

15 grudnia 2016, o 17:49

Ani-ani dziękuję za odpowiedź :) właśnie gorączki podczas tej długiej infekcji nie miałam wcale - co też jest już dla mnie podejrzane :D podgladalam w grafice jak wyglądają migdały podczas anginy i tak nie mam, ale na tym prawym migdałku mam jakby pryszcza z żółtawą kropką i nie przypomina to serowatej wydzieliny anginowej. Lekarka się nie odniosła do tego mimo że pytałam czy to widziała. Powiedziała że wszystkie węzły chłonne mam powiększone na szyi. A co do guli to właśnie nie mam na mysli węzła, ja ją czuję przy przełykaniu śliny w przełyku. Stąd ta panika :p
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

15 grudnia 2016, o 19:03

Stresik pisze:Cześć wszystkim, ja od dłuższego czasu fiksuję że strachu z powodu bólu gardła. Wszystko zaczęło się od infekcji, najpierw przez tydzień mokry kaszel, później ból gardła zaleczony strepsilsem, kilka dni przerwy i nasilający się ból gardła i ucha po prawej stronie plus uczucie guli w przełyku. Minęło jeszcze kilka ładnych dni zanim udało mi się dostać do internisty - stwierdziła powiększenie węzłów chłonnych oraz to, że po prostu nie leczyłam się jak należy i przepisała mi apo-napro i jakiś oleisty spray na gardło. Próbowałam doprosić się o skierowanie do laryngologa, niestety nie dostałam.
Zanim udało mi się dostać do lekarza oczywiście skonsultowałam się z dr Google który zasiał we mnie ziarno szybko narastającego niepokoju. W zasadzie to wydał wyrok.
Nadmienię, że w ostatnim czasie robiłam rtg klatki piersiowej (zgłosiłam się do lekarza z różnego rodzaju kłuciem w płucach - często miewałam nerwobóle, ale nigdy takie) - wszystko ok, a już w głowie miałam wizję najgorszego.
Kilka miesięcy temu robiłam morfologię, wyszło podejrzenie nadczynności tarczycy, więc zrobiłam badanie krwi pod tym kątem - jednak norma. Zrobiłam też usg tarczycy - wszystko w porządku, żadnych guzków, wokół węzły chłonne niepowiększone.
Miesiąc temu byłam również u dermatologa bo dopatrzyłam się różnych niepokojących "zmian" na ciele - jednak znów się myliłam a strachu najadłam się co nie miara.
No a teraz to cholerne gardło i kolejna CHYBA-schiza. Leki dostałam na 7dni, dziś minie czwarty, boli już mniej, mimo wszystko czasem jeszcze czuję tą jednostronną "gulę" i obsesyjnie o tym myślę, czy to rzeczywiście tylko stan zapalny. Dziś zauważyłam też, że szyję w tym miejscu mam jakby lekko opuchniętą. Walczę teraz z myślami, czy czekać do końca kuracji zaleconej przez internistę, czy jednak lecieć do laryngologa prywatnie żeby mi tam zajrzał :( po tych ostatnich badaniach które wykazywały, że wszystko jest ok, staram się tłumaczyć sobie, że może teraz mam wkrętkę na choroby, bo co kilka miesięcy mam inną obsesję i panicznie strachy - a to że będzie wojna, a to atak terrorystyczny, a to strach o zdrowie i życie najbliższych, wybuch gazu i różne inne katastroficzne natręty :l
Co myślicie? Czekać z tym gardłem, czy pchać się prywatnie? A może ktoś z Was miał taką dziwną, jednostronną infekcję która w końcu przeszła i mnie uspokoi? :D


Kochana, wrzucam małą ściągawkę pomocną w odróżnianiu infekcji wirusowej od bakteryjnej. Przyda się, bo sezon iście wirusowy ;) Pochodzi z najświeższych rekomendacji co do diagnostyki zakażeń układu oddechowego.
Objawy typowe dla zakażenia wirusowego: kaszel, katar, chrypka, biegunka, bóle mięśniowe, stan podgorączkowy lub gorączka .
Objawy typowe dla zakażenia bakteryjnego (zakażenie Streptococcus pyogenes będącego czynnikiem etiologicznym anginy): nagły i ostry początek choroby, silny ból gardła i trudności w połykaniu, gorączka, nudności, wymioty, ból brzucha, wiek 5-15 lat, kontakt w ciągu ostatnich 2 tygodni z osobą chorą na paciorkowcowe zapalenie gardła.

Jeśli chodzi o morfologię, najlepszym markerem diagnostycznym jest prokalcytonina, której podwyższony poziom świadczy o infekcji bakteryjnej. Jest jednak droga i czytając o twoich objawach stawiam na wirusa - zakażenie wirusowe wraz z kaszlem i chrypką potrafi ciągnąć się tygodniami. Doradzam więc imbir i cytrynkę oraz witaminę C ;) Nie stresuj się tak, nawet gdyby to była angina to nie umrzesz od niej, a z reszta na pewno nie pomyliłabyś jej z niczym innym - mnie zawsze zwala kompletnie z nóg, bo towarzyszy jej bardzo wysoka gorączka i tak silny ból gardła, że jedzenie a nawet połykanie śliny jest wielkim cierpieniem.

Mi w przeziębieniach albo niedopuszczaniu do nich pomaga "imbirówka":
SKŁADNIKI:
imbir w proszku ½ PŁASKIEJ ŁYŻECZKI
Wiśniówka 40 ML
woda ½ SZKLANKI WODY (120 ML)
Przygotowanie:
wlać wodę do garnka, dodać imbir
gotować 2 minuty
zdjąć z ognia i dodać Wiśniówki
przelać do szklanki

Życzę zdrowia! :cm
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

15 grudnia 2016, o 19:14

To nie jest żaden pryszcz z żółtą końcówką tylko tkanka limfatyczna wystepująca przy zakażeniach migdałków. Jeżeli migdałki się powiększyły to naturalną rzeczą jest powiększenie się węzłów szyjnych, po pewnym okresie czasu one same się zmniejszą albo pozostaną i po prostu zwłóknieją, badanie radiologiczne w 99% procentach może stwierdzić czy węzły są odczynowe echogeniczne czy mają strukturę patologiczną. Węzły chłonne mające podejrzenie nowotworowe są twarde, nie przesuwają się pod palcami, często są zbite w pakiety i na obrazie usg mają wygląd piłeczek, kulek. Węzły normalne - odczynowe pozapalne to po prostu groszki, podłużne, przesuwają się, w trakcie choroby robią się twarde jednak po chorobie wracają do normy, jeżeli radiolog na obrazie USG znajdzie węzły w pakiecie to będzie to prawdopodobnie za mięśniem M-O-S bo one się tam tak układają gdy leżysz, zresztą sam Ci to wytłumaczy jeżeli oczywiście będziesz chciała to sprawdzić. Bardzo często węzły nowotworowe powiększają się nad i pod obojczykami - i to tych miejsc jak już trzeba się obawiać. Dziwi mnie tylko brak gorączki, czasami tak się zdarza - często chorujesz? układ odpornościowy który jest przeciążony często nie reaguje adekwatnie do stanu zapalnego bo jest osłabiony, jeżeli często masz problemy z gardłem i migdałkami zrób z niego wymaz z antybiogramem.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Stresik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 11 grudnia 2016, o 08:51

15 grudnia 2016, o 20:22

Kretu, w ostatnich miesiącach obniżyła mi się odporność i jakieś lekkie infekcje się mnie czepiały, zwalałam to na duży stres i przemęczenie, ale nigdy nie miałam takiej dziwnej infekcji aby ból umiejscowił się w połowie gardła tylko z jednej strony i promieniował do ucha. Dodatkowo ta gula przy przełykaniu śliny... w Google te objawy to tylko rak. Przynajmniej na pierwszych stronach co niesamowicie mnie zdołowało :( Co do węzłów na szyi to są właśnie twarde i przesuwają się pod palcem, jak groszki. Nie mogę jakoś wymacac tych nadobojczykowych, ale podobno też były powiększone.

A i nie pamiętam abym kiedykolwiek miała anginę, moje migdałki też nie są duże, ten prawy z tym "pryszczem" jest ciut większy od lewego. Generalnie z gardłem nie miewałam częstych problemów.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

15 grudnia 2016, o 20:54

pudzianoska pisze:
Stresik pisze:Cześć wszystkim, ja od dłuższego czasu fiksuję że strachu z powodu bólu gardła. Wszystko zaczęło się od infekcji, najpierw przez tydzień mokry kaszel, później ból gardła zaleczony strepsilsem, kilka dni przerwy i nasilający się ból gardła i ucha po prawej stronie plus uczucie guli w przełyku. Minęło jeszcze kilka ładnych dni zanim udało mi się dostać do internisty - stwierdziła powiększenie węzłów chłonnych oraz to, że po prostu nie leczyłam się jak należy i przepisała mi apo-napro i jakiś oleisty spray na gardło. Próbowałam doprosić się o skierowanie do laryngologa, niestety nie dostałam.
Zanim udało mi się dostać do lekarza oczywiście skonsultowałam się z dr Google który zasiał we mnie ziarno szybko narastającego niepokoju. W zasadzie to wydał wyrok.
Nadmienię, że w ostatnim czasie robiłam rtg klatki piersiowej (zgłosiłam się do lekarza z różnego rodzaju kłuciem w płucach - często miewałam nerwobóle, ale nigdy takie) - wszystko ok, a już w głowie miałam wizję najgorszego.
Kilka miesięcy temu robiłam morfologię, wyszło podejrzenie nadczynności tarczycy, więc zrobiłam badanie krwi pod tym kątem - jednak norma. Zrobiłam też usg tarczycy - wszystko w porządku, żadnych guzków, wokół węzły chłonne niepowiększone.
Miesiąc temu byłam również u dermatologa bo dopatrzyłam się różnych niepokojących "zmian" na ciele - jednak znów się myliłam a strachu najadłam się co nie miara.
No a teraz to cholerne gardło i kolejna CHYBA-schiza. Leki dostałam na 7dni, dziś minie czwarty, boli już mniej, mimo wszystko czasem jeszcze czuję tą jednostronną "gulę" i obsesyjnie o tym myślę, czy to rzeczywiście tylko stan zapalny. Dziś zauważyłam też, że szyję w tym miejscu mam jakby lekko opuchniętą. Walczę teraz z myślami, czy czekać do końca kuracji zaleconej przez internistę, czy jednak lecieć do laryngologa prywatnie żeby mi tam zajrzał :( po tych ostatnich badaniach które wykazywały, że wszystko jest ok, staram się tłumaczyć sobie, że może teraz mam wkrętkę na choroby, bo co kilka miesięcy mam inną obsesję i panicznie strachy - a to że będzie wojna, a to atak terrorystyczny, a to strach o zdrowie i życie najbliższych, wybuch gazu i różne inne katastroficzne natręty :l
Co myślicie? Czekać z tym gardłem, czy pchać się prywatnie? A może ktoś z Was miał taką dziwną, jednostronną infekcję która w końcu przeszła i mnie uspokoi? :D


Kochana, wrzucam małą ściągawkę pomocną w odróżnianiu infekcji wirusowej od bakteryjnej. Przyda się, bo sezon iście wirusowy ;) Pochodzi z najświeższych rekomendacji co do diagnostyki zakażeń układu oddechowego.
Objawy typowe dla zakażenia wirusowego: kaszel, katar, chrypka, biegunka, bóle mięśniowe, stan podgorączkowy lub gorączka .
Objawy typowe dla zakażenia bakteryjnego (zakażenie Streptococcus pyogenes będącego czynnikiem etiologicznym anginy): nagły i ostry początek choroby, silny ból gardła i trudności w połykaniu, gorączka, nudności, wymioty, ból brzucha, wiek 5-15 lat, kontakt w ciągu ostatnich 2 tygodni z osobą chorą na paciorkowcowe zapalenie gardła.

Jeśli chodzi o morfologię, najlepszym markerem diagnostycznym jest prokalcytonina, której podwyższony poziom świadczy o infekcji bakteryjnej. Jest jednak droga i czytając o twoich objawach stawiam na wirusa - zakażenie wirusowe wraz z kaszlem i chrypką potrafi ciągnąć się tygodniami. Doradzam więc imbir i cytrynkę oraz witaminę C ;) Nie stresuj się tak, nawet gdyby to była angina to nie umrzesz od niej, a z reszta na pewno nie pomyliłabyś jej z niczym innym - mnie zawsze zwala kompletnie z nóg, bo towarzyszy jej bardzo wysoka gorączka i tak silny ból gardła, że jedzenie a nawet połykanie śliny jest wielkim cierpieniem.

Mi w przeziębieniach albo niedopuszczaniu do nich pomaga "imbirówka":
SKŁADNIKI:
imbir w proszku ½ PŁASKIEJ ŁYŻECZKI
Wiśniówka 40 ML
woda ½ SZKLANKI WODY (120 ML)
Przygotowanie:
wlać wodę do garnka, dodać imbir
gotować 2 minuty
zdjąć z ognia i dodać Wiśniówki
przelać do szklanki

Życzę zdrowia! :cm
Przy wirusowce tez moze bolec gardło. U mnie się od wczoraj rozkręcilo. Babka chciała mi dac antybiotyk, ale narazie nie chciałam. Nie mam gorączki, jedynie gardło i katar. Jak pomyślałam, ze mam wytrzebic wszystkie moje bakterie w jelitach to mnie zmrozilo ;) przy bakteryjnym temp jest wysoka, powyzej 38 stopni.

Wzięłam apap i bol gardla sie znacznie zmniejszył.
Wish24
Świeżak na forum
Posty: 1
Rejestracja: 7 stycznia 2017, o 12:10

11 stycznia 2017, o 21:29

Cześć wszystkim! :) Jestem tutaj nowa. Przyznam się, że przypadkiem trafiłam na to forum. Moja hipochondria ciągnie się już za mną siódmy rok, a mam zaledwie 23 lata. Przez ten czas przerabiałam już dosłownie wszystko. Ataki serca, różnego rodzaju nowotwory i inne choroby. Musiałam zakończyć oglądanie jakiegokolwiek serialu medycznego, bo po jego emisji zaraz miałam objawy jak pancjencji dr House. Półtora roku terapii u psychologa przyniosło efekt, ale w sumie tylko na chwilę, bo od kilku tygodni znowu mam wrażenie, że coś mi dolega. Panicznie boję się śmierci, która mam wrażenie na mnie czyha za rogiem, każdy powtarza idź do lekarza, przekonaj się, że nic Ci nie jest, ale raczej jestem z tych osób, które boją się iść do lekarza, bo tam usłyszą diagnozę O śmiertelnej chorobie.
Obecnie u mnie na tapecie jest stan podgorączkowy. Wmówiłam sobie, że cały czas mam ciepłą twarz, mierze temperaturę co chwilę i mimo, że jest tam 36 stopni to moja głowa uwarza, że jest inaczej, że na peeno termometr się zespół, że rozwija się śmiertelna choroba.
Kiedyś cieszyłam się każdą chwilą, ale ta przypadłość odebrała mi tak wiele. Więcej chodzę smutna, przygnębiona niż zadowolona z życia, a nam wspaniałą rodzinę i chłopaka, którzy widzą co się dzieje, chcieliby mi pomóc ale na dobrą sprawę nie wiedzą jak i już chyba sami nie mają siły mi tego tłumaczyć, że wszystko jest ok. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że hipochondria odbiera tą radość z życia.
Awatar użytkownika
kogelmogel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 158
Rejestracja: 29 grudnia 2016, o 18:13

12 stycznia 2017, o 12:25

Wish24 pisze:Cześć wszystkim! :) Jestem tutaj nowa. Przyznam się, że przypadkiem trafiłam na to forum. Moja hipochondria ciągnie się już za mną siódmy rok, a mam zaledwie 23 lata. Przez ten czas przerabiałam już dosłownie wszystko. Ataki serca, różnego rodzaju nowotwory i inne choroby. Musiałam zakończyć oglądanie jakiegokolwiek serialu medycznego, bo po jego emisji zaraz miałam objawy jak pancjencji dr House. Półtora roku terapii u psychologa przyniosło efekt, ale w sumie tylko na chwilę, bo od kilku tygodni znowu mam wrażenie, że coś mi dolega. Panicznie boję się śmierci, która mam wrażenie na mnie czyha za rogiem, każdy powtarza idź do lekarza, przekonaj się, że nic Ci nie jest, ale raczej jestem z tych osób, które boją się iść do lekarza, bo tam usłyszą diagnozę O śmiertelnej chorobie.
Obecnie u mnie na tapecie jest stan podgorączkowy. Wmówiłam sobie, że cały czas mam ciepłą twarz, mierze temperaturę co chwilę i mimo, że jest tam 36 stopni to moja głowa uwarza, że jest inaczej, że na peeno termometr się zespół, że rozwija się śmiertelna choroba.
Kiedyś cieszyłam się każdą chwilą, ale ta przypadłość odebrała mi tak wiele. Więcej chodzę smutna, przygnębiona niż zadowolona z życia, a nam wspaniałą rodzinę i chłopaka, którzy widzą co się dzieje, chcieliby mi pomóc ale na dobrą sprawę nie wiedzą jak i już chyba sami nie mają siły mi tego tłumaczyć, że wszystko jest ok. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że hipochondria odbiera tą radość z życia.
Kochana a czytasz sobie materiały z forum i samo forum? ja tez jestem straaaaszynm hipochondrykiem. Wmaeiam sobie raki choroby mozgu i choroby psychiczne ;) wiem jak jest ciezko wyjsc z tego leku. Zaufaj termometrowi. Jak Cie to uspokoi to zrob sobie morfologie krwi, tarczyce, magnez.

I mi sie czesto zdarza siegac po termometr :D pamietaj ze nerwica sama symuluje objawy - bole glowy, napiecie miesni itp.
Walczę i się nie poddaję, bo za długo uciekałem!
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

18 stycznia 2017, o 19:48

A czy macie tak jak ja? Wydaje mi się, że zaraz umrę (no czy że przecież w ogóle umrę), więc wszystko jest bez sensu, że już nic nie ma sensu. Tylko, że ja ciągle wynajduję powiekszone węzły, ciągle boli mnie głowa i ten strach przed rakiem... Nie wiem czy zaczęła się depresja czy po prostu mój mózg już jest tak zmęczony moją hipochondrią, że nie ma siły myśleć ze cokolwiek ma sens :(
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

18 stycznia 2017, o 19:49

To drugie.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
ODPOWIEDZ