Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica a tłumione emocje

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

8 marca 2017, o 23:16

Cześć! Długo mnie tu nie było... W sumie to wydawało mi się, że było ok. Ale przyszedł niestety ten moment, że uświadomiłam sobie, że nie zażegnałam nerwicy. Znów pojawiły się straszne myśli. Że kogoś czymś obleję, że kogoś popchnę. Albo że rzucę czymś ciężkim o podłogę lub w kogoś. Lęk przed utratą kontroli. Nie czekałam długo i poszłam do psychoterapeuty. Pani psycholog powiedziała mi, że moje straszne, agresywne wręcz myśli są spowodowane tym, że nie umiem się złościć. Że tłumię w sobie uczucia i jak one nie mają ujścia to właśnie mogą się pojawiać takie myśli. Jestem tym przerażona - to tak jakby to miało oznaczać, że mam w sobie jakieś pokłady agresji. A ja bym muchy nie skrzywdziła. Psycholog mówi, że muszę nauczyć się wyrażać złość i jakoś uwalniać emocje z ciała - np przez oddechy czy bieganie. Co o tym sądzicie? Czy ktoś miał podobnie?Pozdrawiam! :)
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

8 marca 2017, o 23:35

Terapeutka ma racje tłumione emocje zawsze gdzieś wyjdą bokiem. Jak worek ze śmieciami się zapełni po brzegi to w końcu się rozpruje i wysypie chyba że będzie opróżniany na bieżąco :) Mam podobnie jak Ty nie umiem się złościć, a potem chodzę agresywny nie wiadomo na co. Sport czy to świetny sposób na opróżnienie kosza ze śmieci. Oddychanie to już w ogóle poziom mistrzowski bo jesteś w stanie w ciągu kilku chwil się wyciszyć.
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

9 marca 2017, o 00:17

A Ty 1987 też masz straszne myśli w nerwicy? Czy raczej Cię męczy nerwowość i inne dolegliwości?
Kurcze, kiepsko mi się wziąć za siebie, bo ciągle się dziwię temu co mi dolega. A psycholog zmartwiła mnie, boję się tych myśli... :(
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

10 marca 2017, o 21:44

Tak też mam, ale nauczyłem się zlewać. Nie znaczy to że tkwi w tobie jakaś ukryta plaga. Po prostu tłumione emocje gdzieś muszą się uzewnętrznić po przekroczeniu granicy.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

1 kwietnia 2017, o 19:10

Hej. Myślę że psycholog nie wytłumaczyła ci dokładnie tego o co jej chodziło. Myśli to myśli, to nic nieznaczące wartości jeśli chodzi o nasze życie. Równie dobrze możesz wyobrazić sobie teraz to, że jedziesz na różowym jednorożcu. W taki sam sposób możesz wyobrazić sobie to, że kogoś popychasz, zabijasz czy nie wiadomo co jeszcze :) Nerwica to jedno wielkie zaburzenie emocji, musisz przyjmować te myśli do siebie i analizować to, co one robią z twoim organizmem. Nie staraj się ich odpychać. Też przez to przechodziłem i nadal nie do końca mi to wychodzi, ale nie bój się tego, bo nic złego ci się nie stanie ani ty nikomu nic nie zrobisz, bo jesteś takim typem człowieka. Ludzie, którzy nie panują nad emocjami, są agresywni i mają napady braku kontroli - nie mają nerwic ani natrętnych myśli. U nich problem leży głęboko w psychice, tak głęboko, że sami go nie dostrzegają. Trzymaj się, w razie czego pisz PW, z chęcią pomagam :)
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

9 kwietnia 2017, o 23:05

Cześć :) Wielkie dzięki za Wasze odpowiedzi! Bardzo doceniam to że tutaj kazdy stara się innym pomóc. Już trochę ogarnęłam o co kaman , tymi myślami, staram się je akceptować i kilka dni temu było super, przestałam się bać, bo przyjęłam do siebie fakt że to tylko myśli, skoro się ich boję to nic złego nie zrobie, że świadomie wybieram swoje działania. Najgorsze jest to, że mój umysł poszukał sobie wymówki od tej świadomości działań i nagle przyszło mi do głowy, że co gdybym zrobiła coś nieświadomie czyli przez sen? Nigdy nie lunatykuje, wręcz mam problemy ze snem bo wszystko mnie wybudza, ale pomyślałam, że skoro jakieś obrazy agresywnych zachowań z mojej strony pojawiają mi się w głowie, to co jeśli przez sen coś komuś zrobię? Wkrecilam sobie to bo kiedyś słyszałam o gościu który zabił swoją żonę przez sen, ogólnie mało wierzę w to żeby to było możliwe no ale jakoś siedzi mi to w głowie... Ehhh nienawidzę mojej bujnej wyobraźni :( Pozdrawiam wszystkich nerwicowych :*
Awatar użytkownika
Monikaaaaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: 5 września 2016, o 10:59

10 kwietnia 2017, o 06:57

Ojej, jakiś czas temu też miałam tą wkretke. W nocy poszłam do lodówki po wodę, a rano tego w ogóle nie pamiętałam, kompletnie nic. I później tak strasznie się bałam, że zrobię krzywdę przez sen moim domownikom, że aż bałam się usypiac. Po kilku nocach jakoś przestałam się tym przejmować i przeszło. :)
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

12 kwietnia 2017, o 17:28

Oj nawet nie znamy swojej wyobraźni. Uwierz mi, że nerwica zawsze znajdzie jakieś ALE. Nigdy racjonalnie nie wytłumaczysz sobie swoich natręctw, bo nie ważne ile argumentów potwierdzających znajdziesz, nerwica zawsze ma o jeden więcej i twoja bujna wyobraźnia zaczyna szukać kolejnych rzeczy, żeby znów ciebie wystraszyć. Tym sposobem do niczego nie dojdziesz, ani ty, ani nikt w nerwicy. Ja też próbowałem sobie swoje natręctwa racjonalizować i mówiłem sobie ok to jest niemożliwe, nie będę się tego bał. Na drugi dzień znów to samo :D Tak będzie zawsze, jedynym lekarstwem jest zaakceptowanie tych myśli i brak ucieczki od nich. Chociaż sam doskonale wiem jakie to ciężkie. Musisz swoje przecierpieć i swoje przeczytać, aby to pojąć. I nie tyle co wiedzieć to, tylko odruchowo stosować, nie dawać się wkręcać.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

13 kwietnia 2017, o 09:33

mariposa26, mój psycholog zalecił mi oddechy przepona 2 razy dziennie po 4 minuty i raz dziennie trening schulza, czekam na efekty, jak na razie słabo mi to wychodzi.
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

13 kwietnia 2017, o 11:00

mariposa26 pisze:
9 kwietnia 2017, o 23:05
Cześć :) Wielkie dzięki za Wasze odpowiedzi! Bardzo doceniam to że tutaj kazdy stara się innym pomóc. Już trochę ogarnęłam o co kaman , tymi myślami, staram się je akceptować i kilka dni temu było super, przestałam się bać, bo przyjęłam do siebie fakt że to tylko myśli, skoro się ich boję to nic złego nie zrobie, że świadomie wybieram swoje działania. Najgorsze jest to, że mój umysł poszukał sobie wymówki od tej świadomości działań i nagle przyszło mi do głowy, że co gdybym zrobiła coś nieświadomie czyli przez sen? Nigdy nie lunatykuje, wręcz mam problemy ze snem bo wszystko mnie wybudza, ale pomyślałam, że skoro jakieś obrazy agresywnych zachowań z mojej strony pojawiają mi się w głowie, to co jeśli przez sen coś komuś zrobię? Wkrecilam sobie to bo kiedyś słyszałam o gościu który zabił swoją żonę przez sen, ogólnie mało wierzę w to żeby to było możliwe no ale jakoś siedzi mi to w głowie... Ehhh nienawidzę mojej bujnej wyobraźni :( Pozdrawiam wszystkich nerwicowych :*
No właśnie nerwica ma to do siebie, że gdy ogarniesz już swoim umysłem myśl nr 101, to ona szybciutko podała Ci straszną myśl o nr 102. Gdy tą już też po tysiącach różnych analiz, znów ogarniesz, bedziesz miała kolejną o nr 103. Jak widzisz tak jak liczb w matematyce jest nieskończenie wiele, tak myśli w naszej głowie podobnie.
Pytanie zasadnicze jest takie czy mamy siły by każdą analizować, się w nią wgłębiać i czekać na kolejny numerek, który znów nas wywali z butów, czy jednak lepiej przyjąć, że nie ważne co nadejdzie my jesteśmy przygotowani na każdą z nich, nie ważne czy o numerze 104, 256, czy 99987. Wszystkie stare przeboje i te nowe nerwicowe hity trzeba potraktować z taką uwagą jaka im się należy, czyli nie wgłębiać się w ten 'numerkowy' śmieciowy bełkot naszego umysłu, pozwolić sie 'wygadać' naszemu umysłowi poprzez te myśli, a jeżeli pojawią sie przy tym niechciane emocje, także przyjąć je mimo wszystko z uśmiechem. Bo to później naprawdę wydaje się to śmieszne, że człowiek siedząc bezpiecznie w domu trzesię sie jak galareta, jakby banda SS-manów trzymała jego rodzinę na muszce. Tylko trzeba się sobie przyjrzeć z boku, że to my tak naprawdę sami sobie to robimy, a nie SS-mani. Ciezkie to, ale możliwe :)

A wybujała wyobraźnia to zaleta, tylko trzeba przekierować to na kreatywną pracę, a nie zagłębianie się w nasza stan i wyobrażanie sobie kim my się nie staliśmy lub co nam nie dolega. Życzę powodzenia :D
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

13 kwietnia 2017, o 20:54

Dziękuję Wam wszystkim :) Dziś znów ryczalam przez godzinę. Bo dwa dni nic się nie działo, a potem znów durne myśli z motyka w roli głównej, a w nocy koszmar. Wiem, że nie mogę zwalać wszystkiego na pogodę, ale aura mi nie sprzyja dziś. Slonce pomaga mi na bałagan w mojej głowie. Za pół roku wychodzę za mąż i moje myśli zaszły tak daleko, że na myśl 'slub', 'mieszkanie z mężem' nie cieszę się bo już się boję że będę miała natrety i nie daj Boże coś zrobię...Jakie metody stosujecie na okropne myśli?
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

14 kwietnia 2017, o 08:53

Tak jak na wszystkie nerwicowe myśli zlewaniem ich bo to śmietnikowy bełkot :)
Ja jeszcze poszedłbym równocześnie inną drogą. To, że za pół roku bierzesz ślub i że masz teraz większy kryzys nie jest przypadkiem. Większość tutaj największe kryzysy przechodziło przed większymi zmianami w swoim życiu, zaczynało się na chwile przed przeprowadzką, w trakcie lub trochę po, na chwilę przed ślubem lub po, przed urodzeniem dziecka lub po.
Oczywiście może być tak, że gdy te zmiany dzieją sie już w rozszalałej nerwicy, której sie emocjonalnie poddajemy, to taka ważna zmiana w życiu jest po prostu kolejnym dla niej okazją by nas postraszyć czymś nowym, nieznanym, bo jest to w tym momencie dla nas najwazniejsze i wtedy lęki się zmagają i wszystkie objawy czy myśli.
Może być też tak, że taka zmiana znów uaktywnia mocno nerwicę lub ją dopiero zaczyna, gdyż robimy coś czego świadomie może nawet chcemy, ale gdzieś z tyłu głowy mamy zaszyte lekowe myślenie lub "skrzywione myślenie', które jest odwrotne do tego świadomego na dany temat, stąd też czujemy nie wiadomo czemu w pułapce bez wyjścia, powstaje niepokój i recepta na nerwicę gwarantowana.
Podam taki głupiutki przykład.
Przykładowo dziewczyna wychodzi za mąż za potwornie bogatego chłopa. Kocha go, cieszy się tym jego bogactwem, bo zawsze była biedna, jednak wpada w nerwicę. Gnębią ją natręty, objawy somatyczne. I oczywiście poddając się im, jedyne o czym myśli jak to by było fajnie jakby ich nie miała i mogła się cieszyć tymi wszystkimi zagranicznymi wyjazdami i jazdą ferrari, a tak jest horror.
A przyczyna leży w jej wychowaniu i zaszczepionych schematach. Miała strasznie religijna matkę, która powtarzała jej całe dzieciństwo, że tylko skromne dziewczyny pójdą do nieba, że bogactwo to oznaka szatana, że ten kto ma pieniądze to kradnie, bo nie może być inaczej i setki podobnych innych bzdur.
I mimo że ona z tego wyrosła, może nie wierzyć w Boga, świadomie uwielbiać bogactwo, gdzieś tam z tyłu jest rozdźwięk między myślami świadomymi a tymi emocjonalnymi.
I oczywiście nie mówię, ze Ty tak masz, tylko czasami warto też dodatkowo dla siebie zapytać się :
Zamiast
Co zrobić z tymi natrętami, bo ja się ich boję i boję, że przez to coś zrobię'
Zapytać:
Czemu ja sie boję zmienić swoje życie i wyjść za mąż, a natręty mi o tym przypominają :)

Może znajdziesz swoją odpowiedź, może ujrzysz u siebie jakiś schemat, który obecnie nie jest już prawdziwy, nie odnosi sie do teraźniejszości, a jednak wywołuje cały czas emocje. Ja sobie tak zrobiłem i pewne rzeczy uzyskałem, wyszły na światło dzienne. Nerwica jeżeli nagle nie jest wywołana jakąś traumą, zawsze skądś się bierze. Można równocześnie wraz z nauką do podejścia do samej nerwicy i walki z lękiem przed lękiem zastanowić się nad tym. :D
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 kwietnia 2017, o 11:20

Umiejętność wyrażania emocji jest istotną sprawą, bowiem jej brak czasem może przyczyniać się do powstawania napięcia i wyzwolenia pierwszych objawów zaburzeń.
Natomiast nie łączyłbym braku takich umiejętności z tematyka konkretnych natrętnych myśli. Jest to według mnie bardzo błędne myślenie, które wprowadza chaos w głowach osób zaburzonych.
Lękowe natrętne myśli to lękowe natrętne myśli, straszaki. Brak wyrażania określonych emocji mógł przyczynić się do wybuchu zaburzenia ale są to sprawy odrębne w trwaniu ;)

Całą resztę już opisano :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

14 kwietnia 2017, o 13:07

Masz rację, Victor, też mi się wydaje, że jakaś złość, stres czy frustracja zapoczątkowały na nowo natrętne myśli (cierpiałam na to już rok temu ale przeszło), a to głównie lęk podtrzymuje zaburzenie. Mimo wszystko będę kontynuować terapię żeby zapobiec nawrotom w przyszłości i uczyć radzić sobie ze stresem. Faktem jest jednak to, że w zaburzeniu jestem bardziej rozdrażniona i nerwowa, dużo rzeczy mnie złości.
Oczywiście chłopaki, musze ignorować te myśli, strasznie to ciężkie jak obrazy są okropne... Próbuje to wyśmiewać, dość dobrze działa bo zaczynam być wyluzowana, ale to nie obróci się jakoś przeciwko mnie?
Kondor, tak, to prawda że z tym ślubem może być związany wielki stres. Bardzo chce tego i kocham narzeczonego, ale dwa miesiące temu okazało się, że będziemy mieszkać na Śląsku, blisko jego domu rodzinnego, a ja pochodzę z gór. Te zmiany też mnie frustrują.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 kwietnia 2017, o 13:59

Jak najbardziej kontynuuj terapię.
Po prostu nie łącz tego z tresciami natrętnych myśli bo to jest po prostu błędne widzenie problemu i zwykle szkodliwe dla osób z lękami. Bo zaczynamy się wtedy bać, że możemy to czy owo w takim razie zrobić ;)

Nie, nie obróci się przeciwko Tobie. Wyluzowanie nie jest złym zjawiskiem, jest to oczywiście momentami dziwne uczucie biorac pod uwagę, że zwykle jesteśmy spięci, w lęku i zaraz sobie myslimy, ze jak przestaniemy się interesowac tymi myslami i obawami to się jednak coś wydarzy - to jest nadal błędne koło ;) Nie można mu ulegać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ