Pytanie moje jak duży wpływ wywiera nerwica na życie seksualne. Problem przedstawia się w taki sposób, że mam problem ze wzwodem, a jeśli już do niego dojdzie to bardzo szybko kończę. Z tego co udało mi się dowiedzieć z internetowych artykułów to, że nerwica/depresje/stres może właśnie powodować przedwczesny wytrysk (odnośnik tutaj). Zastanawiam się jednak jak duży wpływ może mieć w tym przypadku nerwica i co mogło by pomóc, zanim pójdę do lekarza chciałbym się trochę bardziej rozeznać, miał ktoś podobne problemy?

To całkowicie normalne,gdyz w stanie'nerwicy',jesteś spiety i to wina twojego nadwyrezonego ukladu nerwowego,ktory nie funkcjonuje poprawnie..Musisz zdac sobie z tego sprawy,zeby zadbać o rozluźnienie i zmniejszenie napięcia.Sexuolog tu raczej nie pomoże,a jak go powiadomisz,ze jesteś spiety i zestresowany,powie ci ze sam odpowiedziales sobie na to pytanie i postawiles diagnoze.Wstrzymaj sie z lekarzem i zainwestuj w relax.

Powiem Ci jedną rzecz tylko. Byłem w nerwicy, nie brałem leków, mój stosunek potrafił trwać 10 sekund. Zaczałem brać leki i się uspokajać i teraz już mogę normalnie, kontroluje sie itd. To ma wielki wpływ, ja zauważyłem, że ogólnie stres wpływa na przyśpieszenie wytrysku, jeśli już masz erekcje. To jakby jakaś pozostałość ewolucyjna chyba, że kiedy jesteś w stanie zagrożenia, to Twój mały dużo szybciej działa.

W takim razie wybiorę się do lekarza i spróbuję coś z tym zrobić, mam nadzieję, że na lekach wszystko wróci do porządku.