Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli natrętne, agresywne, że kogoś zabuje, zrobie krzywde

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

18 lipca 2017, o 19:02

No juz przechodzi...a wiesz czemu??
Bo naczytalam w sumie przez przypadek przeczytalam o NZK!!
I teraz tylko czekam az mi serce stanie 'niemoge
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

19 lipca 2017, o 21:41

ewelinka1200 pisze:
25 czerwca 2017, o 10:58
Czy ktos ma podobnie jak ja?
W momencie silnych emocji.stresu momentalnie pojawia się lęk. .ze zaraz strace tom kontrole ze zrobie krzywde komus albo sobie ..i to napiecie w glowie ze zaraz oszaleje...
Macie tez tak?
tak, mam identycznie, nie marwt sie, nie stracisz NIGDY kontroli
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

21 lipca 2017, o 16:32

Halina pisze:
19 lipca 2017, o 21:41
ewelinka1200 pisze:
25 czerwca 2017, o 10:58
Czy ktos ma podobnie jak ja?
W momencie silnych emocji.stresu momentalnie pojawia się lęk. .ze zaraz strace tom kontrole ze zrobie krzywde komus albo sobie ..i to napiecie w glowie ze zaraz oszaleje...
Macie tez tak?
tak, mam identycznie, nie marwt sie, nie stracisz NIGDY kontroli
U mnie natręctwa są straszne - przede wszystkim to, że zrobię coś głupiego - rozpędzę się w pokoju i wyskoczę przez balkon :/ tragedia. Generalnie zawsze obawiałem się takich myśli i zawsze sprawdzałem / skanowałem siebie i swoje myśli czy przypadkiem nie mam myśli jakiś samobójczych no i trach zaatakowało. Ostatnio jakoś te myśli się uspokoiły ale czasami wracają. Cały czas sobie mówię, że skoro tych myśli się boję to oznacza, że nie zrobię tego. Ale wkrętka jest taka - ok, mam takie myśli i boję się tych myśli więc mało prawdopodobne, że to zrobię, ale co będzie jak np. już tych myśli nie będę się bał i wtedy to faktycznie zrobię bo już nic mnie nie będzie blokować?

Tzn. dopóki boję się myśli samobójczych to na pewno tego nie zrobię, ale jak coś mi odwali i np. już nie będę się bał tych myśli to wkręcam sobie, że wtedy mogę to zrobić.
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

21 lipca 2017, o 18:13

Jak ci odwali i to zrobisz to na pewno nie podczas trwania nerwicy. Nigdy na 100% nie mozesz byc pewien tego, co stanie sie w przyszlosci. Zaakceptuj niepewnosc. Jedyne co mozesz zrobic, to zaakceptowac te mysli i powtarzac, ze teraz w nerwicy jestes bezpieczny, a pozniej ? Ha ha pozej bedziesz najszczesliwszysm czlowiekiem pod sloncem. I o samobojstwie nie pomarzysz. Zatem akceptacja, ignorowanie, a najpierw poznanie mechanizmu nerwicy oraz dzialanie logika na emocje rozbuchane na wszystkie strony. Nie probuj mysli sie pozbywac, bo wtedy spowodujesz ich atak z sila podwojna. Nie probuj z nimi walczyc, nie tlumacz sobie niczego. Poznaj mechanizm nerwicy. Skad sa natrctwa, skad sie biora. Jaka jest ich rola. Wtedy prosciej bedzie ci je przyjac, zaprosic do siebie, ale olac z grubej rury :DD
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Kreska369
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lipca 2017, o 16:24

27 lipca 2017, o 21:54

Witam. Na tym forum jestem nowa ale w skrócie postaram się opisać swój problem.
Od dawna miałam jakieś tam problemy z sama sobą, nic strasznego ale zawsze coś mnie musiało "złapać" ale dopiero teraz ze swoją wiedzą wiem co to było i jak mogłam sobie z tym radzić ale jak teraz tak pomyślę to zawsze radziłam sobie i to z powodzeniem. Nigdy nie byłam u psychologa, zawsze sama sobie radziłam.. Miałam np nerwice natrectw czyli po tysiąc razy wykonywałem jakąś czynność bo czułam że tak muszę ale w pewnym momencie gdy naprawdę przeszkadzało mi to w normalnym funkcjonowaniu przestałam. Po prostu. Zrobilam coś RAZ mówiąc sobie ze przecież NIC się nie stanie jak nie zrobię tego kilka razy.. Cały czas miałam takie podejście aż to ustąpiło. Ogólnie bylo to uciążliwe ale nie bolało mnie to tak jak to co teraz mnie dopadło.. Czyli natretne myśli że zrobię krzywdę komuś ze swoich bliskich i te obrazy w głowie dotyczące tego.. - okropne.. Oczywiście (już teraz wiem) że te wyobrażenia dotyczyły tego czego ja najbardziej bym nie chciała przecież zrobić i dotyczyły osób z którymi czuje największą więź... Chyba taki urok nerwicy-uderzyc w coś co najbardziej zaboli (a już to od nas samych zależy czy olejemy to czy będziemy się tym zadreczac). No ale dla mnie niewyobrażalne było olać takie myśli.. "No jak to, ja taka dobra wrażliwa osoba pomyślała o czymś takim i nadal nie to nachodzi..? " a co dalej to wiecie sami. Nakrecanie się, analizowanie, błędne koło. Ale nastał moment że jakoś mnie to opuściło. No ale nie mogło być za pięknie.. Coś odeszło a coś przyszło. Takie same myśli skierowaly się na moją córkę która noszę pod sercem. ( nie wspomniałam wcześniej że jestem w 8 miesiącu ciąży.) no i tu zaczęły się dopiero jazdy.. Nie mogłam tego ogarnąć. Nerwica trafiła w mój najczulszy punkt w jaki tylko mogła chyba.. Stale nachodzila mnie myśl że wbijam sobie np nóż w brzuch..później myśli że jak urodzi się moja córeczka to na pewno jej coś zrobię.. Wiecie jak działa nerwica więc wiecie też że oczywiście tego nie chciałam i nie chce! . Im bardziej nie chciałam to tym bardziej mnie to Nachodzilo. Oczywiście wielkie wyrzuty sumienia, płacz godzinami, modlitwy itd..
Najgorszy czas to był moment w którym nie byłam świadoma tego co mi dolega. Myślałam że jestem jakaś nienormalna,Zła .ale postanowiłam poszukać czegoś w internecie (chociaż dluuuugo zastanawiałam się czy to zrobić bo wiadomo że w internecie różne głupoty można znaleźć) ale to była moja najlepsza decyzja. Znalazłam strony o nerwicy dowiedziałam się co to jest jak sobie z nią radzić, znalazłam różne fora na którym mnóstwo osób pisało o swoich problemach. I wtedy poczułam wielka ulgę! Ze nie jestem sama, że nie jestem chora psychicznie itd. A jedynie są to moje własne lęki. Na jednym forum polecano słuchać właśnie divovica. Od razu to zrobiłam i był to mój kolejny dobry krok! Było to kolejne zdobywanie wiedzy o własnym problemie, zrozumienie tego. Poczułam jeszcze większy spokój.. I choć czuje ze jestem juz na dobrej drodze to oczywiście nie jest jeszcze całkowicie ok. Tak jak sporo czasu spędziłam na tym że mój mózg przyzwyczaił się do tych mysli tak teraz musi trochę mu to zająć żeby się od nich odzwyczaic, wiem. Nawet teraz Opisując te swoje myśli miałam łzy w oczach bo jest to jeszcze świeże. Myśli dokuczaja mi od jakichs 2 miesięcy. Może trochę mniej. Ale odpowiednio działać zaczęłam dopiero od jakiegoś tygodnia, bardzo intensywnie. Czytam cały czas o tym wszystkim, słucham nagrań jak sobie z tym radzić i naprawdę się do tego stosuje. Może ktoś pomyśli że to za krotki czas żebym już zaczęła odczuwać poprawę no ale tak jest.. Być może dlatego że nie byłam na to oporna, że doszło do mnie to że tak naprawdę ja nie chce nikomu nic zrobić, że nigdy w życiu nikogo bym nie skrzywdzila dlatego boję się tych mysli, których starałam się unikać. Teraz wiem ze nie tedy droga bo one jeszcze bardziej by mnie nachodzily. Zaakceptowałam to i je ignoruje po prostu wiedząc że nigdy to nie nastąpi.. I czuje taki spokój wtedy (co do tego to też już miałam wkręte że to dziwne że czuję spokój i że się tego boję) hehe ale od razu wiedziałam że taka właśnie jest nerwica i że za każdym razem gdzieś będzie chciała uderzyć i znowu sobie coś wkręce.
Pomimo że jest już o wieleeeee lepiej to nachodza mnie jeszcze te mysli, i czego zapomniałam dodac-najgorzej jest jak widzę nóż np. Mimo że wiem przecież że nic nie zrobię to budzi on we mnie lęk i nawet jak jest już dobrze, nie myślę o tym nawet to jak nastąpi moment że zobaczę nóż to wszystko wraca... Teraz właśnie to chciałabym najbardziej pokonać, ten strach.. Liczę że tak będzie.
Za ponad miesiąc na świat przyjdzie moja córka i mam nadzieję że ona wszystko odmieni. Nie chciałabym żeby po porodzie było gorzej.. Bo wiadomo hormony robią swoje.. Od samego początku bardzo ją. pokochałam i już nie mogę się doczekać jak będzie ze mną dlatego te mysli skierowane na nią tak bardzo we mnie uderzyły jak nic innego. I wiadomo doszly jeszcze obawy czy dam sobie radę po porodzie i wszystko się skumulowalo..
Tyle o mnie..
Pozdrawiam wszystkich nerwicowcòw :)
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

27 lipca 2017, o 22:38

Kreska369 pisze:
27 lipca 2017, o 21:54
Witam. Na tym forum jestem nowa ale w skrócie postaram się opisać swój problem.
Od dawna miałam jakieś tam problemy z sama sobą, nic strasznego ale zawsze coś mnie musiało "złapać" ale dopiero teraz ze swoją wiedzą wiem co to było i jak mogłam sobie z tym radzić ale jak teraz tak pomyślę to zawsze radziłam sobie i to z powodzeniem. Nigdy nie byłam u psychologa, zawsze sama sobie radziłam.. Miałam np nerwice natrectw czyli po tysiąc razy wykonywałem jakąś czynność bo czułam że tak muszę ale w pewnym momencie gdy naprawdę przeszkadzało mi to w normalnym funkcjonowaniu przestałam. Po prostu. Zrobilam coś RAZ mówiąc sobie ze przecież NIC się nie stanie jak nie zrobię tego kilka razy.. Cały czas miałam takie podejście aż to ustąpiło. Ogólnie bylo to uciążliwe ale nie bolało mnie to tak jak to co teraz mnie dopadło.. Czyli natretne myśli że zrobię krzywdę komuś ze swoich bliskich i te obrazy w głowie dotyczące tego.. - okropne.. Oczywiście (już teraz wiem) że te wyobrażenia dotyczyły tego czego ja najbardziej bym nie chciała przecież zrobić i dotyczyły osób z którymi czuje największą więź... Chyba taki urok nerwicy-uderzyc w coś co najbardziej zaboli (a już to od nas samych zależy czy olejemy to czy będziemy się tym zadreczac). No ale dla mnie niewyobrażalne było olać takie myśli.. "No jak to, ja taka dobra wrażliwa osoba pomyślała o czymś takim i nadal nie to nachodzi..? " a co dalej to wiecie sami. Nakrecanie się, analizowanie, błędne koło. Ale nastał moment że jakoś mnie to opuściło. No ale nie mogło być za pięknie.. Coś odeszło a coś przyszło. Takie same myśli skierowaly się na moją córkę która noszę pod sercem. ( nie wspomniałam wcześniej że jestem w 8 miesiącu ciąży.) no i tu zaczęły się dopiero jazdy.. Nie mogłam tego ogarnąć. Nerwica trafiła w mój najczulszy punkt w jaki tylko mogła chyba.. Stale nachodzila mnie myśl że wbijam sobie np nóż w brzuch..później myśli że jak urodzi się moja córeczka to na pewno jej coś zrobię.. Wiecie jak działa nerwica więc wiecie też że oczywiście tego nie chciałam i nie chce! . Im bardziej nie chciałam to tym bardziej mnie to Nachodzilo. Oczywiście wielkie wyrzuty sumienia, płacz godzinami, modlitwy itd..
Najgorszy czas to był moment w którym nie byłam świadoma tego co mi dolega. Myślałam że jestem jakaś nienormalna,Zła .ale postanowiłam poszukać czegoś w internecie (chociaż dluuuugo zastanawiałam się czy to zrobić bo wiadomo że w internecie różne głupoty można znaleźć) ale to była moja najlepsza decyzja. Znalazłam strony o nerwicy dowiedziałam się co to jest jak sobie z nią radzić, znalazłam różne fora na którym mnóstwo osób pisało o swoich problemach. I wtedy poczułam wielka ulgę! Ze nie jestem sama, że nie jestem chora psychicznie itd. A jedynie są to moje własne lęki. Na jednym forum polecano słuchać właśnie divovica. Od razu to zrobiłam i był to mój kolejny dobry krok! Było to kolejne zdobywanie wiedzy o własnym problemie, zrozumienie tego. Poczułam jeszcze większy spokój.. I choć czuje ze jestem juz na dobrej drodze to oczywiście nie jest jeszcze całkowicie ok. Tak jak sporo czasu spędziłam na tym że mój mózg przyzwyczaił się do tych mysli tak teraz musi trochę mu to zająć żeby się od nich odzwyczaic, wiem. Nawet teraz Opisując te swoje myśli miałam łzy w oczach bo jest to jeszcze świeże. Myśli dokuczaja mi od jakichs 2 miesięcy. Może trochę mniej. Ale odpowiednio działać zaczęłam dopiero od jakiegoś tygodnia, bardzo intensywnie. Czytam cały czas o tym wszystkim, słucham nagrań jak sobie z tym radzić i naprawdę się do tego stosuje. Może ktoś pomyśli że to za krotki czas żebym już zaczęła odczuwać poprawę no ale tak jest.. Być może dlatego że nie byłam na to oporna, że doszło do mnie to że tak naprawdę ja nie chce nikomu nic zrobić, że nigdy w życiu nikogo bym nie skrzywdzila dlatego boję się tych mysli, których starałam się unikać. Teraz wiem ze nie tedy droga bo one jeszcze bardziej by mnie nachodzily. Zaakceptowałam to i je ignoruje po prostu wiedząc że nigdy to nie nastąpi.. I czuje taki spokój wtedy (co do tego to też już miałam wkręte że to dziwne że czuję spokój i że się tego boję) hehe ale od razu wiedziałam że taka właśnie jest nerwica i że za każdym razem gdzieś będzie chciała uderzyć i znowu sobie coś wkręce.
Pomimo że jest już o wieleeeee lepiej to nachodza mnie jeszcze te mysli, i czego zapomniałam dodac-najgorzej jest jak widzę nóż np. Mimo że wiem przecież że nic nie zrobię to budzi on we mnie lęk i nawet jak jest już dobrze, nie myślę o tym nawet to jak nastąpi moment że zobaczę nóż to wszystko wraca... Teraz właśnie to chciałabym najbardziej pokonać, ten strach.. Liczę że tak będzie.
Za ponad miesiąc na świat przyjdzie moja córka i mam nadzieję że ona wszystko odmieni. Nie chciałabym żeby po porodzie było gorzej.. Bo wiadomo hormony robią swoje.. Od samego początku bardzo ją. pokochałam i już nie mogę się doczekać jak będzie ze mną dlatego te mysli skierowane na nią tak bardzo we mnie uderzyły jak nic innego. I wiadomo doszly jeszcze obawy czy dam sobie radę po porodzie i wszystko się skumulowalo..
Tyle o mnie..
Pozdrawiam wszystkich nerwicowcòw :)
Cześć Kochana! Wiesz co myślę? Że jesteś bardzo silna i bardzo odwazna! Dzięki za tego posta i podzielenie się swoją historią :) Fajnie, że zdobywasz wiedzę o zaburzeniu, nie zalamujesz rąk tylko działasz i widzisz efekty :) Moje gratulacje za hart ducha. Od siebie tylko dodam, że łączę sie w bólu, ponieważ swego czasu moim konikiem nerwicowym było właśnie krzywdzenie innych i noże, także wiem co czujesz :) Ciągle staralam się cos kroić żeby się konfrontowac z lękiem :DD Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie, dużo zdrowia dla Ciebie i Dzidzi :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Kreska369
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lipca 2017, o 16:24

27 lipca 2017, o 23:09

Dzięki za pozytywną odpowiedź. Takiej mi było trzeba teraz :) pozdrawiam również! :) :)
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

27 lipca 2017, o 23:13

Kreska369 pisze:
27 lipca 2017, o 23:09
Dzięki za pozytywną odpowiedź. Takiej mi było trzeba teraz :) pozdrawiam również! :) :)
do usług :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Kreska369
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lipca 2017, o 16:24

28 lipca 2017, o 00:14

Najgorsze jest to że nakręcam się bezpodstawnie bo np wtedy kiedy nie byłam niczego Świadoma nie myślałam o tym żeby cokolwiek sprawdzać czyli te tzw kompulsje ale jak zobaczyłam, (właśnie teraz przeczytałam pewien post na forum) że ktoś tak robi sprawdza to już przyszło mi do głowy że ja pewnie też tak będę robiła i następne myśli w mojej głowie do kolekcji których nie chcę.. I choć czuje ze nie daje się temu to nie jest to łatwe. Jakby to chciało ogarnąć moja psychikę..Tym bardziej że chodzi o dziecko. :( Tak jak pisałam wcześniej od zawsze coś mi dokuczalo ale jeśli to dotyczyło MNIE SAMEJ to radziłam sobie z tym naprawdę szybko, jednak jeśli w grę wchodzą osoby trzecie na których najbardziej mi zależy to już trochę mnie to przytłacza.
I wiem że najważniejsze jest to że wiem że nigdy w życiu nie zrobię niczego swojemu dziecku, choćbym cholera chciała to niby "sprawdzić"! Nawet wtedy wolałabym zrobić coś sobie niż komuś.. I jestem siebie pewna ale niestety znajdzie się jeszcze ta luka słabości w której pomyśli się że" ktoś coś zrobił więc Ty też możesz "
Ech.. Ta psychika. Wszystko siedzi w tej głowie..
Teoretycznie człowiek może się pozbyć swojego problemu bardzo szybko. Wystarczyłoby dobre podejście do sytuacji i wiara w samego siebie.. Ale kurcze to nie takie proste.. Dlaczego w nawyk nie wejdzie myślenie o rzeczach pozytywnych ?? Świat byłby piękny :D
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

28 lipca 2017, o 08:02

Kreska369 pisze:
28 lipca 2017, o 00:14
Najgorsze jest to że nakręcam się bezpodstawnie bo np wtedy kiedy nie byłam niczego Świadoma nie myślałam o tym żeby cokolwiek sprawdzać czyli te tzw kompulsje ale jak zobaczyłam, (właśnie teraz przeczytałam pewien post na forum) że ktoś tak robi sprawdza to już przyszło mi do głowy że ja pewnie też tak będę robiła i następne myśli w mojej głowie do kolekcji których nie chcę.. I choć czuje ze nie daje się temu to nie jest to łatwe. Jakby to chciało ogarnąć moja psychikę..Tym bardziej że chodzi o dziecko. :( Tak jak pisałam wcześniej od zawsze coś mi dokuczalo ale jeśli to dotyczyło MNIE SAMEJ to radziłam sobie z tym naprawdę szybko, jednak jeśli w grę wchodzą osoby trzecie na których najbardziej mi zależy to już trochę mnie to przytłacza.
I wiem że najważniejsze jest to że wiem że nigdy w życiu nie zrobię niczego swojemu dziecku, choćbym cholera chciała to niby "sprawdzić"! Nawet wtedy wolałabym zrobić coś sobie niż komuś.. I jestem siebie pewna ale niestety znajdzie się jeszcze ta luka słabości w której pomyśli się że" ktoś coś zrobił więc Ty też możesz "
Ech.. Ta psychika. Wszystko siedzi w tej głowie..
Teoretycznie człowiek może się pozbyć swojego problemu bardzo szybko. Wystarczyłoby dobre podejście do sytuacji i wiara w samego siebie.. Ale kurcze to nie takie proste.. Dlaczego w nawyk nie wejdzie myślenie o rzeczach pozytywnych ?? Świat byłby piękny :D
Kochana pewnie masz na myśli mój post,ale niczym się nie martw nie będziesz sprawdzać bo masz wiedzę na temat nerwicy i jak to wszystko dziala.Ja niestety zaczęłam siebie sprawdzać bo nie wiedziałam co się dzieje a o tym forum nie miałam pojęcia.Gdybym trafiła tutaj od razu to podejrzewam,ze nie było by sprawdzania itp Błędem było spróbować raz,przyszła niby ulga a po chwili od nowa takie błędne koło.Ty masz wiedzę której ja nie miałam czułam się z tym sama I nie wiedziałam co się dzieje myślałam,ze jestem sama z tym problemem.Kompulsje towarzyszą mi od dziecka,ale miałam je w nosie Tak jak Ty napisalas.Dopóki dotyczą nas samych bynajmniej u mnie tak było to miałam to gdzieś i tak nie cierpiałam,ale jeżeli takie myśli i kompulsje dotyczą bliskich a tym bardziej naszych dzieci no to już inna sprawa która rozrywa nas i nasze serca od środka.Więc się nie martw,ciesz się ostatnimy chwilami przespanych nocy :-) zobaczysz,ze wszystko Bedzie ok.
Kreska369
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lipca 2017, o 16:24

28 lipca 2017, o 10:50

Tak, miałam na myśli ten post ale wszystko jest w porządku. Po prostu taka moja natura na tym etapie, że wszystko co zobaczę czy usłyszę utozsamiam od razu ze sobą, np jakaś straszna wiadomość podana w tv i od razu biorę to do siebie. Tak jak szybko napisałam wczoraj ten post tak też szybko mi przeszło i od razu swoje myśli skierowalam na dobry tor. Mogłam chwilę poczekać ochłonąć i nie robić zamieszania ;) a napisałam to od razu pod wpływem emocji.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

28 lipca 2017, o 11:21

Kreska369 pisze:
28 lipca 2017, o 10:50
Tak, miałam na myśli ten post ale wszystko jest w porządku. Po prostu taka moja natura na tym etapie, że wszystko co zobaczę czy usłyszę utozsamiam od razu ze sobą, np jakaś straszna wiadomość podana w tv i od razu biorę to do siebie. Tak jak szybko napisałam wczoraj ten post tak też szybko mi przeszło i od razu swoje myśli skierowalam na dobry tor. Mogłam chwilę poczekać ochłonąć i nie robić zamieszania ;) a napisałam to od razu pod wpływem emocji.
Większość z nas pisze tutaj pod wpływem emocji...Ja również bardzo często.
feellonely
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 22:27

28 lipca 2017, o 21:10

Ja miałam wczoraj miałam super dzień, już nie wierzyłam w natrety, olewalam je, nie brałam do siebie tych głupich mysli aż nagle wieczorem widziałam siostrzenice i miałam taki silny impuls zrobienia jej krzywdy ( chyba już każdy czytając moje posty wie o jakie myślę chodzi ). Impuls był tak silny jak nigdy, miałam wrażenie że zaraz coś naprawdę zrobię, że dzieliła mnie sekunda od tego , jeden ruch, wieczorem paliłam papierosa na balkonie i zobaczyłam siostrzenice jak się patrzy na mnie przez drzwi to się rozplakalam, płakałam jak bóbr , z wyrzutów sumienia , z niechęci do siebie , możecie sie śmiać ale spałam z różańcem.. rano wstałam i było lepiej, wytłumaczyłam sobie że to tylko nerwica , ale pojawił się lęk , klasycznie że może coś naprawdę jej zrobiłam, może naprawdę chciałam to zrobić, ale nie pamiętam, ogarnęła mnie panika.tez mieliście tak, że impuls był tak silny że naprawdę się baliście że to zrobicie ? Pierwszy raz mi się zdarzyło aż TAK SILNY IMPULS praktycznie nierozniacy się od chęci zrobienia czegoś komus .
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

28 lipca 2017, o 21:33

feellonely pisze:
28 lipca 2017, o 21:10
Ja miałam wczoraj miałam super dzień, już nie wierzyłam w natrety, olewalam je, nie brałam do siebie tych głupich mysli aż nagle wieczorem widziałam siostrzenice i miałam taki silny impuls zrobienia jej krzywdy ( chyba już każdy czytając moje posty wie o jakie myślę chodzi ). Impuls był tak silny jak nigdy, miałam wrażenie że zaraz coś naprawdę zrobię, że dzieliła mnie sekunda od tego , jeden ruch, wieczorem paliłam papierosa na balkonie i zobaczyłam siostrzenice jak się patrzy na mnie przez drzwi to się rozplakalam, płakałam jak bóbr , z wyrzutów sumienia , z niechęci do siebie , możecie sie śmiać ale spałam z różańcem.. rano wstałam i było lepiej, wytłumaczyłam sobie że to tylko nerwica , ale pojawił się lęk , klasycznie że może coś naprawdę jej zrobiłam, może naprawdę chciałam to zrobić, ale nie pamiętam, ogarnęła mnie panika.tez mieliście tak, że impuls był tak silny że naprawdę się baliście że to zrobicie ? Pierwszy raz mi się zdarzyło aż TAK SILNY IMPULS praktycznie nierozniacy się od chęci zrobienia czegoś komus .
kompendium-wiedzy-nerwicy-natr-ctw-impulsy-t10348.html
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

29 lipca 2017, o 18:01

No pewnie...u mnie te właśnie impulsy były tak silne ze na pogotowie juz.chcialam dzwonic zeby im powiedziec ze zaraz zabije dziecko i zeby je ratowali!!! Taaaaki odjazd
ODPOWIEDZ