Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
marmon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 18 listopada 2014, o 12:20

19 stycznia 2015, o 22:24

Poprawia się i u mnie, od jakiegoś czasu brak myśli natrętnych :D z objawów DD została tylko anhedonia w każdej dziedzinie życia :roll: I chyba na tym punkcie jestem trochę masochistką, bo wolę w dniach takiego dziwnego spokoju by pojawił się chociaż jakiś mały ból w klacie lub kłucie w sercu niż brak uczuć jakichkolwiek :pp
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 stycznia 2015, o 22:25

Ewentualnie możesz sobie kogoś poprosić żeby cię uderzył :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
marmon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 18 listopada 2014, o 12:20

19 stycznia 2015, o 22:27

Hehe już mam lokatorkę w brzuchu co daje o sobie znaki a raczej o swojej sile :D
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

25 lutego 2015, o 12:17

Coś tak tu cicho , hmm więc chciałbym się pochwalić.

Otóż miałem straszny okres jakiś tydzień temu , i myślałem ,że umieram , ale nie umarłem serce mi waliło duszność no masakra po prostu, okazało się że miałem masakrycznie wielki puls chyba przez gorączkę ,ale zrobiłem z tego platynę :P Wydobrzałem i od tego czasu powiedziałem sobie DOŚĆ , nie będę się ograniczał już nigdy więcej choćby miał paść na zawał udar wylew i co tylko .
W piątek pojechałem do kina , zawsze mi wali serce w kinie i źle się czuje , i nie chciałem jechać tzn. część mnie nie chciała , ale jak nie chciałęm to tym bardziej pojechałem , hmm i co ? Świetnie , pierwsze 20 min źle ,ale potem już nawet na to nie zwracałem uwagi , wpieprzałem popcorn i zająłem się filmem , po filmie było cudowne uczucie dumy , poszedłem do kolegi na piwo ! (nie pije po za domem nigdy bo się boje ,że coś się stanie) Wypiliśmy po 2 i mi było mało mogłem siedzieć całą noc , choć byłem słaby przez napięcie itp. Śmialiśmy się , cały czas gadaliśmy no bajka :DD
W sobotę mieliśmy iść do znajomych z dziewczyną , a ja nie lubie jak jest dużo osób :D (kiedyś uwielbiałem) Więc chciałem się wymigać , sory tzn. mała część mnie , chochlik , i co ? Tymbardziej poszedłem , nawet rano mnie chwycił lęk wolnopłynący ,którego nie miałem już półroku , i co ? Wystraszyłem się , uciekłem ,panika ? Nieee , dodało mi to wręcz motywacji, bo wiem ,że nerwiczce się to już nie podoba jak sobie poczynam :DD I może nie było cudownie , ale było dobrze , cierpła mi ręka i źle się czułem ,ale zajmowałem się przyjaciółmi ,śmiechem , zabawą ;) Po 3 godzinach się rozluźniłem i nie było mi już straszne żadne objawy , napięcie czy cokolwiek ;)
To nie tak ,że odrazu rozbiłem wszystko, bo wcześniej miałem jeszcze głupi nawyk mierzenia pulsu na szyi (po akcji z gorączką) ,ale potem przestałem i było dobrze, jedyne co mi jeszcze doskwiera , przejmuje się strasznie tym ,że jestem często czerwony na twarzy , albo na dłoniach , wtedy jeszcze gorzej się czuje , musze się jeszcze z tym uporać i myślę ,że będzie wporzo ;)

Przyjechałem od znajomych wypiłem sobie parę piw , na następny dzień lekki kac i zrobiłem sobie leniwą niedzielę ,ale i tak w końcu poszedłem na spacer z dziewczyną i było suuuper.

Poniedziałek - 1 dzień szkoły , od początku stycznia , bo na uczelni mieliśmy ferie . Wiadomo , trochę nakrętka ,że sobie nie poradzę , ale starałem się zbywać te myśli , wiadomo ,że całkowicie się nie da , a one mnie bombardowały z każdej strony , to akurat było nie fajne. Trudno, poszedłem spać w niedzielę i rano z przytupem poszedłem na uczelnie , i myślałem czy by nie zbiec do ubikacji na zajęciach czy jakoś się nie zwolnić, ale miałem w głowie słowa Green " Nie uciekaj, tym bardziej siedź, nie wychodź bez potrzeby (tzn.fizjologia) "
I przetrwałem, mieliśmy tylko 2 godziny , więc było ok , trochę się kręciłem na siedzeniu i w ogóle bo trudno mi było wysiedzieć ,ale siedziałem twardo ! Oczywiście duma po zajęciach ;)

Wtorek - 2 dzień szkoły , zajęcia 6 godzin , tu się już jakoś nie bałem , choć powinienem zważywszy na ilość zajęć , wiedziałem ,że znowu przyjdą objawy ,ale trudno :DD
Pierwsze zajęcia nawet były super , tylko często patrze na zegarek kiedy koniec , i ciężko mi się skupić w ogóle na zajęciach bo jeszcze mam nawyk "próbowania nieumierania"
Wierciłem się , słabo mi było , zaraz nagle ciepło, zimno , serce przeskakiwało , duszno , chciałem wyjść , ale nie wyszedłem , powiedziałem "NIGDY JUŻ SIĘ NIE COFNĘ ,nigdy już nie odbierze mi mojego życia jakiś chory stan emocjonalny "
Przesiedziałem pierwsze zajęcia , na przerwie do łazienki sprawdzić czy jestem jeszcze bardziej czerwony (no i faktycznie czasami byłem mocno czerwony) niestety tylko to mnie jeszcze schizuje bo od tego zaczął się mój lęk (tata właśnie zmarł przez ciśnienie , a był zdrowy) , ale i tak nie uciekłem bo szedłem na kolejne zajęcia z coraz mniejszą siłą i energią życiową HP, ataki serca , duszności , i niestety ta zasrana analiza lękowa odbierają sporo energi dlatego jest jeszcze ciężej (bo serio na 1 zajęciach zawsze jest najlepiej bo jest najwięcej siły) .
Kolejne zajęcia no i kolejne ataki , trudnoooo niech sobie są ! Miałem kryzysy na tych zajęciach ,ale zrobiłem super rzecz , którą polecam , wziąłem kartkę i wypisałem listę badań jakich miałem SZCZEGÓŁOWO , i na dole napisałem "co więc choruje jak wszystkie badania są dobre ? Hmm mózg ? Niee to tylko chory stan emocjonalny ,który muszę przekonać, a nie przekonam go baniem się objawów , bo on faktycznie pomyśli ,że coś jest na rzeczy ;) Objawy nie mogą mnie zabić, organizm sobie tego nie zrobi , nerwica nie ma najmniejszego prawa NIC zrobić ! Nawet ciśnienie podczas największego ataku paniki miałeś 150 , a to jeszcze dobre ciśnienie ! Wszyscy mówią ,że skoki ciśnienia przez nerwiczkę są nie groźne więc tak jest ! "

Na kolejnych zajęciach nawet mnie zaczeło odrealniać już ze spięcia, patrzałem na wykładowcę i normalnie choćbym go nie widział , czarne kropki na nim , na ścianie , jakieś takie czarne płaty , smugi itp :D Zacząłem się śmiać z tego w duchu , i starać się na tym nie skupiać i tak przetrwałem cały dzień 6 godzin w szkole , pokonałem wiele potężnych lęków i myślę ,że teraz będzie tylko lepiej ;) Aaa dodam jeszcze ,że mówiłem sobie przetrwasz dzisiejszy dzień , nie uciekniesz , dostaniesz nagrodę na koniec dnia tzn. Liga mistrzów ulubionego zespołu + Whisky (którego nie piłem bo się trochę boje ,że mi będzie źle , w końcu i tak skończyło się na 3 piwkach xd)
Po zajęciach pojechaliśmy na obiad do centrum handlowego do którego też się bałem chodzić, może nie tyle co bałem ,a po prostu mi się słabo robiło, ale ja i tak byłem osłąbiony tym dniem i nic mi straszne już nie było po takiej wielkiej dumie wysiedzenia na zajęciach :DD

Miałem tego dnia jeszcze straszne perypetię bo się zakopałem autem w błocie normalnie bym był zły , panikował ,ale było sporo śmiechu :DD
Tak jak pisałem trochę popiłem wczoraj dzisiaj mam lekkiego kaca , gorsze samopoczucie ,ale na własne życzenie , wiem z czego , i nie przejmuje się tym jakoś specjalnie , zaraz jade popracować troszkę , wypocić alko , a wieczorem rower a potem liga mistrzów , trzeba być aktywnym !

Trochę mi cierpnie ręka , mam smugi i kropy przed oczami , ale co z tego ? Mam się przez to zatrzymać !? Nieeeeeeeeee przez duże N ! Zmniejszmy swoje nerwy ! Ceńmy pozytywy !

My mamy chochlika ,którego idzie prztyknąć na każdym kroku w nos , i w końcu go wygonimy , są ludzie chorzy, dzieci bez rąk nóg , nie poddają się , walczą każdego dnia z przeciwnościami losu i śmieją się , żyją , doceniają wszystko co mają , nawet jak nie mają nic ! A my mamy się cofnąć bo co ? Bo serce Ci zabije mocniej ? Bo Ci duszno ? Co to kogo obchodzi ? My mamy iść do PRZODU ! Masz natrętną myśl ? Super i co ? I zrobiłeś coś kiedyś pod wpływem myśli z dupy ? Nie i nigdy nie zrobisz ;)

Tak więc pochwaliłem się , dałem trochę rad ,które mi OSOBIŚCIE pomogły , w sumie ja je przekazuje dalej bo większość dostałem od innych super ludzi :) Ja tylko uporam się z mierzeniem pulsu palcem , i nie przejmowaniem się ,że jestem czerwony , może po prostu mam taką urodę ? I wjeżdzam na prostą ! Będzie sporo kryzysów , ale super , nie będzie nudno !
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
Awatar użytkownika
dancingQueen
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 83
Rejestracja: 11 stycznia 2014, o 15:16

25 lutego 2015, o 12:25

wooooow! super stary:) nie wierze,ze jeszcze tydzien temu odpowiadalam Ci na innego posta:) Cóz powiedziec? n takie przetrwane sytuacje dodaja skrzydel ,az do momentu kiedy lęk znika a ty otwierasz oczy i widzisz,ze nie ma tej iluzji....i to pytanie"...czego ja się bałam..."?!
Carpe diem:D!!!!
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

25 lutego 2015, o 12:30

Gratulacje, można powiedzieć 'moja szkoła' :DD
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

25 lutego 2015, o 14:27

jestem z Ciebie dumna Sasu :huh :lov:
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

25 lutego 2015, o 15:29

Zajebiście man! Tak trzymaj. Tylko co jak dostaniesz encefalopatogenezy mięśnia sercowego od tego napięcia?..

żartuję ;D
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
AnetkaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 12 października 2014, o 13:12

26 lutego 2015, o 10:52

U mnie jest tez lepiej. Przede wszystkim z moimi myslami, takimi wyrwanymi z tylka czyli nagle pojawiajacymi sie o sensie zycia, roli umierania ale tez i innymi o chorobach, strachu przed osmieszeniem sie jak gdzies dostane paniki, taki typowe nerwicowe jazdy...i powiem tak krotko na razie bo w sumie nie chce pisac na razie jak to sobie super radze ale zauwazylam ogromnny postep. I przyznaje racje tym wszystkim ktorzy pisza o tym ze im czesciej ignorujemy natrety i nie nadajemy im analizy wlasnego rozumu to tym lepiej wychodzi ignorowanie potem z automatu.
Ja kaurat mam system osmieszania takich mysli albo "prychania" na nie :) a ostatnio to juz tego nie robie a one leca sobie i zauwazylam ze nawet depresja sie dzieki tym mi zmniejsza, mam wiecej ochoty na wszystko.
Tak wiec jestem dobrej mysli ale nie zapieszam za wczesnie :D
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

1 marca 2015, o 15:26

U mnie musze powiedzieć z każdnym dniem jest co raz lepiej ! Powoli oswajam sobie te myśli i co najwazniejsze potrafie sie skupic na czyms innym niż tylko na nich. Co prawdą są jeszcze momenty trudne, kiedy jest ciezko, ale to pewne kazdy z nas ma, bo to nie jest łatwa przeprawa. Jednak najwazniejsze jest to, że juz nie zyje z dnia na dzien, ze modle sie aby jutro mineło. Co bedzie, to bedzie :). Minie kiedys na pewno :D, a kiedy ? Czas pokaże !

Pozdrawiam wszystkich :D

-- 1 marca 2015, o 15:26 --
Kurcze no nie chce zapeszać, ale jest po prostu super ! Od dobrych paru dni czuje sie na prawdę dobrze, a te myśli są jeszcze ale z taką siłą, że jest lajcik :P. Nie wiem na ile to jest moja praca, a na ile działanie leku który biore od 3 tygodni, ale jest git ! Od wtorku ide do nowej pracy i pewnie kiedy wkręcę się w jej wir będzie jeszcze lepiej

PS. Już teraz wielkie pokłony w strone Divina, Victora i innych aniołów tego forum ! Jesteście wielkimi ludźmi i dobrze, że jeszcze są tacy na tym świecie ! Wielki szacunek dla Was :).
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

3 marca 2015, o 18:53

Gratulacje! leki to na pewno nie wszystko, najważniejsze jest podejście. Sama wiem bo mimo, ze brałam ssri i czułam sie w miarę spokojna i wesoła to i tak miewałam mocne napady, których teraz nie mam bo zmieniłam do nich podejście, przestałam sie bać samego napadu. Oby udało Ci sie "zapomnieć" te okropne stany, zmienić do nich podejście na dobre. Trzymam kciuki :)

Niestety wymieniłam napady na lęk wolnopłynący od samego rana i na dd i głupie wrażenie, którzy większość z Was ma, ze jestem w jakiejś bańce, sztucznym świecie i jak to możliwe, ze żyje, idę, po co idę, gdzie idę czy ja to ja i jaki to wszystko ma w ogole sens plus agorafobia. Oczywiście najchętniej bym leżała pod kołderka i żeby ktoś obok był bo na pewno zaraz zrobię cos głupiego, non stop analiza i skaner. Zaczęłam biegać co drugi dzien co łączy sie z wyjściem do miasta i nasileniem objawow. Szcześliwie wieczorem na ogół czuje sie lepiej bo jest mniejszy szum na ulicach a poza tym chyba fakt zmęczenia sprawia, ze jest mi spokojniej. Wczoraj pokonałam nerwicowa ścieżkę zdrowia (najpierw marszobiegiem przez ok dwa km miasta, potem autobusem cztery przystanki i znowu biegiem do rodziców bo chciałam ich odwiedzić a potem rowerem spowrotem). Dałam radę chociaż najgorzej było w autobusie (pierwszy napad paniki miałam właśnie w busie). nie ukrywam, ze specjalnie wybrałam wieczorny kurs, gdzie jadą trzy osoby na krzyż ale nie spodziewajmy sie fajerwerków po trzech latach nie używania transportu publicznego :) przyznaje, nie było słodko, zwłaszcza, ze cały czas jechałam z dd i myślami " po cholerę ja to wszystko robię" i skupiałam sie na składaniu biletu w origami i przyjacielskich myślach typu "wiesz na czym to wszystko polega, wiesz, ze może pojawić sie napad paniki, dd, wiesz, ze to tylko nerwica, wiesz, ze to minie dzięki krokom, które dzis robisz" :)
Uff... Udało sie. Oczywiście dzis znowu słaby nastrój, znów lęki przed wyjściem, zwłaszcza, ze dzis pogoda taka szalona i "dziwne" światło ale wyszłam, mimo, ze ryczałem przed wyjściem to i tak w środku chciałam wyjsć i nawet jak ryczałem to wiedziałam, ze to tylko emocje i pocieszałam sie jak małego dzieciaka. Dla bezpieczeństwa wzięłam rower i pojechałam na targowisko po zakupy a potem na nogach jak z waty postanowiłam prowadzić rower i iść. Poszłam jeszcze do biblioteki i dwóch sklepów i może znowu nie czułam sie jak w raju (powiedzmy sobie prawdę, czułam sie okropnie) ale wszystko załatwiłam co chciałam. Mimo, ze nie czuje jakiejś super-hiper euforii z poczynionych kroków bo okupiłam je mnóstwem emocji, to przetestowałam nastawienie przyjacielskie, racjonalistyczne i niereaktywne. Dałam radę i może takimi malutkimi kroczkami cos z tego wszystkiego wykiełkuje.
Oczywiście nie zawsze sie pewnie uda (popołudniu chciałam iść do centrum ale zawróciłam w połowie drogi bo napadła mnie myśl, ze jestem za słaba, ze nie dam rady) ale postanowiłam sie tym nie zniechecac. W ogole niczym sie nie zniechęcać i próbować z viktorowym "uporem" :)
Uff... Już koniec pisaniny ;)
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
Awatar użytkownika
malgos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 4 lutego 2014, o 16:04

5 marca 2015, o 16:58

Rowno dwa miesiace zaraz mija od mojej "walki" w innym typie z nerwica. Zawsze do tej pory robilam blad bo w sumie biernie czekalam az ataki paniki znikna, przestane sie ich bac tak po prostu i ciagle dlatego chorowalam.
Od dwoch miesiecy z trudem bo trudem ogromnym nastawialam sie ze atak paniki przyjdzie zawsze kiedy tylko sprobuje wyjsc ale wychodzilam. Nabijalam sie z tych atakow na rozne sposoby. Efekty sa takie na razie ze jestem na pewno zmeczona ale tez sluchajcie.... w wielu wypadkach wychodze juz bez napiecia :))
Kiedys zanim wyszlam mialam problemy, teraz wychodze jakby to bylo naturalne ze moge dostac tego ataku i roznych objawow. To moze i niewiele dla kogos ale jednak moje zaburzenie pielegnowalam dlugo. Teraz juz chyba wiem w czym lezal problem :)
Zmeczona ale zmotywowana ciesze sie bo to w sumie pierwszy sukces od poczatku mojego zaburzenia.
A wszystko w sumie dzieki Wam :)
Awatar użytkownika
Maadziak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49

5 marca 2015, o 20:07

Dziś z kumpelą sobie gadamy i tak jak by nie było wszelkiego "ale". Jak by było tak spokojnie i to co się stanie, było oczywistą sprawą że nam się uda. Planowałyśmy przyszłość tak dla jaj. Ona jest tak naprawdę w gorszej szkolnej sytuacji ode mnie a jest na takim lajcie że ją podziwiam, nie panikuje i się nie załamuje. I było tak śmiesznie i na Luzie, że wydawało się że będzie dobrze i tyle. Jej tak dawno nie czułam się tak fajowo..

-
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

7 marca 2015, o 09:32

Kolejny sukces , choć okupiony połową mojego HP .
Mianowicie rano się obudziłem z mega walącym sercem, ale to olałem , porzuciłem kontrolę , przeszło. Poszedłem do ubikacji , wracam , przecieram nos a tu dup krew, no i nakrętka ,że to od ciśnienia itp. Cały dzień w nakręcie .. A znowu miałem tydzień spokoju :DD

No i była dzisiaj msza za tatę (2 lata odkąd umarł , właśnie przez ciśnienie , nagle , nie leczył się , nie wiedzieliśmy o ,że ma nadciśnienie) przez to też dostałem nerwicy ;p Tzn. przez jego śmierć. No i byłem cały dzień nakręcony , patrzyłem na ręce czy nie są bardziej czerwone (ale faktycznie są ) i zauważyłem ,że mam więcej żyłek na dłoni xd . Marzły mi ręce , zimno mi było , trzepało mnie , ale poszedłem .
Waliło mi w kościele serce , i mieliśmy iść na ofiarę, od czasu zaburzenia mam z tym problem bo mi zaczyna jeszcze mocniej walić serce , i mówie dziewczynie żeby wzieła odemnie tą kasę i wrzuciła za mnie , a ona zaczeła mnie wyrzucać z ławki ,że mam iść , bo ona we mnie wierzy i mówi ,że sobie poradzę , ja normalnie w złości już mówie ,że ma sama iść i mnie zostawić w spokoju , spojrzała na mnie i w oczach było widać wiarę , odwróciłem się na pięcie (sam nie wiem dlaczego) i poszedłem , serce mi waliło tak jak nigdy , to nie było walenie to było stukanie , normalnie słyszałem jak serce się odbija od klatki piersiowej i wręcz ból , ale szedłem z grymasem i mówiąc pod nosem ,że dam radę dla niej i dla taty , podszedłem wrzuciłem i wróciłem ledwo . Usiadłem , serce waliło jak oszalałeee ! Uspokoiłem się , odwróciłem się dziewczyna z wielkim uśmiechem na swojej pięknej buzi i w momencie mi wszystko przeszło , normalnie jakbym nigdy nie miał nerwicy :O Fakt faktem ,że jestem od tego momentu wyczerpany , zaczeło mnie dusić,boli mnie w okolicach serca i te ręce czerwone ,którę mnie grzeją .. Ale to już chyba ze spięcia i zmęczenia bo cały dzień na "czujce" . Wiecie jaki byłem dumny jak wyszedłem z tego kościoła ? Nie umarłem , nie zemdlałem , nie dostałem wylewu przez ciśnienie , po prostu byłem dumny z siebie :DD

Mam nadzieje ,że to krok ku polepszeniu jakości życia :)

Odburzeni , czy te skoki ciśnienia przy tych atakach na pewno nie są szkodliwe dla zdrowia :P ?

-- 7 marca 2015, o 09:32 --
Czy te ręce mogą mnie parzyć i być czerwona na przemian z zimnymi z powodu wyczulenia ?
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
Awatar użytkownika
Darecky1970
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 237
Rejestracja: 19 stycznia 2014, o 10:36

7 marca 2015, o 11:12

Gratuluję Sasuke :D I tak trzymaj,małymi kroczkami do przodu. Co do ciśnienia to będziesz pewny wtedy jak je zmierzysz :D Możesz to nawet zrobić u lekarza albo mają czasi w aptece za jakieś drobne. Tak jest raczej ciężko powiedzieć bo nie wiesz jakie masz wartości w spoczynku i wyluzowany. Bo jak będziesz nakrecony to napewno one będą zawyżone. Ja się leczę na nadcisnienie już ponad 10lat (rodzinne :D ) i wiem ze jak miałem lub mam napady to staram się nie mierzyć bo wychodzi kosmos! Haha. Ale nie zawsze nad tym panuje i pomiary robie co chwile :no co jest największym błędem

-- 7 marca 2015, o 11:12 --
Aha,na kołatanie serca mi pomagało zawsze to - brałem wdech,nosa palcami i trzymać ile się da,tak do 3razy powtórzyć i spowolniało
ODPOWIEDZ