Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nastąpił u mnie emocjonalny przełom

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

12 czerwca 2016, o 09:51

Victor pisze:W wypadku terapii psychodynamicznych i jej pokrewnych nie warto zrażać się wyjaśnianiem objawów. Wynika to z tego, ze te terapię nie mają wpisanego w podstawy zajmowania się nimi. I generalnie rzeczywiście objawami nie ma sensu poświęcać zbytnio uwagi na terapii ALE druga sprawą, jest to iż brak zainteresowania nimi powinien następować po ich gruntownym wyjaśnieniu.
Ja otrzymałem wyjaśnienie nie tylko małej części swoich objawów. Wkurzyło mnie to, nie wiem, czy terapeutka uznała, że nie ma sensu mi ich wyjaśniać, czy moje spektrum objawów jest tak "złożone", że terapeutka nie umiała mi tego wszystkiego dokładnie powyjaśniać.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

12 czerwca 2016, o 13:30

subzero1993 pisze:Właśnie chciałem zapytać czy może chodzi tutaj o myślenie spolaryzowane. Że nie ma dwóch wyjść z których jedno jest słuszne, a drugie złe, tylko wszystko jest odcieniami szarości i masz zbudować światopogląd na własnych wnioskach wyciągając po trochę z każdego źródła.
Piotrek, ja też o tym myślałam.
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

13 czerwca 2016, o 19:49

Czesc,
Ja chodzilam na psychodynamiczna 3, 5 roku...i powiem tak..jesli chodzi o zaburzenia lękowe to srednio daje radę. Ciagłe analizy i wracanie do przeszłosci niewiele pomaga w nerwicy...objawy sie tylko nasilaja i brak jakichkolwiek wyjasnien....tylko takie troche gdybanie. To samo uslyszałam ze zloscia....tłumie zlosc i inne emocje...stad nerwica. Dałam sobie spokoj z ta terapia..mialam juz dosc. Poszłam na poznawczo-behawioralna...i jest zdecydowanie lepiej:)...a o emocjach tez sie mowi. Psychodynamiczna jest dobra jesli chodzi o zaburzenia osbowosci...bo to sa głębokie zaburzenia i trzeba sporo czasu i wysilku zeby sie przebudowac.
Awatar użytkownika
Ptasiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 180
Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00

14 czerwca 2016, o 06:49

Victor pisze:W wypadku terapii psychodynamicznych i jej pokrewnych nie warto zrażać się wyjaśnianiem objawów. Wynika to z tego, ze te terapię nie mają wpisanego w podstawy zajmowania się nimi. I generalnie rzeczywiście objawami nie ma sensu poświęcać zbytnio uwagi na terapii ALE druga sprawą, jest to iż brak zainteresowania nimi powinien następować po ich gruntownym wyjaśnieniu, zgodnie z zasadami działania mechanizmów typowo lękowych - jeżeli ktoś akurat ma taki problem.
To uważam, za dość kluczowa sprawę w tej kwestii i dziwi mnie, iż tak duże jest nadal uparcie w stronę ignorowania przez psychologów tych nurtów kwestii mechanizmów lękowych.
Są oczywiście wyjątki w objawach, które mogą mieć znaczenie podświadome ale to są raczej wyjątki.

Natomiast próby wyjaśniania objawów na swój terapeutyczny język mają słuchajcie pewne realne zastosowanie :) A mianowicie czego czasem potrzebuje osoba z nerwicą? Wyjaśnienia dla swoich objawów. Niektórzy chieliby nawet miec coś fizycznego byle tylko było wiadomo "skąd" i "dlaczego" tak a nie inaczej się czują i takie rzeczy mają.
Kiedy terapeutka wyjaśni na swój "nurtowy" sposób objawy, czasem daje to ukojenie poprzez pojawienie się odnośnika - "wiem dlaczego to mam

Problem zaczyna się kiedy zakres objawów wykracza poza np. tylko objawy w postaci ataków paniki (ma duży wachlarz lub natrętne myśli) wówczas człowiekowi czasem to się logicznie nie zgadza i powstaje problem.
Lub niektóre osoby mają jednak bardziej rozbudowane rozumienie emocjonalne siebie i też "czują", że te wyjaśnienia nie do końca pasują.
Mam nerwice natrectw myslowych. W terapii jestem juz prawie 3 lata. Jest to terapia psychodynamiczna. Oczywiscie grzebiemy się w przeszlosci, bo moj lek tam ma swoje korzenie. Choc " opakowanie" - jak to nazywa Moja terapeutka, mojej nerwicy to lek przed rakiem. Tak w rzeczywistosci, to pod tym kryje się ogromna trauma- lek przed porzuceniem/ odrzuceniem. Moj ojciec byl alkoholikiem a matka emocjonalnie nieobecna. :( . Stad czesto wracamy do przeszlosci. Oczywiscie zachowujemy dystans typowy dla tego nurtu, ale... Sa wyjatki. Teoretycznie nie ma tam kontaktu fizycznego pomiedzy terapeuta a pacjentem- Moja terapeutka, kiedy widzi, że mocno cierpie, zaczynam plakac I jest mi ciezko, potrafi wziasc mnie za reke, albo polozyc reke na moim ramieniu, raz nawet polozyla się na podlodze( Ja na kozetce).
Tak jak zauwazyles- nie zajmujemy się objawami, zdaniem mojej terapeutki, to krecilybysmy się w kolko. To akurat nie jest istota problemu. Ale gdy widzi, że dany objaw mocno mnie meczy, wtedy probujemy go wyjasnic. Wyjasnila mi dlaczego czuje się taka zmeczona, jak Dziala mechanizm nerwicy. I tak Sobie pracujemy. Zmiany? Zmiany sa. Male, ale sa. Nerwica charakteryzuje się przeogromna kontrola w moim wypadku, po malu odpuszczam. Nie wszystko, nie juz, ale stopniowo.
Zgadzam się, że objawy się nasilaja podczas terapii, ale to jest logiczne moim zdaniem. W koncu dotykamy ciezkich tematow. Duzo pracujemy na snach, fantazjach, skojarzeniach.
Wydaje Mi się, że tu duzo zalezy od terapeuty, a nie od nurtu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 czerwca 2016, o 11:04

To jest zależne od wielu czynników.
Od terapeuty - bowiem umiejętność bycia elastycznym jest kluczowa.
Od nurtu - bowiem mimo dużej wiary w taką opcję wielu terapeutów to nie każdy nurt jest dobry "na wszystko". Ale to wynika z pierwszego - elastyczności.
Od rodzaju zaburzenia.
A także od samej osoby z problemem - nie każdego przekona psychodynamiczna, nie każdego behawioralna, nie każdego jeszcze inna (bo na tych dwóch terapiach świat się nie kończy). W moim przekonaniu dobrze jest "odburzać się" tym na co złapie się bakcyla.
Mnie np. bardziej przekonuje wobec problemu - posiadanie rodzica alkoholika, i kwestia poczucia odrzucenia, lęku itd. - wyjaśnienie wytworzenia cech osobowości, które mogą na szczęście ulegać poprawom. Poprzez naukę przeżywania tego czego nie umiem. I przykładowo terapia poznawcza równie świetnie to wyjaśnia i równie dobrze można poprzez nią nad tym pracować.
Więc to jest kwestia tego z czym my się dobrze czujemy, z czym się zgadzamy logicznie i na co złapaliśmy bakcyla, który niesie zmiany.

W tym temacie mam nadzieję nie chodzi o to aby atakować terapie psychodynamiczne, czy ich bronić, bo one są potężne i mają szerokie zastosowanie. Jednakże błędem jest sądzenie, że przyczyny można poznać tylko poprzez tą terapię. A tak niestety mylnie jest to ogólnie interpretowane a takie stanowisko myślę należy prostować. Aby każdy miał szanse trafić na to co jemu odpowiada bardziej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
anita
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 115
Rejestracja: 15 maja 2015, o 14:44

14 czerwca 2016, o 11:27

Zajmowanie sie objawami i mechanizmami nerwicy nie jest kluczowe??? I tu wlasnie lezy ten problem ze to jest czesto powtarzane a to jest zalezne od czlowieka. U mnie wlasnie bylo kluczowe.
Ja na terapie psychodynamiczna chodzilam ponad 4 lata, wlasnie z uwagi na zaburzenia nerwicowe, mase natrectw, objawow, ataki paniki. Oczywiscie dostalam leki bo bez nich nie moglabym sie skupic na terapie jak to mi mowiono.
4 ponad lata poczucia zmian, oh i ah, relacja super, dojscie do zrodel, przyczyn bylo naprawde super. Terapia sie zakonczyla a ja po 3 miesiacach mialam wybuch zaburzenia nerwicowego 4 razy gorszego niz za pierwszym razem.
Dopiero na czysto zajecie sie uswiadamianiem sobie mechanizmow nerwicy i przelamywanie ich i puszczanie kontroli nad wyuczonym lękiem sprawilo ze dopiero teraz moge powiedziec ze daze do zdrowia. Wiec to naprawde jest zalezne bo bardzo czesto objawy sa jednak kluczowe bo to one pomagja utrzymywac kontrole nad zaburzeniem i niestety zyciem.
Wiec nie wszystko jest czarno biale. I osobiscie osobom z zaburzeniami nerwicowymi rozbuchanymi i kontrola objawow takiej terapii nie polecam.
kapsel86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 3 lipca 2014, o 08:09

14 czerwca 2016, o 11:46

Pięknie! ja odkąd przekroczyłam tą granicę lęku i pozwalam mu działać, prawie nie mam ataków paniki. Jest to tylko przelotny lęk, któremu ozwalam być. Dziś w nocy miałam jakieś wybudzenie i mały atak paniki, po czym położyłam się z myślą: nie dawaj temu znaczenia, poleżałam i ... przeszło, bo pozwoliłam temu być. Zasnęłam jak suseł i było ekstra, kolejny raz pokazałam sobie że ta panika i myśli z nią związane to BUJDA
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 czerwca 2016, o 13:38

Ja tez uważam, że nurt I podejście trzeba niejako dopasować do siebie.

Ja widze plusy ogromne w podejściu poz-beh w przypadku leczenia nerwic. Przede wszystkim to porzucenie kontroli zaburzenia, które dla mnie jest kluczowe. Co też czynię I żyję normalnie od jakiegoś czasu. Po prostu zajęłam się życiem, a nie nerwicą. Poprawa nastąpiła o 99%. Uczę się nie bać lęku I dla mnie to jest rewelacja. Jak napisała anita: "to jest porzucenie kontroli NAD WYUCZONYM LĘKIEM". Tego się dosłownie wyucza. Ale tak samo można się oduczyć czego niezbitym dowodem jestem ja, to forum, Victor, I mase innych odburzonych osób :-)

Z kolei terapia psychodynamiczna daje mi duże zrozumienie siebie I akceptowanie siebie. Jednak jak już było wyżej pisane, dla mnie ta terapia to raczej rozwój osobowościowy.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

17 czerwca 2016, o 13:47

No i właśnie o to chodzi. Podejście normalnościowe, akceptacja i przede wszystkim potraktowanie lęku jako tako samej emocji jak radość. Wiele osób się zgodzi, że mamy wyuczone unikanie emocji tych "negatywnych" czyli tych wyzwalających reakcję walcz-uciekaj jak strach czy gniew, a nie są one złe. Złe jest płynięcie w nie. Jak z każdym dniem czuje się co raz lepiej, olewam teraz już chyba wszystkie lęki i te irracjonalne - nerwicowe, które na dobrą sprawę dla mnie nie istnieją czy też tych dnia codziennego. Schanis powiedziała, żebym poczekał z postem odburzeniowym i w sumie to zrobię. Poczekam do grudnia, ale już teraz widzę, że coś takiego jak nawroty nerwicy nie istnieją i że to wszystko wcale nie jest takie trudne, jak się już zrozumie cały proces odburzania :D

Ta terapia psychodynamiczna wydaje mi się interesująca właśnie do rozwoju osobistego, ale teraz mam sporo wydatków i cebulążki są mi potrzebne. Może później się w to pobawię, bo fajnie jest zrozumieć siebie i może wynalazła by mi psychoterapeutka coś czego nie wiem (a nie wątpię w to).
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 czerwca 2016, o 14:22

Olalala pisze:Victor tylko u mnie jest tak: Nawet jak znajda sie przyczyny to wpadam w kolejna analizę typu: Co mam zrobić z życiem, co zmienić żeby nie być taką? I wtedy wpadam w jeszcze większy poploch....analiza goni analizę, a mój mozg sie topi...
Przede wszystkim rozwój dobrze jest traktować jako zabawę a nie presję. Bowiem presja na rozwój i zmiany rodzi zwykle często kolejne problemy i zbytnie kontrolowanie tej poprawy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

6 lipca 2016, o 09:11

Rozważam jednak przerwanie terapii. Czuję się źle, terapia prowadzi do tego, że żyje non stop w głowie, a nie w rzeczywistości. Zaczynam poddawać wszystko w wątpliwość, każde moje zachowanie. Czy jest ono prawdziwe czy stuczne? I na tym teraz wisi mój lęk. Mam świadomość, że terapeutka może to potraktować jako chęć ucieczki.

Ja jednak myślę, że ważny jest sam dobór terapii I narzędzi. Mnie jednak nie do końca odpowiada trzymanie się tylko jednej wersji wydarzeń, tzn. Victor to już wspomniał kilka postów temu:

"Jednakże jedynym najczęstszym (moim daniem!) błędem terapeutów o tych poglądach czy też tym wykształceniu jest stosowanie bardzo konserwatywnie starej psychodynamicznej zasady - budowania relacji terapeutycznej ; nic nie może się w tą relację wtrącać. Co powoduje niejako zamknięcie się czasem na TYLKO ten aspekt terapeutyczny i "prowadzenie" przez terapeutę."

U mnie dzieje się to na zasadzie ciągłego odwoływania się w tej relacji do moich potrzeb. Jest budowana nawet opozycja wewnętrzne dziecko - wewnętrzny krytyk, dziecko - ego. To sprawia, że czuję się mega zagubiona, już nic nie wiem co jest prawdą, a co moim wyobrażeniem. Co chcę, czego nie chce. Mam wrażenie, że wpadnę za niedługo w jakąś chorobę psychiczną....jestem tym wykończona psychicznie....
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

6 lipca 2016, o 09:22

Olala to jaki problem . Dzwonisz do psychoterapeutki i mowisz ze narzucila ci tyle watpliwosci i zbudowanie wiezi z nia nie jest mozliwe bo ty sie gorzej czujesz po terapi niz przed nia . Robisz sobie 3 miesiace przerwy .
Nie rob nic wbrew sobie . Akceptuj Nerwice daj sobie czasu . Moze lepsza terapia okaze sie jakies hobby moze rodzina moze sport . Ja to wogile jestem sceptycznie nastawiony do psychologow . Wiesz jezeli chcesz od kogos pomocy to mi sie wydaje ze taka osoba musi miec doswiadczenie to daje powolanie . To jest jak np z mechanikiem samochodowym .
Skonczyl szkole inzynier pierdzielony zna samochod jak.wlasna.kieszen ale nigdy sam go nie naprawial . Przyjezdza klient a mechanik rozbiera pol auta wymienia 100 czesci a na koncu okqzuje sie ze kable byly zardzewiale i wystarczylo tylko wyczyscic rdze .
Czasem warto samemu cos naprawic on czy ona nie poczuje za ciebie poprawy . Jak dana technika nie dziala to pasuje ja zmienic
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 lipca 2016, o 12:14

bart, dziękuję za wypowiedź.

Ja to bym nawet ujęła tak, że ja nie dojrzę tego co obecnie terapeutka chce mi pokazać. Bo ja w lękach mam obecnie zachwiane poczucie bezpieczeństwa. Więc jak mam dostrzec swoje inne potrzeby? Czy to nie jest piramida potrzeb Maslowa? Ja będę walczyć/walczę o "przetrwanie" w lękach - to jest teraz moja główna potrzeba. Dlatego ja się z nią nie zrozumiem. W sumie to teraz mnie to tak oświeciło w czym jest problem.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

8 lipca 2016, o 12:19

No wiesz jeseli ty masz jeszcze przejmowac sie i meczyc sama terapia to gdzie sens chodzic na taka . Dla mnie terapia ma byc ciaglym oswieceniem . Ide na godzine i dowiaduje sie cos co mnie oswieca
A nie powoduje wieksze leki wiecej watpliwosci to bez sensu taka terapia bedzie trwala miesiacami.
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

8 lipca 2016, o 13:33

Olala, chyba Cię rozumiem, mam bardzo podobnie ;)
Cały czas żyje w głowie i co sesje mam więcej wątpliwości albo nowych natretow :p nie wiem jak mam się zachowywac, tak samo jak Ty, czy robię coś dobrze czy źle. Cały czas się nad tym zastanawiam tak że oszaleć można :p rozważam też przerwanie terapii, w sumie że wzgledu na kwestie finansowe i tak będę musiała to zrobić. Choć najbardziej mnie wkurzylo jak na moje słowa że już wiem z nad czym mam pracować itd usłyszałam że samej będzie mi bardzo ciężko :p
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
ODPOWIEDZ