Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nastąpił u mnie emocjonalny przełom

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 913
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

8 czerwca 2016, o 08:42

moze to lizbijka :hehe:
nie raz tacy sa terapeuci albo po prostu czlowiek sie nie dobierze ;col i nie umie nawiazac kontaktu, a nie raz potrzeba na to czasu.Ja nie potrafilam tak otworzyc sie na swojej terapi psychodyn. poniewaz nie potrafie okazywac emocji przy obcych ,a im o to chodzi.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

8 czerwca 2016, o 10:45

Ola, od jakiegoś czasu czytam Twoje wpisy o terapii i dostrzegam mnóstwo podobieństw.
Też bardzo często po sesji zdarzyło mi się być bardziej przybitym niż przed.
Te różnego typu prowokacje prowadzone w celu wydobycia moich reakcji, emocji itp. Po serii takich prowokacji dotyczących mojego związku zaczepiło mi się rocd i nie chce puścić.
Poza tym czasem mam wrażenie skakania po różnych tematach. Na przykład przez jakiś czas poruszany jest temat elementów narcystycznych, dążenia do perfekcji, wyolbrzymiania celów i osiągnięć.
A potem nagle to znika i mówimy o moim dzieciństwie i relacjach z bliskimi.

I tak powtarzało się wiele razy. Nie ma aż nadto grzebania w przeszłości ale jednak czasem to wraca, gdy mi się wydaje, że jest to trochę wymuszone.

Też był początkowo problem z tym, że mówiłem o tym, że szukam wiedzy w książkach, internecie, forum.
Pani psycholog bała się, że się "rozszczepiam" i nie daję sobie pomóc.
Generalnie przez ponad terapii wyrobiłem sobie do niej większy dystans. Chociaż tak naprawdę chyba dość niedawno.

Z jednej strony te wszystkie wątpliwości o których piszę powyżej (i sporo innych) a z drugiej naprawdę bardzo ciekawe spostrzeżenia, wnioski do których nie doszedłbym sam.
Cenię ją bardzo jako osobę. Jest bardzo inteligentna, czuję, że te rozmowy są bardzo stymulujące, rozwijające. Ale na pewno nie łatwe.

Moja PP specjalizuje się m.in. w rozwoju osobowości. I mam wrażenie, że tutaj sprawdza się świetnie ale jako pomoc osobie z rozkręconą nerwicą, dd i całym szeregiem objawów już mniej.
Dlatego jestem cholernie wdzięczny, że równolegle z początkiem terapii odkryłem forum i mogę się wspomagać z obu stron.

Czasem jej wytłumaczenie różnych objawów delikatnie różni się z tym tutaj i trochę mi się to kłóci. Ale tak jak mówię staram się wypracować odpowiedni dystans.
Już przywykła do tego, że jestem głodny wiedzy i szukam jej w różnych miejscach. Myślę, że na początku po prostu się bała bo jak wiadomo wiedzy w necie jest mnóstwo, także tej szkodliwej.
Gdy powiedziałem jej, że po roku obserwowania forum zacząłem się tu wreszcie udzielać i wspierać innych powiedziała, że odnalazłem sposób realizacji siebie i pomocy sobie, poprzez pomoc innym.

Czasem mam ochotę trzasnąć drzwiami albo po prostu powiedzieć - zróbmy przerwę bo czuję, że ta terapia mi nie służy.
A czasem jestem bardzo, bardzo zadowolony i mam poczucie realnego wsparcia, pomocy z różnymi rozterkami.

Nie wiem czy ten nurt to terapia stricte psychodynamiczna ale na pewno bliżej niż poz-beh.

Poleciłem moją PP przyjacielowi i jest zadowolony. Ale on ma raczej stany depresyjne i inne rozkminki, więc też trochę inaczej.
No ja generalnie też jestem zadowolony ale jest ALE czasem. Gdy czytam Twoje wątpliwości przynajmniej czuję, że nie jestem sam :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 czerwca 2016, o 11:40

BruceWayne, jakbym czytała o moich ALE I moich wątpliwościach. Mam bardzo podobne doświadczenia I odczucia co do tej terapii. I to mnie chyba najbardziej wkurza, bo utrudnia mi podjęcie decyzji, momentami czuję się jak w matni (choc staram się pracować nad dystansem I nie szarpać się z tym, puszczać to). Bo widze, że nurt poz-beh stał się u mnie krokiem milowym w odburzaniu. Z kolei ta terapia bardziej jest przeze mnie odbierana jako rozwój. Moja terapeutka też często daje mi ciekawe sugestie, które jakoś łączą się z moimi odczuciami I wtedy jestem w jakiejś rozterce.

Dokładnie to:

"Z jednej strony te wszystkie wątpliwości o których piszę powyżej (i sporo innych) a z drugiej naprawdę bardzo ciekawe spostrzeżenia, wnioski do których nie doszedłbym sam."

I to:

"Czasem jej wytłumaczenie różnych objawów delikatnie różni się z tym tutaj i trochę mi się to kłóci. Ale tak jak mówię staram się wypracować odpowiedni dystans."

Też staram się pracować nad tym dystansem, choc łatwo nie jest.

Dzięki za podzielenie się ze swoimi odczuciami, to dla mnie cenne :-)
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

8 czerwca 2016, o 11:49

Jasne, trzeba się wspierać nawzajem :) Mi też jest lżej, gdy czytam, że nie tylko ja tak mam! ;)
Za dwie godziny kolejna sesja, zobaczymy jak będzie dziś.
Czy kolejny wątek "trochę z dupy" czy zamiast tego kolejny kroczek w stronę rozwoju osobowości :)

A dostajesz od swojej PP jakieś "zadania" do wykonania między sesjami?
Ja po każdej sesji dostaję zdanie, rodzaj afirmacji.
Na początku podchodziłem do tego niesamowicie rygorystycznie i codziennie wbijałem to sobie do głowy, teraz już raczej średnio.
Generalnie czasem są to celowo jakieś rzeczy spoza mojego kręgu myśli, głównie po to by właśnie się rozwijać.
Ale już nie traktuję tego jakoś bardzo poważnie niestety (albo stety).

No i jeszcze trening autogenny, który mam wykonywać jako formę odciążenia głowy.
I tego się staram trzymać bo każda forma medytacji jest dobra!
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

8 czerwca 2016, o 12:10

Jak tam czytam o tych terapiach to poszedł bym na taką z czystej ciekawości. Po jej skończeniu jeśli by mnie nerwowo nie wykończyła byłbym niemalże pewien, że osiągnąłem zen. :DD
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

8 czerwca 2016, o 12:49

Hehe no zależy jakbyś trafił ale tak, to też nauka nabywania dystansu, szukania kompromisu itd.
Chyba dużo osób wchodzi w terapię oczekując tylko wsparcia, prowadzenia za rękę, pełnej akceptacji. W sumie nie ma się co dziwić, bo na terapię rzadko, kto przychodzi w "dobrym" stanie.

No ale tak jak pisałem, np. moja PP jest super. Jako przewodnik w rozwoju swojej osobowości, wzbogacaniu siebie i swoich przeżyć. Ale dla osoby z mega szerokim wachlarzem objawów już słabsza.
Myślę, że akurat Ty dużo byś mógł zyskać )) Ja też zyskuję ale też czasem trochę tracę. Więc bilans jest zdecydowanie dodatki ale czasem to nie jest takie oczywiste...
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

8 czerwca 2016, o 12:58

A wizyty masz prywatne czy na fundusz? Może bym się skusił.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 czerwca 2016, o 13:34

W wypadku terapii psychodynamicznych i jej pokrewnych nie warto zrażać się wyjaśnianiem objawów. Wynika to z tego, ze te terapię nie mają wpisanego w podstawy zajmowania się nimi. I generalnie rzeczywiście objawami nie ma sensu poświęcać zbytnio uwagi na terapii ALE druga sprawą, jest to iż brak zainteresowania nimi powinien następować po ich gruntownym wyjaśnieniu, zgodnie z zasadami działania mechanizmów typowo lękowych - jeżeli ktoś akurat ma taki problem.
To uważam, za dość kluczowa sprawę w tej kwestii i dziwi mnie, iż tak duże jest nadal uparcie w stronę ignorowania przez psychologów tych nurtów kwestii mechanizmów lękowych.
Są oczywiście wyjątki w objawach, które mogą mieć znaczenie podświadome ale to są raczej wyjątki.

Natomiast próby wyjaśniania objawów na swój terapeutyczny język mają słuchajcie pewne realne zastosowanie :) A mianowicie czego czasem potrzebuje osoba z nerwicą? Wyjaśnienia dla swoich objawów. Niektórzy chieliby nawet miec coś fizycznego byle tylko było wiadomo "skąd" i "dlaczego" tak a nie inaczej się czują i takie rzeczy mają.
Kiedy terapeutka wyjaśni na swój "nurtowy" sposób objawy, czasem daje to ukojenie poprzez pojawienie się odnośnika - "wiem dlaczego to mam!".

Zresztą ostatnio na warsztatach związanych z terapiami widziałem fragment ciekawego badanka, gdzie na terapii psychodynamicznej mówiono pacjentom, że pewne zdarzenia i relacje odpowiadają za ich objawy, a te zmniejszały się :)
Cała rzecz w tym, iż te przyczyny były podawane na chybił trafił, i wcale realnie za te objawy nie odpowiadały.
37 % osób uzyskało poprawę mimo tego.

Nie mówię, że na terapii umyśleni kłamią, co to to nie, oni po prostu wyjaśniają nurtem własnego języka.

Problem zaczyna się kiedy zakres objawów wykracza poza np. tylko objawy w postaci ataków paniki (ma duży wachlarz lub natrętne myśli) wówczas człowiekowi czasem to się logicznie nie zgadza i powstaje problem.
Lub niektóre osoby mają jednak bardziej rozbudowane rozumienie emocjonalne siebie i też "czują", że te wyjaśnienia nie do końca pasują.

Bo faktem jest, iż stan emocjonalny istnieje, i że kiedy jest on zaburzony to działa na różne pokrętne sposoby, można powiedzieć, że żyje wówczas swoim życiem. W tym świetle objawy i myśli lękowe nabierają zupełnie innego znaczenia.

Natomiast sama terapia, ma na celu czasem ujawnić w Nas pewne złe schematy, zachowania, błędne spostrzeganie, blokowanie emocji itp. I ku temu ma służyć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

8 czerwca 2016, o 14:34

Przepraszam, że tak odejdę od tematu, ale Victor. Czy ty i Divin studiujecie psychologię? :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 czerwca 2016, o 15:30

Victor tylko u mnie jest tak: Nawet jak znajda sie przyczyny to wpadam w kolejna analizę typu: Co mam zrobić z życiem, co zmienić żeby nie być taką? I wtedy wpadam w jeszcze większy poploch....analiza goni analizę, a mój mozg sie topi...

Bruce, ja nie mam żadnych zadan, moja terapeutka jest bardzo ortodoksyjna jesli chodzi o swój nurt. Uleczyć ma mnie relacja z nią i przeżyte ponownie emocje, które przezywam w destrukcyjny niby sposób. Porąbane to wszystko.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

9 czerwca 2016, o 11:31

Olalala pisze:Bruce, ja nie mam żadnych zadan, moja terapeutka jest bardzo ortodoksyjna jesli chodzi o swój nurt. Uleczyć ma mnie relacja z nią i przeżyte ponownie emocje, które przezywam w destrukcyjny niby sposób.
Hmm, to trochę inne podejście bo moja PP (hehe jaki fajny skrót) uważa, że największą pracę wykonuję ja sam pomiędzy spotkaniami. Te afirmacje są narzędziami do pracy, tak samo trening autogenny (który Ci zresztą polecam bardzo). Chociaż tak naprawdę moją największą pracą jest forum i wcielanie w życie tego, czego się nauczyłem a także pomaganie innym wg swojej wiedzy i doświadczenia nabytego przez półtora roku nerwicy :)
Victor pisze:W wypadku terapii psychodynamicznych i jej pokrewnych nie warto zrażać się wyjaśnianiem objawów. Wynika to z tego, ze te terapię nie mają wpisanego w podstawy zajmowania się nimi. I generalnie rzeczywiście objawami nie ma sensu poświęcać zbytnio uwagi na terapii ALE druga sprawą, jest to iż brak zainteresowania nimi powinien następować po ich gruntownym wyjaśnieniu, zgodnie z zasadami działania mechanizmów typowo lękowych - jeżeli ktoś akurat ma taki problem.

Natomiast sama terapia, ma na celu czasem ujawnić w Nas pewne złe schematy, zachowania, błędne spostrzeganie, blokowanie emocji itp. I ku temu ma służyć.
Zgadzam się odnośnie schematów, zachowań itp. Tak jak pisałem wcześniej Oli, dzięki terapii udało mi się zaobserwować naprawdę bardzo dużo schematów, nawyków których sam bym nie wychwycił.
Chociaż ten dysonans między tłumaczeniem pewnych objawów (np. że depersonalizacja wynika z tego, że część osobowości jest wyparta, zblokowana i stąd "sięgamy" po dd --- zdecydowanie bardziej przemawia do mnie wiedza, którą znalazłem tutaj) czasem razi.

Generalnie bardzo ważna chyba w każdej terapii jest praca własna. I znalezienie odpowiedniego dystansu do niej. Czerpanie tego, co rozwija, pomaga a odpowiednia rezerwa, do elementów, które gdzieś wewnątrz nam się nie zgadzają. Ale oczywiście ta granica jest bardzo cienka. Bo oczywiście też ufam swojej PP. Wierzę, że chce mi pomóc. Więc nawet jeśli czasem mocno się z nią nie zgadzam, nie mogę tego zupełnie zdewaluować.

Stąd rzeczywiście czasem z tą terapią różnie bywa...
Ale koniec końców myślę, że mocno na plus. I wartość takiej terapii oceniam wysoko.

Chociaż bardzo trudno mi określić gdzie bym był dzisiaj gdyby nie Twoje forum Victor i ogrom wiedzy, którą tutaj dostaję.
I ogrom zajebistych ludzi.

Myślę, że sama terapia (w szczególności taka jak moja, która jest bardziej rozwojem osobowości niż terapią sensu stricte) doprowadziłaby mnie raczej do szpitala hehe.
BruceWayne pisze:Za dwie godziny kolejna sesja, zobaczymy jak będzie dziś.
Czy kolejny wątek "trochę z dupy" czy zamiast tego kolejny kroczek w stronę rozwoju osobowości :)
Heh nie wiem czy sam się tak na to nastawiłem po rozmowach z Wami czy po prostu tak wyszło ale miałem chyba jedną z najlepszych sesji, jeśli nie najlepszą.
Doszedłem do naprawdę fajnych wniosków, parę spraw udało mi się ciekawie poukładać.

I usłyszałem zdanie, które mnie totalnie zwaliło z nóg "Panie Marcinie, jeśli tak dalej pójdzie to za miesiąc kończymy pracę".
Do teraz jestem w szoku.

W sumie nijak się to ma do moich objawów, lęków itp. bo dalej bardzo różnie ze mną bywa.
Ale może to jest taki impuls do tego, żeby wreszcie poczuć się bardziej "odburzonym".
Wedle tego co pisali np. Bart czy Subzero. Że na początku "odburzenie" to takie totalne nastawienie, nawet jeśli różne objawy jeszcze sobie szaleją.
Ważna jest nasza reakcja.

Poza tym bardzo się cieszę, że coś takiego usłyszałem.
Wiele razy miałem obawę, że kręcimy się w kółko. Że nie ma jakiegoś planu na tą terapię, że będę tam chodził 10 lat i cały czas rozgrzebywał rany.
A takiego zdanie daje sygnał, że terapeuta ma ten pomysł, że czuwa, że dostrzega poprawę itp.

Nie wiem, w każdym razie jest to dla mnie bardzo cenne.
Tak więc rozmawiając o mojej terapii wprawiłem się w stan, w którym bardziej ją doceniłem.

Ale oczywiście takich ups&downs było już trochę.
Może być tak, że za tydzień mi przypier#$@# tak, że nie będę wiedział co się stało :))

Takie uroki mojej PP hehe.
subzero1993 pisze:A wizyty masz prywatne czy na fundusz? Może bym się skusił.
To pierwsze.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 czerwca 2016, o 15:43

To w sumie nie wiem w jakim nurcie Twoja terapeutka pracuje :-) Może jakiś miks :-)

Moja to otrodoksyjna psychodynamiczna I najwazniejsze w tej terapii dzieje się NA SESJI, a nie między sesjami. Ja mam na terapeutkę przeprojektować moje niezbyt dobre reakcje/zachowania, a ona przez odpowiednie pokierowanie/odbiór ma sprawić, że emocjonalnie będę inaczej odczuwała, odbierała te same rzeczy (inaczej niż dotychczas). I wiele, wiele rzeczy (jak choćby to, że pracuję sama dzięki temu forum) jest odczytywane przez rózny pryzmat, np. że jej nie ufam w całości, że potrzebuję sama się wspierać żeby sobie pomóc. Tak jakby ona miała nie dać rady mi pomóc sama.

Tylko, że gdyby nie to forum I wpisy Victora, Divina, Ciasteczko to ja też bym już chyba była w szpitalu albo ponownie wróciła do łykania paroksetyny. Taka prawda.... bo nikt nie wytłumaczył mi mechanizmu lękowego, na czym polega. I ja ten mechanizm czuję na sobie, nikt mi nie musi tego udowadniać, bo tak jest. Z kolei terapeutka pracuje w innym nurcie I nie ma zrozumienia dla tego :-) I tu pojawiają się zgrzyty. A ten zgrzyty ona zaś odbiera jako właśnie brak zaufania, hehe, I takie kręcenie się w kółko :-)

No to super, że masz info, że będziecie kończyć. U mnie jako, że nie ujawniłam zbyt dużo emocji takich jak złość czy lęk wobec terapeutki to jest to uznawane, że obecnie raczkuję, tzn. szukam tylko w niej wsparcia I akceptacji :-) I nic więcej, więc sie niby ukrywam :-) A tą kryjówką wg mojej terapeutki jest właśnie to forum I podejście poz-beh.... ehhhhh.... więc sami widzicie, że pod tym kątem czasami mi nerwy puszczają, bo nie zrezygnuję z czegoś (forum) co mi pomaga (jestem w stanie to dojrzeć naocznie). To chyba naturalna reakcja.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

9 czerwca 2016, o 15:54

To rzeczywiście trochę inaczej.
Bo moja PP wręcz kibicuje mi, bym wspierał siebie.
Był swoim przyjacielem, ostoją itp.

Z tego co piszesz Twoja terapia odbywa się trochę jednostronnie.
Tzn. psycholog-guru, która nie uznaje kompromisów i Ty.

Chociaż odnośnie mojej miałem często podobne obawy.
I to używanie słowa "rozszczepianie" - że ja rozszczepiam się pomiędzy terapię a forum itp.
Chyba długo czasu minęło zanim mi nie zaufała, że to mi pomaga a nie na odwrót.

Ale mimo wszystko trzeba wierzyć, że i Twoja PP ma jakiś plan na to wszystko.
Że jej praca ma sens, że działa.
Więc tylko trochę Ciebie w tym szkoda, bo rzeczywiście ciężko tutaj z wypracowaniem dystansu.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 czerwca 2016, o 16:30

BruceWayne pisze:To rzeczywiście trochę inaczej.
Bo moja PP wręcz kibicuje mi, bym wspierał siebie.
Był swoim przyjacielem, ostoją itp.

Z tego co piszesz Twoja terapia odbywa się trochę jednostronnie.
Tzn. psycholog-guru, która nie uznaje kompromisów i Ty.

Chociaż odnośnie mojej miałem często podobne obawy.
I to używanie słowa "rozszczepianie" - że ja rozszczepiam się pomiędzy terapię a forum itp.
Chyba długo czasu minęło zanim mi nie zaufała, że to mi pomaga a nie na odwrót.

Ale mimo wszystko trzeba wierzyć, że i Twoja PP ma jakiś plan na to wszystko.
Że jej praca ma sens, że działa.
Więc tylko trochę Ciebie w tym szkoda, bo rzeczywiście ciężko tutaj z wypracowaniem dystansu.
I widzisz Bruce, czasami mam wrażenie, że ona mi specjalnie wrzuca takie "bombki" :-) Bo jak ja to zaczynam postrzegać tak jak Ty to mówi, że właśnie projektuje na nią taki a nie inny odbiór tego, co mi mówi (że niby ja mam się podporządkować I słuchac jej jako guru). I mówi, że można wypracować jakiś środek. Z kolei za kilka spotkań mówi, że tych nurtów jednak nie da się pogodzić I że musze wejśc w relację z nią w 100%. No to jak jest w końcu??? Czuję się mega zagubiona słysząc takie sprzeczne komunikaty :/ może jej chodzi o to żebym sama sobie przyzwoliła na to żeby miec swoje odrębne zdanie I nie szarpać się z tym? I nie czekać na jej zgodę?

Bruce, a ile Ty chodzisz na swoją terapię?
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

9 czerwca 2016, o 17:54

Właśnie chciałem zapytać czy może chodzi tutaj o myślenie spolaryzowane. Że nie ma dwóch wyjść z których jedno jest słuszne, a drugie złe, tylko wszystko jest odcieniami szarości i masz zbudować światopogląd na własnych wnioskach wyciągając po trochę z każdego źródła.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
ODPOWIEDZ