Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli natrętne, agresywne, że kogoś zabuje, zrobie krzywde

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Ilona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 17 lutego 2014, o 14:47

3 maja 2016, o 20:39

Najbardziej denerwuja mnie mysli ze chce to zrobic...wku*w mnie łapie , bo wtedy mysle, ze skoro mam te mysli to taka jest prawda...i krece sie wkoło :cry meczace :(
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

4 maja 2016, o 12:11

Widać, że nie czytałaś materiałów na forum o nerwicy, albo czytałaś, ale nie zrozumiałaś do końca.
Przede wszystkim zaakceptuj fakt że jesteś w stanie ciągłego lęku, a nasz umysł ma to do siebie, że jak się cieszysz to podsyła Ci myśli radosne. Jak wkurzasz się to podsyla takie które będą miały podsycić Twój gniew, a jak się boisz to... no właśnie. Myśli takie których się przestraszysz i jak tak patrzę na nerwicę to zawsze są to skrajności. Dlaczego ludzie się nie boją, że dostaną kataru od nerwicy, albo tego że upadnie im słoik z dżemem? :D Bo to nie jest coś co rozwaliłoby im życie. Stąd myśli o rakach, stwardnieniach, schizach, o tym że staną się homo, a w Twoim przypadku o dzieciach. Myśl ta ma za wszelką cenę podtrzymać Twój stan lękowy, stąd jak się już z tymi uporasz to przyjdą kolejne i kolejne aż stanowi lękowemu wyczerpią się karty w jego talii.
Najważniejsze to byś pamiętała, że myśl to tylko myśl. Dlaczego masz taką myśl, napisalem powyżej. Myśl nigdy nie przejdzie do czynu, dopóki my sami tego się nie podejmiemy, więc myśli masz się nie bać. Masz pozwolić sobie na te myśli i trzeżwo życ dalej, ponieważ Twój mózg wyrobił sobie rakcję. Myśl o zabiciu dziecka - lęk. Za każdym razem jak pozwolisz na istnienie tej myśli w głowie, ale nie popłyniesz z nią, tylko będziesz dalej sibie wykonywała jakąś czynność, którą robiłaś wcześniej to Twój mózg zrozumie, że to powiązanie jest nieprawidłowe, bo zagrożenia nie ma i zacznie ten lęk słabnać. W ten sam sposób musisz podejść do wątpliwości, które będziesz miała. Wszystko z góry na dół olewać. Będziesz się bała z początku bo masz się bać. Przed emocjami nie uciekniemy, ale możemy nasz mózg nauczyć reagować tak jak my byśmy chcieli.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Ilona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 17 lutego 2014, o 14:47

6 maja 2016, o 09:48

czytac, czatałam , tylko moja pusta głowa łapie co chce. DD mi nie zeszło do konca, nie czuje , ze kocham dzieci,ale walcze ze smieciami jak moge
:/. Pierd**** DD :(
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

11 maja 2016, o 14:19

Mi te mysli, jeśli sie pojawia, przechodzą dość szybko. Np. Myśl, która mowi, ze np. Zrzucę z okna synka. Absurd. Jak mu moim mlekiem przepadkiem w oko strzelę w nocy bo szuka cyca to Go przepraszam całusami wiec w życiu nic bym nie zrobiła.
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

11 maja 2016, o 15:00

Ja też miałam jeszcze nie tak dawno myśli że mogłabym moim dzieciom krzywdę zrobic , teraz już nie mam chociaż pamiętam że miałam ale wiem że są mega abstrakcyjne, pozostały mi wyrzuty sumienia że miałam. Mysl to tylko myśl i już wiem że niedawno męczyły mnie takie teraz inne, zapewne będą jeszcze inne. Tyle z czasem zmienią się na pozytywne i wróci chęć do życia.
Awatar użytkownika
wróżka zębuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 kwietnia 2016, o 20:59

16 maja 2016, o 12:49

Ojojoj :( POMOCY!!
jeszcze jakiś czas temu cieszyłam się, że nerwica ( te paskudne myśli,lęki) trochę odpuściły.Mogłam funkcjonować w MIARE normalnie,ale nie...to cholerstwo wróciło i to chyba z podwojoną siłą...Kilka dni kupiłam nowe autko,cieszyłam się niesamowicie,wszystko ładnie-pięknie aż do pierwszej dłuższej przejażdżki..Moje natrętne myśli zwykle dotyczyły tego,że zrobię komuś krzywde i tak jest i teraz..Niesamowicie boje się prowadzić auto,bo w mojej głowie są myśli typu-kogoś potrące, spowoduje wypadek lub ktoś się przeze mnie rozbije :( kompletnie nie potrafię sobie z tym poradzić,z jednej strony jazda samochodem sprawia mi ogromną przyjemność, z drugiej zaś ten lęk jest tak ogromny iż zaczynam żałować zakupu tego auta ( przez ok. 1,5 roku jeździłam rowerkiem) ale pamiętam,że kilka lat temu jeżdżąc autem również miałam te natrętne myśli, lęki-jednak nie były one aż tak nasilone..Teraz jest masakra (po dłuższej jeździe samochodem mam ochotę wrócić w te same miejsca, sprawdzić czy przeze mnie nic złego się nie wydarzyło) paranoja jakaś, ale tak niestety mam i nie wiem jak sobie z tym poradzić..Najchętniej sprzedałabym auto i kłopot z głowy, jednak świadoma jestem tego, że te lęki wrócą w innej sytuacji i okolicznościach...i tak jest w kółko :( nie wiem jak sobie z tym poradzić..Zawsze ten sam schemat zrobię komuś krzywdę-->rodzina się ode mnie odwróci-->resztę życia spędzę w więzieniu wiem,wiem...mega głupie i pokręcone te myśli,tylko jak je od siebie odepchnąć???...

-- 16 maja 2016, o 12:49 --
aaa...i jeszcze coś :( przyznam,że ostatnio było troche lepiej, ale zanim się polepszyło i teraz po tym nawrocie, myślę sobie- chyba najlepiej byłoby zniknąć z tego świata, bo co to za życie, ciągle mieć w głowie te cholernie paskudne myśli czy tez potrzebę powtarzania wkółko jakichś głupich, irracjonalnych czynności..To wszystko odbiera po prostu sens życia, zresztą co to za życie skoro to dziadostwo pochłania całą moją energię i radość. Nie pozwalając z niczego i niczym się cieszyć :( :? :cry:
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

16 maja 2016, o 13:05

No tak ale u ciebie tu kompletnie brak jakiegokolwiek dzialania na ta Nerwice . Z tego co zytam poprostu czekasz na lepszy moment a jak dopada cie strzygga to jedziesz z nia tym swoim nowym autkiem . A gdzie jakas Akceptacja swojego stanu nawet nie wspomnialas o tym w tym poscie . Gdzie jakies racjonalne myslenie , jest jedna wielka jazda z nerwica i wiara w to ze zaraz pierdykniesz pieszego albo zrobisz czolowke z Tirem .

Tak to ty z Zaburzenia napewno nie wyjdziesz bo poprostu nic nie robisz zeby wyjsc z niego.Za to pieknie sobie ta nerwicxke hodujesz , gdyby Nerwiczka miala platki jak kwiatki to wlasnie bys chodzila z wiankiem na czole .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
wróżka zębuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 kwietnia 2016, o 20:59

16 maja 2016, o 14:15

walka z nerwicą nie jest wcale taka prosta, szczególnie gdy ma się z nią do czynienia od kilku ładnych lat, gdzieś tam kiedyś opisywałam nawet swoją historię i jestem świadoma tego czym jest nerwica, lęki i wkółko powtarzające się czynności..Wierz mi staram sie z nią walczyć,staram się zaakceptować to co jest w mojej głowie, olewam te chore myśli wiedząc że są one irracjonalne,jednak za każdym razem wracają, wracają w inny sposób i innej postaci..Dosyć długo korzystałam z sesji, nawet brałam leki i pomagało troche pomagało,nerwica w jakimś tam stopniu ustąpiła. Niestety musiałam zrezygnować z sesji, leków też już nie biorę i tak sie w dalszym ciągu z tym męcze. Obejrzałam wiele materiałów, przeczytałam mnóstwo artykułów, wysłuchałam wielu wskazówek jak z tym walczyć ( i staram się tak postępować) ale nie jest to wcale takie proste, zwłaszcza gdy mam gorsze dni i objawy się nasilają.
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

16 maja 2016, o 14:25

wróżka zębuszka pisze:walka z nerwicą nie jest wcale taka prosta, szczególnie gdy ma się z nią do czynienia od kilku ładnych lat, gdzieś tam kiedyś opisywałam nawet swoją historię i jestem świadoma tego czym jest nerwica, lęki i wkółko powtarzające się czynności..Wierz mi staram sie z nią walczyć,staram się zaakceptować to co jest w mojej głowie, olewam te chore myśli wiedząc że są one irracjonalne,jednak za każdym razem wracają, wracają w inny sposób i innej postaci..Dosyć długo korzystałam z sesji, nawet brałam leki i pomagało troche pomagało,nerwica w jakimś tam stopniu ustąpiła. Niestety musiałam zrezygnować z sesji, leków też już nie biorę i tak sie w dalszym ciągu z tym męcze. Obejrzałam wiele materiałów, przeczytałam mnóstwo artykułów, wysłuchałam wielu wskazówek jak z tym walczyć ( i staram się tak postępować) ale nie jest to wcale takie proste, zwłaszcza gdy mam gorsze dni i objawy się nasilają.
"Wróżko zębuszko" też walczę parę ładnych lat z nerwicą i też do mnie po jakimś czasie wracają lęki w inny sposób w tej samej postaci ale wiecznie coś. Również obejrzałam wiele materiałów, przeczytałam multum książek, leki 3 lata, terapia 2, dopiero w grudniu 2015 znalazłam to forum :)). Na początku miałam również problemy z jazdą samochodem. Pamiętam, że się bałam że mi odbije i skręcę kierownicą i walne w inne auto. Że zabije siebie i kogoś. Ale zawsze uwielbiałam i dalej uwielbiam jeździć autem. A nerwica atakuje rzeczy te które najbardziej lubimy, kochamy. Przynajmniej w moim przypadku tak było. No i jeżdżę tym autem dalej. Nie poddaje się. Jak będziesz miała ochotę to napisz na prv.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

16 maja 2016, o 14:36

No tak wszystko fajnie pieknie ja rozumiem ze chcesz juz normalnie funkcjonowac rozumiem tez ze juz dosc dlugo tezz z tym zyjesz co nie jest na pluss Ale dalej sie dziwisz objawa to zaprzeczenie tego ze Akceptujesz . Moze tu jest problem moze nad tym popracuj . Istota Akceptacji to nic innego jak pozwolenie sobie tym mysla byc jezeli bys to robila to nie napisala bys tego postu . Chodzilo mi tylko.o to ze to co robisz nie jest dobre i to nie w ta strone idziesz . Akceptowac trzeba wtedy kiedy mamy kryzysy to tak ma wygladac :si:
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 maja 2016, o 15:11

bart26 pisze:No tak ale u ciebie tu kompletnie brak jakiegokolwiek dzialania na ta Nerwice . Z tego co zytam poprostu czekasz na lepszy moment a jak dopada cie strzygga to jedziesz z nia tym swoim nowym autkiem . A gdzie jakas Akceptacja swojego stanu nawet nie wspomnialas o tym w tym poscie . Gdzie jakies racjonalne myslenie , jest jedna wielka jazda z nerwica i wiara w to ze zaraz pierdykniesz pieszego albo zrobisz czolowke z Tirem .

Tak to ty z Zaburzenia napewno nie wyjdziesz bo poprostu nic nie robisz zeby wyjsc z niego.Za to pieknie sobie ta nerwicxke hodujesz , gdyby Nerwiczka miala platki jak kwiatki to wlasnie bys chodzila z wiankiem na czole .
bart, Ty brutalu :DD
Awatar użytkownika
wróżka zębuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 3 kwietnia 2016, o 20:59

16 maja 2016, o 15:57

Można te myśli zaakceptować,pozwolić sobie im (nawet jeśli nie chcesz,żeby były to one i tak są) być bądź nawet się do nich przyzwyczaić ( w pewnym sensie)- co nie oznacza, że nie powinniśmy się o nich wypowiadać i rozmawiać..Nie da się tego pozbyć od tak pstryknięciem palcami--Mam gorsze dni to piszę, piszę co mi jest, jakie myśli są w mojej głowie aktualnie-to w jakiś sposób pomaga, chyba po to również jest to forum. Poznajesz opinie innych, wskazówki, ich problemy-wiesz że nie jesteś sam (to również pomaga)...ale są również tacy, którzy walą ci od razu z grubej rury "Za to pieknie sobie ta nerwicxke hodujesz , gdyby Nerwiczka miala platki jak kwiatki to wlasnie bys chodzila z wiankiem na czole "... z pewnością te słowa są również jakąś motywacją
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

16 maja 2016, o 16:15

Kwestia podejscia . Ja wychodze z zalozenia ze bezsensem jest rozmawiqc o myslach lekowych bo to tylko mysli i tylko iluzja (w momencie jak nami targaja ) to w pewnym sensie nadanie im wartosc w tym momencie w ktorym ta wartosc powinna byc obnizana . Jezeli moja wypowiedz cie urazial jak najbardziej przeprszam ale to caly Jaa . To tez nie pierwsza taka sytuacja dla mnie . To prawda nie da sie za pomaca pstryknieca palca odburzyc z zaburzenia . Ale tez nie da sie odburzyc dziwiac sie wlasnym emocja to chcialem ci pokazac przekazac .osobiscie nie lubie owijac w bawelne typu ::

No ja tez mialem takie mysli one nic ci nie zrobia olej to ......

Najlatwiej jest powiedziec Olej to gorzej jak nie wiesz w jaki sposob ja juz wiem dlatego chcialem sie.tym z toba podzielic to ciezkie do zrobienia .

Mozna byc wiezniem albo wojownikiem sama wybierasz po ktorej stronie stoisz .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

21 lipca 2016, o 22:44

bart masz racje! Wiele osob tutaj narzeka, ale nic nie robi, nie psze o swoich malutkich krokach ku wyjsciu z nerwicy !!!

-- 21 lipca 2016, o 22:44 --
Wielu terapeutow zauwaza, iz dziecinstwo ma bardzo duzy wplyw na fobie impulsywna. Rzeczywiscie, jako dziecko, majac kilkanascie lat, zaczelam tworzyc sobie swoje wlasne wierzenia, ktore brzmia tak "mama i tata sie mna nie zajmuja", "mama i tata mnie nie kochaja" (pytalam kompulsywnie po kilka razy dziennie, czy mnie kochaja. Odpowiedz matki: "daj mi w koncu swiety spokoj" mnie kompletnie zbijala z tropu). Nastepnie "ojciec nie przywital sie ze mna, to znaczy, ze mnie nie kocha" W koncu zaczelam go po prostu unikac. Hummm ;puk Nastepnie bum i pierwszy atak paniki "rodzice mnie nie kochaja, jestem do niczego, zatem najlepiej nie zyc". No i kulminacja: najlepsza przyjaciolka oznajmila, ze ma mysli samobjcze, gdyz jej rodzice pija alkohol w duzych ilosciach. Wow. Poczatek gehenny. Zla diagnoza: depresja :grr: "moze ja tez powinnam sie zabic, mnie tez rodzice nie kochaja, ja tez mialam ciezkie dziecinstwo". Albo "gdybym popelnila samobojstwo to pokazalabym rodzicom, jak bardzo przez nich cierpialam"
Oto wierzenia, ktore we mnie sa od X czasu. Do niedawna mialam mysli "mama i tata mnie ie kocha, zle mnie taktowali, wiec sie zabije"
Uczeszczam na terapie "serce dziecka", ktora ma na celu wrocenie do tego, co boli i pocieszenie dziecka - mnie. Ok. Zrozumialam, ze jestem dorosla i oczekiwanie uzyskania milosci, ktora otrzymalam jako dziecko w strzepach jest niemozliwe.

Czy ktos z was ma takie doswiadczenie, odczucie, iz jego przekonania sa i istanieja od dawna, zakorzenione we wczesnym dziecinstwie, albo poznym?

Czy poza procesem "zaloby po neciekawym dziecinstwie", ktory jestem w trakcie przechodzenia, macie jakies idee, pomysly i opinie na ten temat ?


Dziekuje. cmok
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
gość1
Gość

22 lipca 2016, o 07:09

Halinka, ja tez mam taki problem jak ty i prawde mówiąc nerwice hoduje od najmlodszych lat. Oprocz Nl i Nn towarzyszyly mi i towarzysza stany depresyjne. Ja podczas terapi nauczylam sie wspolczuc rodzicom, i czasem jak tak sobie pokontempluje to to faktycznie działa. Takie wspolczucie z miłością. U mnie dochodzi jeszcze do tego ze moi rodzice nie sa lub nie chcą byc świadomi swoich bledowq. Nigdy nie uslyszalam od ojca kocham Cie. Wielokrotnie np mowil za to ze chodze do k*******j szkoly ( to byly policjant a jego zdaniem wszyscy absolwenci mojej szkoly to byly burdel mamy). Moja matka kochala zawsze za cos i wciaz mi mowila ze ja jestem jej ostoją, jej prawą ręką(jak dziecko moze byc czyjąś ostoja). No i wiele wiele innych. Zauwazylam ze jak zle o niej mowie to zaraz przychodzi mi depresja. Tak jakbym czula sow smutna z tego powodu ze rak jest ale jednocześnie winna ze wogole smiem wystapic przeciwko matce ( czesto mowila np jak rozmawialam z mama mojwgo taty i babcia pytala o mame to ja jak to dziecko jej bronilam ale tez bylam prawdomowna to slyszalam WY TO BYSCIE MNIE NAWET NIEMCOM SPRZEDALI) itd itd. Halinko mysle ze miłość innych ludzi moze nas w jakis sposob uzdrawiac. Milosc przyjaciół czy drugiej połówki. To mie to samo wiem ale w jakis sposob pomaga. Jest tez super ksiazka SUSAN FORWARD toksyczni rodzice. Tam sa cwiczenia... Moze to pomoże choc trochę.
ODPOWIEDZ