Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mysli depresyjne i samobóje

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
przegrany
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 23 listopada 2017, o 15:27

21 stycznia 2018, o 21:29

Victor pisze:
21 stycznia 2018, o 21:21
Tylko, że wychodząc z takiego założenia równie dobrze możecie po prostu przestać szukać jakiegokolwiek wyjścia ze swoich sytuacji. Bo jeśli Wasze nerwice są inne, gorsze, nieuleczalne to jakby już na starcie lądujecie.
I nie ma w tym żadnej ironii z mojej strony.
Ja ogólnie nie poświęciłbym na tematy nerwicy nawet minuty czasu gdybym miał ją np 6 miesięcy i sobie z niej wyszedł w tydzień.

Miałem kompulchy, natręty, w głowie ciągłe piekło. Nie to, ze miałem atak paniki i wiśta wio spokój. Ustawiczny lęk, pomieszany z depresją, brakiem odczuwania siebie z uwagi na chroniczną depersonalizację i ciągłymi natrętnymi myślami, setką obaw o już w sumie wszystko. Obsesjami np liczenie wszystkiego wkoło setki razy, sumowaniem, strachem, ze muszę to robić bo coś tam. Masa tego.
To nie był epizod a mój w sumie styl życia.
Mało kto chciał rozmawiac ze mną o leczeniu innym niż farmaceutyka. Bo mówiono mi, że bez leków to ja nie mam szans na normalne życie. Wysyłano mnie nawet na rentę i do szpitala. Bo pewnie bali się, że nie da rady tego udźwignąć.

Każdy z Was może sobie swoje piekło ogarnąć. Ale trzeba zaczać od podstaw. Kazdy cierpi w zaburzeniu, a pierwsza podstawa to taka, jak do tego cierpienia podchodzimy. Jesli tylko z poczuciem krzywdy i totalnego niezrozumienia, nie możemy zrobić dalszego kroku.
Ja wcale nie twierdze ze akurat moja jest nieuleczalna tylko po prostu jesli ktos mowi ze ma jakies objawy somatyczne ale nie przejmuje sie nimi i sobie zyje normalnie to wiem ze ja mam akurat cos gorszego bo nie wyobrazam sobie na ta chwile zyc po prostu "normalnie". Nie wiem czy nie ryzykuje bana w tej chwili ale jest roznica wg mnie jesli ktos sie boi o raka i robi wszystko zeby sprawdzic czy go nie ma a osoba ktora po prostu chce go miec bo takie pieklo przezywa i wolalaby juz go dostac niz sie meczyc z tym dluzej lub samemu to skonczyc. Takie jest po prostu moje zdanie.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 stycznia 2018, o 21:41

przegrany pisze:
21 stycznia 2018, o 21:29
Victor pisze:
21 stycznia 2018, o 21:21
Tylko, że wychodząc z takiego założenia równie dobrze możecie po prostu przestać szukać jakiegokolwiek wyjścia ze swoich sytuacji. Bo jeśli Wasze nerwice są inne, gorsze, nieuleczalne to jakby już na starcie lądujecie.
I nie ma w tym żadnej ironii z mojej strony.
Ja ogólnie nie poświęciłbym na tematy nerwicy nawet minuty czasu gdybym miał ją np 6 miesięcy i sobie z niej wyszedł w tydzień.

Miałem kompulchy, natręty, w głowie ciągłe piekło. Nie to, ze miałem atak paniki i wiśta wio spokój. Ustawiczny lęk, pomieszany z depresją, brakiem odczuwania siebie z uwagi na chroniczną depersonalizację i ciągłymi natrętnymi myślami, setką obaw o już w sumie wszystko. Obsesjami np liczenie wszystkiego wkoło setki razy, sumowaniem, strachem, ze muszę to robić bo coś tam. Masa tego.
To nie był epizod a mój w sumie styl życia.
Mało kto chciał rozmawiac ze mną o leczeniu innym niż farmaceutyka. Bo mówiono mi, że bez leków to ja nie mam szans na normalne życie. Wysyłano mnie nawet na rentę i do szpitala. Bo pewnie bali się, że nie da rady tego udźwignąć.

Każdy z Was może sobie swoje piekło ogarnąć. Ale trzeba zaczać od podstaw. Kazdy cierpi w zaburzeniu, a pierwsza podstawa to taka, jak do tego cierpienia podchodzimy. Jesli tylko z poczuciem krzywdy i totalnego niezrozumienia, nie możemy zrobić dalszego kroku.
Ja wcale nie twierdze ze akurat moja jest nieuleczalna tylko po prostu jesli ktos mowi ze ma jakies objawy somatyczne ale nie przejmuje sie nimi i sobie zyje normalnie to wiem ze ja mam akurat cos gorszego bo nie wyobrazam sobie na ta chwile zyc po prostu "normalnie". Nie wiem czy nie ryzykuje bana w tej chwili ale jest roznica wg mnie jesli ktos sie boi o raka i robi wszystko zeby sprawdzic czy go nie ma a osoba ktora po prostu chce go miec bo takie pieklo przezywa i wolalaby juz go dostac niz sie meczyc z tym dluzej lub samemu to skonczyc. Takie jest po prostu moje zdanie.
Nie ryzykujesz bana bo rozumiem akurat taki Twój czas. I wiem, że byłem tak bardzo sfrustrowany tym stanem, że jak wszyscy wokół podniecali się blogiem Szafera, ja to czytając myslałem, że koleś nerwicy to zbytnio wielkiej nie miał. I byłem jedynie wkur.wiony. Bo dla mnie to co się działo w mojej głowie było nieporównywalne z tym co on opisuje i wielu innych.
To oczywiście tylko taki przykład.
I tu nie chodzi o bana ale też o to, że takie trochę licytowanie się jest bezsensu bo dużo zalezy od koników objawowych. Czasem wydaje Nam się, że kołatanie serca to pffff luzik, przeżylibyśmy. Ale potem jak na kołataniu Nam się to upiera...to kurva nagle depersonalizacja i depresja to odleglejsze wspomnienie...;p
Tak też czasem bywa.

Chodzi o to aby szukać wspólnie rozwiązań, wiadomo forum to tylko jakieś określone miejsce, gdzie można wymienić się poglądami, zaczerpnąć ze wspólnych doświadczeń.
Ale czasem np. lepiej dla Nas samych jak spróbujemy np. czasem zastanowić się jak ktoś inny może poradzić sobie ze swoim problemem, i wtedy czasem można dostrzec rozwiązanie dla Nas.
Warto to spróbować wykorzystać jak najlepiej. Choć wiadomo, zę nie zawsze to musi być wszystko czego potrzebujemy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

21 stycznia 2018, o 21:42

To jest tak jak z rakiem,przykładowo u kobiety wykryto raka na piersi,mała zmiana,wycina ją i dożywa do 80 lat w zdrowiu, a inny ma glejaka,umiera w trzy miesiące w strasznych męczarniach no ale oboje mieli raka prawda? My wszyscy mamy nerwicę czyż nie? Nerwica nerwicy nierówna
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
przegrany
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 23 listopada 2017, o 15:27

21 stycznia 2018, o 21:54

Victor pisze:
21 stycznia 2018, o 21:41
przegrany pisze:
21 stycznia 2018, o 21:29
Victor pisze:
21 stycznia 2018, o 21:21
Tylko, że wychodząc z takiego założenia równie dobrze możecie po prostu przestać szukać jakiegokolwiek wyjścia ze swoich sytuacji. Bo jeśli Wasze nerwice są inne, gorsze, nieuleczalne to jakby już na starcie lądujecie.
I nie ma w tym żadnej ironii z mojej strony.
Ja ogólnie nie poświęciłbym na tematy nerwicy nawet minuty czasu gdybym miał ją np 6 miesięcy i sobie z niej wyszedł w tydzień.

Miałem kompulchy, natręty, w głowie ciągłe piekło. Nie to, ze miałem atak paniki i wiśta wio spokój. Ustawiczny lęk, pomieszany z depresją, brakiem odczuwania siebie z uwagi na chroniczną depersonalizację i ciągłymi natrętnymi myślami, setką obaw o już w sumie wszystko. Obsesjami np liczenie wszystkiego wkoło setki razy, sumowaniem, strachem, ze muszę to robić bo coś tam. Masa tego.
To nie był epizod a mój w sumie styl życia.
Mało kto chciał rozmawiac ze mną o leczeniu innym niż farmaceutyka. Bo mówiono mi, że bez leków to ja nie mam szans na normalne życie. Wysyłano mnie nawet na rentę i do szpitala. Bo pewnie bali się, że nie da rady tego udźwignąć.

Każdy z Was może sobie swoje piekło ogarnąć. Ale trzeba zaczać od podstaw. Kazdy cierpi w zaburzeniu, a pierwsza podstawa to taka, jak do tego cierpienia podchodzimy. Jesli tylko z poczuciem krzywdy i totalnego niezrozumienia, nie możemy zrobić dalszego kroku.
Ja wcale nie twierdze ze akurat moja jest nieuleczalna tylko po prostu jesli ktos mowi ze ma jakies objawy somatyczne ale nie przejmuje sie nimi i sobie zyje normalnie to wiem ze ja mam akurat cos gorszego bo nie wyobrazam sobie na ta chwile zyc po prostu "normalnie". Nie wiem czy nie ryzykuje bana w tej chwili ale jest roznica wg mnie jesli ktos sie boi o raka i robi wszystko zeby sprawdzic czy go nie ma a osoba ktora po prostu chce go miec bo takie pieklo przezywa i wolalaby juz go dostac niz sie meczyc z tym dluzej lub samemu to skonczyc. Takie jest po prostu moje zdanie.
Nie ryzykujesz bana bo rozumiem akurat taki Twój czas. I wiem, że byłem tak bardzo sfrustrowany tym stanem, że jak wszyscy wokół podniecali się blogiem Szafera, ja to czytając myslałem, że koleś nerwicy to zbytnio wielkiej nie miał. I byłem jedynie wkur.wiony. Bo dla mnie to co się działo w mojej głowie było nieporównywalne z tym co on opisuje i wielu innych.
To oczywiście tylko taki przykład.
I tu nie chodzi o bana ale też o to, że takie trochę licytowanie się jest bezsensu bo dużo zalezy od koników objawowych. Czasem wydaje Nam się, że kołatanie serca to pffff luzik, przeżylibyśmy. Ale potem jak na kołataniu Nam się to upiera...to kurva nagle depersonalizacja i depresja to odleglejsze wspomnienie...;p
Tak też czasem bywa.

Chodzi o to aby szukać wspólnie rozwiązań, wiadomo forum to tylko jakieś określone miejsce, gdzie można wymienić się poglądami, zaczerpnąć ze wspólnych doświadczeń.
Ale czasem np. lepiej dla Nas samych jak spróbujemy np. czasem zastanowić się jak ktoś inny może poradzić sobie ze swoim problemem, i wtedy czasem można dostrzec rozwiązanie dla Nas.
Warto to spróbować wykorzystać jak najlepiej. Choć wiadomo, zę nie zawsze to musi być wszystko czego potrzebujemy.
Mi bron Boze nie chodzi o licytowanie sie, tylko irytuje sie troche jesli ktos kto ma "slabe" objawy pisze do osoby ktora przezywa pieklo: "pierdziel to, wrzuc to do worka nerwicowego i zyj normalnie", jesli dla Ciebie wielkim wyzwaniem jest wyjscie do sklepu. Wierze Ci ze miales tragiczne stany bo przeczytalem Twoja historie kilka razy i teraz sprobuj sobie wyobrazic czy w tych najgorszych stanach byles w stanie podjac jakakolwiek aktywnosc np. isc do pracy.
Ja rozumiem ze ciezko sie wczuc w kogos stan ale trzeba zrozumiec innych ze naprawde maja ciezkie zaburzenie przy ktorym ciezko przez jakis czas normalnie egzystowac.
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

21 stycznia 2018, o 21:56

uhuhuh jak ja z atakami paniki wychodziłam z odrealniwniem i ciągło mnie na bok jagby na droge jak szłam, myśli ? wsumie tylko jedno niech sie to skończy Leki niedziałały , benzo ile można, pózniej było że to nieskończy nigdy. A do pracy chodziłam i wychodziłam ile mogłam. Zostawiłam leki sama przestałam, na terapie z której nieraz chciałam uciec , jeszcze mi żebym chodziła ciort wie gdzie i nasilała lęki. Aż z czasem ok to moge nasilać bo już gorzej to być niemoże, i tak pomału ucze puszczać kontrole, czssem wole nasilać tylko nie że nakręcać a raczej żeby obserwować a niech walą i kręcą i niech mnie trzęsie i co tam jeszcze wymyśli, bo jak niemożna wytrzymać to lepiej puścić. Czas leci i wyrobiłam w sobie upór , pomału wracam do normalności, Chciałam z pracy zwolnić , uciec wogule dziwie sie że dałam rady pracować jak ja o świecie niewiedziałam ale tak wstawałam i jakoś czołgałam:) Teraz jest wmiare , niemyśle o tym bo nawet wole iść niż siedzieć w domu. I niewiem kiedy zeszło mi odrealnienie , jak czasem złapie to pomęczy ale nietrzymie ciągle. Myśli , są ale wmiare je olewam i niesą już takie dziwne, żadnych raków czy chorób na które niemam wpływu. I emocje odzyskałam i mimo że mnie męczy to dużo uśmiecham i lubie pożartować. Niewiem jak ale da sie:)
przegrany
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 23 listopada 2017, o 15:27

21 stycznia 2018, o 22:02

Halka pisze:
21 stycznia 2018, o 21:56
uhuhuh jak ja z atakami paniki wychodziłam z odrealniwniem i ciągło mnie na bok jagby na droge jak szłam, myśli ? wsumie tylko jedno niech sie to skończy Leki niedziałały , benzo ile można, pózniej było że to nieskończy nigdy. A do pracy chodziłam i wychodziłam ile mogłam. Zostawiłam leki sama przestałam, na terapie z której nieraz chciałam uciec , jeszcze mi żebym chodziła ciort wie gdzie i nasilała lęki. Aż z czasem ok to moge nasilać bo już gorzej to być niemoże, i tak pomału ucze puszczać kontrole, czssem wole nasilać tylko nie że nakręcać a raczej żeby obserwować a niech walą i kręcą i niech mnie trzęsie i co tam jeszcze wymyśli, bo jak niemożna wytrzymać to lepiej puścić. Czas leci i wyrobiłam w sobie upór , pomału wracam do normalności, Chciałam z pracy zwolnić , uciec wogule dziwie sie że dałam rady pracować jak ja o świecie niewiedziałam ale tak wstawałam i jakoś czołgałam:) Teraz jest wmiare , niemyśle o tym bo nawet wole iść niż siedzieć w domu. I niewiem kiedy zeszło mi odrealnienie , jak czasem złapie to pomęczy ale nietrzymie ciągle. Myśli , są ale wmiare je olewam i niesą już takie dziwne, żadnych raków czy chorób na które niemam wpływu. I emocje odzyskałam i mimo że mnie męczy to dużo uśmiecham i lubie pożartować. Niewiem jak ale da sie:)
Kolejny raz nie chce umniejszac ale ja z najgorszymi atakami paniki pracowalem w takiej pracy ze kamieniolom to przy tym malo powiedziane, powaznie. I jakos dawalem rade, i chociaz bylo tragicznie to dawalem rade. Ale przy tym co jest teraz to widze ze to byl pikus to prostu. Tego nie da sie tak po prostu "olac".
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

21 stycznia 2018, o 22:11

W kamieniołomie spoko bo ja jak już niemogłam to szłam drzewo rąbać , fizyczna gdzie niema ludzi lepsza :) Ja mam blokade przed ludzmi, i niechodzi o olewanie tylko pozwolenie dać sobą sponiewierać, Kładłam i uczyłam obserwować, czułam ból jagby skóre naciągało przy odrealnieniu, kości wykręcało, hulało i leżałam i uczyłam obserwować i puszczać. Teraz mniej bo jakoś więcej mam zajęć i już tyle niemęczy. Odrealni czasem w pracy czy gdzie ale mija. Dawniej nonstop to uczylam wdomu czy jak wychodziłam a niech dzieje co chce. Pewnie że jak przywalu lękiem mam mine nietęgą ale mija , nietrzymie nonstop:) Dasz rade
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 stycznia 2018, o 22:34

No każdy ma coś swojego.
Ja ogólnie rozumiem Waszą taką frustrację chwili i ogólne rozgoryczenie. Potrafię się z tym w pewien sposób utożsamić.
Ale fakt też taki, że obojętnie jaki objaw by to nie był, choćby najmniejszy pojedynczy gdzie dochodzą emocje, obawy jest czymś ogólnie kiepskim. I często destabilizuje po prostu życie.
Dlatego jeśli ktoś nawet milion razy powtarza te same zdania, słowa dotyczące jak wyjść z tego, to robi ogólnie dobrze i dla siebie i wielu innych, bo w pewien sposób można tego bakcyla złapać. A to już jest jakiś plus.
Choćby częściowo, jeśli nie w całości.
Ja też wiele rzeczy powtarzam i opisując swoje zmagania nie robię tego z np. potrzeby jakiejś fascynacji swoimi zmaganiami, tylko aby choć minimalnie tchnąć w każdego kto buja się z tym latami jakąś nadzieję.
No ale wiele zależy od Nas, to też jest jednak niepodważalny fakt.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

22 stycznia 2018, o 17:01

To i ja się wypowiem tak po swojemu :D
Nie wiem czy mam gorszą czy lżejszą nerwice od kogoś innego, jednak pamiętam czasy, kiedy miałem w moim osobistym mniemaniu straszne objawy, przy których dosłownie swoje odbicie było dziwne, bo się je widziało, a jakby nie mogło się w nim dostrzec siebie (chyba chodzi o dd jak z nagrań się nasłuchałem), lecz skoro już wyszło na jaw, bo ja tego nie wiedziałem szczerze powiedziawszy, że to kwestia nawyku i przestawienia, to jakie to ma znaczenie czy ktoś ma w takim a ni innym nasileniu.Ja chodziłem do szkoły w nerwicy w moim najgorszym okresie, który rok trwał i to już jest dla mnie dowód, że nerwica nie blokuje przed działaniem, a tylko własna wola działania.Dopiero w okresie dorosłości to pojąłem.Pomijając fakt, że jest się roztrzepanym, nie śpi się tyle, ile człowiek powinien i ma się jeszcze jakby myśli, które uznaje się za nie wiadomo skąd, które w okresie młodości uznawałem jako nie swoje.

Wydaję mi się, że zaćmiewa nas wszystkich iluzja własnych niepowtarzalnych nawet w w niektórych rejonach myśli i przekonań oraz wyobrażeń o chorobie, które po prostu są głosem poddania się woli człowieka przed "walką" z nerwicą.Napisałem słowo w cudzysłów, bowiem nie pasuje mi do tego i nie go używać do określenia odburzania.Nazwałbym je bardziej, tak co mi pierwsze przychodzi do głowy "podróżą przez ciemną stronę psychiki/ducha/emocji w stronę lepszego jakościowo życia" czy jakoś tak.

Dalej już nie piszę, bo zam się zagubiłem i straciłem wątek haha. uhuhuh
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

9 marca 2018, o 16:17

hej wiem że sie powtarzam ale jakoś mam doła i ciągle boję się myśli depresji isamoboja niewiem co robic już mam.Ciągle negatywne o razy raz mam lek raz go niemam i sama już niewiele co.Staram się akceptować ale.....
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

9 marca 2018, o 16:18

Załamana89 pisze:
9 marca 2018, o 16:17
hej wiem że sie powtarzam ale jakoś mam doła i ciągle boję się myśli depresji isamoboja niewiem co robic już mam.Ciągle negatywne o razy raz mam lek raz go niemam i sama już niewiele co.Staram się akceptować ale.....
No właśnie i z tym ale zacznij działac !!!!!
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

11 listopada 2018, o 16:07

Może ktoś mi wkoncu przemowi bo jak usłyszę słowo depresja boję się a ja myśl a jak ja się zabije bo ktoś się zabił to też lek i niepokój i takie kółko znów się uspokoje i znów to samo.Moze ktoś te myśli opanował i już się nie wykręca tak jak ja.Moze ktoś mi wytłumaczy pi raz setny czemu te myśli są tak realne jakby zaraz się miało cis stać.Czasem myślę że jestem psychiczną bo mam takie myśli:/
usunietenaprosbe
Gość

11 listopada 2018, o 16:15

Załamana89 pisze:
11 listopada 2018, o 16:07
Może ktoś mi wkoncu przemowi bo jak usłyszę słowo depresja boję się a ja myśl a jak ja się zabije bo ktoś się zabił to też lek i niepokój i takie kółko znów się uspokoje i znów to samo.Moze ktoś te myśli opanował i już się nie wykręca tak jak ja.Moze ktoś mi wytłumaczy pi raz setny czemu te myśli są tak realne jakby zaraz się miało cis stać.Czasem myślę że jestem psychiczną bo mam takie myśli:/

Czemu chcesz żeby ktoś Ci "wytłumaczył po raz setny" to samo skoro to "takie kółko znów się uspokoję i znów to samo" ?
Skoro nie zadziałało sto razy to uwierz, że za 101 nic się nie zmieni, dalej Ci to nic nie da poza chwilą ulgi. W pewnym momencie, niezależnie od tego wokół czego kręci się "zabawa", trzeba powiedzieć dość, skończyć się uspokajać, unikać i zacząć się konfrontować z lękiem, ośmieszać go i bagatelizować. Zachowanie takie jak powyżej do niczego nie prowadzi, ale to już pewnie wiesz, bo sama potrafisz to zauważyć.

Wróć sobie może do nagrań/wpisów traktujących o istocie lęku, o jego ośmieszaniu itd. Takie szukanie raz po raz zapewnień, uspokajania i tym podobnych jedynie utrwale nasze lęki i wpędza w dalsze błędne schematy. Jak ktoś Cię uspokaja to niedługo wchodzi w nawyk, wręcz uzależnieniem jest szukanie potwierdzenia u innych, a to tylko napędza lęk.

Więc zamiast tego proponuję Ci się z tym skonfrontować. Powiedzieć sobie nagłos -
"ok, no to niech się zabiję, ale przecież ja nie chcę więc nic się nie stanie i nic mi nie zrobisz nerwico" czy wyśmiewać "znowu mam się zabijać? rany który to już raz i dalej nic się nie stało?"
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

11 listopada 2018, o 16:50

Załamana89 pisze:
11 listopada 2018, o 16:07
Może ktoś mi wkoncu przemowi bo jak usłyszę słowo depresja boję się a ja myśl a jak ja się zabije bo ktoś się zabił to też lek i niepokój i takie kółko znów się uspokoje i znów to samo.Moze ktoś te myśli opanował i już się nie wykręca tak jak ja.Moze ktoś mi wytłumaczy pi raz setny czemu te myśli są tak realne jakby zaraz się miało cis stać.Czasem myślę że jestem psychiczną bo mam takie myśli:/
Ja się z tym bujalam ze 3 lata az byłam na lekach a teraz od 2 lat mnie to wali i psychicznie jest ok.Zostaly mi somaty. Nie pytaj jak to zrobiłam.poprostu metoda prób i błędów.ciagle tylko się uspokajalam ze nic nie zrobię i tak mijały lata.ciagle chodziłam w depresji i słowo samobójstwo dodawałam dreszcze.Teraz nawet wszyscy się mogą pozabijać a mnie to nie rusza.To była długa droga z której nie widziałam wyjścia a jednak.Czytalam słuchałam divo vickow .to musi dojść do twojej podświadomości ze nie ma się czego bać.musisz się z tym oswoić.Mi się to udało to znaczy że to jest możliwe.musisz tylko znaleźć swoją drogę wyjścia z tego bo mi wszyscy radzili,mówili a ja i tak w tym tkwiłam. Powodzenia
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

11 listopada 2018, o 18:17

Chodzi o to że ja porostu chce pojąć te myśli czemu one są czemu mi psują humor i mnie dołuje.Czemu ha żyje myślami a nie życiem. Realnie wszystko wiem czytam forum ale przy kryzysie myśli są,i się wkrecam na nowo. CHCE POJAC CZEMU WIERZE MYSLOM KTORYCH NIR CHCE I SIE ICH BOJE.CZEMU RAZ CZUJE LEK PRZY TYCH MYSLACH A RAZ NIE I POREM ANALIZA A JAK RO PRAWDZIWA MYSL POMOZCIE MI ZROZUMIEC TE MYSLI;/
ODPOWIEDZ