Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje DD, konflikty wewnetrzne, akceptacja, motywacja - proszę o porade

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

8 lipca 2017, o 13:11

Witam,

DD dostałem jakoś na początku lutego.. z tym, że wcześniej były już objawy nie pełne, ale były po prostu ignorowałem je, poza tym usilnie próbowałem rozwiązać życiowy problem nie chciałem odpuscić! A to, że brak uczuć widocznych u ludzi ? aa to przez to że obraz mi się rozmazuje, a dlaczego, bo się spinam, no to oczywiste, ale powiedziałem sobie albo rozwiąże problem albo ch**, chciałem nawet dostać jakiejś choroby żeby mieć wymówke i łatwiej rozwiązać problem, no i mam DD, ale.. do czego zmierzam, nawet myśląc o tej chorobie czy coś byłem uśmiechnięty, po prostu nie odpowiadała mi sytuacja.

Gdy dostałem DD, lęku nadal miałem hmm niedużo ? 0 ? nie wiem... miałem dd, ale poszedłem do fryzjera, bez paniki etc... bardziej przeskadzało mi brak mimiki i że fryzjerka pomyśli sobie, że jestem totalnie niezadowolony oraz to, że jestem niegadatliwy, pustka w głowie itp..
Ale Stwierdziłem (nie wiedziałem, że to DD) przesadzasz Paweł, odpuść dla siebie dla rodziny i na siłe próbowałem się tego pozbyć zewętrznie generowałem myśli tak jak powinny być na siłe, o dziwo miałem przeskok :D klimatu nie czułem, ale wsystko inne było okay (uświadomiłem sobie teraz, że już 2tyg. wczesniej go nie czułem, ale byłem tak zajęty problemem, że mi to nie przeszkadzało).

Niestety nie odpuściłem, postanowiłem zerwać kontakt z moim ojcem etc. co nie wyszło mi do końca na dobre, teraz zrobiłbym pare rzeczy inaczej, ale na słuchałem się na terapii (poszedłem na nią rozwiązać problem na lini ja-moja kobieta-moj ojciec i takie tam) a totalnie mi odbiło dostałem zabruzeń, bo nasłuchałem się, że moje dzieciństwo nie było ciekawe bla bla (sądziłem wręcz przeciwnie, no właśnie jak się przekonałem do teorii to wszystko sie spsulo, a wystarczyło 5 sesji, tak wtedy byłem podatny na to bo w końcu chciałem być na coś chory).

Dzięki temu forum przeczytaniu posta Victora, dowiedziałem się co mi dolega, bo.. po zerwaniu kontaktu na pewno doszedł stres i to bardzo i tym razem nei chciało to odpuścić jak ja odpuszczałem, a objawy były 100 razy gorsze. Na początku miałem nie wiem 3 sesje CBT, ale stwierdzilśmy, że to nie terapia dla mnie bo jest okay ! (bo było) zastosowałem pare rad, tzn. RUMINACJA STOP, skupienie na zmysłach, do tęgo aha zaburzenie lękowe, lęk, depresja, dobra trzeba się cieszyć ! etc. mineły jakieś 2h.. :D ta dam rady działają przeskok, to nie schiza!
Niestety teraz, tzn. od 2 miesięcy stoje w miejscu, tak już przywykłem, że nie ma to dla mnie różnicy, ale jednak.
A co więcej na prawdę nie odczuwałem lęku, a jak dostałem DD.. to wręcz ze względu na brak emocji mogłem robić więcej xD Problem wyszedł później jak bałem się schizy, uszkodzenia mózgu i takich tam...

Nie wiem czy jako takie DD jeszcze mam, ale to kwestia nazewnictwa, ale nie mam poczucica bycia za szybą i to od dawna 2 miesięcy ?3 ? mógłbym się stresować cały dzień nie ma szansy, że wróci(próbowałem na siłe..), ale.. wtedy jak mi mijało to świat wyglądał bardizej jak kiedyś, teraz wygląda jeszcze inaczej, nie jest obcy, no ale... nawet się tym nie przejmuje, co więcej tak się przyzwyczaiłem, że tylko logicznie to pamiętam.

Dlaczego mi nie miją i jakie jak sądze są tego powody?
- konflikt wew.
- sytuacja w życiu
- obwinanie się
- strata poczucia wartości
- dd spada, widzi się więcej problemów
i jeden główny przekomplikowanie.. Na początku po prostu stwierdziłęm okay, motywacja, za dużo trzeba powiedzieć stop i tą motywacją mogłem dojść do pozytywnego siebie, siebie, który widział świat zawsze w dobrych kolorach (nie licząc 3-4 miesiecy próby zmiany tego na siłe), ale w pewnym momencie pojawił mi się natręt w stylu czy to już nie walka ? Więc dołożyłem akceptacji, w wyniku czego robiłem regress, ale przynajmniej wiem... jak źle być może, zabiłem się mentalnie i w życiu też miałem gorzej więc, akceptacja tego teraz to nic. Nawet to DD mi nie przeszkadza i tu jest też nawet problem, nie mam jakoś motywacji i wkurzam innych :P
Powiedzcie mi moi drodzy, na oko gdzie jest walka, a gdzie motywacja ja nie miałem takich problemow kiedys tak jakoś intuicyjnie, zaczeły mi się w DD, albo nawet przed jak mi namieszło, co jest moja potrzeba, a co mojego ojca xD ?(ile prawdy w tej teorii tego nie wie nikt).
Co rozumiemy przez walke, chyba za bardzo wziąłem sobie akceptacje, bo wczułem się później nawet w ten smutek , nie walczyłem etc.

Moim zdaniem powinno to wyglądać tak jest źle, ale tak na prawdę, nie jest źle, bo zawzse jest dobrze, co więcej bywało gorzej!, ba tak na prawdę robisz progresss, więc tak będzie , ale swoim nastawieniem możesz to zmienić, więc motywacja pozytywne nastawienie itp. !
Jak coś się nie uda.. trudno (tak chociażby całe pierwsze 2 tyg.. tak dobrze mi szło, że każdy wieczór był 70% normalny, ale nie znałem pojęcia akceptacji i poranki ? wohwohwo DD 3000%, frustrowałem się).
Weź ktoś mi to wytłumacz, wiem, że to glupie, ale czasami człowiek tak już zgłupieje.
Ba tak dosłownie wziałem kiedyś walke z lękami, że na sile czytałem o schizie ? w sumie teraz moge o tym czytać i wywołuje to we mnie lęk 0.. ale wtedy nie było to dobrym pomysłem, a przecież nie było mi to potrzebne do życia. Coś co nie jest mi w danej chwili potrzebne i nie muszę tego robić traktować jako prowokator złego nastroju prawda ?

No dobra z jednej strony mówicie, że emocje muszą płynąć, ale z drugiej strony po co dawać się lękowi rozkręcić ? ;] nie mówie o unikaniu czegoś z drugiej storny bez sensu jest forsowanie się, żeby robić coś na 100% jak kiedyś, bo nie jest to możliwe i tyle.

Na ile agresja powoduje nieodburzanie się z DD ? Bo długo ją blokowalem (tak obiwinialem się, że może to ja jestem winny bla bla , więc powinnem siedzieć cicho i teraz nie wiem, czy ew. cofa mnie to, czy to lęk przed agresja xD )

Sam nie wiem, już co jest dobre, co złe, bo zdarzało mi się, np. jak miałem wolne od pracy miałem totalna zamułe, totalne wylanie, nie szukanie pozytywnych bodźców, a np. tydzień później nie zauważyłem kiedy nie miałem DD (nie w sensie emocji na ludziach no ale )
Z innej jak szukam pozytywnych bodźców, staram się robić rzeczy jak kiedyś, to efekt jest bardziej natychmiastowy. Tka wiem nikt tego nie ogarnie, ba to nawet nie ma sensu.

Chyba pomyliłem kiedyś akceptacje z utożsamianiem się ze stanem emocjonalnym dlatego, teraz jestem ciągle jakiś smutny etc. a to że to DD a nie nic innego zakceptowalem już dawno, btw. nawet nie miałem EKG serca, i takie tam.. nie boje się, nie bałem się ew. symptomów z ciała, więc symtopmy nerwicowe, które pojawiły się później przeszły szybko.
Tak na prawdę to pierwszy miesiąć stosowania akceptacji był dla mnie smutny xD później trochę zmieniłem podejscie.

Nagrań ofc. nie słuchałem wszystkich, raczej najbardziej istotne, do terapeuty nie chodzę, bo mi to szkodzi. W sumie sam nie wiem do końca co i jak.. zaczeło mi się to od terapii, ktora nawet pozytywne rzeczy wrzuciła w coś jako coś co chciał mój ojciec :>? nie wiem każdemu można by takie coś przypiąc, bardziej lub mniej.
Z nagraniami mam ten problem, że slucham 20min, 30!! aa kumam, motywacja dobra trzeba działać, jak będe siedział to narasta we mnie napięcie nie wiadomego pochodzenia (Chyba konflikt tu chce działać, a tu chce mieć więcej wiedzy, bo boje się, że nie do końca coś ogarniam).
Mój mózg nawet w dd, myśli szybko, tak właściwie to od kiedy mam DD pamięc długotrwałą mam dużo lepszą :P

aa do tego jeszze boje się czasami, że mając te konflikty wew. nie odburze się, na początku je po prostu ignorowalem, stwierdziłem 'to nie czas na nie' w tej sytuacji trzeba zrobic tak i tyle, jak wy do tego podchodzicie? Ja chyba zbyt perfekcjonistycznie przyjąłem, że stres ma wynosić 0.
W sumie jak to osiągnąłem to miałem przeskok, ale na prawdę mimo DD 5000%, jak dostałem jakiś bodziec to byłem sobie w stanie przypomniec jak było kiedyś! i to praktykować. Chyba musze oszukiwać trochę swój mózgu, bo nie wiem czy kiedykolwiek to rozwiąże.

Teraz ani nie ma DD 50000%, ani też nie mogę sobie przypomnieć jak było kiedyś, jakbym był pomiędzy.

edit: moim natrętem jest też napisz to na forum! więc powinnem zacząć tego unikać :P i trochę wydobrzeć, ale póki co chce się przygotować do 'walki'.
nie wiem od pewnego czasu wszystko odbieram tak dosłownie...
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

8 lipca 2017, o 18:55

Ekhm. Obejrzałem istotę akceptacji i szczerze mówiąc trochę rozjaśniło :D więc na początku robiłem to dobrze tylko przekombinowalem, czyli jak zawsze :D

Tak czy siak jakiekolwiek info. Dobrze widziane
ODPOWIEDZ