Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja "rozpierducha" życiowa.

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
exiller
Świeżak na forum
Posty: 6
Rejestracja: 23 maja 2017, o 19:18

26 maja 2017, o 21:27

Postanowiłem wreszcie przelać na "papier" swoje perypetie życiowe, ból, czarną rozpacz, która rozrywa mnie od wewnątrz. Być może choć w mikroskopijnym stopniu przyniesie mi ulgę i wytchnienie. W 2004 r.poznałem matkę moich dzieci, cóż, jak to na początku bywa "motyle w brzuchu" itp.,choć może bez tzw.urywania tyłka. Oboje nie byliśmy już nastolatkami, oboje po przejściach, więc i do związku podchodziliśmy w sposób raczej racjonalny niż bujanie w obłokach. Problem zaczął się...właściwie nie wiem kiedy, z perspektywy czasu myślę, że był od samego początku, choćby przez fakt, że nigdy nie zostałem zaakceptowany przez jej rodzinę (nie ten status społeczno-materialny, nie to wykształcenie itp.). Kulminacja zaczęła się po urodzeniu drugiej córki. Jakby jakieś zło wcielone w nią weszło, zaczęły się awantury, wyzwiska i...wyrzucanie mnie z domu nawet zimą w środku nocy. Niejednokrotnie przychodziło mi spać na ławce w parku (jak to się stało, że nie zamarzłem-nie wiem), po czym wracałem jak zbity pies przepraszając ją...nie wiem za co, po prostu więź emocjonalna z dziećmi była(i jest) tak silna, że nie zważając na honor, urażoną dumę czy czort wie co jeszcze wolałem kajać się przed panią, byleby przy dziewczynkach być. W końcu trafiło mnie pewnego dnia (wielu z Was pewnie to zna), kompletny paraliż, niemoc, zero jakiejkolwiek możliwości działania (praca poszła w odstawkę) i na wet wstanie z łóżka i zrobienie czegoś wokół siebisię niemohiatra, po miesiącu terapia grupowa, a w międzyczasieskuteczne wyrzucenie mnie z domu przez ex, tym razem na dobre. Potem (pisałem o tym już w powitalni), 6tygodni w psychiatryku i terapia indywidualna która trwa do tej pory, ale - mimo mojego ogromnego zaangażowania skutek jest raczej miern. Tęsknię cholernie za córeczkami tzn.nie mam utrudnionego kontaktu, ale...wciąż nie umiem pogodzić się z tym, że nie mogę być z nimi na codzień, odbierać ze szkoły i przedszkola, usypiać do snu, robić kanapek, bawić się etc.,etc. Nie radzę sobie z tym kompletnie mimo że już ponad 2 lata minęły odkąd z nimi nie mieszkam. I chyba już więcej nie chcę nic pisać, bo wyczerpują mnie te emocje.Coś tam z siebie zrzuciłem, ale...czy mi lżej? Raczej nie.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

26 maja 2017, o 22:43

Witaj.Ciezka sytuacja Cie spotkała.Najgorsze w zyciu jest to jak cierpi sie zapewne z powodu utraty czegos i kogos co bylo codziennoscia...
Ja nigdy nie chcialam byc z kims ze tak powiem wyzszego pokroju.Juz jeden mi kiedys dawal w pewnych sytuacjach znac ze stoje finansowo dosyc nizej i po związku.
Ciekawe co ja tak raptem podkusilo do takiej zmiany?Piles moze czy jakos sie czepiales?

Wspolczuje Ci jednak ciesz sie ze masz kontakt z córeczkami.Musisz isc do przodu i walczyc o nie.
Pamietaj ze co Cie nie zabije to wzmocni!! Owszem masz ciezki czas i nie lekko Ci sie pozbierac do kupy Twoja motywacja powinny byc coreczki ktore daja kopa na lepsze jutro😊Olej kobiete która idzie podejrzewam za opiniami rodziny i pracuj nad sobą. Dla samego siebie i dla dzieci.Bo masz te dzieci i masz dla kogo zmienic Siebie 😉👊
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
exiller
Świeżak na forum
Posty: 6
Rejestracja: 23 maja 2017, o 19:18

27 maja 2017, o 17:04

Piłem czy jakoś się czepiałem? Hm, jak to w związku, próbowałem mieć własne zdanie w niektórych sprawach, ale do tego chyba każdy ma prawo, choć z czasem po prostu odpuszczałem,, bo nie potrafiłem już przeciwstawiać się jej argumentom (to a propo's czepiania się). Co do picia, niestety to"moja pani", po urodzeniu i wykarmieniu dzieci przestała "wylewać za kołnierz", a ja...cóż początkowo próbowałem z nią walczyć, ale potem...niestety, zacząłem bronić się chyba najgłupszą z metod " jeśli nie potrafisz zwalczyć wroga, to przyłącz się do niego", choć to moje przyłączanie się, miało inny charakter, odreagowywałem poprzez alkoholizowanie się głównie poza domem w samotności. Na szczęście (a może i nie) w porę potrafiłem sobie odpuścić.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

27 maja 2017, o 19:22

Moze miala traume czy depresje?
Nie wiem i nikt nie wie jak to wygladalo wewnatrz Waszego zwiazku ale nie latwo bylo.
Musisz mimo wszystko isc do przodu i walczyc o swoje lepsze jutro jak i dzieci bo sam nie jestes...
Widzisz dzis duzo doradzic i wesprzec nie umie bo sama mam dola i podciete skrzydla juz i tak obolale przez męża.
Jak to stwierdzil zabronilam mu sie spelnic w jednej kwestii zwiazanej z pewnym projektem w aucie i wybuchla wojna ale taka ze z szybujacej juz jaskółki stalam sie poterebionym ptaszkiem😳chce uniknac gorszych klopotow finansowych bo i tak ciezko hak diabli mamy splacajac dom gdzie jego cala wyplata idzie i czesc z mojej taka mamy rate a tu taka wojna.

Wiem ze sobie poradzisz bo masz dwie osóbki ktore kochaja Cie mocno jak Ty je 😉Tego sie trzymaj i nie dawaj wciagnac w mechanizm.Tu i teraz to sie liczy! Alkohol rzecz wciagajaca ale nie jest tez lekiem na cierpienie.Super ze postawiles weto w dobrej chwili 👍
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
ODPOWIEDZ