Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moi rodzice i Ja - czy ja przesadzam? Napiszcie !

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

25 września 2016, o 23:55

Wiem że wydaję się to bardzo proste, no ale niestety takie nie jest. Wytrzymam jeszcze te kilka lat. Muszę to zrobić obiecałem mamie.
Cała rodzina bacznie go obserwuję, mam wtyki u ludzi w jego pracy, na osiedlu i w jego najbliższym otoczeniu.
Relacjonują mi na bieżąco co robi , gdzie chodzi. Mam najbliższą grupę wsparcia min. bliskie koleżanki mamy , które stały się dla mnie jak ciocie :) Jak przegnie pałę to niestety ale będę musiał zareagować.

Nie życzę mu tego, no ale niestety ojciec długo nie pociągnie. Od 30 lat pali po paczkę papierosów dziennie, piję prawie codziennie. Wątroba to już woła tam o pomstę do nieba. Wskazują na to pałeczkowate palce które wyglądają już po prostu komicznie.
Mąż babci, a tata mojej mamy w wieku 51 lat (również był alkoholikiem) zmarł na kiblu z pękniętą i wydaloną do ścieków wątrobą. Jak tak dalej pójdzie no to niestety mój tata skończy tak samo.

Jest to niestety człowiek niereformowalny, nic nie jest w stanie go odciąć od alkoholu. Prośby całej rodziny, płacz dzieci, rozwód i teraz śmierć mamy. Nic kompletnie nie trafia do jego głowy i wątpię że coś to zmieni.
On ma niestety od małego zakodowane w głowie że butelka to rzecz nieodzowna w życiu, nauczyła go tego jego mamusia która również lubi zabalować. Nie raz upiła się do nieprzytomności u koleżanek na imprezach.
Nawet jak idziemy do niej na obiad w niedziele to częstuję każdego drinkami itp.

Z resztą proponuję ci zapoznać się z moim wątkiem na forum :) [ zwariowalem-chce-juz-konca-tej-meki-t9583.html ] zapomniałem wkleić linka 'niemoge
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

26 września 2016, o 10:33

To ja uważam, że nie przesadzasz. Masz prawo do tego, żeby odczuwać złość. I takie nie wracanie do tego to jest jak dla mnie zamiatanie sprawy wyłącznie pod dywan :) Dlatego musisz za to wyzłościć się na terapii, przepłakać to co Cię spotkało. A po jakimś czasie dojdziesz do akceptacji.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

26 września 2016, o 11:19

justyna_ pisze:To ja uważam, że nie przesadzasz. Masz prawo do tego, żeby odczuwać złość. I takie nie wracanie do tego to jest jak dla mnie zamiatanie sprawy wyłącznie pod dywan :) Dlatego musisz za to wyzłościć się na terapii, przepłakać to co Cię spotkało. A po jakimś czasie dojdziesz do akceptacji.
Dziękuję, też tak myślę. Dzieki Justyna
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
gość1
Gość

2 października 2016, o 20:52

Kochana ja biore parogen 10 mg a na noc dostalam triticco ale 1/3 tabletki. Triticco jest na depresje ale w takich malych dawkach dziala regulujac sen. Ja na leki naraxie nie narzekam szczerze mowiac to nigdy nie wiedzialam jak to jest zyc normalnie zawsze bylam w zaburzeniu... W lekach widze możliwość chwilowego odetchnienia teraz mam gorszy dzien... Mam wrazenie ze depresja i nerwica wrosly we mnie przez te 30 lat.... Masakra
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

4 października 2016, o 00:13

no to widze, ze jest tu troche ddd i dda
Halina, ja tez sie wstydzilam przyprowadzac ludzi do domu jak byl ojciec, takze praktycznie nikt nigdy do mnie nie przychodzil, moj ojciec krytykowal wszystkich moich znajomych, ich rodzicow, wyzywal ich od debili, smial sie z nich,
tez mnie bil, pasem dostawalam regularnie do 6 klasy podstawowki, jak mi sie uzbieralo, to po prostu mnie bral i bil grubym skorzanym pasem,
lubil sobie wypic, tzn. upijal sie regularnie, co 1,5 tyg. i robil awantury, bil matke, ktorej ja bronilam
musialam wysluchiwac jego pseudofilozoficznego belkotu, do poznych godzin nocnych, gdzie nastepnego dnia szlam do szkoly, ale wolalam to robic, bo w ten sposob mialam pewnosc, ze zostawi matke w spokoju, ze nie beda sie klocic, ze ten jej nie zgwalci, takie mialam leki, i zawsze cieszylam sie jak matka dostawala okresu, balam sie, ze moze zajsc w ciaze i urodzi jakies chore dziecko;
dopoki bylam posluszna dziewczynka, do 15 roku zycia mniej wiecej, bylo ok, potem zaczelam miec znajomych, ktorych moj ojciec nienawidzil i byl ZAZDROSNY, nie byli oni wystarczajaco dobrzy, nigdy i zaden z nich; zabranial mi spotykac sie z nimi, wychodzic na imprezy, itd., musialam kombinowac, oszukiwac, czasem mi sie udawalo, czasem nie;
moja matka byla i jest dziwna, wstydze sie jej, masakrycznie
jest calkiem podporzadkowana mojemu ojcu, nigdy nie moglam na nia liczyc, na zadna rozmowe, wsparcie, zyla sobie w swoim dziwnym swiecie - zupki, kwiatuszki, sloneczko (jak to pisze, to mi wstyd), zero rozmow o zyciu, nigdy nie moglam do niej przyjsc z zadnym problemem, bo ona nie byla w stanie wziac na siebie zadnej odpowiedzialnosci, zadnych problemow swojego wlasneg dziecka, zawsze mi mowila, ze jestem 'taka ciezka' i dlaczego nie moge byc mila i wesola jak inne dziewczynki, a ja zazdroscilam innym dziewczynom fajnych matek;

mam teraz dwojke dzieci i wiem, ze sama nie jestem taka jaka powinnam byc, nigdy nie chcialam miec dzieci, bo nie chcialam ich skrzywdzic, zjebac; nie chce, zeby wyrosly na zagubionych ludzi z niskim poczuciem wartosci, jak ja, ale widze, ze moze tak byc, bo ja nie mam umiejetnosci, zeby temu zapobiec;
nie chce byc taka jak matka, ani taka jak ojciec a jak mowie do moich dzieci, to slysze albo jedno albo drugie, masakra, nie slysze siebie, tylko ich;

jestem w zwiazku z facetem, ktory tez z normalnego domu nie pochodzi, on sam mial przejebana mlodosc, przez despotyczna, nadopiekuncza i kontrolujaca matke, jego ojciec zmarl na raka, moj facet ma nieodcieta pepowine, matka nie pozwolila mu nigdy 'odejsc', ja jestem ta zla, nieodpowiednia partnerka dla jej biednego synka

sorry, ze napisalam tak duzo w nie swoim watku,
Halina, czuje twoj wkurw, w kazdym poscie, kazdej wypowiedzi, jakbys podminowana caly czas byla, ja czuje sie podobnie, czuje zlosc na wszytko, na siebie, na ludzi, ludzie mnie wkurwiaja, ze sa tacy spokojni i usmiechnieci, ze sa szczesliwi, nie rozumiem jak mozna byc takim;
Kqly jestes zajebisice silnym czlowiekiem, mam nadzieje, ze dasz rade z tym wszystkim, zycze ci tego bardzo
...
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 października 2016, o 10:33

Estera pisze:no to widze, ze jest tu troche ddd i dda
Halina, ja tez sie wstydzilam przyprowadzac ludzi do domu jak byl ojciec, takze praktycznie nikt nigdy do mnie nie przychodzil, moj ojciec krytykowal wszystkich moich znajomych, ich rodzicow, wyzywal ich od debili, smial sie z nich,
tez mnie bil, pasem dostawalam regularnie do 6 klasy podstawowki, jak mi sie uzbieralo, to po prostu mnie bral i bil grubym skorzanym pasem,
lubil sobie wypic, tzn. upijal sie regularnie, co 1,5 tyg. i robil awantury, bil matke, ktorej ja bronilam
musialam wysluchiwac jego pseudofilozoficznego belkotu, do poznych godzin nocnych, gdzie nastepnego dnia szlam do szkoly, ale wolalam to robic, bo w ten sposob mialam pewnosc, ze zostawi matke w spokoju, ze nie beda sie klocic, ze ten jej nie zgwalci, takie mialam leki, i zawsze cieszylam sie jak matka dostawala okresu, balam sie, ze moze zajsc w ciaze i urodzi jakies chore dziecko;
dopoki bylam posluszna dziewczynka, do 15 roku zycia mniej wiecej, bylo ok, potem zaczelam miec znajomych, ktorych moj ojciec nienawidzil i byl ZAZDROSNY, nie byli oni wystarczajaco dobrzy, nigdy i zaden z nich; zabranial mi spotykac sie z nimi, wychodzic na imprezy, itd., musialam kombinowac, oszukiwac, czasem mi sie udawalo, czasem nie;
moja matka byla i jest dziwna, wstydze sie jej, masakrycznie
jest calkiem podporzadkowana mojemu ojcu, nigdy nie moglam na nia liczyc, na zadna rozmowe, wsparcie, zyla sobie w swoim dziwnym swiecie - zupki, kwiatuszki, sloneczko (jak to pisze, to mi wstyd), zero rozmow o zyciu, nigdy nie moglam do niej przyjsc z zadnym problemem, bo ona nie byla w stanie wziac na siebie zadnej odpowiedzialnosci, zadnych problemow swojego wlasneg dziecka, zawsze mi mowila, ze jestem 'taka ciezka' i dlaczego nie moge byc mila i wesola jak inne dziewczynki, a ja zazdroscilam innym dziewczynom fajnych matek;

mam teraz dwojke dzieci i wiem, ze sama nie jestem taka jaka powinnam byc, nigdy nie chcialam miec dzieci, bo nie chcialam ich skrzywdzic, zjebac; nie chce, zeby wyrosly na zagubionych ludzi z niskim poczuciem wartosci, jak ja, ale widze, ze moze tak byc, bo ja nie mam umiejetnosci, zeby temu zapobiec;
nie chce byc taka jak matka, ani taka jak ojciec a jak mowie do moich dzieci, to slysze albo jedno albo drugie, masakra, nie slysze siebie, tylko ich;

jestem w zwiazku z facetem, ktory tez z normalnego domu nie pochodzi, on sam mial przejebana mlodosc, przez despotyczna, nadopiekuncza i kontrolujaca matke, jego ojciec zmarl na raka, moj facet ma nieodcieta pepowine, matka nie pozwolila mu nigdy 'odejsc', ja jestem ta zla, nieodpowiednia partnerka dla jej biednego synka

sorry, ze napisalam tak duzo w nie swoim watku,
Halina, czuje twoj wkurw, w kazdym poscie, kazdej wypowiedzi, jakbys podminowana caly czas byla, ja czuje sie podobnie, czuje zlosc na wszytko, na siebie, na ludzi, ludzie mnie wkurwiaja, ze sa tacy spokojni i usmiechnieci, ze sa szczesliwi, nie rozumiem jak mozna byc takim;
Kqly jestes zajebisice silnym czlowiekiem, mam nadzieje, ze dasz rade z tym wszystkim, zycze ci tego bardzo

Estera zaczelam chodzic na tak terapie, gdzie nalezy zajac sie dzieckiem, ktore jest wewnatrz nas i ktore zostalo zranione. To dziecko wola o to, by sie nim zajac i dac mu milosc. To jest jedyny sposob. Gdyz podobno oczernianie starszych nic nie da.
Tak czuje zlosc, ona przechodzi po jakims czasie, ale wraca, dlatego czuje potrzebe gadania o tym.

Czuje zlosc na matke, wiesz, bo obsesyjna cale zycie zatruwala mi je swoimi stanami. Ja nie wiedzialam i nie rozumialam wtedy matki. Nie cierpie jej nie za to, ze miala obsesje, ale za to, ze na pewnym etapie, jak terapie staly sie w wPolsce dostepne, nie zdecydowala sie, by cos bardziej z tym zrobic, by nas odciazyc. Chyba kazdy normalny czlowiek wiwdzi, ze cos jest z nim nie tak i szkodzi innym. Matka jest tez narcystyczna, lmiczy sie tylko ona.
Stworzylam sobie iluzoryczna wiez Estera z mama, tzn. wydawalo mi sie, z emusze ciagle dbac o jej zdrowie i niszczylam siebie, zamartwiajac sie o nia. Non stop, nawet jak jechalam do Polski, to nigdzie nie wychodzilam do znajomych, bo musialam z nia siedziec, gdyz wydawalo mi sie, ze tak wplyne na jej zdrowie. Ona miala to w dupie oczywiscie. Strasznie cierpialam. Matka miala jazdy, np potrafila wwsrod znajomych i spotkan rodzinnych mnie oczernic, zjechac przy wszystkich. Pamietam, jak bylo mi przykro, i wwszyscy sie smiali, sama nie wiwem, czy ze mnie czy z mamy/.

Matka nigdy nie rozmawwiala ze mna o zadnych problemach, zadnych.
Ani starszy, uwazala ze sobie dobrze poradzimy i damy rade.

Chore, chore i jeszcze raz chore!!!!!

Kiedys mama mnie oskarzyla, ze mam romans z ojcem, bo podarowal mi kwiatka na dzien zakochanych, a on chcial pokazac, z emnie kocha i mysli o mnie !!!!

Wmawiala mi rozne rzeczy.

Starajac sie zajac matka, czesto chcialam ja zmienic. Ona odbierala to jako ataki na nia i skarzyla ojcu. Ten przychodzil z pracy i mnie karcil za moja postawe wobec matki.

Nie, no to boli, ale sadze, ze nalezy sie wygadac, aby troche ulzylo.

Estera ty mozesz zmienic swoje zycie. Malymi krokami. TO CO SIE WYWDAJE NIEMOZLIWE MOZE STAC SIE MOZLIWE.

Mozesz podjac takie kroki, aby sobie pomoc. Nie tkwiwj w toksycznym zwiazku.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

4 października 2016, o 11:42

z Ty skonczylas juz ta terapie, czuejsz, ze ci pomogla?, dla mnie to zaopiekowanie sie swoim wewnetrznym dzieckiem jest bardzo trudne, brzmi jak abstrakcja, w ogole wydaje mi sie, ze musze miec obok kogos silnego, kto by sie mogl mna zaopiekowac, ja sama nie czuje, ze moge, ze potrafie, ze dalabym rade, w ogole nie wyobrazam sobie, ze moglabym mowic do swojego wewnetrznego dziecka i sie nim zaopiekowac, krepuje mnie to...
...
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 października 2016, o 11:48

Estera pisze:z Ty skonczylas juz ta terapie, czuejsz, ze ci pomogla?, dla mnie to zaopiekowanie sie swoim wewnetrznym dzieckiem jest bardzo trudne, brzmi jak abstrakcja, w ogole wydaje mi sie, ze musze miec obok kogos silnego, kto by sie mogl mna zaopiekowac, ja sama nie czuje, ze moge, ze potrafie, ze dalabym rade, w ogole nie wyobrazam sobie, ze moglabym mowic do swojego wewnetrznego dziecka i sie nim zaopiekowac, krepuje mnie to...
Normalne. To proces, można się przełamać. Można się nauczyć kochać siebie.
Ty jesteś silna, nie musisz mieć nikogo silnego.
To jest do zrobienia.
Ty sama możesz dać milosc swojemu wewn dziecku.
Bylam na trzech wizytach.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

4 października 2016, o 11:53

no to bardzo malo tych wizyt, szybka jestes :)
...
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 października 2016, o 21:26

Estera pisze:no to bardzo malo tych wizyt, szybka jestes :)
dobra terapeutka
inny terapeuta mi powtarzal przez dwa lata, to samo, co ona przez miesiac :) po prostu babka dociera do ciebie a to jest wazne w terapii.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Lukaaa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 48
Rejestracja: 28 grudnia 2016, o 15:23

22 stycznia 2017, o 22:23

Masz prawo byc zla i miec zal do rodzicow bo duzo nerwowych sytuacji od malego bylo w Twoim zyciu ale teraz to i tak nie istotne juz czasu nie cofniesz musisz sie koncentrowac na tym co jest teraz i walczyc z lękami jak my wszyscy tutaj ;) raz lepiej raz gorzej ale do przodu :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 stycznia 2017, o 22:24

Lukaaa pisze:Masz prawo byc zla i miec zal do rodzicow bo duzo nerwowych sytuacji od malego bylo w Twoim zyciu ale teraz to i tak nie istotne juz czasu nie cofniesz musisz sie koncentrowac na tym co jest teraz i walczyc z lękami jak my wszyscy tutaj ;) raz lepiej raz gorzej ale do przodu :)
;ok :cm
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

26 marca 2017, o 16:15

Aguś, koniecznie znajd dobrego terapeute i przerob swoje dziecinstwo, na takie problemy pomaga terapia grupowa. Bylam ale nie skonczylam bo moje problemy przy problemach ludzi co tam przyszli byly niczym. Ale ludzie przerabiali razem swoja przeszlosc to jest bardzo bolesne mnie ich problemy przytloczyly bo takich nie mialam. Ale wiem ze terapia grupowa na rozliczenie sie z przeszloscia jest naprawde swietna forma. Na Twoim miejscu zgromadzilabym kase na zycie opuscila Paryz na pare miesiecy i wrocila do Polski i zrobila terapie na nfz. Ja robilam na dziennym oddziale nerwic - codziennie po prostu przychodzilam do takich salek. Mysle ze powinnas znalezc wsparcie i zrozumienie dla swoich problemow na zywo, a psychoterapeute zawsze bez skrupolow mozna problemami obciazyc. Nie wiem czy sama bedziesz w stanie sobie to poukladac bo faktycznie sytuacje mialas nieciekawa. Zmiana otoczenia jest tez bardzo pomocna. Wiem po sobie bo jak w zeszlym roku mialam kryzys to pojechalam na wakacje i nie skupialam sie nad wszystkim tak bardzo.
ODPOWIEDZ