Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Modlitwy w zaburzeniu

Tutaj filozofujemy. Rozmawiamy o nurtach filozoficznych, religijnych, które mogą pomóc nam poznac siebie, nadać sens życiu i również odburzyć się.
Wstawiamy tutaj także ciekawe linki do stron, a także propozycje książek dotyczących filozofii, religii, (buddyzm, medytacja, joga itp.).
Jednym słowem - oświecenie!
Mała uwaga - jeżeli w stanie nerwicowym nie lubisz zajmować się taką tematyką, powoduje ona u ciebie na razie niepokój.
Wówczas po prostu nie czytaj tego działu, bo trzeba to robić z DYSTANSEM.

WWA
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 6 lutego 2016, o 14:59

25 marca 2017, o 10:37

Wg mnie to jednym z głównych celów modlitwy jest właśnie wyciąganie ludzi z psychicznego gówna. Jednak nie poprzez "czary", że Pan Bóg nas wysłucha i wyleczy ale modlitwa rozumiana jako instrument, narzędzie, które pozwala puścić kontrolę, wprowadzić więcej nadziei, pozytywnych myśli, tak przecież potrzebnych w różnego rodzaju zaburzeniach. Innym z celów jest zmiana swojego postępowania. Jeśli ktoś w życiu postępował źle i zaczął się często szczerze modlić to z czasem zmienia się też jego postępowanie w życiu. Dlatego jest nawoływanie do częstej modlitwy. Ktoś kto wymyślił religię - Bóg, ludzkość, nie był głupi. :P Dopiero po przejściu piekła nerwicy dostrzegłem i doceniłem kwestię wiary.

Nie wiem jak się ma moja teoria do teologii ale wydaje mi się, że ma sens. Co myślicie?
Bylem juz samobojca, mordercą, schizofrenikiem, chadowcem, gejem, ksiedzem, utracilem sens swojego zycia, mialem raka w tylku I w mozgu, nie kochalem swojej dziewczyny I ona nie kochala mnie, potrzebowalem akceptacji, a teraz mam to wszystko w dupie. :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 marca 2017, o 12:46

To może ja coś od siebie ;)

Polecam Nowennę Pompejańska - dla wytrwałych, bo kawał czasu trzeba poświęcić, ale warto! Poza tym oczywiście spontaniczna, płynąca z serca rozmowa z Bogiem. Co mnie boli, co cieszy, co smuci. Moja psychiatra zawsze powtarza, że człowiek jest istotą składającą się z trzech sfer: fizycznej, psychicznej i duchowej. Także dla mnie to podstawa dla odburzenia, te trzy filary. Leki, terapia i modlitwa, co pozwala mi pracować nad sobą i walczyć z piekłem zaburzenia.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Dominik.O
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05

25 marca 2017, o 14:55

Kasia,zgadzam się z Tobą,też wierzę w moc modlitwy i modlitwa bardzo mi pomaga.
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
adamulu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 9 lutego 2016, o 18:44

5 kwietnia 2017, o 22:15

Witam!Nie było mnie na forum już ponad rok..ale widzę że temat się rozwija:-) a jeśli chodzi o modlitwę,to jak zaczynałem ten temat,to wtedy byłem jeszcze przed modlitwa POMPEJAŃSKA,a teraz już zmówilem tą modlitwę trzy razy i jestem w trakcie czwartej:-) bardzo mi pomaga odmawianie tej pięknej modlitwy i daje mi siłę do walki,że jeśli potrafię zmowic tak trudna modlitwę,to poradzę sobie i z moją nerwicą:-) POLECAM WSZYSTKIM!!!Mój tata miał depresję i nic nie mógł robić ani nigdzie wychodzić przez cztery lata i już wydawało się że będzie tak do końca,a mama odmawiając ta modlitwę wyprosila Matkę boźe o cud i teraz o depresji nie ma śladu:-) :-) Ja też bardzo wierzę,że Matka Boża pomoże mi wyjść z tej paskudnej choroby.Pozdrawiam wszystkich nerwusków:-)
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

13 czerwca 2017, o 12:13

Też jestem w trakcie nowenny pompejańskiej :) Jest ciężko, bo wiadomo w nerwicy trudno o skupieniu i czesto na rożańcu uciekaja mi myśli, ale wiem , że warto wytrwać. Prawdę mówiąc, tylko wiara trzyma mnie jeszcze jakos w pionie. Modlitwa, codzienna Msza Św, dla mnie to podtswa w odburzaniu, w połączeniu z terapią i lekami, tak zeby zadbać jednocześnie o wspomniane wyżej 3 filary- psychikę, fizyczność i duszę.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 czerwca 2017, o 09:45

Hej Kochani, ja z takim problemem. Jestem osobą głęboko wierzącą, praktykująca i w związku z silnym dd mam kłopot... nie czuję nikogo, ani niczego, a więc nie czuję też Pana Boga. Regularnie chodzę do Kościoła kilka razy w tygodniu, ale moja modlitwa ogranicza się jedynie codziennie do różańca i koronki. Nie potrafię rozmawiać z Bogiem, brak mi modlitwy spontanicznej. Nie potrafię, bo jestem odcięta, mie czuję Go. Modlę się, próbuję i myślę, z kim ja rozmawiam? Do kogo ja mówię? Zupełnie jakbym rozmawiała sama ze sobą i to nie dlatego, że mam kryzys wiary, tylko dlatego, że nie mogę nic poczuć. Może macie jakieś rady Kochani?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

19 czerwca 2017, o 10:49

katarzynka pisze:
19 czerwca 2017, o 09:45
Hej Kochani, ja z takim problemem. Jestem osobą głęboko wierzącą, praktykująca i w związku z silnym dd mam kłopot... nie czuję nikogo, ani niczego, a więc nie czuję też Pana Boga. Regularnie chodzę do Kościoła kilka razy w tygodniu, ale moja modlitwa ogranicza się jedynie codziennie do różańca i koronki. Nie potrafię rozmawiać z Bogiem, brak mi modlitwy spontanicznej. Nie potrafię, bo jestem odcięta, mie czuję Go. Modlę się, próbuję i myślę, z kim ja rozmawiam? Do kogo ja mówię? Zupełnie jakbym rozmawiała sama ze sobą i to nie dlatego, że mam kryzys wiary, tylko dlatego, że nie mogę nic poczuć. Może macie jakieś rady Kochani?
Kasiu, to o czym piszesz jest naturalne i często spotykane w zaburzeniu, ale nietylko. Wielu niezaburzonych odczuwa brak obecności Boga ( ba, wielu świętych przeżywało takie właśnie noce ciemne ! Sama Matka Teresa przez 25 lat czuła się opuszczona przez Boga, a wręcz czuła że go nie ma. Podobnie miała św Róża z Limy, czy św Jan od krzyża). Mój spowiednik mówi, że w takich chwilach po prostu trzeba trwać i nieustawać w modlitwie, pomimo ze nic nie czujemy. Jeżeli jesteś bardzo wierząca, to polecam w ogóle żebyś znalazła sobie moze kierownika duchowego ? W kwestiach duchowych bardoz pomocn sprawa. No i też jaks ie ma kierownictwo to z czsem cżłwoiek wie co jest kwestią psychiki i wynika z zaburzenia, a co jets sprawą typowo duchową :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 czerwca 2017, o 10:53

Natalko, rozmawiałam o tym z księdzem. Mówił, że jeśli nie jestem w stanie nic powiedzieć Panu Bogu , to po prostu zwyczajnie usiąść i powiedzieć Mu, że te 5-10 czy więcej minut ofiarowuje Jemu i posiedzieć w ciszy z Nim. Tylko to trudne, nie móc Go poczuć Kochana :(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

19 czerwca 2017, o 11:40

Wiem, Kasiu, wiem. Bo mam dokładnie to samo. Czasem.az sie nie chce czlowiekowi modlić. W takim zniechęceniu ratuje mnie to ze mam.jakis tam stały rytm modlitwy w ciagu dnia do ktorego jestem przyzwyczajona i po prostu nieraz zmuszam sie i siegam po ten brewiarz, różaniec, albo wychodzę na Msze chociaz mam ochote lezec w łóżku. Czasem w ogole na takiej Mszy jestem myslami calkiem gdzie indziej i nie potrafie sie modlic, ale nie katuje samej siebie za to. Wtedy wlasnie mowie Panu Bogu ze nie potrafię dziś sie skupic, ciezko mi z Nim mówić wiec ofiaruje Mu po prostu czas i ten trud :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 czerwca 2017, o 15:21

Dokładnie Kochana... Na mszy myślę o wszystkim, tylko nie o Nim, zapominam do kogo przyszłam. W pewnym momencie mszy orientuje się, że w ogóle jestem w Kościele. Kiedyś modlitwa przynosiła mi ulgę i ukojenie, a teraz kiedy jest jak jest, to mam jedynie wyrzuty sumienia. Mogę się Mu wygadać, ale za chwilę przychodzi myśl, że rozmawiam sama ze soą. Głupie uczucie :(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

23 czerwca 2017, o 22:04

Kochani na czym polega trudność tej nowenny ?
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

23 czerwca 2017, o 22:13

zdolowana77 pisze:
23 czerwca 2017, o 22:04
Kochani na czym polega trudność tej nowenny ?
Odmawia się ją aż przez 54 dni i codziennie należy odmówić przynajmniej 3 całe części różańca + odpowiednią modlitwę ( część światła nie jest obowiazkowa). Modlitwa jets wiec czasochłonna i wymaga takiego samozaparcia, ale warto :)

Wiecej można dowiedzieć się tu: http://pompejanska.rosemaria.pl/ :)
Awatar użytkownika
basistka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 15 lipca 2017, o 11:15

6 sierpnia 2017, o 12:43

Bardzo lubię czytać, że jakiś sposób komuś pomógł.. Dzięki temu patrzę też na pewne sprawy inaczej. Znam osoby, które skupiły się tylko na modlitwie, żeby wyjść ze swoich problemów. Znam też takie, które w ogóle nie chciały jej spróbować. Ja wierzę w jej moc, chociaż bardzo rzadko po nią sięgam.
ODPOWIEDZ