Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Modlitwy w zaburzeniu

Tutaj filozofujemy. Rozmawiamy o nurtach filozoficznych, religijnych, które mogą pomóc nam poznac siebie, nadać sens życiu i również odburzyć się.
Wstawiamy tutaj także ciekawe linki do stron, a także propozycje książek dotyczących filozofii, religii, (buddyzm, medytacja, joga itp.).
Jednym słowem - oświecenie!
Mała uwaga - jeżeli w stanie nerwicowym nie lubisz zajmować się taką tematyką, powoduje ona u ciebie na razie niepokój.
Wówczas po prostu nie czytaj tego działu, bo trzeba to robić z DYSTANSEM.

Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

30 sierpnia 2016, o 21:20

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Agniecha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 16:06

30 sierpnia 2016, o 21:39

Masakra i jak można wspierać taką ciemnote a to, że oni są pedofilami mają kochanki i żyją na bakier z przykazaniami jest okej.Mam siedem tatuaży traktuje je jako ozdoby artyzm a nie jakieś demoniczne przesłania
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

30 sierpnia 2016, o 21:51

;ok
Agniecha pisze:
Masakra i jak można wspierać taką ciemnote a to, że oni są pedofilami mają kochanki i żyją na bakier z przykazaniami jest okej.Mam siedem tatuaży traktuje je jako ozdoby artyzm a nie jakieś demoniczne przesłania
;ok
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Krzychu
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 11:38

30 sierpnia 2016, o 22:21

Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen? ;)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 sierpnia 2016, o 22:34

Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest kącik ekhmm oświeconych religijnie tudzież filozoficznie :D
I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną :P
Krzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen? ;)
Natomiast sądzę, że można wyjść i bez wiary i bez modlitwy. Ja co prawda wierzę w Boga i prowadzę sobie czasem z nim hmm monologii :D to nie wykorzystywałem tego w jakiś szczególny sposób do pracy nad sobą.
Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.

Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

30 sierpnia 2016, o 22:35

Ja identycznie, modlę się do św Rity, prawie codziennie i jeszcze ku czci jej, ogladałam z nią film, i mam nawet na 3cie imie, bo miałam bierzmowanie, i mi pomogała i to sporo... kiedyś miałam atak paniki i pomodiłam sie do niej, i nagle mialam cieple rece i czulam, ze jest i Bog i wszyscy... :) Jescze do sw. Edmunda się modlę :) Polecam. :) :*
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

30 sierpnia 2016, o 22:36

Krzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen? ;)
Ja do czasu zaburzenia byłem agnostykiem. Teraz jeśli mam w kogokolwiek wierzyć, to już wolę w siebie, bo jak z takiego bagna wylazłem to chyba mogę wszystko. Ew w trójcę forumową, bo materiałami czynią cuda niczym Zbigniew Nowak z butelkami wody :DD A tak serio, to ja opieram się wyłącznie na logice i nauce i zupełnie mi to wystarczy, jednakże każdy ma prawo pomagać sobie jak może.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

30 sierpnia 2016, o 23:16

Najważniejsze to tolerancja dla innych i ich wyborów a akurat na tym forum tolerancja istnieje. Jednym modlitwa pomaga, innym nie, skutków ubocznych nie będzie mieć jak wspomniany xanax i inne chemiczne specyfiki. Nie wiem, czy do końca zgodziłabym się z Victorem, że modlitwa to taki zewnętrzny uspokajacz. O to samo można by posądzić terapię, akupunkturę, a nawet przynależenie do tego forum. Bo każda z tych pomocy jest formą zewnętrzną. Najważniejsze to umieć pracować nad swoimi emocjami i każda metoda, która działa i nam nie szkodzi jest dobra. Modlitwa też może nas w jakiś sposób zmienić, wszystko zależy od danej osoby i jak do modlitwy podchodzi, czego od niej oczekuje. Nawet Bóg wymaga od nas współpracy, samo nic nie spadnie z nieba, więc pasywne liczenie tylko na modlitwę oczywiście niczego za nas nie załatwi, ale jeśli pomoże się poczuć pewniej i bezpieczniej to już jest wielki sukces.

Co do linku wklejonego przez Halinę... Widziałam to dzisiaj rano we Wprost. Wstyd, hańba i ogólnie masakra z niektórymi środowiskami duszpasterskimi. Skupiają się nie na tym, na czym powinni siejąc wokół siebie strach, negatywne emocje. Milej nocki wszystkim
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

31 sierpnia 2016, o 08:23

Victor pisze:Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest kącik ekhmm oświeconych religijnie tudzież filozoficznie :D
I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną :P
Krzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen? ;)
Natomiast sądzę, że można wyjść i bez wiary i bez modlitwy. Ja co prawda wierzę w Boga i prowadzę sobie czasem z nim hmm monologii :D to nie wykorzystywałem tego w jakiś szczególny sposób do pracy nad sobą.
Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.

Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.
Ja akurat podeszłam do tego w taki sam sposób I jestem osobą wierzącą. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że chcę sama na sobie się wesprzeć I co ciekawe uważam, że Pan Bóg też tego chce żebym szukała w sobie, a nie na zewnątrz. Przy czym dla mnie jedno nie kłóci się z drugim, tzn. budowanie siebie, swojej pewności siebie w oparciu o swoje zasoby I realne możliwości a ufnością wobec Boga. Bóg chce żebym wreszcie pokochała siebie, bo tak będę mogła kochać więcej ludzi I Jego samego. To już nie będzie relacja wiązana: Ty mi dasz zdrowie, a ja będę wtedy z Tobą, modlić się do Ciebie, nie. Powalczę o siebie tyle ile mogę I będę Cię wielbić.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

31 sierpnia 2016, o 10:48

Olalala pisze:
Victor pisze:Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest kącik ekhmm oświeconych religijnie tudzież filozoficznie :D
I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną :P
Krzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen? ;)
Natomiast sądzę, że można wyjść i bez wiary i bez modlitwy. Ja co prawda wierzę w Boga i prowadzę sobie czasem z nim hmm monologii :D to nie wykorzystywałem tego w jakiś szczególny sposób do pracy nad sobą.
Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.

Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.
Ja akurat podeszłam do tego w taki sam sposób I jestem osobą wierzącą. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że chcę sama na sobie się wesprzeć I co ciekawe uważam, że Pan Bóg też tego chce żebym szukała w sobie, a nie na zewnątrz. Przy czym dla mnie jedno nie kłóci się z drugim, tzn. budowanie siebie, swojej pewności siebie w oparciu o swoje zasoby I realne możliwości a ufnością wobec Boga. Bóg chce żebym wreszcie pokochała siebie, bo tak będę mogła kochać więcej ludzi I Jego samego. To już nie będzie relacja wiązana: Ty mi dasz zdrowie, a ja będę wtedy z Tobą, modlić się do Ciebie, nie. Powalczę o siebie tyle ile mogę I będę Cię wielbić.
ola zniknelo mi nagranie o "kobiecym egoizmie", ktore zaczelam ogladac i nie mam w historii internetu.
Wlasnie tak to jest tutaj, ze jak cos fajnego sie trafi, za chwile gdzies to ucieka i koniec ;oh
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 sierpnia 2016, o 11:01

Bozenazinha pisze:Najważniejsze to tolerancja dla innych i ich wyborów a akurat na tym forum tolerancja istnieje. Jednym modlitwa pomaga, innym nie, skutków ubocznych nie będzie mieć jak wspomniany xanax i inne chemiczne specyfiki. Nie wiem, czy do końca zgodziłabym się z Victorem, że modlitwa to taki zewnętrzny uspokajacz. O to samo można by posądzić terapię, akupunkturę, a nawet przynależenie do tego forum. Bo każda z tych pomocy jest formą zewnętrzną. Najważniejsze to umieć pracować nad swoimi emocjami i każda metoda, która działa i nam nie szkodzi jest dobra. Modlitwa też może nas w jakiś sposób zmienić, wszystko zależy od danej osoby i jak do modlitwy podchodzi, czego od niej oczekuje. Nawet Bóg wymaga od nas współpracy, samo nic nie spadnie z nieba, więc pasywne liczenie tylko na modlitwę oczywiście niczego za nas nie załatwi, ale jeśli pomoże się poczuć pewniej i bezpieczniej to już jest wielki sukces.

Co do linku wklejonego przez Halinę... Widziałam to dzisiaj rano we Wprost. Wstyd, hańba i ogólnie masakra z niektórymi środowiskami duszpasterskimi. Skupiają się nie na tym, na czym powinni siejąc wokół siebie strach, negatywne emocje. Milej nocki wszystkim
Ja nie oczekuję, że ktoś musi się ze mną zgadzać. Dlatego zresztą w powyższym swoim poście używałem słów "ja", "moim zdaniem", itp. Bo to akurat były typowo moje przemyślenia i moje postanowienia wtedy gdy byłem jeszcze zaburzony.

Inną jednak sprawą jest, że czytam sporo wiadomości od osób z zaburzeniami i po prostu widzę, że Bóg i modlitwa nie zawsze są dobrze rozumiane - jako rola w odburzaniu.
Nie będę na ten moment przykładów podawał bo mógłbym nieświadomie napisać coś z czyjegoś PW.

I dlatego tak jak właśnie w wypadku forum czy też terapii do zrzygania staramy się (niektórzy tutaj) powtarzać, że i tak pracę i zaangażowanie odwalamy my, tak samo dobrze o tym mówić w wypadku tematów wiary i modlitwy.
Bowiem dla mnie sprawa jest tego samego rzędu. I miałem takie same przemyślenia co do terapii, terapeuty jak i wiary oraz Boga.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

31 sierpnia 2016, o 13:28

Chyba wiem, Victor, o co Ci chodzi z tym nie do końca właściwym zrozumieniem modlitwy i wiary w procesie odburzania. I wiem doskonale, że lekki poślizg w niewłaściwą stronę może być powodem wielkich lęków, myśli, itp. Sama to miałam, szczegółow nie będę pisać, żeby nikt nie miał skojarzeń. Ale myśli nerwicowe na tematy religijne były i czasami się pojawiają. Pracuję nad tym, na razie z sukcesem, żeby się ich nie bać i faktycznie pojawiają się mniej. Wiem też, że NIC samo się nie wydarzy i bez naszej pracy modlitwa też nic może nie wskórać. Ale też nie podchodzę do modlitwy i Boga na zasadzie handlowania się. Jak Ty mi, Boże, pomożesz to ja w zamian... Wiem, że sama mam nad sobą pracować, nad moimi myślami, reakcjami, tzw. konfliktami wewnętrznymi. Modlitwa, dla mnie, nie jest tabletką uspokajającą, ale formą medytacji, rozmowy samej z sobą, również z kimś kto mnie zna i rozumie i wspiera. Jest jak rozmowa z przyjacielem. I w tym sensie mi pomaga. Tylko tyle. Więc, Victor, rozumiem i podzielam Twoje zdanie. Po prostu wiele zależy od nastawienia. A najważniejsze to do niczego się nie zmuszać. Pozdrawiam!!
kucyki46
Gość

31 sierpnia 2016, o 14:56

https://youtu.be/9xq4nUp3MdQ

Wiara jest podstawą życia.
I nerwicy nie ma jeśli przestajesz się bać i w to nie wierzysz.
I Divin stwierdził; piekło nerwicy tworzymy sobie sami.

Jezus powiedział; jeśli wasza wiara byłaby jak ziarnko gorczycy..
http://wiara.wm.pl/174440,Wiara-jak-zia ... z4IIVRCJUY

Więc Bóg powiedział, że stworzył nas na swój obraz i podobieństwo.
I jeżeli wierzysz w Boga, to nie bądź bojażliwy, a jeśli o coś prosisz, to myśl o tym tak, jakbyś to już dostał.
Na tym polega wiara.
Dlatego ludzie z silną wiarą potrafią dokonywać rzeczy, które są dla ludzkiego myślenia niezrozumiałe i oni robią to w Imię Jezusa Chrystusa
https://youtu.be/umXmMfzCvwI od 3:30

https://youtu.be/NaRaZH8xDQ4
Awatar użytkownika
margo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 18:52

20 marca 2017, o 15:50

A ja polecam modlitwę o pogodę ducha. Nie trzeba być katolikiem, chrześcijaninem, wierzyć w konkretnego boga, to może być coś w co wierzymy jako nadrzędne:

Boże, użycz mi pogody ducha
Abym zgodził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagę, abym zmienił to co zmienić mogę
I mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego.

Modlitwa wykorzystywana na mitingach AA, myślę, że bardzo uniwersalna :)
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

25 marca 2017, o 00:52

W sumie mogę stwierdzić to samo co Victor że największy progres poszedł za ciężką pracą własną. Element wiary odszedł mi gdzieś na bok, tak jak by wyparował. Nie chce nikogo urażać, ale wydaje mi się że modlitwa to coś pokroju afirmacji czy medytacji czyli narzędzie wspomagające, ale główny trzon zdrowienia to tylko mrówcza praca. W sensie że ktoś całymi dniami leży modli się i czeka na cud. W ten sposób nic się nie zmieni i nie stanie się nic. Modlitwa ma dawać epe do odburzania, a nie sama w sobie odburzyć :)
ODPOWIEDZ