Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
gość1
Gość

30 sierpnia 2016, o 14:41

Ja biorę parogen od ok 2 tg na pelnej dawce i nie widzę różnicy ale moze ten lek dziala po dluzszym czasie?
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

30 sierpnia 2016, o 18:46

Mam pytanie. Jestem ostro wkrecona w somatyke i tzw nerwice serca. Ostatnio jednak man watpliwosci czy to jeszcze nerwica czy to cos powaznego dzieje sie z moim sercem dlatego ze objawy od serca zaczynaja sie najpierw a potem przychodzi panika z tego powodu. Czuje takie przytkanie/ zatkanie w klacie , lek w okolicy serca, i jakies rozne dziwne akcje czasem wydaje mi sie ze bije za wolno . cos sie tam rusza, jakies drzenie w tym sercu, napiecie, sciski. Czy to dalej nerwica ??? (badania Ekg ok wyszly ale co z tego ?? jak nie czuje zeby bylo wszystko ok :cry: Czy ktos z Was tez tak mial ? nie dam rady sobie :(
Koziorożec
Gość

30 sierpnia 2016, o 19:42

Mam do Was pytanie - teraz skojarzyło mi się z moim ostatnim nawrotem nerwicy...

Niejednokrotnie zdarza mi się (dla rozładowania napięcia?) wymyślać sytuacje/dialogi wewnętrzne z osobami, które znam (różne sytuacje, czasem niemożliwe do zaistnienia albo bardzo mało prawdopodobne). Czasem kłócę się z tymi osobami w myślach, innym razem wymyślam inną "historię". Po prostu zanurzam się wtedy w takich jakby "marzeniach" sennych na jawie (nie wiem, jak to określić - potrafię leżeć na łóżku i wymyślać taki "scenariusz"). Czy ktoś ma coś podobnego? Nigdy nie spoglądałem na to, jako patologię, ale to na pewno nie jest normalne...
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

30 sierpnia 2016, o 20:54

jaktoktojakja pisze:Ja biorę parogen od ok 2 tg na pelnej dawce i nie widzę różnicy ale moze ten lek dziala po dluzszym czasie?
Leki a antydepresyjne na naetrctwa potrzebuja wiecej czasu, by zaczac "dzialac", anizeli w przypadku depresji. Uwaga: niekiedy potrzeba do 5 miesiecy, pod warunkiem, ze dawka, ktora przyjmujesz jest dobrze dobrana. Bledem psychiatrow, nie znajacym sie na dawkowaniu i dzialaniu lekow antyd w przypadku natrectw, jest odstawianie leku i zamienianie go na inny w bardzo szybkim czasie, bez poczekania na wlasciwe efekty. W taki oto sposob w ciagu trzech miesiecy przyjelam az cztery rozne rodzaje antydepresantow (poczatek walki z nerwica).

Leki AD na natrectwa nalezy przyjmowac w wiekszych dawkach, anizeli w przypadku depresji. Zazwyczaj sa to podwojne dawki tego, co przyjmuje sie w przypadku depresji.

Kiedy mozna mowic o EFEKcie - DZIALANIA w przypadku zazywania antydepresantow? Jest to moment, ktory nadchodzi bardzo stopniowo, falami (moje wlasne doswiadczenie), w ktorym zmniejsza sie sila razenia symptomami nerwicowymi i zmniejsza sie tym samym intensywnosc natrectw. Ale : bywa tak, ze natrectwa wcale nie znikna, same z siebie! Czekajac na taka reakcje organizmu po przyjeciu AD (antyd), mozemy sie po prostu nie doczekac i zmieniac leki w nieskonczonosc. Najlepsze efekty przynosza: polaczenie antydepr i terapii beh-pozn (wszystko, o czym sie mowi na forum kreci sie wokol tej terapii). Polaczenie obu metod przynosi najmlepsze efekty (dla mnie). Bywa, ze by doprowadzic siebie do "porzadku" podczas, gdy nie przyjmowalam lekow, potrzebowalam dwoch miesiecy (od ponownego wkrecenia sie do wyjscia z wkretu). Biorac antyd potrzebuje dwoch dni, by sprowadzic siebie na ziemie. Prosciej jest mi olewac mysli natretne, prosciej jest je wpierdzielac do smietnika. Prosciej jest sie od nich odciac. Dzieje sie to szybciej, anizeli bez Antyd. Ale zaznaczam, ze opisuje moj przypadek i rowniez te zaslyszane od innych...
Dodam, z enatrety towarzyszyly mi non stop, 24H/24H i bywa, ze jeszcze tak bywa, a minelo dwa i pol miesiaca od wziecia podwyzszanej dawki leku, ktory dotychczas bralam w niskiej dawce!

Sadze, ze praktyka metod znanych mi doskonale pomaga lekom "zadzialac".
Nie siedze na dupie i nie czekam na ich zbawienny efekt!
Jak mowie, bywaja dni fatalne nadal, ale sa tez lepsze i nawet dobre !

Zdecydowalam sie na leki, nie dlatego, ze nie radzilam sobie z praktyka terapii, fakt, nieraz sie zaniedbywalam, nie raz mi rece opadaly, ale... moje stany byly ostre i zdecydowalam sie teraz wziac leki izobacztc jak to bedzie je biorac! Chce odzyc nieco, chce by puscilo nieco to pieklo, chocby na miesiac, gdyz bylam wycienczona totalnie....

Dochodzi innny fakt, ze opuszczam inne gowno, przy okzaji, wenfalaksyne, co do ktorej spisuje sie coraz wiecej petycji, w sprawie jej usuniecia z rynku, gdyz zejscie z niej graniczy z cudem.... Biznes is biznes!

Zastepuje jeden lek drugim, ktory jest "prosty" do opuszczenia do minimalnej dawki, co jest moim celem.

Aby za jakis czas niedlugi ponownie wziac calosc zaburzenia we wlasne rece i przejac nad nim kontrole bez pomocy lekow.

jesli pomozesz lekom ONE ZACZNA DZIALAC SZYBCIEJ

Nadal bardzo dobrym antyd na nerwice natrectw stosowanym jest ANAFRANIL; Przyjmowalam go przez kilka dobrych lat, majac rzekomo "depresje chroniczna" :hehe: Ta depresja i jej mysli (strach przed) zniknely. Ale po roku pojawil sie problem: otoz natrectwa zaczely wracac, powoli, delikatnie, z delikatna somatyka, ale wracaly. Nie wiedzialam, co mnie przykluwa do kanapy... Nie rozumialam, myslalam, ze to ostra depresja !

WIEC MOZE SIE ZDARZYC ZE NA ANTYDEPRESANTACH ZA JAKIS CZAS NATRETY NAWROCA, nie musza byc zwiazane z twoim obecnymù konikiem!!! I co wtedy? Bedzie trzeba podwyzszyc dawke lekow, badz po prostu zmienic. Na mojej terapii byl gosciu, ktory przyjmowal 300mg anafranilu na 250mg dopuszczalnej (moge sie mylic w dawkach, ale jakos tak)

Poznalam tez na forum kobiete, ktora przez 5 lat miala spokoj, zero natrectw, nic!

Jak widac, opcje rozne sa mozliwe.

Ale, czy antydepresanty cos ci dadza ? Przeciez one nie odburzaja, one zamrazaja symptomy na chwile krotsza lub dluzsza. One nie zmienia za ciebie "nowego" sposobu widzenia swiata, nowego podejscia do niego!
Ja to wiem, bo ja tego doswiadczylam.

Poza tym na antydepr czuje, ze nie jestem soba, ja w zasadzie nie wiem, czy moje decyzje, ktore podejmuje i slowa, ktore mowia wyplywaja ze mnie, z mojej woli i checi, czy steruje mna antydepresant, gdyz takie mam wrazenie.

Cokolwiek nie mowie, zachowuje si etak a nie inaczej, zastanawiam, sie czy tak sama bym postapila, gdybym BYLA SAOBA BEZ ANTYD

Moim celem jest rzucenie tego gowna!!!! Wkrotce ..........
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

30 sierpnia 2016, o 22:05

LaStrada pisze:Mam pytanie. Jestem ostro wkrecona w somatyke i tzw nerwice serca. Ostatnio jednak man watpliwosci czy to jeszcze nerwica czy to cos powaznego dzieje sie z moim sercem dlatego ze objawy od serca zaczynaja sie najpierw a potem przychodzi panika z tego powodu. Czuje takie przytkanie/ zatkanie w klacie , lek w okolicy serca, i jakies rozne dziwne akcje czasem wydaje mi sie ze bije za wolno . cos sie tam rusza, jakies drzenie w tym sercu, napiecie, sciski. Czy to dalej nerwica ??? (badania Ekg ok wyszly ale co z tego ?? jak nie czuje zeby bylo wszystko ok :cry: Czy ktos z Was tez tak mial ? nie dam rady sobie :(
Jasne, że tak :) Ja tak miałam nieprzerwanie przez kilka miesięcy ok. 3 lata temu. Kiedy to do mnie wróciło na początku tego roku (na chwilę) to zadawałam sobie pytania takie jak Ty :) To dalej nerwica :) Miałam IDENTYCZNEE objawy
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

31 sierpnia 2016, o 14:47

Cześć.
Jakiś czas temu bolał mnie palec serdeczny prawej ręki, przestał, później znów bolał i tak w kółko. Ciężko zginać, rwący ból, ewidentnie nerw. (kiedyś nosiłam na nim obrączkę i pierścionek, ale zrobiły się małe, mogłam nimi coś uszkodzić, teraz już nie zakładam, by nie narobić sobie problemów). Jak myślicie czy to coś na zasadzie nerwobóli przy nerwicy czy coś innego? Od początku mego zaburzenia nie byłam u neurologa i przyznam, że nie mam ochoty tam iść (poranne stanie w kolejce do internisty, by dostać skierowanie do neurologa, gdzie znów trzeba będzie godzinami stać w kolejce....). Jednak oczywiście ten ból mnie stresuje, co przeszkadza mi w wyluzowaniu się... i ciągle siedzi w głowie i w ogóle...
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Smaziczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lutego 2016, o 13:30

31 sierpnia 2016, o 15:30

Witam.
Mam takie o to objawy, niewiem czy to normalne:
- Uczucie braku zainetesowania rzeczywistością, bardzo silne
- brakuje mi wolności, choc siedze juz na l4 od 5 miesiecy
- wrogość co do rodziny, staram sie z tym walczyć, ale to silniejsze
- sam wiem, ze zycie jest spoko, ale moj mózg podswiadomie mysli inaczej
- odklejenie od siebie
- dziwi mnie, że ludzie tak spokojnie sobie żyją.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

31 sierpnia 2016, o 15:56

Sprawdzałeś objawy derealizacji i depersonalizacji na forum? Oraz materiały na YT?

Co do agresji to nie napisałeś z czego to wynika? Frustracja wynikająca z braku zrozumienia?
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Smaziczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lutego 2016, o 13:30

31 sierpnia 2016, o 16:01

ta agresja po cześci z braku zrozumienia, tym, ze nie mam ochoty z nimi rozmawiać i tym że unikam kontaktów z innymi. Wiem, że beda pytali o jakieś głupoty i przy tym sie śmiali, a mi sie aż beczeć chce i musze udawać radość ;/
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

31 sierpnia 2016, o 16:32

O jakie głupoty? Skąd możesz mieć pewność, że akurat o to ktoś będzie pytał i tym bardziej dlaczego uważasz, że ktoś chciałby się z Ciebie śmiać?
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Smaziczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 27 lutego 2016, o 13:30

31 sierpnia 2016, o 16:46

znaczy, nie ze mnie, ale z tych głupot. Ogólnie chodzi mi o to, ze ja nie mam ochoty do smiechu, a oni powiedza cos śmiesznego i czekaja na moja reakcje, z racji tego, że nie chce ich martwić, udaje śmiech. To mnie meczy.
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 610
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

31 sierpnia 2016, o 20:57

Koziororzec-ja tez mialam takie jazdy, ze te scenariuszw, historie to cos nienormalnego. Wkrecilam sobie, ze tworze pewnie druga osobowosc, bo wymyslam w glowie historie scenariusze itp, ze nie wiem kim jestem przez to, soba czy ta osoba z marzen. Potraktuj to jak objaw nerwicy, moze nie kazdy zyje marzeniami ale wiekszosc, tyle ze tylko my robimy z tego powod do strachu. Ja nakrecilam sie, ze to pewnie schizofrenia:-)
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
kucyki46
Gość

1 września 2016, o 10:10

Smaziczek pisze:Witam.
Mam takie o to objawy, niewiem czy to normalne:
- Uczucie braku zainetesowania rzeczywistością, bardzo silne
- brakuje mi wolności, choc siedze juz na l4 od 5 miesiecy
- wrogość co do rodziny, staram sie z tym walczyć, ale to silniejsze
- sam wiem, ze zycie jest spoko, ale moj mózg podswiadomie mysli inaczej
- odklejenie od siebie
- dziwi mnie, że ludzie tak spokojnie sobie żyją.
Oni tak po prostu sobie spacerują, gdyż odczuwają spokój, który jest wynikiem zdrowego stanu emocjonaszego człowieka. A wynikiem stanu zaburzonego jego przeciwieństwo, czyli niepokój.
I będąc w tym drugim nie możesz ich zrozumieć, czując się inaczej, a to może nawet nasilać rozgoryczenie i budzić złość w stosunku do otoczenia. Nie martw się, ponieważ wszyscy tu wiemy też czym jest nerwicowy egocentryzm.

Poczucie wolności rodzi się w głowie :) Swoboda i l4 wobec tego nie mają w tych warunkach wielkiego znaczenia, wnioskując co jest wyżej. A tam jest o epizodzie depresyjnym, który przechodzisz.
I wtedy osobę można przyrównać do zmęczonego jeża, a on ma swój pancerz i w każdej chwili może chcieć stać się "niewidoczny" z przeslaniem "nie ruszać, bo kłuje!" :)
Długo już trwa taki stan?
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

1 września 2016, o 11:10

Smaziczek pisze:znaczy, nie ze mnie, ale z tych głupot. Ogólnie chodzi mi o to, ze ja nie mam ochoty do smiechu, a oni powiedza cos śmiesznego i czekaja na moja reakcje, z racji tego, że nie chce ich martwić, udaje śmiech. To mnie meczy.
Skoro masz nerwicę i/lub depresję to nic dziwnego, że Ci się nie chce, jednakże nie polecam odcinać się od kontaktów z ludźmi, bo im bardziej się odcinamy od naszego bezsensownego zaburzenia tym lepiej. Ja miałem podobną sytuację na urodzinach ojca, że starałem udawać, że wszystko jest ok, ale wtedy jeszcze byłem głupi, bo traktowałem nerwicę poważnie. Jako coś co trzeba leczyć szybko, tu i teraz, bo coś złego się stanie. Do tego nie rozumiałem dlaczego ona jest oraz dlaczego mam tak mocną somatykę i to wszystko składało się na życie zaburzeniem. Minął miesiąc zanim zrozumiałem częściowo materiały tu na forum i wtedy nabrałem innego podejścia do tego wszystkiego.

Jeśli miałbym Ci coś doradzić to przede wszystkim nie żywić urazy o brak zrozumienia, bo gdyby Ciebie nie dotyczyło zaburzenie to też byś nie rozumiał tych zaburzonych, dlatego trzeba być wyrozumiałym dla innych oraz ( i przede wszystkim) dla samego siebie, że jest to OKRES w którym będziesz się tak czuł, ale pracą nad sobą wyjdziesz z tego. Poza tym postawiłbym na doedukowanie się materiałami z forum, zrozumienie tego co się z Tobą dzieje i nad akceptacją aktualnego stanu. Bez tego ani rusz. Potem oczywiście działanie, bo bez działania (z samą wiedzą) nie ma co liczyć na poprawę. I tyle.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
annsza
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 1 września 2016, o 14:40

1 września 2016, o 14:48

Witam wszystkich...
Jestem tutaj bo bardzo potrzebuję pomocy, rady...
Być moze mam nerwice ale tego nie wiem wiem natomiast jakie mam objawy, mianowicie od 3 tygodni czuję drętwienie na czubku języka, ustępuję ono w czasie jedzenia, nie mam zaburzenia smaku i nie boli to natomiast od 2 dni mam ślinotok i nie mogę sobie z tym poradzić. Ciągle przełykam ślinę, muszę mieć cały czas zamkniętą buzię bo przy otwartej po chwili zaczyna mi wypływać. W nocy śpię dobrze, napewno się nie ślinię bo poduszka jest sucha.
Jestem przerażona bo znalazłam informację, że ślinotok może być też objawem SLA...
Czy ktoś z Was miał coś takiego i może mi powiedziec jak sobie z tym poradził?
Z góry dziękuję.
annsza
ODPOWIEDZ