Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

15 stycznia 2018, o 15:57

To chyba tylko mi w domu dużo gorzej niż poza ,promieniowanie czy co? uhuhuh
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
florek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31

15 stycznia 2018, o 19:31

Witam! :D pytanko na luzie, macie takie gry/ksiązki/filmy/cokolwiek do czego się tak wkręciliście i przywiązaliście że nawet po latach od grania/czytania itp. powracają wam takie same emocje jak gdy graliście/czytaliście pierwszy raz? Naszło mnie na taką rozkminę bo dziś przez zupełny przypadek przypomniała mi się pewna gra która obudziła we mnie naprawdę ogromne emocje za pierwszym razem, i momentalnie poczułem to samo co wtedy. Problem jest natomiast w tym , że wtedy miałem dystans do świata i nie zwracałem na to żadnej uwagi, ale teraz już gorzej - gra opiera się na zjawiskach paranormalnych/ innych wymiarach i tak dalej - nie będę pisał co to za gra żeby nikogo nie podkusiło żeby obejrzeć i żeby potem sobie problemów dodatkowych nie narobił. Ja natomiast sobie pomyślałem - a co będzie jak teraz gdy dystans do świata mam z wiadomych przyczyn zdecydowanie mniejszy coś sobie ubzduram jeśli chodzi o zjawiska paranormalne czy za bardzo będę próbował "porównać" świat wirtualny do świata realnego i narobię sobie wkrętów? :DD bo chyba się wkopałem trochę na własne życzenie :pp
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz

"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander

"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 201
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

15 stycznia 2018, o 19:58

Siemano. Słuchajcie. Chyba znalazłem swój problem w chodzeniu do pracy, gorzej że ciezko mi znaleźć rozwiazanie ... Chodzi o to, że nie potrafie sie w niej skupić na tym co robie, dodatkowo jest Ona tak monotonna, że czas leci mi strasznie powoli, co budzi we mnie taka frustrację. Ludzie sa do dupy, wgl nie pozwalają sie nowym pracownikom wbić do ''ich świata'', nie chce się tym przejmować, ale jakos sie przejmuje. Ciezko jest mi sie tak po prostu wyluzować. Czuje sie troche obco co sprawia, ze pojawia się lęk i męczy mnie psychicznie ta praca, a nie chce z niej rezygnowac, natomiast czuje ze nie wytrzymam (nie wiem czy to nie natrety), ze wpadne w depresje, jak już w nią nie wpadłem ... Pracuje tam 2 miesiacę i trwam w tej robocie mimo, że czuje ze nie wytrzymam tam ani dnia dłużej, ale trwam bo czuje, że to we mnie jest problem, a nie w tej pracy. Tylko, czy człowiek w nerwicy, będzie dawał sobie rade w fabryce, gdzie jest typowa monotonia ? Nie wiem czy dalej robić swoje i z biegiem czasu wszystko sie unormuję czyt. polubie tą prace, bede podchodził do niej na luzie, a może po prostu to nie dla mnie i to jest dla mnie meczarnia i nie wiadomo ile tam wytrzymam psychicznie. Próbuje sam siebie przekonywać, ze bedzie dobrze. Jak przychodze z pracy jest okej, ale im bliżej nastepnego dnia w robocie, tym zaczyna się lęk i obawa przed nie wiadomo czym. Wszystko jest proste i klarowne, robie swoje, nawet nie wiem co mnie przeraża i czemu mam takie myśli, ze nie dam rady psychicznie ... Nie ma nawet presji szybkości. Czasami nawet sie nudzę, bo jest taka stypa, dodam ze nie robię na linii, gdzie trzeb zapierdzielać jak beduin. Może i bym nawet polubił tą prace, ale to chyba lęk przed nią mi podpowiada, że nienawidze jej nie dam sobie rady wytrzymać tam ani jednego dnia dlłużej, a wytrzymałem juz 2 miesiace ... Co robić ? ... Jak sobie tłumaczyc ?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 stycznia 2018, o 01:00

On93 pisze:
15 stycznia 2018, o 19:58
Siemano. Słuchajcie. Chyba znalazłem swój problem w chodzeniu do pracy, gorzej że ciezko mi znaleźć rozwiazanie ... Chodzi o to, że nie potrafie sie w niej skupić na tym co robie, dodatkowo jest Ona tak monotonna, że czas leci mi strasznie powoli, co budzi we mnie taka frustrację. Ludzie sa do dupy, wgl nie pozwalają sie nowym pracownikom wbić do ''ich świata'', nie chce się tym przejmować, ale jakos sie przejmuje. Ciezko jest mi sie tak po prostu wyluzować. Czuje sie troche obco co sprawia, ze pojawia się lęk i męczy mnie psychicznie ta praca, a nie chce z niej rezygnowac, natomiast czuje ze nie wytrzymam (nie wiem czy to nie natrety), ze wpadne w depresje, jak już w nią nie wpadłem ... Pracuje tam 2 miesiacę i trwam w tej robocie mimo, że czuje ze nie wytrzymam tam ani dnia dłużej, ale trwam bo czuje, że to we mnie jest problem, a nie w tej pracy. Tylko, czy człowiek w nerwicy, będzie dawał sobie rade w fabryce, gdzie jest typowa monotonia ? Nie wiem czy dalej robić swoje i z biegiem czasu wszystko sie unormuję czyt. polubie tą prace, bede podchodził do niej na luzie, a może po prostu to nie dla mnie i to jest dla mnie meczarnia i nie wiadomo ile tam wytrzymam psychicznie. Próbuje sam siebie przekonywać, ze bedzie dobrze. Jak przychodze z pracy jest okej, ale im bliżej nastepnego dnia w robocie, tym zaczyna się lęk i obawa przed nie wiadomo czym. Wszystko jest proste i klarowne, robie swoje, nawet nie wiem co mnie przeraża i czemu mam takie myśli, ze nie dam rady psychicznie ... Nie ma nawet presji szybkości. Czasami nawet sie nudzę, bo jest taka stypa, dodam ze nie robię na linii, gdzie trzeb zapierdzielać jak beduin. Może i bym nawet polubił tą prace, ale to chyba lęk przed nią mi podpowiada, że nienawidze jej nie dam sobie rady wytrzymać tam ani jednego dnia dlłużej, a wytrzymałem juz 2 miesiace ... Co robić ? ... Jak sobie tłumaczyc ?
Możesz szukać sobie powoli nowej pracy, to zawsze jakieś rozwiązanie.
Wiesz jedynym ewentualnym problemem obecnie może być nuda w Twojej pracy, co skłania Cię do jakiś refleksji dziwnych/lękowych.
Oczywiście swoją pracę również dobrze jest lubić ale...pracujesz 2 miesiące i jak mówisz ogólnie nie jest to najgorsza praca ever :)
Ja już trochę znam Cię poprzez forum i wiem, że masz trochę taką tendencję do unikania pewnych rzeczy i od razu wkrecania sobie NIE DAM RADY WYKOŃCZĘ SIĘ PSYCHICZNIE DOSTANĘ DEPRESJI.
Według mnie Ty się zwyczajnie tej depresji też boisz i każde gorsze samopoczucie kierujesz na to, ze nie wytrzymasz.

Oczywiście ja nie każe Ci teraz dozywotnio zasuwać w tej fabryce ale skoro praca nie jest tak tragiczna i jej obecnie potrzebujesz (bo tak jest?), to możesz pracowac i w tym czasie szukać innego zajęcia.
Warto tak trochę wypośrodkować to.

I w końcu przestać wierzyć myślą, które mówią Ci nie dam rady, dostanę depresji ;) Już pora skumać, że te myśli to po prostu myśli a Ty jak się trzymałeś tak trzymasz a bywało już różnie.
Czasem czujemy niepokój przed jakąś decyzją ale lepiej spróbować niż nie, zawsze. Bo to kształci zaufanie do siebie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

16 stycznia 2018, o 09:53

celine marie jak mnie dopadła nerwica to też najgorzej czułam się w domu,Ciągle wtedy jeżdziłam do znajomych ,do rodziców byle by jak najmniej siedzieć w domu,To chyba dlatego ,że gdzieś poza domem łatwiej nam odwrócić uwagę od swoich myśli nerwicowych.Teraz jak nerwica złagodniała(albo ja trochę ją oswoiłam)to już lubię posiedzieć w domu.Mnie na takie roztrzęsienie nerwicowe pomagało to ,że nauczyłam się haftu krzyżykowego i tak sobie wyszywałam i liczyłam oczka i to było naprawdę dobre.Przeszedł mi jednak zapał na wyszywanie gdy się uspokoiłam ;)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 stycznia 2018, o 13:15

A ja mam pytanie do osób bliżej odburzenia :-) w sumie to pewnie znam odpowiedz na to pytanie, ale je zadam :DD
Czuje,ze jestem juz naprawde blisko, psychicznie jest ok, fizycznie tez nie czuje lęku ale zostały mi jakies somaty, resztki objawowe. Podejrzewam,ze tak wygląda odburzenie i wszystko stopniowo schodzi. :D (bo u mnie to tak wygląda). Czy tak to u Was drodzy odburzency wygladalo?
Awatar użytkownika
niedowierzam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 15 grudnia 2017, o 20:37

16 stycznia 2018, o 13:42

Olalala pisze:
16 stycznia 2018, o 13:15
A ja mam pytanie do osób bliżej odburzenia :-) w sumie to pewnie znam odpowiedz na to pytanie, ale je zadam :DD
Czuje,ze jestem juz naprawde blisko, psychicznie jest ok, fizycznie tez nie czuje lęku ale zostały mi jakies somaty, resztki objawowe. Podejrzewam,ze tak wygląda odburzenie i wszystko stopniowo schodzi. :D (bo u mnie to tak wygląda). Czy tak to u Was drodzy odburzency wygladalo?
Ja już kolejny tydzień czuję się tak, jak ty.
Jak jestem w sytuacji mega dla mnie stresującej, jak np. wczoraj miałam badanie dna oka i mega zamazane widzenie z powodu kropli zapuszczonych do oczu, wchodzi mi faza, że zaraz spanikuję, ale suma sumarum nic się nie dzieje i mega szybko luzuje. To bardziej efekt pamiętania gdzies z tyłu głowy o nerwicy, ale jakoś samo to przechodzi i nie chwyta się czlowiek tej mysli, tylko robi cos innego. W zasadzie po 5 minutach smialam sie z mojego widzenia, bo jak patrzyłam z bliska w telefon to dosłownie widziałam plamę 'smil Myślę, że nadejdzie też dzień, kiedy w ogóle o tym zapomnimy i będzie jak kiedyś. Przynajmniej tak myślę, mam rację Victor? :hercio: Poza tym też nie zawsze te somaty pozostałe u nas mogą być nerwicowe. Ciało się rusza, ma gorsze dni i lepsze, więc to że coś zaboli, chrzęści nie zawsze jest nerwowe.
Katzaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 14 września 2017, o 16:30

16 stycznia 2018, o 21:56

Olalala pisze:
13 stycznia 2018, o 15:27
Katzaaa pisze:
12 stycznia 2018, o 20:44
U mnie wygląda to tak, że jak otwieram oczy rano to automatycznie pierwsza myśl na szum. I oczywiście to słyszę non stop. Są momenty kiedy tego nie ma, ale bardzo rzadko. Słyszę to w pracy, w domu jak jestem sama, przed snem. Trochę taki szum jakby się wyszło z dyskoteki ale cichszy. Zastanawiam się czy mój mózg utrwalił ten dźwięk czy rzeczywiście już cierpię na tinnitus
Mi chodziło bardziej żebyś napisala co myślisz i czujesz w związku z tym szumem? Jaka myśl pojawia Ci się w glowie jako pierwsza gdy go usłyszysz?
Czuje niepokój, stres i frustrację. W głowie pojawiają się lęki przed tym, że to nie minie i projektuje sytuację w których będzie mi to przeszkadzało np pojadę na wakacje i już mam w głowie, że źle się będę bawić bo będę słyszeć szum. Obawę mam przez to, że audiogram nie wyszedł mi idealnie i dlatego obawiam się że stres uszkodził mi komórki słuchu. Szum zaczął się w nerwicy. Pracuje nad tym żeby to olewać i racjonalizować. Mam jednak wzloty i upadki. Bywają dni lepsze i gorsze.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

16 stycznia 2018, o 22:03

ewagos pisze:
16 stycznia 2018, o 09:53
celine marie jak mnie dopadła nerwica to też najgorzej czułam się w domu,Ciągle wtedy jeżdziłam do znajomych ,do rodziców byle by jak najmniej siedzieć w domu,To chyba dlatego ,że gdzieś poza domem łatwiej nam odwrócić uwagę od swoich myśli nerwicowych.Teraz jak nerwica złagodniała(albo ja trochę ją oswoiłam)to już lubię posiedzieć w domu.Mnie na takie roztrzęsienie nerwicowe pomagało to ,że nauczyłam się haftu krzyżykowego i tak sobie wyszywałam i liczyłam oczka i to było naprawdę dobre.Przeszedł mi jednak zapał na wyszywanie gdy się uspokoiłam ;)
Dzięki,chociaż sobie wkręcam różne rzeczy,mieszkam blisko elektrowni ,więc promieniowanie na mnie tak działa (możliwe w sumie nie?) albo w tym mieszkaniu coś jest nie tak (bo dostałam nerwicy jakoś pół roku po przeprowadzce tu) albo farba na ścianach jest toksyczna etc :)) ale prawda jest pewnie taka,że tu jest moja toksyczna matka ,wszędzie z dala od niej jest mi lepiej ,a przy niej każdy źle się czuje ;puk
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Paradais2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 8 grudnia 2016, o 22:28

16 stycznia 2018, o 22:21

Celine Marie pisze:
16 stycznia 2018, o 22:03
ewagos pisze:
16 stycznia 2018, o 09:53
celine marie jak mnie dopadła nerwica to też najgorzej czułam się w domu,Ciągle wtedy jeżdziłam do znajomych ,do rodziców byle by jak najmniej siedzieć w domu,To chyba dlatego ,że gdzieś poza domem łatwiej nam odwrócić uwagę od swoich myśli nerwicowych.Teraz jak nerwica złagodniała(albo ja trochę ją oswoiłam)to już lubię posiedzieć w domu.Mnie na takie roztrzęsienie nerwicowe pomagało to ,że nauczyłam się haftu krzyżykowego i tak sobie wyszywałam i liczyłam oczka i to było naprawdę dobre.Przeszedł mi jednak zapał na wyszywanie gdy się uspokoiłam ;)
Dzięki,chociaż sobie wkręcam różne rzeczy,mieszkam blisko elektrowni ,więc promieniowanie na mnie tak działa (możliwe w sumie nie?) albo w tym mieszkaniu coś jest nie tak (bo dostałam nerwicy jakoś pół roku po przeprowadzce tu) albo farba na ścianach jest toksyczna etc :)) ale prawda jest pewnie taka,że tu jest moja toksyczna matka ,wszędzie z dala od niej jest mi lepiej ,a przy niej każdy źle się czuje ;puk
A mieszkasz z nią cały czas?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

16 stycznia 2018, o 22:26

Paradais2 pisze:
16 stycznia 2018, o 22:21
Celine Marie pisze:
16 stycznia 2018, o 22:03
ewagos pisze:
16 stycznia 2018, o 09:53
celine marie jak mnie dopadła nerwica to też najgorzej czułam się w domu,Ciągle wtedy jeżdziłam do znajomych ,do rodziców byle by jak najmniej siedzieć w domu,To chyba dlatego ,że gdzieś poza domem łatwiej nam odwrócić uwagę od swoich myśli nerwicowych.Teraz jak nerwica złagodniała(albo ja trochę ją oswoiłam)to już lubię posiedzieć w domu.Mnie na takie roztrzęsienie nerwicowe pomagało to ,że nauczyłam się haftu krzyżykowego i tak sobie wyszywałam i liczyłam oczka i to było naprawdę dobre.Przeszedł mi jednak zapał na wyszywanie gdy się uspokoiłam ;)
Dzięki,chociaż sobie wkręcam różne rzeczy,mieszkam blisko elektrowni ,więc promieniowanie na mnie tak działa (możliwe w sumie nie?) albo w tym mieszkaniu coś jest nie tak (bo dostałam nerwicy jakoś pół roku po przeprowadzce tu) albo farba na ścianach jest toksyczna etc :)) ale prawda jest pewnie taka,że tu jest moja toksyczna matka ,wszędzie z dala od niej jest mi lepiej ,a przy niej każdy źle się czuje ;puk
A mieszkasz z nią cały czas?
niestety tak
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

17 stycznia 2018, o 01:40

florek pisze:
15 stycznia 2018, o 19:31
Witam! :D pytanko na luzie, macie takie gry/ksiązki/filmy/cokolwiek do czego się tak wkręciliście i przywiązaliście że nawet po latach od grania/czytania itp. powracają wam takie same emocje jak gdy graliście/czytaliście pierwszy raz? Naszło mnie na taką rozkminę bo dziś przez zupełny przypadek przypomniała mi się pewna gra która obudziła we mnie naprawdę ogromne emocje za pierwszym razem, i momentalnie poczułem to samo co wtedy. Problem jest natomiast w tym , że wtedy miałem dystans do świata i nie zwracałem na to żadnej uwagi, ale teraz już gorzej - gra opiera się na zjawiskach paranormalnych/ innych wymiarach i tak dalej - nie będę pisał co to za gra żeby nikogo nie podkusiło żeby obejrzeć i żeby potem sobie problemów dodatkowych nie narobił. Ja natomiast sobie pomyślałem - a co będzie jak teraz gdy dystans do świata mam z wiadomych przyczyn zdecydowanie mniejszy coś sobie ubzduram jeśli chodzi o zjawiska paranormalne czy za bardzo będę próbował "porównać" świat wirtualny do świata realnego i narobię sobie wkrętów? :DD bo chyba się wkopałem trochę na własne życzenie :pp
Ja kocham thrillery z torturami, książki o tym i czasopisma, morderstwa, znęcanie się psychiczne i fizyczne i to taki mój relaks od w sumie jakichś już 15 lat. I nic sobie nie wkrecam:D
Ale kiedyś interesowała mnie tematyka taka paranormalna, ale sklaniala mnie do dziwnych refleksji i wkrętów od zawsze, w końcu to olalam, bo i tak w to nie wierzę, tylko w nerwy, więc przestała mnie i interesować hehe
Wiesz, ja kilka lat cierpialam ma paraliże senne i myślałam , na prawdę myślałam, że to duch. I chciałam księdza prosić:| haha żenada xd no ale miałam nieraz po kilka razy w nocy, potem nawet po południu jak próbowałam się zdrzemnąć.... oczywiście nie skojarzyłam, że to zaczęło się od dragow, jakiś ten fakt mi ulecial, że miałam halucynacje i to był początek, ale ta nerwica sprytna bestia. Teraz gdy z tego wyszłam sama, to wiem że to wszystko pic na wodę, a nie chciałbyś znać wniosków do jakich dochodziłam.
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

17 stycznia 2018, o 01:57

On93 pisze:
15 stycznia 2018, o 19:58
Siemano. Słuchajcie. Chyba znalazłem swój problem w chodzeniu do pracy, gorzej że ciezko mi znaleźć rozwiazanie ... Chodzi o to, że nie potrafie sie w niej skupić na tym co robie, dodatkowo jest Ona tak monotonna, że czas leci mi strasznie powoli, co budzi we mnie taka frustrację. Ludzie sa do dupy, wgl nie pozwalają sie nowym pracownikom wbić do ''ich świata'', nie chce się tym przejmować, ale jakos sie przejmuje. Ciezko jest mi sie tak po prostu wyluzować. Czuje sie troche obco co sprawia, ze pojawia się lęk i męczy mnie psychicznie ta praca, a nie chce z niej rezygnowac, natomiast czuje ze nie wytrzymam (nie wiem czy to nie natrety), ze wpadne w depresje, jak już w nią nie wpadłem ... Pracuje tam 2 miesiacę i trwam w tej robocie mimo, że czuje ze nie wytrzymam tam ani dnia dłużej, ale trwam bo czuje, że to we mnie jest problem, a nie w tej pracy. Tylko, czy człowiek w nerwicy, będzie dawał sobie rade w fabryce, gdzie jest typowa monotonia ? Nie wiem czy dalej robić swoje i z biegiem czasu wszystko sie unormuję czyt. polubie tą prace, bede podchodził do niej na luzie, a może po prostu to nie dla mnie i to jest dla mnie meczarnia i nie wiadomo ile tam wytrzymam psychicznie. Próbuje sam siebie przekonywać, ze bedzie dobrze. Jak przychodze z pracy jest okej, ale im bliżej nastepnego dnia w robocie, tym zaczyna się lęk i obawa przed nie wiadomo czym. Wszystko jest proste i klarowne, robie swoje, nawet nie wiem co mnie przeraża i czemu mam takie myśli, ze nie dam rady psychicznie ... Nie ma nawet presji szybkości. Czasami nawet sie nudzę, bo jest taka stypa, dodam ze nie robię na linii, gdzie trzeb zapierdzielać jak beduin. Może i bym nawet polubił tą prace, ale to chyba lęk przed nią mi podpowiada, że nienawidze jej nie dam sobie rady wytrzymać tam ani jednego dnia dlłużej, a wytrzymałem juz 2 miesiace ... Co robić ? ... Jak sobie tłumaczyc ?
U mnie niestety nerwica zaczęła się w tej pracy. W fabryce. Już wcześniej miałam różne symptomy, że cis jest nie Tak , ale nie słuchałam siebie i ciągle mówiłam AAAA.... poszukam potem bo teraz kasa nie chce mi się.... A męczyłam się strasznie. Bo akurat moja natura jest taka, że ja muszę z ludźmi, ja muszę mieć jakieś wyzwania, bo umieram wewnętrznie. Niektórym wisi taka praca nudna i dają radę, ale nie każdy da. Nie ma się co oszukiwać i męczyć i zmuszać się do dania rady, bo działamy przeciwko sobie. Ja po 2 miesiącu dostałam i prawie 3 lata się męczyłam, a czemu? Bo byłam tak znerwicowana, ze bałam się iść do innej pracy, bo chciałam "poradzić sobie w tej, pokazać sobie że umiem. Ale jabyłam głupia. Zmarnowalam fajne prace
...W końcu dostałamtak silnego ataku odtych natrectw, że pojawił się tunel i jakby całą halą zaczęła się burzyć. Upadłam w toalecie i nie byłam w stanie wyjść. Koleżanka mnie prowadziła jak staruszka i ktoślo mnie przyjechał i mnie zawiózł do domu. W domu wzięłam xanax, a za chwilę i tak atak paniki. To był koszmar. To był ostatni dzień mojej pracytam. Teraz przez to moje niesłuchanie wewnętrznego głosu nadal jestem ostro zaburzona. Rok nie pracowałam. W końcu gdzieś tam próbowałam na chwilę się zamykać. Teraz mam pracę możenie szałową ,ale dużo zająć i kontakt z ludźmi, chociaż pragnę większego, to jest to praca w której objawy mi znikają, serio.
BO MÓJ UMYSŁ, KTÓRY Z NATURY JEST TAKI GONIĄCY, ŁAKNĄCY KONTAKTU I WYZWAŃ, ZAANGAŻOWANIA W PRACĘ, ZBUNTOWAL SIĘ WTEDY TYM ŻE TO ZLEWALAM ECH. I ZATRZYMAŁ MNJE TAM NA LATA I ZROBIŁ ZE MNIE KALEKĘ,BO PO TANMTYM ATAKU POPRZEDZONYM LATAMI SIEDZENIA TAM Z CORAZ GORSZYMI OBJAWAMI I NATRECTWAMI, JA JUŻ TAM NIGDY NIE WRÓCIŁAM. PRZEZ tygodnie nic nie jadłam i płakałam sama w domu. Papierosy i np siła wepchnięta truskawka Plus łyk mleka i dużo wody. Nie mogłam wyjść do sklepu. Na miesiące. Masakra. Idź do pracy, która Cię bardziej zaangazuje, ja sobie w brodę pluje. Nerwica blokuje, stosuje.... I cofa! A to tak na prawdę nasz głos rozpaczy! Nie ma co oszukiwać natury! Wewnętrznie masz inne predyspozycje. Nie walcz z nimi.
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 stycznia 2018, o 18:33

Katzaaa pisze:
16 stycznia 2018, o 21:56
Olalala pisze:
13 stycznia 2018, o 15:27
Katzaaa pisze:
12 stycznia 2018, o 20:44
U mnie wygląda to tak, że jak otwieram oczy rano to automatycznie pierwsza myśl na szum. I oczywiście to słyszę non stop. Są momenty kiedy tego nie ma, ale bardzo rzadko. Słyszę to w pracy, w domu jak jestem sama, przed snem. Trochę taki szum jakby się wyszło z dyskoteki ale cichszy. Zastanawiam się czy mój mózg utrwalił ten dźwięk czy rzeczywiście już cierpię na tinnitus
Mi chodziło bardziej żebyś napisala co myślisz i czujesz w związku z tym szumem? Jaka myśl pojawia Ci się w glowie jako pierwsza gdy go usłyszysz?
Czuje niepokój, stres i frustrację. W głowie pojawiają się lęki przed tym, że to nie minie i projektuje sytuację w których będzie mi to przeszkadzało np pojadę na wakacje i już mam w głowie, że źle się będę bawić bo będę słyszeć szum. Obawę mam przez to, że audiogram nie wyszedł mi idealnie i dlatego obawiam się że stres uszkodził mi komórki słuchu. Szum zaczął się w nerwicy. Pracuje nad tym żeby to olewać i racjonalizować. Mam jednak wzloty i upadki. Bywają dni lepsze i gorsze.
Pamiętaj, ze szum można zawsze zhabituowac, czyli nauczyć mozg nie slyszenia go, wiec tak naprawde nie masz się czym przejmować :-) ja bym popracowała nad mysla, ze Ci to nie minie. Bo to ona psuje tutaj wszystko.

Jak sobie z tym nie radzisz to możesz powalczyć np. O wizytę u audiologa na nfz i postarać sie o generator szumu - to jedna z metod habituacji szumu.
M.onika
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 7 października 2017, o 23:49

17 stycznia 2018, o 19:14

user009 pisze:
15 stycznia 2018, o 15:41
M.onika pisze:
15 stycznia 2018, o 15:27
Witam,
od paru dni jak wychodzę z domu mam wrażenie, że brakuje mi tchu... płytki oddech.... wtf? :D
boisz się wychodzić z domu, co wiecej na dworze jest więcej bodźców mózg się męczy, masz płytszy oddech interpretujezs to 'o jej co się dzieje' jest lęk, oddech jest coraz płytszy, ty coraz badziej się boisz. Klasyczne koło nerwicowe :)
A oddech jest plytszy, bo włączona jest przewlekła reakcja walcz uciekaj :D

Wychodź na dwór i nie zwracaj na to uwagi przejdzie, a jak nie to znaczy, że ciągle tym się martwisz :D

Ale ja sapię jak 80 latka;/ rety kondycja mi spadla do 0 przez tydzien:)
ODPOWIEDZ