Dzięki jesteś superkatarzynka pisze: ↑9 listopada 2017, o 18:47Haha, spinaj pośladki i bierz się za nerwicę, niech nie myśli sobieNipo pisze: ↑9 listopada 2017, o 18:41To dawajkatarzynka pisze: ↑9 listopada 2017, o 18:36
Nie czaruj, nie czaruj tylko wybij sobie głupoty z głowy zanim ja to zrobię
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 11 lipca 2017, o 20:59
Hej
Chodzę na terapię grupową i zauwazyłam ostatnio coś czego wcześniej nie dostrzegałam.
Ktoś na terapii opowiada np że zmarło mu dziecko mając kilka lat, bądź ktoś mówi, że miał problem z powrotem do pracy po długiej przerwie, albo niedawno chorował i nie mógł się ruszać itp.
A ja to wszystko odnoszę do siebie i zastanawiam się co ja bym zrobiła w tych sytuacjach, myślę sobie ze to byłaby tragedia, zaczynam się tego bać, myśleć o tym prawie cały czas... wyobrażać sobie co bym zrobiła wtedy a wtedy, wizualizować...
Czy to też jest objaw nerwicy?
Mam nerwicę właściwie odkąd pamiętam. Zaczęło się w szkole podstawowej od nerwicy natręctw i właściwie nie wiem co to znaczy żyć normalnie dlatego moje pytanie może się wydać banalne...
Chodzę na terapię grupową i zauwazyłam ostatnio coś czego wcześniej nie dostrzegałam.
Ktoś na terapii opowiada np że zmarło mu dziecko mając kilka lat, bądź ktoś mówi, że miał problem z powrotem do pracy po długiej przerwie, albo niedawno chorował i nie mógł się ruszać itp.
A ja to wszystko odnoszę do siebie i zastanawiam się co ja bym zrobiła w tych sytuacjach, myślę sobie ze to byłaby tragedia, zaczynam się tego bać, myśleć o tym prawie cały czas... wyobrażać sobie co bym zrobiła wtedy a wtedy, wizualizować...
Czy to też jest objaw nerwicy?
Mam nerwicę właściwie odkąd pamiętam. Zaczęło się w szkole podstawowej od nerwicy natręctw i właściwie nie wiem co to znaczy żyć normalnie dlatego moje pytanie może się wydać banalne...
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Oczywiście, że to nerwicowe! Witaj w klubie zaburzonych od dzieciństwaLossy1986 pisze: ↑9 listopada 2017, o 22:30Hej
Chodzę na terapię grupową i zauwazyłam ostatnio coś czego wcześniej nie dostrzegałam.
Ktoś na terapii opowiada np że zmarło mu dziecko mając kilka lat, bądź ktoś mówi, że miał problem z powrotem do pracy po długiej przerwie, albo niedawno chorował i nie mógł się ruszać itp.
A ja to wszystko odnoszę do siebie i zastanawiam się co ja bym zrobiła w tych sytuacjach, myślę sobie ze to byłaby tragedia, zaczynam się tego bać, myśleć o tym prawie cały czas... wyobrażać sobie co bym zrobiła wtedy a wtedy, wizualizować...
Czy to też jest objaw nerwicy?
Mam nerwicę właściwie odkąd pamiętam. Zaczęło się w szkole podstawowej od nerwicy natręctw i właściwie nie wiem co to znaczy żyć normalnie dlatego moje pytanie może się wydać banalne...
Pozwól tym myślom przewalić się przez głowę, ale nie rozkminiaj tego. Popatrz na to jak taki samolocik, który wleciał do umysłu. Czyli jakby z perspektywy. Mnie to pomaga ostatnio z różnymi myślami
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 11 lipca 2017, o 20:59
Dzięki za odpowiedź. Kiedy mam przebłyski zdrowienia z nerwicy to zaczynam myśleć czy tak ma być w normalnym trybie zycia czy nie:Pminiper pisze: ↑9 listopada 2017, o 23:23Oczywiście, że to nerwicowe! Witaj w klubie zaburzonych od dzieciństwaLossy1986 pisze: ↑9 listopada 2017, o 22:30Hej
Chodzę na terapię grupową i zauwazyłam ostatnio coś czego wcześniej nie dostrzegałam.
Ktoś na terapii opowiada np że zmarło mu dziecko mając kilka lat, bądź ktoś mówi, że miał problem z powrotem do pracy po długiej przerwie, albo niedawno chorował i nie mógł się ruszać itp.
A ja to wszystko odnoszę do siebie i zastanawiam się co ja bym zrobiła w tych sytuacjach, myślę sobie ze to byłaby tragedia, zaczynam się tego bać, myśleć o tym prawie cały czas... wyobrażać sobie co bym zrobiła wtedy a wtedy, wizualizować...
Czy to też jest objaw nerwicy?
Mam nerwicę właściwie odkąd pamiętam. Zaczęło się w szkole podstawowej od nerwicy natręctw i właściwie nie wiem co to znaczy żyć normalnie dlatego moje pytanie może się wydać banalne...
Pozwól tym myślom przewalić się przez głowę, ale nie rozkminiaj tego. Popatrz na to jak taki samolocik, który wleciał do umysłu. Czyli jakby z perspektywy. Mnie to pomaga ostatnio z różnymi myślami
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Nigdy tego nie łączyłam z nerwicą, ale teraz jak już wiem o niej więcej to zaczynam się zastanawiać. Mniej więcej od 5-6 lat zaczęła się u mnie dziwna rzecz, mianowicie kiedy przebywam na zimnym wietrze, albo na mrozie, a później wejdę do ciepłego, to puchną mi usta, puchną palce u rąk i robią mi się czerwone plamy na twarzy i każdej odsłoniętej części ciała. Te plamy swędzą i są gorące. To przechodzi tak mniej więcej po 20 minutach- pół godziny i wraca do normy. Żaden lekarz nie potrafił tego zdiagnozować, powiedzieli mi tylko, że to jakiś problem z naczyniami krwionośnymi. Jest to mocno uciążliwe, szczególnie kiedy wychodzę w zimę do pracy czy na spotkanie i przychodzę czerwona jak burak Może ktoś ma podobnie?
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Nie wiem już co myśleć,bo te objawy rzekomo nerwicowe u mnie są cały czas,nie mam o tyle ataków co cały czas jakby jeden wielki atak,24h/dobę,mrowi mi wszystko,pulsuje,drętwieje,nie mogę spać,ciągle wysokie ciśnienie mimo brania leków,stan podgorączkowy,szumy w uszach,zatykanie uszu,piski,czuję tętno w całym ciele,ciśnienie mi rozwala czaszkę,mięśnie mam słabe i spięte,drgają mi pod skórą,kark boli masakrycznie,serce pika jak oszalałe,mogę wymieniać jeszcze długo ,cały czas się badam ale stawiam na boreliozę jednak badanie na nią ciągle odkładam bo się boję wyniku.Jak biorę uspokajacze to jestem jeszcze bardziej otępiała niż normalnie , masakra,nie chce się żyć
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 9 marca 2017, o 22:11
czeeść, czy ktoś chciałby mi pomóc?
czy ktoś z was miał coś takiego, że mógł zmieniać percepcję widzenia tej samej rzeczy? że np dane miejsce lub przedmiot są niby takie same, ale inne, ja mogę jakby na zawołanie spojrzeć na coś inaczej i wtedy ta rzecz jest niby ta sama, ale jakaś inna...nie umiem tego opisać. Np na widok za moim oknem mogę spojrzeć raz tak że wydaje mi się taki jaki jest w tym momencie, a za chwilę zmieniając percepcję, jakby to było inne miejsce... strasznie ciężko to wytłumaczyć. Jakby to samo miejsce miało wiele oblicz i za każdym razem wygląda inaczej, zależy jak na nie spojrzę, i ja mogę to zmieniać jakby na zawołanie. Np niby mój dom i okolica ale jakiś taki inny, zmieniony, obcy...mam wiele sposobów patrzenia na jedną rzecz. Cholernie to dziwne. Czy to na pewno derealizacja? a nie choroba psychiczna? boję się choroby psychicznej strasznie. a teraz na przykład myślę że specjalnie to pisze żebyście mi napisali że nie, spokojnie,to nie jest choroba psychiczna bo ja chce ten fakt ukryć a to tak naprawdę jest choroba, albo wy mnie okłamujecie, a to przecież objaw schizofrenii jak ma się przeczucie że wszyscy się na ciebie zmówili no i po prostu masakra, cały czas błędne koło takiego myślenia... no a potem ta myśl że derealizacja jest też w chorobie psychicznej i znowu się zaczyna że to może jednak ten mój przypadek i tak w kółko, cały czas te same utarte schematy myślowe....help
czy ktoś z was miał coś takiego, że mógł zmieniać percepcję widzenia tej samej rzeczy? że np dane miejsce lub przedmiot są niby takie same, ale inne, ja mogę jakby na zawołanie spojrzeć na coś inaczej i wtedy ta rzecz jest niby ta sama, ale jakaś inna...nie umiem tego opisać. Np na widok za moim oknem mogę spojrzeć raz tak że wydaje mi się taki jaki jest w tym momencie, a za chwilę zmieniając percepcję, jakby to było inne miejsce... strasznie ciężko to wytłumaczyć. Jakby to samo miejsce miało wiele oblicz i za każdym razem wygląda inaczej, zależy jak na nie spojrzę, i ja mogę to zmieniać jakby na zawołanie. Np niby mój dom i okolica ale jakiś taki inny, zmieniony, obcy...mam wiele sposobów patrzenia na jedną rzecz. Cholernie to dziwne. Czy to na pewno derealizacja? a nie choroba psychiczna? boję się choroby psychicznej strasznie. a teraz na przykład myślę że specjalnie to pisze żebyście mi napisali że nie, spokojnie,to nie jest choroba psychiczna bo ja chce ten fakt ukryć a to tak naprawdę jest choroba, albo wy mnie okłamujecie, a to przecież objaw schizofrenii jak ma się przeczucie że wszyscy się na ciebie zmówili no i po prostu masakra, cały czas błędne koło takiego myślenia... no a potem ta myśl że derealizacja jest też w chorobie psychicznej i znowu się zaczyna że to może jednak ten mój przypadek i tak w kółko, cały czas te same utarte schematy myślowe....help
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Klasyczna nerwica. Nie żadna borelioza. A sprobuj zrobic taki eksperyment, ze sie temu poddajesz, ze to akceptujesz. Na kazdy objaw wywoluj mysl - a to nerwica moja kolezanka, to niech sobie hasa po moim ciele. No trudno. Przestal kark bolec, zaczyna serce walic, no ok. Ja dzieki temu mysleniu mam przelom. Pomagalo mi jeszcze takie myslenie: mam panike, no dobra, daje sobie 5 minut na wykitowanie. A tu zonk, zyje. No to w dupie z ta nerwica. Sciemniara z niej chwilowo zapanowaly nad Toba emocje, a cialo jest w trybie walki, powolutku takim podejsciem akceptujacym bedzie sie zmieniac. Krok po kroczku, a czasem dwa kroki w tyl.Celine Marie pisze: ↑10 listopada 2017, o 20:18Nie wiem już co myśleć,bo te objawy rzekomo nerwicowe u mnie są cały czas,nie mam o tyle ataków co cały czas jakby jeden wielki atak,24h/dobę,mrowi mi wszystko,pulsuje,drętwieje,nie mogę spać,ciągle wysokie ciśnienie mimo brania leków,stan podgorączkowy,szumy w uszach,zatykanie uszu,piski,czuję tętno w całym ciele,ciśnienie mi rozwala czaszkę,mięśnie mam słabe i spięte,drgają mi pod skórą,kark boli masakrycznie,serce pika jak oszalałe,mogę wymieniać jeszcze długo ,cały czas się badam ale stawiam na boreliozę jednak badanie na nią ciągle odkładam bo się boję wyniku.Jak biorę uspokajacze to jestem jeszcze bardziej otępiała niż normalnie , masakra,nie chce się żyć
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Osoba chora psychicznie nie wie, że jest chora Nie zastanawia się nad tym. Masz normalną nerwicę, która się uczepiła strachu o chorobę psychiczną. Jak takie myśli wskoczą do głowy to myśl od razu: to nerwica. Boję się jak cholera - no i ok. W nerwicy to normalka. Najwyżej będę świrkiem, przynajmniej nie będę rozkminiał Zobaczysz, że jak te myśli zdeprecjonujesz, trochę obśmiejesz, pozwolisz żeby sobie przez głowę przeleciały, to poczujesz się lepiej.zaburzonanati pisze: ↑10 listopada 2017, o 22:14czeeść, czy ktoś chciałby mi pomóc?
czy ktoś z was miał coś takiego, że mógł zmieniać percepcję widzenia tej samej rzeczy? że np dane miejsce lub przedmiot są niby takie same, ale inne, ja mogę jakby na zawołanie spojrzeć na coś inaczej i wtedy ta rzecz jest niby ta sama, ale jakaś inna...nie umiem tego opisać. Np na widok za moim oknem mogę spojrzeć raz tak że wydaje mi się taki jaki jest w tym momencie, a za chwilę zmieniając percepcję, jakby to było inne miejsce... strasznie ciężko to wytłumaczyć. Jakby to samo miejsce miało wiele oblicz i za każdym razem wygląda inaczej, zależy jak na nie spojrzę, i ja mogę to zmieniać jakby na zawołanie. Np niby mój dom i okolica ale jakiś taki inny, zmieniony, obcy...mam wiele sposobów patrzenia na jedną rzecz. Cholernie to dziwne. Czy to na pewno derealizacja? a nie choroba psychiczna? boję się choroby psychicznej strasznie. a teraz na przykład myślę że specjalnie to pisze żebyście mi napisali że nie, spokojnie,to nie jest choroba psychiczna bo ja chce ten fakt ukryć a to tak naprawdę jest choroba, albo wy mnie okłamujecie, a to przecież objaw schizofrenii jak ma się przeczucie że wszyscy się na ciebie zmówili no i po prostu masakra, cały czas błędne koło takiego myślenia... no a potem ta myśl że derealizacja jest też w chorobie psychicznej i znowu się zaczyna że to może jednak ten mój przypadek i tak w kółko, cały czas te same utarte schematy myślowe....help
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Ja już dawno się poddałam na amen i co? i nie znika żaden objawminiper pisze: ↑10 listopada 2017, o 23:12Klasyczna nerwica. Nie żadna borelioza. A sprobuj zrobic taki eksperyment, ze sie temu poddajesz, ze to akceptujesz. Na kazdy objaw wywoluj mysl - a to nerwica moja kolezanka, to niech sobie hasa po moim ciele. No trudno. Przestal kark bolec, zaczyna serce walic, no ok. Ja dzieki temu mysleniu mam przelom. Pomagalo mi jeszcze takie myslenie: mam panike, no dobra, daje sobie 5 minut na wykitowanie. A tu zonk, zyje. No to w dupie z ta nerwica. Sciemniara z niej chwilowo zapanowaly nad Toba emocje, a cialo jest w trybie walki, powolutku takim podejsciem akceptujacym bedzie sie zmieniac. Krok po kroczku, a czasem dwa kroki w tyl.Celine Marie pisze: ↑10 listopada 2017, o 20:18Nie wiem już co myśleć,bo te objawy rzekomo nerwicowe u mnie są cały czas,nie mam o tyle ataków co cały czas jakby jeden wielki atak,24h/dobę,mrowi mi wszystko,pulsuje,drętwieje,nie mogę spać,ciągle wysokie ciśnienie mimo brania leków,stan podgorączkowy,szumy w uszach,zatykanie uszu,piski,czuję tętno w całym ciele,ciśnienie mi rozwala czaszkę,mięśnie mam słabe i spięte,drgają mi pod skórą,kark boli masakrycznie,serce pika jak oszalałe,mogę wymieniać jeszcze długo ,cały czas się badam ale stawiam na boreliozę jednak badanie na nią ciągle odkładam bo się boję wyniku.Jak biorę uspokajacze to jestem jeszcze bardziej otępiała niż normalnie , masakra,nie chce się żyć
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Inaczej deifniujemy słowo "poddać się" - Ty piszesz o tym, że to nad Tobą panuje, a ja żeby z tym popłynąć, jak poddać się nurtowi rzeki. Nie szukać choroby, powiedzieć głośno: mam nerwicę i w to uwierzyćCeline Marie pisze: ↑10 listopada 2017, o 23:39Ja już dawno się poddałam na amen i co? i nie znika żaden objawminiper pisze: ↑10 listopada 2017, o 23:12Klasyczna nerwica. Nie żadna borelioza. A sprobuj zrobic taki eksperyment, ze sie temu poddajesz, ze to akceptujesz. Na kazdy objaw wywoluj mysl - a to nerwica moja kolezanka, to niech sobie hasa po moim ciele. No trudno. Przestal kark bolec, zaczyna serce walic, no ok. Ja dzieki temu mysleniu mam przelom. Pomagalo mi jeszcze takie myslenie: mam panike, no dobra, daje sobie 5 minut na wykitowanie. A tu zonk, zyje. No to w dupie z ta nerwica. Sciemniara z niej chwilowo zapanowaly nad Toba emocje, a cialo jest w trybie walki, powolutku takim podejsciem akceptujacym bedzie sie zmieniac. Krok po kroczku, a czasem dwa kroki w tyl.Celine Marie pisze: ↑10 listopada 2017, o 20:18Nie wiem już co myśleć,bo te objawy rzekomo nerwicowe u mnie są cały czas,nie mam o tyle ataków co cały czas jakby jeden wielki atak,24h/dobę,mrowi mi wszystko,pulsuje,drętwieje,nie mogę spać,ciągle wysokie ciśnienie mimo brania leków,stan podgorączkowy,szumy w uszach,zatykanie uszu,piski,czuję tętno w całym ciele,ciśnienie mi rozwala czaszkę,mięśnie mam słabe i spięte,drgają mi pod skórą,kark boli masakrycznie,serce pika jak oszalałe,mogę wymieniać jeszcze długo ,cały czas się badam ale stawiam na boreliozę jednak badanie na nią ciągle odkładam bo się boję wyniku.Jak biorę uspokajacze to jestem jeszcze bardziej otępiała niż normalnie , masakra,nie chce się żyć
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Wiem o co Ci chodzi ,robię to ale widocznie za długo to trwa i jest za silne ,żeby ot tak sobie poszło,pielęgnowałam nerwicę wiele lat ,nadal ma mnóstwo problemów które ją potęgują więc pewnie nie minie tylko dlatego,że powiem "o zdycham ,a to nic,to tylko nerwica"miniper pisze: ↑10 listopada 2017, o 23:43Inaczej deifniujemy słowo "poddać się" - Ty piszesz o tym, że to nad Tobą panuje, a ja żeby z tym popłynąć, jak poddać się nurtowi rzeki. Nie szukać choroby, powiedzieć głośno: mam nerwicę i w to uwierzyćCeline Marie pisze: ↑10 listopada 2017, o 23:39Ja już dawno się poddałam na amen i co? i nie znika żaden objawminiper pisze: ↑10 listopada 2017, o 23:12
Klasyczna nerwica. Nie żadna borelioza. A sprobuj zrobic taki eksperyment, ze sie temu poddajesz, ze to akceptujesz. Na kazdy objaw wywoluj mysl - a to nerwica moja kolezanka, to niech sobie hasa po moim ciele. No trudno. Przestal kark bolec, zaczyna serce walic, no ok. Ja dzieki temu mysleniu mam przelom. Pomagalo mi jeszcze takie myslenie: mam panike, no dobra, daje sobie 5 minut na wykitowanie. A tu zonk, zyje. No to w dupie z ta nerwica. Sciemniara z niej chwilowo zapanowaly nad Toba emocje, a cialo jest w trybie walki, powolutku takim podejsciem akceptujacym bedzie sie zmieniac. Krok po kroczku, a czasem dwa kroki w tyl.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Doskonale Cię rozumiem, mam nerwicę od dziecka (może nie taką klasyczną, ta trwa kilka lat). Nie oczekuj patryknięcia palcami i tego, że od razu będzie efekt. To małe kroczki, ale zaufaj sobie. Po prostu te nawyki muszą być zastąpione innymi działaniami. Słuchalaś na youtube materiałów DivoVic?
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Tak ,kilka razy,w sumie ciągle do nich wracam ,znam podstawy,znam teorię ale wiedza swoje,życie swojeminiper pisze: ↑11 listopada 2017, o 01:04Doskonale Cię rozumiem, mam nerwicę od dziecka (może nie taką klasyczną, ta trwa kilka lat). Nie oczekuj patryknięcia palcami i tego, że od razu będzie efekt. To małe kroczki, ale zaufaj sobie. Po prostu te nawyki muszą być zastąpione innymi działaniami. Słuchalaś na youtube materiałów DivoVic?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"