Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

13 czerwca 2017, o 11:16

Ktoś coś wyżej pisał o boleriozie...jak leżałem w szpitalu na neurologii i wykluczyli mi boreliozę, to byłem załamany:
Czemu?? Dlaczego? Lekarze się mylą! Na pewno jestem na coś ciężko chory, a te głupie konowały nawet diagnozy nie potrafią postawić :D
Później mi wykluczyli wszystkie choroby i okazało się, że jestem całkiem zdrowy...ale moja głowa nie funkcjonuje! To musi być początek stwardnienia rozsianego albo schizofrenii :DD :DD aż trafiłem rok temu na to forum i zmądrzałem, ale to też szlo baaaaardzo opornie :)
Kajter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16

13 czerwca 2017, o 11:58

Jakbym mial borelioze to bym sie w sumie ucieszył. To mozna jakos leczyc i żyć...
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

13 czerwca 2017, o 12:18

Na boleriozę dostaniemy leki i sprawa załatwiona, a z nerwicy możemy wyjść tylko własnym wysiłkiem, zrozumieniem, innym podejsciem do życia.
Brałem psychotropy 3 lata i nic mi to nie dało, ciągle czekałem aż leki zaczną dzialać i mi to przejdzie...ale nie tędy droga ;)
lamberth
Gość

13 czerwca 2017, o 21:10

Czy bolerioza atakuje wszystkie stawy czy może tylko np.nogi? I jeszcze jedno pytanie. Jaka metoda jest najbardziej najbardziej wiarygodna?
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

13 czerwca 2017, o 21:15

Badanie krwi. Idź do lekarza, powiedz, że miałeś kleszcza i z objawów podejrzewasz boreliozę.
Kajter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16

13 czerwca 2017, o 22:29

Jest kilka metod badania i zadna nie jest wiarygodna. Na poczatek robi sie test na Przeciwciala igm i igg. Ale jefo chyba mozna robic dopiero pare ttgodni po ukaszeniu. Organizm musi zdążyć wytworzyc przeciwciala. Jeali wyjdzie pozytywny to raczej masz borelioze. A jesli wyjdzie nefatywny to nie wiadomo. Robi sie jeszcze western blot zeby potwierszic, ktory tez jest nie do konca wiarygodny. Jest jeszcze badanie dna prc ale ono tez nie jest wiarygodne :). Czyli albo się uda wybadać albo nie.
Ja na przykład mialem miesiąc temu robiony test podstawowy ktory wyszedl bardzo negatywnie. Jestem w szpitalu i tu mi powiedzieli ze zrobia jeszcze raz bo roznie to wychodzi...

A i z tego co wiem to borelioza moze atakowac wszystko i objawy moga przypominac grype, SM czy nerwice :)

Ale jak nie miales kleszcza to luz. Ja w zyciu mialem duzo kleszczy.
Kajter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16

14 czerwca 2017, o 11:00

Jestem po badaniach w szpitalu i uwaga-nie wymyslilem sobie objawow neurologicznych. Nerwica tez ich nie powoduje. Okazuje sie ze mam tezyczke. Pani az dzwonila po kolezanki zeby zobaczyly jak wyglada super dodatni test.
Bardzo mnie to cieszy ze to tezyczka a nie SLA czy SM. Mysle ze z nerwica tez sobie poradze. Info dla wszystkich. Trzeba się pierwsze zbadac zanim wszystko przepisze się nerwicy. Choć ona nie pomaga i pewnie poteguje objawy.
magia83
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 260
Rejestracja: 27 kwietnia 2017, o 15:58

14 czerwca 2017, o 12:13

A slyszycie czasem w glowie kronika swoich stop?
<okey>
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

14 czerwca 2017, o 17:59

Natalie1208 pisze:
12 czerwca 2017, o 11:50
mlodanerwica pisze:
11 czerwca 2017, o 20:42
We wtorek jadę na klasową dwudniową wycieczkę, macie jakieś porady jak to "przeżyć"? Co prawda w gronie znajomych zapominam na jakiś czas o objawach i czuję się w miarę ok, ale jak jest chwila wolnego to źle się czuję. Nie mogę zasnąć w nowych miejscach, czasami mam ataki paniki wieczorami. Najbardziej boję się, że coś zdrowiem będzie się dziać, że dostanę jakiegoś zatrucia pokarmowego, biegunki, gorączki, ciśnienie będzie szaleć itd. No i ataków paniki też się boję, bo nie będzie przy mnie zaufanych osób, rodziny tylko 6 innych osób w jednym pokoju. Nie wiem, jak ja to przeżyję, czy nic się nie stanie, czy nie będę panikować, przejmować się wszystkim. Niby mam 17 lat, a czuję się jak 10 letnie dziecko, które samo jedzie na wycieczkę zdala od mamusi. A tak w ogóle to "wycieczka" będzie miała miejsce 20km od domu :hehe: Macie jakieś patenty, takie "na szybko", jak się trochę ogarnąć?
Jak ja Cie rozumiem- dokąłdnie mam to samo na każdej wycieczce. pomimo ze mam juz 2 4 lata kazdy wyjazd to doładłdnie ten sam horror i te same mysli- ze dostane zatruci apokarmowego, ze atau paniki, ze znowu nie bede spała i bede zmęczona... Osttanio jak byłam na wyjezdzie to po prostu starałam sie w myślach ciągle mówić "to tylko nerwica, nic się nie dzieje" i tez racjonalizuje sobie powtarzajac, zę przeciez nawet jeżelid ostane zatruci apokarmowego to co ? że to ludzka sprawa , każdemusie moze przytrafić i na pewno ktos mi wtedy pomoże... Trzymaj się dzielnie na tej wycieczce !
No i przed chwilą wróciłam i powiem Wam, że pod względem nerwicy i samopoczucia było ciężko. Ciagle miałam na zmianę dreszcze i uderzenia okropnego gorąca. Wieczorem miałam całe czerwone i gorące uszy, wypieki na twarzy, ciężko mi się oddychało. Jak się odkryłam kołdrą to mną telepało, a jak się przykryłam to gorąc i pieczenie na całym ciele. Do tej pory mnie trzyma. Na początku myślałam, że to może gorączka, bo bolało mnie gardło też i bolały mięśnie nóg, ale w domu mierzę i 36.4. Zmierzyłam też ciśnienie, czego nie robiłam dobre dwa tygodnie, i mam 117/83, potem mierzyłam i 106/65. Twarz piecze, uszy pieką, w stopy mi zimno, a ja nie wiem co mi jest. W ogóle przyjechałam do domu i mam takie dziwne odrealnienie, jakbym miała zaraz odpłynąć. Słucham swojego głosu i mamy i są jakieś dziwne. Nawet mi się wydaje, że są podobne do głosów moich koleżanek z pokoju.. Mieliście kiedyś coś podobnego? Jak to ogarnąć?
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

14 czerwca 2017, o 19:49

mlodanerwica pisze:
14 czerwca 2017, o 17:59
Natalie1208 pisze:
12 czerwca 2017, o 11:50
mlodanerwica pisze:
11 czerwca 2017, o 20:42
We wtorek jadę na klasową dwudniową wycieczkę, macie jakieś porady jak to "przeżyć"? Co prawda w gronie znajomych zapominam na jakiś czas o objawach i czuję się w miarę ok, ale jak jest chwila wolnego to źle się czuję. Nie mogę zasnąć w nowych miejscach, czasami mam ataki paniki wieczorami. Najbardziej boję się, że coś zdrowiem będzie się dziać, że dostanę jakiegoś zatrucia pokarmowego, biegunki, gorączki, ciśnienie będzie szaleć itd. No i ataków paniki też się boję, bo nie będzie przy mnie zaufanych osób, rodziny tylko 6 innych osób w jednym pokoju. Nie wiem, jak ja to przeżyję, czy nic się nie stanie, czy nie będę panikować, przejmować się wszystkim. Niby mam 17 lat, a czuję się jak 10 letnie dziecko, które samo jedzie na wycieczkę zdala od mamusi. A tak w ogóle to "wycieczka" będzie miała miejsce 20km od domu :hehe: Macie jakieś patenty, takie "na szybko", jak się trochę ogarnąć?
Jak ja Cie rozumiem- dokąłdnie mam to samo na każdej wycieczce. pomimo ze mam juz 2 4 lata kazdy wyjazd to doładłdnie ten sam horror i te same mysli- ze dostane zatruci apokarmowego, ze atau paniki, ze znowu nie bede spała i bede zmęczona... Osttanio jak byłam na wyjezdzie to po prostu starałam sie w myślach ciągle mówić "to tylko nerwica, nic się nie dzieje" i tez racjonalizuje sobie powtarzajac, zę przeciez nawet jeżelid ostane zatruci apokarmowego to co ? że to ludzka sprawa , każdemusie moze przytrafić i na pewno ktos mi wtedy pomoże... Trzymaj się dzielnie na tej wycieczce !
No i przed chwilą wróciłam i powiem Wam, że pod względem nerwicy i samopoczucia było ciężko. Ciagle miałam na zmianę dreszcze i uderzenia okropnego gorąca. Wieczorem miałam całe czerwone i gorące uszy, wypieki na twarzy, ciężko mi się oddychało. Jak się odkryłam kołdrą to mną telepało, a jak się przykryłam to gorąc i pieczenie na całym ciele. Do tej pory mnie trzyma. Na początku myślałam, że to może gorączka, bo bolało mnie gardło też i bolały mięśnie nóg, ale w domu mierzę i 36.4. Zmierzyłam też ciśnienie, czego nie robiłam dobre dwa tygodnie, i mam 117/83, potem mierzyłam i 106/65. Twarz piecze, uszy pieką, w stopy mi zimno, a ja nie wiem co mi jest. W ogóle przyjechałam do domu i mam takie dziwne odrealnienie, jakbym miała zaraz odpłynąć. Słucham swojego głosu i mamy i są jakieś dziwne. Nawet mi się wydaje, że są podobne do głosów moich koleżanek z pokoju.. Mieliście kiedyś coś podobnego? Jak to ogarnąć?

To wszystko efekt napiecia nerwowego. Ja na wyjazdach mam dokąłdnie to samo. Na ostatnim też własnie w nocy raz mi było zimno, za chwile goraco i oczywiście zero snu. No i ogólne rozbicie i pocuzcie jakbym byłą przeziębiona. No i uczucie odpływania i pozostałe rzecyz o których mówisz- typowa derealizacja. To tylko nerwica, nie daj się :)
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

14 czerwca 2017, o 20:57

A czy macie tak, że w chwilach, kiedy chcecie się uspokoić i już trochę Wam zejdzie to napięcie, myślicie: "to przecież nie ja, już nigdy nie będzie tak samo. Zaraz się rozpadnę, stracę kontrolę i już mnie nie będzie" i wszystko się zaczyna na nowo? :(
Zaraz wraca mój chłopak i znowu będę się trzęsła od myśli, że on przychodzi, a ja znowu w lęku i nie mogę sobie usiąść i pogadać z nim i pośmiać, bo caly czas mnie trzyma lęk i obawa, że nawet nie będę umiała z nim logicznie rozmawiać. Nie chcę tak żyć.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

14 czerwca 2017, o 21:12

cocco pisze:
14 czerwca 2017, o 20:57
A czy macie tak, że w chwilach, kiedy chcecie się uspokoić i już trochę Wam zejdzie to napięcie, myślicie: "to przecież nie ja, już nigdy nie będzie tak samo. Zaraz się rozpadnę, stracę kontrolę i już mnie nie będzie" i wszystko się zaczyna na nowo? :(
Zaraz wraca mój chłopak i znowu będę się trzęsła od myśli, że on przychodzi, a ja znowu w lęku i nie mogę sobie usiąść i pogadać z nim i pośmiać, bo caly czas mnie trzyma lęk i obawa, że nawet nie będę umiała z nim logicznie rozmawiać. Nie chcę tak żyć.
Przerabiałam to. Naprawdę, w najgorszym rzucie nerwicy moja koncentracja, pamięć i zdolność do komunikowania się z ludźmi były na poziomie zerowym. Musisz sobie postawić ultimatum: od dzisiaj dość. To postanowienie musi wyjść od Ciebie. Uwierz w swoją nerwicę, uwierz, że wszystko złe co czujesz, to tworzona przez nią iluzja. A potem uwierz w siebie, swoją siłę, realną możliwość wrócenia do życia i samopoczucia sprzed zaburzenia. Pozwalasz sobie cały czas tkwić w zamkniętym kole, pisanie postów tutaj nic nie pomoże, dopóki nie zaczniesz naprawdę działać, sama dla siebie. Wyjdż naprzeciw temu, co Cię przeraża, przyjmij to. AKCEPTUJ. Nie chodzi o to żeby się cieszyć z nerwicy, ale pozwolic jej być, powiedziec sobie: "ok, mam nerwicę, czuję się do dupy, jestem tego swiadoma i wiem ze tak jeszcze przez chwilę bedzie".
Zawsze znajdziesz tutaj wsparcie i dobre słowo, ale pamiętaj że nikt za Ciebie się nie odburzy. Działaj. Nie czekaj. Trzymam kciuki. Mam nadzieję, że niedługo przeczytam tutaj jakiegoś bardziej optymistycznego posta w Twoim wykonaniu niż te poprzednie :) Powodzenia, trzymaj się ciepło!
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

14 czerwca 2017, o 21:13

Natalie1208, dokładnie tak jak mówisz. Przez dwa dni spałam może z 5 godzin, ale na szczęście już jestem w domu. Takie wyjazdy to mordęga, nie wszystkie, ale większość wygląda podobnie. Dzięki za pomoc, już jest lepiej. cmok
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

14 czerwca 2017, o 21:24

mlodanerwica pisze:
14 czerwca 2017, o 21:13
Natalie1208, dokładnie tak jak mówisz. Przez dwa dni spałam może z 5 godzin, ale na szczęście już jestem w domu. Takie wyjazdy to mordęga, nie wszystkie, ale większość wygląda podobnie. Dzięki za pomoc, już jest lepiej. cmok
Nie ma sprawy,trzymaj się dzielnie cmok
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

14 czerwca 2017, o 21:46

cocco pisze:
14 czerwca 2017, o 20:57
A czy macie tak, że w chwilach, kiedy chcecie się uspokoić i już trochę Wam zejdzie to napięcie, myślicie: "to przecież nie ja, już nigdy nie będzie tak samo. Zaraz się rozpadnę, stracę kontrolę i już mnie nie będzie" i wszystko się zaczyna na nowo? :(
Zaraz wraca mój chłopak i znowu będę się trzęsła od myśli, że on przychodzi, a ja znowu w lęku i nie mogę sobie usiąść i pogadać z nim i pośmiać, bo caly czas mnie trzyma lęk i obawa, że nawet nie będę umiała z nim logicznie rozmawiać. Nie chcę tak żyć.
prawda jest taka ,że tak będzie do póki jej na to pozwolisz. Nawet jak cie trzesie daj temu płynąć , niech sobie bedzie ten lęk aczkolwiek jest nieprzyjemny. Pokonasz go tylko wysmiewając go i na przekór lękowi być sobą, śmiac sie razem z chłopakiem nawet jak jest ci nie do śmiechu. Odwracaj jego uwagę, np. oglądaniem filmu z chłopakiem, wspólnym spacerem itp. Obawą napedzasz ten lęk, a musisz byc swiadoma ze ta obawa, lęk bedzie cie czesto nawiedzać bo znalazła u ciebie punkt zaczepienia.....powodzenia
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
ODPOWIEDZ