Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
nunek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 16:53

6 lipca 2016, o 17:41

Moja derealizacja zaczęła się 1,5 roku temu. Dziś znam już powody mojego nerwicowania się, choć początkowo myślałam ze nie ma takich. Żyłam w ciągłym stresie, nawet mając już derealizację było wiele traumatycznych dla mnie zdarzeń. Dziś próbuję uporać się z tym co mnie przygniatało, wprawiło w ten stan. Ale proces odrywania się od przeszłości, zamykania pewnego rozdziału też jest dużym przeżyciem. Rozwodzę się, odchodzę od kogoś kto mnie ranił a jednocześnie mówił że kocha, przez co miałam mętlik w głowie i trwałam w związku. I kochałam zresztą. Teraz do mojej derealizacji (raz słabszej, raz silniejszej) doszły mi ostatnio chyba ataki nerwicy, czy paniki. Gdy mam stresujące sytuacje bardzo trzęsą mi się ręce, serce bije okropnie szybko, w głowie się kręci, silniejsza derealizacja. A przecież idę w dobrym kierunku, nie wiem jak podejść do tych stanów, akceptować to, czyli że tak ma być, mają mi się ręce wytrząść aż się w końcu uspokoją czy mam jakoś nie doprowadzać się do takiego stanu? Na derealizację chyba tak naprawdę nic nie zrobiłam aby przeszła, starałam się nie myśleć, nie widzieć jej, ale to większego postępu nie daje jak tylko czasowe uspokojenie.
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

12 lipca 2016, o 17:04

kompletnie nie widzę szans, że to kiedykolwiek puści. mija tyle czasu, dokładnie ponad 2 lata, a ja nie czuje nawet małej poprawy. za to często czuje większe dd, niż było przedtem. I jak tu być pozytywnie nastawionym...
i'm tired boss
hoobastank
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 28 maja 2015, o 15:30

19 lipca 2016, o 22:07

Czesc,dawno tu nie zaglądałam... U mnie bywało ostatnio w miare stabilnie. Złapałam staż , jestem w związku caly czas od 1,5 roku. Ale od paru dni jakby depersonalizacja sie nasiliła. Ostatnio wiecej mialam napadów paniki, stany lekowe, a depersonalizacja gdzies była z boku. Jednak od 2 dni wróciły myśli typu, "wyskocze przez okno";/ Dziś siedzialam przed komputerem oglądając pierdoły i poszłam do rodziców bo tata ma dzis urodziny i miałam sie napić z nimi szampana. Ruszyłam sie i znów to uczucie jakbym nie była sobą i patrzyła sie swoimi oczami nie na swoje ciało, nie na swoje ruchy :( Teraz siedze pisze a rece jak u obcej osoby. Myslalam, ze wychodze z depersonalizacji i derealizacji na rzecz napadów lekowych, napadów paniki a one po prostu sie teraz uzupełniły w całośc. Zawsze staralam sie byc silna. Ale teraz mi ciezko. Tym bardziej , ze mam znow problemy ze zdrowiem ;(
Nikki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 15 maja 2016, o 14:21

3 września 2016, o 21:31

Nie mam już siły...do tej pory dzielnie walczyłam,ale dzisiaj mam już dosyć...Mam DD od pół roku, ostatnio miałam 5cio dniowy prześwit,ale to z powodu tego,że byłam na wypoczynku,ale życie to nie są przecież wieczne wakacje tylko codziennosc,podróże metrem itp.Dzisiaj byłam w kinie z chłopakiem i zamiast się cieszyć to miałam ochotę płakać,bo czułam się okropnie przez dd. Tak bardzo chciałabym się tego pozbyć...jedynie sen jest ulgą. Jak radzicie sobie z z nasilonym dd w tłumie? I jak wytłumaczyć bliskim czym jest dd? Chciałabym,żeby rodzice zrozumieli jaki koszmar przeżywam na codzień :/
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

28 września 2016, o 22:50

Powiem wam, że ogólnie nie było tragedii u mnie od dłuższego czasu i miałem wrażenie, że jestem bliski wyjścia z tego ale zapomniałem się gdzieś w między czasie z pracą nad sobą i pozwoliłem wejść różnym pierdołą na głowę. Jestem przekonany lub wydaję mi się, że już dość długo jestem oswojony z dd i myślałem, że to wystarczy żeby się wyleczyć. Często jednak zaniedbywalem sen i od paru miesięcy mam złe nastawienie do różnych życiowych tematów.

Coś się posypalo teraz. Sporo roboty, mało snu, przemęczenie, przejmowanie się pierdolami. Do tego doszła presja wyleczenia się jak najszybciej bo trzeba się realizować w życiu. W środku miesiąca byłem pare dni na antybiotyku i już wtedy zacząłem czuć się źle psychicznie a w dodatku wyjeżdżam na dniach na długi urlop i to też mnie dojeżdża od pewnego czasu bo zależało mi żeby się dobrze czuć i czym bliżej wyjazdu tym gorzej sie czuję.

Pomimo jakiś tam objawów dd i przemęczenia ogólnie czułem się znośnie ostatnio, przynajmniej mialem jakiś pozorny spokój w głowie ale od 2 dni zwiększyło mi się dd, brak mi sił, jestem w napięciu i czuję stres, niepokój i śpiący ciągle jestem. Taki stan podlękowy. Znów wróciły myśli czy ja sobie dam z tym radę i kiedyś z tego wyjdę. Znów uwaga idzie w dd i się nim przejmuję. Ogolnie od tych 2 dni ciężko sie myśli o wszystkim bo przez te napięcie, może nawet to lęk wszystko wydaje sie takie trudne i mnie przerasta.

Nie wiem jak to jest, potrafiłem z tym żyć i nie robić halo a teraz zła uwaga wróciła i takie abstrakcyjne wydaję się olewanie tego. Potrafiłem wsiąść w samochód, pojechać na impreze, pogadać z ludzmi, z przyjemnością obejrzeć film czy zagrać w gierke a dziś jest zupełna odwrotnosc. Staram się sobie tłumaczyć, że czuje teraz tylko stres i napięcie, nawet nazwijmy to lękiem ale umysł tak trudno przekonać...

Chyba zaczynam widzieć swoje potknięcia, w tym wszystkim i prawda zdaję się być taka, że pomimo akceptacji samego dd i zlewania objawów ja ciągle robie elementarne błędy w podejściu do życia i różnych spraw. Za dużo się przejmuję pierdolami zwłaszcza, denerwuję się niepotrzebnie, wyolbrzymiam. Może nawet uciekam w zaburzenie przed dorosłym i odpowiedzialnym życiem. Potem jak wychodzę z dołka to przez pewien czas jest dobrze po czym się zapominam i znów robie te same błędy. Generalnie jeszcze przed tym wszystkim, kiedy skończyło sie liceum i trzeba było zacząć wchodzić w dorosłość poczułem, że to wszystko mnie przerasta, jest jakieś ciężkie i trudne i że sobie nie poradze w tym życiu. Może tu gdzieś jest problem ze mną. Nie wiem.

W dodatku powalone mam godziny pracy bo często jest tak, że wracam do domu 23 lub później a następnego dnia musze wstać 5:30 żeby być na 8:00 w robocie. Teraz tak właśnie mialem, że dwa dni po 13h, trzeci dzień na 16:00 do 23:00 a następnego na 8:00 do 21:00. Po czym wolny dzień musiałem poświęcić na ogarnianie w mieszkaniu, wstałem ok 10:00 cholernie zmęczony i nie przytomny wiec polezalem jeszcze 2h. Po kilku godzinach ogarniania udezylo mi dd, że zacząłem sie gubić w tym co robie a na sam koniec dnia zaczęło sie zle samopoczucie. Na drugi dzień tez miałem wolne i również czułem sie nijako i przemęczony nadal więc przespalem pół dnia ale też w między czasie na siłę chciałem przeanalizować cały swój okres z dd i dojść do tego co robie nie tak, jak to spostrzegam realnie i jakie tak naprawde towarzyszą mi emocje w tym wszystkim. Potem z rana obudziłem sie już z większym dd stałym, napięciem, stresem i pogubieniem w tym wszystkim, w tym stanie.


Długo się rozpisałem. Brawa jak ktoś to całe przeczyta. Dobrze mi zrobiło przelanie na forum tych myśli, coś sobie uporzadkowalem w głowie mam po części odpowiedź czemu teraz tak jest. Troszkę juz mi zeszło napięcie.

Nie wiem co z tą pracą, nie lubię się poddawać ale wystarczyły dwa miesiące pełnego etatu z takimi godzinami powalonymi, że mi między kolejna zmianą wychodzi po 5-6h snu i jestem zajechany. Co jeszcze musze z siebie wyrzucić to to, że często pewien kolega chcę sie zamieniać i trochę słabo ja na tym wychodzę bo w sumie teraz miałem mieć te dwa dni po 13h, kolejny (trzeci) na 16 do 23 i wolne a tak wziąłem za niego jeszcze czwarty dzień od 8 do 21 i spałem te 5h i kurde myślę sobie teraz, że może bym się tak nie przemeczyl i czuł sie dziś lepiej gdybym myślał barzdziej o sobie.


Czas na zmiany :D
Where is my mind?
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

28 września 2016, o 23:02

Witaj,w nerwicy potrzeba więcej odpoczynku,organizm i tak jest przemeczony stanem w jakim się znajdujesz,dobry sen ,wysypianie się to podstawa,myślę że dlatego Ci dd dowalilo,nic tu źle nie robisz,odpocznij,nabierz sił,a wszystko wróci do normy.
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

28 września 2016, o 23:06

to jest wlasnie to, dopoki nie zauwazymy i nie zmienimy czegos w sobie to to bedzie wracac ;)

widze to po osobach ktore diametrialnie zmienily swoje nastawienie do zycia i mam wrazenie ze nic juz ich nie chyci ;)

u mnie tez gorszy okres, przez jakies 3 miesiace jakos sie zylo, mysle ze nawet przez miesiac mialam totalna zlewke na dd. teraz zmienialqm okulary na mocniejsze no i polecialo - dziwne widzenie, od razu dd mocne, jakies leki z dupy + ostatni rok na uczelni a zawsze odkad mam dd czulam jakiee spiecie jak nadchodzila jesien.
i mam podobnie jak ty, zadne jakies wewnetrzne ogarnianie nie pomaga, ze dd niegrozne ze nic nie zrobi, ze to chwilowe itd. ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

28 września 2016, o 23:15

Avenger , bo wyjście z nerwicy to zmiana całego sposobu myślenie, krok po kroczku , no można sobie tam zostawić stare nawyki te które się lubi .
Moim zdanie nie potrzebnie z przemęczenie zrobiłeś od razu dd , ;) mądrzę się a sama tak robię :D Pracuję podobnie jak Ty, i też się wkurzam że nie mogę się wyspać . Znasz już wszystkie stany nerwicowe nie daj się im na brać . :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

28 września 2016, o 23:31

nunek pisze:Moja derealizacja zaczęła się 1,5 roku temu. Dziś znam już powody mojego nerwicowania się, choć początkowo myślałam ze nie ma takich. Żyłam w ciągłym stresie, nawet mając już derealizację było wiele traumatycznych dla mnie zdarzeń. Dziś próbuję uporać się z tym co mnie przygniatało, wprawiło w ten stan. Ale proces odrywania się od przeszłości, zamykania pewnego rozdziału też jest dużym przeżyciem. Rozwodzę się, odchodzę od kogoś kto mnie ranił a jednocześnie mówił że kocha, przez co miałam mętlik w głowie i trwałam w związku. I kochałam zresztą. Teraz do mojej derealizacji (raz słabszej, raz silniejszej) doszły mi ostatnio chyba ataki nerwicy, czy paniki. Gdy mam stresujące sytuacje bardzo trzęsą mi się ręce, serce bije okropnie szybko, w głowie się kręci, silniejsza derealizacja. A przecież idę w dobrym kierunku, nie wiem jak podejść do tych stanów, akceptować to, czyli że tak ma być, mają mi się ręce wytrząść aż się w końcu uspokoją czy mam jakoś nie doprowadzać się do takiego stanu? Na derealizację chyba tak naprawdę nic nie zrobiłam aby przeszła, starałam się nie myśleć, nie widzieć jej, ale to większego postępu nie daje jak tylko czasowe uspokojenie.
Hejka,nerwica z powietrza się nie bierze,traumy,przeżycia z którymi się borykamy,stresy,to wszystko po czasie wypływa i musi mieć gdzieś ujście,współczuję Ci z powodu rozwodu,bo napewno ci lekko nie jest,ale takie jest życie i trzeba iść dalej pamiętając o sobie,u ciebie jest problem z akceptacja,pamiętaj że żeby wyjść z nerwicy trzeba na to czasu,i wyrozumiałości dla samej siebie,to nie jest tak ,ze nie będziesz myśleć o objawach,niewidziec ich,ty masz się im całkowicie poddać,pozwolić żeby były ,dać im przeplynac ,to nie minie w ciągu tygodnia,bo Twoja nerwica nie trwa tydzień,musisz przekonać twój stan emocjonalny,że ok akceptujesz objawy i się ich nie boisz,musisz być cierpliwa,pozdrawiam.
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
Mariusz87sk
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 213
Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58

13 października 2016, o 22:38

No mnie też dawno tu nie było ale znów jestem wśród osób zaburzonych niestety...od miesiąca znów mam DD i stany lękowe generalnie to Wiem co to jest i jak to działa ale ta smutna rzeczywistość że pojawiło się to znowu nie daje mi spokoju :( dzisiaj w pracy miałem taka chwile że DD tak narosło że myślałem że odlecę generalnie może ktoś powie że jestem słaby i że nie tedy droga ale wróciłem do leków może jak pomogły dwa razy to i trzeci zadziałają...
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

13 października 2016, o 23:08

Mariusz87sk pisze:No mnie też dawno tu nie było ale znów jestem wśród osób zaburzonych niestety...od miesiąca znów mam DD i stany lękowe generalnie to Wiem co to jest i jak to działa ale ta smutna rzeczywistość że pojawiło się to znowu nie daje mi spokoju :( dzisiaj w pracy miałem taka chwile że DD tak narosło że myślałem że odlecę generalnie może ktoś powie że jestem słaby i że nie tedy droga ale wróciłem do leków może jak pomogły dwa razy to i trzeci zadziałają...
Nie slaby, to twoj wybor leczenia.
Ale wiesz ze gdybys nauczyl sie wychodzic z DD swiadomie to bys nie mial tego rodzaju nawrotow? ;)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
Mariusz87sk
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 213
Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58

13 października 2016, o 23:14

Siemanko ddd :) widzę że stara ekipa dalej działa fajnie to widzieć
Masz racje odnośnie DD ale to już nawet nie chodzi o to że się tego boje bo nie wiem co to jest i jak działa ale bardziej mnie męczy to że znów to wróciło że pomimo tego co człowiek przeszedł z zaburzeniami nie potrafił tego w odpowiednim momencie zahamować nie ukrywam że mam z tego powodu także niewielkiego doła...
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

9 listopada 2016, o 13:44

Ostatnio ciężko jest mi przez dd. Ostatni miesiac byl dla mnie bardzo ciezki, stresujacy, plus te objawy cisnieniowe ktorych dostalem. Bralem przez pazdziernik betabloker, i jakos dawalem rade. Odstawilem go z poczatkiem listopada, i obecnie czuje sie koszmarnie... dd jest tak mocne jak nigdy, nie ogarniam tego co sie dzieje wokol mnie, tego co zrobilem dzis, wczoraj czy przed wczoraj, moj wzrok nie ogarnia tego co widzi, moje myslenie jest jakby jeszcze bardziej oddalone. Kurde, nie mialem pojecia, ze przez dd doprowadzd sie az do takiego stanu... naprawde, z reka na sercu mowie Wam, ze tak zle sie nie czulem odkad mialem dd. Wiem, ze nie raz narzekalem bardzo, ale patrzac z perspektywy czasu to wtedy powinienem po prostu to przemilczec.
Czuje sie jak duch, jak robot.... czuje sie jakbym byl sterowany, jak w jakiejs grze...
Spogladam na cos i nie czuje tego co widze... tak jakby moj wzrok nie dawal impulsu mozgowi co widzi.
Ciezko mi nawet jest to opisac...

Skad az takie pogorszenie tego stanu ? czy to moze byc przez odstawienie betablokera... ?

nie daje juz rady, serio.
i'm tired boss
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 listopada 2016, o 14:01

A czy Ty czasem Guett to nie masz po prostu obaw o zdrowie? Takiego typowego strachu? I jak odstawiłeś beta blokery to się boisz, ze coś będzie nie tak?
Bo badania miałeś w porzadku, prawda?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

9 listopada 2016, o 14:31

Tak, badania są w porządku. Szczerze mówiąc to nawet o tym zbytnio nie myślałem czy po odstawieniu leku będzie wszystko okey, ale na pewno coś takiego w głowie siedziało.
W sumie to jadę do lekarza dziś zbadać płuca, bo od dłuższego czasu mam z nimi problem, a to jakieś bóle, swędzienie i nich itp. Po prostu nie chcę olać tego, bo akurat z tym mam realny problem. W jakimś stopniu to mnie wpędzało w obawy, wątpliwości....

obecnie jeszcze dziwniej widze i się czuje, niż przykładowo w wrześniu... pazdziernik byl naprawde trudnym miesiacem dla mnie, poczatek listopada tez, mialo to na pewno duzy wplyw na to jak sie obecnie czuje... ale nie sadzilem, ze az tak mnie odetnie.
i'm tired boss
ODPOWIEDZ