Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mam to już ponad dwa lata, pomóżcie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
jankoniecswiata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 26 sierpnia 2014, o 00:46

26 sierpnia 2014, o 01:38

Cześć. Mam 21 lat. Z dd, towarzyszącym zaburzeniom lękowym zmagam się już 2,5 roku. Są okresy lepsze i gorsze, ale to ciągle wraca, dlatego postanowiłem podzielić się problemem z kimś, kto przeżył to samo co ja. Bo te przeżycia, jak sądzę, zmieniły życie każdego z nas i nie tylko zepsuły nam życie, ale myślę, że sporo nauczyły o psychice człowieka i, jak to się mówi w himalaizmie, "drugiej stronie lustra". Ale refleksje zostawię na koniec, najpierw chciałbym opowiedzieć o problemie.

Od dziecka byłem człowiekiem nadwrażliwym. Jednak prawdziwe problemy zaczęły się, kiedy wyjechałem z mojego małego miasteczka do większego (250 tys. mieszkańców), aby uczyć się tam w liceum. Byłem zdolnym (chociaż bardzo leniwym) uczniem i chciałem po prostu uczyć się w lepszej szkole oraz poznać ciekawe osoby, na moim poziomie intelektualnym (ze swoimi humanistycznymi zapędami czułem się samotny w moim miasteczku). Szkoła szybko mnie zawiodła, okazało się że nie spełnia moich oczekiwań. Miałem spore trudności z kontaktami z rówieśnikami. Nie to, że byłem jakimś odludkiem, wręcz przeciwnie, ale nie potrafiłem stworzyć stałej i głębszej relacji. W obcowaniu z ludźmi miałem takie dziwne poczucie, jakbym robił coś wbrew sobie, nazwałem to na własne potrzeby "poczuciem samogwałtu". I chociaż mieszkałem (najpierw w internacie, potem na stancji) z przyjacielem, z którym przez 9 lat chodziłem wcześniej do klasy, to czułem się bardzo samotny. Byłem wtedy bardzo zafascynowany sztuką, filozofią, literaturą - nikt nie spełniał moich oczekiwań, nie miałem z kim podzielić się tym, co było dla mnie najważniejsze. Poza tym chyba straciłem poczucie bezpieczeństwa (mieszkając poza domem), byłem spięty, zacząłem mieć problemy ze snem. Krótko mówiąc byłem bardzo nieszczęśliwy i ciągle rozmyślałem o śmierci, byłem nią przerażony, okropnie się bałem.

W trzeciej klasie zacząłem mieć problemy z hipochondrią, miałem po prostu obsesję na punkcie własnego zdrowia (wymyślałem sobie raki krtani i inne rzeczy, byłem pewny rychłej śmierci). I chyba wykrakałem, bo podczas meczu piłkarskiego odbiłem głową bardzo mocny strzał (do tego piłka była namoknięta, więc o wiele cięższa). Zamroczyło mnie, nie straciłem przytomności, ale byłem nieobecny, chociaż mecz (jakieś 10 minut) dokończyłem. Przyszedłem do domu i położyłem się spać. Nie bardzo pamiętam tamte dni, ale kolejnych kilka dni nie chodziłem do szkoły (wyszedłem tylko na angielski), spacerowałem tylko po mieście (ciągle zamroczony). Miałem światłowstręt i otępienie i chyba początki derealizacji. Po trzech dniach poszedłem do lekarza, ten skierował mnie do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. I tam przeżyłem traume. To oczekiwanie na wynik badania (a w szpitalu patrzyli na mnie jak na kretyna, nikt się mną nie interesował), kiedy doktor powiedział mi wieczorem, że mam jakieś zmiany w głowie, ale porozmawia ze mną nazajutrz. Rano z tego szpitala po prostu uciekłem, nie czekając na wypis. (okazało się, że w tomografii wyszedł jakiś drobny zanik tkanki podkorowo korowej, który mógł być poszerzeniem strefy podpajęczynówkowej czy coś takiego) Ciągle byłem zamroczony. Po kilku dniach wróciłem do siebie i chyba niecałe dwa tygodnie po urazie zagrałem w piłkę, co spowodowało nawrót otępienia, niewyraźne widzenie i ból i mrowienie głowy. Ten stan utrzymywał się przez następne dni. Ale w końcu przeszło. Zdałem maturę i znowu poszedłem grać w piłkę. Dolegliwości wróciły.

I wtedy zaczęły się wakacje. Najgorsze wakacje w moim życiu, podczas których ciągle byłem otępiony, zamroczony, miałem światłowstręt, czułem się nieswojo, czułem że z głową coś nie tak. Miałem problemy z poczuciem czasu i zaczęły się poważne problemy z tożsamością. Ale kolejni neurolodzy mówili najpierw że mogło coś tam się ruszyć w mózgu, potem że to problem psychiczny, dawali jakieś leki na metabolizm w mózgu. A mój stan psychiczny z dnia na dzień był coraz gorszy aż do dnia rozpoczęcia studiów w Krakowie. Wtedy zrobiło mi się słabo na rozpoczęciu. Zaczął się prawdziwy koszmar. Po prostu obłęd. Studiowałem dwa miesiące, a nic nie pamiętam z tamtych dni. Postanowiłem przerwać studia. Oprócz stałych dolegliwości, miałem silne myśli samobójcze, czułem pustkę i miałem bardzo silne dd. Zrobiłem rezonans magnetyczny, bo miałem obsesję na punkcie urazu głowy. Wynik był dobry. Trafiłem na psychoterapię, gdzie pierwsze dwa miesiące poświęciliśmy na przekonanie mnie, że to nie uraz jest winny temu wszystkiemu, że nic się nie stało. Ale ta myśl ciągle wracała i wraca. Przepracowałem masę problemów na psychoterapii, którą będę kontynuował. Mimo to mam olbrzymie problemy z hipersomnią, która utrudnia życie i mnie wykańcza do granic możliwości. I ciągły lęk o ten uraz głowy.
Tym bardziej, że wystarczy, że podskoczę, podciągnę się na drążku czy przejadę kawałek na rowerze pojawiają się dolegliwości jak świeżo po tym uderzeniu piłką. I utrzymują się max. tydzień, co mnie okropnie dobija, więc dochodzi do tego dd. I chociaż dzisiaj jestem już po zaliczonym pierwszym roku studiów, gdzie świetnie sobie radzę, jestem jednym z lepszych studentów i odnoszę sukcesy, to ciągle mam z tym problem. Ale mimo że tendencja jest wznosząca, to wciąż boje się, że po prostu uszkodziłem sobie coś w mózgu. A NAJBARDZIEJ SIĘ BOJĘ, ŻE TO WINA NIEWYLECZONEGO WSTRZĄŚNIENIA MÓZGU. Miałem też zrobione EEG, które wyszło w porządku. Ale wciąż mam jakiś lęk i realne somatyczne poczucie, że w głowie w środku coś jest nie tak, że coś jest poprzestawiane, że mózg nie pracuje tak, jak powinien. To we mnie siedzi, jakby w głowie siedziała jakaś sprężyna, którą cały czas podświadomie czuję. Mam też sny, które polegają na tym, że uprawiam sport, ale jestem w jakiś sposób ułomny i nie mogę tego robić dobrze, że jestem kaleką. I denerwuje mnie pani psycholog, która mówi, że wygaduje głupoty, że to żaden uraz i w ogóle nie reaguje na moją sygnalizację, że to dla mnie poważny problem.

Błagam was, pomóżcie mi. Czy to może być wina nerwicy, te odczucia? Czy rzeczywiście mogło mi się coś stać? Doradźcie co powinienem zrobić. Czy może dodatkowe badania? Bo mam dość chodzenia po neurologach (do których są gigantyczne kolejki albo duże ceny), którzy mówią, że nie mogą pomóc i że wszystko jest ok. A może znacie jakiegoś neurologa w Krakowie, który mógłby mi pomóc i nie zlekceważyłby problemu?

Przepraszam za to długie opowiadanie, ale to po prostu wynik bezradności i lęku, że moje życie już nigdy nie wróci do normy, że ten lęk będzie mi zawsze towarzyszył i paraliżował.
ITI
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 414
Rejestracja: 7 sierpnia 2013, o 14:31

26 sierpnia 2014, o 11:27

Myślę,że znalazłeś sobie doskonały temat ,który załapał umysł ,że jest to coś przerażającego ,przez co powstał nadmierny stres a zniego błędne koło i coś w stylu nerwicy ...Myslę ,że dobrze by było gdybyś zaakceptował fakt ,że czasem czujesz się gorzej i nauczył się z tym żyć ,po prostu dać do zrozumienia części w Twoim mózgu ,która panikuje na ten temat ,że skoro badania są wporządku to pewnie nic mi nie jest ,a martwieniem się tylko wywołujesz błędne koło nadmiernego stresu ...Na pewno tym sobie nie pomożesz...Także chyba trafiłeś w dobre miejsce i sugeruj się radami,żeby się nie nakręcać szkoda życia na to bo będziesz w wiecznym stresie ,a zastanawiając się nad tym i bojąc się tego co to może być nakręcasz jeszcze bardziej ten stan...Myślisz normalnie ,radzisz sobie w szkole nie jestes ułomy to tylko takie odczucie ,że może coś jest nie tak ...Nie jedna osoba porządnie kiedyś wyrżneła się w głowe i żyje ,a skoro badania wyszły ok to najlepsza opcją dla Ciebie było by nie panikować ,a jak przyjdą objawy i rozmyślania ,że coś jest nie tak to nie skupiaj się tak na tych myślach i objawach DD i uspokój ten stres z tym związany ...Nie jestem specjalistą ,neurologiem dlatego nie chcę się wymądrzać ,ale myślę ,że takie myśli jak masz to właśnie nerwicowe<typowe ,że pewnie coś mam nie tak ,że coś tam przeskoczyło itp.>tak nakręca się chyba każdy nerwicowiec ...Jak przestaniesz się nakręcać to prawdopodobnie(stopniowo) nie będziesz miał z tym wydarzeniem problemów...Pozdro!
Być sobą znaczy wierzyć w siebie być prawdziwym.
Życie zaczyna się tam gdzie kończy sie strach.
Uwaga niesie energię.
ZAPAMIĘTAJ: 'Im więcej naciskamy tym większy jest opór'
Pamiętaj :co ludzie myślą nie jest ważne.
Zapamiętaj:Nie jesteś tylko emocjami.
Pamiętaj:Miej DYSTANS !
UmysłRegenerujeSięGdyPrzestajeszSięBać
CiemneStronySłużąDoPrzykryciaJasnychStronŻycia!
JeśliTraciszPieniądzeMałoTracisz,JeśliTraciszZdrowieDużoTracisz,JeśliTraciszSpokójWszystkoTracisz
Im szybciej zaakceptujesz scenariusz w głowie na który się nie zgadzasz,tym szybciej zmieni się Twój stan emocjonalny na lepszy !
Nerwica to stan umysłu który chce nam powiedzieć że :jestescie katami dla siebie zmieńcie się to wam odpuszcze!
Hubert Sadowski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 111
Rejestracja: 15 września 2013, o 11:51

29 sierpnia 2014, o 08:59

Witaj
Poprzez chodzenie po neurologach wykluczyłeś zmiany organiczne w mózgu spowodowane uderzeniem piłki w głowę kilka lat temu - z tego wynika jasno, że Twoje dolegliwości są spowodowane Twoją psychiką.
Po Twoim opisie widać, że sprawa jest bardziej złożona niż się Tobie wydaję - ale to można uściślić na indywidualnym spotkaniu u psychologa i psychiatry - mam na myśli to, że przyczyną Twoich problemów jest Twoja osobowość i nad nią właśnie trzeba pracować. W takim przypadku pozostaje stała kontrola pod okiem psychologa i psychoterapia.
Pozdrawiam.
Kontakt do mnie Psycholog Świnoujście
Na forum udzielam odpowiedzi tylko w dziale Konsultacja psychologiczna
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

30 sierpnia 2014, o 13:19

Witaj na forum. :)

Rozumiem, ze to jest dla Ciebie bardzo nieprzyjemne doświadczenie, jesteś przekonany, że coś z głową somatycznie jest nie tak, tym bardziej, że jesteś spanikowany, że to jest wciąż rzekomo niepoprawnie rozpoznawane przez specjalistów. Zauważ, że napisałeś, że masz dość chodzenia po neurologach, którzy wciąż mówią, że nie mogą pomóc, bo nie widzą żadnych niepokojących zmian w mózgu. Czekasz więc jakby na wizytę, na której ktoś potwierdzi Twoje lęki, nie oczekujesz diagnozy obiektywnej, a popierającej Twoje obawy. Tak może się nie stać, bo na 99% z Twoją głową jest wszystko w porządku. Niejeden człowiek dostał piłką w głowie w życiu, czy miał jakieś inne kontuzje na W-Fie i potem przechodziło i nie było już z tym problemu.

Wiesz, wydaje mi się, że skoro badania nic nie wykazują, to ten uraz głowy jest bardziej psychiczny. To znaczy jest na tyle silnie zakorzeniony w Tobie ten lęk, że coś się stało, że ciągle się wokół tego kręcisz i nawet doznajesz fizycznych objawów, takich jakby placebo, które wcale nie wydają się iluzją, szczególnie że są nakręcane przez lęk. Ale w nerwicy można doświadczać bardzo bardzo intensywnych objawów, które nie mają potwierdzenia w fizyczności. Np. uczucie jakby ktoś mieszał chochlą w naszej głowie , sama to miewałam i wydawało się to strasznie realne.

Napisałeś wiele rzeczy, które wskazywałyby na solidną podstawę do nerwicy. Wrażliwi ludzie mają trudności w życiu, wszystko przeżywają, trudno jest żyć bez dystansu. Pisałeś, że wyjście z domu było dla Ciebie trudne, pewnie czułeś się zdany na siebie, miałeś problemy z załapaniem kontaktu z innymi ludźmi, nie znalazłeś nikogo podobnego do siebie, kto stałby się dla Ciebie bratnią duszą. Twój umysł przeszedł na stronę mroczniejszych myśli, jakichś egzystencjalnych rozważań, które pewnie też się nie bardzo dało obgadać z rówieśnikami. Zacząłeś żyć w świecie lęku i to samo z siebie nie mogło przejść, tylko się kumulowało. I teraz ten przypadek z głową też należy do tego świata lęku.

Pytasz kto Ci może pomóc. Ty sam. Spróbuj zastanowić się nad tym, co Ci powiedziałam na temat tej głowy, że szukasz specjalisty, który będzie wspierał Twoje lęki. Czujesz się niezrozumiany, że Twój problem jest bagatelizowany i nierozpoznawany. Ale może on jest obiektywnie nieistniejący fizycznie? Potrzebujesz więc pewnie zająć się tym, co jest w Tobie, co Ci leży na sercu. Jak dla mnie objaw całkiem nerwicowy.

Na forum znajdziesz duży dział dla "świeżaków", w którym jest dużo informacji o nerwicy. Spróbuj poprzeglądać, zobaczyć jakie są mechanizmy jej działania, jak realne potrafią się wydawać iluzje zmęczonego umysłu.

Może zacznij od czytania o akceptacji, że to tylko zaburzenie akceptacja-zaburzenia-oraz-wiara-ze-to- ... t3619.html . :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

30 sierpnia 2014, o 13:22

Bardzo fajno wyjasnione ciasteczko :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
Nerwus321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 23:30

26 lipca 2018, o 10:34

Cześć, jak na moje oko, jeśli miałeś okresy, że nic się nie działo, to tkwi to tylko w Twojej psychice, że coś jest nie tak. Jeśli miałbyś coś uszkodzonego, tymbardziej w mózgu to objawy dokłuczałyby Ci bez przerwy. Pewnie z każdą próbą aktywności fizycznej podświadomie wracasz do tej akcji z uderzenia piłką i Twój organizm tak właśnie reaguje.
ODPOWIEDZ