Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed wyzdrowieniem?

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Green_Tea
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36

3 kwietnia 2017, o 21:00

Cześć wszystkim :)
To mój pierwszy post, nie wiem, czy ten temat pojawił się wcześniej na forum. Mianowicie - przeszłam już przez ten najgorszy okres gdy myślałam tylko o DD i o tym, żeby to się wreszcie skończyło (a przynajmniej mam nadzieję, że najgorsze już za mną). Teraz znalazłam się gdzieś po środku - mam DD od ponad dwóch miesięcy, ale przestałam reagować strachem na objawy, przywykłam do tego tak bardzo, że czasem wątpię czy rzeczywiście cokolwiek mi dolega. Czasem myślę sobie, że może już mi przeszło i zwyczajnie przegapiłam ten moment ,,urealnienia", ale wieczorami zwykle wraca dziwne widzenie i irytacja, no i chce mi się spać o nienormalnych godzinach. W jednym takim momencie gdy czułam się dobrze i zastanawiałam się, czy mi przeszło, doszłam do wniosku, że wcale bym tego nie chciała. Znoszę DD tak dobrze bo powiedziałam sobie, że to pewne doświadczenie i że aby z tego wyjść muszę dojść do jakichś wniosków, zmienić coś w swoim życiu, żeby było lepiej. Wtedy miałabym pewność, że derealizacja i lęki nie wrócą. Jeśli objawy znikną od tak sobie, a ja nie będę wiedzieć czemu, to znaczy, że zwyczajnie zmarnowałam parę miesięcy/lat życia przez nieistniejącą chorobę, poza tym DD może wrócić, a ja nie będę mieć żadnej gotowej ,,taktyki". No i traktuję derealizację jako pewien rodzaj wymówki, albo raczej wyjaśnienia. Mam nerwicę odkąd pamiętam, ale dopiero niedawno dowiedziałam się, że to zaburzenie, zawsze sądziłam, że po prostu jestem dziwna, ale w niegroźny sposób :D Zastanawiam się, czy można zmienić sposób życia po tylu latach myślenia, że wszystko jest w porządku. Właściwie ciężko jest mi się zmobilizować, gdy nic strasznego mi nie dolega. Nie wiem co miałabym robić. Czy ktoś z was ma tak samo? Czy to w ogóle możliwe, żeby derealizacja minęła niezauważenie, a potem wraca się do starych nawyków? Warunkiem wyzdrowienia jest zmiana, czy wystarczy przywyknięcie do lęku?
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

3 kwietnia 2017, o 21:59

Hej ;) objawy zaburzeń lękowych, depresji, stanów depersonalizacji i derealizacji mogą zniknąć samoistnie i nie powinnaś robić sobie takie presji "zniknęły - ja nic nie zrobiłam - zmarnowałam czas" bo niby jaki czas mogłaś zmarnować? zrozumienie mechanizmu działania zaburzeń lękowych i ich pokrewnych procentuje na resztę Twojego życia bo zmienia postrzeganie własnego układu emocjonalnego. Można nie zmieniać niczego w swoim życiu i nie mieć objawów ze strony układu nerwowego w bardzo prosty sposób - znając mechanizm nerwicy nie pozwolimy na ponowne rozkręcenie się tego zaburzenia, nie zawierzymy natręctwom myślowym, nie wystraszymy się ataku paniki, nie zaczniemy wpadać histerie z powodu bólu brzucha. Ale objawy czyli ten lęk który się "tli' będzie co jakiś czas dawał o sobie znać jeżeli masz stresujące życie, nie mogłaś nie zmienić nic bo samo rozwijanie siebie samej poprzez inny pogląd na zaburzenie i jego objawy jest już zmianą. Oczywiście najkorzystniej jest posiadać wiedze na temat nerwicy oraz zmienić swoje życie na mniej stresujące.. czasami wystarczy zmienić podejście do spraw dnia codziennego a to już mocno poprawi Twoje samopoczucie, ale to trzeba trenować :) polecam Ci książkę "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie bardzo fajnie pokazuje sytuacje z dnia codziennego, lęki i stresy osób oraz złe podejście a także ich zmianę.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
Green_Tea
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36

3 kwietnia 2017, o 22:37

Dzięki :D W moim przypadku stres raczej nie jest problemem, odwrotnie - mam dość monotonne życie, szkoła, jedzenie, sen i tak w kółko. W wolnym czasie nic nie robię, po prostu myślę. W końcu wszystko się zlewa, nie mogę sobie przypomnieć co robiłam, na nic nie mam ochoty i deprecha gotowa ;d . Chyba człowiek potrzebuje prawdziwych problemów od czasu do czasu by się zająć czymś realnym, bo inaczej sam je sobie wymyśla. A może to tylko moje podejście. W sumie rozmyślania nie są złe, szkoda tylko, że te optymistyczne nachodzą mnie tak rzadko :roll:
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

3 kwietnia 2017, o 22:42

Oczywiście że tak jest, znajdz sobie jakieś hobby, umów się z kimś.. serio to dużo Ci pomoże ;)
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
ODPOWIEDZ