Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Krok po kroku do celu

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
kogelmogel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 158
Rejestracja: 29 grudnia 2016, o 18:13

3 stycznia 2017, o 11:38

misia1 na pewno nie można popaść w agorafobię, z lękiem MUSIMY się mierzyć. To nie znaczy forsować się za bardzo, ale ciesz się, że potrafiłaś pokonać lęk i zrobić i to, i to. Teraz jesteś zdenerwowana, ale takie niepoddawanie się lękowi jest super! :)
Walczę i się nie poddaję, bo za długo uciekałem!
misia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 11 lipca 2014, o 21:26

11 marca 2017, o 10:15

Dawno tutaj nic nie wpisywałam. Od jakiegoś czasu coraz mocniej staram sie wyjsc z tej nerwicy. Tzn że wychodzę sama na spacery, (traktuje to jako obowiązek każdego dnia),rano sama jade autem po chleb, itp małe rzeczy. I tak np. wczoraj miałam intensywny dzień, jeździłam z mężem ja prowadząc samochód w wiele odległych miejsc, wieczorem bylismy w kinie i tez wracałam prowadząc. W kinie nie byłam 2 lata :(, nie mówię że było super ,wzieliśmy miejsca na bokach,czułam sie średnio ale nie wyszłam i nie spanikowałam,ale czułam że jestem spięta i to nie chciało puścić. Wróciłam do domu poźno i byłam mocno zmęczona. Myślałam że padnę jak kawka a tu dupa, pierwsze próby zaśnięcia a tu wybudzenia wstrząsy tak jakby mi ktoś sciskał żołądek i tak kilka razy , czułam sie masakrycznie:( obudziłam męża bo tak sie bałam. I do Was się zwrócę z pytaniem czy to możliwe po tak intensywnym dniu i przeciwstawianiu sie swoim lękom abym tak reagowała? Czy ktoś tak z Was miał albo ma ??. Przychodzą mi myśli żeby tak już sie nie wystawiać bo jak ciało ma tak reagować to się strasznie boję :(
Raagnarr
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 lutego 2017, o 18:23

11 marca 2017, o 12:00

Hej. W sumie z "zaawansowaną" nerwicą bujam się od pół roku. Mam na myśli wszelkie przerażające objawy somatyczne. Też miałem lęk przed wychodzeniem, który na dobre zagościł po ataku hiperwentylacji na spacerze. Od jakiegoś czasu też zdecydowałem się codziennie spacerować. Minimum 30 min. Do tego staram się normalnie funkcjonować, czyli opieka nad córką, praca, zakupy. Czasem jest lepiej (mniej lęku) i czuję się dobrze a czasem np. po mniejszej ilości snu (zauważyłem korelację) jest więcej lęku, skupianiu się na wszelkich bólach, szczypaniach itp. i co za tym idzie jest gorzej. I wtedy strasznie się napinam - czy to na spacerze, czy to w pracy czy gdziekolwiek - wiadomo żeby nie upaść, nie zemdleć itd. (choć czasem mogę się zarzekać, że nawet o tym nie myślałem). No i to właśnie powoduje napięcie, które potem puszcza często wieczorową porą albo nocą. Tak ja to widzę. Czyli żołądek, serce, oddech itp. A po tak intensywnym dniu... Misia1 zazdroszczę odwagi i nie poddawaj się :) Gdzieś to napięcie musi zejść i dlatego staram się spacerować a w przyszłości wrócić do sportu, bo na razie się boję, że mi serce "pęknie" ;) Ale jak w tytule wątku.... krok po kroku :)
misia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 11 lipca 2014, o 21:26

16 marca 2017, o 11:27

Dzięki za pokrzepienie :) Tobie również gratuluje że nie odpuszczasz a dobrze wiemy jakie to trudne szczególnie gdy mamy ciężki dzień lub noc. Ja mam szczęście że mój mąż mi nie odpuszcza i walczy razem ze mną :D . Mam nadzieję że niedługo będziemy pisać w dziale Wyzdrowiałam/łem i pomagać nerwuskom a z naszych lęków się tylko śmiać. Tego życzę nam z całego serca :) Pozdrawiam

-- 13 marca 2017, o 19:39 --
Kolejny dzień walki :) Pomyślałam że będę pisać co robię i jak mi idzie,może komuś pomogę a mnie zmobilizuje że będę musiała robić wpis:) Ogólnie jest mi ciężko bo należę do osób które chcą od razu wszystko co się wiąże z tym, że efekty też chcę aby były szybko. Więc często się denerwuję że mi nie wychodzi. Jednego dnia super,następnego jestem słaba i wydaje mi się że jednak na coś choruję. Moja zmora to moje nogi:( Jak idę to wydaje mi się że idę zygzakiem albo zaraz zacznę ten zygzak i że zaraz upadnę, mam bardzo słabe nogi, druga rzecz to głowa i ściski chociaż ostatnio poczytałam że nerwica daje takie efekty i trochę mnie to uspokoiło, wkurzam się że nawet jak idę z kimś do urzędu banku itp. to tam mnie łapie atak paniki albo silny lęk, wychodzę zaczyna się robić ok,na razie nie wyobrażam sobie chodzenia w takie miejsca sama. Zastanawiam się ile razy muszę tak chodzić aby zmienić nawyk reagowania strachem????? 10 50 100? Czuję że jestem jak podłaczona do prądu wszytko mnie drażni jak bawią się dzieci za głośno to wyprowadzają mnie z równowagi i krzyczę i mam wtedy wrażenie że zaraz wyląduję w wariatkowie:( Strasznie to smutne nie tylko ze względu na nie ale na stosunki pomiędzy mną a dziećmi :( Dobra trochę sie pożaliłam ,mam nadzieję że ostatni raz takie żale, będę się starać motywować do działania na moim przykładzie :)

-- 16 marca 2017, o 12:27 --
A więc tak. Powolutku do przodu.Co drugi dzień jeżdżę autem sama blisko ale zawsze :)Chodzę na spacery,do pobliskiego sklepu,ide w przyszłym tygodniu znowu do kina, postanowiłam że raz na tydzień kino i to ja prowadze a nie mąż samochód.Staram sie nie nudzić,ponieważ nie pracuję wymyślam obowiązki domowe,co mi dokucza najbardziej to te sciski w skroniach przechodzące na policzki raz mocniej raz mniej tylko na świeżym powietrzu tego nie odczuwam,trochę słabośc nóg i lekka niestabilonosć. Wczoraj byłam u lekarza oczywiście przed lęk ale jak już weszłam to spoko taki lęk 20 /100
Raagnarr
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 lutego 2017, o 18:23

16 marca 2017, o 12:11

misia1 pisze:Dzięki za pokrzepienie :) Tobie również gratuluje że nie odpuszczasz a dobrze wiemy jakie to trudne szczególnie gdy mamy ciężki dzień lub noc. Ja mam szczęście że mój mąż mi nie odpuszcza i walczy razem ze mną :D . Mam nadzieję że niedługo będziemy pisać w dziale Wyzdrowiałam/łem i pomagać nerwuskom a z naszych lęków się tylko śmiać. Tego życzę nam z całego serca :) Pozdrawiam

-- 13 marca 2017, o 19:39 --
Kolejny dzień walki :) Pomyślałam że będę pisać co robię i jak mi idzie,może komuś pomogę a mnie zmobilizuje że będę musiała robić wpis:) Ogólnie jest mi ciężko bo należę do osób które chcą od razu wszystko co się wiąże z tym, że efekty też chcę aby były szybko. Więc często się denerwuję że mi nie wychodzi. Jednego dnia super,następnego jestem słaba i wydaje mi się że jednak na coś choruję. Moja zmora to moje nogi:( Jak idę to wydaje mi się że idę zygzakiem albo zaraz zacznę ten zygzak i że zaraz upadnę, mam bardzo słabe nogi, druga rzecz to głowa i ściski chociaż ostatnio poczytałam że nerwica daje takie efekty i trochę mnie to uspokoiło, wkurzam się że nawet jak idę z kimś do urzędu banku itp. to tam mnie łapie atak paniki albo silny lęk, wychodzę zaczyna się robić ok,na razie nie wyobrażam sobie chodzenia w takie miejsca sama. Zastanawiam się ile razy muszę tak chodzić aby zmienić nawyk reagowania strachem????? 10 50 100? Czuję że jestem jak podłaczona do prądu wszytko mnie drażni jak bawią się dzieci za głośno to wyprowadzają mnie z równowagi i krzyczę i mam wtedy wrażenie że zaraz wyląduję w wariatkowie:( Strasznie to smutne nie tylko ze względu na nie ale na stosunki pomiędzy mną a dziećmi :( Dobra trochę sie pożaliłam ,mam nadzieję że ostatni raz takie żale, będę się starać motywować do działania na moim przykładzie :)

-- 16 marca 2017, o 12:27 --
A więc tak. Powolutku do przodu.Co drugi dzień jeżdżę autem sama blisko ale zawsze :)Chodzę na spacery,do pobliskiego sklepu,ide w przyszłym tygodniu znowu do kina, postanowiłam że raz na tydzień kino i to ja prowadze a nie mąż samochód.Staram sie nie nudzić,ponieważ nie pracuję wymyślam obowiązki domowe,co mi dokucza najbardziej to te sciski w skroniach przechodzące na policzki raz mocniej raz mniej tylko na świeżym powietrzu tego nie odczuwam,trochę słabośc nóg i lekka niestabilonosć. Wczoraj byłam u lekarza oczywiście przed lęk ale jak już weszłam to spoko taki lęk 20 /100

Moją zmorą jest też brak energii i słabe nogi. Jednego dnia myślę że ok teraz siadam, czytam, obrabiam temat i z nim jadę, walczę (jak wczoraj na przykład - wyszedłem na 3 spacery, była bardzo ładna pogoda, łącznie liczące przeszło 2 godziny) a dziś nie mam siły głowy utrzymać :) Jak chodzę to myślę że zaraz upadnę i faktycznie czuję fizyczne osłabienie. Często mam tak że odkurze i potem leżę z pół godziny bo nie mam siły :shock: Głowa też ściska na skroniach w okolicach uszu. Czasem tak jakby mi ktoś ją faktycznie ugniatał. Także mamy podobne objawy. Ale postępy są. Wychodzimy, pokazujemy się światu, nie zamykamy się, działamy. Dla siebie. Pozdrawiam i gratuluję samozaparcia :)
Życie do wszystkich stoi otworem, ale nie do każdego tym samym :)
misia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 11 lipca 2014, o 21:26

26 marca 2017, o 20:20

No właśnie te dni lepsze przeplatają się z gorszymi:) Ale i tak sie cieszę z małych sukcesów np. poszliśmy ze znajomymi wieczorem do knajpki siedzieliśmy do północy i nic mi nie było chociaż przed wyjściem czułam niepokój i lekki lęk, nawet jak szłam to wydawało mi się że sie chwieję i takie dziwne uczucie w głowie zachwiania. Ale było ok. Następny dzień od rana pełna chata gości, mimo zmęczenia dawałam radę ale powróciły lekkie ściski w skroniach i takie jakby zachwiania i to mnie najbardziej denerwuje i trochę się boję że coś w tej głowie jednak jest. Po takim dniu zasnęłam jak niemowlę nawet nie wiem kiedy i strasznie się z tego cieszę :) Rano wstałam jak zwykle do sklepu autem ale nie było już tak fajnie :( stresik dużo ludzi w kolejce poczucie że zaraz upadnę walące serce itp. a już myślałam że moja podświadomość się nauczyła że przecież mi nic nie grozi. Widać jednak że za krótko. Dzisiaj dokucza mi głowa i osłabienie tak jakbym miała się przewrócić, nie tyle słabe nogi co uczucie że dziwnie idę . Zobaczymy jak reszta dnia …..

-- 26 marca 2017, o 20:20 --
Od ostatniego wpisu kilka imprez ,wizyta w kościele 1,5 godziny:),spotkania i rozmowy ale jakoś poszło,bywały momenty gorąca,duszności że zaraz zemdleję ale nic z tych rzeczy się nie wydarzyło.Czasem reagowałam strachem a czasem olewałam. Ostatnio załatwiłam się jedzeniem i bolały mnie jelita i cały brzuch(oczywiście sprawdzałam czy to nie wyrostek:). )i wiecie co ? To jest popieprzone przestała mnie boleć i ściskać ta cholerna głowa bo moja uwaga była skupiona na brzuchu i wyrostku :) ale nie obyło się bez objawu następnego mianowicie trudności z oddychaniem,niby mogę nabrać powietrza ale mam uczucie jak bym miała zaraz przestać oddychać i już się tym stresuje :( .Mam jeszcze problem z tym ,że przed każdym wyjsciem nawet razem z mężem mam ścisk żołądka,rewolucje brzucha i podenerwowanie,mija to przeważnie już w połowie drogi do celu ale też czasem powraca w trakcie szczególnie jak impreza bądź spotkanie trwa długo. Tłumaczę sobie że to zły nawyk i potrzeba czasu. Ok zobaczymy i poczekamy. Do zobaczenia
misia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 11 lipca 2014, o 21:26

15 kwietnia 2017, o 13:54

No i znowu jakiś czas minął :)
W skrócie
Bóle głowy, skroni wszystko przeszło. Bóle brzucha przeszły,ostatnio chorowałam i skupiałam sie na wyleczeniu i objawach choroby więc dokuczliwe dziwne uczucie w głowie tak jakby nierealności odpuściło, tak naprawdę zostało słabość nóg na spacerach i wrażenie zemdlenia , oczywiście nie zawsze. Ogólnie samopoczucie ok, raz na dwa dni może złapie mnie krótki lęk tak że muszę wstać i nie wiem co się dzieje a czasem na wet raz w tygodniu. Teraz okres przedświąteczny wiec dużo na głowie więć luz. Byliśmy w knajpie ze znajomymi oczywiście przed wyjściem strach ale po wejściu do samego końca luzik:). Nie zrozumcie mnie źle ,że już jestem wyleczona:). Został mi strach przed lękiem i objawami, nie potrafię sobie powiedzieć i się przekonać tak do końca że mam to w dupie co ma być to będzie. Ale jest lepiej niż było:)
Pozdrawiam wszystkich i Wesołych ŚWIĄT :D
ODPOWIEDZ