Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kocie życie

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
Awatar użytkownika
Furry
Artystka Forum
Posty: 240
Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24

9 stycznia 2017, o 01:33

Czuję się przez Ciebie atakowana, Rusty. Nie wiem, czy tak faktycznie jest... Ale tak się czuję. Jeśli nie, to wyprowadź mnie proszę z błędu.

Nikogo nie urabiam, nikt mnie nie głaszcze po głowie, nie wymagam tego od nikogo. Taryfy ulgowej tym bardziej od nikogo nie chcę. Nikt mi nigdy jej nie dawał. Ja siebie traktuję jak kalekę, bo mam niską samoocenę, ale nie chcę, żeby inni mnie tak traktowali - chcę z tego wyjść. Może tego nie widzisz, bo ciężko to zobaczyć czytając kilka postów i nie widząc mnie na co dzień, ale chcę z tego wyjść i czuć się ze sobą dobrze.

Ja doskonale wiem, że inni ludzie też mają lęki. Nie czuję się pod tym względem jakaś wyjątkowa.

Nie chciałam rad typu psychiatra i terapia, bo już tego próbowałam. Psychiatra trochę mi pomógł, ale nie chcę tego więcej przerabiać, bo już bardziej mi nie pomoże - takie jest moje wrażenie. A czy to wrażenie jest błędne czy nie - nie wiem. Na tę chwilę odrzucam psychiatrę.

Pisałam, że miewam dni, kiedy jestem z siebie zadowolona. Udało mi się przeprowadzić o te 300km, bo znalazłam w sobie jakąś siłę. Nie wiem jak, cieszę się, że ją znalazłam. A teraz mi tej siły brakuje. Nie potrafię jej z siebie wydobyć. Szczerze mówiąc, to mnie nawet nie stać na te dojazdy, ale Ty pewnie to odbierzesz jako wymówkę albo robienie z siebie dalej ofiary. Odbieraj to jak chcesz, Twoja sprawa. Muszę zbierać na kolejną przeprowadzkę, bo chcę wrócić do mojego rodzinnego miasta - wystarczająco od niego odpoczęłam, a tam mam ciągle aktualną ofertę pracy i szkołę na miejscu.

Nie chcę, żeby ktokolwiek myślał o mnie w ten sposób, że niby nie walczę, urabiam kogoś, wygodnie mi w takim życiu. Nie. Więc ja Tobie pokażę, że umiem walczyć. Może tego właśnie potrzebowałam, kopniaka. Nie zgadzam się ze wszystkim, co piszesz Rusty, ale przyjmuję kopniaka i mobilizuję się do działania, żebyś zobaczył, że jednak nie miałeś co do mnie racji. Trzymaj mnie za słowo. Jak zacznę znowu marudzić, to wtedy możesz mnie zjechać od góry do dołu. Umowa stoi? :D

-- 9 sty 2017, o 01:32 --
Ciasteczko pisze:Cześć Furry :papa witaj na forum. :) Ja też lubię koty! :D
Wiesz, wiem jak to jest mieć niską samoocenę i ciężko tak nagle przeskoczyć do samouwielbienia, ale jest jeszcze taka zasada, że jak nie możesz o sobie powiedzieć nic dobrego, to chociaż nie mów nic złego. To pomaga trochę zneutralizować negatywne nastawienie do siebie i nie nakręca, no i nie jest znowu takie trudne, to dobry pierwszy krok. Jeśli codziennie jak mantrę powtarzasz sobie, że się do niczego nie nadajesz, to staje się to dla Ciebie przekonaniem tak prawdziwym, jak prawa fizyki. A przecież jest to zdanie subiektywne. Braki w edukacji z kolei są do nadrobienia i na pewno nie są spowodowanie niską inteligencją, ale blokadą psychiczną będącą wynikiem stresu i napięcia. Nie jest tajemnicą, że chroniczny i na prawdę silny stres może blokować zdolność zapamiętywania, czy przypominania sobie czegokolwiek, dając w umyśle wrażenie całkowitej pustki. Polecam Ci nie robić sobie efektu samospełniającej się przepowiedni , gdzie z góry zakładasz, że wszystkie rozwiązania się nie mogą udać, a Ty jesteś skazana na porażkę. Nikt nie zna przyszłości, często jest tak, że człowiek powoli powoli się wyplącze ze swoich supełków, tylko musi sobie dać szansę zamiast szafować stwierdzeniami, że zna wszystkie rezultaty z góry (oczywiście negatywne), bo jak sie w kółko będzie przekreślał, to ma związane ręce i pozostaje całkowicie bierny. Postawa to jest, zaryzykowałabym stwierdzenie, większa część sukcesu. Jako skrajny przykład można podać, że istnieje masa debili, którzy osiągnęli sukces , bo są debilami z dobrym nastawieniem. :D A istnieje masa wartościowych, inteligentnych ludzi, którzy czają się po kątach, bo uważają, że nie są godni żyć pełnią życia. I jeszcze jedna ważna rzecz- charakter jest plastyczny, wiec można go modyfikować. Pozornie wydaje się , że jest sztywny , ale jest tak na prawdę sumą uwarunkowań i może się kształtować nieświadomie i do pewnego momentu zawsze tak jest, ale kiedy człowiek zorientuje się, że może wpływać na swoją osobowość , to już samo to przekonanie dodaje wiary w siebie i pozwala wyjść poza schemat "ja już taki jestem i nic się nie da z tym zrobić".

No, to tak do przemyślenia. ;)
Kocie uściski w zimowy dzień. :D
Przyjęłam.

Nie mówić o sobie źle. Nie przepowiadać sobie przyszłości (zwłaszcza negatywnie). Mieć dobre nastawienie nawet w najgorszej sytuacji (przykład z debilami mi się bardzo spodobał :D ). Plan działania na początek jest. Jeszcze tylko spiąć dupkę i się go trzymać... Potem sukcesywnie dodawać kolejne punkty.

W sumie... Widzę jaki jest mój największy problem. Chciałabym od razu robić wszystko idealnie. Nie gotuję jakoś ekstra, ale źle też nie jest... Jak spróbuję obiektywnie na to spojrzeć, to jest nawet całkiem dobrze. To samo tyczy się rysowania i wielu innych rzeczy. Może muszę się nauczyć, że nie od razu Rzym zbudowano i tak samo ja nie od razu muszę wszystko robić perfekcyjnie albo pogodzić się z tym, że czegoś się nie nauczę, bo po prostu nie jest mi to dane...

Jeju, co się ze mną dzieje... Patrzę obiektywnie, sama siebie próbuję chwalić, nie stresuję się. Obwody mi się przepalą z wrażenia. Dawno tego stanu nie miałam. Rusty, to dzięki Tobie głównie, bo mnie żeś wkurtentego :D Żeby mi to szybko nie minęło... Potrafię wierzyć w siebie! Kurde, nie... To nie może minąć, bo mnie Rusty zjedziesz od góry do dołu, jeżeli umowa będzie ważna...

Dziękuję za kocie uściski :) Ja muszę się do swojego kociego termoforka biologicznego przytulić, bo trzęsę się, ale tym razem nie ze stresu, tylko z zimna.

Jutro (dzisiaj w sumie...) zrobię listę, co mi wychodzi. Lepiej lub trochę gorzej, ale wychodzi.
Podstawowa zasada: pierdol to.
Gargulec
Gość

9 stycznia 2017, o 05:22

Hej. Kasia z tej strony. Moge tak czytac wasze pogaduszki? Bo to troche jagbym podsluchiwala a teraz sie nieproszona wtracala do rozmowy. Ale przeczytalam bo czytam co moge zeby dowiedziec sie nareszcie co mi jest i jak zaczac zyc. Fajnie napisane i fajnie jak ktos motywuje do dzialania , nawet jak delikatnie opiepszy byle niezdolowac. Chodzi o to ze mi tez wtedy czasem wlancza sie takie ale narazie na chwile. A ja wam pokaze ze wlasnie ze dam rade. Furry dasz rade. Niedoczytalam ale pewnie mloda jestes. Dasz rade . Ludzie tu Ci pomoga. Trzymaj sie cieplo
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

10 stycznia 2017, o 01:55

Hej Furry,

Nie, nie chciałem sprawić, żebyś czuła się atakowana. Po prostu napisałem to wszystko tak jak widzę to teraz, tzn. kiedy jestem już odburzony.

Mnie też w pewien sposób pasowało zaburzenie, ale widzę to dopiero teraz, tzn. wtedy, kiedy już sobie z nim poradziłem. :-) Po prostu bardzo wygodnie jest unikać konfrontacji z tym, co nas przeraża. Sam bardzo często unikałem, wycofywałem się; zresztą - teraz czasem też to robię. Ale wiesz, to tylko pogłębia zaburzenie i utrwala poczucie niemocy. Nie tego chcemy, prawda?

Jeszcze wracając do Twojego postu(a?): liczyłem raczej na to, że moje słowa skłonią Cię do refleksji. Chyba po prostu nie jesteś jeszcze na to gotowa (pamiętam jak sam jeszcze jakiś czas temu się wściekałem na terapii, kiedy słyszałem, że nie robię nic, żeby poczuć się lepiej). Daj sobie trochę czasu; jak już będzie z Tobą lepiej, to zrozumiesz co miałem na myśli. ;-) I nie, nie zamierzam Cię opieprzać jak nie będziesz działać - to Twój interes w tym, żeby zacząć się odburzać, nie mój.

A, jeszcze jedna sprawa: fajnie, że jesteś asertywna (Twój ostatni post o tym świadczy); przy okazji to mam wrażenie, że bardzo chciałaś mojej akceptacji. Masz ją. To, że napisałem, że jak dla mnie lubisz się pławić w poczuciu bezsilności (nie zmieniam zdania, oczywiście :D) wcale nie oznacza, że czuję do Ciebie pogardę i chcę Ci dowalić.

Od siebie polecam terapię; tylko zostaje kwestia tego, żeby trafić na dobrego terapuetę. Potwierdzam - to działa, ale tylko pod warunkiem, że oprócz samej rozmowy i różnych wniosków wyciąganych w gabinecie, wdrażasz je w życie. I to jest chyba najcięższe ze wszystkiego, myślę, że to powód dla którego część ludzi mówi, że "terapia im nie pomogła".

Swoją drogą: mam wrażenie, że im dłużej jestem oburzony, tym trudniej mi być empatycznym wobec zaburzonych...
Awatar użytkownika
Furry
Artystka Forum
Posty: 240
Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24

10 stycznia 2017, o 14:34

Wybacz Rusty. Pewnie odebrałam Twoje posty jako atak, bo jestem zbyt wrażliwa. Muszę jakoś nad tym popracować...

Wczoraj poszłam do urzędu pracy i nawet nie było źle. Tylko autograf walnęłam jak pijana... Jakiś taki koślawy, ale widać, że to ja, a nie ktoś inny :D Byłam też w MOPSie, a dzisiaj u księgowej od mieszkania po zwrot pieniędzy. Trochę się zestresowałam, jak nie miałam jej wydać, ale powiedziała, że mi ufa i mogę oddać resztę, gdy będę w najbliższym czasie przechodzić obok jej biura. Jeszcze dzisiaj czeka mnie spotkanie z wpłatomatem... Nigdy nie obsługiwałam tego ustrojstwa, a tam przy nim są przeszklone drzwi do banku i będą ludzie widzieć sierotę przy wpłatomacie :D Pewnie jest tam jakaś instrukcja i się trochę postresuję, ale uda mi się wpłacić... A jak nie, to pójdę do banku. Także widzisz Rusty? Walczę. Niezbyt efektownie, nie ma fajerwerków, nie jest zbyt emocjonująca dla widza, ale ja czuję, że to walka :D

W sumie nie wiem, czy chciałam Twojej akceptacji... Może. Chyba tak.

Muszę uciekać.
Podstawowa zasada: pierdol to.
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

24 stycznia 2017, o 15:19

Olu tak czytam twoje wypowiedzi i smutno mi się zrobiło.
Wczoraj mieliśmy okazje porozmawiać na czacie i muszę stwierdzić, że jesteś su per towarzyszką rozmów, fajną wesołą dziewczyną, piszesz naprawdę przemyślane teksty i świetnie rysujesz. A z twoich postów bije taki brak samoakceptacji, że nie dziwię się, że trzyma Cię depresja czy nerwica. W pierwszej kolejności musisz nad tym popracować, bo twoje myśli błędnych przekonań, zasłaniają Ci rzeczywistą prawdę i własnie one powodują ten lęk.
Ciasteczko już się wypowiedziało, ale polecam Ci jej poniższe artykuły , są tam także te o samorozwoju. Kiedy zacząć, jak porzucić to poczucie beznadziejności w nas itd. Dziś sam je wszystkie pochłonąłem, bo mają gigantyczną wartość.
Więcej nie piszę, bo na czasie pogadamy ;)

ciasteczko.html
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
ODPOWIEDZ