Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kiedy to było normalnie?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

18 grudnia 2016, o 13:05

Witam
śledzę forum od jakiegoś z czasu ( polecił mi psycholog) jednak dopiero teraz postanowiłem coś skrobnąć na temat mojej historii związanej ze złym samopoczuciem. Moja przygoda z początkami nerwicy zaczęła się cztery i pół roku temu, zmieniłem wtedy pracy i już na samym jej wstępnie zaatakowały mnie zawroty głowy. Wydawało mi się że to nic przejdzie po jakiś czasie, jednak tym razem tak się nie stało. Zawroty były w czasie chodzenia, nie jakieś nie do wytrzymania ale na dłuższa metę uciążliwe. Przystąpiłem więc do standardowych czynności diagnostycznych tj: laryngolog, neurolog,kardiolog,okulista,psycholog,krew itp. Wszystkie badania wyszły ok i lekarze rozłożyli ręce co rusz mówiąc że w swojej działce nie widzą przyczyny. Wykupiłem z okazji dodatkowej diagnostyki pakiet w jednej z prywatnych przychodni no i zaś lecimy z kolejnymi lekarzami, dodatkowe badania nic, dodam że leczę się kardiologicznie na nadcisnienie ale wg lekarza to też nie od tego. W końcu trafiłem na neurologa który polecił wizytę u fizjoterapeuty i masaże odcinka szyjnego. Poszedłem zrobiłem trochę lepiej się czułem ale bez zmian w kwesti zawrotów. Następnie wpadliśmy na pomysl że to od szczeki, która jest krzywa więc zrobiłem proteze ale dalej nic. W miedzy czasie mój ojciec miał wylew który dość poważnie go potraktował i w głowie zaczeły rodzić się nowe myśli że mnie też to spotka, zaczełem się codziennie badać czy niemam objawów ogolnie cyrk na kółkach. W tym momencie pamietam stałem się już bardziej wyczulony na sygnały z mojego ciała.

Wkurwiony na życie za to co mi zgotowało postanowiłem zaś poszukać lekarza który może w koncu wyleczy moje zawroty głowy bo już miałem kompletnie dość i bang mamy to. Nowy neurolog, jedno badania, bierze lek taki i jak ręką odjąć przeszło. Wtedy nastał okres dobrych dla mnie dni, jednak ciągle czułem niepewność że to wróci. Od czasu do czasu czułem się gorzej ale zwalałem to zawsze na pogodę i inne.

Po którymś razie jak zaś czułem się gorzej neurolog zasugerował mi że prawdopodobnie mam rozbujaną gospodarke hormonalną jestem bardzo czuły i poprostu te moje wahania nastroju biorą się z głowy. Zastosowaliśmy wtedy leką terapie uspokojająco której skutków niestety nie czułem. Czas sobie jakoś płynął jednak napady złego samopoczucia często mi towarzyszyły i wtedy nadszedł moment w tym roku w którym dostałem pierwszego w mojej opini napadu paniki. Byłem wtedy w pracy rozmawiając z klientem nagle poczułem silny lęk ucick w klatce że nie mogłem z siebie wydusić słowa, do tego doszly zawroty glowy, mysli kołatały mi jak szalone i nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Po chwili jednak przeszło wyszedłem przestraszony od klienta i pierwsze co to telefon do kardiolog czy nie miałem zawału czy coś. Przyszedlem badania nic.
Czas dalej płynał, w pracy pojawił się dodatkowy stres ale skutecznie nie zwracalem na niego uwagi, jednak on chyba na mnie tak.
Drugiego ataku dostałem w wannie w czasie dnia wolnego od pracy, ten atak był trochę inny od poprzedniego jednak ostro mnie wystraszył więc ponownie szpital i diagnoza Panu nic nie jest. Na pociesznie dali syropik uspokajający po ktorym poczułem się pierwszy raz od dłuższego czasu dobrze.
Umowiłem sie więc do psychologa,psychiatry i na dodatkowe badania zaś rezonans itd by się upewnić czy w głowie nic nie siedzi. Diagnoza że jest ok ale niepewność nadal pozostała.
Pierwsza wizyta u psychiatry i diagnoza -> i leczenie lekowe + terapia i l4. Dodatkowo znalazlem dobrego psychologa do którego chodzę na terapie raz w tygodniu. Od tamtetgo czasu mineło półtorej miesiąca a ja:
nadal czuje się źle, codzienie wstaje i mam lekkie nudności, niby niekręci mi sie głowie ale niepewność w chodzie jest, ciągle czuje się jakiś jakbym spedził 12h przed komputerem, nie mogę zasnąć każdego dnia no i boję się że coś się źlego wydarzy.
Ogólnie MAM kobieta luźna w udach DOŚĆ.

Pozdrawiam tych co wytrwali do końca :)

-- 18 grudnia 2016, o 13:04 --
O kurka ale straszną litrówkę popełniłem w tytule, świetnie :^
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 grudnia 2016, o 13:21

Witaj ;) jak dla mnie to wygląda na nerwice. Ta myśl, ze stanie sie cos złego. Właśnie to cos, ale nie wiadomo w zasadzie co. Znam to doskonale ;) prawdopodobnie kable w glowie Ci się przegrzały od zbyt dużej ilości bodzcow stresowych. Zachęcam Cie do poczytania materiałów na forum. Najważniejsze to żebyś teraz zaczail, ze Twój umysł przeszedł na stan awaryjny, zaliczona jest ciągle reakcja walcz i uciekaj. Dlatego ciągle to poczucie, ze cos złego sie stanie. Staraj się zyc jak do tej pory i pozostawać niereaktywnym na wszelkie myśli katastroficzne. Mozg Ci będzie teraz specjalnie je podsylal, bo szuka ciągle zagrożenia, którego nie ma. Nie wciągaj sie w te myśli, nie analizuj. Wyjdziesz z tego tylko na to potrzeba troche czasu :)
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

18 grudnia 2016, o 18:56

O widzę że ktoś przeczytał :)
Tak też już się powoli przekonuje że to musi być to. Zrobilem tyle badań że już nie chce robić kolejnych. Dziś niestety był słaby dzień, rodzina przyszła i jakoś cały czas czułem się źle. Wszystko to podsyca podwyższone ciśnienie i ogólnie kapa :( Mam wrażenie że nowy lek który miał uciszyć objawy jakoś specjalnie nie działa, ogólnie mam wrażenie że leki nie działają, mimo że tych hardcorowych napadów już nie mam.
Awatar użytkownika
kratka74
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 61
Rejestracja: 12 grudnia 2016, o 12:17

19 grudnia 2016, o 17:12

Bardzo dobrze, że się leczysz ,na pewno coś tam leki działają. Pracuj nad sobą, chodź na terapie. Ja nie chodziłam-jakos sobie poradziłam z tymi podstawowymi lękami ale brak ustawienia anty lękowego spowodował ,że nerwica rozwinęła się dalej w inne lęki i ma się bardzo dobrze. Stany ataków paniki też miewałam, i mega hiperwentylację do tego. Nieraz wołałam pogotowie, słabłam na ulicy prawie. Stawiłam temu czoło-postanowiłam ,że najwyżej umre ,najwyżej zemdleje.trudno. nie będę siedziała w domu,Musze normalnie życ. Do teraz czasami gdzieś w kinie lub w sklepie cos tam mnie nawet zaczyna atakować ale olewam,i przechodzą. Z ciekawości zapytam-jakie leki ci włączono?
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

20 grudnia 2016, o 01:06

@kratka
pregabaline i asertin, ten drugi biorę dopiero od tygodnia. Postanowiłem zacząć troche więcej czasu spędzać poza domem i mimo odczuwania różnych objawów było całkiem znośnie. Oczywiście irytuje to kręcenie w głowie np. po wejściu na stacje benzynową ale stwierdziłem dziś że z tym powalczę i będę nadal stał jakby gdyby nic. Wyszło całkiem spoko, zresztą psycholog polecał mi takie podejście do sprawy. Zobaczymy jak będzie dalej :)
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

20 grudnia 2016, o 06:34

Witaj , Twoja historia przypomina mi moją , tyle że ja miałam objawy z serca ,ciągłe kołatania , nierówne bicia itp . Wszystkie możliwe badania , nawet hospitalizacja na oddziale neurologii . Jeśli chodzi o leki , to ja dosyć długo czekałam na poprawę (2-3miesiące).
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

20 grudnia 2016, o 09:57

@elala mi psychiatra powiedziała że teoretycznie organizm musi się nimi nasycić z tydzień dwa dziś mija 6sty tydzień jak biorę pregabalin no i jest różnie.

Dziś miałem jedną z dziwniejszych/gorszych nocy w moim zyciu. Jakoś cały czas dzień wczoraj nie mogłem pozbyć się myśli a propos nie równego bicia serca i mnie złapało o 5 rano. Obudziłem się i nagle zaczełem sie strasznie źle czuć, złapałem za ciśnieniomierz a tam 170/90/94. Oczywiście przerażenie w oczach wziałem lek na nadciśnienie, włączyłem muzykę relaksacyjną i trochę spadło, jednak już nie mogłem zasnąć cała noc. Ogolnie spałem może z 3h i czuję ciągła presje :(
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

20 grudnia 2016, o 13:03

Sline pisze:@elala mi psychiatra powiedziała że teoretycznie organizm musi się nimi nasycić z tydzień dwa dziś mija 6sty tydzień jak biorę pregabalin no i jest różnie.

Dziś miałem jedną z dziwniejszych/gorszych nocy w moim zyciu. Jakoś cały czas dzień wczoraj nie mogłem pozbyć się myśli a propos nie równego bicia serca i mnie złapało o 5 rano. Obudziłem się i nagle zaczełem sie strasznie źle czuć, złapałem za ciśnieniomierz a tam 170/90/94. Oczywiście przerażenie w oczach wziałem lek na nadciśnienie, włączyłem muzykę relaksacyjną i trochę spadło, jednak już nie mogłem zasnąć cała noc. Ogolnie spałem może z 3h i czuję ciągła presje :(
Generalnie zachęcam do odsłuchania divovicow, wiele Ci się rozjaśni ;)
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

27 grudnia 2016, o 17:06

Przesłuchałem dwa nagrania i przyznam że są całkiem przyjemne dla ucha i utwalają pare rzeczy. Do tego wczoraj na terapii Pani psycholog uświadomiła mnie i upewniła w moim przekonaniu że moj poprzedni atak był spowodowany nakręcaniem się na objawy i ciągłym mierzeniem pulsu. Wyrzucilem wiec do szafy ciśnieniomierz i trzymam rękę z dala od przedramienia :D

-- 24 grudnia 2016, o 10:33 --
Ostatnie dni po ataku są nawet spoko, mam objawy czasami o nich pomyślę ale olałem mierzenie pulsu i jak czuje że coś jest nie tak to stwierdzam " a to tylko nerwica olać" i jakoś idę dalej. Czasami atakuje z zwiększoną siłą szczególnie rano ale staram się ją odsuwać na bok i żyć. Zobaczymy na dłuższa metę ten sposób radzenie sobie z nerwicą pomoże ją całkowicie wyeliminować, jednak na ten moment to droga która sobie opracowałem :)

-- 27 grudnia 2016, o 17:06 --
Święta święta i po świetach. Mineły całkiem przyjemnie jeżeli chodzi o zaburzenia aż byłem w szoku że w sumie nic takiego się nie działo i może to był błąd i wywołałem wilka z lasu. Dziś po siłowni czuję się wręcz fatalnie, pojawiły się nowe objawy i zaś poirytowanie. Zauważyłem że gdy mam łagodne zaburzenia to jestem w stanie sobie z nimi jakoś poradzić, wyśmiewam nerwice, mówię do niej żeby odeszła bo nic z tego itd, jednak jak pojawiają się większe działa jak dziś to jakoś nie potrafię :(
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

27 grudnia 2016, o 23:13

Ja tez myślę że to nerwica, aż i tylko:)
Te zawroty głowy o których piszesz to może być to o czym pisze tu wiekszość osób, ja równiez znam ten objaw.
Sa to nagłe zawroty, niepewny chód, wrażenie miękkich nóg i że zaraz sie przewrócimy,
czasem dochodzi do tego wrażenie miękkiego podłoża.
Jesli o takich zawrotach mówimy to są one spowodowane nieświadomym i mimowonym napięciem mięśni szyii, ramion, karku.
Jak ja mam stresy i widze że łapia mnie te zawroty, to dziwne uczucie że zaczynam sie źle czuć to zaczynam po prostu masować
sobie ręką ramiona i szyję, zdarza mi sie nawet na ulicy.
W ogóle mnie nie obchodzi co ktos pomyśli, pewnie że boli mnie szyja;)
No i po prostu zaczynam zwaracac uwagę co robię z zarmionami.
Bardzo czesto bywam tak spieta że ramiona mam aż uniesione, mimo że o tym nie wiem.
To po prostu napięcie stresowe.
Spróbuj się przyjrzeć co robisz z ramionami i szyją.
Masaż fizjoterapeuty podziała na chwile, a na to po prostu warto zwaracać uwagę samemu.
Jeśli spinasz się w ten sposob to na chwile pogarsza dopływ krwi do głowy stąd wrażenie zawrotów.
Nie jest to groźne dla zdrowia, ja miewam to od 20 lat;)

Czesto tym zawrotom towarzyszą jeszcze podskoki serca, przyspiesozne bicie serca i wrażenie sekundowego "odpływania"
wrażenie mdlenia, ale trwa to sekundę.
To co opisujesz to są książkowe objawy nerwicy i napięcia.
Kiedy przestaniesz się nimi tak przejmować one po prostu przejdą.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

2 stycznia 2017, o 09:22

Za mną prawie bezsenna nocna z dodatkowymi objawami i złe samopoczucie od samego rana. Wszedłem na forum żeby trochę poczytać nowe tematy by zająć umysł czymś innym i trochę pomogło. Ostatnio mam kosmate myśli że moje zaburzenie które już nie jest tak silne jak na początku nie puści i będę na przemian czuł się dobrze-źle-dobrze-źle :(
Awatar użytkownika
kogelmogel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 158
Rejestracja: 29 grudnia 2016, o 18:13

2 stycznia 2017, o 09:36

Sline pisze:Za mną prawie bezsenna nocna z dodatkowymi objawami i złe samopoczucie od samego rana. Wszedłem na forum żeby trochę poczytać nowe tematy by zająć umysł czymś innym i trochę pomogło. Ostatnio mam kosmate myśli że moje zaburzenie które już nie jest tak silne jak na początku nie puści i będę na przemian czuł się dobrze-źle-dobrze-źle :(
pusci pusci, ale pewnie przez pewien czas bedsie raz dobrze raz troche gorzej. ja tak mam. jddnego dnia mysle ze jest super, a nastepnego dnia dol niestety. ale trzeba to przetrwac a pusci ;)
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

21 stycznia 2017, o 07:33

Dawno nic nie pisałem bo ostatnio bylo całkiem spoko jeżeli chodzi o moje stany. Psycholog powiedział mi że bardzo dobrze radze sobie z objawami, wróciłem do pracy i było niezle. No może do dziś a bardziej wczorajszego wieczora. Pojawiła się nowa sytuacja w życiu i wydawało mi się że spokojnie sobie z nią poradze jednak mój organizm chyba myśli inaczej bo przed zaśnięciem była jakaś masakra. Wiadomo pisze to trochę by się wyżalić ale jak już myślałem że jestem "wyleczony" tak to wróciło i mam objawy czy poradze sobie w pracy itp :(
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

2 stycznia 2018, o 16:21

Minął ponad rok jak zacząłem się bujać z nerwicą i w miarę szybko udało mi się zwalczyć problem. Jakieś 3-4 miesiace temu przestałem brać leki bo było bardzo dobrze jednak od około półtorej miesiaca problem powrócił. Z początku wydawało mi się że sobie z tym poradzę bo przeszedłem już to jednak nie.
Pojawily się mega dokuczliwe, przewlekłe objawy które bardzo utrudniaja moje zycie i przyznam że sobie radze srednio. Czuję się bardzo zamroczony i oszołomiony jak tylko wyjde z domu, kazdy krok czuje z 100 raz bardziej niż wcześniej i zastanawiam się czy kreci mi sie w glowie czy nie.
Już sam nie wiem czy wrocic do leków czy co zrobić...
Nerwica strike back :(
Awatar użytkownika
Sylwia86@
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 13 grudnia 2017, o 16:19

2 stycznia 2018, o 17:21

Sline pisze:
2 stycznia 2018, o 16:21
Minął ponad rok jak zacząłem się bujać z nerwicą i w miarę szybko udało mi się zwalczyć problem. Jakieś 3-4 miesiace temu przestałem brać leki bo było bardzo dobrze jednak od około półtorej miesiaca problem powrócił. Z początku wydawało mi się że sobie z tym poradzę bo przeszedłem już to jednak nie.
Pojawily się mega dokuczliwe, przewlekłe objawy które bardzo utrudniaja moje zycie i przyznam że sobie radze srednio. Czuję się bardzo zamroczony i oszołomiony jak tylko wyjde z domu, kazdy krok czuje z 100 raz bardziej niż wcześniej i zastanawiam się czy kreci mi sie w glowie czy nie.
Już sam nie wiem czy wrocic do leków czy co zrobić...
Nerwica strike back :(
a ja myśle ze dasz rade bo masz juz wiecej wiedzy na ten temat, nigdy sie nie wraca na start :) zawsze jestes juz o krok do przodu bo wiesz z czym sie zmierzasz :)
ODPOWIEDZ