Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Od kiedy to mamy i kiedy był początek?

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
kosek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 18 października 2014, o 21:39

30 listopada 2014, o 05:20

Witam!32 lata. Nerwica od zawsze. Myślałem że tak każdy ma tak funkcjonuje, matka mi tak mówiła. Po rocznej terapii psychodynamicznej\dda i ogrom wglądu własnego wypisywanego na kartkach coś z 200 stron. Konflikt; intelekt vs emocje. Sytuacja jak miałem 5 lat byłem z rodzicami w Krakowie i biegałem za gołębiem, oddałem się emocją. Gołąb odleciał a ja...straciłem z oczu rodziców. Nagle ten park wydał mi się podobny jak park w rodzinnym mieście - GOP i powiedziałem do siebie przelecę przez ulicę i w tamtej kamienicy mieszka babcia i rodzice mnie tam znajdą. Najpierw w popłoch później sprint. Tata mnie dogonil bo bym mógł wleciec pod samochód i wlał mi. Ja byłem zdezorientowany, powinni przytulić itp ale nie o to poszlo. Zastygłem w konsternacji jak emocje mogły mnie zrobić tak w konia że pomyliłem miejsca gdzie jestem, że zgubiły mój intelekt moją świadomość. Decyzja juz nigdy nie oddam sie emocją bo są niebezpieczne, będę kontrolował siebie i otoczenie. Ukryty skarb : świadomośc intelektualna siebie i otoczenia, największy lek - schizofrenia rozumiana jako rozszczepinie jaźi, poprzestawianie klepek w mózgu bo jak np na podwórku walnąłem się na placu zabaw mając hmmm 11 lat to pierwsze co sprawdziłem to czy pamiętam tabliczkę mnożenia i adres zamieszkania (tak w programie 997 mówili że jak dziecko sie zgubi to mieć wszyty adres albo znać na pamięć). Pierwszy atak paniki w domu. Później w drodze do pracy. Póxniej w markecie. Agorafobii się nabawiłem ale nigdy nie spędziłem w domu więcej niż 3 dni przełamywałem siłą woli, a mam ją silną, aż chyba nadto do osobowości, i gniewem na lęk - to błąd bo to nadal wypieranie leku u mnie było. Mechanizm obronny intelektualizacja emocji i wypieranie. Jako nastolatek skapnąłem się że coś ze mną nie tak - brak uczuć -nie wiedziałem o tym, zacząłem je grać jak rasowy psychopata obserwując ludzi jak się zachowują. Cwana bestia ze mnie ;P
Teraz czas na odburzanie.- zamiana wiedzy intelektualnej na uczuciową.
Rad1972
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 2 stycznia 2015, o 14:17

2 stycznia 2015, o 14:32

Witam mam 43 lata, pierwszy atak paniki na tle obawy przed śmiercią po wyczerpującej pracy fizycznej miałem 5 lat temu. Od tego momentu przechodziłem różne okresy.
Brałem na początku Parogen 20 mg i w sumie mi pomagał, po jego odstawieniu po roku wytrzymałem 2 -mc :). Następnie tritico 75 mg brałem 2/3 tabletki około 2 lat , było super w zasadzie wszystko minęło, odstawiłem było ok przez 3 m-c :). Poszedłem na rezonans magnetyczny kręgosłupa po urazie fizycznym i podczas niego wpadłem w panikę :). I teraz siedzę już 1-mc na zwolnieniu wracam do Parogenu 20mg, przesłuchałem cały Sezon I i 1 odc II Sezonu i otworzyliście mi oczy na moja zdiagnozowaną nerwicę lękową. Którą klasyfikuje jako typową hipochondrię. Dzięki za to co zrobiliście, czekam już z niecierpliwością na 2 odc. Sezonu II.
A najważniejsze dzięki nagraniom, podczas dzisiejszego ataku paniki wytrzymałem go i Afobamik został w opakowaniu (chociaż w ręku już go miałem).
Super,że nie jestem sam i że w sumie to ta moja "choroba" to jaja jakieś. Pozdrawiam!!!!
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

2 stycznia 2015, o 14:35

Witaj :)
Drugi odcinek już jest
segment-2-jak-sobie-radzic-z-obawami-i- ... t5333.html

W tym rzecz aby dostrzec gruntownie czym ta cala nerwica jest. Wiec forum i jego rady plus moze terapia? I z nerwicy mozna naprawde wyjsc :)
Rad1972
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 2 stycznia 2015, o 14:17

2 stycznia 2015, o 14:50

Dzięki za info to zaraz odpalam i oglądam.
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

2 stycznia 2015, o 18:25

U mnie zaczelo sie wszystko jak w wieku 6 lat wyprowadzilismy sie od dziadkow. Ojciec zaczal pic codziennie, po kilka dni nie wracal do domu, mama agresywnie wyladowywala sie na mnie. Zaczelam miec pierwsze natrectwa w wieku7 lat. Ale jakos dawalam rade..potem silne nasilenie w wieku 19 lat..po roku jakos wyszlam i remisja trwala 10 lat. Teraz od 2 lat jest znow zle. Masa natrectw o roznej tematyce, wlasciwie zmieniaja sie ciagle..ciagly lek i dd. Skonczylam terapie psychodynamicNa, kotora gowno dala na obsesje. Teraz zaczelam cbt..moze cos z tego wyjdzie. Jestem juz potwornie tym zmeczona..czasem chcialabym nie istniec, rozplynac sie zeby nie myslec i nie czuc.
Mokosz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 20 lutego 2015, o 18:37

20 lutego 2015, o 22:24

Zaburzenia lękowe mam w różnym stopniu od...zawsze, tylko tak jak większość tutaj na forum, nie zdawałam sobie sprawy. W domu nikt nie dbał o emocje, a jakoś tak się złożyło zwłaszcza o moje emocje. Trzymałam się z dala. Urodziłam się z ciąży bliźniaczej. Mój brat bliźniak chyba by wystarczył, były jeszcze dwie starsze siostry, z których jedna otwarcie mówiła, że nasze narodziny zniszczyły jej dzieciństwo ( a miała wtedy 11 lat). Mój brat z zazdrości, że pierwsza zaczęłam chodzić... ugryzł mnie. Ta anegdota była często opowiadana przez moją mamę. Gdy dorósł w wieku 12 lat brutalnie mnie molestował, gdy byliśmy sami w domu. W szkole w okresie 1-3 mama ubierała mnie w to co było, a włosy obcinał nam ojciec, przy fajerce. Starszoklasiści dokuczali mi i brali mnie za dziwoląga. Przez jakiś czas byłam prześladowana, ale nikt o tym w domu nic nie wiedział...bo i komu miałabym o tym opowiedzieć. Ojciec odszedł gdy byłam w pierwszej klasie, szkoły podstawowej, ale nawet gdyby był...mama była zajęta przychodzeniem i nieprzychodzeniem do domu siostry, która przez nas straciła dzieciństwo.
W szkole podstawowej, klasa 4-8 miałam koleżankę, z którą się rozumiałyśmy. Siedziałyśmy razem w ławce, wracałyśmy razem z pracy i spotykałyśmy się po szkole. Iza bardzo dobrze się uczyła, ja również. Trwało tak do czasu, gdy mój brat napisał do niej anonimowy obleśny list. Były w nim zawarte pewne szczegóły, które znałam tylko ja, więc koleżanka obraziła się na mnie i odsunęła się ode mnie...straciłam ją ( druga strata, pierwsza to ojciec). Nie miałam z kim o tym wszystkim porozmawiać. Czułam się smutna i opuszczona. siostry nie zajmowały się mną, nie dbały ani o mnie ani o mój wygląd a mama była zajęta dorastającymi siostrami, rosłam trochę z boku.
Trochę taki bajzel :(: Dziś mam 43 lata i próbuję się od tego wszystkiego otrząsnąć. NIe mam rodziny, mimo, że moje rodzeństwo żyje, zawsze było im lepiej razem. Co ja im zrobiłam, że tak mnie skrzywdzili, po prostu byłam.

-- 20 lutego 2015, o 22:24 --
Czy dam radę Czy zdążę?
Jestem
Awatar użytkownika
mala_mary
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 29 listopada 2015, o 18:15

30 listopada 2015, o 22:31

za dzieciaka, szczerze mówiąc nie pamiętam początku :x
Awatar użytkownika
Sylvana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 2 grudnia 2015, o 16:03

3 grudnia 2015, o 00:25

Od zawsze, ja nie pamiętam normalności bo jestem DDD. Moi rodzice mieli i mają problemy ze samymi sobą, co odbiło się na mnie. Zawsze się bałam mojego ojca, jego gniewu i krzyku. To, że trwa to u mnie tak długo ma swoje plusy, ponieważ nie potrafię wskazać jakiejś klarownej granicy, kiedy zaczęło mi się dd, więc nie nakręcałam się tym dodatkowo, po prostu do czasu uświadomienia na forum, co nastąpiło w tym tygodniu, myślałam, że to jest po prostu mój sposób postrzegania świata, że jestem takim obserwatorem i myślicielem egzystencjalnym :D Dlatego też jestem bardzo ciekawa tego, jak to będzie po tym, jak już zdejmę ten kaganiec, jarzmo zaburzenia, gdy przestanę być spłoszoną zwierzyną.
Awatar użytkownika
Serafe81
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 3 stycznia 2016, o 22:10

6 stycznia 2016, o 22:07

U mnie pewne rzeczy chyba od dzieciństwa, a potem nałożyła się trauma związku (pierwszego), w którym byłam traktowana jak śmieć przez kilka lat...
"Tak samo w przypadku drugiego człowieka./Patrzę i nie mówię: jego skóra powinna być bardziej/różowa albo jego włosy powinny być krócej obcięte./Człowiek po prostu jest.”J. Zinker
Awatar użytkownika
Sluuu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 08:43

14 stycznia 2016, o 10:06

Oficjalnie 4 lata :-P
Jednak pamiętam leki o śmierć rodziców z okresu, choroby z czasu gdy byłam w 2 klasie podstawówki. Dodatkowo zdecydowanie bardziej wiele rzeczy przezywałam niż inni, przez całe życie.
Zdecydowanie rodzina DDD, do tego obciążenie genetyczne (historia nerwic po damskiej linii)
Bella
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 119
Rejestracja: 28 lutego 2016, o 09:35

29 lutego 2016, o 21:18

Oficjalnie dopiero miesiac. Nieoficjalnie nie mam pojecia... Moja mama rowniez cierpi na nerwice...
"Zawsze i wszędzie możesz wszystko!!!!"
https://www.youtube.com/watch?v=NFyYjaczzBQ :lov: cmok :cm
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

27 kwietnia 2016, o 14:52

U mnie różne problemy pojawiły się w różnym okresie.
Całkowita aspołeczność, stereotypie ruchowe, niezdolność do więzi uczuciowych: prawdopodobnie od zawsze
lęki, uczucia flashbacków cielesno-emocjonalnych oraz pierwsze urojenia: od 7-go roku życia (faktem jest, że zaburzenia lękowe i zaburzenia urojeniowe to dwie różne sprawy; ale jedno z drugim się nie wyklucza)
nielękowe zachowania kompulsywne, problemy ze sferą seksualną: od 13-go roku życia
problemy z nastrojem: od 15-go roku życia
problemy z motywacją, koncentracją, zdolnością do przyswajania wiedzy: od 17-go roku życia
dolegliwości somatyczne, problemy z wewnętrzną agresją, wrogość do wykazywania aktywności, wrogość do norm społecznych: od 21-go roku życia
wrogość do fizjologii organizmu, problemy z odżywianiem, rozdwojenie "sfery potrzeb": od 25-go roku życia

Od 5 lat rozumiem, że mam problemy ze sobą, wcześniej uważałem, że jestem całkiem normalny, a z resztą ludzi jest coś nie tak.
aga5662
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 29 lipca 2016, o 20:32

4 września 2016, o 19:36

W moim przypadku wszystko zaczelo sie ok 5 lat temu. Pewnej nocy, tak poprostu pojawił sie u mnie silny atak panicznego lęku, miałam wrażenie, ze za chwile umrę. Koszmar, którego nie da sie opisać... Myślałam, ze to jednorazowy epizod, moze z przemęczenia, braku witamin itp. Niestety lęk, uczucie dyskomfortu psychicznego i panika zaczely do mnie przychodzić co raz częściej, aż z biegiem czasu staly sie codziennością i kompletnie zawladnely moim życiem. Po roku objawy nasilily sie do tego stopnia, ze zaczelam odwiedzac wszystkich możliwych lekarzy, z przekonaniem iż jestem ciężko chora. Rak, stwardnienie rozsiane, goz mózgu i mnóstwo innych ciężkich chorób przewijalo sie przez moje myśli dzien w dzien. Doszly do tego objawy fizyczne takie jak: drżenie całego ciała (bylam pewna, ze to padaczka), bole i zawroty głowy, nudności, wymioty, biegunki, kolatanie serca. Nie bylam w stanie jeździć komunikacja miejska ze względu na ataki paniki, nie mogłam zrobic zakupów, miałam wrażenie, ze zemdleje... Moje życie zamienilo sie w koszmar. Po wszystkich możliwych badaniach, miedzy innymi EEG glowy jak i tomografii mózgu, badaniach krwi, moczu itd okazalo się, ze jestem zdrowa, fizycznie nic mi nie dolega. W końcu zrozumiałam, ze mam nerwice, ktora daje tak straszne objawy. Wtedy jeszcze nie brałam żadnych leków, ratowalam sie melisa i środkami na uspokojenie dostępnymi bez recepty. I nagle tak poprostu po 2 latach męczarni wszystko przeszlo... To bylo niesamowite, ogromna ulga, wróciłam "do żywych" i znowu zaczęłam zyc normalnie. Bylam przekonana, ze sama pokonalam nerwice, ze wygrałam. Spokój trwal ok 2,5 roku moze 3 lata, ciężko mi to określić dokladnie. Niestety wszystko wrocilo i podwójną siła w czerwcu tego roku. Podobna sytuacja jak na poczatku...atak silnego lęku w nocy, drgawki całego ciała, uczucie obłędu, szaleństwa... Nawrót nerwicy, z ktorym walczę znowu. Minely 3 miesiące, niestety nie jestem w stanie poradzić sobie tym razem bez leków. Wspomagam sie nimi, ale pracuje bardzo nad sobą tym samym, staram sie przelamywac swoje objawy, nie zamykać sie w domu, wychodzić do ludzi i każdego dnia walczyć, bo wiem z własnego doświadczenia, ze to przejdzie, kiedys minie i wszystko wróci do normy. Potrzeba tylko czasu i ogromnej pracy nad sobą. Bywają lepsze i gorsze dni (czasem tak straszne, ze placze z bezsilności) ale postanowiłam jedno- to ja wygram z nerwica a nie ona ze mna!
dziuplawiewiorki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 września 2016, o 18:57

22 września 2016, o 12:02

dziwny123 pisze:Całkowita aspołeczność, stereotypie ruchowe, niezdolność do więzi uczuciowych: prawdopodobnie od zawsze
Mam podobnie i nazwałbym to rodzajem autyzmu.

Nietypowe, "specjalne" zainteresowania pojawiły się u mnie, gdy miałem ok. 4 lata
U mnie magiczne natręctwa zaczęły się pojawiać od ok. 7 r. ż., ale chyba dopiero w gimnazjum było ich więcej.
Podejrzliwość wobec obcych osób (np. że otrują, zabiją, skrzywdzą) pojawiła się u mnie ok. 16 r. ż.
Koincydencje (które niektórzy mogą brać za idee odniesienia czy urojenia) pojawiły się ok. 23 r. ż.
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

6 grudnia 2016, o 21:25

Mam wrażenie, jakby 7-dmy rok życia zmienił całkowicie moje ja. Jakby moje obecne ja istniało od 7-go roku życia, a wcześniej było jakieś inne ja (ja obecny nie istniałem), które miało rozwijać się inaczej, miały powstać inne (o wiele lepsze cechy osobowości), ale doszło do jakiegoś "zwarcia w mózgu" i tamto się "skasowało" i "na szybko" wskoczyło nowe do dupy ja. Jakby nie to "zwarcie", miałbym od zawsze to samo ja.
ODPOWIEDZ