Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kawa, kofeina i jej pochodne / inne używki a nerwica

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

8 listopada 2014, o 14:02

dzięki serdeczne

chyba jednak kupię bezkofeinową , aby rytuał zachować a niepotrzebnie się nie nakręcać .
Awatar użytkownika
SibillaMorphine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 29 marca 2015, o 01:27

31 marca 2015, o 00:09

Ja piję kawę głównie dla smaku ok.dwóch dziennie- pół kawy, pół mleka. Przed nerwicą mogłam pić kawę litraaaaaami. Kiedy przyszła nerwica, to wkręciłam sobie, że muszę pić meliskę, która zaczęła lać się litraaaami. Teraz nie widzę specjalnych rezultatów po kawie. Jednak gdy mam gorszy dzień, wybieram herbatkę owocową lub zieloną by przypadkiem nie być zbyt pobudzona. :)
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

12 kwietnia 2015, o 19:35

Moja nerwica od kawy sie zaczela. Zawsze lubilam kawe. Mam 21 lat a potrafilam pic 3-4 dziennie, do tego papieros. Raz w pracy po kawie dostalam drgawek, myslalam ze serce mi wyskoczy, myslalam ze to koniec ze mna. Pojechalam na ostry dyzur ale wszystko bylo ok. Lekarz powiedzial mi, ze kawa tak bardzo nie szkodzi ale w polaczeniu z nikotyna powoduje drzenie miesni. Od tego czasu papierosa nie zapalilam, ale pije jedna kawe dziennie.
aga1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 11 marca 2015, o 20:08

12 kwietnia 2015, o 20:55

ja tez zauwazylam ze po kawie jestem nerwowa ale bez kawy nie funkconuje a poza tym jak sie pije duzo kawy to trzeba zazywac magnez ale o tym to pewnie wszyscy wiedza
deuja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 grudnia 2014, o 22:41

6 lipca 2015, o 22:16

Kiedyś kofeina mi służyła, teraz już nie. Parę razy była to kawa, ale generalnie to zżyłem się z zieloną herbatą, a potem jeszcze z yerba mate.
Jeśli ktoś ma wątpliwości w kwestii czy pić czy nie, moim zdaniem sam ten fakt już coś sygnalizuje.
Każdy reaguje inaczej, ma inną tolerancję.
Działanie kofeiny wpływa na wzrost kortyzolu - hormonu stresu. Przy 100-200mg zwiększa się poziom norefedryny, efedryny i adrenaliny. Uczestniczą one w mechanizmie 'walcz/uciekaj'. Ale jednocześnie podnosi się też poziom dopaminy, dzięki czemu czujemy tą wspaniałą więź przyjaźni z koleżanką kofeiną.
W sumie, to niedaleko nam w tym przypadku do amfetaminy albo kokainy, taka legalna alternatywa.
Pytanie, czy tak naprawdę potrzebujemy kopa energii? Czasem wydaje się, że tak, a w rzeczywistości - nie. Pytanie, czy to zmęczenie, które się odczuwa to nie przypadkiem objawy odstawienne?
Namawiam szczerze do eksperymentu, zrobienia sobie przerwy w piciu kawy/herbaty czarnej, zielonej, białej/mate/kakao/energetyków, co najmniej dwa tygodnie, nawet jeśli potem wróci się do naszych kochanych wspomagaczy. Sam jestem w trakcie, stopniowo ograniczam, żeby pożegnać się na czas nieokreślony z kofeiną.
Przy rzuceniu tego z dnia na dzień, najpewniej zaczną się dziać 'ciekawe' rzeczy...
Ale kto wie, może czasem czeka na nas po tej przeprawie jakaś nagroda?
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

6 lipca 2015, o 23:44

Przestałem pić kawę, a piłem codziennie, 10 miesięcy temu i szczerze mówiąc zmiany nie zauważyłem.
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
deuja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 grudnia 2014, o 22:41

7 lipca 2015, o 10:54

W sensie, że lęki się nie zmniejszyły?
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

7 lipca 2015, o 11:16

Zmniejszyly, ale po kilku miesiacach i bardziej zawdzieczam to konfrontowaniu sie z lękami i zmianie myslenia. Byc moze odstawienie kawy tezpomaga, nie neguje. Oprocz kawy tez nie pijam Coli, ktoratez pobudza.
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 lipca 2015, o 12:43

Ja już dawno temu ograniczyłem do minimum herbaty i kawy, choć kawe to w ogóle nie specjalnie pijałem.
Długi czas piłem sobie wodę z cytryną i ogólnie nie widziałem różnicy.
Teraz sobie piję 1,2 herbaty zielone dziennie.

Co do herbat to przede wszystkim zalezy od ich jakości i sposobu parzenia, bo nie kazda z nich w ogóle pobudza. Jak ktoś wrzuca szaszetki i zalewa woda to tam nie ma żadnego pobudzacza.

Kawę już łatwiej zaparzyć ale jeśli ktoś pija 3,4 kawy dziennie przez długi czas to ona go już w ogóle nie pobudza, to tylko takie wrażenie, no chyba że pija coraz większy "zaizajer".
Aby kawa nas mocno pobudzała to trzeba ją pijać 2,3,4 razy ale w tygodniu.

Mając zaburzenie nerwicowe ale nie tylko, bo także nadmiar stresu wiadomym jest, ze kawa na niektóre osoby może działac niekorzystnie bo dodatkowo podnosi wyżej wspomniane hormony stresu.
Choć nie musi to być reguła.

Dodatkowym atutem zmniejszenie picia kawy i herbat jest wypłukiwanie magnezu, które te wypłukują w sporych ilościach a to wiadomo plus stres czy nerwica i to także się na siebie nakłada.

Daj znać jak poszedł tobie eksperyment.

Czy organizm potrzebuje kopa? Według mnie nie a jeśli już to można to stosowac rzadko, bo inaczej staje się to piciem dla przyjemności i daje potem wrażenie, "że jak nie wypije to będę zaspany."
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
deuja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 grudnia 2014, o 22:41

8 lipca 2015, o 00:46

Zgadzam się z tobą Victor, jest tak jak piszesz. Cieszę się, że temat kofeiny to nie problem dla was, że macie z nią zdrowe relacje. Ja sam dopiero od niedawna przyglądam się sobie pod tym kątem, chociaż prawie wszędzie trąbi się o tym w kontekście nerwic. Wygląda na to, że muszę się rozprawić z tym - brzydko mówiąc - ćpuńskim umysłem, który szuka wciąż jakichś dopełniczy, w nadziei na cudowną przemianę i nie znający w dodatku umiaru, chlip. Nie neguję kawy, herbaty i tych wszystkich innych (no, może oprócz energetyków), są to dary natury, ale wtedy, gdy się ich odpowiednio używa. Tu chciałbym wrócić do mojego wcześniejszego pytania, Victor wspomniał o ciekawej sprawie, pomyślałem też o tym, że powinniśmy mieć na uwadze miejsca w naszym życiu, w których rzeczywistość rozmija się z naszymi fantazjami. Niby prosta sprawa, ale przeanalizujcie swoje myśli, emocje, czyny. Szczerze, możliwie obiektywnie, bez przesadnego osądzania. Podejrzewam, że to nikogo na tym forum nie zaskoczy, przecież zmagamy się a niektórzy mają to za sobą, z lękami, które przeżywamy mimo braku niebezpieczeństwa. Ale taką postawę można rozciągnąć na wszystkie sfery życia, co podchodzi pod buddyjskie nauki. Wracając do sedna; tak jak przykładowo mnie o wiele lepiej trenuje się albo biega przy spokojnej muzyce, przede wszystkim klasycznej, co może wydawać się jakąś sprzecznością, patrząc na to co puszczają w siłowniach i fitness clubach, albo (tu tylko przypuszczam, nie jestem pewien czy tak się zawsze robi) jaką muzę dołączają do filmików motywacyjnych, co przeczy ogólnemu skojarzeniu sport - energia - ładowanie na maksa, tak zastanawiam się, czy czasem nie ulegamy wyobrażeniom 'jak wypiję kawkę to będę lepiej pracować' (=będę lepszą wersją samego siebie (?) =niskie samopoczucie (?) (tak tylko rzucam sobie na wiatr te dopiski)). Chciałbym oczywiście oddać honory osobom, którym serio kawa nie szkodzi. Sam jeszcze ulegam temu częściowemu złudzeniu o zaletach kofeiny; ok, dostałem werwy, kreatywność mi skoczyła, kojarzenie się poprawiło, pamięć, tempo myślenia, ale pytanie, jaka jest tego cena? Czy będąc spokojnym, opanowanym, w zgodzie z rytmem ciała, długodystansowo skoncentrowany - a nie na czas kopa, po którym nadchodzi albo dół, albo krótki odpoczynek/zastopowanie, albo błędne koło kolejnych dawek paliwa - nie wyszedłbym na tym lepiej, a wraz ze mną wykonana praca. Piszę o tym jako student widzący innych uczących się studentów. Nigdy jeszcze z nikim o tym nie rozmawiałem, ale wiadomo jaki status ma kawa, czy daje ona to, co podpowiada nam nasza fantazja, nasze wykreowane przez własne oczekiwania, reklamy, filmy, Starbaksy wyobrażenie? Sam jako tako temu ulegałem w przypadku yerba mate, co prawda z jednej strony wpływa na mnie świetnie (pewnie dzięki witaminom i minerałom i co tam jeszcze w sobie ma), ale niestety towarzyszy temu często nerwowość. Przeglądając opinie o mate zazwyczaj trafia się na te pełne zachwytu, wychwalające, czemu się nie dziwię, ale po drugiej stronie wiele osób miało przykre doświadczenia z piciem jej, prawda jest taka, że przygotowując ją w tradycyjny sposób daje ona sporego kopa. Każdy ma też inną naturę, energiczne osoby nie powinny dokładać jeszcze do ognia.

Oj, z eksperymentem różnie jak na razie. Ale w duszy wiem, że najpóźniej po sesji będzie przerwa konkret.
Pierwsza próba była z miesiąc temu, na 12 dni. Bodajże drugi dzień prawie cały przespałem, potem pobolewała lekko głowa, ale utrzymywało się to chyba też dzień, albo dwa, potem poziom energii ustabilizował się, byłem spokojniejszy, powiedziałbym, że rozluźniony (też dosłownie, mięśniowo), ale wydajność umysłowa spadła na łeb, na szyję, do tego swoista bezradność, no i brak energii i motywacji do działania, co mnie zestresowało... Za to między ludźmi lepiej funkcjonowałem, bez pośpiechu w konwersacji, z lepszym wsłuchiwaniem się w rozmówcę, też mniej zdekoncentrowany w ogóle, skupiony na tym co istotne. Nawet wewnętrzne dialogi się poprawiły, takie miałem wrażenie - w sensie, że bez zbytniego pobudzenia racjonalniej i łagodniej podchodziłem do problemów oraz siebie. Wydaje mi się, że reakcje ciała lekko się wytłumiły, ale może to tylko spłycenie afektu typowo nerwicowe - pół żartem, pół serio.
Pierwsze zalanie mate po przerwie i odczułem kłucie w klacie.

PS sory jeżeli coś napisałem nieskładnie, naszło mnie tak, zmęczony jestem i już późno, a za mną porcja mate i porządne wypacanie się
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

8 lipca 2015, o 01:00

Ja również byłam fanką , wielką fanką kawy, pijałam kilka dziennie. Kiedy nerwica mnie dopadła odstawiłam ją w cholerę. Wytłumaczyłam sobie, że tylko mi szkodzi, bo rzeczywiście po wypiciu kawy byłam mega pobudzona, męczyły mnie drgawki itd.
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
OldFires
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 23 października 2015, o 11:39

5 listopada 2015, o 11:56

A jak macie z paleniem papierosów? niestety jestem uzależniony i rożnie na mnie to działa czasami papieros mnie uspokoi a czasami czuje się "źle".... pół na pół...
a jak u was?
deuja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 grudnia 2014, o 22:41

11 listopada 2015, o 14:14

Mam to już za sobą, ale jak paliłem to raczej była poprawa, chyba, że miałem wyrzuty sumienia martwiąc się o zdrowie i uzależnienie psychiczne.
Zdarzyło mi się spalić trzy skręcane ćmiki pod rząd jak miałem atak paniki, myślę, że nie miały wtedy wpływu na mój stan.
Papierosy szkodą, ale z drugiej strony w jakiś sposób pomagają - co prawda iluzorycznie, ale pomagają... Więcej dopaminy w mózgu, rozluźnienie mięśni gardła, może coś jeszcze, ale dla tego co jest stabilny jest to zupełni niepotrzebne
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

11 listopada 2015, o 18:27

Ja też nie piję kawy. Raz na kilka miesięcy może mnie najdzie ochota, to piję taką rozpuszczalną z połowy łyżeczki :) Kiedyś piłam codziennie, ale też miałam kilka razy fazy pokofeinowe gdzie mi się wszystko trzęsło w środku. Po co sobie coś takiego fundować? Mój organizm w ogóle bardzo mocno reaguje na takie substancje, kiedyś po 3 łykach kawy ze Starbucksa miałam takie jazdy z sercem że łohoo. Da się bez tego obyć :)
Aha, no i jak tak zupełnie odstawiłam kawę to też byłam już po zmianie diety - na taką bez węglowodanów prostych. Kiedyś jak jadłam biały chleb, ziemniaki makarony i ogólnie przetworzone jedzenie to miałam spadki energii w ciągu dnia masakryczne. Teraz nie mam w ogóle problemów ze snem, ani z zasypianiem, ani ze zmęczeniem w ciągu dnia (a mocno dość forsuję swój organizm bo kilka razy w tygodniu pracuję wieczorami do 2,3 w nocy).
Dieta jest lepsza niż dopalacze! :)
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

16 stycznia 2016, o 08:56

Ja jako osoba z nerwica,tezyczka i zespolem Barlowa pic kaw i herbat nie moge. Ale w praktyce pije codziennie zielona herbate fusiasta i czasem kawe. Wczesniej pilam po 2fusiaste kawy siekiery dziennie bo niefortunnie jako dodatek do pulsu 120 mam cisnienie 90/50 - 105/60 i ledwo zyje :D Jak se chlusne kawe to czuje sie jak bogini. Ale po paru takich kawowych dniach dostaje kolatania serca, zaslabniecia oraz skurczy krtani i powiek a w konsekwencji atakow paniki bo przerazaja mnie skurcze krtani ze sie udusze(kilku lekarzy tlumaczylo mi ze tezyczkowe skurcze krtani sa niebezpieczne tylko u dzieci ponieważ dzieci maja miekka krtan a dorosli bardziej "skostniala" i nie ma ryzykq ze zacisnie sie ona do takiego stopnia i na tak dlugo ze dojdzie do niedotlenienia czy uduszenia). Ale sie wycwanilam i po wypiciu kawy tak godzine po zjadam banana, 2magnezy i pol propranololu dzieki czemu spada tetno,magnez sie uzupelnia a endorfiny pokawowe sa nadal ;)
ODPOWIEDZ