Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jednak sie da:)

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

17 stycznia 2017, o 19:59

Każda taka historia daje nadzieję i tak też jest za tym razem. Gratuluję i życzę wytrwania w tym stanie. :)
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

17 stycznia 2017, o 20:27

Da się oj da, nie mogę w to uwierzy ale u mnie chyba też już koniec tego gówna :D Ale szampana jeszcze nie otwieram .Trzymajcie się wszyscy. Warto walczyć o siebie to pewne :D
Patimka
Gość

17 stycznia 2017, o 20:32

era49 pisze:Da się oj da, nie mogę w to uwierzy ale u mnie chyba też już koniec tego gówna :D Ale szampana jeszcze nie otwieram .Trzymajcie się wszyscy. Warto walczyć o siebie to pewne :D
Czytałam Twoje posty.
Kobieto! Jesteś rakietą! :D
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

17 stycznia 2017, o 20:39

Oczywiście że napiszę i opiszę moją walkę, by pomóc innym. To było tak trudne że kiedy patrze na to wstecz to aż nie wierzę iż to było moim udziałem, tym bardziej i z całą stanowczością mówię WALCZCIE.Kocham was wszystkich i wiem że wszyscy z tego wyjdziecie.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 stycznia 2017, o 20:46

Tojajestem , dziękuję że opisałeś swoją historię , jeszcze raz gratuluję z całego serca :lov: Poza tym świetnie napisane jak dziewczyny mówią z dreszczykiem emocji ^^ masz ten talent Kochany .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

17 stycznia 2017, o 21:33

Shanis. To dla Ciebie to napisalem :) Nie obraź sie ale mam wrazenie ze jestes tu od zawsze chociaz krocej niz ja ale zawsze mozna na ciebie liczyc.. Dobra dusza naszego forum cmok

czytajac Wasze posty, pomyslem sobie ze nie opisalem jeszcze jednej rzeczy - co mi dala nerwica. Zrobie to ;)

A odpowiadajac na pytanie Szembka: "A więc czy w trakcie odburzania miałeś taki moment i okres, że uporałeś się z myślami lękowymi poprzez jak to określiłeś olewanie ich, a mimo tego objawy wciąż się pojawiały, a nawet wzmogły się?"

Mysle, ze nadal jestes w stanie analizy lekowej. Masz wrazenie ze uporales sie z myslami. A to ze zadajesz to pytanie z czego wynika? Z akceptacji? Z wiary ze to nerwica? Czy tez moze z mysli ktore ci podpowiadaja ze jednak cos ci jest bo przeciez uporales sie z tym a objawy wciaz sa? Zastanow sie nad tym przez chwile...

Odpowiem Ci tez wprost na to pytanie - tak bylem na tym etapie bo wydawalo mi sie ze poradzilem sobie z myslami. Zapomnialem tylko o jednej kluczowej: a moze to nie nerwica? ;)
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

17 stycznia 2017, o 21:45

Dziękuję za odpowiedź - każde zdanie, słowo może pozwolić komuś zrobić mały krok, albo nawet tip topek, byle do przodu.

Po tym co napisałeś wygląda na to, że ja myślę, że już nie myślę (lękowo), a przecież wokół dolegliwości wciąż takiego myślenia się nie pozbyłem. To, że w innych sprawach myśli lękowe zniknęły to dopiero część sukcesu. Samo analizowanie i myślenie okołoobjawowe zapewne w zupełności wystarcza, żeby organizm wprowadzić w stan napięcia i wzbudzić reakcję walcz bądź uciekaj.
Więc uświadomienie sobie tego popełnianego nieustannie błędu to podstawa żeby go wyeliminować.

Przyznam, że tylko samej końcówki nie zrozumiałem - że to może nie nerwica? Co masz na myśli?
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

17 stycznia 2017, o 21:59

Mam na mysli to ze masz watpliwosci czy to nerwica. A jesli sa watpliwosci to sa emocje (napiecie) i objawy. Nie wazne. Idziesz do przodu bo sam to widzisz. Daj sobie czas. Chcialbys to skonczyc juz i teraz a tak sie nie da.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

17 stycznia 2017, o 22:02

O nie, wątpliwości nie mam żadnych. :)
W ogóle nie biorę pod uwagę innych przyczyn nawracających dolegliwości jak tylko nerwica. Kilka miesięcy temu zrozumiałem to i przestałem wyszukiwać innych powodów.
Więc wygląda na to, że do pokonania pozostają myśli około objawowe typu czy będę miał dolegliwości, a jeśli tak to czy mocne, czy mniejsze czy słabsze niż wczoraj, a może zelżały, a może są mocniejsze - o tak, takiej analizy wciąż dokonuje. Choć nad tym pracuję, bo tak jak pogodziłem się z faktem nerwicy, za radami z tego forum zaczynam oswajać się z nieuchronnością objawów, dopuścić je i tolerować.
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

18 stycznia 2017, o 08:46

W związku z tym, że mam książkę "Potęgę teraźniejszości" E. Tolle, a widzę już ktoś trzeci raz poleca Nową Ziemię tego autora, a to szybko wskoczyłem na allegro i zamówiłem ją wraz z jeszcze dwoma innymi jego książkami ;)
Super opisany mechanizm nerwicowy, krótki tekst, a dał mi kolejnego kopa i kolejne przemyślenia, dzięki :)
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
Awatar użytkownika
Karo30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 225
Rejestracja: 30 sierpnia 2016, o 14:00

18 stycznia 2017, o 08:55

również zamówiłam "Nową Ziemie" :)
Myśl jest iluzją
"Co za różnica? Natręt to natręt. Rozpoznać łatwo. Myśl z nikąd o absurdalnej treści wracająca jak czkawka." Ciasteczko
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

18 stycznia 2017, o 09:22

Szembek pisze:O nie, wątpliwości nie mam żadnych. :)
W ogóle nie biorę pod uwagę innych przyczyn nawracających dolegliwości jak tylko nerwica. Kilka miesięcy temu zrozumiałem to i przestałem wyszukiwać innych powodów.
Więc wygląda na to, że do pokonania pozostają myśli około objawowe typu czy będę miał dolegliwości, a jeśli tak to czy mocne, czy mniejsze czy słabsze niż wczoraj, a może zelżały, a może są mocniejsze - o tak, takiej analizy wciąż dokonuje. Choć nad tym pracuję, bo tak jak pogodziłem się z faktem nerwicy, za radami z tego forum zaczynam oswajać się z nieuchronnością objawów, dopuścić je i tolerować.
Szembek. Nie pisałem tego wcześniej ale w kwestii objawów to trzeba je naprawdę zaakceptować. Co to znaczy, uzmysłowiła mi pewna historia z książki "Kompletna samopomoc dla twoich nerwów": pewien pacjent autorki, który miał nerwicowy ból brzucha, przyszedł na sesję i mówi, że on przecież już wszystko zaakceptował i robi wszystko jak mu kazano, a ból nie mija. Dlaczego? I wtedy ona go zapytała - skoro Pan zaakceptował to dlaczego Pan o to wciąż pyta?

Jak si e nad tym zastanowisz to zrozumiesz co to jest akceptacja :)
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

18 stycznia 2017, o 09:39

Dokladnie . Akceptacja to sciagniecie jakiej kolwiek analizy swoich dolegliwosci poprostu nam nie przeszkadzaja sa tak kurde nirmalne jak to ze patrzysz ze jesz akceptacja ma byc zautomatyzowanym nawykiem myslowym a nie Boli mnie brzuch ! Zakceptuuje . Juz widac zwrocenie uwagi na ten bol czyli analize .

Swoja droga gratki Tojajestem
Witaj w swiecie oswieconych skurczybykow
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

18 stycznia 2017, o 09:52

Szembek pisze:O nie, wątpliwości nie mam żadnych. :)
Więc wygląda na to, że do pokonania pozostają myśli około objawowe typu czy będę miał dolegliwości, a jeśli tak to czy mocne, czy mniejsze czy słabsze niż wczoraj, a może zelżały, a może są mocniejsze - o tak, takiej analizy wciąż dokonuje.
Właśnie podobny schemat widzę u siebie. Cały czas daję się nabierać, że te myśli jak to ująłeś około objawowe są moje, a to dalej są te same zwykłe lękowe myśli nerwicowe, które przybrały tylko inną maskę.
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

18 stycznia 2017, o 10:03

Tojajestem pisze: Szembek. Nie pisałem tego wcześniej ale w kwestii objawów to trzeba je naprawdę zaakceptować. Co to znaczy, uzmysłowiła mi pewna historia z książki "Kompletna samopomoc dla twoich nerwów": pewien pacjent autorki, który miał nerwicowy ból brzucha, przyszedł na sesję i mówi, że on przecież już wszystko zaakceptował i robi wszystko jak mu kazano, a ból nie mija. Dlaczego? I wtedy ona go zapytała - skoro Pan zaakceptował to dlaczego Pan o to wciąż pyta?

Jak si e nad tym zastanowisz to zrozumiesz co to jest akceptacja :)
Tojajestem - jeszcze raz wielkie dzięki, to co piszesz jest dla mnie bardzo cenne, bo rzeczywiście lepiej nakierowuje mnie na istotę akceptacji objawów. A w zasadzie tylko jednego, który zaśmieca mój umysł, czyli ciągłego parcia na pęcherz. Wszystkie inne traktuje jak należy, jako normalne, epizodyczne, dopuszczalne w pewnych stanach emocjonalnych. I im nie nadaje tej nadmiernej wartości.

Zaczynam coraz lepiej dostrzegać tą kluczową lukę w moim podejściu do tematu - mniej więcej tak jak w przytoczonym przykładzie.
Z jednej strony nie mówię głośno o objawach, nie rozmawiam ani z żoną, ani z psychologiem, werbalnie unikam tematu jak mogę, nie pytam dlaczego?, nie utyskuję na swój los etc.
Ale to za mało. Bo niestety pozostają myśli o nich czyli analiza. Kiedy występują to czy są lżejsze czy mocniejsze, kiedy ich nie ma to czy się nie pojawią. Powoli zaczynam sobie wtłaczać do głowy te prawidła - że są naturalną reakcją na napięcia w organizmie, że w pewnych sytuacjach są nieuniknione, że tak naprawdę nie są niebezpieczne i krzywdy zrobić nie mogą. W związku z tym nie trzeba ich się lękać.
Tylko, że to początek mojej pracy nad sobą w tym zakresie - gdyby nie to forum na pewno nie podszedłbym w ten sposób do tematu.

Cieszę się, że objawy nie ograniczają mnie życiowo - nie pamiętam abym odpuścił coś w życiu (praca, spotkania towarzyskie, treningi) z powodu objawów.
ODPOWIEDZ