Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jazda konno - emocjonalna

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

31 marca 2017, o 13:04

Kiedyś obiecałem sobie , że będę odpuszczał sobie dziewczyny z małych miejscowości ponieważ w moim przekonaniu są w mniejszym stopniu empatyczne. Złamałem postanowienie i poznałem jedną ...

W zeszłym roku udało mi się zapoznać z pewną dziewczyną która mieszkała 20 km od mojego miasta. Miałem pewne opore , że to dość daleko zwłaszcza , że nie mam samochodu i jak się okazało dojazdy też były problematyczne , mało kursów i to , że mogłem jak się okazało przyjeżdzać w weekendy jak pracowała. Koniec końców przekonałem się , że może warto pojechać i zobaczyć jak się żyje na głębszej prowincji i po prostu porozmawiać.
Ona pracowała jak instruktor jazdy w ośrodku hipoterapii , więc dodatkowo to było coś związanego też z moimi zainteresowaniami. Na pierwszym spotkaniu już dość szybko był całus. Zwierzała się też , że była ofiarą toksyczności w związku i ta osobą pracuje razem z nią w tym ośrodku i ciężko to znosi ... Padły również słowa których po prostu nie można nie zapamiętać , że to definitywny koniec i dalsze opowiadanie "jaki on nie był"
Zdziwiło mnie , że tyle czasu na opowiadaniu o nim jej zajeło , ale byłem przekonany , że chcę go znienawidzić i upokorzyć zwłaszcza przed facetem.
Były jeszcze trzy spotkania na których wszystko przebiegało w miare standardowo , czyli rozmowy o wszystkim i o niczym. Trwało to do nowego roku gdzie zostałem zaproszony ostatni raz.
Mogłem przyjeżdżać tylko do niej , bo ona nie chciała tutaj ponieważ ma zespół jelita wrażliwego i wiadomo jak to się może objawiać i była się , że złapią ją jakieś problemy np podczas pobytu u mnie.
Nie naciskałem oczywiście , chciałem jej dać czas na dojście do siebie. Wracając do ostatniego spotkania sylwestrowego , poczuła się źle w pewnym momencie , przeprosiła i poszła do łóżka.

Teraz może przejdę do konkretów. Późniejszy kontakt z nią był już dużo rzadszy , dała do zrozumienia , że ma bardzo mało czasu , opiekuje się mamą , problemy w pracy. Nieodpisywała zbyt często, więc to chyba norma jak ktoś jest przytłoczony własnymi problemami i nie pozwalają jej żyć tak jak to było wcześniej. Okazało się po ostatniej rozmowie , jak zaproponowałem spotkanie , że wróciła się do byłego ... Oczywiście ten moment zatkania i "miekkiego" głosu dopadł mnie , ale postanowiłem podrążyć i nie kończyć rozmowy , wypytać o szczegóły. Nie potrafiła wskazać w zasadzie dlaczego , ale główną role odegrało to , że on w tym czasie gdy ona czuła siębardzo źle i nie mogła prowadzić tych jazd konnych zastępował ją w tym. Dała do zrozumienia , że nic z nami nie będzie i w KLASYCZNY sposób zaproponowała żebyśmy zostali znajomymi i kontaktowali się dalej ze sobą . Poszła nawet jeszcze dalej i powiedziała , że jak się bedę chciał z nią spotkać to weźmie na to spotkanie swojego obecnego byłego. Nie mogłem wyjść z podziwu , że tak można w ogóle postawić sprawe i "dać ukojenie ?! " Tutaj też zaczynają się jak to niestety mam drążące mnie pytania ...

Jaki trzeba mieć system wartości żeby mówiąc o zakończeniu czegoś wracać. Dużo łatwiej jest wrócić do kogoś kogo się ma tak blisko i zawsze możę pomóc bardziej niż ta osoba która mieszka te ponad 20 km dalej ?!
Mam też myśli , że ona wcale nie zakończyła tej swpjej relacji , bo po prostu nie mogła poprzez to , że ciągle spotykali w pracy i on też chciał powrotu... Może to jest tak , że była gołosłowna i to mnie teraz tak bardzo kłuje , że mówiąc o końcu czegoś równa się to z rozpoczęciem zupełnie nowego rozdziału. Albo to jest tak , że niektórzy ludzie są uzależnieni od tej toksyczności. Być może po jakimś czasie ich związku coś się wypaliło, bo pracują ze sobą i ciągle się widzą , więc siłą rzeczy pewne zachowania było w końcu denerwujące z którejś strony.

Mnie to jednak pozostawia z rozwijającymi problemami czy jakbym miał własne auto to czy nie wyglądałoby to inaczej ?
Jakby to co wspominałem na samym początku mieszkałą dużo bliżej.
tego się już nie dowiem , zakończyłem kontakt z własnej inicjatywy dla własnego dobra.

To co mnie najbardziej razi to , to że ludzie w tak ważnych sprawach są tak mało empatyczni.
Awatar użytkownika
madlen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 14 marca 2016, o 19:27

1 kwietnia 2017, o 11:38

Tak bywa i z kobietami z miast
ODPOWIEDZ