Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak sie odciac?

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

20 kwietnia 2017, o 01:06

Witam wszystkich. Postanowilem sie tu zarejestrowac bo minely swieta a ja juz mam powoli dosyc samego siebie. Mam oczywiscie nerwice ale tak naprawde nie pisze teraz z tym problemem. Chodzi mi o moja rodzine. Mam 30 lat i chodze na psychoterapie ale ciagle nie porafie sie uwolnic od uczucia ze moja rodzina mnie nie dostrzega. Od dziecka nie interesowano sie moimi potrzebami, jak jestem teraz dorosly to juz moze mi tak na tym nie zalezy ale doskwiera mi ciagle zal ze i tak jesli chodzi o rodzine to jestem samotny. Mam narzeczona ale mowie o takiej wiezi typowo rodzinnej, z rodzicami, rodzenstwem. Nikt nigdy nie interesuje sie co u mnie a jedynie wykorzystuja jak maja problemy a maja stale. Okropnie mnie ten zal dobija. Poprzez psychoterapie staram sie im powiedziec o tym ale niby sluchaja ale nic z tego nie wynika. Ciagle jest tak samo. Czy mozna zmienic innych ludzi? Mam ciagle przez to potrzebe wkupywania sie w ich laski co tez chyba nie jest dla mnie dobre. Sam nie wiem czego oczekuje od Was, moze jakiesgos slowa ze ktos tak mial czy ma, moze czy ten zal mozna sobie jakos odpuscic?
Mozna ich zmienić? Jakich słów użyć?
Awatar użytkownika
podwarszawski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 3 marca 2017, o 02:05

20 kwietnia 2017, o 07:49

Na początek zmieniłbym tytuł tematu, bo "Jak się odciąć" brzmi w tym kontekście co najmniej dziwnie ;)

Co do samej treści posta... Cóż, też dopiero co się tu zarejestrowałem, i myślę, że nie jeden na tym forum ma takie, nazwijmy to problemy emocjonalno-społeczne, z komunikacją, z relacjami z ludźmi, i według mnie właśnie to często bywa jedną z pierwotnych, głównych przyczyn wielu zaburzeń psychicznych itd.
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

20 kwietnia 2017, o 10:49

Dokładnie tak, jak sie odciąć emocjonalnie od toksycznego i okropnie problematycznego domu? O to dokładnie pytam, bo w zasadzie mój dom miał na mnie okropny wpływ i duzo by tu opowiadać ale to było bardziej wykorzystywanie umysłowe i emocjonalne. I nie moge tego odpuścić. Więc to jest dla mnie ważne, to odcięcie się.
Awatar użytkownika
podwarszawski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 3 marca 2017, o 02:05

20 kwietnia 2017, o 13:52

Kondrad30 pisze:
20 kwietnia 2017, o 10:49
Dokładnie tak, jak sie odciąć emocjonalnie od toksycznego i okropnie problematycznego domu? O to dokładnie pytam, bo w zasadzie mój dom miał na mnie okropny wpływ i duzo by tu opowiadać ale to było bardziej wykorzystywanie umysłowe i emocjonalne. I nie moge tego odpuścić. Więc to jest dla mnie ważne, to odcięcie się.
Wyprowadziłeś się z tego domu? Jak mieszkasz?
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

20 kwietnia 2017, o 18:44

Witam
Ja też mam ten sam problem. Tylko, że ja nadal mieszkam z rodziną. Żeby było śmieszniej mam świadomość, że łatwiej by było wyprowadzić się, ale nie chce. Czasem znikam na jakiś dłuższy bądź krótszy czas. Obecnie np wyjeżdżam za granicę na kilka miesięcy.
Co do samej relacji z rodziną. Ja mam nie tylko tak z rodziną, a ze znajomymi, z dalszą rodziną, nawet ze swoją kobietą. Nie dostrzegam ich starań, miłości, troski. Fakt, raz, że nie mówię o swoich potrzebach, dwa.. to, że Ty nie widzisz, nie znaczy, że oni nie dają.
Jednym z najtrudniejszych aspektów miłości jest rzecz następująca: pozwolić drugiej osobie, by kochała cię tak, jak potrafi, a nie tak, jak ty chcesz być przez nią kochany.
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

20 kwietnia 2017, o 18:49

Ja nie mieszkam z rodziną, mnie tu bardziej chodzi o taki brak dzieciństwa...nie wiem czy mnie rozumiecie :)
Mój ojciec pił dużo alkoholu, czesto w szkole robiło mi się słabo bo bylismy biedną rodziną, u mnie po prostu była patologia, a ja jestem wrazliwym spokojnym człowiekiem i w środku mam duzo zżalu, jako jedyny sobie jako tako radze z rodziny ale oni ciągle mnie przytłaczają, emocjonalnie bardziej. Ciagle maja jakies pretensje, sam nie wiem o co. Ja tu nie mowie o wyprowadzce :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

20 kwietnia 2017, o 20:39

Szkoda życia na żale, wolność się zaczyna tam gdzie przestajemy uzależniać samopoczucie od innych
i dajemy im prawo do emocji, złości, pretensji jako ich emocje a nie nasze.
Czyjaś złość i frustracja nie musi oznaczać że tym osobom na nas nie zależy i że nie jesteśmy dla nich ważni.
Oczywiście też trzeba pilnować swoich granic i nie pozwalać wylewać na siebie wiadra z pomyjami.

Mój mąż dużo pił i też był w wiecznej pretensji, przestało mi to przeszkadzać (chodziaż musiałam z nim żyć na co dzień)
kiedy zrozumiałam że to jest nie mój problem a jego, że sobie nie radzi z emocjami.
I po prostu przestalam na to reagować.
Odcięłam się od jego emocji ale z wyrozumiałością że je ma.
To mi przyniosło ulgę, polecam.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

20 kwietnia 2017, o 23:41

Widzę, że mamy wiele wspólnego Konrad. Tylko tak jak Marianna pisze. To nie jest Twój problem a ich, jego.
Problem alkoholu w domu nie odbija się tylko na pijącym a na całej rodzinie. Ja tego doświadczyłem i doświadczam cały czas.
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

11 maja 2017, o 00:45

Tak tylko ze moja rodzina czesto sama do mnie przychodzi z tymi swoimi emocjami, odciecie sie od tego powoduje ze robia znowu pranie mozgu ze jest sie najgorszym. I to takie bledne kolo jest.
Niby jestem doroslym facetem ale troche jak dziecko i tu jest klopot.
Zastanawiam sie czy zmiana nurtu terapeutycznego by pomogla? A do tego terapia DDA, co sadzicie?
Ja wiem ze to wszystko mzoe brzmi blacho bo nie sposob tego mi chyba wyrazic wprost, ale mnie to naprawde meczy. Czuje sie sam, pozostawiony sobie
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 maja 2017, o 00:52

Hey :)
Sprawa, którą poruszasz dotyczy masy ludzi.

Sam znam to co opisujesz doskonale.
Od małego byłem dla rodziny bliskiej osobą, która w zasadzie ma coś robić dla nich.
Co powoduje zwykle błędne koło, bo pragnie się ich uwagi jako dziecko więc się robi wszystko byle ją dostać.. Ale tego jest zawsze mało, a co lepsze czesto i tak jest źle choćbyś nie wiem co robił.

Jestem starszy od Ciebie o dwa lata i mam rodzinę ale jakbym nie miał. Rodzina jest jednym wielkim emocjonalnym problemem, jest tam tylko ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja.
Stała gadka ja,ja,ja,ja,ja,ja,daj, ja,ja,ja itp.itd.
Wiktor jest jak napis na dropsach jak zachodzi potrzeba na słodkie.

Kiedyś wpływało to na mnie bardzo, starałem się zmienić im życia! (omajgad ;p) Być dla nich całym sobą!
Ale się kurva nie dało :)

I to jest odpowiedź – nie da się ich zmienić. NIE DA SIĘ ICH ZMIENIĆ. Dopóki oni sami nie zaskoczą i nie będa chcieli - NIE DA SIĘ.

Chcesz im powiedzieć co Cię boli? Robisz to poprzez psychoterapię? Super!
Ale zrób to raz, drugi i starczy :)
Zdaj sobie sprawę, że rozkminianie tego, że oni Cię tak traktują nic nie zmieni. Trzeba dać do tego prawo.
Pogódź się z tym :)

Na pierwszy rzut oka taka prawda może wydawać się bolesna ale jest to jedno z pierwszych początków wyzwolenia :)
Kiedy uświadamiasz sobie, ze nie ma sensu bo...no nie da się :) Zawsze będzie źle. Zawsze będziesz i tak "sługusem".
Więc może pora na to aby dać sobie prawo do życia sobą i swoim życiem? ;)
Kiedy to zaskoczysz to już będziesz w domu :)

Jednak jest pewno ALE ;)
Takie zaniedbywanie potrzeb przez rodzinę u dziecka, rodzi często poczucie braku miłości, braku bycia potrzebnym, dlatego tak często zaczynamy się starać i walczyć o uznanie.

Dlatego to co jest potrzebne to miłość własna do samego siebie :)

Ja do tej pory bym się bujał z żalami, walką o uznanie (i to u obcych ludzi) gdybym nie polubił i nie pokochał siebie.
Ale pokochac siebie nie za to jaki ma sie przelew na konto, jaką bułę w łapie czy np. za to jaką masz fajną "suczkę" ;p ale za to, że możesz oddychać, możesz żyć, możesz robić dosłownie wszystko.
Możesz decydować o sobie, możesz podziwać krajobrazy, możesz po prostu żyć = Ty.
Serio możesz się za to pokochać.

Masz w sobie małego egoistę lub skurwiela? Nie walcz z tym, pokochaj to, on też jest potrzebny!
Jesteś także może wrażliwy, emocjonalny? Nie walcz, pokochaj się za to.
Wszystko z umiarem, jesli nie krzywdzi się innych jest dobre i możesz tego używać, korzystać z tego i kochać się za to.

A wtedy żal Ci mija, bo już czujesz, że nie musisz zabiegać o uznanie rodziny, bo zaczynasz odczuwac swoją naturalną wartość, tak po prostu.
Przestajesz wstydzić się swoich emocji, swoich potrzeb.

Mnie jedynie jest czasem np smutno kiedy ktoś opowiada o swojej rodzinie. I kiedy wyglada to sielsko to człowiek się smuci, że tego nie miał nigdy.
Ale jak lubisz siebie, jak zdajesz sobie sprawę, że jesteś oddzielnym bytem, jak pogodzisz się z tym, że tak akurat w życiu ta sprawa Ci się ułozyła, to przestajesz się tym ograniczać.
Po prostu zyjesz dla siebie i możesz tworzyc coś własnego, gdzie miłość będzie :)
I uwaga - nie taka, której Ci zabrakło w dzieciństwie :))) (jeśli chodzi o związek :) Ale partnerska!

I do tego Cię nakłaniam.
Nie wiem jaką masz psychoterapię ale pracuj nad wyrażaniem emocji i potrzeb :)
Nie wstydź się siebie.
I żyj dla siebie bardziej niż dla toksycznej rodziny. I wtedy będziesz zdolny nieśc wsparcie swej rodzinie, z umiarem, z granicami, bez już chorych emocji i dziwnej walki samego ze sobą.

Co do związku to pewnie chodziło o to, że z przyzwyczajenia nie wyrażasz potrzeb, co w dłuższej perspektywie bywa szkodliwe dla samego związku.
Bo człowiek dusi w sobie z czasem za duzo rzeczy i zaczyna być mało szczęśliwy.

A jeśli chodzi o DDA to ta terapia ma naprawdę dużo plusów, szczególnie, że kładzie nacisk na emocję i akceptacje siebie. W zasadzie terapie DDA dobrze prowadzone, są według mnie jednymi z lepszych pod kątem rozwoju emocjonalnego.
Dlatego w Twoim wypadku wyczuwam (choć jeszcze mało wiem o Tobie), ze może Ci się to przydać.

Po prostu weź się za siebie konkretnie od trochę inszej strony :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

11 maja 2017, o 10:52

O kurde, Victor takiego postu się nie spodziewałem :D Ale dobrze mówisz, sam po sobie to widzę, choć ja dopiero zaczynam swoją przygodę z "pokochaniem" i akceptacją siebie. Ale jestem na dobrej drodze ;)
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

11 maja 2017, o 14:26

Victor pisze:
11 maja 2017, o 00:52
Hey :)
Sprawa, którą poruszasz dotyczy masy ludzi.

Sam znam to co opisujesz doskonale.
Od małego byłem dla rodziny bliskiej osobą, która w zasadzie ma coś robić dla nich.
Co powoduje zwykle błędne koło, bo pragnie się ich uwagi jako dziecko więc się robi wszystko byle ją dostać.. Ale tego jest zawsze mało, a co lepsze czesto i tak jest źle choćbyś nie wiem co robił.

Jestem starszy od Ciebie o dwa lata i mam rodzinę ale jakbym nie miał. Rodzina jest jednym wielkim emocjonalnym problemem, jest tam tylko ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja,ja.
Stała gadka ja,ja,ja,ja,ja,ja,daj, ja,ja,ja itp.itd.
Wiktor jest jak napis na dropsach jak zachodzi potrzeba na słodkie.

Kiedyś wpływało to na mnie bardzo, starałem się zmienić im życia! (omajgad ;p) Być dla nich całym sobą!
Ale się kurva nie dało :)

I to jest odpowiedź – nie da się ich zmienić. NIE DA SIĘ ICH ZMIENIĆ. Dopóki oni sami nie zaskoczą i nie będa chcieli - NIE DA SIĘ.

Chcesz im powiedzieć co Cię boli? Robisz to poprzez psychoterapię? Super!
Ale zrób to raz, drugi i starczy :)
Zdaj sobie sprawę, że rozkminianie tego, że oni Cię tak traktują nic nie zmieni. Trzeba dać do tego prawo.
Pogódź się z tym :)

Na pierwszy rzut oka taka prawda może wydawać się bolesna ale jest to jedno z pierwszych początków wyzwolenia :)
Kiedy uświadamiasz sobie, ze nie ma sensu bo...no nie da się :) Zawsze będzie źle. Zawsze będziesz i tak "sługusem".
Więc może pora na to aby dać sobie prawo do życia sobą i swoim życiem? ;)
Kiedy to zaskoczysz to już będziesz w domu :)

Jednak jest pewno ALE ;)
Takie zaniedbywanie potrzeb przez rodzinę u dziecka, rodzi często poczucie braku miłości, braku bycia potrzebnym, dlatego tak często zaczynamy się starać i walczyć o uznanie.

Dlatego to co jest potrzebne to miłość własna do samego siebie :)

Ja do tej pory bym się bujał z żalami, walką o uznanie (i to u obcych ludzi) gdybym nie polubił i nie pokochał siebie.
Ale pokochac siebie nie za to jaki ma sie przelew na konto, jaką bułę w łapie czy np. za to jaką masz fajną "suczkę" ;p ale za to, że możesz oddychać, możesz żyć, możesz robić dosłownie wszystko.
Możesz decydować o sobie, możesz podziwać krajobrazy, możesz po prostu żyć = Ty.
Serio możesz się za to pokochać.

Masz w sobie małego egoistę lub skurwiela? Nie walcz z tym, pokochaj to, on też jest potrzebny!
Jesteś także może wrażliwy, emocjonalny? Nie walcz, pokochaj się za to.
Wszystko z umiarem, jesli nie krzywdzi się innych jest dobre i możesz tego używać, korzystać z tego i kochać się za to.

A wtedy żal Ci mija, bo już czujesz, że nie musisz zabiegać o uznanie rodziny, bo zaczynasz odczuwac swoją naturalną wartość, tak po prostu.
Przestajesz wstydzić się swoich emocji, swoich potrzeb.

Mnie jedynie jest czasem np smutno kiedy ktoś opowiada o swojej rodzinie. I kiedy wyglada to sielsko to człowiek się smuci, że tego nie miał nigdy.
Ale jak lubisz siebie, jak zdajesz sobie sprawę, że jesteś oddzielnym bytem, jak pogodzisz się z tym, że tak akurat w życiu ta sprawa Ci się ułozyła, to przestajesz się tym ograniczać.
Po prostu zyjesz dla siebie i możesz tworzyc coś własnego, gdzie miłość będzie :)
I uwaga - nie taka, której Ci zabrakło w dzieciństwie :))) (jeśli chodzi o związek :) Ale partnerska!

I do tego Cię nakłaniam.
Nie wiem jaką masz psychoterapię ale pracuj nad wyrażaniem emocji i potrzeb :)
Nie wstydź się siebie.
I żyj dla siebie bardziej niż dla toksycznej rodziny. I wtedy będziesz zdolny nieśc wsparcie swej rodzinie, z umiarem, z granicami, bez już chorych emocji i dziwnej walki samego ze sobą.

Co do związku to pewnie chodziło o to, że z przyzwyczajenia nie wyrażasz potrzeb, co w dłuższej perspektywie bywa szkodliwe dla samego związku.
Bo człowiek dusi w sobie z czasem za duzo rzeczy i zaczyna być mało szczęśliwy.

A jeśli chodzi o DDA to ta terapia ma naprawdę dużo plusów, szczególnie, że kładzie nacisk na emocję i akceptacje siebie. W zasadzie terapie DDA dobrze prowadzone, są według mnie jednymi z lepszych pod kątem rozwoju emocjonalnego.
Dlatego w Twoim wypadku wyczuwam (choć jeszcze mało wiem o Tobie), ze może Ci się to przydać.

Po prostu weź się za siebie konkretnie od trochę inszej strony :)
Dzięki Victor :)
Co tu mogę dopowiedziec? Sama prawda...ja nie umiem dojrzec innej wartości własnej jak tylko coś
zewnętrznego, dokonania, rzeczy, osoby...wszystko naj :)
A tak się nie da i powstaje nieszczęście.
I tak samo naj dzieckiem chce nadal być mimo se wpedza mnie to w problemy z psycha.
Musze wziac to wszystko do serca chyba najpierw
Awatar użytkownika
KasiaL
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 listopada 2016, o 22:27

11 maja 2017, o 14:32

Kondrad30 pisze:
20 kwietnia 2017, o 18:49
Ja nie mieszkam z rodziną, mnie tu bardziej chodzi o taki brak dzieciństwa...nie wiem czy mnie rozumiecie :)
Mój ojciec pił dużo alkoholu, czesto w szkole robiło mi się słabo bo bylismy biedną rodziną, u mnie po prostu była patologia, a ja jestem wrazliwym spokojnym człowiekiem i w środku mam duzo zżalu, jako jedyny sobie jako tako radze z rodziny ale oni ciągle mnie przytłaczają, emocjonalnie bardziej. Ciagle maja jakies pretensje, sam nie wiem o co. Ja tu nie mowie o wyprowadzce :)
Konrad doskonale Cię rozumiem jestem w takiej samej sytuacji. Rada jest jedna Po prostu zacznij żyć swoim życiem a nie żyj przeszloscia bo to nic nie da i nie zmienisz tego, możesz wybacxyc rodzinie i pogodzić się z tym, że oni tacy są i już się nie zmienią. Żal jest naturalny ja też go mam do rodziny, Ale to prostu przestałam to wywlekac i staram się żyć relacjami obecnymi a jak się z nimi nor dogadujesz to po prostu nie zabieraj o te relacje bo one cię niszczą. Z pewnymi faktami musimy się pogodzić że nie mamy na nie wpływu
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

15 maja 2017, o 16:49

KasiaL pisze:
11 maja 2017, o 14:32
Kondrad30 pisze:
20 kwietnia 2017, o 18:49
Ja nie mieszkam z rodziną, mnie tu bardziej chodzi o taki brak dzieciństwa...nie wiem czy mnie rozumiecie :)
Mój ojciec pił dużo alkoholu, czesto w szkole robiło mi się słabo bo bylismy biedną rodziną, u mnie po prostu była patologia, a ja jestem wrazliwym spokojnym człowiekiem i w środku mam duzo zżalu, jako jedyny sobie jako tako radze z rodziny ale oni ciągle mnie przytłaczają, emocjonalnie bardziej. Ciagle maja jakies pretensje, sam nie wiem o co. Ja tu nie mowie o wyprowadzce :)
Konrad doskonale Cię rozumiem jestem w takiej samej sytuacji. Rada jest jedna Po prostu zacznij żyć swoim życiem a nie żyj przeszloscia bo to nic nie da i nie zmienisz tego, możesz wybacxyc rodzinie i pogodzić się z tym, że oni tacy są i już się nie zmienią. Żal jest naturalny ja też go mam do rodziny, Ale to prostu przestałam to wywlekac i staram się żyć relacjami obecnymi a jak się z nimi nor dogadujesz to po prostu nie zabieraj o te relacje bo one cię niszczą. Z pewnymi faktami musimy się pogodzić że nie mamy na nie wpływu
Dziękuję za odpowiedź :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

16 maja 2017, o 15:49

Ja tylko dopiszę że okazało się że mój były mąż poszedl na terapie.
Po latach bezskutecznej walki z nim, poswiecania się, prób zmiany go (jak pisze Victor - to nie możliwe, dlatego mi sie nie udalo)
wzioął się i sam poszedł na terapię.
Bez mojej najmniejszej ingerencji.
Bo sam chciał.
I tak to jest.
Trzeba żyć swoim życiem a innym zostawić ich emocje i sprawy do osobistego ogarnięcia
i trenować wiare w siebie i miłość do siebie, jak pisze Victor, zamiast żebrać o jakies ochłapy akceptacji w świecie.
Taka postawa wcale nie przekreśla miłości do bliskich, ja oczywiscie zyczę mężowi dobrze i szanuję go.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ODPOWIEDZ