Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

(...)fobia

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

17 stycznia 2015, o 21:17

W przerwie od "nauki" znalazłem sobie coś takiego :) sporo tekstów o kobietach
http://michalxl600.blogspot.com/2014/11 ... -meza.html

ale poczytam później,gdy pozaliczam egzaminy...zero koncentracji,nic mi do głowy nie wchodzi
Czytam po kilak razy to samo i za każdym razem jakbym czytał po raz pierwszy...

-- 17 stycznia 2015, o 21:17 --
Zapomniałem o jednym,nie ma tak że tylko to co pozytywne zostało a problemów nie ma.
Żeby się spotkać,musimy przejechać całą Polskę,ona jest z północy a ja z południa...
Raz że kilka godzin w pociągu trzeba wysiedzieć ,dwa że daleko od znanego terenu,obce rejony,daleko od domu...
a trzy,słyszałem że niektórzy ludzie czują się lepiej a inni gorzej nad morzem,w górach podobnie,jednym jest lepiej a drugim gorzej.
Coś z ciśnieniem tak?No właśnie,ja jestem przyzwyczajony do warunków południowych :) jeśli teraz wsiądę w pociąg
i pojadę na południe,to jakoś nieprzyjemnie mogę to odczuć?
Być może jestem w gronie osób które nad morzem czuję się lepiej niż w górach ale lepiej "zimać na chuchne" :D
Czego mogę się spodziewać?Wymiotów?Omdleń?Krwotoku z nosa? :p
Już mam blokadę,coś co zniechęca i odbiera odwagę...jeśli wsiądę w pociąg to odwrotu nie będzie :p ...
a najgorsze jest to że i tak będę musiał ten dystans przejechać zupełnie sam...chyba wiem co zrobię.
Na wypadek omdlenia przypnę sobie do nadgarstka karteczkę z informacją:
Mam fobię społeczną,jeśli to czytasz tzn że moja przyjaciółka nerwica znów mnie pieści
Niczego nie ćpam i nie piję,jestem trzeźwy
no,albo coś w tym stylu :D
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

17 stycznia 2015, o 21:51

Zawsze możecie się spotkać gdzies po środku drogi:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

19 stycznia 2015, o 13:35

Rezygnuję ze szkoły i związków etc...idę spać ,ma wszystko w d.
Nie ogarniam tego,nie umiem się uczyć,nie daje rady się skupić i zapamiętywać tego co czytam.
Kilka dni euforii a teraz ciekawe ile dni doła będzie.
Egzamin w sobotę,ch. z tym
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

19 stycznia 2015, o 13:42

Nie ma co się poddawać mimo gorszego okresu. Bo jeśli będziemy wiecznie przystawać na warunki, które dyktuje nam nerwica to będziemy stać w miejscu. Wiem po sobie, że mimo, że targały mną nerwy i czułam się okropnie psychicznie i fizycznie przez nerwicę, nie mogłam zebrać myśli i się skoncentrować, to zawsze jak zaczynałam się uczyć choćby na siłę to coś tam w głowie zostawało, a im bardziej czlowiek sie skoncentruje na tej nauce tym potem lepiej wszystko do głowy wchodzi. Trzeba troche poćwiczyć koncentrację i rozruszać mózg i bedzie dobrze ;)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 stycznia 2015, o 21:57

Otóż to. Do tego Bawimordzia czemu ty tak koniecznie chcesz aby to wyszło wszystko tak EXTRA! Dopuszczasz możliwośc, że coś wyjdzie w ocenie dostatecznej? ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

19 stycznia 2015, o 22:32

Daj sobie prawo do gorszego dnia, do pomyłek, do błędów.
Odpocznij, nabierz sił i walcz dalej, o siebie.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

20 stycznia 2015, o 00:14

Też miałem do czynienia z podobnymi gównami jak Ty (właściwie to ciągle jeszcze w niewielkim stopniu mam), więc myślę że mogę Ci jakoś pomóc.

Po pierwsze: mam wrażenie że za wszelką cenę chcesz potraktować swoje problemy jako błahostkę. Z Twoich postów aż bije przesłanie "Sponio, nic mi nie jest. Oprócz fobii społecznej, ciągłego napięcia, agorafobii, derealizacji i drobnych problemów z ludźmi to wszystko jest OK. Taaak, to nawet jest fajne że doświadczam tego czego nie mają okazji poczuć inni".
Chłopie, otwórz oczy! Kiedy ostatnio uprawiałeś seks? Kiedy ostatnio przytulałeś się z jakąś dziewczyną? Kiedy ostatnio zupełnie beztrosko śmiałeś się z kumplami? Kiedy ostatni raz uśmiechnąłeś się do kogoś bez zmuszania się do tego?
Nie pamiętasz? No właśnie...

Wiesz, jak czytałem to co napisałeś to widziałem moje podejście do życia sprzed roku: totalne wyparcie tego co czułem, nawykiem stało się dla mnie udawanie że wszystko jest u mnie w porządku. Co najgorsze: wierzyłem, podobnie jak Ty że to wszystko jest do zniesienia i kłamałem sam przed sobą że to wszystko co przeżywam nie robi na mnie większego wrażenia. Stałem się takim "zombie" - bez uczuć, z przekonaniem że jestem wartościowy tylko wtedy gdy sztucznie się uśmiecham i mówię że wszystko jest OK.
Zastanów się więc: czy na pewno wszystko jest z Twoim życiem w porządku? Czujesz się szczęśliwy? Chciałbyś prowadzić takie życie aż do chwili śmierci? Założę się że teraz mówisz sobie: przecież nie jest tragicznie, mam co jeść, mam w co się ubrać, na nic nie choruję... Gówno: tracisz w życiu to co najcenniejsze: bliskość, miłość, przyjaźń, zaufanie, spokój i radość. Życie bez tego to wegetacja, wiem po sobie. I mówię to zupełnie "na trzeźwo", tj. gdy zobaczyłem jak to jest bez tego całego gówna.

Druga sprawa: nie jesteś wyjątkowy. Tzn. objawy nie czynią Cię wyjątkowym, co najwyżej zamieniają Twoje życie w drogę krzyżową. Każdy jest inny i przez to wyjątkowy, ale na pewno posiadanie objawów nie czyni Cię kimś lepszym/gorszym. Zanim zacząłem ogarniać moje życie też myślałem że jestem inny (nieprzystający do standardów), ale okazało się że jestem jak najbardziej normalny - może wrażliwość mam ponadprzeciętną, ale to akurat zaleta.

A co do kobiet: nie mówię żebyś rezygnował, ale podejrzewam że z mocno nasiloną FS i niskim poczuciem własnej wartości to i tak ciul z tego będzie (mówię to z własnego doświadczenia). Bo wiesz, z tego co piszesz to chcesz zadowolić dziewczynę pod każdym względem. Tak jakbyś czuł się szczęśliwy nie z tego powodu że po prostu z nią będziesz, tylko dlatego że ona Cię zaakceptuje. Tu nie o to chodzi (a tak mi się kiedyś wydawało): to Ty masz mieć radochę ze spotkań z dziewczynami, a nie one ze spotkań z Tobą! Nie musisz czytać jakichś podręczników, zakładać smokingu, starać się za wszelką cenę być super dżentelmenem itp. itd. Masz się dobrze bawić, a nie katować.
Musisz zacząć sobie pozwalać na błędy, nie możesz wymagać od siebie więcej niż jesteś w staniu udźwignąć. Dlatego radzę zacząć od pokochania samego siebie, bez tego ani rusz. Musisz pokochać w sobie to "wewnętrzne dziecko", od którego aktualnie tylko wymagasz nic mu nie dając.
BTW: pamiętam że też miałem takie marzenie że znajdzie mi się na świecie jakaś dziewczyna, która mnie pokocha z tymi wszystkimi objawami i rozwiąże wszystkie moje problemy -> teraz wiem że nikt moich problemów za mnie nie rozwiąże i co może Ci się wydać szokujące: bardzo dobrze że tak jest. Wbrew pozorom świat nie jest taki straszny jak się fobikowi społecznemu wydaje, w ludziach jest naprawdę mnóstwo empatii.

Życie masz jedno, jeżeli nie zaczniesz nic zmieniać to na starość będziesz pluł sobie w brodę że przejebałeś sobie młodość (dużo możliwości, ładne dziewczyny: polecam). Jak to się mówi: "w życiu żałuje się tylko rzeczy których się nie spróbowało".


Pisałem na smartfonie, także z góry przepraszam za "wzorową spójność i kompozycję". :-D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 stycznia 2015, o 00:27

Rusty świetne podejście, gratuluję ci takich spostrzeżeń własnych bo ja mam identyczne jeśli chodzi o fobię jaka miałem i w ogóle całokształt zachowań nerwicowych. I milo poczytac takie same wnioski :)
Zupełnie inne spojrzenie i się okazuje to po prostu proste, potem trochę zmagań, cierpliwości i okazuje się, ze byliśmy tak blisko przez ten cały czas :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

20 stycznia 2015, o 10:54

jak pisze Rusty, życie ucieka, nie uśmiechasz się, nie przytulasz babeczek, nie chodzisz z kumplami na piwo.
Być indywidualistą to nie oznacza egzystować w lękach i całkowitym odosobnieniu i bezradności.

Ps: z babkami może umawiaj sie na razie w swoim mieście, na swoim terenie.
I pamiętaj że ona też ma być Tobą zafascynowana, ma się zastanawiać kiedy/czy zadzwonisz, czy Ci w ogóle zależy???
To działa w obydwie strony.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

20 stycznia 2015, o 11:08

Victor pisze: Dopuszczasz możliwośc, że coś wyjdzie w ocenie dostatecznej? ;)
Mam nadzieję ze będzie przynajmniej dostatecznie dobrze ale ile to jest dostatecznie?
Ile muszę opanować pamięciowo żeby było dostatecznie?Nie wiem tego więc muszę zapamiętać jak najwięcej...

Rusty pisze:
Kiedy ostatnio uprawiałeś seks? Kiedy ostatnio przytulałeś się z jakąś dziewczyną?
Nie pamiętam :p...

Rusty pisze: Kiedy ostatnio zupełnie beztrosko śmiałeś się z kumplami? Kiedy ostatni raz uśmiechnąłeś się do kogoś bez zmuszania się do tego?
No właśnie,śmiać to ja się dosyć często śmieję ,nawet o tym mówiłem na swojej pierwszej psychoterapii kilka dni temu...
Potrafię się śmiać bez zmuszania do śmiechu a cała niezwykłość polega na tym że przeżywam dwa skrajne stany jednocześnie.
Mam np jakąś myśl,coś trudnego,ciężkiego,bolesnego etc w głowie mi to siedzi i uwiera,nie wygodnie mi we własnym ciele
jednocześnie uśmiech nie znika z twarzy bo w tym samym czasie przeżywam coś zabawnego,np oglądam komedię i nie uciekam dzięki niej od problemu,po prostu autentycznie mnie ona bawi chociaż jednocześnie przeżywam też ten drugi stan,ten przeciwny

Kiedyś gdy jeszcze byłem dzieckiem,śmiałem się na pogrzebie :p nie z pogrzebu tylko w jego trakcie
Z jednej strony zastanawiałem się nad życiem i śmiercią patrząc na odsłonięte zwłoki w trumnie ,zadawałem masę pytań na które dorośli reagowali "skąd Ci się w ogóle takie myśli biorą?Ja nie wiem,nigdy sie nie zastanawiałem...bóg tak chciał" itp
Miałem wizje własnej śmierci,tego jak mnie zakopują a ja się budzę w trumnie bez wyjścia i nie mogę nic z tym zrobić,duszę się...i śmiałem się bo akurat coś zabawnego mi sie przypomniało,albo widziałem bajkę w telewizji i ciągle ze mną były te zabawne dialogi
Na zasadzie że ktoś coś powiedział,coś podobnego,skojarzenie z zabawna sytuacją następowało i wtedy ten paradoks:
Z jednej strony kontemplacja śmierci i kruchości życia,a z drugiej nastrój wesoły...jakby płacz ze szczęścia
Tylko że mój płacz był płaczem z bólu a śmiech był śmiechem radości :p i oba występowały jednocześnie.
Najgorzej było wtedy gdy kazano mi się uspokoić,tzn nie śmiać w sytuacji w której uśmiech był nie na miejscu.
Nikt nie rozumiał ze ja sie nie śmieję z tego co się wokół wydarza,ja po prostu miałem dobry nastrój pomimo złego nastroju ;puk



Zastanów się więc: czy na pewno wszystko jest z Twoim życiem w porządku?

Oczywiście że nie wszystko
Czujesz się szczęśliwy?
Tak
Chciałbyś prowadzić takie życie aż do chwili śmierci?
Nie
(wiem jak to wygląda te trzy ostatnie odpowiedzi ale tak właśnie jest)

Założę się że teraz mówisz sobie: przecież nie jest tragicznie, mam co jeść, mam w co się ubrać, na nic nie choruję
Nie zupełnie :D tragicznie nie jest ale chorować choruję :D (no,i w tym właśnie momencie pojawia sie na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha i wcale nie czuję depresji,raczej przyjemne uczucie jak przy piwku ze znajomymi...chociaż nie piję alko i nie mam znajomych z którymi gdzieś wychodzę...i właśnie pojawił sie kolejny wybuch śmiechu )

Druga sprawa: nie jesteś wyjątkowy. Tzn. objawy nie czynią Cię wyjątkowym, co najwyżej zamieniają Twoje życie w drogę krzyżową. Każdy jest inny i przez to wyjątkowy ,
:)) no właśnie o to chodzi że każdy jest wyjątkowy inaczej :D

ale na pewno posiadanie objawów nie czyni Cię kimś lepszym/gorszym.

To akurat jest jasne,nigdy nie czułam się lepszy z powodu tego ze jestem gorszy :pp

Zanim zacząłem ogarniać moje życie też myślałem że jestem inny (nieprzystający do standardów), ale okazało się że jestem jak najbardziej normalny - może wrażliwość mam ponadprzeciętną, ale to akurat zaleta .
Zgadza sie :)
chcesz zadowolić dziewczynę pod każdym względem. Tak jakbyś czuł się szczęśliwy nie z tego powodu że po prostu z nią będziesz, tylko dlatego że ona Cię zaakceptuje.

Chodzi o to że abym był szczęśliwy ,nikt nie musi mi robić dobrze tak jak lubię(dosłownie i w przenośni,nie mam potrzeby bycia biorącą)
Największą przyjemność sprawia mi świadomość że będąc dawcą,jestem źródłem przyjemności dla drugiej połówki.
Na pytanie co lubię odpowiadam:żeby było tak jak lubisz :p bo bycie dawcą przyjemności jest przyjemniejsze niż bycie biorcą.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

20 stycznia 2015, o 11:39

Dawcą nie może być facet który w siebie nie wierzy i uważa się za kogos gorszego.
To iluzja bycia dawcą. To jest tworzenie chorej zależności z kobietą.
"Ty mnie akceptujesz ja Ci daje całego siebie"
Ale kiedy ona sie odwróci, znudzi, nie będzie miała czasu na Twoje dawania to cały ten system Ci się zawali
i dojdziesz do p. wyjścia.
Poza tym nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo będziesz uzależniony od jej działań i uwagi.
To nie jest dawanie.
Związek to partnerstwo 50/50.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

20 stycznia 2015, o 20:43

Bawimordka, trochę mnie rozbawiłeś nie ukrywam. :D Bo z perspektywy trzeciej osoby dość zabawnie czyta się "Jestem szczęśliwy; jakiś czas temu byłem na swojej pierwszej wizycie u terapeuty".

W każdym razie nie mam zamiaru do niczego Cię przekonywać, do pewnych wniosków musisz dojść samemu. Mam nadzieję że Twoja terapeutka jest osobą, która Ci w tym pomoże.

A co do kobiet: nie, nie, nie. Marianna dobrze prawi: w związkach nie chodzi o to że dziewczyna ma leżeć i pachnieć, serio. Postawa "jesteś moim całym światem" jest chora. Rozejrzyj się wokół siebie, widzisz związki które tak działają? Mnie szlag by trafiał gdyby moja partnerka starała się za wszelką cenę mnie uszczęśliwić, zwyczajnie straciłbym do niej szacunek. Zapytaj jakąkolwiek dziewczynę na forum o to samo: gwarantuję Ci że żadna nie chciałaby być z facetem, którego całe życie kręciłoby się wokół niej. To jest naturalne i zdrowe. Dwie strony nie mają się wieszać na sobie, ale po prostu być ze sobą dla swojej własnej satysfakcji.

Zresztą, nie ma co teoretyzować. Pokochaj samego siebie, a wtedy pogadamy.

Tyle ode mnie, chyba nie mam już nic do dodania.
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

23 stycznia 2015, o 23:21

Pomijając wszystko co do tej pory napisałem,odkrywam właśnie że nie mogę sobie poradzić z pewnym elementem siebie :p
Coś takiego we mnie siedzi i nie chce odejść.
Niby wszystko jest ok,jest kobieta która jest zainteresowana mną i zależy jej na kontakcie i w ogóle...żadnych powodów do zmartwień
Nic tylko usiąść i się cieszyć :) a ja zamiast tego,wpadam w jakieś fazy zupełnie z kosmosu.

Coś w stylu że to nie dla mnie,że się nie nadaję że to że tamto,kompletne bzdury i kretynizmy
Olewam to wariactwo i cieszę się tym czym mogę ale nie jest tak dół w którym właśnie jestem tylko mi się wydaje.
Jakby coś w mojej głowie mówiło :"weź to skończ,to bez sensu,ona potrzebuje mężczyzny a nie ciebie" etc
Z obawy przed popsuciem związku myślę o jego popsuciu ...absurd.
Jeśli go popsuję zanim się on popsuje,to wtedy ..no właśnie,tak jakby dzięki temu można było uniknąć popsucia go ;oh
Nie ogarniam swojej psychiki,mam dziury w duszy :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 23:56

Jakby mi facet wisiał na karku, to bym go pogoniła. Tym bardziej, że jestem introwertykiem i źle czuję się, nie mając swojej. tzw. kuli dla chomika, w której mogę się schować i do której nikt mi nie pakuje łap. Mogę przebywać z ludźmi, ale męczy mnie to fizycznie. Po kilku godzinach - np. jadąc na zlot - mam dosyć. Czuję się jakbym zaliczyła porządny trening na siłowni. Dlatego ważne jest dla mnie wtedy albo po prostu zniknięcie z imprezy, albo znalezienie cichego miejsca w samotności, gdzie nikt mi nie będzie przeszkadzał. Ewentualnie jedna osoba, która posiedzi obok. Byle nie gadała.
Cenię sobie osoby, które nie zmuszają mnie w żaden sposób do kontaktów ze sobą. Po prostu są, wiem, że mnie akceptują i nie strzelają fochów, jeśli nie odzywam się, bo nie mam na to ochoty. I nie obrażają, jak daję znać, że chcę pobyć w samotności.
Znam skądś to psucie związku, zanim on sam się popsuje :D To chyba po części strach przed zaangażowaniem się. Dlatego ja tam wolę się póki co nie angażować w nic poważniejszego, bo to wiąże się z emocjami.
Podciągnij sobie samoocenę. Nie szuka się potwierdzenia swojej wartości w oczach innych. Trzeba mieć świadomość, że jest się sobą, ze swoimi wadami i zaletami. Nie wszystkim musisz się podobać, nie wszyscy muszą cię akceptować, tak samo jak nie wszyscy muszą lubić jabłka czy banany.
Co do twoich obaw wyjazdu, podróży itp - nad morzem jest jod - ponoć rewelacyjnie działa na nerwicę :) Jeśli wsiądziesz do pociągu to odwrót zawsze będzie - najbliższa stacja i wysiadasz. Tylko potem te kombinacje z powrotem do domu... to już lepiej dojechać do celu. Pomysł z karteczką spodobał mi się. Chyba sama zacznę taką nosić, jak będę przełamywać lęk przed wychodzeniem z domu. ^^
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

24 stycznia 2015, o 00:17

Tylko że ja na nikim nie chcę wisieć jak jakaś turgulgobloidalna przyczłapka do bulgotnicy :D
Sam nie wiem co się dzieje bo tak właściwie to ja nie chcę niczego psuć ,wolę budować
a gdzieś tam z boku coś mi nie daje spokoju...emocjonalnie właśnie jak najbardziej
Jestem otwarty na lawinę emocji,a niech mnie zaleje :D wcale się nie boję.
Eh,niech się moja psychoterapeutka głowi,w końcu jej za to płacą a mnie nie :pp
ODPOWIEDZ