Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Drżenie mięśni.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

24 listopada 2018, o 18:53

U mnie zaczęło to się od uczucia prądu w lewej stopie, później po 1,5 tyg przerodziło to się właśnie w takie wewnętrzne drżenia. Głównie nóg, pośladków, szczególnie nasilające się na kacu. Wtedy drżałam cała. Cała klatka piersiowa mi wewnątrz wibrowala. Byłam u neurologa, popukała mnie tym młoteczkiem, zbadała odruchy gałki ocznej. Jeździła mi jakimś długopisem po ciele. Ogólnie porządnie mnie zbadała. Bardzo się bałam, ze mam SM. W sumie mam z tym problem. Boje się zachorować na jakaś poważna chorobę. Panicznie się tego boje. SM, rak, toczeń. Wszystko już przerabialam. Uprawiam czytanie w necie o chorobach i się nakręcam. Potem się boje i płacze. Neurolog powiedziała, ze nie widzi u mnie typowych objawów SM i kazała łykać wit B i magnez. Oprócz tego drżenia skaczą mi mięśnie. To wszystko dzieje się tylko i wyłącznie w spoczynku. Czasami jak o tym nie myśle, to nie czuje, albo jak jestem czymś mocno zajęta, albo jak rozmowiam z kimś. Chyba o tym zapominam;) Robiłam tez sobie krew i mocz- było okej,zrobiłam żelazo- ok. Najbardziej dokuczają mi te drżenia jak siedzę albo jak leżę. Miałam tez taki dziwny ucisk w czole w okolicy potylicy. Nie bolało, tylko czułam taki ucisk, bóle głowy, zatykalo mi uszy, albo dzwoniło, ale czasami. Teraz już mi to minęlo.Dwa razy serce mi okropnie biło. Jakaś godzinę ! no i raz miałam dziwna biegunkę! Takie uczucie, ze muszę się wypróżnić, a tak naprawdę nie potrafiłam jakbym nie miała czym :)) wiem, ze to brzmi dziwnie:). Nie wiem, ale ludzie mi mówią, ze to nerwica. Neurolog powiedziała, ze mam bardzo żywe odruchy jak przy nerwicy albo hashimoto. Tsh zrobiłam- w normie. To wszystko mnie wykańcza. Nadal myśle, ze może mam SM. Nie mogę normalnie żyć. W pracy siędzie i ciagle kminie, skupiam się na drżeniach. Miałam taki okres, ze mi to przeszło na jakieś 2 tyg. Ogólnie bardzo pomogła witamina b12. Bardzo dużo przeszłam przez ostani rok. Jestem rozbita. Boje się samotności, a mieszkam sama. Najgorzej jest wieczorami jak wracam z pracy. Zaczynam myśleć. Czy może zrobić rezonans, chociaż z drugiej strony gdyby neurolog coś zauważyła to by mnie wysłała na badanie. Boje się. Co za paranoja.. czy możliwe, ze ten ostatni rok, w którym żyłam w ciągłym stresie spowodował takie objawy? Byłam dwukrotnie w szpitalu w tym roku, ale pod kątem operacji stawu. Robili mi wszystkie badania i było okej. Po operacji tez jest ok. No nie wiem, mam dość tego już. Całe życie byłam osoba bardzo pogodna. Ten rok mnie zmienił nie do poznania. Teraz jestem marudna i ciagle gadam o chorobach. Skanuje swoje ciało, badam węzły chłonne, oczy, jamę ustną. Ostatnio jak dostałam wypieków na twarzy wkręciłam sobie toczeń :( teraz mam fazę na SM! Pomóżcie proszę!
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

24 listopada 2018, o 19:07

U mnie zaczęło to się od uczucia prądu w lewej stopie, później po 1,5 tyg przerodziło to się właśnie w takie wewnętrzne drżenia. Głównie nóg, pośladków, szczególnie nasilające się na kacu. Wtedy drżałam cała. Cała klatka piersiowa mi wewnątrz wibrowala. Byłam u neurologa, popukała mnie tym młoteczkiem, zbadała odruchy gałki ocznej. Jeździła mi jakimś długopisem po ciele. Ogólnie porządnie mnie zbadała. Bardzo się bałam, ze mam SM. W sumie mam z tym problem. Boje się zachorować na jakaś poważna chorobę. Panicznie się tego boje. SM, rak, toczeń. Wszystko już przerabialam. Uprawiam czytanie w necie o chorobach i się nakręcam. Potem się boje i płacze. Neurolog powiedziała, ze nie widzi u mnie typowych objawów SM i kazała łykać wit B i magnez. Oprócz tego drżenia skaczą mi mięśnie. To wszystko dzieje się tylko i wyłącznie w spoczynku. Czasami jak o tym nie myśle, to nie czuje, albo jak jestem czymś mocno zajęta, albo jak rozmowiam z kimś. Chyba o tym zapominam;) Robiłam tez sobie krew i mocz- było okej,zrobiłam żelazo- ok. Najbardziej dokuczają mi te drżenia jak siedzę albo jak leżę. Miałam tez taki dziwny ucisk w czole w okolicy potylicy. Nie bolało, tylko czułam taki ucisk, bóle głowy, zatykalo mi uszy, albo dzwoniło, ale czasami. Teraz już mi to minęlo.Dwa razy serce mi okropnie biło. Jakaś godzinę ! no i raz miałam dziwna biegunkę! Takie uczucie, ze muszę się wypróżnić, a tak naprawdę nie potrafiłam jakbym nie miała czym :)) wiem, ze to brzmi dziwnie:). Nie wiem, ale ludzie mi mówią, ze to nerwica. Neurolog powiedziała, ze mam bardzo żywe odruchy jak przy nerwicy albo hashimoto. Tsh zrobiłam- w normie. To wszystko mnie wykańcza. Nadal myśle, ze może mam SM. Nie mogę normalnie żyć. W pracy siędzie i ciagle kminie, skupiam się na drżeniach. Miałam taki okres, ze mi to przeszło na jakieś 2 tyg. Ogólnie bardzo pomogła witamina b12. Bardzo dużo przeszłam przez ostani rok. Jestem rozbita. Boje się samotności, a mieszkam sama. Najgorzej jest wieczorami jak wracam z pracy. Zaczynam myśleć. Czy może zrobić rezonans, chociaż z drugiej strony gdyby neurolog coś zauważyła to by mnie wysłała na badanie. Boje się. Co za paranoja.. czy możliwe, ze ten ostatni rok, w którym żyłam w ciągłym stresie spowodował takie objawy? Byłam dwukrotnie w szpitalu w tym roku, ale pod kątem operacji stawu. Robili mi wszystkie badania i było okej. Po operacji tez jest ok. No nie wiem, mam dość tego już. Całe życie byłam osoba bardzo pogodna. Ten rok mnie zmienił nie do poznania. Teraz jestem marudna i ciagle gadam o chorobach. Skanuje swoje ciało, badam węzły chłonne, oczy, jamę ustną. Ostatnio jak dostałam wypieków na twarzy wkręciłam sobie toczeń :( teraz mam fazę na SM! Pomóżcie proszę!
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

24 listopada 2018, o 19:39

Luina pisze:
24 listopada 2018, o 19:07
U mnie zaczęło to się od uczucia prądu w lewej stopie, później po 1,5 tyg przerodziło to się właśnie w takie wewnętrzne drżenia. Głównie nóg, pośladków, szczególnie nasilające się na kacu. Wtedy drżałam cała. Cała klatka piersiowa mi wewnątrz wibrowala. Byłam u neurologa, popukała mnie tym młoteczkiem, zbadała odruchy gałki ocznej. Jeździła mi jakimś długopisem po ciele. Ogólnie porządnie mnie zbadała. Bardzo się bałam, ze mam SM. W sumie mam z tym problem. Boje się zachorować na jakaś poważna chorobę. Panicznie się tego boje. SM, rak, toczeń. Wszystko już przerabialam. Uprawiam czytanie w necie o chorobach i się nakręcam. Potem się boje i płacze. Neurolog powiedziała, ze nie widzi u mnie typowych objawów SM i kazała łykać wit B i magnez. Oprócz tego drżenia skaczą mi mięśnie. To wszystko dzieje się tylko i wyłącznie w spoczynku. Czasami jak o tym nie myśle, to nie czuje, albo jak jestem czymś mocno zajęta, albo jak rozmowiam z kimś. Chyba o tym zapominam;) Robiłam tez sobie krew i mocz- było okej,zrobiłam żelazo- ok. Najbardziej dokuczają mi te drżenia jak siedzę albo jak leżę. Miałam tez taki dziwny ucisk w czole w okolicy potylicy. Nie bolało, tylko czułam taki ucisk, bóle głowy, zatykalo mi uszy, albo dzwoniło, ale czasami. Teraz już mi to minęlo.Dwa razy serce mi okropnie biło. Jakaś godzinę ! no i raz miałam dziwna biegunkę! Takie uczucie, ze muszę się wypróżnić, a tak naprawdę nie potrafiłam jakbym nie miała czym :)) wiem, ze to brzmi dziwnie:). Nie wiem, ale ludzie mi mówią, ze to nerwica. Neurolog powiedziała, ze mam bardzo żywe odruchy jak przy nerwicy albo hashimoto. Tsh zrobiłam- w normie. To wszystko mnie wykańcza. Nadal myśle, ze może mam SM. Nie mogę normalnie żyć. W pracy siędzie i ciagle kminie, skupiam się na drżeniach. Miałam taki okres, ze mi to przeszło na jakieś 2 tyg. Ogólnie bardzo pomogła witamina b12. Bardzo dużo przeszłam przez ostani rok. Jestem rozbita. Boje się samotności, a mieszkam sama. Najgorzej jest wieczorami jak wracam z pracy. Zaczynam myśleć. Czy może zrobić rezonans, chociaż z drugiej strony gdyby neurolog coś zauważyła to by mnie wysłała na badanie. Boje się. Co za paranoja.. czy możliwe, ze ten ostatni rok, w którym żyłam w ciągłym stresie spowodował takie objawy? Byłam dwukrotnie w szpitalu w tym roku, ale pod kątem operacji stawu. Robili mi wszystkie badania i było okej. Po operacji tez jest ok. No nie wiem, mam dość tego już. Całe życie byłam osoba bardzo pogodna. Ten rok mnie zmienił nie do poznania. Teraz jestem marudna i ciagle gadam o chorobach. Skanuje swoje ciało, badam węzły chłonne, oczy, jamę ustną. Ostatnio jak dostałam wypieków na twarzy wkręciłam sobie toczeń :( teraz mam fazę na SM! Pomóżcie proszę!
Hej Luina, to co Ci się dzieje to prawdopodobnie nerwica a dokładniej hipohondria.. Ma to podłoże nerwowe, więc jak najbardziej możliwe że to od długotrwałego stresu. Skoro robiłaś wszystkie badania i wyszło ok to przede wszystkim musisz odpuścić myślenie o chorobach i zdać sobie sprawę z tego, że to podłoże nerwowe a później działać w tym kierunku eunku. Z tego co piszesz to strasznie się katujesz tymi myślami o chorobach. Nie sprawdzaj objawów w internecie, nie czytaj o tym, zrób sobie takie postanowienie, bo to jest najgorsze co możesz robić. I tak od samej świadomości nic nie zmienisz. Zwłaszcza, że jak mówisz byłaś 2 razy w szpitalu i wszystko było ok. Nie nakręcaj się!! Będzie dobrze!!
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

24 listopada 2018, o 20:09

Cześć sennajawie! Bardzo dziękuje za odpowiedz🤗. W szpitalu byłam 4 msc temu, a drżenia mam od jakiś 2 msc. Badania robiłam sobie kilka dni temu i było okej. Między czasie byłam u neurologa, mówiłam jej o tym. Nie zaleciła dalszych badań, bo nie widziała typowych objawów SM. Myślisz, ze jakby było coś nie tak to by mnie skierowała na badania? Zaleciła mi relaks, basen, spacery i witaminę D i tez mówiła, ze nie mam czytać neta! Ale dziś czytałam o zdrowej diecie i natknęłam się na post o chorobach autoinmmunologicznych i bach SM i się nakręciłam. 😁
Awatar użytkownika
Solkan36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 147
Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19

24 listopada 2018, o 22:43

Luina pisze:
24 listopada 2018, o 20:09
Cześć sennajawie! Bardzo dziękuje za odpowiedz🤗. W szpitalu byłam 4 msc temu, a drżenia mam od jakiś 2 msc. Badania robiłam sobie kilka dni temu i było okej. Między czasie byłam u neurologa, mówiłam jej o tym. Nie zaleciła dalszych badań, bo nie widziała typowych objawów SM. Myślisz, ze jakby było coś nie tak to by mnie skierowała na badania? Zaleciła mi relaks, basen, spacery i witaminę D i tez mówiła, ze nie mam czytać neta! Ale dziś czytałam o zdrowej diecie i natknęłam się na post o chorobach autoinmmunologicznych i bach SM i się nakręciłam. 😁
Z tymi mikro skurczami czy drżeniem mięśni, ścięgien mam podobnie. To byl tak naprawde u mnie pierwszy główny obiaw nerwicy z którym meczylem się prawie rok, do tego stopnia że w najgorszym momencie byly to tak mocne skurcze w okolicach piszczela lewej nogi ze nie do wytrzania. Trafifem do neurologa ktory po ktorej wizycie powiedzial ze potrzebna konsultacja specjalisty od SM co bylo dla mnie jak gwóźdź do trumny, na koniec pani jeszcze podsumowala zebym sie nie martwil bo objawy które opisuje sa juz w zaawansowanej chorobie a nie na jej poczatku. Oczywiście po tym nerwica uderzyla pełną parą z napadami paniki, szybki rezonas który wykluczył wszysko konsultacja to potwierdzila, potwierdziła również ze to objawy nerwicowe.
Tak ze podsumowaniem kończąc mam to i? Ja nadal, glownie przy wiekszym stresie i kryzysowych sytuacjach np jak teraz czekajac na operacja. Głównie sa to skaczące mięśnie i ścięgna w lewej nodze ale czasem i w rękach, miedzy czolem a skronia czy klatce piersciowej i obręczą barkową.
Polecam relaksacje l, trening autogenny schulza itp. Wszystko co pozwoli sie rozluznic mięsiniom. Co ciekawe głównie odczuwalne to jest podczas byczenia sie lub siedzenia. A kompletnie nie odczuwalne podczas spacerów lub gdy głowa jest czymś zajeta.
Face Your Fear And Live Your Dream ;witajka
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

25 listopada 2018, o 12:24

No właśnie! Odczuwam to tylko i wyłącznie jak leżę, albo jak siedzę:) u mnie te drżenia są takie wewnątrz. Zupełnie niewidoczne na zewnątrz. Takie wibracje w środku ciała.Bardzo pomogła mi witamina B12. Odczuwam je o wiele słabiej i mam wrażenie, ze rzadziej. No i te skaczące mięśnie. Trwa to kilka sekund, głównie w nogach, ale tez ręce, klatka, powieka, plecy! Mam to kilka razy dziennie. Czasami jak śpię mam taki tik. Tak mną wzdrygnie na sekundę. Najbardziej to odczuwam chyba jak się stresuje. Np wizyta u lekarza, inne rzeczy mnie tak nie stresują. Panicznie boje się badań. Nie wiem jakbym przeżyła rezonans. Dlaczego mi tak odbija? Ludzie maja gorsze zmartwienia, tragedie na co dzień. Powinnam się cieszysz z tego co mam i żyć dniem dzisiejsszym, bo nikt z nas nie wie co będzie jutro. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest to ignorować i nie skupiać się nad tym oraz przestać szukać sobie chorób i uwierzyć neurologowi, ze skoro nie widzi objawów to ich nie ma, jednak moje leki mi na to nie pozwalają.
Awatar użytkownika
Solkan36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 147
Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19

25 listopada 2018, o 13:39

Luina pisze:
25 listopada 2018, o 12:24
No właśnie! Odczuwam to tylko i wyłącznie jak leżę, albo jak siedzę:) u mnie te drżenia są takie wewnątrz. Zupełnie niewidoczne na zewnątrz. Takie wibracje w środku ciała.Bardzo pomogła mi witamina B12. Odczuwam je o wiele słabiej i mam wrażenie, ze rzadziej. No i te skaczące mięśnie. Trwa to kilka sekund, głównie w nogach, ale tez ręce, klatka, powieka, plecy! Mam to kilka razy dziennie. Czasami jak śpię mam taki tik. Tak mną wzdrygnie na sekundę. Najbardziej to odczuwam chyba jak się stresuje. Np wizyta u lekarza, inne rzeczy mnie tak nie stresują. Panicznie boje się badań. Nie wiem jakbym przeżyła rezonans. Dlaczego mi tak odbija? Ludzie maja gorsze zmartwienia, tragedie na co dzień. Powinnam się cieszysz z tego co mam i żyć dniem dzisiejsszym, bo nikt z nas nie wie co będzie jutro. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest to ignorować i nie skupiać się nad tym oraz przestać szukać sobie chorób i uwierzyć neurologowi, ze skoro nie widzi objawów to ich nie ma, jednak moje leki mi na to nie pozwalają.
U mnie te drżenia jak się zaczną to są odczuwalne caly czas bez jakiej kolwiek przerwy, oczywiscie mówię o tym jak siedzę czy leżę. Najbardziej odczuwam to na zgieciu kostki i śródstopia. Mi witaminki nie pomogły i nie pomagają. Plus jest taki że pomagaja na to leki z grupy SSRI lub jak mi lekarz proponowal jakieś przeciw drgawkowe (podobno przepisuje soe te lwki dla osob chorych na padaczke) ja za takie podziekowalem. SSRI bralem przez rok. Co do rezonansu to niestety ale trwa prawie godzine, najpierw robią głowę bez kontrastu a pozniej jakieś 15min z kontrastem. Ja sie tak cieszyłem jak mnie pani wyciagnela ze chwilę pozniej mnie szybko zgasila i mowi ze to nie koniec, bo trzeba jeszcze kontrast podać.
Face Your Fear And Live Your Dream ;witajka
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

25 listopada 2018, o 14:38

Miałam kiedyś rezonans, ale pod katem urazu ręki. Najgorsze badanie jakie kiedykolwiek miałam. Strasznie mnie po nim bolała głowa. Ja się panicznie boje, ze coś może mi wyjdzie. Mój brat kilka lat temu miał podobnie. Lęki, drżenia, wewnętrzne drzenia tez miał, tez sobie wkręcał SM, bo miał problem z wzrokiem. Widział gorzej, wkręcał sobie, ze się potyka jak chodzi no i mówił mi, ze miał myśli, o których nigdy nam nie powie.Coś w stylu, ze wysokoczy przez okno, ze go zjadają jakieś szczury, albo, ze nas zabije. Był u kilku neurologów. Żaden nie zalecił rezonansu, poszedł wiec do okulisty i ta dopiero zaleciła, ale pod kątem zeza( bo ma zeza, a nie potrzebuje okularów).Może to u nas rodzinne. Jemu po półtorej roku minęło. Zajął się czymś innym, zaczął się uczyć dużo i nagle mu przeszło. Może to jest właśnie metoda ! :) odwrócić uwagę. Ja mam teraz urlop- przymusowy, bo koniec roku się zbliża i trzeba zejść z urlopu, wiec siedzę w domu i myśle. Szkoda, ze Ci witaminki nie pomagają. Liczę, ze nam to w końcu minie. Teraz czytam świetna książkę”Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Bardzo polecam😊😊
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

25 listopada 2018, o 14:57

No i tez głównie czuje te drżenia na stopie. Tak mi stopa musuje jak gaz w coca coli:)
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

25 listopada 2018, o 15:09

Luina pisze:
24 listopada 2018, o 20:09
Cześć sennajawie! Bardzo dziękuje za odpowiedz🤗. W szpitalu byłam 4 msc temu, a drżenia mam od jakiś 2 msc. Badania robiłam sobie kilka dni temu i było okej. Między czasie byłam u neurologa, mówiłam jej o tym. Nie zaleciła dalszych badań, bo nie widziała typowych objawów SM. Myślisz, ze jakby było coś nie tak to by mnie skierowała na badania? Zaleciła mi relaks, basen, spacery i witaminę D i tez mówiła, ze nie mam czytać neta! Ale dziś czytałam o zdrowej diecie i natknęłam się na post o chorobach autoinmmunologicznych i bach SM i się nakręciłam. 😁
I to jest dobra droga, lekarka Ci dobrze zaleciła. Pierwszy krok to uświadomienie sobie ze to żadna choroba i akceptacja nerwicy. Najlepiej zrób to jak najszybciej, utnij myśli o chorobach, uwierz że jesteś zdrowa,jeśli masz wątpliwości idź jeszcze raz na badania, jeśli wyjdą okej to używaj tego argumentu za każdym razem jak coś będzie nie tak. Nie sprzeczaj się z lekarzami. Dobrze trafiłaś tutaj na foeum, masz mnóstwo materiałów jak poradzić sobie z nerwicą, czytaj i słuchaj nagrań, jeśli jz teraz zaczniesz działac i Zaakceptujesz że fizycznie Twój stan jest ok, a problem lezy w sferze emocjonalnej, będziesz już baaardzo daleko w działaniu.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
Solkan36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 147
Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19

25 listopada 2018, o 20:48

Luina pisze:
25 listopada 2018, o 14:38
Miałam kiedyś rezonans, ale pod katem urazu ręki. Najgorsze badanie jakie kiedykolwiek miałam. Strasznie mnie po nim bolała głowa. Ja się panicznie boje, ze coś może mi wyjdzie. Mój brat kilka lat temu miał podobnie. Lęki, drżenia, wewnętrzne drzenia tez miał, tez sobie wkręcał SM, bo miał problem z wzrokiem. Widział gorzej, wkręcał sobie, ze się potyka jak chodzi no i mówił mi, ze miał myśli, o których nigdy nam nie powie.Coś w stylu, ze wysokoczy przez okno, ze go zjadają jakieś szczury, albo, ze nas zabije. Był u kilku neurologów. Żaden nie zalecił rezonansu, poszedł wiec do okulisty i ta dopiero zaleciła, ale pod kątem zeza( bo ma zeza, a nie potrzebuje okularów).Może to u nas rodzinne. Jemu po półtorej roku minęło. Zajął się czymś innym, zaczął się uczyć dużo i nagle mu przeszło. Może to jest właśnie metoda ! :) odwrócić uwagę. Ja mam teraz urlop- przymusowy, bo koniec roku się zbliża i trzeba zejść z urlopu, wiec siedzę w domu i myśle. Szkoda, ze Ci witaminki nie pomagają. Liczę, ze nam to w końcu minie. Teraz czytam świetna książkę”Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Bardzo polecam😊😊
Czytałem przed wakacjami, świetna książka mam nawet zaznaczone cytany i zdjecia w telefonie żeby do nich wracać. Zresztą mam w tel specjalny katalog LĘK w galerii gdzie jak mi cos wapdnie w oko to robie zdjecie i w gorszych chwilach otwieram i czytam. Nawet z tego forum sporo porobilem szczegolnie o objawach.
Polecam rownież książkę Amy Cuddy-WSTAŃ jak i jej wystąpienie na youtube podczas TED. Jak i książki Nick Vujcic
Face Your Fear And Live Your Dream ;witajka
Luina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 listopada 2018, o 13:42

25 listopada 2018, o 21:20

Ślicznie dziękuje, na pewno przeczytam🤗
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

21 lutego 2020, o 17:37

Wiem, że temat jest stary ale może ktoś będzie szukał czegoś o drzeniach. Ja to mam od bardzo dawna, odkąd tylko nerwica się pojawiła 3 lata temu i nawet jak byłam na lekach i było wszystko ok to co jakiś czas drzalam. Tak od środka, często całe ciało, czasem głównie czułam to w nogach. Teraz czuje w nogach i posladkach jak to pisze :D szukałam, nawet wmawialam sobie SM dwa lata temu (miałam mri głowy, to nie SM - kto by się spodziewał!) i w sumie dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że to w sumie się nasila...jak mi się poprawia. W tych momentach dnia w których nie męczą mnie tak bardzo lęki. I wiecie co? Trafiłam na zagadnienie drżenia neurogenicznego - polecam poczytać tym, którzy mają takie drżenia (wewnętrzne, niewidoczne). Wygląda na to, że jest spora szansa, że organizm po silnym stresie w ten sposób rozluźnia do końca mięśnie głębokie! Nie jestem lekarzem ale mi to pasuje do momentu kiedy się pojawiają. Myślę więc, że część objawów jakie zarzucamy na tylko zaburzenia to moga być wręcz fizjologiczne reakcje organizmu, na które jesteśmy wyczuleni. Znaczy to też wynika z zaburzeń a dokładnie z rozluźnienia po stresie silnym.

Może się mylę, a może nie ;) może komuś się takie przemyślenie przyda.

PS. No i jest jeszcze mioklonia - też fizjologiczne nagle drgawki jakiejś części ciała, szczególnie przed zaśnięciem. Też naturalne, niegroźne i niespowodowane choroba tylko stresem. Tak podrzucam, ja nie mam ale Mąż ma i w sumie... nasze oba koty też :) jak zasypiają to im drgaja łapki raz na jakiś czas.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
vanyila
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 27 stycznia 2022, o 14:11

27 stycznia 2022, o 14:28

jakie to dziwne przeczytać czyjeś słowa, opisujące to, co mam w głowie... mam ochotę wszystkich użytkowników przytulić i podziekować, że dzielą się opisem swoich objawów.
pomijając wieczny smutek i strach od dawna, własciwie bez powodu, bo życie mam raczej dobre -
od roku zauważam drżenie. zaczęło się od intensywnych drgań lewego kciuka w bezruchu, w dzień i w nocy. dużo spacerowałam i chodziłam po mieszkaniu, żeby tego nie doświadczac. spać musiałam z zaciśniętą w dłoni piłeczką. po czterech dniach brania magnezu miałam teleporadę neurolożki, która zasugerowała tęzyczkę i padaczkę, i w trakcie tej "diagnozy"... drżenie ustało na dobre. w kciuku wróciło dopiero po pół roku, tym razem na kilka dni więcej.
w tym czasie robiłam już badania krwi, na tęzyczkę, na padaczkę, rezonans głowy, kilka wizyt u dwóch neurologów, wszystko clear
później intensywne też były drgania uda, widać było jak drży mięsień w róznych miejscach, w międzyczasie drgnie coś na plecach, w posladku, w łydce.
jak ktoś chce sobie spokojnie poleżeć i odpocząć - idzie zwariować, dlatego byłam niespokojna, dużo chodziłam, ciągle starałam się być w ruchu - to wszystko pomaga, ale brakowało zwinięcia się w kulkę i odpoczynku.
ostatnio mialam spokój a dziś znowu odezwała się druga noga, dlatego cóż robię... googluję...
oczywiście, że podejrzewam parkinsona, sm i inne różne rzeczy, ciągle się martwię że będę niedolężna albo nie będę wiedziała jak i gdzie się leczyć... potrzebuję beztroski:)
może ktoś też się w tym odnajdzie

pozdrawiam wszystkich
jareckI123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 12 października 2023, o 12:01

8 grudnia 2023, o 00:17

Witam mam 22lata moja historia zaczęła się 5lat temu od zapalenia powroska od treningów na siłowni(martwy ciąg) lekarz który robił mi usg przepisał mi leki przeciw zapalne i nie kazał ćwiczyć przez 3 miesiące ja wróciłem do treningów po 1.5 miesiąca ból odczuwałem ale nie taki w końcu przeszło jakieś 3 miesiące później moja mama zachorowała na nowotwór piersi i węzłów chłonnych ja po diagnozie mamy przypadkowo wyczułem powiększony węzeł chłonny pod żuchwą byłem z tym na usg węzeł nie nowotworowy po jakimś czasie węzły miałem powiększone już pod cała żuchwa tez usg morfologia która była taka sama jak przy powrosku czyli 12 odchyleń do dnia dzisiejszego węzły mam pod cała żuchwa na szyi w obojczykach pod pachami i w pachwinach jest ich z 30-40 z wszystkimi byłem na usg razem chyba z 6-7 razy oprócz powiększenia wszystko z nimi git morfologię robiona miałem z 5-6 razy przez te 5lat ostatnia morfologia która robiłem miła 8 odchyleń z których 4-5 wracają do normy tak twierdzi lekarz cały czas od zachorowania mamy wmawiam sobie ze to nowotwór a teraz nawet sm ponieważ od jakichś 2 miesięcy nie wiem jak to opisać skaczące mięśnie nie widać tego gołym okiem to tak jak by w środku na łydkach najczęściej czuje to tylko w spoczynku lekarz mówię ze gdybym był chory na jakaś chorobę to bym tak tutaj nie siedział od zachorowania mamy nie mam już takiej energi jak kiedyś nw już mam dosyć tego wszystkiego gdy pojawił się pierwszy węzeł przestałem mieć anginy które miałem 2-3 razy do roku nw co mam z tym robić i czy wierzyć lekarzowi ze problem leży w psychice a nie w stanie fizycznym proszę was o radę 😔
ODPOWIEDZ