Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli egzystencjalne, dziwne, natrętne...strach i lęk :(

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
hateanxiety
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 12 października 2016, o 09:10

29 października 2016, o 09:05

Cześć, jednak postanowiłam napisać post, bo jestem już zupełnie przerażona :(( Jakieś 10 lat temu przechodziłam przez podobne jazdy, ale z pomocą psychiatry i psychoterapeuty uporałam się z tym. Przez lata raczej był spokój, choć wciąż jestem neurotyczna, to jednak nie było odrealnienia i paraliżującego lęku, jak teraz. Niestety wszystko wróciło po tym, jak zmarły dwie bliskie mi osoby. Wujek dwa tygodnie po diagnozie, a ciocia - jego żona 4 miesiące później. Wszystko przyszło tak nagle, niespodziewanie i drastycznie. Nie będę wgłębiać się w szczegóły, ale możecie sobie wyobrazić - codzienne wizyty w szpitalu, codzienne odbieranie tragicznych wiadomości, umieranie na moich oczach, wizyty na Oiomie...Koszmar. W międzyczasie moja babcia dostała demencji, również nagle. Znów szpital i przykre doświadczenia. O dziwo, podczas tych wydarzeń byłam silna jak nigdy, kryzys przyszedł miesiąc później, teraz! Jest tragicznie, nie umiem wyrwać się z błędnego koła lęku, bo doświadczam okropnego objawu, liczę, że ktoś może miał podobnie i złapię jakąś nadzieję. Wiadomo, że odrealnienie wiąże się z myślami egzystencjalnymi, ale ja mam coś poziom wyżej. Nazwałam to "egzystencjalny szok". Na skutek myśli - skąd się tu wzięłam, skąd tyle ludzi, dlaczego świat wygląda tak, a nie inaczej, zrodził się we mnie taki lękowy przeszywający impuls - Jakim cudem to wszystko istnieje. Podważam sens dosłownie wszystkiego. Życie, ludzie, świat przestały być dla mnie czymś oczywistym. Najgorzej, że to nie tylko myśl, tylko takie uczucie okropne oderwania, niedowierzania, że to wszystko tak po prostu może istnieć. Pamiętam przecież przeszłość, żyłam normalnie i umiałam cieszyć się życiem, a teraz ten paraliżujący lęk sprawia, że nie wierzę, że jeszcze zrozumiem świat i będę żyć w sposób zwyczajny, naturalny i oczywisty. Nawet jak wieszam pranie, to myślę sobie- jakim cudem wiem, jak to zrobić, przecież czuję się jakbym dziś spadła na tę planetę...Czy rozumiecie trochę, o co mi chodzi? To tak dziwaczne i przerażające uczucie, że ciężko mi go opisać słowami. Przerażanie faktem, że istnieję, że w ogóle istnieje byt ;( Marzę o moim dawnym życiu, ale czy ono wróci...czy już coś się popieprzyło we mnie na dobre...Wszystko wydaje mi się takie dziwne, szokujące, niezrozumiałe...Zwariuje ;( Znalazłam osobę na forum anglojęzycznym, która doskonale opisuje ten stan umysłu i ducha. Zerknijcie, proszę http://www.psychforums.com/depersonaliz ... 61376.html użytkownik Sw48. Jeśli , ktoś miał tak, jak ja, będę najwdzięczniejsza za odpowiedź, potrzebuję zapewnień, bo tak źle jeszcze nie było. PS Byłam u psychiatry, powiedziała, że dobrze pamięta mnie sprzed lat i jej notatki potwierdzają, że przechodziłam przez coś zupełnie podobnego, ale jakoś nie pamiętam, żeby było aż tak...dostałam depralin, jeszcze nie działa...
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

29 października 2016, o 10:40

Jak bym siebie czytała w dd, oczywiście ja również miałam takie myśli i odczucia, jak chyba większość osób w derealizacji:)
Wynikają one z lęku panicznego, zmęczenia umysłu ciągłym lękiem.
Oczywiście każdy się wtedy boi że coś mu się poprzestawiało, zwariował i to dodatkowo nakręca stan lękowy.
Nie musisz szukać wcale za granicą, u nas na forum jest wiele postów na ten temat również:)
Ja miałam takie myśli że myslałam że mi łep rozsadzi, że nie wyrobię i zwariuję;)

Myśli egzystencjonalne są wymieniane tez przez większość osób w encyklopedii objawów dd u nas na forum.
Mimo że ciężko w to teraz uwierzyć te wszystkie myśli i lęki przejdą, gwarantuje:)
:friend:
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
hateanxiety
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 12 października 2016, o 09:10

29 października 2016, o 10:59

Dziękuję kochana! Cudownie, jak ktoś napisze, że miał tak samo. Wiadomo, że zawsze w takim stanie szuka się identycznych objawów. Dodałaś mi sporo nadziei, aż mam łezkę w oku!
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

29 października 2016, o 11:47

Tak, to są standardowe chyba objawy derealizacji.
Jedne z wielu.
Przejdzie samo jak zaczniesz się uspokajać.
A jesli będziesz miała jakieś watpliwosci co do objawów to pisz na forum po prostu:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Kasia92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 3 marca 2016, o 13:29

1 listopada 2016, o 13:28

Mam identycznie. Właśnie tak się czuję odpowiadając na Twój post. U mnie wszystko się zaczęło prawie 4 lata temu. Zmarł mój ukochany dziadek.. Codziennie walczyłam, wierzyłam, że mi przejdzie, ale się nie udało. Od maja biorę tabletki od psychiatry, każda kolejna wizyta wiąże się z podwojeniem dawki leków. Przez pewien czas myślałam, że już jest lepiej, ale znowu coś mi się w głowie poprzestawiało.
Patrzę przez okno- wszystko wydaje mi się jakieś takie sztuczne. Bloki, ulica, most... ludzie też są sztuczni. Boję się ich. Boję się patrzeć przed siebie. Nie wychodzę z domu...
Kocham życie sprzed "choroby" . Tego życia nie nawidzę ...
hateanxiety
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 12 października 2016, o 09:10

2 listopada 2016, o 15:02

Jakie bierzesz leki, że od maja nie przyniosły Ci żadnej ulgi? Ja staram się ryzykować i akceptować, oprócz tego biorę Depralin. Mam przebłyski normalności, ale poranki są najgorsze, bo wciąż budzi mnie lęk. Psuje to całą moją pracę i muszę od nowa pracować nad porzuceniem kontroli...Też tęsknię za normalnym stanem...Chyba skoro tak nam brakuje życia sprzed DR, to znaczy, że w głębi duszy wierzymy, że nie rozpłynęło się ono całkowicie i jeszcze się wszystko "urealni" :)
Kasia92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 3 marca 2016, o 13:29

14 listopada 2016, o 11:13

Biorę Efevelon. Pomogły mi póki co zwalczyć całkiem okropne ataki paniki. Fakt, jest lepiej niż przed lekami, ale to jeszcze nie to... :(
Doktorka uprzedziła mnie, że leczenie może potrwać nawet do 3 lat .. to jest straszne...
A co do poranków- najgorsze. u mnie dzisiaj zaczął się o godzinie 8 i trwa nadal- nie mogę wstać, czuję taką okropną niemoc, bezsens... nie oganiam

i oby te poprzednie życie kiedyś wróciło, bo mnie k*** szlag jasny trafi :D
Awatar użytkownika
Hazel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 18 listopada 2016, o 21:01

29 listopada 2016, o 17:44

Kochani, coś na pocieszenie:

„Prędzej czy później to wszystko wróci,
to co tak nagle wypadło nam z rąk.
Zgasi pragnienie po wielkiej suszy,
spadnie na ziemię a ta wyda plon.
Prędzej czy później los się odwróci,
wyrówna bilans poniesionych strat.
Jak wymarzona tęcza po burzy,
nasz czarno-biały koloruje świat… milionem barw.”

Może jest wśród Was ktoś z Grudziądza, kto chciałby się spotkać i porozmawiać o naszym wspólnym problemie. Ja również zmagam się z DD. pawel_zielinski3@vp.pl

-- 27 listopada 2016, o 19:36 --
Ja dziś mam fazę na myśli odnośnie społeczeństwa... Czy ono jest, dlaczego funkcjonuje tak a i nie inaczej... Czym są normy społeczne, dlaczego ich przestrzegamy, kto je wymyślił, co decyduje o tym, że coś jest moralne, a co nie, dlaczego to tak wszystko wygląda i setki innych różnych pytań... Zaczynam myśleć, że jestem nieprzystosowany do życia w społeczeństwie. Nie rozumiem, tego że inni nie widzą tego wszystkiego co ja? Już czasami myślę, że nie rozumiem świata... Ostatnio zacząłem chodzić na psychoterapię, ale wtedy zaczynają się myśli, czym jest psychoterapia, czy to takie pranie mózgu, czy to zmieni moją osobowość i inne? Jak bym bał się psychoterapeuty... ale dalej chodzę... Najgorsze są jednak myśli na temat czasu... To jest w ogóle kosmos. Skoro nie ma mnie tu gdzie byłem wczoraj, to może tej wczorajszej sytuacji w ogóle nie ma, ona nie istnieje, nie miała miejsca... to mnie przeraża, sprawia, że czuję się jak bym naprawdę nie istniał. Czy ktoś miał może podobnie?

-- 29 listopada 2016, o 17:44 --
Dziś to mam dopiero jazdy... w zasadzie zaczęło się wczoraj... Ale chyba powinienem zacząć od początku, a ta historia ma tak naprawdę 2 początki. Zacznę od tego drugiego. W czerwcu tego roku obejrzałem film. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że zmieni on kompletnie moje dotychczasowe życie. Film miał tytuł Tajemnica Brokeback Mountain... Pogodziłem się z tym, że jestem gejem. Zacząłem poznawać środowisko. Umówiłem się z kilkoma gośćmi, ale niestety pomimo moich starań nic z tego nie wyszło. Zacząłem pogrążać się w przemyśleniach, obsesyjnie szukałem z nimi kontaktu. Nie rozumiałem tych wszystkich nowych emocji, które temu towarzyszyły, no i wpadłem w pułapkę chyba nerwicy, myśli egzystencjalnych, myśli o charakterze agresywnym, no i w efekcie chyba zaburzeń depresyjnych. No i tak się zaczęło... Teraz przyszedł czas na pierwszy początek, a miał on miejsce ok 5 lat temu. Wtedy przechodziłem przez podobne stany. Nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć, bo tak bardzo się tego bałem, że wyprałem to ze swojej świadomości. Tak bardzo bałem się choroby psychicznej, że przez te 5 lat unikałem różnych rzeczy: alkoholu, używek, lekarstw, kawy... wszelkiego rodzaju chemii. Dlaczego? Bo myślałem, że to może wpłynąć na mój mózg i spowodować u mnie jakieś zaburzenia psychiczne. No i kiedy w końcu zacząłem czuć się przygnębiony przez emocje które towarzyszyły mojemu wejściu w homoseksualny świat i związki, byłem przekonany, że to depresja... i tak się zaczęło rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze... dzień po dniu było coraz gorzej. Bałem się obłędu, szaleństwa, zwariowania (nadal się chyba boję). Pojawiały się pytania egzystencjalne, pseudofilozoficzne, no i od dwóch dni natury bardziej socjologicznej, a że ta wywodzi się z filozofii no to się to wszystko zapętla. I tak zacząłem zadawać sobie pytania: o społeczeństwo, państwo, religię. Jak to wszystko funkcjonuje, czy to nie jest tak, że jesteśmy zmanipulowaniu (manipulacja - kolejne ważne pojęcie :? ), że jesteśmy takimi trybikami w tej całej powalonej machinie... dlaczego chodzę do pracy, dlaczego mam się poddawać tym wszystkim regułom, jak to jest że Ci wszyscy ludzie są tacy nieświadomi, że działamy jak automaty według wyuczonych schematów, jesteśmy uwarunkowaniu przez środowisko, otoczenie, kulturę w której żyjemy (to akurat zapożyczyłem ale dokładnie tak samo sobie pomyślałem). Czym jest choroba psychiczna, co tak naprawdę jest normą... ehhh Oprócz myśli o charakterze socjologicznym, są jeszcze egzystencjalne. Jest ich za dużo, żeby je wypisać... Chyba nie muszę mówić, że towarzyszy temu lęk, a jak już całkiem się rozkleję to depresja... Zastanawiam się tylko kiedy dostanę pierdolca od tego wszystkiego. Mam wrażenie, że moja inteligencja to jakieś przekleństwo... Może ktoś wie jak wyłączyć mózg??? Boje się ogromu zjawisk zachodzących w świecie, czasami sobie myślę, albo myślę sobie jak to jest że materia jest jednocześnie tak trwała i zarazem pusta (bo przestrzeń między jądrem atomu a wirującymi wokół niego elektronami jest pusta), albo że takie ziarnko piasku na plaży, że ono jest takie malutkie i uwięzione gdzieś tam pod tonami innych ziarenek... masakra... Tego nie da się inaczej określić jak pierdolec przez duże "P". Czasami po prostu załamuje ręce i płaczę... chociaż przez chwilę jest lepiej...
pani.a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 8 grudnia 2014, o 15:38

19 stycznia 2017, o 21:24

hej wszystkim.. nie było mnie tutaj chyba z rok :) zmagam się z nerwicą od listopada 2015 roku... przez pół roku brałam psychotropy. Muszę powiedzieć, że na pewno one mi pomogły. Uratowały mnie przed pogłębieniem tego wszystkiego przed depresją... Miałam już różne etapy... ostatnimi czasy nie mam napadów paniki, ewentualne poczucie lęku, ścisk w klatce piersiowej i myśli. Piszę do Was, ponieważ ostatnio pojawiły mi się dziwne myśli, niepokój. Jestem z chłopakiem od roku. Wyznałam mu miłość. Kocham go chce z nim być tak myślę. Koleżankę ostatnio rzucił facet i tutaj pojawiły się dziwne myśli, że może ja też powinnam to zrobić? że może ja tak na prawdę go nie kocham tylko jestem z nim żeby nie być samotnym? dręczą mnie te myśli, nie wiem już teraz co jest prawdą, a co nie? Jak jestem z nim to go przytulam, ciesze się i nagle patrze na niego i myślę, a może robię to wszystko na siłę? Wydaje mi się, że to jest przyjaciółka nerwica bo NIE CHCE TYCH MYŚLI, CHCE MYŚLI ŻE GO KOCHAM.

-pani a.
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

19 stycznia 2017, o 22:05

Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
majkel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 17 lutego 2017, o 18:21

23 lutego 2017, o 20:17

Aaa... Ale jestem na siebie zły... Powinienem się chyba cieszyć, że minął mi prawie całkowicie lęk. A jestem zły bo cały czas mam tę myśl, że to nasze życie to "klatka" w nieskończoności czasu, nieskończoności Wszechświata. Niby rozmawiam z ludźmi normalnie, oglądam TV, zajmuje się życiem, a cały czas zadaje sobie pytania, skąd się wziął świat, dokąd zmierza, co się dzieje po śmierci, co się stanie, gdy Słońce kiedyś zgaśnie. I wtedy czuję się jakbym żył w Iluzji, najbardziej dobija mnie myśl o tej nieskończoności... Czy to ma szansę minąć, skoro brak lęku a jest DD, i cały czas te myśli??? Czy mogę to zganiać na nerwicę, czy zwariowałem??? Jak się czymś zajmę to nie mam tych myśli, ale po paru minutach je gdzieś zauważam w podświadomości... Najgorzej, że nie mogę sobie nic na te myśli odpowiedzieć... Wiecie jak ma się myśli o śmierci, to ludzie mówią sobie, kto się urodził musi umrzeć, nie da się tego przeskoczyć... A jak ja mam sobie odpowiedzieć? Skąd się wziął Wszechświat i dokąd zmierza? Nikt tego nie wie, w końcu to wszystko jest jakieś nieskończone... A właśnie ta nieskończoność i niewiadoma mnie najbardziej przeraża...
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

23 lutego 2017, o 20:24

majkel wyjdz z nerwicy , a pózniej szukaj odpowiedzi na te pytania . Egzystki to był również ulubiony temat mojej nerwicy .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
majkel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 17 lutego 2017, o 18:21

27 lutego 2017, o 00:15

schanis22 pisze:majkel wyjdz z nerwicy , a pózniej szukaj odpowiedzi na te pytania . Egzystki to był również ulubiony temat mojej nerwicy .
Droga schanis22: Jak zobaczyłem Twoją odpowiedź po raz pierwszy to początkowo nie uwierzyłem, ale na dziś dzień muszę przyznać Ci rację. Chodzi mi o to, że myślałem, że skoro lęk minął a egzystki zostały to znaczy, że nerwica minęła, a natręty przejdą później. Dzisiaj miałem nawrót lęku (czyli jeszcze nie wygrałem z nerwicą), dlatego piszę, bo wtedy jest lepiej. Zrozumiałem, że jedyne, czego mi potrzeba to czas. Byłem trochę niecierpliwy, myślałem, że po 2 tygodniach wszystko przejdzie, mimo, że większość ludzi na forum walczy miesiącami. W każdym razie, nie poddaję się, kluczem jest to, żeby się odburzyć, bo tak naprawdę mamy tylko dwie opcje, albo się odburzyć i być szczęśliwym, albo być dalej zaburzonym. Mimo tego, mam jeszcze dwa małe pytania:
1. Czy takie egzystencjalne rozmyślania jakoś wpłynęły na Wasze życie? Ja bardzo ubolewam, bo te moje natręty spowodowały u mnie spore zwątpienie w istnienie Boga, a jestem człowiekiem wierzącym i chciałbym takim pozostać (trochę się teraz naprostowałem, wiara mi trochę wróciła)
2. Czy nie denerwuje Was fakt, że w zasadzie to są ludzie którzy zawodowo zajmują się badaniami kwestii, które w nas powodują lęk? ( astrofizycy, filozofowie, chemicy, biolodzy, duchowni, skoro się tym zajmują to chyba to dla nich nie jest jakieś suuper straszne...)
Awatar użytkownika
Zaplątana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 170
Rejestracja: 25 października 2012, o 10:09

12 marca 2017, o 16:14

Mnie też dopadły myśli typu:
- czy to na prawdę się dzieję?
- czy wymyśliłam sobie to wszystko?
- a może to sen?
Boję się, że uwierzę w te myśli. Wprowadzają mnie w paniczny lęk. Piszę to teraz i mam myśl po co to piszę skoro to wszystko nie istnieje i nagle lęk. Masarka jakaś...

-- 12 marca 2017, o 17:14 --
Jak to jest z tymi myślami? Jak nie ma lęku i dd nie przychodzą już później do głowy? Gdy jestem w lęku to jestem gotowa w to uwierzyć tzn boję się że uwierzę. Czy po pokonaniu nerwicy wydają się śmieszne i bagatelizujemy je? Proszę o odpowiedź.
"Albo lęk albo wszystko nie ma nic po środku."
"Statki w porcie są bezpieczne, ale stanie w porcie nie jest ich przeznaczeniem."
WWA
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 6 lutego 2016, o 14:59

12 marca 2017, o 16:35

To różnie, na pewno zmniejsza się ich częstotliwość występowania. Jeśli występują to nie straszą. U innych znikają w całości. :)
Bylem juz samobojca, mordercą, schizofrenikiem, chadowcem, gejem, ksiedzem, utracilem sens swojego zycia, mialem raka w tylku I w mozgu, nie kochalem swojej dziewczyny I ona nie kochala mnie, potrzebowalem akceptacji, a teraz mam to wszystko w dupie. :)
ODPOWIEDZ